Arsen. Opowieść o nieszczęśliwej miłości (okładka  miękka, wyd. 11.2017)

Wszystkie formaty i wydania (3): Cena:

Sprzedaje empik.com : 33,68 zł

33,68 zł
44,90 zł porównanie do ceny sugerowanej przez wydawcę
Odbiór w salonie 0 zł
Wysyłamy w 1 dzień rob.

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń
Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Najbardziej kontrowersyjna książka, jaką przeczytasz w tym roku.

Poruszy Cię, pochłonie i emocjonalnie rozłoży na łopatki. 

Pokochasz tę historię albo znienawidzisz, ale nie przejdziesz obok niej obojętnie.

Wystarczyło jedno spojrzenie…
Jestem oszustką.
Jestem kłamczuchą.
Moje życie to jeden wielki bałagan.
Kocham mężczyznę.
Nie, kocham dwóch mężczyzn...
Tak sądzę.
Jeden z nich odwzajemnia to uczucie. Drugi sprawia, że płonę.
Jeden jest moją opoką. Drugi – kryptonitem.
Jestem załamana, zagubiona i zniesmaczona samą sobą.
Ale nie potrafię się powstrzymać. Oto moja historia.
Opowieść o mojej nieszczęśliwej miłości.

Niesamowicie emocjonalna, chwytająca za serce, uzależniająca lektura.
Gail McHugh, autorka bestsellerów

Jeśli szukacie książki innej niż wszystkie, to gorąco polecam Wam „Arsena”. Drugiej tak dobrej, nieprzewidywalnej i kontrowersyjnej historii możecie prędko nie znaleźć.
Aleksandra, zazyjkultury.pl

Książka, która UZALEŻNIA.

Łamie nam serce i nijak nie da się go posklejać. Skrajnie kontrowersyjna, poruszająca, wstrząsająca.

