Miasto w płomieniach (okładka  miękka, wyd. 02.2022)

Wszystkie formaty i wydania (4): Cena:

Sprzedaje empik.com : 23,14 zł

2 książki za 30 zł && priceType != 'PROMOTIONAL'> Megacena
23,14 zł
42,90 zł porównanie do ceny sugerowanej przez wydawcę
Odbiór w salonie 0 zł
Wysyłamy w 1 dzień rob.

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń
Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Niebo nad miastem ma kolor krwawej czerwieni,

Kiedy Mathilde rozpoczyna wędrówkę przez piekło.

Wielkanoc 1945 roku. Od prawie dwóch miesięcy pierścień oblężenia zaciska się wokół Festung Breslau. Miasto zmienia się w ocean płomieni, a życie ocalałych ludzi przenosi się do piwnic.

Dwudziestopięcioletnia Mathilde Jansen wbrew zdrowemu rozsądkowi postanawia przedrzeć się do swojego dawnego mieszkania po drugiej stronie Odry, co oznacza niemal pewną śmierć. Dlaczego decyduje się na tak dramatyczny krok? Co ukrywa?

Nikt nie wie, że droga przez miasto oznacza dla niej osobiste rozliczenie. Z każdą godziną stopniowo wychodzą na jaw kolejne tajemnice.

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1289219776
Tytuł: Miasto w płomieniach
Autor: Ferenz Malwina
Wydawnictwo: Wydawnictwo Filia
Język wydania: polski
Język oryginału: polski
Liczba stron: 400
Numer wydania: I
Data premiery: 2022-02-23
Rok wydania: 2022
Data wydania: 2022-02-23
Forma: książka
Okładka: miękka
Wymiary produktu [mm]: 42 x 210 x 133
Indeks: 40941929
średnia 4,7
5
46
4
9
3
2
2
0
1
1
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
20 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
23-07-2022 o godz 09:16 przez: ja_carpe_diem | Zweryfikowany zakup
Zaczynając czytać nie wiedziałam, czego mam się spodziewać - kolejnej opowieści po wojnie. Jest to historia, o przetrwaniu i dotrzymaniu obietnicy. Nie wiem, jak oddać swoje myśli o tej książce. Gniotą mnie, kłębią się w głowie, cisną na usta. Po napisaniu każdego kolejnego zdania, kasuje je, ponieważ nadal nie są to słowa, które ukazują moje uczucia. Pierwsza myśl, dobrze jej, im, powinni zostać ukarani, ale… no właśnie, ale… przecież, nie chcę, by potworności się powtórzyły, by matki traciły dzieci, a ludzkie odruchy zamarły. Mocna relacja, wdarła się we mnie, każde jej słowo odziera z prawdy znanej powszechnie, a wiadomo, że prawda Polaka i Niemca jest różna. „Niebo nad miastem ma kolor krwawej czerwieni, kiedy Mathilde rozpoczyna wędrówkę przez piekło”. Czytając czułam zapach, widziałam ogień, bałam się. Szłam z bohaterką przez płonące Breslau, przerażona widzianymi obrazami, przyczajona w gruzach, aby przeżyć. Tylko chwile wspomnień, dawały wytchnienie, a i one się skończyły. Pani Malwino, powinnam napisać, że jestem zachwycona książką. Nie jest to jednak właściwe słowo, nie opisuje tego, co poczułam. Zostałam dotknięta, bardzo głęboko. Chwilami chciałam porzucić czytanie i już nie czuć fali emocji, nie mogłam. Odsuwałam książkę i przyciągałam jednocześnie. Dziękuję za jej napisanie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
12-07-2022 o godz 22:16 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Interesująca, ale przytłacza, opisując czym jest wojna.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-11-2022 o godz 23:02 przez: Grażyna | Zweryfikowany zakup
Dobrze napisana, prawdziwa historia,
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-02-2022 o godz 15:17 przez: CzytAska
recenzja przedpremierowa, również na www.czytaska.pl Raczej nie czytuję książek o wojnie, uznaję, że pobieżna wiedza ze szkoły na temat koszmarów bitew, oblężeń, ofiar, rannych, trwale okaleczonych i zniszczeń wystarcza. Bronię się przed realistycznymi dziennikami, wspomnieniami czy reportażami. Ale tę książkę chciałam i musiałam przeczytać. Bardzo chciałam. Po „Brulionie” wiedziałam, że Malwina Ferenz pisze tak, że oddaje koszmar tamtych zdarzeń co do joty, ale historia, i sposób w jaki ją opowiada, nie pozwala się oderwać. Mathilde Jansen w Wielkanoc 1945 postanawia przedrzeć się przez oblężony i nękany nalotami i ostrzałem Wrocław do swego dawnego mieszkania. Ulice, domy, kamienice płoną. Płonie Wrocław, płonie niebo ponad nim. Ale Mathilde przedziera się przez gruzy, piwnice, ludzkie i zwierzęce szczątki. Ranna, czasem wręcz nieprzytomna brnie przez morze ruin i morze płomieni. Widzimy to jej oczami, czujemy żar jej skórą, słyszymy ryk ognia, rumor zawalających się kamienic. Jednocześnie tracąc przytomność, łapiąc momenty odpoczynku lub drętwiejąc z bólu i przerażenia Mathilde prowadzi monolog, wspomina, spowiada się, oczyszcza ze swojej historii. Powoli odkrywając przed nami dlaczego podjęła tę wędrówkę. Autorka opisała w tle przeprawy Mathilde przemianę ludzi i przemianę miasta. Ludzie ze zwykłych, otumanionych faszystowską propagandą obywateli, przeistoczyli się najpierw w buńczucznych i okrutnych nazistów, by potem w strachu i przerażeniu odkrywać jak naprawdę i z bliska wygląda wojna. Jak to jest być przerażonym, uciekającym, ściganym, umierającym. Bez nadziei na ratunek