Ród. Wiedźmy z Savannah. Tom 1

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń

Produkt niedostępny

Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Może Cię zainteresować

Savannah, piękne miasto o barwnej historii, pod urokliwą fasadą kryje mroczne tajemnice. Jego mieszkańcy parają się hoodoo – niebezpiecznym rodzajem magii.

Mercy Taylor doskonale zna miejscowe sekrety, bo wychowała się w rodzinie najpotężniejszych czarownic amerykańskiego Południa. Sama nie posiada żadnych talentów, ale nie martwi jej to specjalnie aż do momentu,  w którym w wyniku tragicznych wydarzeń umiera głowa jej rodziny. Nagle ktoś musi powstrzymać zło, które, dotąd kontrolowane przez czarownice z rodu Taylor, zaczyna wydostawać się na powierzchnię. I okazuje się, że to od Mercy będą zależały losy całego rodu… i być może miasta.

Pierwszy tom bestsellerowej sagi „Wiedźmy z Savannah”, w której magia przeplata się z miłością, zdradą i mnóstwem tajemnic!


Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1105215515
Tytuł: Ród. Wiedźmy z Savannah. Tom 1
Seria: Wiedźmy z Savannah
Autor: Horn J.D.
Tłumaczenie: Bandel Jerzy
Wydawnictwo: Wydawnictwo Feeria
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 336
Numer wydania: I
Data premiery: 2015-04-22
Rok wydania: 2015
Forma: książka
Wymiary produktu [mm]: 27 x 209 x 145
Indeks: 16525184
średnia 4,6
5
20
4
17
3
4
2
0
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
32 recenzje
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
4/5
01-11-2016 o godz 14:08 przez: angelfire | Zweryfikowany zakup
Ród czyli opowieść pełna tajemnic,mrocznych sekretów rodzinnych i dramatów.Ale też i miłości,przyjaźni i zaufaniu.To wszytsko składa się na bardzo dobrą historię.

Główną bohaterką jest Mercy Taylor,która jest jedną z bardzo nie licznych pechowców w rodzinie,którzy nie posiadają mocy.W przeciwieństwie do siostry bliźniaczki.Do tego wielu krewnych jej nie cierpi i ciągle uprzykrza jej życie.

W miasteczku Savannah dochodzi do okrutnej zbrodni.Morderstwa Ginny -wiedźmy Taylor,która pełniła rolę kotwiczącej.Wiele osób jej nie znosiło.Ale nie wiadomo kto dopuścił się takiego czynu.Jedno jest pewne musiał być silny,bo jej nie dało się przechytrzyć ot tak.

W rodzinie Taylorów jest wiele kłamstw i tajemnic.Mercy nie może być pewna już niczego.Prawie każdy próbuje ją oszukać i odciągnąć od tych wydarzeń.Wymówka jest prosta - brak mocy,ale czy tylko ? Najważniejszy sekret dotyczy jednak jej samej i to ona ma odegrać najważniejszą rolę w tym przedstawieniu.

Książka bardzo przypadła mi do gustu.Te mroczne klimaty,sekrety rodzinne dodają dreszczyku tej opowieści.Fabuła ciekawa i porywająca od pierwszych stron.Jedynym minusem jest wątek miłosny,który na samym początku jest strasznie pogmatwany co muszę przyznać troszkę mnie irytowało.Ale ogólnie rzecz biorąc jestem zadowolona i czekam na dalszą część tej historii.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
28-03-2016 o godz 17:37 przez: hoodred | Zweryfikowany zakup
Książka jest bardzo wciągająca i ciekawa. Łatwo się ją czyta. Można spędzić cały dzień na czytaniu tej książki. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-05-2015 o godz 21:21 przez: Books&Culture
Tam gdzie "Ród", tam magia przeplata się z rzeczywistością. Tu miłość okazuje się być nie warta każdej osoby, zaufanie ciężko stworzyć a jeszcze trudniej odbudować.

Wyrusz w świat Wiedźm z Savannah, pełen nieznanych Ci dotąd ścieżek!

I upiornych sekretów! Gotowi ?

Gdzieś na samym południu USA, w przepięknym miasteczku Savannah poznajemy Mercy Taylor. To jedna z czarownic najpotężniejszego rodu Taylorów, który strzeże granicy, cienkiej niczym nić, świata rzeczywistego od magicznego. Jako całość postrzegani są jako niebezpieczni, dlatego też ludzie trzymają ich na dystans. Mercy jako jedyna z całego rodu nie posiada żadnej wyjątkowej, magicznej mocy, dzięki czemu wiedzie całkiem normalne życie. Nie zmienia to faktu, że wisi nad nią fatum. Traktowana niczym z niższej półki, bo nie ma tego co powinna mieć jest postrzegana jako Rozczarowanie. Na co dzień oprowadza turystów zabierając ich na Wycieczkę kłamców.
Maise to bliźniaczka Mercy - piękna, inteligentna, która jako jedna z dwóch otrzymała potężną moc. Chodzący ideał, faworyt. Posiada niesamowicie przystojnego narzeczonego - Jacksona, którego Mercy i jej serducho, tak bardzo pragnie... Lecz spotyka się z Peterem. W końcu nie odbija się chłopaka własnej siostry! Czy aby na pewno?

Jedna wizyta u matki Jilo, która zajmuje się magią hoodoo
Jedno życzenie: Chcę pokochać... jak myślicie, kogo?
- może zmienić całą przyszłość Mercy.

ZAKLĘCIE MIŁOŚCI

ŚMIERĆ GŁOWY RODZINY

NAGŁE ZAINTERESOWANIE JACKSONA DO MERCY

Jedno słowo wypowiedziane na głos może znaczyć więcej niż milion. Bo nie można od tak cofnąć czegoś, co wydobyło się z ust, rozbrzmiało w powietrzu z liczną falą dźwięków.... Pora wyłonić kolejną kotwiczącą... Pora naprawić to, co nie powinno się stać.


Kłamstwo jest całkiem proste. To prawda jest taka skomplikowana. Jest jak cebula, zawsze znajdziesz kolejną warstwę, jeśli będziesz obierać dalej.

Istnieją książki, które chwytają za serce. Są też takie, które wywołują wielkie rozczarowanie na twarzy czytelnika. Mamy też takie typy powieści, które nie są ani "do bani" ani też jakoś powalające na kolana. Po przeczytaniu tej pozycji mam mieszane uczucia. Osobiście kwalifikuje ją do tej trzeciej kategorii, czyli krótko mówiąc bez szału ale jakiejś wielkiej tragedii nie ma. Odczuwam spory niedosyt. W takich momentach zastanawiam się czy ja jestem już bardziej wymagająca czytelniczką, czy od tej książki nie trzeba wiele oczekiwać. Zapewne jedno i drugie.

Do połowy książki przebrnęłam bez większych zachwytów a także, niestety - emocji. Spokojnie przyznam, że od większej połowy zaczęło się rozkręcać. Przynajmniej w moim odczuciu, zaczęłam stopniowo "to" czuć. I to właśnie ten moment zadecydował i uratował przed większym zrażeniem. Jak na debiut autora jest dobrze ale mogło być lepiej. Bohaterowie dzielą się na tych, których można polubić, na niektórych popatrzeć z przymrożeniem oka, a inni - potrafią irytować doszczętnie. Mowa tutaj o ciotecznej babce, od której biła taka aura w stosunku do Mercy, że na jej miejscu chyba bym uciekała gdzie pieprz rośnie. Ludzie, skąd się biorą takie osoby!! Nie rozumiałam także wykreowania charakteru Jacksona "przed" i "po". Dla mnie było to nieco niedopracowane, sztuczne. Chwilami mnie to przytłaczało. Polubiłam Mercy, którą mimo, że nienawidzono i obwiniano bez dowodów ,to stanowi ona tajemnicę, którą chcę się odkrywać, przeżywać jej historie.

On był czarną owcą w rodzinie, a ja ofiarą losu


Historia może i jest oryginalna ale bywają także niektóre ruchy bohaterów, które można rozszyfrować, domyślić się co snują. Jednak nastają także przełomowe momenty, kiedy czymś nas autor zaskakuje. Wodzi nas za nos przez większość książki, przedstawia kolejne elementy zagadki, my snujemy swoje dalsze prawdopodobne historie a tu, buum! Wybacz, pomyliłeś/aś się. To nie tak jak się spodziewałaś/eś. I właśnie takim zaskoczeniem autor zapunktował w moich oczach.

"Ród" ukazuje jak to co mówimy, jest ważne. Nie każda decyzja niesie zyski ale także ponosi straty. Nie zawsze wszyscy są tymi, za których się podają. Mało kto zmienia się z dnia na dzień, więc nie ufajmy zbyt szybko, bo możemy się rozczarować. Zaufanie to coś, co może i łatwo stworzyć ale trudniej odbudować. A miłość? Nie można chcieć jej na siłę jeśli nie jest nam dana osoba pisana.

Jeśli jesteście ciekawi tej pozycji, jak najbardziej sięgnijcie. Osobiście nie sądzę, żeby była to lektura, którą zapamiętacie na długo a także po której moglibyście cierpieć emocjonalnie. Coś dla niezbyt wymagających ale pamiętajcie, że każdy odbiera wszystko na swój sposób. Jedni pokochali tą pozycję, drudzy mają mieszane uczucia - tak jak ja.

Przeczytasz?

Kto nie ryzykuje, ten nie wie co może stracić lub zyskać!

http://books-culture.blogspot.com/2015/05/rod-jd-horn.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
24-05-2015 o godz 16:02 przez: PaniKa
Dwie siostry, dwóch mężczyzn, czarownice, magia, tajemnice i kłamstwa. Poznajcie "Ród" i dajcie się porwać tej magicznej historii. Odwiedźcie Savannah, urocze miasteczko, gdzie nic nie jest takie, na jakie wygląda, a zło tylko czeka by mogło wydostać się na zewnątrz...