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1167792483
Tytuł: Arsen. Opowieść o nieszczęśliwej miłości
Autor: Asher Mia
Tłumaczenie: Wiśniewska Iga
Wydawnictwo: Szósty Zmysł
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 510
Numer wydania: II
Data premiery: 2017-11-15
Rok wydania: 2022
Data wydania: 2017-11-15
Forma: książka
Okładka: miękka
Wymiary produktu [mm]: 205 x 34 x 145
Indeks: 22907448
średnia 4,5
5
29
4
9
3
4
2
2
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
25 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
23-11-2017 o godz 11:58 przez: kola | Zweryfikowany zakup
Ja w sumie nie potrzebowalam ani melisy ani alkoholu bo nie zdazylabym i tak,bo pochlonelam ja zbyt szybko :-) Ksiazka genialna w swojej prostocie bo opowiada po prostu o zyciu o takim prawdziwym,czasem trudnym do granic, o tym ze nic nie jest pewne i trwale, a to co czujemy w danej chwili moze byc mocno popier...one i namieszac i to baaardzo, zniszczyc to co najbardziej kochamy, pograzyc, usmiercic. To ksiazka o milosci roznego rodzaju, o tym jak prymitywni jestesmy i zawsze kusi nas to co zakazane bez patrzenia na konsekwencje bo liczy sie tylko to czego pragniemy w danej chwili a nie doceniamy tego co juz mamy, cokolwiek by to bylo. To jest ta ksiazka ktorej sie nie czyta a przezywa. Z kazda kolejna strona blagasz o to zeby cie nie pograzyla a zostawila nadzieje.... Coz przeczytaj a sam( a) sie przekonasz jak wplynie na ciebie. Powodzenia
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
15-01-2018 o godz 18:41 przez: charlotte | Zweryfikowany zakup
Recenzja pochodzi z bloga http://whothatgirl.blogspot.com/2018/01/arsen-opowiesc-o-nieszczesliwej-miosci.html Nawet jeśli sprawy wyglądają źle, musimy nauczyć się walczyć i trwać, bo nagrodą za łzy będzie kolejna szansa od życia. Cathy jest szczęśliwą mężatką - przynajmniej do czasu. Nie jedna para mogłaby pozazdrościć takiego małżeństwa. Ben jest idealnym mężem, który bezgranicznie kocha swoją żonę - ze wzajemnością. Ich miłość była tą od pierwszego wejrzenia. Przez kilka pierwszych rozdziałów śledzimy nie tylko obecne losy bohaterów, ale również poznajemy ich przeszłość. Dowiadujemy się, jak doszło do pierwszego spotkania, jak rodziła się ta relacja - romantyczna. Czasami się zastanawiałam, czy to małżeństwo nie zostało wykreowane na zbyt idealne, ale podejrzewam, że był to zabieg celowy. W między czasie Cathy poznaje Arsen'a - młodego kobieciarza, któremu tylko seks w głowie. Jest bezczelny, flirtuje z każdą kobietą i w dodatku ma pracować razem z naszą bohaterką. Nawet przy pierwszym ich spotkaniu jest bezczelny. Wracając jednak do Ben'a i Cathy... Mają problem. Cathy nie może zajść w ciążę, za każdym razem do chodzi do poronienia i niestety, znów przez to przechodzi. Kolejne poronienie tym razem ją złamało na dobre. Nie przesadzę, jeśli powiem, że zwariowała. Sama zmaga się z tą tragedią. Nie rozmawia o tym ze swoim mężem, bowiem irytuje ją jego podejście do tego wszystkiego. Cathy rozpadła się na milion kawałków i to właśnie Arsen skleja ją na nowo... Cathy wdaje się w romans. Głównie chodzi tutaj o seks. Okłamuje męża. Ba, czasami nawet z nim sypia po tym jak wraca od swojego kochanka. Zachłysnęła się Arsen'em, dzięki któremu zapominała o bólu. Jednak prawda musi w końcu wyjść na jaw. Miłość nie powinna nigdy ranić. Miłość powinna leczyć, być ucieczką od nieszczęścia, sprawiać, by jebane życie było coś ważne. Ale gdy patrzę na swoją żonę, wiem, że to wszystko pierdolenie. Ben się domyślał, a mimo to próbował z tym walczyć. Ale i on miał w pewnym momencie dość, a Cathy poświęciła małżeństwo. Wybrała Arsena. Przez chwilę było świetnie, zachowywali się jak nastolatkowie, których nie dotyczyło dorosłe życie. Te jednak wkrótce zapukało do ich drzwi. Jedno z nich stchórzyło... Nie chcę obarczać winą Cathy. Załamała się i wybrała najgorszy sposób, by się pozbierać. Zajęło trochę czasu, by była szczęśliwa. Co najważniejsze - zrozumiała swój błąd. Jeśli chodzi o Arsen'a...Pomimo że zachował się jak dupek, to wydaje mi się, że na koniec dorósł. Cathy pokazała mu, że jest w stanie kogoś pokochać po stracie. Może chłopak do tego nie przyznawał się na głos, ale w głębi serca o tym wiedział. Podjął też słuszną decyzję, mimo że potem żałować. Kto by pomyślał, że to właśnie Arsen nauczył Cathy tego, co zacytowałam na początku. Ta historia łamie serce. Potem je leczy i powolutku scala na nowo. Blizny jednak pozostają. Pokazuje, że prawdziwa miłość nie znika ot tak. Prawdziwa miłość potrafi wybaczyć najgorsze rzeczy. Ja sama nie potrafiłabym zachować się tak jak Ben. Pokazał, że Cathy naprawdę była miłością jego życia. Od samego początku.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-02-2018 o godz 16:53 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Opowieść ta jest dla ludzi o mocnych nerwach i stalowej kontroli z szacunku do sprzętu na którym czytam. Wkurzająca i egoistyczna główna postać Cathy wyzwoliła we mnie uczucia na które wcześniej nie zwracałam uwagi i bardzo mną wstrząsała swym postępowaniem. Płacz, oczy spaniela i ochy i achy do Panów towarzyszących jej życiu Ben oraz Arsen. I to niezdecydowanie w trakcie dni codziennych. Towarzystwo tragedii w powieści o kobiecie jakże pięknej,cudownej i działającej jak afrodyzjak. Zostanie na długo w mej pamięci i zapewne wrócę do niej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-01-2018 o godz 14:34 przez: misiulka90 | Zweryfikowany zakup
książka pełna emocji momentami główna bohaterka okropnie działająca na nerwy a czytajac cała książke trzeba miec nerwy ze stali polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-08-2018 o godz 18:54 przez: sabbath | Zweryfikowany zakup
KSIAZKA KTORA KAZDY POWINIEN PRZECZYTAC PRZED PODJECIEM DECYZJI O MALZENSTWIE BEZ KOMUNIKACJI NIE MOZE BYC MOWY O DOBRYM ZWIAZKU
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-11-2017 o godz 06:15 przez: Agnieszka Kroczek | Zweryfikowany zakup
Bardzo ciekawa opowieść o dziewczynie po przejściach i jej nie do końca dobrych wyborach. Zaskakujące zakończenie. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-10-2023 o godz 12:14 przez: Paulina Bałakut | Zweryfikowany zakup
Wciągająca książka, zawiła historia o miłosnym trójkącie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-04-2018 o godz 13:44 przez: NikoN