i przyszłość. Miasto zaś, z pięknego, bogatego i pysznego Breslau, staje się morzem gruzów i ruin. Bez nadziei na cokolwiek. Nie da się ukryć, że prowadzi nas przez to upadające miasto historia miłości Mathilde, niejednoznaczna i niełatwa. Dzieciństwo, młodość, miłość, małżeństwo. Niektóre obiekty jej uczuć z czasem bledną w tej historii, czasem znikają. Po prostu w tych warunkach nie można myśleć o wszystkich, kolejno trzeba zapominać. Malwina Ferenz potrafi opisywać sytuacje i wydarzenia niezwykle obrazowo. Słyszałam huk nadlatujących bombowców, czułam duszący dym i wściekły gorąc płomieni. Bałam się okrutnie razem z Mathilde pod spadającymi bombami. Cierpły mi dłonie w ścisku na dworcu, czułam rozpacz matek rozpaczających po zagubieniu dzieci. Przerażenie ściskało mi gardło, ciągle czuję ból mięśni napinanych przy tej lekturze. Mam wrażenie palącego od krzyku gardła i poranionych gruzem rąk. I jednocześnie razem z Mathilde tęsknię, kocham i cierpię… Przerażający obraz wojny, z tej drugiej, niż zwykliśmy widzieć, strony. Nie bohaterskich mężczyzn. Tylko przerażonych kobiet i dzieci. Nie walecznych polskich obrońców ojczyzny. Tylko młodej niemieckiej matki. Ale przecież „dla kobiet i dzieci, bez względu na to, gdzie się toczy, oznacza zawsze to samo.” (s.277). Wojna kobiet jest inna. Drżą z lęku o męża, brata, syna, ojca na froncie. Ale przede wszystkim nieustająco walczą o skrawek bezpiecznego schronienia dla dziecka, siebie, matki, siostry. O dach nad głową, o porządną piwnicę, o kawałek miejsca do spania, o możliwość ucieczki albo o możliwość zostania. O jedzenie i picie. O przeżycie dnia, godziny, chwili. O nadzieję. O pamięć. Jak zwykle, u tej Autorki, Wrocław w tle jest kolejnym ważnym bohaterem historii. Budynki, aleje, skwery. Piękne miasto tym razem na naszych oczach powoli obraca się w perzynę, ulice są zasypywane gruzem, płoną domy i kamienice. Szaleje burza ogniowa. I wszystko to jest opisane tak, że czytelnik kuli się przed spadającymi odłamkami cegieł, osłania głowę przed podmuchami płomieni, a jednocześnie szuka zdjęć tych miejsc sprzed wojny. Starych map, aby śledzić wędrówkę Mathilde, zdjęć budynków, które się właśnie walą, mostu, który może zostać za moment wysadzony. Tak jak wcześniejsza książka Malwiny „Brulion”, tak i „Miasto w płomieniach” zostanie we mnie. Nie da się zapomnieć takiej historii, tak fenomenalnie opowiedzianej. Nie wolno jej pominąć, nie wolno zapomnieć. Zwłaszcza, że mimo że to fikcja, to oparta na solidnym resarchu, na rzeczywistych wspomnieniach, tych którzy piekło Festung Breslau w kwietniu 1945 roku przeżyli. Malwina, dziękuję za ten ogrom emocji, za te przejmujące wrażenia, za niedospaną noc, za łzy, których nie mogłam opanować. Oceniam 100/10 bo to jest książka, która nie poddaje się żadnej skali
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
11-03-2022 o godz 12:05 przez: książki Haliny
Świst pocisków i denotacja spadających bomb, ciągłe ostrzeliwanie z samolotów. Wszechobecny pył, ogień i strach. Pełne piwnice przerażonych ludzi, którzy próbują przeżyć. Tak wygląda Wrocław (czyli ówczesny Breslau), Wielkanocą 1945 roku, gdy od dwóch miesięcy zaciska się wokół miasta pierścień oblężenia. Mathilde Jensen wbrew zdrowemu rozsądkowi rozpoczyna wędrówkę przez ogarnięte szaleństwem wojny miasto, na drugą stronę Odry. Co tam zostawiła, że znaczy to dla niej więcej niż fakt, że może nie przeżyć tej wyprawy. W chwilach, gdy następują niewielkie przerwy pomiędzy nieustannymi bombardowaniami, Mathilde wraca pamięcią do wydarzeń sprzed wojny. Te skrawki wspomnień powoli ujawniają kolejne tajemnice kobiety. Stopniowo ze swej pamięci wydobywa przerażające obrazy tego co działo się we Wrocławiu tuż przed i po wybuchu wojny. Gdy Niemcy za całe zło świata postanowili obwinić Żydów i w bezwzględny sposób się z nimi rozprawiali. Wystarczył jakikolwiek pretekst, aby zło eskalowało. Przestawały mieć wtedy znaczenie wieloletnie przyjaźnie, relacje międzysąsiedzkie, ludzie brali odwet za nic nieznaczące incydenty, rekompensując sobie swoje wszystkie życiowe niepowodzenia i frustracje. „Czy wiedzieli, że stali się udziałem starannie wyreżyserowanego spektaklu i stworzono im iluzję podejmowania własnych decyzji?” Wkrótce Niemcy mieli przekonać się o tym, jak naprawdę wygląda wojna. Z omamionych faszystowską propagandą butnych obywateli Rzeszy, raptem zmieniają się w stado przerażonych ludzi, bez nadziei na ratunek i przyszłość. Wcześniej, nie zdawali sobie sprawy z tego, że tak szybko mogą znaleźć się w samym centrum pożogi wojennej, bo wydawało im się, że to ich nie dotyczy. Próbują się ewakuować, ale przerażony tłum jest gorszy od stada dzikich zwierząt, tratują wszystko i wszystkich, by za chwilę samemu zostać stratowanym. Tłumy uchodźców przelewających się przez miasto, którzy nie mogą liczyć na pomoc mieszkańców, bo trudno dzielić się z innymi, wykrzesać z siebie miłość bliźniego, gdy samemu przymiera się głodem. Matki, dzieci i starcy żyjący w ciągłym strachu, kryjący