When I met you. Cure Me. Tom 1 (okładka  miękka, wyd. 11.2023)

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń

Produkt niedostępny

Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Może Cię zainteresować

W ich świecie królują jedynie nienawiść, uzależnienie i tajemnice.

Hope Valtor po ciężkich dwóch latach przebywania na terapii wraca do rodzinnego miasta, ciesząc się z ponownego spotkania z bliskimi i znajomymi. Pragnie rozpocząć nowy etap w swoim życiu, jednak na drodze do realizacji planów pojawia się pewien problem…

Daniel Parks niegdyś był dla Hope wsparciem, lecz stał się oprawcą, którego spojrzenie przypomina jej o traumatycznych chwilach. Zbuntowany, wiecznie łamiący zasady chłopak bierze udział w nielegalnych wyścigach samochodowych. Zdaje się, że bijącego od niego chłodu nie da się ocieplić, lecz Hope — pomimo traumy — chce pokazać mu, że jego serce nie jest z kamienia.

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1412466428
Tytuł: When I met you. Cure Me. Tom 1
Podtytuł: Cure Me #1
Seria: Cure Me
Autor: Wiktoria Nowak
Wydawnictwo: Wydawnictwo Romantyczne
Język wydania: polski
Język oryginału: polski
Liczba stron: 516
Numer wydania: I
Data premiery: 2023-11-13
Rok wydania: 2023
Data wydania: 2023-11-13
Forma: książka
Okładka: miękka
Wymiary produktu [mm]: 200 x 40 x 145
Indeks: 58066041
średnia 3,7
5
18
4
3
3
5
2
5
1
4
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
17 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
22-11-2023 o godz 07:53 przez: Lena | Zweryfikowany zakup
KOCHAM JĄ POLECAM CALYM SERCEM I CZEKAM NA TOM DRUGI!😻💗
Czy ta recenzja była przydatna? 4 1
5/5
19-12-2023 o godz 19:10 przez: Natally | Zweryfikowany zakup
OMG!!!! Ja się nie spodziewałam tak dobrej książki… Bardzo się związałam z bohaterami. Daniel jest kolejnym ideałam. Z kolei Hope jest jedną z bohaterek książek które uznaje za najsilniejsze. Jej siła woli i przetrwania pokazuje że każdy może dać radę. Ale szczerze polecam poczekać na kolejną część bo koniec tej po prostu mnie rozwalił. Ale tak to książka fantastyczna. Serdecznie polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
09-02-2024 o godz 11:02 przez: Gosia | Zweryfikowany zakup
❤️❤️❤️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
18-11-2023 o godz 17:42 przez: Zuzanna
2/5
Czy ta recenzja była przydatna? 3 2
5/5
23-11-2023 o godz 07:57 przez: Amelia
Nie mam pojęcia od czego zacząć… WIMY to książka, która już na zawsze będzie mieć specjalne miejsce w moim sercu. Ta historia pochłonęła mnie już przy czytaniu pierwszych stron, choć wtedy nie wiedziałam jeszcze, jak ważna się dla mnie stanie. Jestem niesamowicie wdzięczna Wiktorii za danie mi szansy wzięcia jej cudownego debiutu pod swoje skrzydła, dalej nie dowierzam w to, że jestem na tej książce… Dziękuję Wika, kocham cię! Więc od początku… Styl pisania Wiktorii jest lekki i przyjemny, co zdecydowanie umila i przyśpiesza czytanie. Mam nadzieję, że przepadniecie dla piórka Wiki, tak jak zrobiłam to ja. „When I met you” nie jest łatwą książką i na pewno nie jest odpowiednia dla wszystkich, ale jeśli czujecie się gotowi po nią sięgnąć, nie wahajcie się! Tak jak mówiłam, ta historia zdobyła moje serce już przy czytaniu pierwszych stron, a z każdą kolejną moja miłość się tylko powiększała i przepadłam dla historii Hope Valtor i Daniela Parksa. Historia tej dwójki nie należy do przyjemnych i miłych, określiłabym ją raczej jako trudną, tajemniczą i zaskakującą. Autorka porusza w książce tematy takie jak: zaburzenia odżywiania i wszelkiego rodzaju przemoc, dlatego zdecydowanie o tym, czy jesteście gotowi na takie tematy jest bardzo ważne. Relacja Daniela i Hope nie jest typową relacją romantyczną. Pojawia się tu wątek enemies to lovers i uwierzcie mi, nigdzie indziej nie znajdziecie go tak dobrze przedstawionego. Wiem co mówię, bo to mój ulubiony motyw. Valtor i Parks mogą wydawać się zupełnie różni i tak właśnie jest, ale mają jedną wspólną cechę, obydwoje są okropnie zranionymi przez przeszłość ludźmi. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że część tej krzywdy wyrządzili sobie nawzajem, a w szczególności Daniel wyrządził ją Hope. Ich relacja jest bardzo toksyczna i bolesna na każdej płaszczyźnie, ale jest w niej coś tajemniczego i pięknego. Myślę, że może być to, to że mimo rzekomej nienawiści ciągnie ich do siebie nawzajem i to, że jak jednemu dzieje się krzywda, drugi rzuca się mu na pomoc. Hope jest niesamowicie silną bohaterką. Przeszła przez prawdziwe piekło i zdecydowanie nie zasłużyła na kolejne zło, które czyhało na nią po powrocie z ośrodka. Dziewczyna ma ogromne serce i jest naprawdę wspaniałą osobą. Nie da się jej nie lubić. Cóż Daniel natomiast to jej przeciwieństwo. Jego z łatwością możecie znienawidzić, bo nie należy on raczej do miłych ludzi. Ale kto wie, co kryje się za skorupą? Chłopak przeszedł taką zmianę w momencie, w którym jego serce zostało złamane i nic już nie było takie samo. Ciekawym wątkiem są tutaj nielegalne wyścigi samochodowe, w których Daniel Parks bierze udział. Mimo tego całego bólu to one dostarczą wam fajnego uczucia adrenaliny. Poza głównymi bohaterami jest tu cała masa innych postaci, przeróżnych charakterów, tych dobrych, ale też tych złych. Nie będę o nich opowiadać, bo lepiej będzie, jak przekonacie się o nich sami, ale wierzcie mi. Nie będziecie się nudzić! Jak możecie się domyślać, książka wywołała we mnie mnóstwo uczuć, które przepełniały mnie od chwili rozpoczęcia lektury do kilku chwil po jej skończeniu. Ale do teraz kiedy myślę o tej książce, a myślę o niej często, towarzyszą mi te same uczucia, które towarzyszyły mi podczas jej poznawania. Podsumowując, „When I met you” jest książką, która będzie trzymać was w napięciu aż do ostatnich stron, a nawet wtedy to uczucie nie do końca was opuści. Pomimo bólu i cierpienia zawartych w tej historii może okazać się ona komfortową historią, tak właśnie było w moim przypadku. Nie wiem, co jeszcze mogę wam powiedzieć, bo nie potrafię dokładnie opisać wam, jak bardzo kocham tę książkę, ale jest ona niesamowita! Jak najbardziej zachęcam was do czytania! A Wiktorii jeszcze raz dziękuję [współpraca reklamowa, patronat medialny Wydawnictwo Romantyczne]
Czy ta recenzja była przydatna? 2 1
2/5
26-11-2023 o godz 09:11 przez: Karolina
[wyrocznia_bookstagram] "Cza­sa­mi mu­sisz przejść przez pie­kło, aby zna­leźć swoje niebo." Hope, po dwóch latach spędzonych w ośrodku na terapii, wraca do domu. Chce rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu, bez uciążliwych myśli, które niegdyś zdominowały jej umysłem. Niestety, dziewczyna nie wzięła pod uwagę pewnej kwestii. A mianowicie tego, że nie będzie mogła w stu procentach rozpocząć nowej karty, ponieważ w mieście, w dalszym ciągu przebywa jej największy koszmar, który przyczynił się do jej problemów. Czy chłopakowi uda się po raz kolejny zniszczyć nastolatkę? Dlaczego żywi w jej stronę takie odczucia? Hope jest osobą, która zdecydowanie nie zasłużyła na całe zło, jakie przeszła w swoim życiu. Dziewczyna od najmłodszych lat nie miała łatwo i tak naprawdę, już za dzieciaka została złamana. Z czasem problemów zaczęło przybywać, a ona z dnia na dzień coraz bardziej traciła siebie. Z tego względu, bez wątpienia jest silnym charakterem, bo pomimo tak ciężkich doświadczeń, ona podjęła walkę. Walkę o odzyskanie siebie. Bardzo przyjemnie obserwowało mi się to, jak zaczyna zmieniać nastawienie. Jak stara się zacząć siebie akceptować