Okrzyknięta jedną z najbardziej kontrowersyjnych książek 2017 roku. Historia, która poruszy, wstrząśnie i wywoła lawinę uczuć. Możesz ją pokochać albo znienawidzić. Ale na pewno nie pozostaniesz jej obojętny. Poznajcie Mie Asher i jej opowieść o nieszczęśliwej miłości. Cathy i Ben są razem od jedenastu lat. Miłość jak z bajki. Wiodą szczęśliwe życie i mimo upływu lat są w sobie szaleńczo zakochani. Jednak starania o dziecko zaczynają osłabiać - mogłoby się wydawać - związek idealny. Kolejne poronienia sprawiają, że Cathy oddala się od męża, aby samej poradzić sobie z tym ogromnym bólem. Wtedy na jej drodze staje Arsen - młodszy, przystojny i przebojowy mężczyzna, który stopniowo będzie wnikać w życie i myśli kobiety. Czy Cathy uda się mu oprzeć? Czy jej małżeństwo przetrwa? Mia Asher zgotowała nam istny rollercoaster emocji. W tym przypadku zapewnienia na tylnej okładce mówiące, że oto powieść, która nas poruszy, pochłonie i emocjonalnie rozłoży na łopatki się sprawdziły. Jednak przez swój lekko kontrowersyjny charakter nie jest to książka dla każdego. Tematyka zdrady, która gra tutaj pierwsze skrzypce wymaga od nas niejako trzeźwego spojrzenia na wydarzenia. Łatwo nam oceniać z boku, gdy sytuacja nas nie dotyczy, a tak na prawdę takie historię zdarzają się co chwilę, jednak często mocno skrywane, aby nie ujrzały światła dziennego. Autorka obnaża ludzie słabości, pokazuje wewnętrzną walkę z fascynacją i pożądaniem, którą nie każdy potrafi wygrać. Równocześnie ukazane jest jak ważna jest w związku komunikacja, rozmowa i wzajemne zrozumienie. Bez tego ludzie niebezpiecznie szybko odsuwają się od siebie i łatwiej ulegają czyhającym pokusom. Arsen to istny wulkan namiętności i erotyzmu, dlatego jest to pozycja zdecydowanie dla dorosłych czytelników. Doświadczymy wielu miłosnych uniesień, pikantnych scen oraz erotyzmu w czystej postaci. Pisarka nie sili się na żadne powściągliwości czy ułagodzenia. Język jest mocny, dosadny oraz naznaczony sporą dawką wulgaryzmów. Świetnie to wszystko ze sobą współgrało. Fabuła wciąga od pierwszych stron, i mimo że większość wydarzeń da się z łatwością przewidzieć, to czyta się z zainteresowaniem do samego końca. Historia wzbogacona jest retrospekcjami. Mamy kilka rozdziałów ukazujących początki związku Cathy i Bena, jednakże w moim odczuciu były one zbędne. Nie wnoszą nic do obecnych wydarzeń, a to, że para kocha się bezgranicznie od samego początku się czuje i wie i bez tego. Te kilka stron mniej zrobiłoby dobrze Arsenowi. Historia jest trochę zbyt rozwleczona. Roztrząsanie i analizowanie w kółko tych samych dylematów w pewnym momencie może lekko przytłoczyć, ale fanom emocjonalnych huśtawek nie powinno to ani trochę przeszkadzać. Głównym punktem, który jest tym całym kołem napędowym tej kontrowersji jest postać Cathy. To jej czyny, myśli i decyzje wywołają złość, smutek czy radość. To ona łamie ogólnie przyjęte normy i postępuje nie tak, jakbyśmy chcieli. Jednak nie możemy oceniać jej jako koleżanki z którą poszliśmy by na kawę, bo wtedy zdecydowanie nie miałaby ona grona przyjaciółek, a jako postać literacką. W tym wypadku spełnia ona wszystkie swoje zadania. Nie jest osobą perfekcyjną, popełnia błędy, ulega pokusom i stacza wewnętrzne walki w swojej głowie. Jest niezwykle prawdziwa i realna, a jej portret psychologiczny został świetnie ukazany. Z resztą dwójka pozostałych, głównych bohaterów wypada równie dobrze. Ben jest doskonałym facetem, idealnym mężem. Ciężko doszukać się w nim jakiejś wady, dlatego postępowanie Cathy tak nas boli i wywołuje ogólny sprzeciw. Arsen to charyzmatyczny mężczyzna, lekkoduch, mogłoby się wydawać kobieciarz, któremu zależy tylko na zaciągnięciu kolejnej dziewczyny do łóżka. Jednak pod tą maską flirciarza kryje się coś więcej, co z biegiem wydarzeń autorka nam stopniowo ujawnia. Dzieło Asher w większości przedstawione jest w pierwszoosobowej narracji z punktu widzenia Cathy, ale także sporadycznie Bena i Arsena. Dlatego trzeba być przygotowanym na tę burzę uczuć i emocji, w którą wnikniemy poznając myśli Cathy. Arsen to niezwykle mocna historia, która poraża swoim realizmem. To powieść o walce z własnymi uczuciami i pożądaniem, o ludzkich dylematach, wewnętrznym zagubieniu i odnajdywaniu szczęścia. Chciałoby się powiedzieć, że to lektura ku przestrodze, ale nie każda sytuacja jest taka sama i taki sam wybór były najlepszy. Mimo to jest to książka pokazująca dobitnie uniwersalne prawdy i wartości, które nieraz mogą się zatrzeć w naszym umyśle, gdy pogrążymy się w smutku i depresji. Arsen to idealna lektura, dla dusz spragnionych emocji i budzących kontrowersje wydarzeń. Skuś się i sprawdź, jak Ty mocno znienawidzisz Cathy.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
22-01-2018 o godz 23:47 przez: Ver.reads
Bywają w naszym życiu momenty, w których nagle całkowicie się gubimy. Zatracamy gdzieś po drodze nasze marzenia, plany, nie potrafimy już patrzeć w przyszłość w ten sam sposób. Cathy zdawać by się mogło ma wszystko, o czym tylko mogłaby marzyć. Męża, który nie widzi poza nią świata, stałą pracę, finansową stabilizację i rosnące w niej nowe życie. Gdy jednak dochodzi do kolejnego już z kolei poronienia, kobieta niemal całkowicie się załamuje. Poczucie bycia gorszą, wręcz wybrakowaną sprawia, że Cathy pomału przestaje mieć nadzieję na to, że kiedykolwiek jeszcze w przyszłości zostanie matką. Cierpi na tym również jej związek, mimo zapewnień męża, że wszystko jakoś się ułoży, że istnieją inne opcje, takie jak chociażby adopcja, kobieta nie przyjmuje tego do świadomości i całkowicie zatraca się w swoim bólu. Wkrótce po tym poznaje Arsena. Młodszego, nieprzeciętnie przystojnego i zadufanego w sobie blondyna, który od pierwszego spotkania mąci jej w głowie. Czy Cathy będzie potrafiła oprzeć się jego urokowi? Czy przyjaźń, którą postanowią pomiędzy sobą zawiązać będzie w ogóle miała rację bytu? "Nie da się igrać z ogniem i się nie sparzyć. Ja igrałam i teraz zmieniam się w popiół. Ale rzecz w tym, że chcę tego. Nadal." W pozycji tej prowadzona jest narracja pierwszoosobowa, wręcz nieoceniona jak dla mnie w romansach, co już na samym początku jest ogromnym plusem. Większość wydarzeń poznajemy bezpośrednio z perspektywy głównej bohaterki, Cathy, jednak część z nich ukazana jest również ze strony jej męża, Bena, a także samego Arsena. Dzięki temu zabiegowi jesteśmy w stanie poznać dogłębnie uczucia oraz dręczące ich wewnętrzne rozterki. Ponadto akcja dzieje się na dwóch przeplatających się płaszczyznach czasowych. Przeszłości, która przedstawia historię Cathy oraz Bena zaczynającą się pewnego deszczowego dnia oraz teraźniejszości, jedenaście lat później. Jeżeli chodzi o głównych bohaterów... cóż, niestety nie wzbudzili we mnie zbyt wielu pozytywnych emocji. Szczególnie główna kobieca postać, która przez większą część lektury najzwyczajniej mnie irytowała. Zarozumiała, egoistyczna, nieodpowiedzialna, podła. Z pewnością jej rozpacz po stracie kolejnego dziecka była naprawdę ogromna, w żadnym stopniu nie usprawiedliwiała jednak jej narcystycznego zachowania, którego w pewnym momencie kompletnie nie byłam w stanie pojąć. Ben z kolei był zbytnio wyidealizowany, wręcz nierealny. Przystojny, bogaty, zabawny, czuły, w dodatku nie widzący świata poza własną żoną. No i Arsen, młody Bóg, którego do Cathy przyciągnęło nic innego, jak jej niedostępność. Jego zachowanie momentami było dziecinne, samolubne, nieprzemyślane, jednak szczerze? Kompletnie go za to nie obwiniam, gdyż to nie on miał w tym układzie jakiekolwiek zobowiązania wobec drugiej osoby, był wolny, więc teoretycznie mógł robić co tylko dusza zapragnie. Byłabym naprawdę zadowolona z wykreowania tej postaci, jednak ostatecznie musiał pojawić się mały zgrzyt, a mianowicie trudna przeszłość Arsena, która miała usprawiedliwiać jego wyskoki - czyli schemat powielany niemal w każdym romansie. Jedyna postać, która wzbudziła we mnie pozytywne