się po piwnicach przed nieustannymi nalotami. Ludność cywilna zmuszana (w tym także i dzieci) pod groźbą kary śmierci do katorżniczej pracy przy budowaniu barykad i lotniska. Tak wygląda teraz codzienna rzeczywistość mieszkańców Breslau. „Miasto w płomieniach”, to oparta na faktach, bardzo dobrze napisana powieść. Historia oblężonego Wrocławia, który ciągle płonie i powoli obraca się w perzynę. Przerażający obraz wojny przedstawiony z perspektywy cywilów. Nieustanna walka nie z wrogiem, ale o przeżycie. Opowieść o ludzkich losach, których życie przeniosło się do piwnic, gdzie wegetują w nieustannym lęku, z dnia na dzień. O matkach i dzieciach, dla których każdy dzień może być tym ostatnim. O nieustannych nalotach i bombardowaniu. O miejscu, które było wcześniej przyjaznym domem, a teraz dla wielu stanie się grobem. Bardzo realistyczne opisy tego co działo się wtedy w oblężonym mieście. Czułam niemal namacalnie gryzący dym, który wgryzał się w płuca, żar ognia, który parzył skórę i trawił budynki, słyszałam świt kul i wybuchy bomb, które spadały z nieba prawie nieustannie. Wstrząsająca apokaliptyczna wizja płonącego miasta, częściowo zniszczonego już przez samych Niemców. Miasta, którego reszty zagłady dokonali Sowieci. Wrocław, w najmniejszym stopniu już nie przypomina tego czym był kiedyś, teraz coraz bardziej podobny jest do piekła na ziemi. Mimo spadających bomb niemalże na głowę, strzelania z samolotów do cywilów, szalejącego ognia przeistaczającego się często w burze ogniowe, główna bohaterka wciąż brnie naprzód. Udaje jej się przeżyć dzięki odruchom serca przypadkowo spotkanych ludzi. Szalone przedsięwzięcie Mathilde, które wydawało się, że nie może skończyć się powodzeniem, dobiega końca, podobnie jak jej opowieść. Kobieta dociera do celu, wtedy staje się jasne, dlaczego tak uparcie, za wszelką cenę chciała dotrzeć do swojego dawnego domu. Historia, opowiedziana z takim zaangażowaniem przez Malwinę Ferenz, zostanie ze mną na zawsze. Jedna z najtrudniejszych lektur, którą przyszło mi ostatnio przeczytać i zrecenzować. Nawet nie mogę napisać, że została stworzona ku przestrodze, bo dziś ta historia jest tak bardzo aktualna.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-02-2022 o godz 23:35 przez: Tomasz Kosik
„Miasto w płomieniach” to bez wątpienia powieść uświadamiająca nam, to abyśmy doceniali wolność. Poczucie wolności jest cenną wartością, skarbem. A bez wątpienia powieść ta jest perełką w polskiej literaturze. Czytając najnowszą powieść Malwiny Ferenz w pełni odczuwałem strach, lęk dwudziestopięcioletniej Mathhilde Jansen. Kobieta w obliczu zagrożenia własnego życia, w Wielkanoc 1945 roku podjęła się dramatycznej decyzji. W czasie, gdy Wrocław był oblężony, bombardowany, kobieta, postanowiła przedostać się do swojego mieszkania na drugą stronę Odry. Jej heroizm, wola walki była tak ogromna, że nie bacząc na zagrożenia rozpoczęła wędrówkę. Poznając tę historię, zastanawiałem się, dlaczego Mathilde podjęła się próby przedostania na druga stronę miasta? Czym dyktowany był jej krok? Ukrywaniem tajemnicy? A może chęcią uratowania kogoś, na kim jej zależy? To, co ważne, historia ta, choć jest fikcją, jest tak naprawdę historią wielu ludzki, którzy przeżyli to samo piekło. Wojna to czas najgorszy z możliwych, w którym można żyć. Wówczas wszystkie plany i marzenia przestają istnieć. A jedynym celem, jest przetrwanie. Malwina Ferenz kreśli historię młodej Mathilde, kobiety zdeterminowanej oraz pełnej… tajemnic. To, co porusza to wola walki kobiety. Opisy wędrówki przez miasto są tak realne, że całym sobą czułem kurz opadający na miasto. Oczami wyobraźni widziałem jego ruiny. Słyszałem krzyki mieszkańców, którzy ostatkiem sił walczyli o swoje życie. „Miasto w płomieniach” to jakże poruszająca i realna opowieść o ludzkiej determinacji i woli walki. To również historia o tym, iż dane obietnice należy spełniać. Tak jak przysięgła Mathilde Jansen. Jej postawa to wyraz heroizmu, na który nie każdego stać. I tak zastanawiałem się, czy postąpiłbym tak jak dwudziestopięcioletnia kobieta? A może strach sparaliżowałby mnie tak bardzo, że zaszyłbym się w piwnicy w oczekiwaniu na poprawę sytuacji. „Miasto w płomieniach” porusza nie tylko samą historią, lecz sposobem jej ukazania. Malwina Ferenz dokonała tego w sposób, tak realny, iż odnosiłem wrażenie, że czytam wojenne relacje prawdziwych wydarzeń. Ta powieść jest dla mnie pewnego rodzaju hołdem dla ludzi, którzy żyli w piekle wojennej rzeczywistości. Hołdem ukazującym ich ból, strach i lęk o każdą godzinę swojego życia – życia, które dziś w świecie względnie spokojnym ma inną wartość. A najnowsza powieść Malwiny Ferenz to bardzo wartościowa pozycja w polskiej literaturze. Zdecydowanie polecam. Książką „Miasto w płomieniach” ukazała się nakładem Wydawnictwa Filia
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
18-03-2022 o godz 17:39 przez: Anonim
