Utrata. Zatraceni. Tom 1

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń

Produkt niedostępny

Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Może Cię zainteresować

Kiersten nie jest zwykłą dziewczyną. Ścigają ją koszmarne echa wydarzeń sprzed dwóch lat. Od tamtej pory woli unikać zobowiązań, a smutek jest jedynym znanym jej – i dlatego bezpiecznym – uczuciem. Gdy poznaje Westona, wydaje się, że dzięki niemu wyjdzie z ciemności na słońce.

Ale nie wie, że czas nie jest jej sprzymierzeńcem. Choć Wes sądzi, że potrafi ją ocalić, to dając jej wszystko, jednocześnie wszystko zniszczył. Próbował ją ostrzec, ale jak można przygotować się na coś takiego? 
Czasami musisz się śmiać, by nie wybuchnąć płaczem. A czasami, gdy myślisz, że to już koniec – to jest dopiero początek…

Od wydawcy:

Czy jedna osoba, która jest w stanie pomóc ci wydostać się z kokonu rozpaczy, w którym mieszkasz od tak dawna, że nic innego nie daje ci poczucia bezpieczeństwa, może nagle...odejść? Chociaż czujesz, że od pierwszego słowa dotyku, pocałunku wasze serca biją razem, teraz każde uderzenie zegara przybliża was do czegoś, czego nie będziesz nawet w stanie nazwać. Jak to jest, gdy szansa na ratunek nieodwołalnie łączy się z utratą?

Pełna wzruszeń opowieść o wielkiej miłości, lęku, chorobie, ale i nadziei. Bo czasami koniec okazuje się być początkiem.


Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1104014195
Tytuł: Utrata. Zatraceni. Tom 1
Tytuł oryginalny: Ruin
Seria: Zatraceni
Autor: Van Dyken Rachel
Tłumaczenie: Dobrzańska Anna
Wydawnictwo: Wydawnictwo Feeria
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 304
Numer wydania: I
Data premiery: 2015-02-04
Rok wydania: 2015
Forma: książka
Wymiary produktu [mm]: 27 x 210 x 145
Indeks: 16392595
średnia 4,5
5
60
4
17
3
5
2
4
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
59 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
22-01-2016 o godz 20:35 przez: Karolina Zientek | Zweryfikowany zakup
Przyznaję, że lubię książki "łatwe i przyjemne", aby się odmóżdżyć. Kupiłam "Utratę" właśnie z myślą o lekkiej książki.... i faktycznie tak jest... jednak mimo prostego i trochę przesłodzonego stylu jest w niej coś co powodowało, że czytając ją co chwilę się uśmiechałam, a już po kilku stronach zalewałam się łzami. Po tej książce przychodzi refleksja na temat naszego własnego życia ...czy przeżywamy je tak jakbyśmy tego chcieli? ... czy żyjemy pełnią życia? ... co byśmy zrobili gdybyśmy byli na miejscu głównego bohatera?
Jak dla mnie to jest to książka do której na pewno wrócę...książka z której cytaty zapisałam sobie w moim notatniku i które pewnie zapamiętam i będę się nimi posługiwać.

Polecam :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-02-2015 o godz 12:35 przez: Magdulenka81 | Zweryfikowany zakup
bardzo się cieszę ,że wydawnictwo w Polsce zdecydowało się wydać serię Rachel Van Dyken. Książkę o Wesie przeczytałam jednym tchem i z każdą stroną przeżywałam ją coraz bardziej .Uwielbiam styl pisarki trzyma w napięciu ,uczy pokory wobec życia i tego co jest w życiu ważne. Książka na długo pozostanie w mojej pamięci na długo. I nieraz jak życie da mi w kość ,na pewno do niej sięgnę i będę brała "mądrości " Wesa do siebie i zacznę doceniać to co mam... książka warta polecenia do przeczytania OBOWIĄZKOWO !!!!!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-02-2015 o godz 01:02 przez: mmd | Zweryfikowany zakup
OMG!!!
Co za książka!!!
Przeczołgała mnie zupełnie... Co za emocje... Jeszcze nie mogę się pozbierać! Każda strona pełna nadziei, radości, miłości, walki z przeciwnościami losu, ogromną siłą w przeciwstawianiu się temu, co wydawałoby się nieuniknione.
Uważam, że każdy człowiek powinien przeczytać "UTRATĘ". Chylę czoła... Brak mi słów... POLECAM!!! POLECAM!!! POLECAM!!!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
08-04-2015 o godz 17:41 przez: Magnolia044
Utrata??? Wydawałoby się, że jest to jedno małe słowo, złożone z sześciu liter, niby nic wielkiego, a jednak posiada wielkie znaczenie, tak olbrzymie, że potrafi zmienić całe nasze życie w jednej chwili. Potwierdza się fakt, że w życiu pieniądze nie są najważniejsze. Na pierwszym miejscu powinniśmy stawiać na zdrowie własne oraz bliskich. Pieniądze, to rzecz nabyta, dzisiaj są jutro ich nie ma, a zdrowie mamy tylko jedno. Choroba, to słowo, które potrafi wywrócić życie do góry nogami. Kiedy stajemy przed faktem dokonanym, zdajemy sobie sprawę z upływającego życia, zaczynamy wielu rzeczy żałować, wiele razy wspominać, analizować i rozbierać na czynniki pierwsze słowa...co by było gdyby....Zaczynamy doceniać czas, którego z każdą upływającą minutą czy sekundą jest coraz mniej oraz cenimy chwile spędzone z bliskimi. Nikt z nas nie wie ile jeszcze czasu pozostało do końca naszego istnienia. Tak więc cieszmy się każdą minutą swojego życia, bo nic, ani nikt nie jest niezniszczalny.

„(...)Chcę spędzać z nią czas, a akurat czasu brakuje mi najbardziej. To prawdziwy luksus. Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak wiele mają szczęścia. Wiesz, jak mnie to wkurza, kiedy słyszę, jak narzekają na różne bzdury: że lunch był niedobry albo kawa za słaba? Piłbym lurowatą kawę i jadł zepsute jedzenie do końca życia, gdybym tylko miał życie. Rozumiesz?”

Głównymi bohaterami książki „Utrata” są Kiersten Rowe oraz Weston Michels. Młodzi ludzie, którzy są psychicznie pokaleczeni przez życie. Kiersten straciła w wypadku rodziców, którzy utonęli w jaskini podczas nurkowania, natomiast Weston stracił brata po udanej próbie samobójczej oraz wiele lat wcześniej matkę. Oboje przez długi czas nie mogli się pozbierać po starcie bliskich.

„Trudno jest żyć – łatwiej jest umrzeć. Zamykasz oczy i więcej ich nie otwierasz. Co w tym trudnego? Nic – tyle tylko, że cholernie trudno zostawić tych, których się kocha.”

Powieść rozpoczyna się w momencie, kiedy Kiersten zaczyna studia na Uniwersytecie. Poznaje Lisę, swoją współlokatorkę oraz jej kuzyna Gabe'a, z którymi, z miejsca się zaprzyjaźnia. Cała trójka jest ze sobą bardzo zżyta. Podczas rejestracji w centrum obsługi studenta Kiersten po dokonaniu formalności odchodzi od stolika i wpada na nieznajomego chłopaka. Jest nim Weston, jak się potem okazuje, to opiekun studentów pierwszego roku. Weston jest tym szczęściarzem, który posiada wszystko to, o czym inni mogą tylko marzyć: jest mądry, ma dobry wygląd, powodzenie wśród dziewcząt. Szybkie i drogie samochody. Kilka domów. Bogatego i wpływowego ojca. Jest najlepszym w tym co robi. Po prostu życie jak z bajki. Lecz bez zdrowia to wszystko się nie liczy, nie mają znaczenia pieniądze, majątek, luksus, a los lubi płatać nam różne figle. Chłopak może mieć wszystko czego zapragnie, aż nagle pewnego dnia dowiaduje się, że jest nieuleczalnie chory i tylko cud lub eksperymentalne leki mogą go ocalić. Wtedy poznaje Kiersten. Piękna dziewczyna zawróciła Westonowi w głowie od pierwszego spotkania. Ich związek rozwijał się w błyskawicznym tempie. Weston znalazł w Kiersten powód by walczyć o życie. Chciał się z nią ożenić, mieć dzieci i zestarzeć się przy jej boku. Czy będzie im dane przeżyć wspólnie życie? Czy Weston wyzdrowieje? Kogo spotka w szpitalu? Jak zareaguje Kiersten na wieść, że Weston zataił przed nią pewne fakty ze swojego życia? Jakie plotki krążyły na tema Westona?
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
3/5
01-03-2015 o godz 17:52 przez: Adriana Bączkiewicz
Ciągle sobie powtarzam, że nie dam się zwieźć napisom na okładce, które chcą mnie przekonać do tego, że to przecież bestseler, a w dodatku jakiś przystojny mężczyzna łypie na mnie tajemniczo i zachęca jeszcze bardziej do sięgnięcia po tę pozycję. Zgadzam się, uległam i się zatraciłam. Ale jak to naprawdę wyglądało, gdy zapoznałam się z treścią?

Kiersten i Wes to przeciwieństwa, które ponoć się przyciągają. Tylko co, gdy te przyciąganie nie powinno mieć naprawdę miejsca? W końcu ona jest pierwszoroczniaczką, a on? No właśnie. Kim tak naprawdę jest? Czy jesteś w stanie poznać kogoś, gdy plotki krążące na jego temat sprawiają wrażenie, że nie chciałbyś zostawać z nim sam na sam? Wiele przemawia za tym, by Kiersten trzymała się od niego z daleka. Nawet czas nie jest ich sprzymierzeńcem, ale tylko on o tym wie…

Już na samym wstępie, muszę zwrócić uwagę na to, że jest to pozycja dla nastolatek. Może trochę starszych, ale wciąż nastolatek. Jak dobrze wiecie, ja już do tego grona się nie zaliczam, ale to nie przekreśla mojego parę lat młodszego mózgu, który uwielbia takie pozycje. Tylko proszę, niech będą zaskakujące. W tym przypadku niestety zaskoczenia zabrakło.