emocje to Amy, przyjaciółka głównej bohaterki. Zabawna, twardo stąpająca po ziemi kobieta, próbująca sprowadzić również na nią Cathy, niestety bezskutecznie. Styl autorki był dosyć... prosty. Plusem jest fakt, że książkę tę czytało się niesamowicie szybko, te nieco ponad 500 stron pochłonęłam zaledwie w jeden wieczór, jednak brakowało mi chociażby odrobinę bardziej rozbudowanych opisów miejsc czy sytuacji. To, czego jednak nie można odmówić Asher, to niezwykłej zdolności przelewania pełnej palety emocji na papier, którymi ta pozycja była wręcz przesiąknięta. Momentami było zabawnie, słodko, ale bywały też i gorzkie chwile, wypełnione rozpaczą, złością, czystą nienawiścią. Autorka wszystkie te emocje odpowiednio wyważyła, tak że wspólnie tworzyły jedną, niesamowicie spójną i poruszającą całość. Ponadto umiejętne stopniowanie napięcia, poprzez jednoczesne ukazywanie dwóch tak bardzo różniących się miłosnych historii sprawiało, że chociaż były one dosyć schematyczne, to i tak nie mogłam oderwać się od śledzenia dalszych losów bohaterów. I kiedy nie sądziłam, że w tej książce może wydarzyć się cokolwiek więcej, epilog wprawił mnie w lekkie osłupienie i muszę przyznać, że z chęcią poznałabym kontynuację tej historii. Podsumowując, z pewnością nie jest to niezwykle ambitna lektura, dodatkowo powiela sporo utartych w tym gatunku schematów. Jednak ładunek emocjonalny, którym wypełniona jest ta pozycja wyróżnia ją na tle innych i sprawia, że nie żałuję poświęconego jej czasu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
05-01-2018 o godz 22:04 przez: dzosefinn
O Arsen Mii Asher zrobiło się dosyć głośno pod koniec zeszłego roku. Jest to trzecia powieść wydana przez wydawnictwo Szósty Zmysł i jednoczenie moja pierwsza, z którą miałam okazję się zapoznać. Decydując się na jej lekturę spodziewałam się historii, która całkowicie oderwie mnie od rzeczywistości, utonę w emocjach przez nią wywołanych i długo nie będę się mogła po niej pozbierać. W opisie od wydawcy dowiadujemy się, że Arsen jest bardzo kontrowersyjną powieścią, a po poznaniu jej trudno pozostać obojętnym. Cóż, rzeczywiście wobec tego dzieła trudno mi pozostać obojętną. Historia przedstawiona przez Mię Asher dosyć mocno mną wstrząsnęła, ale niestety w negatywnym sensie. To, co wyprawiała w Arsenie Cathy, główna bohaterka książki, było wprost nie do pojęcia. To był istny popis jej głupoty. Jednak trzeba być naprawdę odważnym (albo szalonym), by rzucić się w nieznane, przekreślając wszystko, co do tej pory się wydarzyło oraz stworzyło. Cathy postanowiła zaryzykować, ale czy było to tego warte? Odpowiedź znajdziecie w Arsen. Główna bohaterka jest postacią tragiczną: albo się ją polubi, albo znienawidzi. Szczerze powiedziawszy nie mogłam patrzeć na to, co robiła swojemu kochającemu mężowi, który poza nią świata nie widział. Jak samolubnie się zachowuje i świadomie niszczy swoje szczęście. Zupełnie absurdalny jest jej wywód odnośnie tego, co zawdzięcza tytułowemu Arsenowi, swojemu kochankowi. To był prawie stek bzdur, z wyjątkiem jednego wydarzenia z czytaniem w roli głównej. Tak może mówić tylko osoba zaślepiona emocjami lub niespełna rozumu… Trudno jednak napisać, że autorka źle wykreowała postacie. Stworzyła je w sposób niezwykle realistyczny. Mam wrażenie, że aż za dobrze to zrobiła, ponieważ wzbudzają oni naprawdę duże emocje. Jak trudno nie zauważyć Cathy wywołała we mnie masę negatywnych emocji i naprawdę trudno mi ocenić całość bez tych wszystkich krytycznych uczuć wobec niej. Ktoś mądry kiedyś napisał, że książka powinna w duszy człowieka wywoływać obrażenia. Arsen zdecydowanie jest takim tytułem. Wzbudza naprawdę skrajne emocje, w moim przypadku niestety negatywne. Na Arsen niestety patrzę przez pryzmat głównej bohaterki, która w większej części jest narratorem powieści. Jej postawa przyćmiła wszystko i trudno mi znaleźć w książce coś, co mi się naprawdę podobało. Ujął mnie mąż Cathy, Ben, chociaż jak każdy ma swoje wady. I chyba tylko on. W książce pojawia się sporo gorących scen oraz wiele wulgaryzmów. Szczególnie te ostatnie w połączeniu z seksem wywołały we mnie obrzydzenie. To, jak traktował Arsen Cathy w scenach zbliżeń było odrażające. Teraz zastanawiam się co było gorsze: seks w Pięćdziesięciu twarzach Grey’a, czy tu… Tylko, że tam jakoś udało mi się to „przełknąć” (przede wszystkim bohaterowie książki byli w innej sytuacji), tu, czyli w Arsenie już niekoniecznie… Tam, to znaczy w …Grey’u nie miałam wrażenia, że jest to coś złego, natomiast w Arsenie już tak. Czy jest to pouczająca książka? Zdecydowanie tak, można z niej coś mądrego wynieść. Lepiej uczyć się na błędach bohaterów, niż na własnych. Mimo, że fabuła i zachowanie głównej bohaterki nie za bardzo przypadły mi do gustu, to historia opowiedziana przez Mię Asher strasznie mnie wciągnęła. Nie mogłam się od niej oderwać i musiałam wiedzieć, co wydarzy się dalej. Była trochę jak narkotyk: wiedziałam, że źle na mnie działa, ale nie mogłam przestać. Brzmi trochę masochistycznie, ale nic na to nie mogłam poradzić… Na okładce, oprócz wcześniej przytoczonych przeze mnie fraz, jest napisane, że „długo o niej nie zapomnisz”. W sumie to jednak chciałabym tego. Chciałabym zapomnieć o błędach, jakie popełniała Cathy i jak mocno raniła Bena. Podsumowując: Arsen nie jest złą książką, ale niestety nie jest ona dla wszystkich. Romantyczne dusze raczej nic w niej dla siebie nie znajdą, oprócz nauki, jaką autorka próbuje nam przez nią przekazać. To prawda, że wzbudza silne emocje i kontrowersje. Myślę, że idealnie nadawałaby się na spotkanie dyskusyjnego klubu książki, na pewno nikt nie siedziałby na takim spotkaniu cicho. Co jeszcze mogę o niej napisać? Decydując się na nią, czytasz na własną odpowiedzialność. [www.dzosefinn.blogspot.com]
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-11-2017 o godz 20:34 przez: KobieceRecenzje365
Recenzję tej powieści miałam sobie zostawić na później, ale postanowiłam, że napiszę ją zaraz po skończeniu lektury, by moje emocje zbytnio nie opadły, a uwierzcie mi na słowo, że one cały czas krążą w mojej głowie, bo niełatwo zapomnieć o takiej książce i tym, co czułam, gdy ją czytałam. Od razu Was ostrzegę, że tę książkę najlepiej czytać, po wypiciu kubka melisy, zażyciu kilku tabletek relanium, bądź wypiciu sporej dawki alkoholu. Naprawdę jest to niezbędne, by utrzymać emocje na wodzy. Sama nie raz chciałam rzucić książką o ścianę, a najlepiej, gdybym znalazła się w jej środku i nakopała głównej bohaterce do dupy, bo to właśnie ona była zapalnikiem wszystkich złych emocji, które odczuwałam. „Nie zakochałam się tak po prostu. Chwyciłam miłość za rogi, a potem poniosłam spektakularną klęskę.” Chylę czoła przed Mią Asher za kreację bohaterów, bo naprawdę niełatwo jest stworzyć tak wiarygodne i prawdziwe postacie, które różnią się od siebie diametralnie. Niełatwo jest także stworzyć główną bohaterkę, w taki sposób, by nie móc jej polubić, ale Cathy się nie lubi, ją się nienawidzi. To kobieta, która wywołała we mnie same negatywne emocje... złość, wściekłość i w ogóle nie potrafiłam jej współczuć, ja wręcz, czekałam na to, by życie