⭐RECENZJA⭐ "... Wielkanoc 1945 roku. Od prawie dwóch miesięcy pierścień oblężenia zaciska się wokół Festung Breslau. Miasto zmienia się w ocean płomieni, a życie ocalałych ludzi przenosi się do piwnic. Dwudziestopięcioletnia Mathilde Jansen wbrew zdrowemu rozsądkowi postanawia przedrzeć się do swojego dawnego mieszkania po drugiej stronie Odry, co oznacza niemal pewną śmierć. Dlaczego decyduje się na tak dramatyczny krok? Co ukrywa? Nikt nie wie, że droga przez miasto oznacza dla niej osobiste rozliczenie. Z każdą godziną stopniowo wychodzą na jaw kolejne tajemnice." Powyższy opis pochodzi od wydawcy 🥺 "Miasto w płomieniach" to bardzo ciężka, emocjonująca lektura o wojnie, a jeszcze bardziej się ją "czuje", zważywszy na to, co dzieje się obok na Ukrainie 🥺 Na samą myśl o tym, wyć mi się chce... Ale któż tak nie reaguje w chwili obecnej? Ta historia mną wstrząsnęła tak, że w najbliższym czasie nie sięgnę po taką literaturę... Po prostu moja psychika nie da rady więcej przyjąć tego wszystkiego. Fabuła jest tak boląca, że musiałam odkładać tę książkę, bo serce mi pękało... Opis dzieci, które z dnia na dzień musiały stać się dorosłymi 🥺 Te bombardowania, ten opisany strach, przerażenie i ludzie, którzy uciekają. Ten obraz stał się tak realny, że aż nie do uwierzenia. Kto by pomyślał jeszcze jakiś czas temu, że obok nas będzie toczyć się wojna? Nigdy nie pomyślałabym, że po tak długim czasie, po tylu walkach, cierpieniach, zabitych, to znów się powtórzy, to znów będzie tak realne, że aż momentami w to nie wierzę. Podziwiam pisarkę Malwinę Ferenz za to, że nie bała się opisać taką trudną, bolącą historię. Podoba mi się to, że mnóstwo faktów zostało opisane w niej z różnych relacji oraz pamiętników. A jeszcze bardziej przez to, że mimo ciężkiego tematu przez powieść się "płynie". Styl i język jest lekki oraz przyjemny. Cała historia daje do myślenia, a przede wszystkim pozwala zrozumieć, jak ważny jest pokój i to, żeby każdy miał ciepły kąt, jedzenie, rodzinę i mógł żyć tak, jak chce i pozwala na to świat, a nie, że jedna osoba będzie terroryzować cały świat... Było to kilkadziesiąt lat temu i jest teraz, lecz liczę, że szybko się to skończy... Polecam z całego serca! Ale wierzcie mi - ta lektura na ten czas jest okropnie ciężka Trzymajcie się więc, jeśli zdecydujecie się sięgnąć po nią! Bądźmy razem z Ukrainą 💙💛 🥺 Współpraca z @wydawnictwofilia 💚 🥺
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-02-2022 o godz 19:56 przez: mindrek
Malwina Ferenz jest autorka 10 książek, z czego połowę miałam przyjemność przeczytać. Podoba mi się jej lekki, niemęczący styl pisania oraz  niecodzienne fabuły. Czasem, do swoich powieści dodaje szczyptę humoru, a czasem, jak w tym przypadku, gorzką, wręcz tragiczną prawdę. Mathilde ma jeden cel: przedostać się z piwnicy znajdującej się na Zimpel do domu na Flurstrasse, w którym niegdyś mieszkała. Nawet nie wiadomo, czy ta kamienica nadal stoi, czy nie została wyburzona. Jednak czuje, że musi to zrobić, chociażby z powodu danej niedawno komuś obietnicy. Ryzykuje w ten sposób swoje życie. Przedarcie się przez "języki ognia" niszczonego i bombardowanego Breslau, to jak pakowanie się samemu prosto w paszczę lwa. Co takiego zdarzyło się, że dwudziestopięcioletnia Mathilde Jensen opuszcza piwnicę budynku znajdującego się na Zimpeli i wystawia się na pewną śmierć? Czy uda jej się pokonać płonące ulice? "Katedra w całości stała się płonącą bryłą. Jej wieże to dwie buchające ogniem pochodnie, płomienie zamknęły dach w gigantycznych pomarańczowoczerwonych dłoniach. Jak okiem sięgnąć, wszystkie budynki się palą, tak samo jak wszystkie kościoły, które mogę stąd dostrzec. Pomarańczowoczerwone niebo naznaczone jest szerokimi czarnymi paskami dymu. Odwracam się, rozglądam dookoła - wszędzie jest tak samo. Boże, co za widok. Potworny, przerażający, ale w pewien sposób... niesamowity". "Miasto w płomieniach" to wyjątkowa powieść, piękna, wzruszająca, ale i niezwykle potrzebna. To część historii wojennego Wrocławia, miasta, w którym mieszkam. Dlatego podwójnie przeżywałam fabułę, oczami wyobraźni, idąc śladami bohaterki. Znane mi ulice, mosty, parki, wyglądają dziś zupełnie inaczej niż 77 lat temu. Wtedy budynki były niszczone, teraz wznoszą się na każdym wolnym skrawku ziemi, wznoszą się do nieba, tego, które miało w 1945 roku barwę czerwonopomarańczową.  Autorka napisała te książkę po części w formie listu, przekazu głównej bohaterki do ukochanego męża. Rozdziałami są tutaj nazwy ulic, którymi kroczy (a raczej przebiega, ile sił w zadymionych płucach) Mathilde, pokonując drogę od piwnicy do piwnicy. Im dalej przechodzimy po kartach, tym więcej ujawnia się tajemnic. Sceny, momentami drastyczne, uczą pokory. Ta powieść aż kipi od emocji, łzy kręcą się w oczach. Serdecznie polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
19-02-2022 o godz 17:03 przez: Dorota