Savannah to piękne i gorące miasteczko znajdujące się na północy Stanów Zjednoczonych. Miasteczko pełne tajemnic i magii, od lat zamieszkane przez duchy i upiory. Cienkiej granicy między światem rzeczywistym, a światem demonów strzeże ród Taylorów, najpotężniejszych czarownic w okolicy. Gdy w tajemniczych okolicznościach ginie głowa rodziny, zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Ktoś musi zająć miejsce lidera, aby powstrzymać zło, które zaczyna pojawiać się w mieście. Marcy Taylor jako jedyna z rodu nigdy nie posiadała żadnej magicznej mocy, co było częstym powodem drwin wśród rodziny. Dorastała w cieniu swojej siostry bliźniaczki Maisie, która od początku była przygotowywana do roli lidera. Tymczasem podczas losowania wybór pada na Marcy i to ona wyciąga czerwony los, który naznacza ją jako wybrankę. Czy można to nazwać przeznaczeniem? A może to zwykła pomyłka? Jak zareaguje Maisie, która była przekonana że to ona zostanie wybrana?

"Fakt, że czegoś nie masz, nie oznacza, że to kradniesz. Nic cię nie wstrzymuje przed pożyczaniem tego od czasu do czasu." *str. 29

"Ród" to pierwsza część opowiadająca o Wiedźmach z Savannah, która stanowi całkiem niezłe wprowadzenie do historii. Muszę przyznać że książka mnie zaskoczyła. I to pozytywnie. Nie pamiętam kiedy miałam okazję czytać jakąś książkę o czarownicach, jeśli w ogóle jakąkolwiek czytałam. Od samego początku wciągnęłam się w opowieść. Pochłonęła mnie i sprawiła że z wielkim zapałem śledziłam losy Marcy i reszty rodziny. Świat stworzony przez autora fascynuje, wywołuje dreszcze i ciarki, a wyobraźnia zaczyna pracować na najwyższych obrotach. "Ród" to mroczna i niezwykle klimatyczna historia, pełna sekretów i niewiadomych, a ciekawie wykreowane postacie, tylko dodają jej smaku. To daje nam świetną i niezwykle intrygującą opowieść, która sprawi że na chwilę oderwiecie się od ziemi.

Marcy jako jedyna z rodu nie posiada mocy, co wyróżnia ją na tle innych wiedźm. Zdecydowanie nie pasuje do tego obrazka, co wielokrotnie wywołuje w niej smutek i frustrację. Jej siostra Maisie, posiada wszystko, czego ona nie ma. Jest piękna, ma wspaniałego chłopaka, cała rodzina ją uwielbia, a do tego ma moc i to bardzo potężną. Marcy bardzo by chciała, choć raz znaleźć się na miejscu siostry i poczuć się tak jak ona. Marzy o Jacksonie, narzeczonym Maisie, ale wie że, nie może odebrać chłopaka swojej ukochanej siostrze. Jest jeszcze Peter, który nie widzi świata poza nią, jednak Marcy nie potrafi rozniecić w swoim sercu żaru, który sprawiłby że pokocha chłopaka. Dziewczyna znajduje się w bardzo ciężkim położeniu, a jedna nie do końca przemyślana decyzja, całkowicie odmieni jej życie.

"Ród" to świetnie napisana i niesamowicie wciągająca lektura. Lekki język, wartka akcja i zaskakujące momenty, sprawiają że książkę czyta się błyskawicznie. Nim się spostrzegłam, a już miałam książkę za sobą. Na koniec pozostał we mnie, wielki żal i smutek, że to już koniec. Bo muszę przyznać, że książka naprawdę mi się podobała. Zdaję sobie sprawę, że w wielu momentach może wydawać się niedopracowana i płytka, jednak ta historia ma w sobie coś, co zachwyca i sprawia że nie sposób się od niej oderwać. Przyciąga jak magnes i nie pozwala o sobie tak szybko zapomnieć. Poza tym, lubię książki, w których jest poruszany temat magii, a tutaj jest jej naprawdę mnóstwo. Nie ma się co dziwić, w końcu to historia o czarownicach, więc nie mogłoby być inaczej. W swojej książce autor, bardzo delikatnie porusza również temat homoseksualizmu, ale głównym motywem jest tutaj rodzina. Autor pokazuje wspólnotę rodzinną, oraz to, jak silna potrafi być więź między krewniakami. Oczywiście jak to w każdej rodzinie, tu też znajdziemy tajemnice i sekrety, a także konflikty które tworzą się między domownikami.

"(…) wiedziałam, że przebaczyć nie można ot tak. Trzeba podjąć decyzję i za każdym razem, gdy zło wyrządzone ci przez daną osobę wraca, starać się koncentrować na jego zaletach." * str. 331

"Wiedźmy z Savannah. Ród" to nietuzinkowa i ciekawie skonstruowana powieść. Jestem pewna że, wielu z was pokocha tę historię, choć pewnie znajdą się i jej przeciwnicy. Mogę śmiało powiedzieć, że J.D. Horn wykonał kawał świetnej roboty, a jego książka to tego niezaprzeczalny dowód. Jestem oczarowana światem stworzonym przez autora i jedno wiem na pewno, drugiego tomu sobie nie odpuszczę. Jeśli macie ochotę na coś magicznego i tajemniczego, to "Ród" będzie strzałem w dziesiątkę!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-04-2015 o godz 20:33 przez: Sophie
Savannah od zawsze jest znane jako miasto czarownic. Taka opina rozsławiła się dzięki właśnie twojej rodzinie. Całej rodzinie, tylko nie tobie. Los chciał, że moc otrzymał twój brat bliźniak, a ty zostałeś bez niczego. Zostałeś Rozczarowaniem. Cała rodzina wstydzi się tego, że pośród nich jest osoba niemagiczna. Przynajmniej takie odnosisz wrażenie. Oczywiście wiesz, że cię kochają, ale jednak są zawiedzeni, że nie jesteś taki jak twój perfekcyjny bliźniak. Nie jesteś piękny, inteligentny i miły. A przede wszystkim, nie jesteś magiczny. Nie należysz do ich świata.

Savannah, piękne miasto o barwnej historii, pod urokliwą fasadą kryje mroczne tajemnice. Jego mieszkańcy parają się hoodoo – niebezpiecznym rodzajem magii. Mercy Taylor doskonale zna miejscowe sekrety, bo wychowała się w rodzinie najpotężniejszych czarownic amerykańskiego Południa. Sama nie posiada żadnych talentów, ale nie martwi jej to specjalnie aż do momentu, w którym w wyniku tragicznych wydarzeń umiera głowa jej rodziny. Nagle ktoś musi powstrzymać zło, które, dotąd kontrolowane przez czarownice z rodu Taylor, zaczyna wydostawać się na powierzchnię. I okazuje się, że to od Mercy będą zależały losy całego rodu... i być może miasta.

Wbrew wszystkiemu ostatnimi czasy temat czarownic, czarodziejek i wiedźm jest poruszany w książkach bardzo rzadko. Przynajmniej w tych, które są wydawane w Polsce. A szkoda, bo to jest naprawdę ciekawy temat, który można rozwinąć w zupełnie różnych kierunkach. Więc gdy tylko usłyszałam o planach wydania tej książki w naszym ojczystym języku oczy mi się zaświeciły. Odkąd pamiętam, uwielbiałam bajki z czarodziejkami pod każdą postacią. Mogła to być wróżka, która posługiwała się magią lub czarownica z domku z piernika. Mniejsza z tym. Już po pierwszych zdaniach opisu powieści wiedziałam, że to będzie to. Tego właśnie mi brakowało. I znalazłam dokładnie to, czego szukałam od dawna.

W sumie obawiałam się, że książka jest autorstwa mężczyzny. Przecież wiadomo, że książka spod pióra płci męskiej czytana z perspektywy kobiety to dwa różne punkty widzenia tych samych historii. Ale w tym wypadku, mamy w ogóle inną sprawę. J.D. Horn pisze bardzo lekkim i przyjemnym językiem. Dowód? Ogólnie bardzo nie lubię czytać na tablecie czy telefonie, bo mam taki problem, że po przeczytaniu zdania od razu je zapominam – po prostu nie potrafię się skupić. I w końcu wiadomo, że trzymanie w ręce egzemplarza w wydaniu papierowym jest zupełnie inną sprawą, niż czytanie z jakiegoś cieniutkiego urządzenia. Wróćmy do tematu. Książkę która ma 330 stron przeczytałam na tablecie w jeden dzień. Czekaj. Ja tego nie przeczytałam. Ja to „pożarłam” i czuję duży niedosyt.

Ród pod względem bohaterów jest tak zawiły jak labirynt. W pewnym momencie się w tym wszystkim pogubiłam, bo nagle pojawiło się z ponad 10 nowych postaci i zorientowanie się w tym wszystkim graniczyło z cudem, ale w końcu się udało. Główni bohaterowie są dobrze wykreowani, co jest wielkim plusem. A na przykład postacie drugoplanowe są już mniej szczegółowo przedstawianie, a jednak nadal na tyle wyraźne, że można się w nich zorientować. Jeśli ktoś mnie zapyta o ulubioną postać z Rodu, bez większego zastanowienia od razu odpowiem – Oliver, czyli wujek Mercy. Niezwykle sympatyczny i troskliwy, a jednak ma w sobie to „coś”. Są dwie rzeczy które mnie zdenerwowały. Pierwszą jest „prawie-że” trójkąt miłosny który strasznie denerwuje czytelnika. Drugą i ostatnią rzeczą są cały czas powtarzające się wątki. Ale to tylko do pewnego momentu. Jednak nie można tego uznać za aż tak wielkie błędy, a raczej jako potknięcia początkującego pisarza.

Pierwszy tom serii Czarownice z Savannah, czyli Ród jest tak bardzo porywający, że za oknem może być burza śnieżna czy przejść tornado, a Czytelnik nawet tego nie zauważy. Książka idealna na pochmurne wieczory, albo w sam raz na długą podróż. Jest tylko jedna sprawa. Radzę ci, Czytelniku, upewnić się, że na dzień następny nie masz zaplanowanych żadnych ważnych rzeczy. Jeśli masz – nie sięgaj po Ród, bo będziesz miał poważne problemy z powrotem na ziemię.

9/10

„Trzeba podjąć decyzję i za każdym razem, gdy zło wyrządzone ci przez daną osobę wraca, starać się koncentrować na jej zaletach.”
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-04-2015 o godz 18:22 przez: Natalia Patorska
Hoo doo, magia i wiedźmy - tym wita nas upalne Savannah, gdzie żyje właśnie rodzina wiedźm. I wszyscy o tym wiedzą, w mniejszym czy większym stopniu. Poza naszym światem istnieje też świat demonów, który powinien pozostać tam, gdzie jest - czyli za granicą. Granicy pilnują kotwiczące - specjalnie szkolone wiedźmy - na całym świecie. Kiedy jedna umiera, wybiera się kolejną na jej miejsce. W rodzinie Taylorów brutalnie zamordowano kotwiczącą. Teoretycznie szkolona od małego Maisie powinna ją zastąpić... ale to nie takie łatwe.