dało jej w kość, by dało jej popalić. Pod jej adresem rzucałam wiele obraźliwych komentarzy, bo niestety była dla mnie wredną zapatrzoną w siebie suką, która robiła wszystko, tylko by jej było dobrze. Nie mogłam zrozumieć, jak mogła tak postąpić wobec męża, który gdyby tylko chciała, skradłby dla niej gwiazdkę z nieba. Nie myślcie jednak, że Ben był chodzącym ideałem. Nie, tak nie było, miał on tak samo wady jak wielu z nas. „Miłość nie powinna ranić. Miłość powinna leczyć, być ucieczką od nieszczęścia, sprawiać, by jebane życie było coś warte. Ale gdy patrzę na swoją żonę, wiem, że to wszystko pierdolenie. Miłość może zniszczyć. Miłość może pogrzebać cię żywcem w trumnie pełnej bólu i rozpaczy, odebrać ci oddech, odebrać wolę życia.” No i na koniec Arsen, młody chłopak, z którym mam ogromny problem, bo już na samym początku przypięłam mu łatkę playboya i bogatego chłoptasia, który wykorzystywał swój urok, czar i pieniądze, by zaciągać dziewczyny do łóżka. Niestety zakończenie książki ukazało, go zupełnie innym świetle i moje całe wyobrażenie o nim pękło jak bańka mydlana. Jeżeli miałabym tę książkę określić tylko jednym słowem, to brzmiałoby ono GENIALNA. To taka książka, która pochłania bez reszty, hipnotyzuje i nie pozwala o sobie zapomnieć. Mówi się, że dobrą książkę poznaje się po emocjach, tych złych i tych dobrych, a tutaj Wam tego nie zabraknie. Ja czułam wściekłość, żal, smutek i naprawdę nie potrafiłam pogodzić się z wyborami Cathy. Przyznam się też Wam do tego, że popłakałam się, czytając tę historię, płakałam nad losem Bena, który został tak mocno skrzywdzony przez osobę, która była dla niego całym światem. Bez wątpienia jest to piękna historia, ale i smutna, która daje dużo do myślenia, bo to co spotkało tę trójkę bohaterów, dotyka wielu ludzi na całym świecie, bo zdrada istniała, istnieje i będzie istnieć nadal... „Cathy. Moja przyszłość, teraźniejszość i przyszłość – moja wieczność. A przynajmniej tak myślałem.” Polecam Wam tę powieść z całego serca. To historia, którą pokochacie, albo znienawidzicie, wybór należy do Was, ale na pewno o niej nie zapomnicie. „Każdy czyn ma swoje konsekwencje. Nieważne, czy będzie się próbowało przed nimi uciec. W końcu i tak nas dopadną.” Na sam koniec napiszę Wam jeszcze tylko, że to książka, która jest bardzo nieprzewidywalna i naprawdę ciężko domyślić się, co znajdzie się na kolejnej stronie, a tym bardziej jakie będzie zakończenie. Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Szósty Zmysł.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-12-2017 o godz 23:26 przez: tygrysica
Ben i Cathy to jedno z tych idealnych małżeństw, któremu do pełni szczęścia brakuje już tylko dziecka. Niestety okrutny los postanowił dotkliwie zakpić z ich szczęścia nie dając im upragnionego potomka. Zdruzgotana kolejnym poronieniem Catherina zaczyna oddalać się coraz bardziej od ukochanego. Wszystko pogarsza się jeszcze bardziej kiedy na jej drodze staje młody bóg o imieniu Arsen... Czy miłość Bena i Cathy przetrwa tą ciężką próbę? „Gdy patrzyłem, jak odchodzisz, zabierając ze sobą wszystkie moje niespełnione marzenia, sny, które jeszcze się nie ziściły, czułem w sercu każdą uncję miłości, jaką do ciebie żywiłem, i byłem tego wszystkiego świadom… gdy patrzyłem, jak odchodzisz. Ale ty też to wiedziałaś, bo zabrałaś moje serce ze sobą.” Czegoś takiego jeszcze nie czytałam. „Arsen” totalnie mnie zaskoczył. Żadna książką do tej pory nie grała tak bardzo na moich emocjach. Czytając jej opis miałam wrażenie, że będzie to kolejny przewidywalny romans z trójkątem miłosnym w tle – i choć faktycznie przez jedną trzecią książki tak było, to jednak dalsze wydarzenie niesamowicie mnie zaskoczyły. Ta historia według mnie to emocjonalny roller-coaster! Mia Asher sprawiła, że czytając „Arsena” doświadczyłam chyba wszystkich możliwych emocji. Autorka w naprawdę mistrzowski sposób pokazała co może się wydarzyć, kiedy zabraknie szczerej rozmowy nawet w najszczęśliwszym związku. „Każde działanie ma konsekwencje. Nie ma znaczenia, jak bardzo chcesz uciec, czy się ukryć. Prędzej czy później to Cię dopada. Nazwij to karmą, jeśli musisz, ale wiedz, że karma jest suką.” Nikogo z czytających już tą pozycję zapewne nie zdziwię mówiąc, że mam mieszane odczucia co do głównej bohaterki. Zaskoczyło mnie bardzo to, że autorka postanowiła uczynić z Cathy tak egoistyczną, niedojrzałą i irytującą osobę. Nie potrafiłam w ogóle zrozumieć motywów nią kierujących. Naprawdę nigdy jeszcze tak nie miałam, że jednocześnie chciałabym udusić bohaterką i przytulić ją za cierpienia jakie doświadczyła. Catherina to ewidentnie jedna z tych postaci, których od początku się nie lubi, a z czasem wręcz nienawidzi. Arsen również nie wywarł na mnie zbyt dobrego wrażenia. Asher wykreowała go na istne bożyszcze, które zawsze dostaje to czego pragnie. W książce wszystkie kobiety rozpływały się nad jego wspaniałością, jednak mnie ani trochę nie oczarował. Bena polubiłam za to od samego początku. To mądry, kochający i wyrozumiały mężczyzna, który popełnia błędy jak każdy, ale potrafi wyciągnąć z nich wnioski. Bez wątpienia każda kobieta marzy o taki mężu. W „Arsenie” oprócz głównej bohaterki drażniła mnie jeszcze jedna rzecz. Mianowicie mówiąc mam namyśli zbyt dużą ilość erotyzmu tutaj zawartego. Zdaje sobie sprawę, że jest ona nieodłącznym elementem tego gatunku jednak odniosłam wrażenie, że Cathy i Arsen myślą tylko o tym. Na początku odczuwałam z tego powodu drobny przesyt, ale z czasem stawałam się coraz bardziej zniesmaczona, aż w końcu po prostu zaczęło mnie to irytować. Uważam, że ta historia zyskałaby bardziej na odbiorze, gdyby w tej kwestii autorka zachowała większy umiar. „Okrutna rzeczywistość zawsze do ciebie dotrze, nieważne jak szybko czy daleko będziesz uciekać. Rzeczywistość potrafi zniszczyć nadzieję i marzenia. Rzeczywistość nie gładzi cię po policzku, mówiąc, że jest z tobą. Nie, ona wali cię mocno po twarzy, przypominając, że marzenia... to marzenia.” Jeśli szukacie książki innej niż wszystkie to gorąco polecam Wam „Arsen”. Drugiej tak dobrej, nieprzewidywalnej i kontrowersyjnej historii prędko możecie nie znaleźć. Mia Asher naprawdę się postarała by o jej książce długo nie można było zapomnieć. Aleksandra Szukaj mnie na: http://tygrysica.tumblr.com/ https://www.instagram.com/tygrysicaa/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-01-2018 o godz 21:47 przez: Czytaninka