Ale pomimo tego braku zaskoczenia, historię Kiersten i Wesa czyta się przyjemnie i szybko, wręcz bezproblemowo. To sprawia, że może nie jest to lektura, którą każda osoba powinna przeczytać (w tym przypadku kładę nacisk na dziewczyny, gdyż mężczyźni, raczej nie odnajdą się w tej historii). To jednak na pewno nie zawiedziecie się okropnie gdy po nią sięgniecie.

Brak zaskoczenia jest spotęgowane tym, że historia jest nazbyt przewidywalna. Chociaż przyznam, że oczekiwałam trochę innego zakończenia tej historii. Lecz to tylko moje obiektywne spojrzenie na sposób wykreowania historii przez Panią Rachel. Może moja ocena wynika z tego, że ostatnio takich historii trochę się naczytałam i dlatego ta pozycja nie wydaje się zbytnio wyróżniająca? Wszystko też zależy od tego, czego oczekujecie po tej lekturze. Gdyż, jeżeli szukacie w niej miłości, która w rzeczywistości zbytnio nie miałaby możliwości istnieć, to zdecydowanie strzał w dziesiątkę.

Mogłabym się pokusić nawet o stwierdzenie, że historia jest nazbyt wyidealizowana, a rodzące się uczucie między tą dwójką nie zastało zbyt dobrze wykreowane. Może zabrakło stron, bądź zbytnio pobłażliwe potraktowana została cała historia. Tego nie wiem, lecz sądzę, że dla wielu z was pozycja może być miłą odskocznią od trudnych tematów. Ot tak, książka na jeden niezobowiązujący wieczór.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
22-02-2015 o godz 12:27 przez: Martha Oakiss
Ta recenzja będzie nietypowa. Będzie interaktywna. Każdy z Was, indywidualnie, może sprawdzić, czy Utrata jest dla niego odpowiednia. Wystarczy odpowiadać na pytania i poruszać się po recenzji według wskazówek.

(1.) Kierstin pochodzi z małego miasteczka, z dziury zabitej dechami, w której wszyscy się znają, a otrzymanie oceny niedostatecznej grozi wpisem do tamtejszej gazety. Dziewczyna trafia na Uniwersytet Waszyngtoński, a jej współlokatorką zostaje Lisa, zmieniająca-co-tydzień-chłopaka-wielbicielka-tatuaży-na-męskich-sześciopakach.
Kierstin już pierwszego dnia robi z siebie idiotkę i to na oczach mega przystojnego chłopaka. Bo tylko taka oferma jak ona mogłaby pomylić jego ośmiopak z drzewem. Tak. Ośmiopak.
Czy lubisz książki z wątkiem romansu między nieśmiałą nastolatką a super przystojnym chłopakiem?
TAK – przejdź do akapitu 4
NIE – przejdź do akapitu 6
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
21-08-2015 o godz 11:38 przez: opalka
Dosyć infantylna, ale budująca powieść o wyzwalaniu się z traumy po tragicznych przejściach. Więcej w niej romansu i miłości, niż psychologii czy analitycznego spojrzenia na problem. Słodka do bólu, polukrowana jak babka wielkanocna, momentami drażniąca nierealnością zdarzeń opowieść trzyma czytelnika przy sobie pomimo wszystko. Nie wiem czemu tak się dzieje, ale finał jest taki, że bez specjalnego obciążenia można poddać się pocieszającej sile tej lekturki. Na wakacyjny czas bez zobowiązań – jak najbardziej.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
11-02-2015 o godz 20:22 przez: Dominika Szałomska
„Utrata” to książka, na którą czekałam naprawdę długo. Od kiedy tylko zobaczyłam ją w kwartalniku Feerii, nie mogłam się doczekać, każdy dzień był męką, gdyż już po opisie wiedziałam, że mi się spodoba. Na domiar tego okładka, która pojawiała się ostatnio coraz częściej w internecie, nie dawała mi spokoju. Czekałam i czekałam. Dni do premiery zbliżały się wielkimi krokami, a ja niepokoiłam się coraz bardziej, gdyż kurier z moim egzemplarzem gdzieś zaginął. Nie pojawiał się u mnie aż do wczorajszego dnia. Nawet nie wyobrażacie sobie mojej radości, kiedy w końcu trzymałam w dłoniach tę książkę. Uśmiech od ucha do ucha, klaskanie w dłonie jak typowa blondynka, a także miłe zdenerwowanie w brzuchu. To były oznaki jakie rzadko odczuwam przed lekturą, byłam podekscytowana jak mało kiedy. Ale w końcu zabrałam się za czytanie co zresztą mogliście zauważyć na mojej stronie na Facebooku.

Jak przebiegło moje czytanie? Czy mi się podobało?

Wszystko już opowiadam.

Kiersten zaczyna studia, jest pierwszakiem, który próbuje odnaleźć się w nowym miejscu, wśród tylu nowych ludzi. Od dwóch lat unika wszelkich kontaktów z rówieśnikami, ale pod groźbą wujka w końcu musi wyjść z domu i zacząć normalnie żyć. Dziewczyna boi się tego, nie może pozbierać się po stracie rodziców, dlatego wciąż bierze antydepresanty, które powinna dawno temu odstawić. Wujek razem z ciocią i całą rodziną liczą, że szkoła i powrót do normalności pozwolą Kiersten na nowo zacząć żyć. W pierwszy dzień, kiedy rejestruje się na kampusie, poznaje Westona, chłopaka, który wywołuje u niej silne uczucia sprawiając, że jest nimi przerażona. Wszystko jest tak bardzo intensywne i nowe. Nie wie dokąd to ich zaprowadzi, ale jest gotowa zaryzykować, po to by żyć.

„Powtarzałam to w kółko niczym mantrę, aż pomyślałam, że tracę rozum. To nie działo się naprawdę. Nie śniłam znów tego samego koszmaru. To nie działo się naprawdę.

Kiedy człowieka budzi jego własny krzyk, to nie wróży nic dobrego.”

„Utrata” to książka przede wszystkim o życiu i wartościach życiowych. Pokazuje jak wiele ludzi lekceważy swój żywot dla głupot i nie stara się przeżyć go pełną piersią. Oprócz tego udowadnia, że miłość rodzicielska, ale także naszej drugiej połówki jest bardzo ważna w chwilach zwątpienia i bólu. Bohaterowie tej książki uczą nas wielu ważnych rzeczy, jednak przede wszystkim uświadamiają nam, że trzeba kochać całym sercem i nie bać się swoich marzeń, bo czasem kończy nam się czas, a wtedy już nie możemy zrobić nic.

Weston stracił w życiu już bardzo wiele i kiedy słyszy kolejny wyrok, nie może się z tym pogodzić. Jednocześnie chce zrobić coś dobrego, coś co odmieni jego życie, wtedy właśnie spotyka na swojej drodze Kiersten, dosłownie wpadają na siebie, już od tego pierwszego spojrzenia czuje do niej coś wyjątkowego i trwałego. Wzbrania się przed tym, opiera się temu uczuciu z całych sił, ale w końcu i ich mu braknie. Pozwala sercu prowadzić się przez kolejne tygodnie i miesiące, nie żałując niczego co robi. Kiersten jest jego światełkiem, które wkracza do jego życia. Oboje uzdrawiają się z przeszłości, która boleśnie odcisnęła piętno na ich życiu.

„Pozwolono mi założyć dżinsy i koszulę, dzięki czemu mogłem swobodnie przytulać Kiersten, bez obaw, że będę świecił gołym tyłkiem. Siedziała więc między moimi nogami, opierając się o moją pierś. Od czasu do czasu poklepywała mnie po nodze, jakby chciała mi przypomnieć, żebyśmy cieszyli się każdą chwilą. Ten czas należał do nas.”

Powieść jest pełna uczuć, miłość dotyka nas na każdej stronie, w każdym zdaniu. Jesteśmy przesyceni nią od stóp do głów, dla niektórych to może za dużo i stwierdzą, że jest przesłodzone. Również uważam, że trochę Autorka przesadziła z miłością w tej książce, ale jednak jestem bardzo zadowolona i na pewno sięgnę po kolejne tomy tej nowej serii „Zatracona”. Jestem swoją drogą bardzo ciekawa tego co będzie dalej. Także w tej książce jako w jednej z niewielu przeczytałam podziękowania od Autorki i jestem nimi poruszona. Rachel Van Dyken prosi by mówić o tej książce, by pisać o niej opinie, więc piszę i jestem jej nową fanką. Bo dzięki tym kilku zdaniom od niej, dowiadujemy się garstki wiadomości z jej życia i poznajemy lepiej ją oraz jej inspirację do napisania tej powieści.

Polecam Wam tę historię z całego serca, jestem poruszona i szczęśliwą, że mogłam to przeczytać, gdyż uświadomiła mi kilka cennych rzeczy. Przede wszystkim, że życie jest krótkie i trzeba z niego brać garściami, także to, że nie ważne jaką mamy rodzinę, ważne by docenić to, że w ogóle ją mamy. A także to co najważniejsze, że warto kochać i nie bronić się przed tym uczuciem, bo jest piękne i sprawia, że patrzymy na wszystko inaczej.