Maisie i Mercy to bliźniaczki, nie znające ani ojca, ani matki, która umarła podczas porodu. Mercy jest odludkiem w swojej rodzinie; nie posiada mocy takich jak jej ciotki i wujowie, jak siostra, która jest oczkiem w głowie wszystkich. Żyje w małej mieścinie bez żadnych problemów, tylko do czasu do czasu tęsknym wzrokiem popatrzy na chłopaka jej idealnej siostry albo poprowadzi swoją słynną Wycieczkę Kłamców. Do czasu aż Ginny, kotwicząca, zostaje brutalnie zamordowana. Nie wiadomo, przez kogo. Wiadomo za to, że to niemagiczna Mercy wyciągnęła - magiczny, jakby nie patrzeć - los, który oznacza, że powinna zostać jej następczynią. Następstwem tego jest odkrycie najmroczniejszych sekretów jej rodziny. Nawet tych, których nie chciała poznać...

Przeżyłam szok, kiedy doczytałam, że pod nazwiskiem J.D. Horn ukrywa się mężczyzna. Rzecz jasna, absolutnie mi to nie przeszkadza, po prostu tego typu powieści zazwyczaj piszą kobiety - wiecie, połączenie magii i rozterek miłosnych to ich domena. Bardzo możliwe, że to właśnie dlatego Ród okazał się tak różny od innych, magiczno-miłosnych powieści. Po prostu autor bardzo dobrze wyważył granicę, mieszając oba wątki, ale nie przedobrzając ani w jedną, ani w druga stronę. Strasznie też spodobało mi się, że z samą miłością jest zupełnie odwrotny problem niż ma większość bohaterek książek - bo to wcale nie tak, że jej wymarzony chłopak jej nie kocha...

O wiedźmach powstało wiele powieści. Co i rusz, każda przedstawia je inaczej, ich świat działający na zupełnie innych zasadach. Ten, który nakreśla nam J.D. Horn oczami Mercy, wydaje się dosyć zwykły i rzekłabym nawet, że typowy. Są różne rodzaje wiedźm (to określenie tyczy się również mężczyzn), w tym kotwiczące, które strzegą granicy między naszym światem a światem demonów. Są różne rody, które się lubią mniej lub bardziej. To, co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło, to brak wytłumaczenia, jakkolwiek to dziwnie nie brzmi. Chodzi o to, że świat wiedźm z Savannah poznajemy oczami osoby, która się w nim wychowała. Nie traktuje czytelników jak idiotów i nie tłumaczy: cześć, jestem Mercy, jedyną nie-wiedźmą w rodzinie wiedźm. Wiedźm są różne rodzaje... Ot, po prostu napomyka raz czy drugi na początku, że nie ma mocy. A potem, że jej rodzina to wiedźmy. I że w zasadzie wszyscy w miasteczku o tym wiedzą. Sprawia to, że Ród należy czytać z uwagą i ma się miłe uczucie, kiedy odkrywa się kolejne fakty o wiedźmach z Savannah.

Ród ma nie jeden, a powiedziałabym, że aż dwa punkty kulminacyjne ze sporymi zwrotami akcji. Chociaż wiadomo, że z magią i hoo doo nigdy nie wiadomo, to miłym uczuciem jest siedzieć z otwartymi z szoku ustami nad książką i analizować, co się własnie, do diabła, stało? Jak? Dlaczego? I chociaż wiele elementów i rozwiązań fabuły zaskakuje, to nie mogę powiedzieć, by autor przedobrzył - nie przekroczył granicy przekombinowania. I mam nadzieję, że w kolejnym tomie, którego wyczekuję z niecierpliwością, również tego nie zrobi.

Czytając Ród spędziłam bardzo miło czas - nie trwało to długo, bo sama powieść nie jest objętościowo duża, a dodatkowo styl pisania J.D. Horna jest lekki i wciągający. A najdziwniejsze jest to, że dzięki drobnym zabiegom, fabuła wcale nie jest taka schematyczna, na jaką może się wydawać. Owszem, nie brak tu powielanych wątków, jednak mają w sobie jakąś inność, którą trudno wytłumaczyć. Ponadto wszyscy bohaterowie - którzy powinni - budzili we mnie ogrom sympatii, od zwykłego Petera, przez uroczą, świetnie nakreśloną Mercy, po wujka Olivera, który jest dla mnie numerem jeden!

Jeśli chcecie magii, jeśli chcecie zwrotów akcji i tajemnicy rodzinnej do odkrycia - sięgnijcie po Ród J.D. Horna! Nie pożałujecie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
21-04-2015 o godz 18:03 przez: G.P. Vega
Podobno, by napisać powieść pełną zwrotów akcji, zaskakującą i nieprzewidywalną, należy odrzucić pierwsze pomysły jakie przychodzą do głowy, stosując te nasuwające się później. Ma to sens, nie sądzicie? Myślę, że J.D. Horn autor „Rodu” pracując nad swoją pierwszą książką korzystał właśnie z tej jednej zasady, gdyż zdefiniowała ona całą powieść. Od pierwszej strony po ostatnią.

Savannah to piękne, klimatyczne miasteczko na południu Stanów Zjednoczonych. Pełne tajemnic, magii, ale i upiorów podróżujących po jego ulicach w przebraniu zwykłych ludzi. Tutaj śmierć może z łatwością stanowić metaforę drugiego życia - życia po śmierci. Ród Taylorów od wieków strzegł tej cieniutkiej granicy pomiędzy światem ludzi, a światem demonów. Niestety, gdy głowa rodziny ginie w tajemniczych okolicznościach, zaczynają się dziać niepojęte rzeczy. Choć Maisie dorastała w przeświadczeniu, że kiedyś zajmie najważniejsze miejsce w rodzinie, to Marcy, jej siostra bliźniaczka nieposiadająca choćby odrobiny mocy, zostaje wybrana przez granice do strzeżenia jej bram. Oczywista pomyłka, jak się zdaje... Dwie siostry, dwóch mężczyzn, miłość, duchy, magia, krew i trupy, kłamstwa i knowania jakich nie sposób przewidzieć. W Savannah nic nie jest takie, jak się wydaje i ciężko powiedzieć, kto kłamie, a raczej… kiedy.

Przyznam się, że mam mały problem z oceną tej książki. Są w niej bowiem takie aspekty, które zachwyciły mnie bardziej, niż mogłam się tego spodziewać po nieznanym mi autorze, ale i te wywołujące mniej pozytywne reakcje. Rozdźwięk pomiędzy nimi jest też zbyt duży, bym mogła to zignorować.

„Ród” jest bowiem jedną z najbardziej klimatycznych powieści jakie miałam przyjemność czytać. Savannah jako miasteczko zostało przedstawione tak perfekcyjnie, że czytając czuć tamten skwar, wilgoć powietrza, specyficzną atmosferę południa. W czytającym głosie w naszych głowach można dosłyszeć nawet ten specyficzny akcent… a może to już tylko moja wyobraźnia? Tak czy inaczej, J.D. Horn przeniósł mnie na kilka godzin w tamto miejsce i było to coś prawdziwie magicznego.

Uwielbiam też bohaterów jakich udało mu się stworzyć. Mercy to niemal 21 letnia młoda kobieta, która dopiero wchodzi w dorosłość. Żyje z piętnem bycia wiedźmą bez mocy, bólem po stracie matki, nienawiścią ze strony najbliższych, jacy przecież powinni ją kochać mimo wszystko. Jest rozdarta pomiędzy sercem, a rozumem, ale na przekór utartym, książkowym schematom – myśli, naprawdę myśli, zanim idiotycznie daje się pokonać własnym emocjom czy pragnieniom. Popełnia wiele błędów, bo na odmianę nie jest idealna.

Pozostali bohaterowie, w szczególności rodzina Taylorów, wujostwo Mercy i Maisie, to kolejne postacie obok których nie da się przejść obojętnie. Każdy z nich posiadł uwagę autora na wystarczająco długo, by w efekcie stali się pełnokrwiści i nie tak znowu oczywiści. Każdy z nich ma w sobie coś wyjątkowego.

Do tego sama fabuła... Nie tego się spodziewałam, oj, zupełnie nie tego.

Ale… Niestety jako całość „Ród” przypomina mi 330 stronicowy prolog do historii, jaka ma się dopiero wydarzyć. Historii nie do końca jeszcze sprecyzowanej, przez co ten prolog momentami niebezpiecznie lewituje pomiędzy zamierzonym chaosem i niezrozumieniem, a tym przypadkowym, wynikającym bardziej z niezdecydowania autora. Na obronę muszę przyznać, że „Ród” miał ciężkie zadanie trafiając w moje ręce, bo magia i wiedźmy to moja sekretna słabość. Oczekiwałam dużo, a konkurencja była spora.

Podsumowując; „Ród” J.D. Horn zachwycił mnie klimatem i nieustannymi zwrotami akcji. Autor z rozmysłem pozwala czytelnikowi domyślić się kilku kwestii, by za chwilę utrzeć mu nosa czymś innym, o wiele bardziej znaczącym. Czy chciałabym, żeby akcja była bardziej wyrazista i szybsza – stanowczo tak. Czy chciałabym, by sceny, jakie mogły być pikantne takie właśnie były – tak, cóż, lubię szczyptę pikanterii i nic na to nie poradzę. To jednak absolutnie nie znaczy, że książka mnie zawiodła. Przeciwnie. Mimo wszystko, to świetny wstęp do, jak mam nadzieję, prawdziwie genialnej serii. Z całą pewnością sięgnę po drugi tom jak tylko się pojawi.

