Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.
Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Sprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
Witczak, komisarz stołecznej policji: detektyw, jazzman i samotnik w trudnej relacji z kobietą o mrocznej przeszłości.
Tymański, policjant, wdowiec, nieustannie godzący skomplikowane życie rodzinne z zawodowym awansem.
Cynowska, dziewczyna, która do policji przyszła z fundacji Itaka, gdzie po traumatycznych doświadczeniach poprzysięgła ścigać przestępców do upadłego.
Prokurator Malicka, ambitna profesjonalistka, pełna ciepła mimo nieudanego związku z oficerem służb wewnętrznych.
Policjanci, ale też zwykli ludzie z problemami, muszą zmierzyć się z tajemniczą serią zbrodni. Próbują wyjaśnić sprawę znalezionych zwłok trzech mężczyzn, którzy giną w zadziwiających okolicznościach. Wikłają się przy tym w szereg niebezpiecznych wydarzeń, które kładą się cieniem również na ich prywatność.
ID produktu: | 1090960474 |
Tytuł: | Zasługa nocy. Witczak. Tom 1 |
Seria: | Witczak |
Autor: | Lemberg Mateusz M. |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Język wydania: | polski |
Język oryginału: | angielski |
Liczba stron: | 344 |
Numer wydania: | I |
Data premiery: | 2014-03-13 |
Data wydania: | 2014-03-13 |
Forma: | książka |
Okładka: | miękka |
Wymiary produktu [mm]: | 32 x 200 x 127 |
Indeks: | 14383229 |
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Zasługa nocy. Witczak. Tom 1
Witczak, komisarz stołecznej policji: detektyw, jazzman i samotnik w trudnej relacji z kobietą o mrocznej przeszłości.Tymański, policjant, wdowiec, nieustannie godzący skomplikowane życie rodzinne z ...W ostatnich czasach polskie kryminały w pełni weszły do mainstreamu, i z ciżby rodzimych twórców wyłoniło się kilkoro obiecujących a ciekawych autorów tegoż gatunku. Wśród nich można wskazać chociażby Katarzynę Bondę czy Zygmunta Miłoszewskiego. I mimo że właściwie cztery-pięć person tworzących powieści detektywistyczne, stały się nader medialne, to poza nimi jest jeszcze wielu innych – nie mniej – barwnych pisarzy, a pośród tej grupy znajduje się Mateusz Lamberg, który zadebiutował „Zasługą nocy”, będącą… właśnie, jaką?
„Zasługa nocy” stanowi – wspomniany wcześniej debiut oraz – pierwszą część cyklu kryminałów „Witczak”, opowiadających o perypetiach warszawskich detektywów, borykających się z stołeczną przestępczością, szczególnie ze sprawami wcale nieprawdopodobnymi. Chociaż w dużej mierze treść utworu wpasowuje się w nurt kryminału, to niektóre sceny wydają się rodem wyciągnięte z thrillera, więc należy spodziewać się także scen bardziej mrocznych, makabrycznych i mogących wzbudzić strach.
Warszawa. Trzy ciała mężczyzn odnalezione i mające posłużyć jako dowody oraz poszlaki, niespodziewanie giną i nikt nie ma pojęcia kto i gdzie mógł je wywieźć. Nieprawdopodobna sprawa zostaje przydzielona grupie detektywów, próbujących za wszelką cenę odszukać właściwy trop, lecz wszystko wciąż się komplikuje, a na jaw wychodzą dość niesłychane tajemnice. Najgorsze jest jednak to, że niebezpieczne wydarzenia w pracy, zaczynają oddziaływać na życie prywatne policjantów. A to wszystko miesza się ze zjawiskami wręcz niemożliwymi, a przynajmniej sprawiającymi pozory takich, które okazują się prawdziwe, acz pozostawiają po sobie wyłącznie gorzki posmak.
Fabuła powieści skupia się zasadniczo na czterech protagonistach: pani prokurator Malickiej oraz komisarzach Tymańskim aka Hif, Cynowskiej vel Cynie i Witczaku, po prostu – z czego ten ostatni jest kreowany na lidera powieści. Wszystkich można podzielić na dwie swoiste perspektywy – służbową, cholernie stresującą, pełną przeszkód i niebezpieczeństw, oraz prywatną, gdzie policjanci stawiani są naprzeciw nie mniej problematycznym sytuacjom. Co ciekawe, protagoniści są dobrze zarysowani, barwni i… niezwykle specyficzni. Cyna na przykład operuje językiem wulgarnym w dość nietypowy sposób, zaś Hif zawsze rozpościera wokół siebie aurę odwagi i pewności – zresztą na to wpływa również jego wygląd. A pod tym względem także autorowi się powiodło. Ponadto budowa ich psychik, dylematów, introspekcji utrzymuje wysoki poziom. Z pozostałymi bohaterami jest nieco inaczej. Nie ze względu niedopracowania czy „papierowego syndromu”, lecz jakoś nie zapadają w pamięć. Może dlatego, że nie są tak wyraziste i nie mają tyle czasu scenicznego?