i kochać, ponieważ to zadanie zdecydowanie nie należy do łatwych. Natomiast Daniel to charakter, który bez dwóch zdań, nie jest w tej historii księciem na białym koniu, który wybawi swoją księżniczkę z opresji. Wręcz przeciwnie. Chłopak jest postacią, której nie darzę sympatią, lecz myślę, że nic w tym dziwnego. Jest zniszczony do szpiku kości i pragnie równie mocno zniszczyć innych. A w szczególności naszą Hope. Czuje do niej niewyobrażalny żal, który z biegiem lat wcale nie znika. A może to chłopak nie chce dopuścić do siebie myśli, że coś w tej kwestii mogło się zmienić? Może woli zasłaniać się kłamstwami, bo prawda nie jest dla niego wygodna? W końcu minęło tyle czasu, a oni nie są już tymi samymi ludźmi, jakimi byli, przed wyjazdem nastolatki. Muszę przyznać, że jest w tej pozycji kilka rzeczy, które nie do końca mi się spodobały, dlatego zacznijmy od nich. Kwestią, na którą zawsze zwracam bardzo dużą uwagę, są dialogi. Choć nie odniosłam wrażenia, że są one "sztuczne", tak niejednokrotnie, wymiany zdań między bohaterami, w moim odczuciu były żenujące, a ich decyzje dosyć nielogiczne. Z czasem oni sami zaczęli mnie irytować, a przez to, w pewnym stopniu, straciłam przyjemność z czytania. Sam przebieg akcji był w porządku, lecz zdarzały się momenty, gdzie nie mogłam odnaleźć się w tym, co się dzieje, przez nagłe przyspieszenie lub przeskok czasowy. Ale za to, spodobały mi się tutaj perspektywy z przeszłości, które zostały umiejętnie wplątane, a teraźniejszość była przez nie łatwiejsza do zrozumienia. Myślę, że sam zamysł na fabułę jest dosyć ciekawy, lecz jak dla mnie, niektóre wątki zostały potraktowane dosyć pobieżnie i w dalszym ciągu czuję spory niedosyt.
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
2/5
25-11-2023 o godz 17:33 przez: Naczteryksiażki
Naprawdę chciałam dać tej książce szansę. Właściwie od chwili, gdy tylko ją zobaczyłam, nie mogłam doczekać się momentu, aż w końcu wezmę ją w swoje ręce. Jednak już po kilku rozdziałach wiedziałam, że nie będziemy w stanie odnaleźć wspólnego punktu. Później nie było ani trochę lepiej... Element, który najbardziej rzucił mi się w oczy, to brak konsekwencji swoich wypowiedzi. Zaprzeczenia bohaterów często występują w książkach, a szczególnie tych dłuższych, ale tutaj pierwsze pojawiły się praktycznie na samym początku. Bohaterka mówiła jedno, po czym kilka rozdziałów później twierdziła coś zupełnie innego. I gdyby jeszcze chodziło o istotne decyzje, przy których zmiana zdania wraz z fabułą mogłyby zostać uzasadniona, tak tutaj ciężko było mi połączyć jedno z drugim. "When I met you" to dość potężna pozycja, przez którą przewija się naprawdę wiele wątków. Momentami byłam nimi odrobinę przytłoczona i nie ma to jednak związku z tymi mocniejszymi scenami. Chodzi mi przede wszystkim o sposób, w jaki autorka przedstawiała dane sytuacje. Ciężko było mi wgryźć się w ukazaną treść i w jakikolwiek sposób przeżywać losy bohaterów. Powiedziałabym nawet, że czułam wobec nich obojętność... Co do samych bohaterów... Z nimi również nie było zbyt kolorowo. Wspólnym punktem Hope i Daniela była nienawiść, można było wyczuć również manipulację oraz toksyczność ich relacji. To akurat element, który faktycznie zwrócił moją uwagę. Jednak osobno... Ciężko było mi ich przełknąć. Styl autorki był prosty, momentami nawet zbyt prosty, co jeszcze bardziej odpychało mnie od lektury. Ciężko jest mi znaleźć naprawdę dobre fragmenty, które pozwoliłyby obronić się tej historii. Dla mnie niestety zupełnie nie, ale wiem, że ta pozycja odnajdzie swoje miejsce u wielu czytelników ♡
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
5/5
30-11-2023 o godz 21:17 przez: katarzyna nowak
Bardzo mnie zainteresowała. Czekam na 2 część.