Moja ocena to 9/10, nawet jeśli jest przesłodzona to i tak warta każdego grosza i każdego przeczytanego słowa, zdania. Uwielbiam książki z przesłaniem, dlatego proszę Was, przeczytajcie!

Pozdrawiam,

Wydawnictwo Feeria Young

Stron: 304

Wasza Dominika

Cytaty: „Utrata” Rechel Van Dykel
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-02-2016 o godz 12:25 przez: PaniKa
Niezbadane są wyroki losu. Nigdy nie wiemy co dla nas przyszykuje. Czasem gorąco nas zaskoczy, a innym razem wywoła niewyobrażalny smutek i ból. Najważniejsze jednak jest to, aby pomimo przeciwności losu cieszyć się życiem i nawet jeśli jest bardzo źle, odnaleźć w sobie siłę do walki.

Kiersten nie jest zwykłą dziewczyną. Od dwóch lat nie może pogodzić się z tym co ją spotkało. Tragedia jaka na nią spadła całkowicie wywróciła jej życie do góry nogami, wywołując potworny ból i smutek. Obecnie rozpoczyna studia i już w pierwszy dzień poznaje niesamowicie przystojnego Watsona, który niespodziewanie zostaje jej opiekunem roku. Dziewczyna jest nim oczarowana, z resztą tak samo jak Watson nią. Powoli między tą dwójką rodzi się uczucie, a Watson widząc jak bardzo przygnębiona jest Kiersten pragnie za wszelką cenę ją uszczęśliwić. Nie ma jednak zbyt wiele czasu. Mężczyzna skrywa przykrą i bolesną tajemnicę, o której nie wie nikt, nawet Kiersten. Co się stanie, gdy prawda wyjdzie na jaw? Czy ich miłość będzie miała szansę przetrwać?

„Utrata” to książka która intrygowała mnie już od dłuższego czasu. Gdy zagłębiałam się w lekturę spodziewałam się, że na pewno będzie to dla mnie niezwykłe doświadczenie. Nie spodziewałam się jednak, że książka okaże się prawdziwym rollercoasterem emocji i wywoła tak ogromny wstrząs w moim świecie, że jeszcze długo po przeczytaniu nie będę mogła dojść do siebie. Rachel Van Dyken zaserwowała mi piękną i niezwykle poruszającą opowieść o dwójce młodych ludzi, których połączyło ogromne uczucie. Jednak droga do szczęścia okaże się niezwykle kręta i wyboista, a pokonanie przeciwności losu może się okazać trudniejsze, niż mogliby przypuszczać.

Nurt New Adult stał się ostatnio bardzo popularny w literaturze i nie ma się co dziwić, gdyż są to książki wyjątkowe. Pełne prawdziwych emocji, ludzkich dramatów, ogromnych miłości i namiętności, które pobudzają zmysły. „Utrata” to książka, która bez wątpienia klasyfikuje się do tej kategorii. Mamy tutaj nastoletnią dziewczynę dotkniętą straszną tragedią, która w żaden sposób nie może sobie z nią poradzić. Spotyka na swojej drodze przystojnego złego chłopca, który skrywa bolesną tajemnicę. Między nimi od razu zaczyna iskrzyć i choć Kiersten próbuje bronić się przed rodzącym się uczuciem wie, że na dłuższą metę, nie będzie w stanie ulec urokowi Watsona. Powoli odkrywają siebie nawzajem. Życie ma jednak względem nich inne plany. Czy uda im się pokonać przeciwności losu? Czy będzie im dane być razem?

„Utrata” to książka piękna, ale też niezwykle smutna. Głęboko porusza, rozdzierając duszę i serce na milion kawałków. Zmusza nas do zastanowienia się nad kwestią życia i śmierci. Dotyka najczulszych strun w naszym wnętrzu, sprawia, że jesteśmy rozbici emocjonalnie, ale jednak wciąż pielęgnujemy w sobie wiarę i nadzieję. Autorka stworzyła niezwykle prawdziwą i bolesną historię. W mistrzowski sposób ukazała portrety psychologiczne swoich bohaterów, zarówno tych pierwszoplanowych, jak i tych odgrywających mniej znaczące role. Akcja jest dynamiczna, a w miarę przebiegu wydarzeń przyspiesza coraz bardziej. Emocje wylewają się z każdej strony, a my do samego końca siedzimy jak na szpilkach.

Książka Rachel Van Dyken mieni się całą feerią barw. Na przemian daje nam radość, by zaraz zasmucić, a nawet zezłościć. Ja osobiście czułam frustrację, gdy widziałam w jakim kierunku zmierza ta historia. Nie mogłam pogodzić się z tym co spotkało głównych bohaterów i z czym tak naprawdę musieli się mierzyć. Los ich nie oszczędzał i cały czas rzucał im kłody pod nogi. Miłość jaka ich połączyła dała im nadzieję i wiarę, że przetrwają najgorsze. Między bohaterami nawiązuje się niezwykła więź, a autorka ukazuje ją w piękny i subtelny sposób. Jest namiętność, ale też ogromna czułość, która aż rozgrzewa serce. Rachel Van Dyken poza miłością, która jest tutaj najważniejsza, opowiada też o przyjaźni. Widzimy jak między bohaterami nawiązują się przyjacielskie więzi, które przetrwają nawet największą burzę. W książce poruszone są trudne i przykre tematy, takie jak choroba, strata, radzenie sobie z traumatycznymi wspomnieniami i poczuciem winy. I choć nie jest nam łatwo czytać o takich sprawach, w jakich niewytłumaczalny sposób sięgamy po takie książki. Być może właśnie, licząc na te wielkie emocje i wrażenia, które wbiją nas w fotel. Mogę Was tylko zapewnić, że „Utrata” da Wam to wszystko i to z nawiązką.

„Utrata” to emocjonalna i niezwykle poruszająca opowieść, o stracie, bólu i cierpieniu, a przede wszystkim o potędze uczucia jakim jest miłość. To książka która wyciska łzy z oczu, ale też wnosi do naszych serc odrobinę światła i nadziei. Jestem oczarowana i całkowicie urzeczona tą historią. Żałuję tylko, że tak długo zwlekałam z jej poznaniem. Pozostaje mi tylko zachęcić Was (jeśli jeszcze tego nie zrobiliście), do sięgnięcia po „Utratę” i na własnej skórze przekonać się jak wiele emocji może skrywać jedna książka. Gorąco polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-07-2015 o godz 22:58 przez: Yui Tamashi
Zaraz po wyjściu Utraty Rachel van Dyken, tyle się nasłuchałam i naczytałam pozytywnych recenzji na jej temat, że byłam przygotowana na wiele. W szczególności na łzy, bo właśnie praktycznie wszystkie recenzje opisywały tę książkę jako wzruszającą, emocjonującą, więc przygotowałam sobie zapas chusteczek. I bardzo się one przydały.

Kiersten rozpoczyna naukę na Uniwersytecie Waszyngtońskim. Dziewczyna nikogo tam nie zna, przez przejścia z przeszłości ciężko jest się jej zapoznać z innymi ludźmi, jest wycofana na świata. Jednak los chce, aby stawiła czoło wszystkim swoim lękom, dlatego poznaje ona Wesa, chłopaka z ośmiopakiem, który ma tajemnice.

Zanim zabrałam się do czytania ogarnął mnie lekki strach. A co jak mi się ta książka nie spodoba? Co jeśli nie zrozumiem dlaczego wszyscy się nią zachwycają? A co jeśli jestem już za stara na takie książki? Moje obawy były bezpodstawne. Już od pierwszych stron książka mnie zainteresowała, a pojawienie się Wesa sprawiło, że ją pokochałam. A muszę przyznać, że bardzo rzadko mi się przydarza, aby już na początku wiedzieć, że będzie to jedna z lepszych książek tego roku.

Na początku muszę wspomnieć o bohaterach, którzy są naprawdę dobrze stworzeni. Kiersten i Wes oczywiście wybijają się na pierwszy plan, ponieważ to z ich perspektyw możemy poznać całą historię. Oboje są bardzo intrygujący, bo mają oni tajemnice. Kiersten zmaga się z demonami przeszłości. Dziewczyna nie może się pogodzić z tym, że jej rodzice zginęli w wypadku i obwinia się o to. Bardzo się z nią zżyłam, czułam jej ból, ogromnie jej współczułam.

Weston za to skradł moje serce. Toż to chłopak marzenie. Poza dobrym wyglądem, jest troskliwy, opiekuńczy, zabawny. Chociaż muszę przyznać, że na początku trochę uznałam go za stokera, ale sama z przyjemnością takiego stokera jak Wes bym przygarnęła. I również skojarzył mi się on nieco z Daemonem z Obsydianu. No tak, ale poza tymi wszystkimi pozytywami, które wymieniłam musi być jakieś ale. I jest, bo chłopak cierpi na raka. Codziennie musi brać eksperymentalne leki, ponieważ standardowe środki już zawiodły, a jedyną nadzieją uratowanie jego życia jest operacja, która nie jest łatwa, bo guz jest umiejscowiony w trudnym miejscu. Pokochałam Westona za to, że mimo choroby nie poddaje się. On również ma za sobą ciężką przeszłość, ale wszystkie te czynniki, które mu się przydarzyły sprawiły, że jest jeszcze silniejszy i walczy. Jak chce coś osiągnąć to tak będzie.

Również polubiłam się z pozostałą dwójką bohaterów, a mianowicie z Lisą, współlokatorką Kiersten, oraz Gabem. Lisa była naprawdę super. Szalona dziewczyna, trochę zakręcona na punkcie chłopaków, ale pozytywnie zakręcona, takich przyjaciół to ze świecą szukać. Co do Gabe'a, to chociaż go lubiłam, to momentami mnie denerwował, bo bałam się, że przez niego ta książka pójdzie w kierunku kolejnego trójkąta miłosnego i nie lubiłam jak zbytnio kręcił się wokół Kiersten. Jednak z drugiej strony chciałabym poznać bliżej jego przeszłość.