Warsztatowo jest nie najgorzej, ale należy patrzeć na powieść przez pryzmat debiutu, ergo można napisać „wow!”. Z głównymi postaciami poradził sobie całkiem dobrze, z językiem też nie ma większych problemów, choć nie stroni od wulgaryzmów, których na kartach książki trochę się zebrało. Nie są jednak jakieś obsceniczne czy pretensjonalne, a ich wykorzystanie – wszechstronne – powoduje, że odbiór staje się nawet ciekawszy. Poza tym o języku można rzec, że jest prosty, jasny i w plastyczny sposób potrafi przedstawić rzeczywistość. Opisy zwięzłe, co mi osobiście się w kryminałach podoba, akcja – nie tyle ile trzeba w sensacyjnej powieści, na szczęście z taką nie mamy do czynienia. Za to, największym plusem jest klimat. Klimat mrocznego dreszczowca, kryminału na polskim gruncie, warszawskich realiach i w świecie, którego nie znamy, a który z całą pewnością istnieje, choć nie w takim wydaniu. Może więc czas poznać jeden z wariantów obrazu stołecznego półświatka?
Z kryminałami różnie bywa, to bodaj najpopularniejszy, a z pewnością jeden z najpopularniejszych gatunków, dlatego książki z jego podwórka muszą być uniwersalne. W pewnym sensie dane dzieło na tym wiele traci, bo autor musi wyłożyć wszystko rzeczowo i zrozumiale, nie błądzić w obszary stricte dziedzinowe, nie zagłębiać w zawiłą problematyką oraz skupić się na zbrodni, szoku i rozrywce czytelnika. Ale książka Lamberga, mimo że idealnie adaptuje się w środowisku mainstreamu, porusza ciekawe tematy, choć nie na pierwszym planie. Jo Nesbo także ma taką manierę, dzięki czemu nie dostajemy steku kartek bez duchowo-mentalnej wartości… dostajemy za to, coś co może nas wciągnąć, sprawić przyjemność oraz przedstawić coś, co banalne w problematyce bynajmniej nie jest.
Bohaterami powieści są policjanci z komendy stołecznej policji, wdzięcznie zwani psami z Pałacu. Poznajemy zarówno zrównoważonego Witczaka, który obawia się genetycznego obciążenia serwowanego przez rodzinę matki, jak i ciężko doświadczoną życiem Cynę, która przeszła piekło na ziemi. Dołóżmy do tej grupy ogromnego Hifa, który uwielbia dźwięki wytwarzane przez skompletowane kino domowe, a w pracy nie boi się niczego (no, może poza wewnętrznymi, ale kto by się ich nie bał). To wyraziste, niesamowicie ludzkie – a to, wbrew pozorom, nie jest łatwe do osiągnięcia! – postaci z bardzo przyziemnymi problemami i dylematami. Dlaczego nie mogę być z nią, dlaczego z nią jestem, dlaczego nie mogę być normalny, dlaczego wszystko musi się spieprzyć, gdy zaczęło się układać… Brzmi znajomo? Właśnie takie kwestie dręczą bohaterów „Zasługi nocy”. Oprócz seryjnego mordercy, rzecz jasna.
Język, jakim napisana jest „Zasługa nocy”, świetnie komponuje się z treścią. Mamy tu stołeczną policję, pojawiają się zatem liczne pseudonimy, terminy, hasła. Mamy przestępców, tych większych i mniejszych. Mamy wreszcie ofiary, które być może czymś zasłużyły na taki a nie inny koniec. Autor serwuje czytelnikom intrygującą symbolikę i scenerię morderstw. Pokazuje również, że policja wcale nie działa idealnie, a w jej szeregach także znajdują się ludzie niedoskonali. Pocieszające? Nie, bo i nie takie miało być. Miało natomiast ukazać ludzką stronę policji, która ma takie same problemy jak każda funkcjonująca komórka w państwie. Braki kadrowe, kiepskie wyposażenie, spotkania z psychologiem tylko wtedy, gdy wydarzy się coś tragicznego. A jednak ciągle znajdują się chętni, by służyć w policji i pomagać reszcie społeczeństwa. Nie zawsze kierują się wtedy „głosem serca”, ale niewielu z nas faktycznie robi to, co kocha. Jeśli kiedykolwiek stałabym się ofiarą przestępstwa, z całą pewnością chciałabym, żeby moją sprawą zajął się zespół ze stołecznej komendy policji, któremu przewodziłby Witczak.
Mateusz M. Lemberg prowadzi bloga, na którym dość trafnie dopasował postaci ze swojej książki do celebrytów (Hif powinien jednak być znacznie większy!). Okładka książki jest bardzo dobrze zaprojektowana i idealnie pasuje do jej treści, stanowiąc ciekawy element dopełniający (ukłon należy się jej projektantowi, Mariuszowi Banachowiczowi). Dobór papieru i czcionki to zaś ukłon wydawnictwa w stronę czytelnika. Wszystkie te elementy sprawiają, że powieść czyta się naprawdę z przyjemnością. Nic tylko chwytać „Zasługę nocy” w dłoń i zanurzyć się w odmętach nietypowych morderstw popełnianych w szarej warszawskiej rzeczywistości.
Nie będę obiektywna - JESTEM ZACHWYCONA! Wszelki pierwiastek racjonalnego osądu książki we mnie zanika, daję się ponieść emocjom, które wywołała we mnie "Zasługa nocy". Publikacja zmienia sposób postrzegania książki o tematyce typowo kryminalnej, wprowadzając szereg zmian i romansując z innymi gatunkami.
Sylwia Kasperczuk, empik Lublin
Inna maniera którą dostrzegam w naszej rodzinnej literaturze to przekonanie, że policjanci przeklinają więcej niż przeciętny człowiek. A może było to konsultowane? (czasami pisarze konsultują się z danym środowiskiem, starają się je poznać).