Gorąco polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-04-2015 o godz 18:46 przez: NathalieRoss
Wiedźmy z Savannah rzuciły na mnie urok. Oczarowały mnie, opętały zaklęciem miłosnym, wciągnęły w swoją historię i nie chciały wypuścić. Nie oczekiwałam, że ta książka będzie aż tak dobra! Bezapelacyjnie "Ród" okazał się jedną z najlepszych pozycji fantastycznych wydanych jak dotąd w 2015 roku. Nieustannie wzbudza ciekawość, podsyca emocje, sprawia, że sami chcemy rozwiązać skomplikowane zagadki i odnaleźć powiązania między faktami. Do tego nie jest to książka czysto fantastyczna - znajdziemy także elementy kryminału, z poszukiwaniem zabójcy ciotki, oraz thrillera, któremu przecież towarzyszy obecne tutaj nieustanne napięcie.

J.D. Horn postawił na znaną nam rzeczywistość, ubarwioną czarami i istotami paranormalnymi. Jej bohaterowie zmagają się z naszymi codziennymi problemami, które zaskakują ich podobnie jak w normalnym życiu. W ten sposób, mimo całości opartej na paranormalności, dostajemy historię, podczas lektury której czytelnik może wybrać się z bohaterami na poszukiwanie swojego miejsca na ziemi. Wraz z Mercy odkrywa fakty z przeszłości, bada zjawiska pobudzające granice ludzkiej wyobraźni. To wszystko dzieje się, co prawda, w fikcyjnym świecie, ale tak cudnym, że w przyjemnością można dla niego stracić te kilka godzin wolnego czasu, nawet jeśli w domu i na uczelni czekają inne obowiązki. Jak raz zaczniecie, tak skończycie dopiero wraz z ostatnią stroną. Cały czas spędzony nad książką mija jak z bicza trzasnął.

Mercy należy do grupy tych bohaterek, które od urodzenia były uznawane za gorsze i ignorowane przez rodzinę i najbliższych. Jej siostra, Maisie, stanowi ich oczko w głowie jako dziedziczka potężnej mocy, którą trzeba było od najmłodszych lat porządnie szkolić. Bardzo się przywiązałam do Mer. Podobało mi się, jak radziła sobie z sytuacją w domu i zwalczała ze wszystkich sił głupie przekonanie, że jest gorsza i mniej warta od siostry. Co prawda, nie zawsze dobrze jej to wychodziło, ale to dla mnie kolejny plus - popełniała pomyłki. Nie była bohaterką idealną. Za każdą dobrą decyzją stały wydarzenia, które dziewczyna musiała przejść metodą prób i błędów. Nie dostajemy więc kolejnej Mary Sue, a bohaterkę z krwi i kości, gotowej do stanięcia w obronie rodziny, która zawsze odsuwała ją na bok, jak i mającą swoje uczucia i pragnienia, które dla dobra bliskich przekierowuje w inną stronę.

Poza pierwszoplanową Mer dostaliśmy cały wachlarz postaci drugoplanowych. Siostra głównej bohaterki, Maisie, skradała sceny swoim pojawieniem się. Stanowiła dla mnie na tyle charakterną postać, że podczas lektury miałam ją ciągle przed oczami i bardzo mi się to spodobało, mimo że samą poznać nie do końca polubiłam. Rodzina Mercy była, ogólnie rzecz biorąc, bardzo specyficzna, ale z tego powodu wzbudziła moją fascynację. Ciotkę Ellen od początku bardzo polubiłam, gorzej z Iris czy Connorem, którego zupełnie nie rozumiałam, przez co chciałam jeszcze więcej o nim czytać. Jackson był zbyt władczy i nie pasowało mi jego nieustanne pragnienie kontroli nad Mer, za to Peter był naprawdę uroczy i skradł moje serce. A niewielu grzecznym chłopcom się to jak dotąd udało!

Strona graficzna również mnie zadowoliła. Polska okładka podoba mi się stokroć bardziej niż oryginalna, której według mnie grafik wyrządził ogromną krzywdę. Nasza wersja jest bardziej klimatyczna, chociaż kojarzy mi się raczej ze średnią powieścią dla nastolatek, aniżeli tak dobrą fantastyką o wiedźmach, jaką w rzeczywistości otrzymałam. Również przypadły mi do gustu małe grafiki przy rozpoczęciu kolejnych rozdziałów. Niby drobiazg, ale od razu milej mi się tak ogarniętą graficznie książkę czyta.

Krótko mówiąc, "Ród" J.D. Horna to pozycja, którą polecam wszystkim miłośnikom fantastyki w wieku 13-30, nie oczekującym poziomu Tolkiena (za twórczością którego w sumie nie przepadam, ale doceniam kunszt) po powieści dla młodzieży. Mały młodocianą miłość, czarną magię, krew, morderstwo i tajemnicze siły próbujące zburzyć porządek, a pośród tego wszystkiego młodą dziewczynę chcącą po prostu normalnie żyć w rodzinnym gronie i puścić samotność w niepamięć. Gorąco polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
29-07-2015 o godz 10:07 przez: Maadziuulekx3
Uważajmy na to czego sobie życzymy bo w przeciwnym razie dojdzie do jego spełnienia, a my później możemy tego gorzko żałować...

Savannah to niezwykłe miasto, które leży na południu Stanów Zjednoczonych. Te miasto skrywa w sobie tajemnicę, magię, niezwykłe stwory, które nie wyróżniają się od zwykłych ludzi. Granicę między światem ludzi, a światem demonów strzeże pewien potężny ród czarownic Taylorów. Nazywani byli kotwiczącymi, a ich zadaniem było utrzymanie hierarchii tak by nie została nigdy zaburzona. Niestety, gdy w niewyjaśnionych okolicznościach ginie głowa rodziny, ktoś musi zająć miejsce lidera i powstrzymać zło, które zaczyna przenikać do miasta.

Główną bohaterką powieści jest Mercy Taylor wiedźma, która nigdy nie dysponowała magicznymi mocami. Za to jej przepiękna siostra Maisie miała wszystko: pełną moc, wymarzonego faceta, piękną urodę, faworytka głowy rodziny. Całe życie Mercy spędziła w cieniu Maisie jako brzydsza, mniej zdolna i mniej inteligentna dziewczyna. Jednak to ona w dniu wyboru lidera wyciąga czerwony los, który naznacza ją jako wybrankę. Dlaczego się tak stało? Przecież dotychczas Maisie wydawała się główną faworytką? Jak zareaguje? I dlaczego jej facet zaczyna się interesować nie tą kobietą co trzeba? Nie dowiecie się jeżeli nie przeczytacie.

,,Wiedźmy z Savannah'' książka bardzo mi się spodobała. Dlaczego? Pomimo licznych błędów stylistycznych i powtórzeń z przyjemnością się przy tej pozycji bawiłam. Mogłam choć na chwilę mój mózg wyłączyć, gdyż nie musiałam zbytnio skupiać się na fabule. Lekka i bez wielkiego szału. Takiej książki bardzo potrzebowałam po dziesięciodniowych wakacjach w górach. Powieść pozwoliła mi na moment zapomnieć o zbliżającym się terminie egzaminu, pozwoliła mi się wyciszyć i skupić myśli na czymś przyjemniejszym. Mogłam wkroczyć w ten niezwykły świat czarownic, poznać ich skomplikowane życie, tajemnice, magię jaką dysponują, a także mrok, który czai się na każdym kroku by zaburzyć ich idealny świat. Jednak gdy głowa rodziny ginie w tajemniczych okolicznościach, wszystko się zmienia. Bliźniaczki nie są już tak zżyte jak kiedyś, każda odsuwa się od siebie, a na światło dzienne wypływają wszystkie tajemnice rodziny. Ale jak zatrzymać tę lawinę wydarzeń? Przecież jak poruszy się kostkę domina wszystko runie. Jak to zatrzymać? Jedynie pewna osoba będzie wstanie wszystkich połączyć, ale kto to będzie?

Podobał mi się motyw przewodni w książce, a mianowicie temat czarownic. Uwielbiam wiedźmy, wilkołaki, wampiry, dlatego z zaciekawieniem sięgnęłam po proponowaną książkę od wydawnictwa, pragnąc dowiedzieć się o czym tak dokładnie jest. Nie przeczę opis bardzo mnie zaciekawił co bardziej zachęciło mnie do zapoznania się z treścią książki. Nie zawiodłam się na niej, co to, to nie, ale oczekiwałam czegoś więcej po tej opowieści. Zapewniła mi ciekawą rozrywkę, która na chwilę odciągnęła mnie od zwykłej codzienności, odkryła przede mną tajniki posługiwania się magią, a także pozwoliła poznać historię każdego z bohaterów, co jest ogromnym plusem, gdyż mamy okazję kilku z nich poznać. Zabrakło mi (tu jak twierdzi opis na okładce) pełnej grozy opowieści o miłości i zdradzie. Za to poznałam zwyczajne dylematy dziewczyny, która za bardzo nie wie co powinna zrobić w życiu, by nie popełnić żadnego błędu i tego nie żałować.

Podsumowując książkę oceniam na mocną czwórkę. Zapewniła mi przyjemne chwile przy interesujących bohaterach, pozwoliła zapomnieć o otaczającej rzeczywistości, otworzyła przed nami tajemnice magii i straszy mrok, moja ocena spadła przez liczne błędy, powtórzenia i przez niewielką ilość grozy. Liczę na to, że będę mieć okazję przeczytania następnej części przygód Wiedź z Savannah, gdyż powieść pozostawia lekki niedosyt, który sprawia, że pragniemy dowiedzieć się co wydarzy się dalej. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
05-01-2016 o godz 18:45 przez: liliannamai
http://majkabloguje.blogspot.com/2016/01/recenzja-91-j-d-horn-rod-wiedzmy-z.html

Od dawna szukałam książki, która byłaby powieścią opowiadającą o wiedźmach, a nie o wampirach, wilkołakach czy innych demonach. Powiadają, że szukajcie, a znajdziecie. I oto jest „Ród. Wiedźmy z Savannah”. Książka okrzyknięta hitem na amazon.com. Czy zachwyciłam się na tyle by twierdzić, że jest to wielkie wow? I tak. I nie. Dlaczego? Otóż mamy tutaj świetną, nietuzinkową historię, która wciąga i jest ciekawa, nie da się tego ukryć. Z chęcią sięgnę po kolejne części by dowiedzieć się co jest dalej. Co nie zmienia faktu, że jestem z drugiej strony rozczarowana tym jak został wykreowany świat czarownic, magii i tajemnic. Przez niedługą chwilę, ale jednak miałam wrażenie, że cała fabuła leży i kwiczy. Prosząc mnie tym samym o to bym pomogła jej się podnieść.