Gdy czytałam pierwszy tom z serii Zatraceni, cały czas szczerzyłam zęby do książki i jednocześnie chciało mi się śmiać i płakać. Czasami były to łzy szczęścia, a czasami łzy nad losem bohaterów. Naprawdę nie sądziłam, że ta lektura wywoła u mnie aż tyle emocji i tak mi się spodoba. Najbardziej ujął mnie moment, gdy Kiersten stworzyła sobie listę rzeczy, które musi zrobić i tam był punkt, gdzie napisała, że chciałaby przeczytać Dumę i uprzedzenie. W scenie, gdy Wes podarował jej tę książkę, piszczałam, płakałam i cieszyłam się jak oszalała. To było takie romantyczne i cudowne.

Historia Kiersten i Westona została opowiedziana w taki sposób, że ciężko mi było oderwać się od książki. Jak czytałam nie chciałam zbyt szybko jej przeczytać, ale jak nie czytałam to chciałam wrócić do lektury. Niestety krótkie rozdziały nie pomagały w odkładaniu tej książki, bo ciągle sobie powtarzałam: "Jeszcze tylko jeden rozdział". Koniec końców przeczytałam ją bardzo szybko i miałam ochotę ponownie ją przeczytać.

Czy są jakieś minusy tej książki? Pewnie można by było się przyczepić, że takich historii jest na pęczki i można uznać ją za schematyczną, ale nawet jak historia została powielona, to została ona napisana w tak interesujący sposób, że broni się i nic dziwnego, że zyskuje taką rzeszę fanów. Przyznam, że chciałabym zobaczyć wersję filmową Utraty. To byłby hit kinowy, a aktorzy, którzy wcieliliby się w rolę mają zapewnioną niezłą karierę.

A jeśli już miałabym powiedzieć czy coś mnie rozczarowało, to powiem że zakończenie. To znaczy z jednej strony mnie nie rozczarowało i mnie cieszyło, ale z drugiej strony chciałabym, aby zakończyło się trochę inaczej. Mimo to książka niesamowicie mi się podobała i myślę, że za jakiś czas ponownie ją przeczytać, bo ta historia jest ujmująca.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-02-2015 o godz 18:47 przez: Ksiazkomania
Historia, którą stworzyła Rachel Van Dyken, mimo że jest o nastolatkach, jest bardzo głęboką i trudną historią. Opowiada o życiu, chorobie, nadziei i miłości, o najważniejszych wartościach, które można utracić w każdej chwili. Z chorobą nie ma żartów, nie można nic poradzić, ale zawsze trzeba mieć nadzieję i walczyć do końca.

Kiersten i Weston to dwoje młodych ludzi, którym życie nie szczędziło przykrych wiadomości i zdarzeń. Ona – pogrążona w depresji po tragicznym wypadku rodziców, on – z pozoru silny, młody chłopak, którego dopadła nieuleczalna choroba. Weston po stracie matki i samobójczej śmierci brata stara się być innym człowiekiem, chce pomagać. Nie umknęła jego uwadze Kiersten, którą, jak twierdził, otacza mrok. Za wszelką cenę stara się odpędzić jej demony, chce jej pomóc wyjść z depresji. Z początku niewinna znajomość przeradza się w prawdziwą przyjaźń. Kiersten zaczyna dostrzegać pozytywy otaczającego ją świata, a także zdobywa nowe przyjaźnie i odkrywa innego Westona, Westona, który odmieni jej życie już na zawsze. Nie wie ona jednak, że ich szczęście może nie trwać długo, nie jest świadoma jego choroby. Weston zaczyna odliczać dni do operacji, która może być jego końcem. Tych dwoje młodych ludzi dopiero co doświadczyło prawdziwej miłości i tak nagle los miał ich rozdzielić? Życie jest trudne, ale nikt też nie mówił, że będzie łatwe.

„Życie nie jest sprawiedliwe, ale to jak je przeżyjemy, to właśnie jest cudowne. To dar. A każdy dar jest inny, każda ścieżka jest inna. Ta z jakiegoś powodu jest nasza i im szybciej się z tym pogodzimy, tym szybciej przestaniemy płakać i zaczniemy żyć.”

Powieść jest piękna, mądra i niezwykle wzruszająca. Od początku czujemy, że coś jest nie tak, nie jest to napisane wprost, jednak wiemy, że zarówno Kiersten, jak i Weston mają problemy. Ich życie nie jest łatwe, jednak dzięki miłości, nadziei i wiarze mogą zdobyć wszystko. Weston wierzy w Kiersten, wierzy w to, że uda jej się pokonać depresję, a to daje mu siłę do walki z chorobą. Chce walczyć dla niej, dla życia z nią, dla miłości.

„Czasami musisz przejść przez piekło, aby znaleźć swoje niebo.”

Oboje przechodzą przez piekło. Strata rodziców, brata, choroba – to niepojęte, najtrudniejsze doświadczenia jakie mogą spotkać ludzi. Czasami życie człowieka zmienia się w piekło i nie widzimy wyjścia, które mogłoby nas uratować. Jednak po przeczytaniu książki zaczynamy się zastanawiać nad własnym życiem, nad tym czy w pełni je wykorzystujemy, czy dostrzegamy najmniejsze jego elementy i potrafimy się z nich cieszyć. Nic w naszym życiu nie dzieje się bez powodu. Być może choroba czy śmierć, kogoś z naszych bliskich uratuje inną, niewinną osobę. Nie powinniśmy traktować trudnych i przykrych wydarzeń jako końca naszego świata. W każdej porażce, upadku trzeba doszukiwać się sensu dalszego życia.

Według autorki życie to układanka, w której czasami trudno znaleźć pasujące do siebie elementy. Weston, w chwili poznania Kiersten, wiedział, że nie może się poddać, wiedział, że musi walczyć i być silny. Chciał ocalić nie tylko Kiersten, ale również siebie. Oboje próbują szukać elementów, które będą pasować do ich wspólnej układanki.

Nie wiem czy znajdzie się osoba, która przeczytała książkę i nie uroniła ani jednej łzy. Książka bardzo wzrusza. Momentami łzy dosłownie lały się strumieniami po moim policzku. Ostatnie strony przeryczałam jak bóbr, jednak warto było. To piękna powieść o miłości, zaufaniu, poznawaniu siebie, pokonywaniu słabości i lęków, otwieraniu się na innych, przyjaźni, potrzebie, nadziei. Znajdziemy w niej wiele pięknych cytatów, które z pewnością pozostaną moimi mottami. Oczywiście w książce znajdziemy również zabawne momenty i prześmieszne dialogi pomiędzy przyjaciółmi.

„Utrata” napisana jest w pierwszej osobie, naprzemiennie, raz z punktu widzenia Kiersten, a raz z punktu widzenia Westona. Przyznaję, ze uwielbiam takie rozwiązanie. Dzięki niemu możemy się dowiedzieć dużo więcej o dwóch głównych bohaterach, poznać szczegóły widziane ich oczami. Bohaterowie, w tej książce, są dobrze wykreowani i zgrywają się w jedną całość. Widzimy jak wiele pomaga wsparcie najbliższych.

O książce nie da się zapomnieć. Cholernie daje do myślenia. Wiem, że będę wracała do niej wiele razy i przeżywała na nowo emocje z nią związane. Z niecierpliwością czekam na dalsze tomy z serii „Zatraceni”.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
10-02-2015 o godz 15:37 przez: paulinka25042
Na naszym rynku wydawniczym, pojawie się coraz więcej książek młodzieżowych. Pośród tych wszystkich propozycji ciężko wybrać taką, która będzie odpowiednia dla nas lekturą. Tym razem w moje ręce trafiła „Utrata” Rachel Van Dyken. Powieść kusiła mnie, od kiedy tylko ujrzałam ją w zapowiedziach, opis czarował i zachęcał do czytania, nie mogłam przejść obok niej obojętnie. A czego można się spodziewać po tym tytule – przekonajcie się sami…

Kiersten, rozpoczyna właśnie swoje studia. W domu pozostawiła demony swojej przeszłości, które do tej pory nie pozwalają jej normalnie żyć. Cały czas ma depresje i zażywa leki, odsunęła się od znajomych i bliskich, wokół siebie postawiła mur, który jest nie do przebicia. Wydarzenia z przed dwóch lat, wciąż są żywe, dopóki nie poznaje Westona. Chłopak jest marzeniem każdej dziewczyny, to on postanawia pomóc dziewczynie odnaleźć się na nowo. Niestety, wszystko czego mu brakuje to czas, musi zrobić to szybko, póki nie będzie za późno. Co wydarzy się w życiu, tych dwojga młodych ludzi? Z jakimi problemami będą musieli się zmierzyć?

Książka zupełnie mnie zaskoczyła, super lekka pozycja, na jeden wieczór, tak można o niej napisać w skrócie. Czyta się szybko, a dodatkowo jest wciągająca, nie mogę tylko stwierdzić, że nie można się od niej oderwać, bo z tym nie miałam żadnego problemu. Bardzo duża ilość dialogów ułatwia pochłanianie lektury. Opisy owszem są, bardzo skąpe. Jeżeli chodzi o samą historię w niej zawartą, tu zaczynają się schody, bo nawet pisząc tę recenzję, nie wiem co mam o niej myśleć. Z jednej strony mi się podobało, bo lektura jest niewymagająca, a z drugiej się zawiodłam, spodziewałam się czegoś innego, bardziej skomplikowanego i wymagającego.