Główną bohaterką powieści jest Cathy, kobieta, która całym sercem kocha swojego męża Bena. Jak każda kobieta pragnie by mąż wspierał ją nie tylko w dobrych, ale i złych chwilach. Niestety nie dostrzega, że mąż jest przy niej w każdych z nich. Ben to przystojny mężczyzna, czuły, kochający i troskliwy mąż. Każda kobieta mogłaby takiego pozazdrościć. Kocha swoją żonę nad życie i zrobiłby dla niej dosłownie wszystko. On i Ona od jedenastu lat są razem. Wiodą normalne życie, choć ostatnio ich małżeństwo złapało lekki kryzys. I wtedy pojawia się on, mężczyzna któremu żadna kobieta nie może się oprzeć. Mężczyzna, który mówi to co myśli i nie owija w bawełnę. Mężczyzna, który lubi bawić się kobietami. Na imię mu Arsen. Co się wydarzy w małżeństwie Cathy i Bena? Jaki wpływ na życie kobiety będzie miał Arsen? Do czego to wszystko doprowadzi i jak się zakończy? Powieść toczy się dwutorowo, w chwilę obecną są wplątane wydarzenia z przeszłości, byśmy lepiej mogli zobaczyć, jak narodziła się miłość pomiędzy naszą parą. Dzięki temu lepiej poznajemy naszych bohaterów i to co nimi kierowało. Mamy wgląd w ich psychikę, możemy próbować ich zrozumieć. Jedenaście lat w związku to szmat czasu, mogłoby się wydawać, że jak już tyle ze sobą ludzie wytrzymali to wytrzymają wszystko. A jednak, miłość nie zawsze jest szczęśliwa. Czasem pojawia się rutyna i nuda, innym razem problemy, które oddalają małżonków od siebie. Brak rozmowy i wzajemnego zrozumienia często prowadzi do zatracenia tego pięknego uczucia i powoli się spala. Jeden obwinia o to drugiego, a przecież wina zazwyczaj leży po obu stronach. Chwila zatracenia, szalone zmysły i ten hipnotyzujący wzrok może doprowadzić nas do zguby. Doskonale przekona się o tym nasza bohaterka, której przyjdzie się zmierzyć z nie lada wyzwaniem, jakim jest miłość do dwóch mężczyzn? Ale czy można kochać dwóch mężczyzn jednocześnie? Co zrobić w takim przypadku? Podejmowanie decyzji to najtrudniejsza rzecz w naszym życiu. Może nie tyle najtrudniejsza. Najtrudniejsze jest podejmowanie tej właściwej decyzji. Tylko skąd mamy mieć pewność czy podejmujemy tę właściwą? Człowiek uczy się na własnych błędach, czasem musi jednak zapłacić za to zbyt wysoką cenę. Mia Asher wyzwoliła we mnie ogrom emocji, były chwile rozczarowania, niezrozumienia i pytań: dlaczego? Nie zabrakło również gorących chwil uniesienia, gdyż sceny erotyczne wręcz ociekały seksapilem. Czytając powieść odkładałam ją tylko na chwilę, w sytuacji kiedy musiałam skorzystać z toalety. A kiedy dobrnęłam do końca, było mi smutno, iż muszę rozstać się z bohaterami. Gdyby przyszło mi wybrać pomiędzy Benem, a Arsenem, bez wątpienia wybrałabym Bena. To on od początku zawojował moim sercem i pozostał w nim już do końca. Arsen nie traktował poważnie otaczającego go świata, zachowywał się jak rozwydrzony dzieciak. Co do Cathy, momentami byłam zirytowana jej bezmyślnym postępowaniem, odtrącaniem bliskich i pochopnymi decyzjami, nie zżyłam się z nią tak bardzo jak z jej mężem. Książka nie jest przewidywalna, co bardzo mnie ucieszyło. Tyle się teraz czyta książek, w których bez problemu można przewidzieć co się stanie. Tutaj tak nie było. A zakończenie? Kompletnie takiego się nie spodziewałam. Nie jestem nim jakoś specjalnie zachwycona, ale również i nie rozczarowana. Jedyne co mnie przeraziło to okropna ilość literówek w książce. To, aż razi w oczy. Korekta mogłaby być lepsza. Arsen to gorąca opowieść o kobiecie i jej o miłości do dwóch mężczyzn, o skomplikowanych wyborach i przyjmowaniem ich konsekwencji. To opowieść o tym, do czego może zaprowadzić nas chwila zapomnienia i brak wzajemnej komunikacji. Zachęcam do przeczytania.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
13-02-2018 o godz 16:08 przez: Miasto Książek
Cath ma praktycznie idealne życie, męża który nie widzi poza nią nikogo innego, stabilną pracę, najlepszą przyjaciółkę i śliczne mieszkanie. Do spełnienia marzeń brakuje im tylko dziecka. Jednak Cath ma problem z utrzymaniem ciąży. Jest to problem, który powoduje u nich kłopoty małżeńskie i właśnie wtedy pojawia się zabójczo przystojny Arsen, który może wywrócić ich życie do góry nogami. Tylko czy to będzie dobra decyzja? Do czego doprowadzi przyjaźń Cath z Arsenem? Od razu uprzedzę, że w tej recenzji będzie wylanych bardzo wiele różnych emocji! Nie spodziewałam się, że ta książka wywoła u mnie tyle sprzecznych emocji, a jednak i nie są to tylko pozytywne wrażenia. "Każde działanie ma konsekwencje. Nie ma znaczenia, jak bardzo chcesz uciec, czy się ukryć. Prędzej czy później to Cię dopada. Nazwij to karmą, jeśli musisz, ale wiedz, że karma jest suką." Sam pomysł na fabułę może nie jest szczególnie oryginalny, bo w romansach można znaleźć kilka podobnych lektur. Jednak haczyk polega na tym, że ich małżeństwo jest praktycznie idealne! On jest niesamowicie przystojny i wpatrzony w główną bohaterkę, jak w obrazek. Czy powód jej poronień jest powodem do zdrad. Chyba gorszego wytłumaczenia nie słyszałam. Przez 500 stron czytam jak bohaterka lata z kwiatka na kwiatek i nie może się zdecydować, z którym jednak chciałaby być! Jak można już wywnioskować ja i Cath bardzo się nie polubiłyśmy. Wnerwiała mnie swoim zachowaniem niesamowicie. Ma wspaniałego faceta, to leci do kochasia, bo nie potrafi szczerze pogadać z mężem. Jej rozmyślenia i niezdecydowanie, działają tylko na nerwy. Ciągle zmieniała zdanie i przechodziła jakieś chore załamania nerwowe. Szczerze to cieszyłam się z tego, bo zasłużyła sobie na to by cierpień, po tym jak się okropnie zachowywała. Za to męscy bohaterowie byli tymi najbardziej pokrzywdzonymi. Nie wiem jak mogli zakochać się w Cath, ale to jak ona ich traktowała to nie do pomyślenia. Oni byli cudowni, bardzo przystojni, wyrozumiali, kochający i uroczy! Nie zasłużyli na to co ich spotkało. "Miłość nie powinna nigdy ranić. Miłość powinna leczyć, być ucieczką od nieszczęścia, sprawić, by jebane życie było coś warte. Ale gdy patrzę ma swoją żonę, wiem, że to wszystko jest pierdolenie. Miłość może cię zniszczyć. Miłość może pogrzebać cię żywcem w trumnie pełnej bólu i rozpaczy, odebrać ci oddech, odebrać wolę życia." Końcówka, a zwłaszcza epilog złamał mi serducho i nie wierzę w nie. Nie tak to się powinno zakończyć, ale cóż, nie ja napisałam tą historię. Ogólnie żeby ciągle nie narzekać to powiem, że autorka ma świetny styl pisania, czyta się tę książkę niesamowicie szybko, pomimo swojej grubości i wnerwiającej Cath. Jak się raz do niej przysiądzie to leci błyskawicznie. Dialogi też nie były wymuszone i emocje dobrze wyważone, lecz tutaj bardziej męskie uczucia bardziej mi się podobał niż żeńskie. Nie mogę Wam niestety powiedzieć, że książkę jakoś szczególnie polecam, albo odradzam. Sami musicie się przekonać czy dacie radę znieść zachowanie Cath. Dla mnie sama historia była ciekawa, ale bohaterka mi wszystko psuła. Rozumiem też założenie tej powieści, że tak miała wyjść, dlatego ta ocena jest taka, a nie niższa.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-06-2023 o godz 14:42 przez: Złotowłosa i Książki