#MiastoWpłomieniach @malwinaferenz @wydawnictwofilia #recenzjaprzedpremierowa Wielkanoc 1945 roku,wraz z Mathilde Jansen kroczymy ulicami Wrocławia.Wokół wojna,ciągłe naloty,wybuchy,huk,wizg i strach.Pod stopami gruz,leje po bombach,popiół i ciała ludzi porozrywane na strzępy.Dookoła wszystko się pali,jęzory bezlitosnego ognia trawią wszystko co stanie im na drodze.Powietrze zmienione w duszną,zaciskającą się na szyi i miażdżącą gardło pętlę,odbierającą tlen.Jęki i krzyki ludzi umierających w ogniu lub pod gruzami..W tym wszystkim ona...Mathilde,młoda kobieta,matka która podejmuje się niebezpiecznej i dosłownie piekielnej i bolesnej przeprawy do swojego domu.Dusi się,upada,rani ciało i kaleczy serce patrząc na miasto które przestaje istnieć i zamienia się w popiół.Po co ona się tam pcha?‐pytałam na głos podczas czytania...Niech tam nie idzie ‐krzyczały moje emocje..Ale ona musiała ..chciała.. Bo pewnych obietnic się dotrzymuje,choćby ryzykując własnym życiem.A czy tak naprawdę, miała jeszcze coś do stracenia?Każdy krok,metr przybliżający do celu jest jej rozliczeniem...wypowiedzeniem wszystkiego co nie zostało powiedziane...Oczyszczeniem,pogodzeniem,oddechem... Autorka zrobiła coś, czego dawno nie doświadczyłam...Wcisnęła mnie w sam środek tego piekła.Sprawiła że tak realnie wszystko czułam i słyszałam.Parzył mnie ogień,dusił dym,trząsł strach,uszy rozrywał huk bomb i walących się budynków a wokół słyszałam echo jęków i rozpaczy ludzi... Ta historia pokazuje wojnę z innej strony..Nie z frontu czy samolotu...nie zza karabinu...Tu mamy wojnę z perspektywy dusznych,ratujących życie piwnic,pustych ramion,rozdartych serc,rozbitych rodzin,bezbrzeżnych tęsknot i kurczącej się nadzieji.. Jaki jest cel tej morderczej przeprawy Mathilde?Komu i co obiecała?Dlaczego to jest tak ważne?Jakie sekrety odkryje ta droga na drugi brzeg Odry?Odpowiedzi na te pytania znajdziecie krocząc razem z bohaterką wśród zgliszczy miasta. Przeczytajcie powieść.Koniecznie...bo to coś więcej niż tylko kartki zapełnione równymi rządkami liter...🔥 #wrocław #wojna #miastowogniu #determinacja #nadzieja #ważnaksiążka #dobraksiążka #czytamdobreksiążki #historiajestważna #pamięć #ogień
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
02-03-2022 o godz 10:28 przez: migaffka
1 kwietnia 1945 roku Wrocław, chociaż wówczas Breslau. Wielkanoc. Nie ma opcji na świętowanie bo miasto jest oblężone i sukcesywnie zostaje zrównane z ziemią. To co jeszcze pozostało na jej powierzchni płonie. Kolejne samoloty bombardują miasto mimo nocy roświetlone blaskiem płomieni. Każdy kto odważy się opuścić piwnicę jest praktycznie skazany na śmierć. I wtedy właśnie Mathilde Jansen wychodzi ze schronu aby udać się przez całe miasto do miejsca gdzie ma zamiar odnaleźć kamienicę w której mieszkała kiedyś z rodziną. Tylko po co tak ryzykuje, dlaczego porywa się na tak heroiczny ruch? "Miasto w płomieniach " to najnowsza książka Malwiny Ferenz, która dosłownie dzień po premierze stała się niesamowicie aktualna. Przyznaję, że czytanie jej było na swój sposób przykre, a wręcz porównałabym to do dłubania brudnym palcem w otwartej ranie. Autorka zupełnie przypadkiem trafiła z premierą w trudny dla wszystkich czas. Teraz kiedy myślimy o wojnie wyjątkowo intensywnie i docierają do nas straszne wiadomości, kiedy boimy się w jakich realiach obudzimy się jutro, czytanie o kobiecie przedzierającej się przez miasto pełne ognia, rozżarzonego gruzu i zwłok pod ostrzałem bombowców nie jest przyjemne. Ale pomimo to, ta książka jest naprawdę dobra. Widać w niej ogromną wiedzę autorki, świetne opracowanie i zgłębienie tematu za czym idą niesamowicie realistyczne opisy. To wszytko robi ogromne wrażenie. Poza tym konstrukcja książki nie daje wytchnienia. Przeszło mi przez myśl, żeby że wzdlgledu na tematykę odłożyć książkę na inny czas. Ale byłam bardzo ciekawa jej zakończenia i tajemnicy jaką ze sobą niesie główna bohaterka. Bo narracja toczy się dwutorowo: Mathilde przedzierając su przez zgliszcza Breslau ucieka również w retrospekcje, opowiadając o swoim wcześniejszym życiu. To wiele tłumaczy skąd w niej tyle samozaparcia. Jednocześnie odniesienie się do przeszłości spowalnia akcję i wzmaga ciekawość. Podsumowując mogę powiedzieć, że to naprawdę ciekawa książka, jednak dla wrażliwszych osób być ona nieodpowiednia na bieżący czas.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
05-04-2022 o godz 10:05 przez: Jolanta
"Niebo nad miastem ma kolor krwawej czerwieni,kiedy Mathilde rozpoczyna wędrówkę przez piekło". Wielkanoc rok 1945.Od kiedy Rosjanie atakują Breslauz, nad zniszczonym doszczętnie miastem unosi się dym wraz oceanem żarzących się płomieni. Bombardowania, naloty, pożary, zabici ludzie na ulicach oraz miasto w ciągłych płomieniach nie są przeszkodą dla 25-letniej Mathilde Jasnsen, Niemki, która pomimo podpowiedzi "zdrowego rozsądku" postanawia przedrzeć się do swojego mieszkania po drugiej stronie Odry, wciąż ocierając się o śmierć. Dlaczego decyduje się na tak niebezpieczną przeprawę?Jakie tajemnice ukrywa Mathilde?Czy uda jej się osiągnąć zamierzony cel? ~"MIASTO W PŁOMIENIACH" to niezwykle emocjonującą, przerażająca, zatrważająca, a zarazem obezwładniająca, historia, która za sprawą