Czy ta recenzja była przydatna? 2 1
3/5
27-11-2023 o godz 18:45 przez: Angelika
Kiedy Wika zapytała, czy mam ochotę zrecenzować jej debiutancką książkę bez wahania się zgodziłam. Powód był prosty – byłam ciekawa, jak pisze, ponieważ nigdy wcześniej nie spotkałam się z jej piórem. Na początku muszę nieśmiało przyznać, że myślałam, że WIMY będzie książką, która przeniesie mnie w czasy wattpada w roku 2016, gdzie popularne były historie o bad boy’u i szarej myszce, która się w nim zakochuje. Nie pytajcie skąd to się u mnie wzięło, sama nie wiem. Wiem tylko, że dopóki nie przeczytałam całości, żyłam w całkowitym błędzie, bo pierwsza część ,,Cure me” opowiada o czymś więcej. Ale zanim to, zdradzę o czym ona w ogóle jest. Mam nadzieję, że wybaczycie mi posiłkowanie się blumrem, czyli streszczeniem zamieszczonym na tyle tej książki, ponieważ jeśli chodzi właśnie o streszczanie czegokolwiek jestem w tym niezwykle kiepska. Mianowicie: Hope Valtor po ciężkich dwóch latach przebywania na terapii ( zaburzenia odżywiania ) wraca do rodzinnego miasta, ciesząc się z ponownego spotkania z bliskimi i znajomymi. Pragnie rozpocząć nowy etap w swoim życiu, jednak na drodze do realizacji planów pojawia się pewien problem… Daniel Parks niegdyś był dla Hope wsparciem, lecz stał się oprawcą którego spojrzenie przypomina jej o traumatycznych chwilach. Zbuntowany, wiecznie łamiący zasady chłopak bierze udział w nielegalnych wyścigach samochodowych. Zdaje się, że bijącego od niego chłodu nie da się ocieplić, lecz Hope – pomimo traumy – chce pokazać mu, że jego serce nie jest z kamienia. Brzmi nieźle, prawda? I też dosyć niepozornie. Szkoda tylko, że rzeczywistość jest zupełnie inna, ale o tym musicie przekonać się już sami, sięgając po tę pozycję. Czy was do tego zachęcam? I tak i nie. Dlaczego? ,,When I meet You” to debiut poruszający poważne tematy tj. przemoc fizyczna, psychiczna, seksualna i wyżej wspomniane zaburzenia odżywiania, co do których mam najwięcej zastrzeżeń. Jako osoba, która przechodziła przez ed nie jestem pewna, czy mówienie komuś, kto co dopiero się wyleczył czegoś w stylu ,,masz świetną figurę” jest okej. Takie komentarze moim zdaniem i w chorobie i krótko po jej zwalczeniu są nie na miejscu. Także to małe ostrzeżenie dla wrażliwych osób. Ukazane problemy, uzależnienia, relacja hate-love to wszystko sprawia, że książka jest realistyczna. To wielki plus. Minusem natomiast jest długość rozdziałów. Mimo płynięcia z każdą stroną dla mnie były one za długie. Ale wiadomo to kwestia osobistych upodobań. W WIMY bohaterowie zostali wykreowani bardzo dobrze. Każdy z nich jest inny, każdego można obdarzyć sympatią lub antypatią, każdy wywołuje emocje – najbardziej ci główni. W szczególności Daniel. Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że nie został on pokazany tak, że na końcu książki nagle się zmienił. Co do Hope… cholercia, typ ją złamał, zniszczył, a ona i tak chciała mu pomóc. Zdecydowanie jestem na nie, lawendko. Na tak natomiast są te wstawki z przeszłości naszych głównych postaci. Jej, czytając je miałam wrażenie, że oglądam jakiś serial. Na myśl przychodzi mi ,,Plotkara”, ale wiadomo to dwa inne światy. Podsumowując, debiut niezwykle udany pomimo kilku mankamentów tj. jak te komentarze, czy błędy w druku i redakcji. Dziękuję za zaufanie, Wika! Książka naprawdę dobrze napisana. Daję 3,5/5 gwiazdek.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
19-11-2023 o godz 16:22 przez: Weronika