"Miłość może pogrzebać cię żywcem w trumnie pełnej bólu i rozpaczy, odebrać ci oddech, odebrać wolę życia." Cathy i Ben są szczęśliwym małżeństwem od kilku lat. Ich związek przypomina ten idealny, perfekcyjny obraz małżeństwa, jaki każdy powinien mieć szczęście zaznać. Niestety oni mają jedną rysę, która z każdą kolejną sytuacją staje się coraz bardziej poszerzać i ich od siebie oddalać... Arsen jest młodym i przystojnym mężczyzną, który pewnego dnia szturmem wtargnął do życia Catherine. Dał jej to, czego aktualnie szukała. A to wszystko skomplikowało... A ona pokochała ich obu. Co się wydarzy? Jak nowa znajomość wpłynie na kobietę i jej małżeństwo? Z kim Cathy spędzi przyszłość? A może nie będzie mogła wybrać? A może mimo wszystko zostanie sama? "Arsen, opowieść o nieszczęśliwej miłości". Ta książka kilkukrotnie przewijała się przez moje ręce. Kilka lat temu nawet miałam ją kupić, później wypożyczyć z biblioteki. Finalnie do żadnego z tego typu okoliczności nie doszło. Aż w końcu nadszedł ten dzień. Dzień, kiedy zaczęłam czytać historię Cathy. Już na samym początku w czytelnika uderza ogrom emocji. Sytuacja głównej bohaterki jest ogromnie smutna i wstrząsająca. Bolesna i okrutna. Taka niesprawidłowość losu, jakiego doświadczyła nie powinna spotkać żadną kobietę. Każda z nas powinna mieć świadomy wybór w tej kwestii. Niestety niektórym jest to z góry odmówione. Naprawdę ciężko jest w kilku zdaniach opisać coś, co porusza wszystkie struny w sercu. Co wywołuje całą paletę emocji: od niedowierzania, przez szok, po pasję, kończąc na miłości. Z jednej strony jestem w stanie zrozumieć decyzję Cathy. Szukała ukojenia i jakiś jego zasób dostała. Ale z drugiej strony jest to dla mnie nie do zaakceptowania. Nigdy nie popierałam zdrad. Uważam, że należy zakończyć jeden związek, aby wejść w drugi, choć motywy postępowania są różne. A z drugiej strony? Nigdy nie byłam w takiej sytuacji nie mam zielonego pojęcia jak bym postąpiła. Autorka bardzo dobrze poprowadzona fabułę. Pokazała plusy i minusy takich związków. Przedstawiła całą problematykę zagadnienia z całym naręczem wątpliwości. Pokazała sytuację oczyma trojga głównych postaci, co pozwoliło mi z bliska przyjrzeć się dręczącym ich wątków. Ben i Asren - totalne przeciwieństwa. Każdy z nich miał swoje plusy i także minusy. Finalnie? Chyba zostałabym za Benem. Za stabilnością i miłością. Asren był takim zakazanym owocem, który skusił wprowadzając zamęt. Bardzo dobra, głęboka historia, która zmusza do refleksji. Pokazuje, że nie wszystko białe jest białe, a czarne jest czarnym. Są też inne odcienie, którym należy przyjrzeć się z bliska, by poznać całe zagadnienie. Danie komuś drugiej szansy nigdy nie jest łatwe, szczególnie że wspomnienia żywym bólem nadal trawią serce nie pozwalając zabliźnić się ranie. Jeśli macie chęć na wzruszająca opowieść, piękną aczkolwiek słodko-gorzką, macie pod ręką zapas chusteczek i jeszcze nie dane wam było przeczytać tą książkę to zachęcam do nadrobienia. Zdecydowanie warto. Polecam Współpraca reklamowa: Wydawnictwo Szósty Zmysł #recenzja
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
05-11-2017 o godz 15:49 przez: Yelle
Arsen strasznie zamieszał mi głowie. Na okładce widnieje takie zdanie: "pokochasz tę historię, albo znienawidzisz". Ja podczas czytanie czułam obie te emocje, bo niektóre momenty były piękne, a przy innych wściekałam się i nienawidziłam bohaterki, sytuacji i w ogóle wszystkiego. Jedno jest pewne, Arsen jest naprawdę poruszającą książką, na swój własny pokręcony sposób. Cathy jest kobietą, która ma piękne życie, idealnego męża Bena, a do szczęścia brakuje jej tylko dziecka o które się od kilku lat stara. Niestety każda ciąża kończy się poronieniem. Cathy nie chce o tym rozmawiać ani rozwiązywać problemów wspólnie z Benem. Powoli zamyka się w sobie i cierpi. Ratuje ją miłość męża, ale w pewnym momencie już jej to nie wystarcza. Aż pewnego dnia pojawia się on. Arsen jest synem bogatego biznesmena, kilka lat młodszy od Cathy, który od razu zwraca na nią swoją uwagę. Oczywiście jest super przystojny, z burzą blond włosów, który zyskał już sławę jako bóg seksu, umawiający się z najpopularniejszymi modelkami i aktorkami. Cathy zaczęła zwracać na niego uwagę. Początkowo zaprzyjaźniła się z nim, ale wkrótce targana emocjami i wewnętrznie rozdarta zaczęła pragnąć czegoś więcej. Cathy się zakochuje. Teraz kocha dwóch mężczyzn. Ta bohaterka wyzwoliła u mnie naprawdę sprzeczne emocje. Z jednej strony łapałam jej tłumaczenia i podświadomie może się nawet z nimi zgadzałam, ale zaraz potem wyzywałam ją od najgorszych, za to co robiła. Dla mnie jej zachowanie było po prostu nie do przyjęcia. Jeszcze gdyby miała innego męża, ale Ben jest idealny. Serio, ten facet to chodzący ideał, opiekuńczy, zabawny, genialny w łóżku i kochający ją do szaleństwa. Ta książka jest pełna emocji i z wielką niecierpliwością czekałam na rozwój wypadków, bo czułam, że to wszystko nie skończy się dobrze, a Cathy spłonie w poczuciu winy zagubiona gdzieś pomiędzy miłością a pożądaniem. Książka jest erotykiem, więc sceny seksu są bardzo częste, powiedziałabym nawet, że nieco zbyt częste, pełne namiętności, czułości i brutalności. Początkowo akcja biegnie dwutorowo. Cathy poznaje Arsena, ale też jesteśmy świadkami wydarzeń z przeszłości, kiedy młoda Cathy poznaje niesamowitego Bena i od razu wie, że on jest tym jedynym. Te retrospekcje naprawdę mi się podobały. Cała książka kończy się naprawdę nieprzewidywalnie. Przygotujcie się na wielkie emocjonalne uderzenie i całą masę wzruszeń. Wciąż nie wiem, czy ta książka mi się podobała, jednak czytałam ją przez pół nocy z zapartym tchem, a to już o czymś świadczy. Jeśli znudziły się Wam zwykłe erotyki i romanse i szukacie czegoś z głębią, co wami wstrząśnie to sięgnijcie po Arsen. Latające książki
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-02-2018 o godz 15:42 przez: dobrerecenzje.pl
Można łatwo sobie wyobrazić nasze wspaniałe życie w przyszłości, szczęśliwa rodzina kochający mąż, własny dom i duże zarobki. Jednak pomimo tej fasady zadowolenia i imitacji szczęścia coś jest nie tak. Szukamy wtedy w sobie błędu jaki popełniliśmy w przeszłości, a nawet nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. Wtem spostrzegamy, że wina nie leży tylko po naszej stronie. W małżeństwie pomiędzy dwojgiem zakochanych powinno być wspólne zrozumienie i przede wszystkim chęć rozmawiania o problemach. Niestety w nie wszystkich tak jest. Być może właśnie ten problem jest przyczyną tak wielu rozwodów i kłótni. Cathy, to świeżo upieczona mężatka, której inne kobiety zazdroszczą przystojnego męża, jego dochodów i tego, że wśród tłumu innych kobiet widzi tylko swoją żonę i uważa ją za najpiękniejszy cud świata. Kilka lat po ślubie jest dla kobiety wręcz męczarnią. Jako pierwsza dostrzega, że powoli wypala się jej miłość do współmałżonka, być może jest to skutek tak wielu poronień, które miała w ciągu roku. Te wydarzenia są dla Cathy bardzo druzgocące, pierwsza utrata dziecka przyniosła gorycz i myśl – dlaczego coś takiego się stało, drugie rozerwało kobietę od środka i utwierdziło w przekonaniu, że jej ciało jest już jałowe, ponieważ już w pierwszym miesiącu poroniła. Z czasem relacje mąż – żona powoli się zacierają, przestają istnieć. Do czasu, kiedy Cathy na swojej drodze spotyka mężczyznę, który okaże się drugą najważniejszą w jej życiu osobą. Pomiędzy tym dwojgiem szybko nawiązuje się porozumienie, zaprzyjaźniają się, Cathy wie, że w każdej chwili może zwierzyć się jemu z każdej obawy jaką posiada. Na dodatek, kiedy na nowo jest w ciąży z trzecim dzieckiem. Z jej strony więź pomiędzy nimi jak na razie jest czysto przyjacielska, jednak z punktu widzenia młodego mężczyzny zauroczonego piękną kobietą, przyjaźń zmienia się w miłość. Książka poruszająca temat, który jest pomiędzy kobietami tematem tabu. Nikt z nas na pewno nie chce rozmawiać o naszych problemach małżeńskich, dodając do tego kwestię stracenia dziecka. Według mnie, autorka tworząc tą fabułę chciała przekazać swoje zamężne rówieśniczki jak ważna jest ciągła rozmowa pomiędzy dwojgiem ludzi, którzy zdecydowali się żyć ze sobą na dłuższą metę. Bo bez tego bardzo szybko może posypać się nasze niby szczęśliwe życie. Jednak są pewne sprawy, z którymi same nie damy sobie rady, dlatego musi minąć dużo czasu aby ktoś nas w końcu „naprawił” - tak jak w przypadku głównej bohaterki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