niemieckiej, młodej bohaterki, przemierzającej Breslau, ukazuje nam prawdziwe realia dzisiejszej rzeczywistości - wojny, która wciąż toczy się na naszych oczach, wojny w której każdego dnia giną ludzie... Cała opowieść, którą przekazuje nam autorka to historia młodej matki Mathilde i jej 6-letniego dziecka, która w obliczu trwającej wojny próbuje wydostać się z Wrocławia (Breslau) ~Pomimo tego, że to moje pierwsze spotkanie z autorką i robiłam dwa podejścia do całej opowieści z powodu aktualnych wydarzeń, jestem wręcz zahipnotyzowana lekkim językiem, stylem oraz forma przekazu, którym posługuje się autorka. ~"Miasto w płomieniach" to powieść, która wraz z doskonałymi, plastycznymi i namacalnie, realnymi opisami zdarzeń, rozdziera duszę czytelnik na miliony kawałków, wywołując w nim ogromny wachlarz emocji przepełniony, bólem, strachem oraz obawa o lepsze jutro. Jest to tak naprawdę piękna, smutna i niezwykle elektryzująca historia kobiety, która w obliczu wojny traci najbliższą rodzinę ale mimo to nie poddaje się i za wszelką cenę pragnie żyć dalej dla siebie i córki! Pomimo trudnego tematu książkę polecam wam całym sercem, gdyż cała historia pozostanie już z wami na zawsze. Polecam J.K.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-02-2022 o godz 14:01 przez: juswita
Ogień, swąd spalenizny, dławiący dym i kurz unoszący się nad miastem, a powodowany zawalającymi się jak domki z kart kamienic tętniącego niegdyś życiem Breslau. Nieustannie bombardowane, oblężone miasto, pułapka w której nieustannie giną ludzie, a krajobraz wypełnia się zwłokami ludzi i zwierząt, których dosięgły kule wroga. Malwina Ferenz stworzyła chyba najbardziej sugestywną książkę jaką do tej pory czytałam. Dałam się całkowicie pochłonąć tej historii, czułam smród palonych mieszkań, czułam każde drżenie wywołane nadlatującymi bombowcami, słyszałam płacz dzieci wołających rodziców, których zabrała wojna, słyszałam zawodzenie matek tulących w ramionach truchła swoich dzieci. Ta książka wywołuje ogromne emocje, a to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą dodatkowo potęguje odczucia. Wobec takich książek i takich historii nie można przejść obojętnie, one każą jak mantrę powtarzać „nigdy więcej wojny”. O takich obrazach powinno mówić się na lekcji historii, aby nigdy nie poszły w zapomnienie obrazy bombardowanego Breslau, Warszawy, Drezna, czy wielu innych miast, które zostały zrównane z ziemią w czasie drugiej wojny światowej. Poza tą sfera historyczną, autorka wprowadziła nas do świata głównej bohaterki Mathilde, Niemki, której serce pokochało Niemca i Żyda. Mamy tu opisaną przemianę kruchej kobiety w odważną, silną wojowniczkę, walczącą każdego dnia o życie swoje i córki. Widzimy też, co dzieje się ze społeczeństwem karmionych propagandą zwycięstwa, a zderzonym później z rzeczywistością, widzimy jak z dnia na dzień zostaje obnażona prawda o narodowosocjalistycznych kłamstwach, które wpajano przez lata obywatelom Trzeciej Rzeszy. Obrazy przedstawione w tej książce rozdarły mi serce i wywołały autentyczne łzy żalu, te wizje pozostaną ze mną na lata, bo to jest książka, o której się nie zapomina, ogromnie dziękuję autorce, że napisała tą historię, by o pamięć o ofiarach wojny, niezależnie od narodowości pozostała zawsze żywa.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
4/5
23-03-2022 o godz 23:44 przez: Anonim
@recenzje_ksiazek_niezwyklych_ . ⭐Recenzja⭐ 🏵Akcja książki "Miasto w płomieniach" ma miejsce w Wielkanoc 1945 roku. Mathilde jest młodą kobietą, która straciła najbliższych, ale nie poddaje się, i wola życia pcha ją do przodu. Miasto znajduje się w tragicznej sytuacji. Naloty samolotów, ostrzały i bombardowania sprawiają, że ludzie większość czasu spędzają w piwnicach drżąc o życie swoje, i swoich najbliższych. Mimo tego Mathilde postanawia opuścić bezpieczne schronienie, i zamierza dotrzeć do kamienicy, w której kiedyś mieszkała. Po drodze opowiada swoją historię, i przedziera się przez płonące i zniszczone miasto. Co nią kieruje, i co jest na tyle ważne, że tak ryzykuje swoim życiem? Czy uda jej się dotrzeć do celu podróży? 🏵 Ta książka to emocjonalna bomba. Opisy kobiety przedzierającej się przez zgliszcza, oraz to czego doświadcza po drodze wywoływały u mnie dreszcze. Choć ta historia jest fikcją literacką, to jest w niej wiele faktów, które zostały zaczerpnięte z pamiętników mieszkańców, którzy żyli w tamtych czasach, oraz innych źródeł. Wszystko przedstawione bardzo realistycznie, czuć emocje głównej bohaterki, oraz jej strach i ból. Bardzo lubię książki wojenne, gdyż są one niesamowicie poruszające, i ta historia aż kipi od emocji. Nie jest to lekka książka, i nie każdy będzie w stanie przez nią przebrnąć, dlatego nie polecam jej osobom wrażliwym, zwłaszcza w obecnej sytuacji na świecie, lecz dla mnie była to fantastycznie opowiedziana, i bardzo wciągająca historia, która przeniosła mnie do miasta w płomieniach, i ukazała ogrom bólu, oraz niepotrzebnego cierpienia, które zawsze jest skutkiem wojny. Jeśli lubicie książki wojenne, naładowane emocjami, i trzymające w napięciu to zdecydowanie powinniście ją przeczytać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-03-2022 o godz 16:50 przez: aellirenn_czyta