[Współpraca Reklamowa] WIMY to książka, która skradła moje serce już na początku tego roku. Nie mogłam się doczekać, aż w końcu będę trzymała jej papierową wersję w rękach, a teraz mogę ją podziwiać, jako patronka ❤ Historia opowiada o Danielu, który ma swoje demony i nie jest przyjaźnie nastawiony do Hope, tym bardziej, że dziewczyna podpadła mu jedną rzeczą, którą może wydawać się błacha i taka właśnie byla dla mnie na początku, ale im dłużej o tym myślałam tym bardziej rozumiałam chłopaka. Wiem dlaczego żywi taką nienawiść do głównej bohaterki, mimo to nie zawsze może się usprawiedliwiać tym, że ona przecież zrobiła mu coś, przez co starci kogoś ważnego, bo jednak większość jego zachowań jest okropna i nie na miejscu. W tym tomie zdecydowanie nie powinnyśmy sądzić, że Daniel jest dobry. Jego zachowania są złe, co nawet autorka już pisze na początku książki w notce. Z niektórymi zachowaniami bohaterów się nie zgadza. Zdecydowanie powinnyśmy podpiąć pod to całą postać Daniela. Chociaż na koniec pokazał trochę dobra. Natomiast Hope to dziewczyna pokrzywdzona przez los, a w zasadzie ludzi ze świata. Przede wszystkim przez biologiczną rodzinę u której spędziła wiele złych chwil. Chociaż to nie były chwilę, a lata, aż do momentu kulminacyjnego podczas, którego trafia do rodziny zastępczej, którą pokazuje jej co znaczy kochać i być szanowanym. No z małym wyjątkiem: Danielem, przez którego jej problemy z odżywianiem się zaczęły. A to wszystko przez to, że ta chciała go chronić. Hope to postać, którą pokochała od początku. Patrząc na wspomnienia tego, jak kiedyś się zachowywała, a jak teraz to widać, że otworzyła się i poniekąd przestała się, aż tak bać. Odżyła. Bohaterowie w tej części zdecydowanie się nie lubią, więc jeżeli liczycie tutaj na piekielny romans to w tej części go nie dostaniecie. W moim odczuciu wimy to wstęp do reszty historii, którą wywrze na nas wiele emocji tym bardziej patrząc na to co będzie w drugiej części 🙈 A tobie Wiktoria życzę, jak najwięcej sukcesów i wydanych książek, bo zasługujesz na wszystko co najlepsze. Współpraca z tobą to było coś cudownego. Dziękuję ci jeszcze raz (i pewnie nie ostatni) za to, jaką szansą mnie obdarzyłaś. Podsumowując: Czytajcie WIMY i mam nadzieję, że wam również się spodoba.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 1
3/5
30-12-2023 o godz 12:44 przez: Amelia
[ withabookintotheworld] Jeśli uważacie, że czytaliście kiedyś naprawdę wolny slow burn romance i nie była to ta książka, to nie wiecie o czym mówicie. Akcja tej historii dzieje się w uważam, że w przyzwoitym tępie i się spokojnie rozwija. Natomiast relacja bohaterów to są same wzloty i upadki, podparte tylko i wyłącznie nienawiścią. Mam tak chyba pierwszy raz od dawna, że po skończeniu książki główny bohater jest dalej dla mnie pass. Zaskoczyło mnie to, ale jest jak jest. Daniel jest dość specyficzna postacią i nie jest łatwo go polubić, a tym bardziej zrozumieć nie znając jego perspektywy. Jest on osoba bardzo tajemniczą i wypełnioną nienawiść po sam czubek głowy. Pierwszy tom jest takim dłuższym wstępem do prawdziwej historii, która dopiero się zacznie. Wnioskuje to po tym, że przez cała książkę jedyne co dostajemy to zagadki, a na koniec, w ramach niespodzianki, pojawia się ich jeszcze więcej. Niesamowite! Oceniam cała książkę dość pozytywnie, jednak nie mam wrażenie, że przeczytałam coś nowego. Sama w sobie nie jest jakąś najlepsza lektura, lecz na pewno wzbudza zainteresowanie, tak jak w moim przypadku. Historia wydaje się naprawdę ciekawa, a jej tajemniczość jeszcze bardziej to napędza. Minusami na jakie zwróciłam uwagę był dość amatorski styl pisania oraz błędy, jednak nie miałam co do tego wielkich oczekiwań, bo jednak to dopiero pierwsza wydana książka autorki. Wierze, że każda następna będzie coraz lepsza, ponieważ widzę potencjał na naprawdę interesującą trylogie. Mam nadzieje, że jeśli wy zdecydujecie się przeczytać ta książkę, to się wam ona spodoba.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
25-11-2023 o godz 11:24 przez: Alicja
Po prostu wow! Nie pamiętam kiedy ostatnio książka mnie tak wciągnęła. Cały klimat jest świetny... nielegalne wyścigi samochodowe, enemies to lovers, wow. Wielkie brawa dla autorki, mimo debiutu w ogóle tego nie odczułam. Nie mogę się doczekać drugiego tomu, bo ten zdecydowanie trafił do moich ulubionych książek. Jestem w tej powieści zakochana bez końca!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 1