Autorka: J. D. Horn
Tytuł: Ród. Wiedźmy z Savannah
Cykl: Wiedźmy z Savannah #1
Wydawnictwo: Feeria
Strony: 330

Myśląc o tej powieści pierwsze co nasuwa mi się to kłamstwa. Mnóstwo kłamstw i tajemnic. Książka opowiada o historii bliźniaczek. Mieszkają one w Savannah. Miasteczku, gdzie nic nie dzieje się bez przyczyny, a na pewno nic nie jest proste. Musicie wiedzieć, że gdy raz przekroczy się granicę tego miasteczka to znaczy jedno, że zostajesz już tam na zawsze.

Tajemnice. Każda rodzina jakieś ma, ale połączone z kłamstwami tworzą mieszankę wybuchową. Granicy magii w tej opowieści strzeże ród Taylorów, najpotężniejszych czarownic w mieście. Chroniąc tym samym rodzinę i całą resztę od zła. Wszystko zmienia się z dniem, kiedy to wszystko zostanie zaburzone. Ginie głowa rodziny, która sprawowała pieczę nad wszystkim i ktoś musi objąć stery i zostać nowym liderem. Wybór pada na jedną z bliźniaczek – Maisie, ponieważ druga z nich – Marcy jako jedyna z całej rodziny jest normalna i nie posiada żadnej mocy. Przez to wszystko „ta gorsza siostra” musiała nauczyć się żyć w cieniu swojej wspaniałej, zdolnej i przez wszystkich uwielbianej siostry. Wszystko zostaje ustalone, ale podczas losowania, to właśnie Marcy, a nie jej siostra wyciąga czerwony los. Los, który czyni z niej wybrankę. Wybrankę by została liderem domu i czuwała nad granicą. Czy Marcy podjęła się tego trudnego wyzwania? Czy miała do czynienia z przeznaczeniem? A może to zrządzenie losu, zwyczajna pomyłka? Nazywać można to jak się chce, ponieważ wiedziałam, że nie tylko to mnie zaskoczy.

„Ród. Wiedźmy z Savannah” to ciekawa książka, która mnie zaskoczyła zwłaszcza pod koniec swoim obrotem spraw. Niestety, ale również mnie rozczarowała, ponieważ miałam wrażenie, że niektóre wątki w ogóle do siebie nie pasują i nie są spójne z początkiem. Bądź gdy działy się rzeczy ni z tego ni z owego. A wszystko można było zawdzięczać magii. Tym co wyróżnia tę powieść są kłamstwa, ale i one są zawiłe, że straciłam w pewnym momencie rachubę co jest prawdą. Wiecie kłamstwo, które jednak było kłamstwem, a nie prawdą. Bo prawda jest zupełnie inna. Ciekawym wątkiem była Marcy. Jestem ciekawa jak sobie poradzi i co wyniknie z tego wszystkiego. Brakowało mi również magii. Nie czułam jej na tyle silnie abym czuła grozę, uczucie strachu i niepewność. Myślę, że gdyby od początku do końca książka mroziła mi krew w żyłach odebrałabym ją jeszcze lepiej. Gdy zaczynało być strasznie, bum i stonowanie...

Czy polecam „Ród. Wiedźmy z Savannah”? W całym rozrachunku odbieram tę powieść dobrze, więc mogę ją polecić. To książka o sile rodziny i o tym jak kłamstwa potrafią wpłynąć na życie wielu osób. To też zdrady i nauka na zasadzie ograniczonego zaufania. Coś w stylu „uważaj, bo w twojej rodzinie może czaić się wróg”. Książka spodoba się na pewno osobom, które uwielbiają motyw z magią, wiedźmami i całą tę tajemniczą otoczkę. Odnajdą się w świecie, który stworzyła autorka.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
19-06-2015 o godz 10:18 przez: Julia Alaska
Czary, zagubione dusze, hoodoo - to codzienność Savannah, pięknego miasteczka kryjącego upiorne sekrety. Cienkiej granicy pomiędzy rzeczywistością ludzi a światem demonów strzeże ród Taylorów, najpotężniejszych czarownic na południu USA. Gdy głowa rodziny umiera w tajemniczych okolicznościach, ktoś musi zająć miejsce lidera i powstrzymać zło, które zaczyna przenikać do miasta…
Mercy Taylor jako jedyna z rodu nigdy nie dysponowała magicznymi mocami. Jednak to właśnie na po śmierci głowy rodziny wyciąga czerwony los, który wyznacza ją jako wybrankę. Co się za tym kryje? Jak zareaguje jej siostra, Maisie, która dotychczas wydawała się faworytką?

Mercy jako jedyna w swojej rodzince nie jest wiedźmą co niestety sprawia, że jest uważana za znacznie gorszą. Szczególnie przez głowę rodziny, Ginny. Dziewczyna żyje w cieniu lepszej siostry, zazdrości jej mocy, a nawet chłopaka! Od zawsze marzyła choć na chwilę poczuć się tak jak swoja bliźniaczka jednak los nie zawsze jest łaskawy. Do tego Jackson, przystojny mężczyzna, za którego Mercy by się pokroiła, ale wie, ze nie może skrzywdzić jednej z nielicznych osób, które tolerują jej towarzystwo. Oczywiście, jest Peter, młody budowlaniec, który nie widzi świata poza młodą mieszkanką Savannah lecz główna bohaterka nie czuje kompletnie nic do zakochanego młodzieńca, mimo że bardzo by chciała. To między innymi dlatego udaje się do ostatniej osoby, która może jej pomóc lub zaszkodzić.

Przyznam, że mam mieszane uczucia co do tej pozycji. Niektóre momenty zachwyciły mnie swoją głębią i mogłyby trwać bez końca, ale czasami zachowania bohaterów były wymuszone, wydarzenia tak niepotrzebne i nieprzemyślane, że zastanawiałam się czy Pan Horn na pewno był pewien co pisze.

Język jest lekki, styl autora niewymagający. Powieść nie raz mnie zaskoczyła nagłymi zwrotami akcji. Te elementy sprawiają, że książkę czyta się błyskawicznie. Jednak nie wszystko w Rodzie mnie zachwyciło. Takim przykładem jest to, że niektóre wątki były niedopracowane i momentami czułam się jakbym czytała dopiero "zarys" historii, a nie wydaną już książkę. Aczkolwiek muszę pogratulować autorowi, ponieważ, mimo że historii o czarownicach jest już bardzo dużo to jemu udało się stworzyć coś nowego, świeżego.
Świat przedstawiony został dobrze wykreowany. Przez te kilka wieczorów czułam się jakbym przenosiła się do dusznego Savannah. Kolejnym plusem jest klimat. Opisy mrocznych tuneli i pięknych budowli były dokładne i realistyczne.


Główną bohaterką, a zarazem narratorką była Mercy Taylor. Prawie 21-letnia dziewczyna, poniewierana przez najbliższych. A wszystko przez jej "zwyczajność", ponieważ -jako jedyna z rodu- urodziła się bez mocy. Dziewczynę polubiłam jednak miała ona "momenty". To znaczy, że czasami chciałam ją wyjąć z książki i udusić własnymi rękoma. Kolejną pod lupę biorę Maisie, piękną, inteligentną, przepełnioną mocą, bliźniaczkę Mercy. O niej nie wypowiem się dużo, tylko: "A nie mówiłam". Nie wiem czy się cieszyć, czy płakać, ale nie polubiłam żadnego z męskich bohaterów. Jackson był lalusiowaty i niezdecydowany, z kolei Peter momentami zachowywał się jak... baba. Oboje byli źle wykreowani i nijacy.

Podsumowując książka nie była zła. Czytało się ją lekko i przyjemnie jednak nie wymagajcie od powieści za dużo, bo możecie źle na tym wyjść. Nie żałuję, że sięgnęłam po Ród, mimo że momentami musiałam sprawdzać czy biorąc powieść z półki nie pomyliłam jej z jakimś melodramatem z wątkiem magii w tle.

~ A.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Feeria.

http://moje-buki.blogspot.com/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-04-2015 o godz 22:26 przez: Marta Zagrajek
Wielu z nas wie, jak to jest być innym niż pozostali. Jak to jest, gdy oczekuje się od nas czegoś niesamowitego już od urodzenia. A prawda okazuje się być bolesna. Zawodzimy czyjeś oczekiwania, a mimo to staramy się być twardzi i być po prostu sobą. Czy Mercy Taylor, pochodząca z rodu wiedźm, zniesie piętno braku mocy? Czy jej nieoczekiwane przyjście na świat było pechowym wydarzeniem w dziejach rodu? A może los ma dla Mercy o wiele poważniejsze plany?

Savannah to miasto w stanie Georgia, w południowo-wschodniej części Stanów Zjednoczonych. Czym się wyróżnia? Usytuowanie nad rzeką o tej samej nazwie czyni z niego bardzo istotny punkt w rzecznym transporcie dóbr. Ma bardzo wiele zielonej przestrzeni, która często jest opisywana w książce (wysokie miejsce w turystycznych przewodnikach po stanie Georgia). Co więcej, książka jest napisana zgodnie z geografią tego miasta – cmentarze Colonial i Bonaventure naprawdę istnieją w jej topografii. Ma nawet Fort Pulaski, od polskiego żołnierza Kazimierza Pułaskiego, biorącego udział w Amerykańskiej Rewolucji i walczącego ramię w ramię z amerykańskimi żołnierzami. Co takiego jest jeszcze w Savannah? Magia oczywiście.

W „Rodzie” mamy wiele postaci, spośród których jednak to Mercy Taylor wysuwa się na pole pierwszoplanowej bohaterki. I słusznie! To barwna postać, której nie brak monologów wewnętrznych oraz wyrazistych dialogów z innymi bohaterami książki (ach ten sarkazm i poczucie humoru!). Ma wiele dystansu do swojego życia i ogromny szacunek do swojej rodziny, co widać w jej postawie i słowach, których używa, pytanie tylko czy w całej trylogii autor planuje weryfikację jej podejścia (nic nie jest w końcu tak różowe, gdy w grę wchodzi potężna magia i ogromna doza władzy). J. D. Horn ciekawie podszedł do kwestii mocy, którą można mieć od urodzenia, ale można ją też „pożyczać” i oddawać (zrozumiecie po lekturze książki). Mam nadzieję, że w następnych tomach będzie więcej opisów poszczególnych mocy, bo tutaj nie było tego aż tak wiele jakbym chciała (owszem czytanie w myślach było, niewidzialność również, ale umówmy się – to dość „oklepane” moce).