Kiersten, to typowa dziewczyna o osobowości szarej myszki. Nie uważa się za atrakcyjną osobę i nie wie, co mogą w niej widzieć faceci. Jest niewinna jak baranek i słodka jak cukierek. Nie posiada przyjaciół, oprócz swojej współlokatorki i jej kuzyna Gabe’a, to oni są dla niej oparciem. Nikt nie wie, co wydarzyło się w jej życiu i jak bardzo cierpi z tego powodu, pierwszą osobą która się o tym dowiaduje, jest Weston i to wszystko dzięki przypadkowi. On sam, boryka się z dużym problemem, codziennie musi brać garść leków, od których dostaje tylko mdłości i jest słaby. Pilnuje go jego „świta” – ludzie wynajęci przez jego ojca, którzy mają za zadanie pilnować Wes’a i być dla niego wsparciem. Dla niego również wszystko zaczyna się zmieniać w szczególności jego nastawienie, a to wszystko dzięki Kiersten.

Książka jest bardzo schematyczna, co widać na pierwszy rzut oka. Czasami aż kole to w oczy i irytuje. Powieść nie wnosi nic nowego na rynek wydawniczy, wszystko to można przeczytać w innych powieściach. Jest cukierkowo i bajkowo, co fakt faktem, dezorientuje czytelnika. Jedyne, co jest w niej inne, to podejście do życia bohaterów i ich przemyślenia. Pokazują jak można walczyć z przeciwnościami losu, a nawet z jakich powodów można to robić. Miłość, strach, ból oraz strata, to przeważające uczucia. W niektórych momentach, zachowanie bohaterów, nie jest realne, a wręcz bardzo sztuczne i dziwne. Przedzierając się przez strony powieści, powoli dowiadujemy się z jakimi demonami mierzą się Kiersten i Weston. Tu autorka się postarała i nie pozwoliła nic odgadnąć czytelnikowi.

Dochodząc do zakończenia, zastanawiałam się czy nie oglądam bajki Disneya. Wszystko było zbyt piękne, aby było prawdziwe. Cuda w końcu się zdarzają, ale bez przesady, tego było już za dużo. Nie mogę pominąć faktu, że w pewnym momencie się popłakałam. Łzy ciekły mi ciurkiem, a nos zatkał się na amen. Trzeba przyznać autorka ma talent do scen emocjonalnych, trzyma w napięciu i rozdziera czytelnika na kawałeczki. Każdy może znaleźć w tej książce coś dla siebie, ale nie oczekujmy od niej zbyt wiele. Tylko zastanawiam się, co do całej historii wniesie kolejny tom, bo cóż, „Utrarta” to pierwszy tom serii „Zatraceni”. Dla mnie więcej pisać tu nie trzeba, bajka się skończyła i tyle, no chyba że, będzie to całkiem inna historia z innymi bohaterami. Jestem ciekawa, co przygotowała autorka i mam nadzieję, że będzie to lepsze od pierwszej części.

Rachel Van Dyken, to autorka romansów z list bestsellerów „New York Timesa” i „USA Today”. Mieszka w Idaho razem z mężem.

Moja ocena: 6/10
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-07-2015 o godz 12:58 przez: KobieceRecenzje365
"Bo czasami koniec okazuje się być początkiem...."

Osiemnastoletnia Kiersten zaczyna właśnie swój pierwszy rok studiów. Została wychowana przez wujostwo, gdyż jej rodzice zginęli nurkując na jednej ze swoich wypraw. Kiersten żyje w ogromnym poczuci winy i przez to zamyka się przed całym światem. Leczy się na depresje, a nocne koszmary przypominają jej o wszystkim co w życiu ją spotkało. Pierwszego dnia swojego studenckiego życia poznaje Westona - przystojnego opiekuna jej roku.

Weston to chłopak pochodzący z bardzo bogatej rodziny. "Opiekują" się nim dwaj "ochroniarze", zatrudnieni przez jego ojca. Mogłoby się wydawać, że życie „księcia z bajki” będzie usłane różami...niestety życie to nie bajka. Weston jest poważnie chory (nie będę zdradzać co mu dolega ale spędzało mi to sen z powiek przez całą książkę i wylałam morze łez) Zażywa eksperymentalne leki jednak z dnia na dzień czuje się coraz gorzej. Gdy na jego drodze nagle pojawia się Kirsten, Weston nie kryje zainteresowania i fascynacji młodą dziewczyną, wie jednak, że nie może pozwolić sobie na głębsze uczucie gdyż czas ucieka mu między palcami.

Poznajemy również Lise i Gabea - dwoje przyjaciół Kiersten. Lisa jest jej współlokatorką i uwielbia tatuaże ( mogłaby być również moją przyjaciółką ), Gabe - kuzyn Lisy, to przystojny wytatuowany , niegrzeczny chłopiec ( oczywiście jak dla mnie ciacho i ideał ale to już wiecie). Bardzo polubiłam tą dwójkę i chyba każdemu można życzyć takich cudownych przyjaciół.
Książka opisana jest z perspektywy obojga bohaterów, co dla mnie jest mega plusem, gdyż wiemy co siedzi w głowie każdemu z nich. Możemy zagłębić się w ich problemach i zżyć się z nimi jeszcze bardziej. Taki sposób narracji pozwala czytelnikowi wczuć się w relacje między bohaterami jeszcze bardziej, a tutaj emocji jest naprawdę ogrom.

Bardzo polubiłam bohaterów „Utraty”, a na szczególną uwagę zasługuje Weston . Jego walka z chorobą , determinacja do przeżycia kolejnego dnia, to wszystko sprawia, że nabieramy do niego ogromnego szacunku. Weston uczy nas, że nawet podczas choroby, która wywołuje cierpienie i ból, można sprawiać przyjemności ukochanej osobie , pomagać jej w walce z depresją , wspierać na każdym kroku. Myślę, że Weston i Kiersten to dwie połówki tej samej duszy, które mogą istnieć tylko razem.

"Życie nie jest sprawiedliwe, ale to, jak je przeżyjemy-to właśnie jest cudowne. To dar."

Sięgając po „Utratę” byłam nastawiona dość sceptycznie. Spodziewałam się powtórki z "Gwiazd naszych wina", więc jakie było moje zaskoczenie gdy okazało się, że te książki łączy jedynie choroba nastolatka. „Utrata” to piękna historia opowiadająca o chorobie, koszmarach przeszłości, szczerej przyjaźni i prawdziwej miłości.

Rzadko mi się zdarza, że nie wiem co powiedzieć ale tak właśnie jest w tej chwili (piszę tą recenzję chwilę po tym jak skończyłam czytać książkę). Zostałam dosłownie rozjechana i zmiażdżona walcem emocjonalnym i nie wiem co ze sobą począć. Czytając, śmiałam się razem z bohaterami ale także płakałam (wyłam wręcz) Przez chwilę byłam również cząstką tej wspaniałej historii, a mój nastrój zmieniał się z minuty na minutę. Ta książka na długo pozostanie w mojej pamięci (o ile nie na zawsze), jej bohaterowie zagościli także w moim sercu, a to nie lada wyzwanie. Rachel Van Dyken stworzyła niesamowitą historię, którą serdecznie każdemu polecam.

New adult od niedawna staje się być jednym z moich ulubionych gatunków literackich. Jeśli więc jeszcze nie czytałeś „Utraty” to naprawdę zachęcam (nie zawiedziecie się). Może niektórym historia ta wyda się banalna , ale jakże cudowna, nieprzewidywalna, którą ja pochłonęłam jednym tchem i chce się więcej i więcej… A teraz już czeka na mnie „Toxic” – druga część tej serii. Recenzja „Toxic” także niedługo powinna się pojawić.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
07-02-2016 o godz 22:22 przez: Zatracona w słowach
Dwa lata temu wszystko się zmieniło. Kiersten gryzą wyrzuty sumienia i poczucie winy. Woli trzymać się na uboczu, unika zobowiązań, a smutek i koszmary są nieodłączną częścią jej codziennego życia. Po ukończeniu szkoły Kiersten wyjeżdża jednak na studia, pragnie zostawić wszystko za sobą, by zacząć od nowa. Na uczelni poznanie przystojnego footballistę Westona, który jest w dodatku opiekunem jej roku. Dzięki niemu Kiersten nareszcie czuje, że żyje, jednak Wes ukrywa przed nią i przed wszystkimi wokół pewien sekret. Może dać jej wszystko, ale upływający czas nie jest ich sprzymierzeńcem, a kiedy klepsydra się przesypie, nic już nie będzie takie samo.

O „Utracie” słyszałam same dobre opinie, nie przypominam sobie nawet, żeby ktoś napisał o tej książce źle. Byłam bardzo pozytywnie nastawiona, jednak po wielu zawodach, które mi się przytrafiły, miałam również pewne obawy, które jak się okazało, była jak najbardziej słuszne. Jako czytelniczka mam za sobą wiele powieści młodzieżowych, z których niektóre wybiły się poza utarty schemat, inne były natomiast kompletną porażką, jednak utratę plasuję mniej więcej pomiędzy nimi, gdyż nie była to beznadziejna książka, ale i nie zachwyciła mnie niczym szczególnym.

Wszystko opiera się na dobrze znanym schemacie. Dziewczyna po przejściach, którą w tym przypadku jej Kiersten wyjeżdża na studia, gdzie poznaje niesamowicie przystojnego i popularnego chłopaka, czyli Wesa, który oczywiście od razu jest nią zainteresowany. Ona jednak nie wie, że on skrywa sekret, który zna tylko kilka osób. Już po jednym dniu są przyjaciółmi, a ich relacja rozwija się w niesamowicie szybkim tempie. Oczywiście każde ma wątpliwości, ale uczucia koniec końców zwyciężą. Jak sądzę, możecie się już domyślić, co będzie dalej i jak zakończy się ta książka, ponieważ muszę przyznać, że „Utrata” jest jedną z najbardziej przewidywalnych książek, jaką czytałam, ponieważ od początku do końca została oparta na schemacie tak banalnym, że to aż boli.