5/5
20-01-2024 o godz 21:38 przez: kamilap12
Pozycja warta polecenia, autorka podejmuje ważne tematy dla młodych ludzi. Bravo Wiktoria.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
2/5
31-12-2023 o godz 01:01 przez: Jagoda
Debiutu Weroniki Nowak byłam bardzo ciekawa, odkąd pojawiła się tylko informacja o wydaniu książki. Motywy pozycji, opis, jak i sam jej wygląd strasznie mnie zachęciły, dlatego bez zastanowienia chciałam ją jak najszybciej przeczytać. Ale cóż... kiedy tylko przeczytałam pierwsze strony, od razu wiedziałam, że z ,,When I met you” nie znajdziemy wspólnego języka, a mnie czeka do przebycia długa droga... Przez cały czas miałam wrażenie, że cała książka opiera się na wątku nielegalnych wyścigów, które, mimo że było o nich bardzo dużo, nie zostały podane w motywach książki. Od pojawienia się dziewczyny na jednym z nich, już do samego końca bez przerwy były wspominane, co dla mnie było aż do przesytu. Oczywiście główna bohaterka została zmuszona do wzięcia udziału w jednym z nich, nie mając zupełnie nic do gadania, bo po prostu pojawiła w złym miejscu o złym czasie. Jak dla mnie strasznie przewidywalne, schematyczne i lekko absurdalne, biorąc pod uwagę fakt, że ceną w najgorszym przypadku, jest jej wolność i życie. Każda akcja w książce, każde wydarzenie sprowadza się do spotkania bohaterów. Gdzie Hope by nie była, co by nie robiła, tam zawsze magicznie pojawia się Daniel. Nawet jak bohaterka spontanicznie wyjechała do innego miasta i zarezerwowała pokój w hotelu, których jest miliony – tam zupełnie przypadkowo pojawił się również on. Jeśli pamięć mnie nie myli, bawili się nawet w tym samym klubie. Też zupełnie przypadkowo. Kreacja bohaterów jest strasznie dziecinna, niedopracowana i niedojrzała. Mówią jedno – robią drugie. Hope mówi, że boi się ognia, ale w ten ogień bez zastanowienia się pcha. Bohaterka była, według mnie, po prostu głupia, płytka i niedojrzała – sama doskonale wiedziała, co przeszła przez chłopaka i co ten jej potrafi zrobić, a i tak brnie w relacje z nim i ją sama rozwija. Postać Daniela nie jest wcale lepsza, a mogłabym przyznać, że nawet najgorsza z całej pozycji. Zachowania mężczyzny są absurdalne, nienaturalne i wręcz wyssane z palca. Na przykład mogę wam wskazać sytuację, kiedy Daniel szantażuje dziewczynę, by ta gdzieś z nim pojechała, a jak ona się zgadza, to ten przez całą drogę się nie odzywa, wywozi ją do lasu, wydziera na nią i tak o zostawia samą pośrodku niczego. Największym chyba minusem jest masa błędów. Czy to literówka, czy brak kropki, czy przecinka. Rozumiem, może się zdarzyć kilka, bo jednak każdy może przeoczyć, ALE TEGO BYŁA MASA. Zdarzyło się nawet czasami, że bohaterka pozostała z zupełnie innym nazwiskiem, co powiedzmy prawdę, jest ogromnym strzałem w kolano przy pierwszej wydawanej książce. Wymienione przeze mnie negatywy, to tylko wierzchołek góry lodowej. Czytając książkę bardzo się z nią męczyłam i nie raz miałam ogromną ochotę odłożyć ją raz na zawsze. Motyw toksycznej relacji chyba nie polegał tutaj na tym, na czym myślałam, że będzie polegał. W końcu główna bohaterka, chcąc wreszcie postawić na siebie i wyjść z problemów, w jakie weszła, raczej powinna raz na zawsze zakończyć tą relację, a nie dalej się w nią angażować, prawda? Jedynym co uratowało pozycję, przed całkowitą klęską w moich oczach, był wątek rodziny głównej bohaterki i tajemnicy wokół niej krążącej. Tak naprawdę to dopiero zakończenie wywarło we mnie jakiekolwiek pozytywne emocje i sprawiło, że zdecydowałam się ocenić książkę tak, a nie inaczej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-01-2024 o godz 18:54 przez: zia.libri