„Ród” czyta się bardzo szybko, czas mknie jak szalony, bo ciągle chce się przeczytać jeszcze jeden rozdział (są na tyle krótkie, że ta wymówka staje się z czasem blaknąć). Język, także za sprawą świetnego tłumaczenia Jerzego Bandeli, jest przejrzysty i nie ma w nim żadnych anomalii językowych, które utrudniałyby lekturę. Opisy przyrody są bardzo barwne, a opisy ludzi bardzo plastyczne, co umożliwia nam wyobrażenie sobie wszystkiego, co dostępne na kartkach tej powieści.

Jack Douglas Horn to amerykański pisarz, któremu nie jest obca literatura rosyjska i francuska oraz analiza finansowa. „Ród. Wiedźmy z Savannah tom 1” to jego debiut, który miesza w sobie horror, magię i zjawiska paranormalne. Z tego co widzę, wyszły spod jego ręki już trzy tomy tego cyklu, a na następny rok planuje premierę prequela tej serii (co mnie bardzo cieszy i mam nadzieję, że książki Horna zostaną przetłumaczone dalej). Na blogu autora znajdziecie nawet wzmiankę o tym, że ogromnie cieszy go rozprzestrzenianie się popularności jego powieści.

Premiera książki już jutro, czyli 22 kwietnia 2015 roku, więc z całego serca Wam polecam, bo to naprawdę przyjemna lektura na każdą chwilę, która w dodatku przenosi nas do świata, w którym magia potrafi być naprawdę potężna i śmiertelnie niebezpieczna.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-04-2015 o godz 08:48 przez: Mała Pisareczka
Wszystko zaczyna się na pozór normalnie, choć przecież nie tak zwyczajną postacią jest Mercy Taylor. Cała jej rodzina - potężnych czarownic - mieszka w Savannah, pięknym miasteczku, graniczącym pomiędzy rzeczywistością ludzi a światem demonów. Jeszcze do niedawna dla głównej bohaterki cała ta magia, czary, zagubione dusze czy hoodoo były czymś nieosiągalnym - urodziła się bez mocy, czego bynajmniej nie można powiedzieć o jej bliźniaczce, Maisie.

Maise ma wszystko, o czym Mercy może tylko pomarzyć - jest nie tylko piękna, urocza, inteligentna, ale także to właśnie ją uwielbia cała rodzina. Na dodatek może cieszyć się towarzystwem wspaniałego chłopaka, Jacksona, którego główna bohaterka obdarzyła miłością. Teraz musi zmierzyć się z tym uczuciem i zdecydować, co jest dla niej ważniejsze - siostrzane czy też romantyczne uczucie! Decyzję podejmuje, lecz to miał być dopiero początek jej zmartwień. Spokojny ciąg rzeczy przerywa morderstwo popełnione z zimną krwią - na jaw wyjdą fakty dotąd nieznane. Mercy będzie musiała przekonać się na własnej skórze, jak wielkie znaczenie może mieć zaufanie do drugiej osoby - i jak łatwo je stracić!

Po przeczytaniu dziesiątek powieści młodzieżowych z lekkim niepokojem podchodziłam do najnowszej pozycji wydawnictwa Feeria. Na całe szczęście w porę dałam się przekonać i zasiadłam do lektury. Okazała się jednym wielkim - pozytywnym - zaskoczeniem, szczególnie dla kogoś, kto w pierwszym momencie uznał "Ród" za schematyczną powieść fantasy. "Wiedźmy z Savannah" to coś znacznie więcej niż miła "poczytanka" - to historia, która niejednokrotnie zaskakuje, rozbawia, a czasami nawet zmusza do zastanowienia!

Fabuła została tak dobrze skonstruowana, że niemal po każdym rozdziale czytelnik wkręca się coraz bardziej w "Ród". Zagadek i tajemnic jest tu bez liku - kiedy jedna kwestia się wyjaśnia, druga natychmiast się pojawia i nagle w nawet najbardziej oczywiste rozwiązania zaczynamy wątpić.

Cieszy mnie bardzo fakt, iż główna bohaterka nie jest "ostatnią sierotą", której potrzeba księcia na białym rumaku. Wręcz przeciwnie! Mercy Taylor jest niezwykle wyrazistą postacią - potrafi odróżnić dobro od zła; wie, czego chce oraz co powinna a czego nie powinna się bać. Nieraz jej cięte riposty szczerze mnie rozbawiły! A - co jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem w literaturze dla młodzieży - główna bohaterka nie płacze na zawołanie!

Jest to debiut literacki J.D.Horn, dlatego musiałam (jak zresztą zawsze, gdy w grę wchodzi pierwsza wydana powieść) przymknąć oko na pewne niedociągnięcia w warsztacie literackim. Oczywiście "Wiedźmy z Savannah. Ród" czyta się naprawdę dobrze, a same zdania wchłania się błyskawicznie - w dodatku autor potrafi rozbawić i zaskoczyć czytelnika ciekawym stwierdzeniem - lecz w niektórych momentach - uważam - mógł nieco zwolnić i przybliżyć daną kwestię szerzej. Wtedy byłabym znacznie bardziej usatysfakcjonowana - lecz jest i tak dobrze!

"Ród" faktycznie pobudził moją wyobraźnię, zmienił spojrzenie na powieści paranormal, w których nadal można znaleźć moje "perełki", a na pewno dodał mojej codzienności koloru! Gorąco polecam "Wiedźmy z Savannah" wszystkim tym, którzy poszukują naprawdę ciekawej historii fantasy - pełnej niespodzianek i tajemnic - a także niedowiarkom wątpiącym, iż można napisać jeszcze ciekawą powieść paranormal romance! Czekam na kolejny tom!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-04-2015 o godz 21:20 przez: Ksiazkomania
Wiedźmy w powieściach fantasy to jedne z moich ulubionych postaci. Dlatego, gdy dowiedziałam się, że powieść Pana J. D. Horn zostanie wydana w Polsce byłam nie tyle szczęśliwa, co ogromnie podekscytowana. Już sam opis przyciągnął moją uwagę i przeczuwałam, że będzie to jedna z najlepszych powieści fantasy jaka ukaże się w tym roku. Ba, mogę nawet stwierdzić, że jest to jedna z lepszych pozycji jaką czytałam, a uwierzcie mi, że w fantastyce „siedzę” od dawna.

„Kłamstwo jest całkiem proste. To prawda jest taka skomplikowana. Jest jak cebula, zawsze znajdziesz kolejną warstwę, jeśli będziesz obierać dalej.”

Fabuła powieści skupia się na wiedźmach z upalnego miasteczka Savannah, a konkretniej na rodzinie Taylorów, którzy od pokoleń mają w swoim gronie wiedźmę kotwiczącą. Wiedźma, która pełni tę funkcję posiada potężną moc. Mercy i Maisie są bliźniaczkami. Każda rodząca się wiedźma posiada już moce, jednak gdy urodziły się bliźniaczki tylko jedna z nich dostała moc. Mercy pozostała „normalnym” człowiekiem, dlatego nie była traktowana z godnym szacunkiem przez wszystkich z rodu wiedźm. Przepowiednia, tajemnice, intrygi – to wszystko w połączeniu z magią stanowią istną bombę atomową, bombę, która w każdej chwili może wybuchnąć i zmienić życie zwykłej dziewczyny w kolejkę górską. Gdy eksplozja następuje, wszystkie tajemnice wychodzą na jaw i świat Mercy w zaledwie kilka tygodni ulega całkowitej zmianie.

Dawno nie spotkałam się z tak wciągającą i przede wszystkim lekką lekturą. Pomimo tej lekkości, powieść ta nie jest powieścią błahą czy skopiowaną, jak to ostatnio często bywa. Autor stworzył oryginalną, świeżą i pełną sprzecznych uczuć powieść, którą czyta się jednym tchem. Z ogromnym zaciekawieniem przerzucałam kartka po kartce i poznawałam kolejne fakty, które dosłownie zapierały dech w piersi. Powieść jest zaskakująca i nieprzewidywalna. Nagłe zwroty akcji, kompletnie niepojęte zwroty akcji, dosłownie przyprawiają o gęsią skórkę. Autor stworzył niesamowity klimat i trzymające do ostatniej strony napięcie.

W powieści przechodzimy od tajemnicy do tajemnicy, przez co książka jest jeszcze bardziej ciekawsza. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani, barwni, z temperamentem. Nie ma postaci płytkich, czy bezosobowych. Zatapiamy się w świecie wiedźm, który pochłania nas do granic możliwości.

Najbardziej podobały mi się moje emocje podczas czytania tej książki. Już myślałam, że znam prawdę, że wiem kto kryje się za intrygą, a tu BUM! Kilka stron dalej okazywało się, że prawda jest zupełnie inna, nieprzewidywalna i zaskakująca. Emocje, które temu towarzyszyły są nie do opisania, i jestem pewna, że takie same będą towarzyszyć każdemu czytelnikowi, który sięgnie po tę książkę.

„Ród. Wiedźmy z Savannah 1” z ręką na sercu polecam każdemu, ale to każdemu czytelnikowi. Oczywiście nie przymuszę kogoś do czytania fantasy, kogoś kto nigdy nie polubił świata magii i czarów, lecz jestem pewna, że takie osoby by się nie zawiodły. Każdy książkomaniak powinien raz na jakiś czas wejść w świat fantasy i oderwać się od rzeczywistości, która coraz częściej potrafi być zbyt przytłaczająca.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-05-2015 o godz 11:17 przez: Monika Szulc
Po przeczytaniu tej książki chciałbym rzec: Tak! W końcu znalazłam porządną książkę o czarownicach. I rzeczywiście tak właśnie jest, temat już trochę zszedł na dalszy plan, co wcale mnie nie cieszy, aż tu nagle pojawia się „Ród” i zaskakuję swoją świeżością i lekkością.