Nie mam zbyt wiele do zarzucenia bohaterom, ponieważ oni również mnie nie zaskoczyli. W moim odczuciu byli trochę sztuczni, a dialogi pomiędzy nimi wypchane po brzegi mądrościami, były strasznie tandetne, kiczowate i nie na miejscu, ponieważ nawet osoby młode postawione w takiej trudnej sytuacji nie serwują nam prosto z mostu tekstów o życiu, śmierci i upływającym czasie. To po części sprawia, że powieść wydaje mi się nierealna i nie znalazłaby swojego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Poza tym według mnie wszystko rozwijało się za szybko, pomimo że bohaterowie nie mieli zbyt dużo czasu, to i tak kilka dni, a nawet tygodni nie zmieni naszego całego dotychczasowego życia.

Książka porusza temat choroby, radzenia sobie z problemami, nagłym i głęboki uczuciu, które narodziło się między dwójką ludzi. Na tym polu Rachel Van Dyken poradziła sobie trochę lepiej, ale i tak to nie było coś niesamowitego, co zwaliło mnie z nóg. Książka mi się podobała, to na pewno, ale nie zwaliła mnie z nóg, nie było to coś, czego nie mogłabym znaleźć w innej, być może ciekawszej książce. Ładnie napisana, poruszająca poważny temat książka, którą mogę zaliczyć najwyżej do grona naprawdę średnich powieści z gatunku New Adult, który akurat bardzo lubię.

„Utrata” to przeciętna książka, jedna z wielu, o której na pewno długo nie będę pamiętać. Po tak wielu pozytywnych opiniach spodziewałam się naprawdę ciekawej i chwytającej za serce książki, która wyciśnie mi łzy z oczu i sprawi, że nie będę mogła się pozbierać, ale tak się nie stało. Zawiodłam się bardzo i nie jestem nawet pewna, czy sięgnę po kolejne tomy, chociaż ciekawią mnie dalsze losy bohaterów, to obawiam się, że będą tak samo przewidywalne i schematyczne jak „Utrata”.

http://someculturewithme.blogspot.com/2016/02/czy-jedna-osoba-moze-nagle-odejsc.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-02-2015 o godz 13:42 przez: Kamila Idziaszek
Tym razem mam dla Was książkę, która samym tytułem porusza za serce. "Utrata", nikt z nas nie lubi tego słowa, które zazwyczaj niesie ze sobą ból, cierpienie oraz tęsknotę. Każdy człowiek coś bądź kogoś stracił. Dla jednych była to strata mniej bolesna, dla innych rzecz nie do zniesienia. Chcielibyśmy zapomnieć, a najlepiej wymazać to słowo z naszego słownika. Jednak najbardziej doceniamy to co straciliśmy, a czasami utrata przynosi nam zupełnie coś nowego. Może być początkiem, a nie końcem. Co autorka chciała nam przekazać przez swoją książkę? Tego dowiecie się czytając Utratę. Czy historia chwyci nas za serca? Na samym początku opowiem Wam coś o fabule tej powieści.

Książka opowiada nam historię młodych ludzi po przejściach. Kiersten, która zaczyna naukę na Uniwersytecie Waszyngtońskim. Dziewczyna bardzo wiele przeszła w swoim krótkim życiu, co sprawia, że jest zamknięta w sobie, której uczuciem prowadzącym ją przez życie jest smutek z przeszłości oraz nawiedzające w nocy koszmary, przez które budzi się z krzykiem. Tak więc pierwszego dnia oczywiście wpada na najprzystojniejszego oraz najpopularniejszego chłopaka w szkole. Wszystko zaczyna się niby tak jak zwykle podrywem i zaczepkami ze strony Westa, aczkolwiek później sprawy przybierają niespodziewany obrót. Książka pokazuje jak ważna w życiu człowieka jest wiara, nadzieja i miłość. Chociaż choroba powinna nas osłabiać, daje nam siłę do walki ze względu na tą drugą połówkę, którą w końcu się znalazło.

Powieść pełna emocji, uczuć i wzruszeń. Przepełniona wiarą w drugiego człowieka oraz nadzieją na to, że wszystko może być inaczej. Pełna wątpliwości i zmagań z samym sobą - ze swoimi koszmarami, słabościami i przede wszystkim walką z chorobą. Książka z pewnością może nas wiele nauczyć i wprowadzić w nasze życie odrobinę wiary i nadziei. Historia w niej opisana pozwala nam lepiej zrozumieć osoby dotknięte chorobą, bądź przykrymi wydarzeniami z przeszłości.

Nie będę ukrywać, że książkę po prostu pochłonęłam. Czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie. Historia jest zapierająca dech w piersiach i z pewnością na długo zostanie w mojej pamięci. Nie jest to powieść, którą zaliczyłabym do jakoś specjalnie ambitnych, ale na pewno jest warta każdej poświęconej jej minuty ze względu na swoją trudną tematykę jaką jest utrata bliskiej osoby, czyli coś co może spotkać każdego z nas. W tym przypadku polecę tę powieść każdemu kto lubi czytać, ponieważ jestem nią po prostu zachwycona. Myślę, że trafi ona do większości odbiorców, którzy po nią sięgną.

Bohaterowie są tak realistycznie wykreowani, jakbyśmy ich znali i żyli obok nich. Autorka pozwala nam czuć i przeżywać wszystko z głównymi bohaterami. Bardzo polubiłam wszystkie postacie, które występowały w tej powieści i z chęcią poznawałam ich losy. Kiersten i West tworzą idealnie dobraną parę, której z całego serca kibicowałam. Oboje wiele poświęcili, aby być szczęśliwymi w codziennym życiu.

Akcja całej powieści toczy się bardzo szybko, nie jest monotonna, a język jakim jest pisana jest prosty i zrozumiały, tak że trafi do każdego odbiorcy - od nastolatka, po osobę dojrzałą. W książce bardzo dużo się dzieje, więc z pewnością żaden czytelnik nie będzie nudził się podczas czytania. Zakończenie tej lektury niezwykle pozytywnie mnie zaskoczyło i cieszę się, że autorka wybrała właśnie taki los dla Kiersten i Westa.

Nie traćcie czasu i chwytajcie za tę wzruszającą powieść, która z pewnością zapadnie wam na długo w pamięci. Mam nadzieję, że książka Wam się spodoba i z niecierpliwością będziecie czekać na kolejne części. Jeśli podejmiecie decyzje i przeczytacie powieść Rachel Van Dyken to dajcie znać jakie wrażenie na was zrobiła, a jeśli już jesteście po lekturze to również zachęcam do dzielenia się własną opinią.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
14-06-2015 o godz 23:20 przez: Sophie
Wysiadasz z samochodu i ciągnąc walizkę za sobą zmierzasz go głównego wejścia. Cały czas się zastanawiasz, czy to jest miejsce w którym powinnaś teraz być. Ale to musi się skończyć. Nie możesz do końca swojego życia przesiedzieć w pokoju przez ten głupi wypadek. Czas rozpocząć nowe życie, tym razem z podniesioną wysoko głową. Podchodzisz to jednego ze stolików. Musisz odebrać swoje papiery i, co najważniejsze, legitymację studencką. Po wymianie kilku niezbyt miłych słów z chłopakiem, który miał ci pomóc, odchodzisz od stolika i wpadasz na drzewo (w środku pomieszczenia?). Znaczy na chłopaka.

Kiersten nie jest zwykłą dziewczyną. Ścigają ją koszmarne echa wydarzeń sprzed dwóch lat. Od tamtej pory woli unikać zobowiązań, a smutek jest jedynym, znanym jej – i dlatego bezpiecznym – uczuciem. Gdy poznaje Westona, wydaje się, że dzięki niemu wyjdzie z ciemności na słońce. Ale nie wie, że czas nie jest jej sprzymierzeńcem. Choć Wes sądzi, że potrafi ją ocalić, to dając jej wszystko, jednocześnie wszystko niszczy. Próbował ją ostrzec, ale jak można przygotować się na coś takiego? Czasami musisz się śmiać, by nie wybuchnąć płaczem.

Nie wiedziałam czego się spodziewać po Utracie. Ponieważ wszyscy tak bardzo ją wychwalali spodziewałam się historii która sprawi, że nie będę mogła spać po nocach. W większości recenzji była właśnie tak określana. Ale najwyraźniej postawiłam poprzeczkę zbyt wysoko. Jak przy premierze tej powieści przeczytałam opis to już byłam nie do końca pewna – zapowiadało się na zwykły romans. Utrata była mi coraz częściej polecana, więc w końcu po nią sięgnęłam. Nie mówię, że jest to okropna książka, wręcz przeciwnie. Jest dobra, ciekawa, ale niezbyt oryginalna i trochę zbyt „cukierkowa”. Zabrakło mi tego „czegoś” co sprawiłoby, że historia Westona i Kiersten stałaby się dla mnie wyjątkowa i jedyna.