„Istnieje piekło gorsze niż to, w którym sama jestem. Ludzie je stworzyli dla innych ludzi. To właśnie robi wojna. Zmienia wszystkich w potwory. Nie ma podziału na dobrych i złych. Ci sami ludzie zdolni są zarówno do szlachetnych czynów, jak i do bestialstwa. Ofiary zmieniają się w potwory i odwrotnie. Wszystko zależy od okoliczności.” Zamykam oczy. Zaciskam powieki najmocniej jak mogę, bo nie chcę widzieć czerwieni przebijającej przez skórę. Kaszlę. W gardle czuję pył. To na pewno pył z cegieł, bo on też jest czerwony. Wiem to. Do nozdrzy wdziera mi się gorący dym. W uszach słyszę tylko pisk. I nagle słyszę klakson. Otwieram oczy i okazuje się, że siedzę w moim fotelu, niebo jest niebieskie, mogę oddychać pełną piersią, a klakson to tylko pogrożenie palcem nieuważnemu przechodniowi gdzieś na ulicy przy której mieszkam. Tak czułam tę książkę. Nie da się inaczej, bo Malwina Ferenz nie napisała tej powieści. Ona ją namalowała słowem, wyrzeźbiła, ulepiła, a potem puściła w ruch. Autorka po prostu łapie czytelnika za kark, umieszcza w środku akcji i zostawia z całym tym ogromem przeżyć. Codziennie obiecywałam sobie, że nie będę tego czytać, bo w obliczu aktualnych wydarzeń powieści wojenne mnie przerastają. Codziennie jednak łapałam za książkę i czytałam. Nie potrafiłam się pohamować. Musiałam sobie ją jednak dawkować, ale nie mogłam odpuścić. Trudno mi pisać o „Mieście w płomieniach”. To jest po prostu piękna i niezwykle smutna historia, a przy tym potrzebna, żeby pamiętano o niej. Autorka znów przeszła samą siebie i coś czuję, że po raz kolejny (tak jest z „Brulionem”) słowa zawarte w jej powieści zostaną ze mną na długo, jeśli nie na zawsze. Gorąco polecam, to jest majstersztyk.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
21-02-2022 o godz 12:25 przez: Renata
Są takie książki, które chłoniesz całą sobą. Czytając czujesz zapachy, smaki, widzisz obrazy, czujesz ból, strach, niepokój. To jest taka właśnie historia. "Miasto w płomieniach" Malwiny Ferenz to podróż przez piekło. I samotna kobieta, która robi wszystko by tę podróż przeżyć. Jest Wielkanoc 1945 roku, oblężony Wrocław. Od dwóch miesięcy miasto znosi niezwykle zmasowany atak, już nie jest to miasto jakie zna, to nie miasto lecz piekło. Jednak Mathilde przedziera się z jego jednego końca na drugi. Próbuje się dostać do swojego starego mieszkania. Tylko po co, co jest tak cenne by narażać dla tego życie? Czego szuka, o co tak naprawdę tu chodzi? Autorka prowadzi Mathilde przez pożogę miasta, wśród płomieni, dymu, huku i smrodu. Rzadko mi się zdarza bym czytając czuła to co bohaterka. Ten duszący dym dławiący w gardle, ten smród rozkładających się ciał, ten huk przelatujących samolotów i spadających bomb. To droga przez piekło, tak ją właśnie czułam. Wbijałam sobie paznokcie w dłonie czytając szczególnie trudne fragmenty. Takich naprawdę nie brakuje, wywołują łzy i ciarki na skórze, a tym bardziej się je przeżywa wiedząc, że to autentyczne historie. Wojenne przeżycia i historie świadków tamtych dni. W książce jest niezwykle mało dialogów i myślałam, że z tego powodu będzie mi się ją gorzej czytać, ale nic podobnego. Jej się nie czyta, ją się pochłania. Nie da się tej książki odłożyć, trzeba przewracać stronę za stroną i dalej zagłębiać się w te apokaliptyczne sceny. Nie chce Wam zbyt wiele zdradzać więc nic więcej nie powiem. Tylko jeszcze jedno.... Malwina Ferenz dziękuję, dzięki Pani wiem już jak wygląda piekło.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
14-03-2022 o godz 10:16 przez: Ilona Wolińska
"Niebo nad miastem ma kolor krwawej czerwieni, kiedy Mathilde rozpoczyna wędrówkę przez piekło". Wielkanoc 1945 roku. Od prawie dwóch miesięcy wokół Breslau pierścień okrążenia się zaciska. Miasto jest sukcesywnie bombardowane, mieszkańcy większość czasu spędzają w piwnicach. Dwudziestopięcioletnia Mathilde mimo ogromnego zagrożenia, postanawia wyruszyć do swojego mieszkania po drugiej stronie Odry. Jaki jest powód, dla którego Mathilde decyduje się wyruszyć na pewną śmierć? Czy coś ukrywa ? Historia Mathilde to moje pierwsze spotkanie z twórczością Autorki i jestem mile zaskoczona, wręcz oczarowana. Styl, język jakim posługuje się autorka jest lekki i przyjemny, sposób w jaki Pani Malwina przekazuje nam historię Mathilde sprawia, że czytelnik na własnej skórze odczuwa wszystkie dramaty, ból i cierpienie. "Miasto w plomieniach" to powieść przepełniona wieloma emocjami, strachem, lękiem, ale też miłością i nadzieją na lepsze jutro. W obliczu aktualnych wydarzeń, ciężko jest czytać takie książki, ale ja tę powieść pochłonęłam błyskawicznie, poświęcałam jej każdą wolną chwilę i nie żałuję. "Miasto w płomieniach" to smutna ale i piękna historia kobiety, która w obliczu wojny traci swoich bliskich, ale mimo to nie poddaje się i pragnie żyć dalej. Polecam z całego serca, książkę naprawdę warto przeczytać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-04-2022 o godz 23:26 przez: Magdalena Mierzynska