Mercy Taylor urodziła się bez mocy, gdyż den dar całkowicie przypadł jej siostrze bliźniaczce. Zawsze pomijana i lekceważona po śmierci najpotężniejszej czarownicy z rodziny, to właśnie Marcy wyciąga czerwony los, który zmienia jej życie. Wydarzenie to wpłynie również na innych, czy Marcy podoła nowemu zadaniu i czy będzie potrafiła udźwignąć ciężar, który się z tym wiąże, a może będzie musiała stawić czoło nie tylko złu, ale i innym żądnym władzy czarownicą? W szale walki o władzę pozostaję tylko jedno pytanie, czy zabójca Ginny jest nadal głodny krwi?

Marcy jest główną bohaterką. Z pozoru zwyczajna dziewczyna, czarna owca, która nie umie władać magią. Dziewczyna od samego początku przykuwa uwagę, imponuję swoją miłością do siostry. Jest niezwykle świadoma swoich uczuć. Tak, z pewnością lubię ją, jednak chwilami mnie denerwowała, szczególnie, kiedy przyszło do oceny Petera. Oczywiście każdy popełnia błędy, dlatego jestem skłonna jej wybaczyć. W książce obracamy się w zamkniętym gronie bohaterów, czyli siostry bliźniaczki i ich rodzina, dochodzi jeszcze Peter, przyjaciel Marcy.

Tematem przewodnim jest morderstwo Ginny i wszystko, co się z nim łączy. Podczas śledztwa wychodzą stopniowo tajemnice rodzinne, które wywołują kolejne pytania. Muszę przyznać, że do samego końca nie miałam pojęcia, kto za tym wszystkim stoi, byłam zaskoczona gdy prawda wyszła na jaw, gdyż sprawcy nie brałam pod uwagę nawet przez moment. Pojawia się również wątek miłosny jednak pozostawię wam przyjemność poznania szczegółów, tym bardziej, że był ujęty dość pobieżnie, dlatego nie zdradzę na ten temat nic. Mam tylko nadzieję, że w następnym tomie, temu zagadnieniu autor poświęci więcej czasu.

Książka jest napisana przyjemnym, lekkim językiem, któremu nie brak ostrości. Czyta się zadziwiająco szybko, choć przyczyną mogła być potrzeba rozwiązania zagadki. Książka opowiada o wiedźmach i wszystko kręciło się koło mocy, jednak miałam wrażenie, że czytam książkę obyczajową. Autor ukazała relacje rodzinne, problemy. Wszystkie tajemnice i związane z tym utrudnienia były realne. Choć dziwnie może to brzmieć, „Ród” jest prawdziwą książką o rodzinie, co z tego, że trochę innej niż tak jakie znamy. Nad tym niekonwencjonalnym klanem, można by rozwodzić się długo i nie wszystko mi się w nim podoba, autor troszkę przekoloryzował więzi łączące niektórych jej członków i właściwie tylko ten mały element mi nie odpowiadał.

Książkę jak najbardziej polecam, ponieważ wciąga od pierwszej strony. Magia nieustannie wisi w powietrzu i dodaje pikanterii całemu utworowi. Autor cudownie ukazał naturę ludzką, pragnienia, żądzę władzy oraz zazdrość, która zmienia ludzi. W tak wymagającym i bezwzględnym otoczeniu żyje Marcy i to ona jest nadzieją, którą chcę się poznać, dlatego życzę wam szybkiego spotkania z wiedźmami z Savannah.
4+/6
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
03-05-2015 o godz 10:13 przez: Czarny Kapturek
Kiedy zobaczyłam w zapowiedziach okładkę tej książki, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Po przejrzeniu opisu utwierdziłam się tylko w tym przekonaniu, bo już od dawna miałam ochotę na opowieść, w której znajdę magię, miłość i wiedźmy, bo tak samo jak wampiry – ten motyw interesuje mnie od dawna. Ród to pierwszy tom serii Wiedźmy z Savannah autorstwa J.D. Horn, który to przeczytałam w jeden dzień, bo tak bardzo mnie wciągnęła!
Autorka zaprasza do gorącego miasteczka na południu USA – Savannah, które jest gorące nie tylko ze względu na panującą wysoką temperaturę, ale również na sekrety, które skrywają mieszkańcy miasteczka. Miejsce to jest pełne magii, a granicy pomiędzy światem rzeczywistym, a tym magicznym strzeże rodzina Taylorów. Jedyną anomalią w tym rodzie stanowi Mercy, która od urodzenia nie posiada żadnej mocy, natomiast jej siostra i najlepsza przyjaciółka jest bardzo potężną wiedźmą, której należy się bać bez względu na to, jakie miłe pozory stwarza.
Pewnego dnia rodzinę tę dosięga niebywała tragedia – głowa rodu, kobieta, która pełni rolę kotwiczącej zostaje w brutalny sposób zamordowana, a osobą, która ją znalazła jest właśnie Mercy. Dziewczyna obwinia się za to, bo kilka dni wcześniej poprosiła kogoś o pewną przysługę… To wydarzenie jest wprowadzeniem do wielkiej karuzeli wydarzeń, które wciągają czytelnika i nie wypuszczają go zbyt łatwo!
Magia, wiedźmy i czarowanie to kolejny powszechny motyw w literaturze młodzieżowej, podobnie jak wampiry czy wilkołaki. Na ten temat zostało stworzone naprawdę wiele opowiadań oraz książek, dlatego coraz trudniejszym jest opracowanie czegoś nowego i oryginalnego. Ród to może nie najbardziej niepowtarzalna powieść na świecie, ale dzięki dużej ilości wydarzeń i małej ilości postojów pomiędzy nimi wciąga czytelnika niesamowicie.
Cenię J.D. Horn również za to, że stworzyła wiele tajemnic, których rozwiązania nie potrafiłam domyśleć się aż do ich rozwiązania. Zręcznie manipulowała postaciami, tak, że przez większość czasu wpuszczała mnie w przysłowiowe maliny. Zdziwiłam się trochę, ale również byłam zachwycona tym, bo rzadko coś takiego doświadczam.
To, co dodatkowo mi się spodobało to to, że wątek romantyczny nie był aż tak dominujący. Owszem, był jakiś, ale nie był on aż tak ważny, jak reszta wydarzeń i tajemnic, które stworzyła autorka. Czytelnik ma do czynienia z różnymi typami charakterów, jednak czasami wydawało mi się, że postacie są zbyt bajkowe i nierealne.
W niektórych momentach możecie spotkać się z dosyć brutalnymi i dosadnymi opisami wydarzeń, ale nie są one zbyt przerażające.
Nie mniej jednak całość spodobała mi się tak bardzo, że mam ochotę już w tym momencie na drugi tom! Po prostu nie mogę się doczekać, kiedy wpadnie w moje łapki i dowiem się, co stało się z Mercy i jej rodziną. Jakie nowe tajemnice wymyśli autorka by zatrzymać przy sobie czytelnika?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
17-08-2015 o godz 13:03 przez: Maggie Rose Black
„Ród” jest dla mnie jedną wielką zagadką. Dzieje się tam wiele. Czasami można mieć wrażenie, że aż nazbyt wiele, bo chwile oddechu są naprawdę krótkie. Wszystko jest złudzeniem, nie wiadomo, komu można wierzyć, choć każdy wydaje się na swój sposób wiarygodny. W całej tej plątaninie nawet wróg może okazać się najlepszym przyjacielem, a najlepszy przyjaciel zaciekłym wrogiem. Ale czy na pewno?

Mercy zbliża się już do dwudziestych pierwszych urodzin, więc nie mamy tutaj styczności z głupią, nastoletnią bohaterką, która myśli, że wszystko wie, a tak naprawdę wie tyle, co nic. Ta tutaj zdaje sobie sprawę z tego, że jej wiedza na pewne tematy jest ograniczona do minimum. Dziewczyna nie jest nieskazitelna. Myślę, że większość osób na jej miejscu w końcu miałaby dość sytuacji, w której się znalazła, i próbowałaby ją w jakiś sposób zmienić. Targają nią różne emocje i uczucia, ma wiele obaw, marzeń i planów. I to jest całkowicie normalne dla młodej kobiety. Zupełną zagadką są jej najbliżsi, których można naprawdę polubić, jednak... z czasem zmienia się o nich zdanie, by później powrócić do stanu początkowego. Wszyscy coś ukrywają i żyją z duchami przeszłości, jak zresztą każdy z nas.

J.D. Horn zwrócił także uwagę na samą magię, jej pozytywy i negatywy. W końcu moc to nie przelewki i trzeba umieć nad nią panować. Podoba mi się to, w jaki sposób autor rozplanował cały wątek z wiedźmami i magią. Kto, co, kiedy, dlaczego. Nic nie jest przypadkowe i wszystko ma swoje wytłumaczenie.

Jeśli jest młoda kobieta, to muszą być i jacyś mężczyźni. I tutaj też tacy są, a jakże. Ale na szczęście miłosne rozterki głównej bohaterki nie są najważniejszym wątkiem, a raczej takim pobocznym, który dodaje całej akcji jakiegoś smaku i, co się później okazuje, rozbudowania. Wiele spraw jest wytłumaczonych w inny sposób, niżby się tego można było spodziewać. Bo tutaj tak naprawdę niczego nie można być w stu procentach pewnym. Można domyślić się tylko części prawdy, ale raczej tej mniejszej niż większej.

Savannah jako miejscowość tworzy bardzo dobre tło akcji. Jest niejako kolejnym członkiem rodziny czy może bardziej społeczności – mrocznym, tajemniczym, skomplikowanym i przepełnionym magią. Ród Taylorów nie musi się ukrywać. Każdy mieszkaniec ma swoje zdanie na ich temat, ale nikt nie próbuje sobie wchodzić w drogę.

„Wiedźmy z Savannah” mogą być naprawdę dobrą serią. O ile „Źródło”, które wyjdzie już 12 sierpnia, będzie chociaż tak samo dobre jak „Ród”, to będę z niego zadowolona. Dla mnie J.D. Horn zakończył już swoją powieść, ale chyba dzięki temu jeszcze bardziej zaintrygował mnie kontynuacją. A po przeczytaniu opisu jestem już całkowicie pewna, że muszę jak najszybciej przeczytać drugi tom. Wiem jedno – co by nie było, autor pewnie nie raz mnie zaskoczy.