RECENZJA PATRONACKA z “When I met you” miałam przyjemność się już zapoznać na platformie Wattpad, gdzie historia skradła moje serce. „Cztery. Cztery razy zawiodłam się na osobach, które były mi bliskie. Cztery razy pozwoliłam, by ktoś mnie złamał. Cztery razy zawiodłam samą siebie”. [współpraca reklamowa @wydawnictworomantyczne ] Styl pisania Wiktorii jest moim zdaniem bardzo charakterystyczny. Pojawiają się w nim powtórzenia czy na zakończeniu każdego rozdziału sentencja podsumowująca go. Uważam również, że jest on bardzo lekki i angażujący. WIMY jest cudowną pozycją, jednak zdecydowanie nie dla każdego. Tak jak napisała autorka w notatce od niej: w książce występuję wątek zaburzeń odżywiania czy przemocy psychicznej oraz seksualnej. Dlatego bardzo mocno polecam zapoznać się z ostrzeżeniem przed sięgnięciem po tę historię. Wiktoria podjęła się trudnych tematów i uważam, że w bardzo dobry sposób sobie z nimi poradziła. Historia Hope i Daniela nie należy do przyjemnych. Ich relacja opiera się na motywie enemis to lovers. Jednak w pierwszym tomie trylogii “Cure me” zdecydowania ma ona negatywny wydźwięk. Uważam, że ten motyw został w tej historii idealnie przedstawiony. Wszystko dzieje się powoli, każdy etap przynosi nowe konsekwencje, które zmieniają relacje bohaterów. Jednak czy aby na pewno wyjdzie im to na dobre? Bohaterowie zostali skrzywdzeni przez los, ale i także siebie samych. Musieli walczyć z demonami przeszłości, aby złapać, chociaż minimalną nić porozumienia. W szczególności Daniel musiał zrozumieć, że wyrządził ogromną krzywdę Hope. Zostali postawieni na trudnej drodze, która z toksycznej i pełnej nienawiści relacji miała poprowadzić ich do tej zdrowej. Ale czy na pewno im się to uda? Hope jest niesamowicie silną bohaterką, która od początku skradła moje serce. Życie przeprowadziło ją przez prawdziwe piekło, a ona mimo małych porażek walczyła o swoje szczęście. Daniel jest jej całkowitym przeciwieństwem. To właśnie on toczy walkę z innymi postaciami o miano tej znienawidzonej. Otacza się pewnością siebie i arogancją. A jego chamskie odzywki niejednokrotnie mogą zranić. Jednak w sporadycznych momentach pojawiała się jego łagodna strona. Daniel zmienił się całkowicie, kiedy jego serce zostało złamane. Czy istnieje jeszcze możliwość, aby rozgrzać jego spowite lodem serce? Jednym z moich ulubionych wątków, który pojawia się w tej historii, są nielegalne wyścigi. Przynoszą one ze sobą nutkę tajemniczości oraz adrenalinę, ponieważ na nich może wydarzyć się dosłownie wszystko. Drugoplanowe postacie również skradły moje serce. To między innymi one sprawiały, że pojawiał się uśmiech na mojej jak i równie twarzy Hope. Ale żeby nie było za dobrze, pojawiły się również czarne charaktery, które wywołały niemały chaos. WIMY jest dla mnie niezwykle ważną i komfortową historią, która wywołała we mnie masę emocji. Niezliczoną ilość razy miałam ochotę wejść to książki i przemówić bohaterom do rozsądku czy po prostu ich przytulić na pocieszenie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
22-12-2023 o godz 14:21 przez: Larissa
Współpraca recenzencka! When I met you to pozycja, na którą czekałam niesamowicie długo. Byłam mocno zaintrygowana motywami, jak i poruszaną tematyką. Byłam prawie pewna, że w tej książce odnajdę cząstkę siebie i przepadnę bezpowrotnie. I choć historia miała ogromny potencjał, z równie ogromnym zawodem musze stwierdzić, że został on tutaj poniekąd zmarnowany. Lecz zacznijmy od samego początku. Hope to 17 letnia dziewczyna, która w swoim życiu przeszła już przez niejedno piekło. Wstawki wspomnień z jej wczesnego dzieciństwa choć czasem drastyczne, niestety nie wywołały we mnie zbyt wielu emocji. Było mi jej szkoda, lecz nie czułam się jakoś szczególnie poruszona. Może po prostu ciężko było mi utożsamić się z jej postacią, która bardzo często wydawała mi się irytująca. W jej przypadku pojawiają się także zaburzenia odżywiania spowodowane poniekąd zawodem miłosnym. Choć wydaje się to dosyć błahe, to