"Niebo nad miastem ma kolor krwawej czerwieni, kiedy Mathilde rozpoczyna wędrówkę przez piekło" . Wielkanoc 1945 roku. Od prawie dwóch miesięcy pierścień oblężenia zaciska się wokół Festung Breslau. Miasto zmienia się w płonącą pochodnię, a ludzie żyją w piwnicach. Dwudziestopięcioletnia Mathilde Jansen wbrew racjonalnemu myśleniu postanawia przedrzeć się do swojego mieszkania po drugiej stronie Odry. Dlaczego decyduje się na tak dramatyczny krok? Jaką skrywa tajemnicę? Twórczość autorki znam dosyć dobrze, więc i po tą książkę sięgnęłam z ogromną przyjemnością. "Miasto w płomieniach" to wyjątkowa powieść o sile przetrwania, woli życia i niezłomności. To powieść naszpikowana ogromnym ładunkiem emocjonalnym. Czytajac mamy wrażenie, że idziemy krok w krok z Mathilde, odczuwamy jest strach, ból i ogromna determinację by dobrzeć do celu. Autorka w cudowny sposób potrafi zainteresować czytelnika, otulić go historią, aby stał się cząstką historii. Autorka poprzez styl pisania, płynność, pewną schematyczność tworzy powieść kompletną, bez urwań i niedokończonych myśli. To piękna historia kobiety, która w obliczu wojny traci wszystko co dla niej cenne, a swoją determinacją chce walczyć o siebie i swój mały sekret.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-03-2022 o godz 23:41 przez: Zaczytana.milkaaa
Mathilde to młoda kobieta w oblężonym Breslau w 1945 roku. Powinni w tym okresie świętować Wielkanoc, lecz nie ma nawet takiej opcji. Miasto jest oblężone i w jednym czasie zostaje zrównane z ziemią. Natomiast to co zostało na powierzchni w dalszym momencie płonie. Naloty samolotów, bombardowanie, lęk oraz rozpacz ludzi sprawia, że ukrywają się w podziemiach. Wtedy Mathilde postanawia wyjść ze schronu i odwiedzić swoje dawne mieszkanie, które zamieszkiwała razem z rodziną. Nikt, natomiast nie wie, że taki wypad na miasto wiąże się z jej osobistym rozliczeniem. Dlaczego decyduje się na tak drastyczny i zdeterminowany krok? Co tak naprawdę ukrywa? Tę książkę pokocha każdy z nas. Jest w niej mnóstwo emocji, które nie w jednym momencie doprowadziły mnie do łez. Krucha, młoda kobieta staje się prawdziwą wielką wojowniczką, która każdego dnia walczy o lepsze dni dla siebie i córki. Właśnie obok takich książek nie powinniśmy przechodzić obojętnie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-03-2022 o godz 21:29 przez: czytaniaa
Chyba nikt z nas nie przypuszczał, że w dwudziestym pierwszym wieku będziemy świadkami wojny. Że ta wojna będzie się toczyła tuż obok nas. Że będziemy patrzeć na ból i cierpienie tylu niewinnych ludzi. Czytając książkę Malwiny Ferenz przeżywałam ją podwójnie. Przeżywałam zarówno historię Mathilde jak i historię mieszkańców Ukrainy. "Miasto w płomieniach" to historia kobiety, która podczas wojny traci swoich najbliższych, ale mimo to nie poddaje się i pragnie dalej żyć. To bardzo smutna i trudna lektura. Emocje biją z dosłownie z każdej strony. Czytając doświadczycie ogromnego strachu, lęku, ale również miłości i nadziei na lepsze jutro. Dzięki realistycznym opisom wydarzeń bez najmniejszego problemu będziecie mogli wyobrazić sobie to, co na własne oczy widziała główna bohaterka. "Miasto w płomieniach" to historia, która zostanie na długo w Waszych sercach.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-08-2023 o godz 16:57 przez: anonymous
Przeczytałam wiele powieści poświęconych II Wojnie Światowej. Większość z nich pokazuje bezsens i okrucieństwo wojny z perspektywy ludności cywilnej - najczęściej jednak poznajemy losy tych, którzy zostali zaatakowani... Malwina Ferenz swoją bohaterką uczyniła Niemkę, wraz z którą jesteśmy świadkami upadku Breslau i poznajemy dekadę rządów Hitlera - jego dochodzenie do władzy, najważniejsze sukcesy i ostateczną klęskę, w którą niemieckie społeczeństwo długo nie chciało i nie umiało uwierzyć. Poznajemy Autorka z brutalną wręcz szczerością pokazuje upadek III Rzeszy pokazując upadek i śmierć miasta i jego mieszkańców. Opisane obrazy, zwłaszcza te ukazujące bezradność, cierpienie i rozpaczy najsłabszych - dzieci, kobiet i starców, ale też żołnierzy wysyłanych na front jako "mięso armatnie" na długo pozostaną w mojej pamięci.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji
Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik.

Zobacz także

Inne z tego wydawnictwa Zodiak
4.6/5
31,49 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Polana
4.6/5
27,75 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Puste miejsce
4.7/5
25,99 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Gdy zamknę oczy
4.4/5
27,24 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Spoiler Alert
3.7/5
30,67 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Kabalista
4.8/5
27,91 zł
Megacena

Klienci, których interesował ten produkt, oglądali też

Podobne do ostatnio oglądanego