18-11-2017 o godz 15:07 przez: Wiktoria Rówińska
Patrząc z boku na samą postać Catherine, można ocenić ją całkiem negatywnie, ponieważ wykreowana została na kobietę, która ma prawie wszystko – cudownego męża, który ją kocha, pieniądze, dobrą pracę, jednak do pełni szczęścia człowiekowi zawsze czegoś brak. W tym przypadku Cathy zostaje dotknięta przez los w ujmujący kobiecie sposób. Z każdą kolejną porażką zamyka się na świat coraz bardziej i w końcu szuka pocieszenia tam, gdzie teoretycznie nie powinna i doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Wielokrotnie decyzje, które podejmowała, wywoływały we mnie negatywne uczucia, irytowało mnie jej zachowanie i postawa, którą reprezentowała, jednak patrząc na całokształt historii, nie wiem, czy jeśli Catherine zostałaby wykreowana w inny sposób, to cała reszta miałaby sens. I właśnie dlatego ją znosiłam – chociaż potępiałam jej myślenie. Mimo wszystko, musiała być kontrastem dla swojego wymarzonego, idealnego męża. „Życie bez miłości, bez gonienia za marzeniami nic nie znaczy. Nic. Jest smutną, pieprzoną pustą skorupą, Catherine. Łatwo jest pogrążyć się w ciemności, pozwolić się jej stłamsić, pochłonąć w całości, oślepić. Ale musisz walczyć” Postać Arsena w jednych może wzbudzić uczucia pozytywne, drugich może on również irytować. Został wystylizowany schematycznie, bo na bogatego, zepsutego dzieciaka (facetem bym go nie nazwała), który za wszelką cenę musi dopiąć swego. Jego kreacja również ma swoje drugie dno, ale jakoś do mnie nie przemówiło specjalnie, ponieważ bohater sam w sobie jest bardzo przewidywalny jak i sama historia. Całość składa się z rozdziałów pisanych z perspektywy Cathy, Arsena i Bena oraz podzielonych na Obecnie i Wcześniej. Dzięki temu możemy równolegle poznać dwie historie miłosne i spróbować zrozumieć tok myślenia Catherine. Uważam jednak, że ucieczka od problemów, na którą zdecydowała się bohaterka, nigdy nie jest rozwiązaniem, nieważne jakie by one były. Moim zdaniem Mia Asher z premedytacją stworzyła taką, a nie inną historię. Jest to obraz tego, co kontrowersyjne i fałszywe, a co za tym idzie – głośne. O tym się mówi, tacy ludzie są na językach innych, człowiek jest spragniony takiej sensacji, to i książka się sprzeda. Jeśli jesteście spragnieni takiej fabuły, sięgnijcie – dwa lub trzy wieczory będziecie mieć z głowy. Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Szósty Zmysł! https://oxu-czytanie.blogspot.com/2017/11/arsen-mia-asher.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
18-02-2018 o godz 20:24 przez: bookspacepl
Jeżeli szukacie romansu, na którym będziecie płakać, rozpływać się, wkurzać, denerwować, irytować, cierpieć, kochać... „Arsen” Mii Asher może być książką idealną. Cathy ma wspaniałego męża, dobrą pracę, cudownych przyjaciół. Wszystko mogłoby być perfekcyjne, ale dwudziestokilkuletnia dziewczyna, jak wiele innych kobiet, chciałaby również zostać matką. Matką, która kochałaby swoje dziecko ponad wszystko, które mogłaby tulić co wieczór i patrzeć jak dorasta. Niestety w tej sprawie los jest dla Cathy bardzo okrutny. Ta książka wymaga wielkiego opanowania - mi się nie do końca udało, ponieważ w pewnym momencie rzuciłam tą książką. Ale od początku... spodziewałam się książki z, już w pierwszym rozdziale, irytującą bohaterką, która zacznie bawić się w trójkąt miłosny. Na szczęście tak to nie wyglądało i pierwsza połowa książki okazała się dla mnie pozytywnym zaskoczeniem, wywołującym niemało emocji. W drugiej części tych emocji było jeszcze więcej. Cathy się zmieniła, nie popierałam jej zachowania i czynów, ale cieszę się, że autorka nadała tym wydarzeniom jakąś konkretną przyczynę. Pokochałam Bena - ciepłą, zabawną i kochającą postać, a znienawidziła Arsena - ludzie, co za irytujący i samolubny facet! To właśnie podczas czytania rozdziału z jego perspektywy rzuciłam książką i miałam ochotę krzyczeć. Przez moją niechęć do niego muszę przyczepić się do zakończenia, ponieważ autorka chciała utwierdzić nas w przekonaniu, że Cathy zawdzięcza mu bardzo wiele, co mi nie przypadło do gustu. Dalej go nienawidzę. Ale reszta wydarzeń z ostatnich stron trzymała poziom w wywoływaniu różnych emocji. Ta książka to jedna wielka emocja! Mieszanina emocji. Jestem pewna, że, jeżeli zaczniecie czytać, nie zostaniecie obojętni na bohaterów i ich historie. Całościowo „Arsen” wypadł naprawdę na plus. Jeżeli również zwracacie uwagę na emocje podczas czytania i są one dla Was ważne - książka Mii Asher jest dla Was!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
12-02-2023 o godz 12:56 przez: Martyna
🌼🌼🌼 ,,Nie zakochałam się tak po prostu. Chwyciłam miłość za rogi, a potem poniosłam spektakularną porażkę”. ,,Ares opowieść o nieszczęśliwej miłości” autorstwa Mii Asher. 🌼Jest to bardzo dobrze napisana obyczajówka/romans, którą czyta się jednym tchem. 🌼Wciągająca akcja pełna dramatów ludzkiego życia. 🌼Opowieść o błędach, trudnych decyzjach i pragnieniach niekiedy niemożliwych do spełnienia. 🌼Ja pewnie tak jak każdy, kto czytał tę lekturę mam mieszane uczucia po jej skończeniu. 🌼Nie chodzi tutaj o sposób, w jaki została napisana książka ani o samą fabułę, a głównie chodzi o motyw, który pojawia się w tej historii, a który jest dość istotny. 🌼Chodzi o motyw zdrady. 🌼Naprawdę nie lubię tego motywu. Dość szybko się zniechęcam do historii, w których ktoś z bohaterów zdradza. Bardzo mnie takie wątki irytują, a to niestety często psuje radość z lektury. 🌼Tutaj jednak pojawia się także inny bardzo ważny motyw, który, choć nie usprawiedliwia, zdrady pozwala nam zrozumieć jakie sytuacje mogą pchnąć ludzi z pozoru szczęśliwych i dobrych do całkowitej zmiany swojego postępowania. 🌼Stąd także postrzeganie bohaterów tej historii dla każdego może być zupełnie inne. 🌼Weźmy na przykład postać głównej bohaterki Cathy, którą szczerze albo się zrozumie, albo znienawidzi. 🌼Ja niestety jej nie polubiłam. Jednak była to kwestia indywidualnych preferencji. W żadnym razie nie sprawia to, że książka w jakiś sposób była zła. 🌼Miała bardzo dobrze napisane dialogi i sceny erotyczne, a charakterystyka bohaterów była bez zarzutów. 🌼Myślę więc, że tutaj każdy musi sam zdecydować, czy chce spróbować zapoznać się z historią bohaterki, czy nie. 🌼Jeśli o mnie chodzi, zapewne nie wrócę, już to tej pozycji jednak nie żałuję, że po nią sięgnęłam. ✔️Współpraca reklamowa z @wydawnictwoszostyzmysl ❤️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji
Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik.

Zobacz także

Klienci, których interesował ten produkt, oglądali też

Podobne do ostatnio oglądanego