gdy weźmiemy pod uwagę wiek dziewczyny, jest to jak najbardziej uzasadnione. Daniel, bohater, który w moich oczach na siłę miał być tym złym. Nie polubiłam się ani z nim jako bohater historii, ani z jego kreacją. Uważam, że dużo lepiej mógłby tutaj wypaść jako typowy, niezbyt groźny bad boy, niż jako psychol, jak został przedstawiony. Jego zachowania jak i decyzje często były tak różne i sprzeczne ze sobą, iż czasem odnosiłem wrażenie, że czytam o dwóch zupełnie różnych osobach. Totalnie nie byłam w stanie zrozumieć jego intencji, ani co nim kierowało. Co do całej książki, choć była bardzo schematyczna, wcale nie była tragiczna. Ma w sobie naprawdę wiele wątków, przez co łatwo się w niej pogubić. Styl pisania autorki również nie powala, bo choć prosty, czasem był dosyć chaotyczny. Wiele wydarzeń było do przesady oderwanych od rzeczy, a dialogi sztuczne, przez co ciężko było mi się wczuć w całokształt historii. Nie rozumiałam także zachowania opiekunów prawnych Hope. Mieć zaufanie do kogoś to jedno, ale pozwalanie nastolatce na totalną samowolkę, biorąc pod uwagę jej przeszłość wydaje się niezbyt odpowiedzialne. Pozycje tę uratowało zakończenie, które choć na kolana mnie nie powaliło, było całkiem okej. Mimo wszystko nie uważam by czas, jaki poświęciłam na przeczytanie tej książki został zmarnowany. Choć ponownie bym po nią nie sięgnęła, niektóre momenty wspominam całkiem dobrze.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
1/5
26-12-2023 o godz 18:50 przez: Zofia
Styl pisania autorki bardzo mnie męczył i powodował moje znudzenie. Było dla mnie za dużo powtarzających się zwrotów, jak i sytuacji. Mam wrażenie, że czytałam ciągle o tym, jak są w szkole i chyba tylko to utkwiło w mojej pamięci. Główna bohaterka do niej mam połowiczne odczucia z jednej strony było mi jej szkoda, że po tym, co przeszła Daniel wciąż zachowywał się jak dupek. Trauma, to przez co przeszła jestem z niej dumna, że udało jej się w pewien sposób z tego wyjść, poradzić sobie i mieć przy tym swoich przyjaciół pomimo tego, że dzieliły ich kilometry. Denerwowało mnie bardzo to, że dziewczyna postanowiła, zmienić swoje życie stać się kimś innym zawalczyć o siebie, pokazać osobom, które skrzywdziły ją dwa lata wcześniej, że jest inną osobą, a jak dla mnie wciąż popełniała błąd za błędem. Kontakt z Danielem, zbliżenie się do jego grupki, wplątanie się w nielegalne wyścigi i tak naprawdę wplątanie się w coś, co może sprowadzić na nią niebezpieczeństwo. Daniel Parks to bohater, który był trudny do rozgryzienia, żałuję, że jego perspektywy było tak mało, bo naprawdę z zainteresowaniem mi się ją czytało. Jest to bohater, który był na swój sposób pokręcony dziwny i podejrzany. Odcięcie się od rodziców, wplątanie się w nielegalne wyścigi i narkotyki. Jego zachowanie w stosunku do Hope było dla mnie bardzo wyolbrzymione z jednej strony jej nie nawiedził chciał dla niej jak najgorzej, a z drugiej, kiedy widział ją z innym chłopakiem robił największy problem. Rozumiem, że sprawa z przeszłości mogła złamać mu serce, jednak jego nienawiść do dziewczyny była dla mnie, aż nadto. Nie rozumiałam tego i było to dla mnie bardzo nie na miejscu. W dodatku jego brak kontaktu z rodzicami, co takiego stało się rodzice nie chcą nawet rozmawiać o nim z Hope. Książka nieprzypadła mi do gustu, wątek wyścigów w ogóle nie czułam tego klimatu, akcji. Jedyne co podobało mi się w tej książce to sposób, w jaki Nicole wraz z bratem Victorem, a w szczególności chłopak troszczył się o Hope, wspierał ją był przy niej ten duet był naprawdę słodki. Nie wiem, czy sięgnę po kolejny tom, muszę powiedzieć, że do końca sama nie wiem, co sądzić o książce. Są to tylko moje odczucia, więc jeżeli lubicie wątki, które pojawiają się w książce może wam spodoba się bardziej. Bookstagram: books_smile_and_love
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji

Podobne do ostatnio oglądanego