Nie powiem, że zarys fabuły jest oryginalny, bo bym skłamała. Był już wykorzystany w kilku powieściach, co znacznie odejmuje możliwości autorce. Jak inaczej historię już opowiedzianą? Nie jest to zbyt łatwe, nie wiem, czy w ogóle możliwe. Rachel Van Dyken posługuje się bardzo plastycznym i przyjemnym językiem, więc Utratę pochłania się w ciągu kilku chwil. Prawdą jest, że trudno jest „wbić” się w wydarzenia, ale kiedy już to się uda, bez problemu czyta się dalej bez przerwy, cały czas. Po skończeniu zastanawiałam się, czy ktoś nie ukradł kartek w moim wydaniu. Kończy się w tak nieoczekiwanym momencie… Że nie wiem co powiedzieć. Jednak z chęcią sięgnę po następną część, aby poznać postacie drugoplanowe z innej strony.

Już od początku czułam niechęć do Westona. Wszyscy się nim zachwycają, włącznie z Kiersten. Jednak mi on zdecydowanie nie przypadł do gustu. Strasznie się naprzykrzający chłopak , który nie chce dać spokoju normalnej pierwszoroczniaczce… może moje zdanie o nim zmieniło się na dwadzieścia ostatnich stron. Naprawdę i szczerze go nie lubię. Kiersten jest według mnie niezdecydowana co do swoich uczuć i boi się sobie zaufać. Mam mieszane uczucia co do tej dziewczyny, ale autorka wykreowała ją na wyjątkowo realną postać, która nie jest wyjątkowo odważna i która nie może pogodzić się z pewnymi rzeczami. Bohaterzy pod względem kreacji zdecydowanie na plus.

Tak jak wspominałam wcześniej, Utrata nie jest jakąś wyjątkową książką która zwali czytelnika z nóg. Jest jednak powieścią romantyczną, opowiadającą o powoli rodzącym się uczuciu między dwoma osobami, które na swój pokręcony sposób jest romantyczne. Nie jest to czego jeszcze nie było, ale jeśli ty, Czytelniku, szukasz lekkiej powieści o miłości, w sam raz żeby się odstresować, Utrata jest idealną pozycją dla ciebie!

7/10

„ Żegnaj – ktokolwiek wymyślił to słowo, powinien smażyć się w piekle.”
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-02-2015 o godz 14:29 przez: NathalieRoss
W fali nurtu New Adult zdarzają się książki dobre, średnie i te, do których nie warto podchodzić bliżej niż na trzy metry. "Utrata" Rachel Van Dyken bez wątpienia należy do pierwszej kategorii. Przyznam szczerze, że nie mogłam trafić dla Książkowego lepszego pierwszego patronatu. Ta książka wzrusza, bawi i skłania do przemyśleń. W jaki sposób?

Kiersten się pogubiła. Zarówno w życiu prywatnym, jak i w tym uczelnianym. Nie umie zdecydować się na jeden przedmiot kierunkowy, dopóki na jej drodze nie staje pewien tajemniczy przystojniak. O Westonie krążą dziesiątki plotek, ale żadna nie jest w stanie odebrać mu magnetyzmu i zwykłej seksowności. Kiersten również jest pod wrażeniem jego ośmiopaku. Żadne z nich nie chce jednak iść na całość - mają zbyt wiele do zaryzykowania. Los rozpoczyna z obydwojgiem grę - to, co pomaga jednemu, może mieć zły wpływ na partnera, a tragedii ponoć nigdy za dużo.
Wiedziałam, że ta książka okaże się strzałem w dziesiątkę. Nie miałam w to ani przez chwilę wątpliwości. Dostałam powieść, która spełniła wszystkie moje oczekiwania, umiała rozbawić, by zaraz potem wycisnąć łzy. Okazała się piękna nie tylko od zewnątrz, gdyż wnętrze jaśniało jak wyłaniające się słońce spośród gęstych, ciemnych, burzowych chmur. Autorka podjęła ciężki temat, dobrze mi zresztą znany, a mimo to potrafiła rozświetlić mój dzień. Sprawiła, że podczas lektury byłam zrelaksowana i dosłownie odpłynęłam.

Oczami wyobraźni podziwiałam seksownego Westona. Jego ośmiopak kusił, a humor oczarowywał od pierwszego spotkania. Chciałabym mieć podobne usposobienie jak on, by łatwiej radzić sobie z podobnym problemem. Wspierałam jego i Kiersten w trudnych wyborach. Sprawili, że sama postanowiłam zrobić listę na wzór K. Teraz tylko potrzebuję osoby, która odpowiednio mnie nakopie i nakieruje na realizację każdego z punktów.

Klepałam Gabe'a po plecach i pocieszałam, gdy zdawał się tracić grunt pod nogami. Uśmiechałam się do Lisy, rozbawiona jej zachowaniem. Momentami miałam ochotę lekko stuknąć ją w głowę, by nieco zmieniła nastawienie. W efekcie jednak obydwoje okazali się świetnymi przyjaciółmi. Wszystkie postacie były niezwykle naturalne.
Z miejsca się z nimi zżyłam, a z Kiersten zjednoczyłam w wielu postanowieniach i lękach.
Podczas lektury również przemknęła mi myśl, że chciałabym dokładniej poznać Gabe'a. I zgadnijcie, o kim jest druga część pt. Toxic? Od dziś mówcie mi per Wróżbitko! Albo może lepiej nie, to źle brzmi.

Do gustu przypadła mi również nietuzinkowa fabuła. Z jednej strony - każdy może stwierdzić, że to wszystko już było. Szczerze mówiąc, czego to jeszcze nie było? We wszystkim można znaleźć odwołania do wszystkiego, chyba że mówimy o klasykach sprzed lat czy wieków, które dziś są sztandarowymi przykładami gatunku. "Utrata" należy do nurtu New Adult, ale mimo elementów, które są dla niego charakterystyczne, wprowadza nową realizację ujawnianej fabuły. Poznajemy postaci przez ich lęki i wspomnienia, przez odwagę do walki z nimi i do bitwy o siebie nawzajem. To mnie uwiodło i zdobyło moje serce, sprawiając jednocześnie, że to ja wygrałam. Gdyż mogłam przeczytać tę wspaniałą książkę i pochłonęłam ją w niecałe dwa dni i to w trakcie sesji.

"Utratę" Rachel Van Dyken stawiam jako jedną z pierwszych książek w 2015 roku na półce moich ulubieńców. Miejsce ma w pełni zasłużone, gdyż wywołała i łzy, i śmiech, i rumieńce, i strach - krótko mówiąc, namalowana została z pełnej palety emocji. Jestem pewna, że do niej nie raz wrócę i będę długo wspominać z przyjemnością. Śmiało też stwierdzę, iż czytelnikom Książkowego Kocha, Nie Kocha powinna się ona spodobać - w końcu jest o tym, jak kochać, gdy życie pokazuje, że "nie kocha" może być lepszą opcją.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-02-2015 o godz 20:15 przez: Monika

„Żegnaj – ktokolwiek wymyślił to słowo, powinien smażyć się w piekle.”

Historia, która poruszy niejedno serce.
Historia, która zmusi do refleksji nad życiem.


Bo czasami koniec okazuje się być początkiem...


ZARYS TREŚCI:
Czas nie leczy ran tak szybko. Nawet po dwóch latach Kiersten ciężko jest żyć ze świadomością tego co się stało. Decydując się na studia daleko od domu, opuszcza swoje cztery ściany, które były jej głównym widokiem ostatnich miesięcy. Jak się okazuje, była to najlepsza decyzja jaką mogła podjąć. W akademiku poznaje dwójkę wspaniałych ludzi – Lisę i Gabe’a oraz Westona, który postanawia wydobyć ją z kokonu, którym się oplotła. Zburzyć mur i przezwyciężyć jej lęki.
Niestety wkrótce przyjdzie im wspólnie stoczyć poważną walkę, która dla obojga może skończyć się czymś znacznie gorszym niż rozłąka…

„Utrata” to opowieść o życiu i śmierci, chorobie i woli życia, lękach i ciemności, po których przychodzi słońce oraz o wierze i miłości, która sprawia, że nadzieja nigdy nie umiera.

„Życie nie jest sprawiedliwe, ale to, jak je przeżyjemy – to właśnie jest cudowne. To dar.”

* * * *
Książka w stu procentach trafiła w moje gusta, czyli takie, gdzie są przemyślenia i życiowe sytuacje. Nie możemy żyć ciągle fikcją, bo czasem trzeba wrócić na Ziemię, by nie stracić tego co najważniejsze.

Życie nie jest proste, każdy to wie, dlatego duży plus ode mnie za nie przekoloryzowanie historii. Doceniam też opisanych przyjaciół i każdemu z Was życzę tylko takich jak np. Gabe – którzy zawsze się o Was troszczą, udzielają rad i przestrzegają, którzy nie będą zazdrośni, gdy spotkasz miłość swojego życia, tylko będą nad Tobą czuwać i Cię wspierać.

Szczerze powiedziawszy okładka nieco mnie zmyliła, dlatego muszę Was przestrzec! To nie jest kolejna - mniej lub bardziej banalna – historia miłosna. Oczywiście wątek miłości występuje, ale dodatkowo opleciony został pięknymi i mądrymi refleksjami nad życiem, o których może z pozoru wiemy, ale zapominamy w życiu codziennym. Nie będziecie żałowali ani jednej sekundy spędzonej z tą książką- tego jestem pewna.

„W życiu nie chodzi o to, na co zasługujemy. Gdybyśmy mieli czekać, aż na coś zasłużymy, czekalibyśmy całą wieczność. Wolę żyć w przekonaniu, że nigdy na nic nie zasłużę. To nie znaczy, że jestem złą osobą. Dzięki temu bardziej doceniam to, co mam.”

Nie sposób nie wspomnieć, że książka dedykowana jest w szczególności osobom dotkniętym przez nowotwory, którzy każdego dnia walczą.
Śmierć jest łatwa, wystarczy zamknąć oczy, zasnąć i nigdy więcej się nie obudzić. Jednak zostawić osoby, które się kocha – to już nie jest takie proste i sprawia ból.