_____
http://szeptksiazek.blogspot.com/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-04-2015 o godz 09:15 przez: Kamila Idziaszek
Ostatnio zrobiło się bardzo głośno o tej pozycji - z tego co udało mi się zorientować książka zbiera mnóstwo pozytywnych opinii, dlatego byłam bardzo ciekawa jakie wrażenie zrobi na mnie. Po przeczytaniu samego opisu i spojrzeniu na wyjątkową okładkę miałam nadzieję na przyjemną lekturę, ale czy rzeczywiście taką otrzymałam? Muszę przyznać, że do przeczytania tej powieści nie trzeba było mnie dwa razy zachęcać - wręcz przeciwnie gdy tylko Ród trafił w moje ręce zabrałam się za poznawanie bohaterów.

Historia toczy się w słonecznym mieście Savannah gdzie niespełna dwudziestojednoletnia Mercy Taylor oprowadza turystów - nazywa to "wycieczkami kłamców". Opowiada im zmyślone, przekręcone legendy doskonale się przy tym bawiąc. Należy do najsilniejszego rodu czarownic na południu USA. Jej ciotka Ginny, wręcz jej nienawidzi, w odróżnieniu do jej siostry Maisie. Wszystko komplikuje się gdy ciotka ginie w tajemniczych okolicznościach. Jak się okazuje, osób z którymi jej relacje były napięte jest znacznie więcej niż można by przypuszczać. Jak z tym wszystkim poradzi sobie główna bohaterka? Jakie przeszkody staną na jej drodze? Tego wszystkiego dowiecie się czytając powieść "Ród. Wiedźmy z Savannah".

Bohaterowie tej książki są wręcz idealnie wykreowani. Każdy z nich ma swoje wady, nikt nie jest bez skazy - czyni ich to bardzo realistycznymi postaciami. Pomimo zdolności jakie posiadają i działań jakich się podejmują, można znaleźć osoby, do których szczególnie poczujemy sympatię. Mercy jest postacią, która zaskakuje nas na każdym kroku, robi błędy jak każdy inny człowiek - po prostu nie jest idealna. Można uznać, że kompletnie nie pasuje do rodziny - ona jedyna nie ma mocy. Od samego początku wywoływała we mnie same pozytywne emocje i bardzo ją polubiłam.

Akcja tej powieści jest bardzo burzliwa i pogmatwana. Trzeba skupić się na książce, aby nie przeoczyć kluczowych momentów. Autor spisał się naprawdę dobrze, gdyż fabuła jest nasycona sporą dawką emocji, które z pewnością nie zanudzą czytelnika. Język jakim posługuje się J.D. Horn jest prosty i zrozumiały, tak więc absolutnie nikt z Was nie będzie miał większych problemów ze zrozumieniem treści, które przekazuje nam autor.

Nie spodziewałam się, że książka o wiedźmach może mnie tak wciągnąć. Na pewno jest to świetna pozycja dla fanów fantastyki. Magia, czary, przeróżne intrygi oraz odrobina miłości to wręcz idealne połączenie. Gorąco polecam Wam tą niesamowitą historię, która mam nadzieję pochłonie Was tak bardzo, że nie będziecie mogli się od niej oderwać. Muszę przyznać, że z niecierpliwością czekam na kolejną część, aby poznać dalsze losy głównych bohaterów. Mam nadzieję, że drugi tom pojawi się u nas jak najszybciej i nie będę musiała dłużej trwać w tej niepewności.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-03-2015 o godz 09:23 przez: Adriana Bączkiewicz
Ciągle poszukuję książek o magii, które by mnie wciągnęły, a przede wszystkim zaskoczyły. Takim oto sposobem w moje ręce trafił pierwszy tom serii Wiedźm z Savannah.

Jeżeli ktoś nazwałby mnie wiedźmą, to zapewne bym się obraziła. Mercy – główna bohaterka Rodu oddałaby wiele, by być postrzegana, jako osoba obdarzona mocą. Niestety, jej siostra bliźniaczka – Maisie odziedziczyła całość mocy. Los stara się zadrwić z faworytki, gdyż to Mercy wyłowiła czerwony los oznajmujący, że to ona jest wybranką. Wszystko nabiera szybszego tempa, gdy głowa rodziny Taylorów umiera w dziwnych okolicznościach. Kto stoi za tą zbrodnią? Oraz co z narzeczonym Maisie, który nie potrafi oderwać wzroku od jej siostry?

Od dłuższego czasu nie miałam styczności z książka, która tak by mnie wciągnęła w wykreowany świat. Nawet chwilami się czułam, jakby ta historia wydarzyła się naprawdę. Że gdzieś tam w Savannah istnieje ród Taylorów, który trzyma granicę między naszym światem, a egzystencją demonów. Nareszcie spotkałam się z książką dla nastolatków, gdzie główna bohaterka wkracza w dorosłe życie. Oczywiście przypominając, że w Stanach Zjednoczonych pełnoletność otrzymuje się w wieku 21 lat. Kreacji charakteru Mercy nie mam nic do zarzucenia. Naprawdę była to bohaterka z krwi i kości, która popełnia błędy i stara się je naprawić.

Największym zaskoczeniem była tajemnica, a wręcz mogłabym powiedzieć, wieloletnie opowiadane kłamstwa, którymi częstowali główną bohaterkę. Odkrywanie tych tajemnic i doszukiwanie się prawdy wraz z nią, sprawiło mi wiele przyjemności. Dawno nie byłam tak często zaskakiwana, tego właśnie szukam w książkach. Książka musi mnie zaskakiwać, a nie zdawałam sobie sprawy z tego, że będę miała rozdziawioną buzię cały czas.

Chciałabym się nawet pokusić o stwierdzenie, że znajdziemy tutaj kryminał, czy nawet thriller. W dodatku obcujemy z magią, a kto nie lubi się pławić w takich historiach? Któż z was nie chciałby czytać w myślach, czy wpływać na zachowanie innych? To tylko przykłady magicznych zdolności, które tutaj znajdziecie, a każda część będzie was zaskakiwać. Zdecydowanie mogę polecić tę historię wszystkim, nawet tym, którzy do wiedźm podchodzili dość sceptycznie.

Osoby, które lubią w takiej historii wątek miłości, nie zawiodą się. Nie jest on wcale przeszacowany, czy przesłodzony. Pokuszę się o stwierdzenie, że jest dość gorzki, ale o tym przekonacie się, gdy sięgniecie po tę książkę.

Reasumując, to idealna historia na wiosenne dni. Sądzę, że poczujecie powiew magii, gdy będziecie przewracać kolejne strony tej książki. Ale na premierę musicie poczekać do 22 kwietnia. Z ręką na sercu, macie na co czekać ;)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-04-2015 o godz 21:49 przez: Paulina Topolewicz
Moje zamiłowanie do czarodziejek i wiedźm skończyło się gdzieś na etapie podstawówki, kiedy to wszystko zastąpiły tajemnicze i zaskakujące wampiry. I chociaż dalej kocham fantastykę, to jednak nie sięgam już tak bardzo po tego typu książki. Jednak mój sentyment do magicznych stworzeń nie z tej ziemi pozostał, więc postanowiłam sięgnąć po Ród. Czy wyszło mi to na dobre?

Mercy Taylor jest wyrzutkiem rodziny. Jako jedyna nie posiada magicznych mocy. Jej matka nie żyje, a ojciec jest nieznany. Pozostaje zawsze w cieniu siostry, która jest faworytką na miejsce kotwiczącej. Jednak los postanawia dać szansę dla młodej bohaterki. Wszystkie sekrety i tajemnice rodziny Taylorów powoli wychodzą na światło dzienne, a ona staje w obliczu nowego wyzwania.

Dzięki tej książce chociaż na chwilę powróciłam do mojego dzieciństwa, które pełne było magii. Coraz dalej wgłębiając się w życie Mercy, znów zostałam oczarowana światem wiedźm. Naprawdę nie sądziłam, iż tak bardzo przypadnie mi do gustu. Z początku myślałam, że książka będzie przeciętna, lecz po przeczytaniu kilku rozdziałów, zrozumiałam jak bardzo się myliłam. Wkręciłam się w magię, w różne intrygi rodziny Taylerów oraz zagadkowe miasteczko Savannah w stanie Georgii.


"– Maisie. Przez chwilę możesz być Maisie – dopowiedziała,
a ja skinieniem głowy potwierdziłam, że ma rację.”


Książka nie opiera się jedynie na magii, lecz w tle możemy zauważyć wątek miłosny, który idealnie ukazuję naturę człowieka. To pokazuje nam, iż pozycja nie jest przesiąknięta jedynie fantastycznymi rzeczami, a zawiera również coś z czym my sami spotykamy się codziennie w swoim życiu. Pozwala to czytelnikowi zbliżyć się do bohaterów, przez chwilę poczuć się jak oni i zdecydowanie pomaga to w dalszym przeżywaniu książki. Ja sama poczułam więź, która połączyła mnie z główną postacią do samego końca pozycji.

Lektura utrzymuje dość tajemniczy nastrój, który pomaga nam w zatraceniu się w historii. Poprzez intrygi i częste zszokowania, coraz bardziej wkręcałam się w książkę i wsiąkałam w ten świat. Zdecydowanie jest to najmocniejsza strona Rodu i po prostu jestem pod wrażeniem tego jak bardzo potrafiłam się zatracić w tej książce.

Jeśli macie wiele obaw związanych z wątkiem, nie oszukujmy się - dość dziecinnym, jaki występuje w tej książce to musicie koniecznie po nią sięgnąć, aby rozwiać wszystkie wątpliwości. Magia, wspaniale wykreowani bohaterowie, wiele ciekawych wątków, tajemnic i zdarzeń, sprawią, iż Ród pokochacie już od pierwszych stron. Jest to bardzo lekka, przyjemna, a zarazem ciekawa książka, którą już dziś z chęcią Wam polecam.

MOJA OCENA: 7/10
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji

Zobacz także

Inne z tego wydawnictwa Wyspa
4.6/5
26,28 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Co cię zabije
4.6/5
27,59 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Skrzywdzona
4.5/5
27,59 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Będziesz moja
4.5/5
26,36 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Dom soli i łez
4.5/5
26,98 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Mroczne jezioro
4.5/5
27,03 zł
Megacena

Ostatnio oglądane

Podobne do ostatnio oglądanego