„Czas… cóż za przerażające słowo.”

Książka sprawiająca, że myśli kłębią się w naszej głowie, to nie wątpliwie dobra książka, która zasługuje na zwrócenie uwagi czytelników w jej stronę.
Jeśli poszukujecie czegoś, co pozostawia po sobie ślad i potrafi zachwycić, to „Utrata” jest Waszą zaginioną pozycją.

„Ludzie wierzą, że mają wpływ na to, co się im przytrafia, gdy tak naprawdę… życie biegnie własnym torem i czasami jest za późno. A czasami za wcześnie. Bywa, że dokonujemy złych wyborów, ale bywa i tak, że nasze wybory okazują się dobre. Mówimy tak, gdy coś idzie nie po naszej myśli. Nie kwestionujemy naszych decyzji, jeśli wszystko układa się, jak trzeba. Zaczynamy je kwestionować, gdy wszystko się wali.”

Autorka na końcu dziękuje czytelnikowi za przeczytanie tej historii, zaś ja pragnę podziękować jej, za napisanie wspaniałej książki oraz za to, że na swoim bólu potrafi budować wsparcie dla innych ludzi.

Po prostu PIĘKNA historia, którą z całego serca POLECAM !

Moja ocena:
9/10
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-02-2015 o godz 10:27 przez: Rosemarie
O powieści Rachel van Dyken słyszałam na długo przed jej polską premierą. Chciałam nawet ją przeczytać na czytniku w wersji oryginalnej, ale na szczęście nie musiałam, bowiem "Utrata" ukazała się w Polsce 4 lutego nakładem Feeria Young. To pierwszy tom rozpoczynający serię Zatraceni. Jesteście ciekawi, czy czekanie mi się opłaciło? I czy tak szumnie zachwalana książka najzwyczajniej w świecie mnie nie rozczarowała?

Osiemnastoletnia Kiersten Rowe właśnie rozpoczyna swoją naukę w collegu. Wciąż nie może zapomnieć o śmierci swoich rodziców, przez co jest zamkniętą w sobie i nieśmiałą dziewczyną.

Weston Michels jest szkolną gwiazdą futbolu i synem jednego z najbogatszych ludzi na świecie. Z zewnątrz jego życie wydaje się być praktycznie idealnie, jednak to tylko pozory, skrywa on bowiem tajemnicę...

Ich ścieżki krzyżują się przez całkowity przypadek. Już od samego początku zaczyna ich coś do siebie przyciągać. Jednak tajemnica Wesa może zaprzepaścić ich szansę na wspólne szczęście...

"Utratę" skończyłam czytać dokładnie w kilka godzin i pomiędzy czytaniem miałam tylko jedną przerwę, jednak bez problemu można oddać się całej lekturze już za pierwszym "posiedzeniem". Ta książka jest tak wciągająca, tak zabawna i tak świetnie napisana, że inaczej się po prostu nie da albo trudno będzie się Wam oderwać od takiej powieści. Od początku do końca to dzieło skradnie Wasze serca i w moim przypadku właśnie tak było.

Rachel van Dyken napisała książkę z popularnego ostatnio gatunku New Adult. W wielkim skrócie można go opisać jako romans, koniecznie zawierający jakieś problemy bohaterów, z którymi ciężko im się uporać. Do tej pory jednak nie potrafię przypomnieć sobie powieści z tej kategorii, która w jakiś sposób by mnie poruszyła i która łączyłaby w sobie zarówno autentyczne emocje, jak i humor oraz niezwykłą lekkość. A "Utrata" właśnie taka jest. Przez to dzieło się wręcz sunie, a czytelnik nie zdaje sobie sprawy, że to koniec, dopóki nie przewróci ostatniej strony.

"Utrata" to książka, której grupą docelową jest młodzież, ale z powodzeniem spodoba się i starszym czytelnikom. To mądra powieść o chęci do życia, pomimo wszelkich przeciwności i o uporaniu się z demonami przeszłości. Młodzi ludzie w tej historii są po prostu urzekający i pełnokrwiści, a wola walki u Westona wzbudziła mój podziw. W dzisiejszych czasach często nie zwracamy uwagi na drugiego człowieka, jesteśmy nastawieni na własny hedonizm. Rachel van Dyken umiejętnie ukazała, jak dwie osoby mogą odmienić siebie nawzajem i jak wielkim wsparciem mogą dla siebie być, tutaj nie ma miejsca na egoizm. Pokochałam Kiersten i Westona, którzy uleczyli siebie i są prawdziwą inspiracją.

"Utrata" wzbudziła we mnie autentyczne emocje, czego nie potrafi zrobić wiele książek. Ta historia przekazuje wiele życiowych mądrości, o tym, jak warto czerpać radość z każdej chwili i nie poddawać się nawet w najbardziej beznadziejnych sytuacjach. Co najbardziej mi się spodobało to fakt, że pomimo tego, iż powieść ta porusza poważne tematy, wciąż znalazło się u niej dużo miejsca na humor, a Rachel van Dyken ma świetne poczucie humoru. Co tu dużo mówić - każda szanująca się romantyczka powinna przeczytać to dzieło, a ja już nie mogę się doczekać, gdy sięgnę po kolejny tom serii Zatraceni. Polecam!

"Jak wiele razy człowiek doświadcza straty, zanim sam umrze? Zanim strawi go smutek?"
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-05-2015 o godz 10:05 przez: Julia Alaska
Kiersten nie jest zwykłą dziewczyną. Ścigają ją koszmarne echa wydarzeń sprzed dwóch lat. Od tamtej pory woli unikać zobowiązań, a smutek jest jedynym znanym jej – i dlatego bezpiecznym – uczuciem. Gdy poznaje Westona, wydaje się, że dzięki niemu wyjdzie z ciemności na słońce.
Ale nie wie, że czas nie jest jej sprzymierzeńcem. Choć Wes sądzi, że potrafi ją ocalić, to dając jej wszystko, jednocześnie wszystko zniszczył. Próbował ją ostrzec, ale jak można przygotować się na coś takiego?

Byłam pewna, że będzie to kolejne romansidło w stylu Gwiazd naszych wina. Myliłam się.
Książka opowiada o 18-letniej Kiersten, dziewczynie, która z małej wioski wyjechała do wielkiego miasta by studiować. Już pierwszego dnia poznaje ona przystojnego Wes'a, ośmieszając się przy tym. Tylko Kiersten potrafi pomylić przystojniaka, który ma ośmiopak (nie przewidzieliście się, napisałam ośmiopak) z drzewem.


"Czasami musisz przejść przez piekło, aby znaleźć swoje niebo."

Książka zaczyna się jak każdy romans. Mego super przystojny facet i nieśmiała dziewczyna zakochują się w sobie, ale ta historia ma drugie dno. Choroba, poświęcenie, miłość, nadzieja to właśnie ta mieszanka spowodowała, że Utrata trafia na listę "Moje ulubione". Powieść nie raz wywołała u mnie wybuchy niepohamowanego śmiechu, jednak w niektórych momentach współczułam głównym bohaterom.

Styl pisania autorki był przejrzysty, więc książkę przeczytałam w oka mgnieniu. Powiem Wam, że ta powieść mnie zahipnotyzowała, bo nie mogłam się od niej oderwać. Kolejnym plusem są krótkie opisy i interesujące dialogi. Nie zawierały one niepotrzebnych informacji, tylko konkrety co bardzo cienię sobie w książkach. Dobrym pomysłem było podzielenie rozdziałów na punkt widzenia chłopaka i dziewczyny, dzięki czemu miałam szanse poznać myśli obojga.

Pani Dyken mogę pogratulować stworzenia realistycznych bohaterów, którzy są młodzi i lubią zaszaleć. W przeciwieństwie do Hazel i Gusa z GNW postacie z Utraty zachowywali się bardziej jak studenci, a nie jak filozofowie co według mnie jest zaletą tej książki.
Kiersten dołącza do elity moich ulubionych bohaterek. Mimo, że momentami była trochę denerwująca to spodobał mi się tok jej myślenia. Poza tym przez niektóre swoje zachowania dziewczyna rozśmieszała mnie.
Weston, co można o nim powiedzieć. Niby śliczny syn bogacza, świetnie grający w football chłopak jednak jak każdy, młodzieniec skrywa swoje tajemnice, które mogą wpłynąć na jego związek z Kiersten. Wes oczarował mnie już na początku książki, czyli od momentu porównania jego brzucha z drzewem. Postać ta kojarzy mi się z Noahem z książki Michelle Hodkin, którą osobiście uwielbiam.
W powieści wystąpiła także Lisa, współlokatorka Kiersten, która uwielbia, kiedy faceci mają tatuaże na sześciopakach i , która w liceum uważana była za prostytutkę. Do tego dodajmy jeszcze Gabe, kuzyna Lisy. Facet traktuje dziewczyny jak jednorazowe chusteczki do nosa, ale mimo to o współlokatorkę swoje kuzynki dba jak ojciec.

Mimo, że nie przepadam za romansidłami to ta powieść bardzo mi się podobała i nie mogę doczekać się aż sięgnę po następny tom. Polecam Utratę wszystkim, nawet osobom, które nie czytają na co dzień książek o miłości.

~ A.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji

Zobacz także

Inne z tego wydawnictwa Wyspa
4.6/5
26,28 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Co cię zabije
4.6/5
27,59 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Skrzywdzona
4.5/5
27,59 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Będziesz moja
4.5/5
26,36 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Dom soli i łez
4.5/5
26,98 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Mroczne jezioro
4.5/5
27,03 zł
Megacena

Ostatnio oglądane

Podobne do ostatnio oglądanego