Bezwzględne kreatury (okładka  miękka, wyd. 01.2023)

Kolejna porywająca,pełna namiętności i pasjonująca opowieść autorki. Historia niebanalna,pełna tajemnic i zwrotów akcji.Bohaterowie są jak zwykle nietypowi! No i oczywiście świetne dialogi! Gorąco polecam!

To nie jedyna seria tej autorki którą mam. Ta również jest super ! :)

Życie Natalie Peterson przypomina gehennę. Od pięciu lat opłakuje Davida - narzeczonego, który zniknął na dzień przed ich ślubem. Tylko suknia ślubna jej została. Na szczęście może liczyć na niezawodną przyjaciółkę. Sloane zawsze znajdzie sposób aby rozweselić Nat. Nawet wyciągnie ją do klubu, gdzie właśnie tego wieczoru kobiety poznają owianego tajemnicą elektryzującego mężczyznę. Kage Porter przyciąga uwagę. Ma w sobie to coś, co działa na kobiety niczym magnes. Lecz on zdaje się być odporny na ich wdzięki. Na wszystkie poza Nią - Natalie przebiła się przez mur. Kobieta nie jest w stanie się mu oprzeć. Podąża wręcz na ślepo i szybko wpada w pułapkę uczuć. Dlaczego Kage wybrał właśnie ją? Jakie skrywa tajemnice? Co się stało z narzeczonym Natalie? Jakie sekrety i tajemnice ujrzą światło dzienne? Uwielbiam twórczość autorki. Ten mrok, fascynujących bohaterów, ogień scen uniesień i wyrazistość fabuły. Jej książki są dosłownie naszpikowane emocjami. Najnowsza, będącą początkiem nowej serii, wcale nie jest inna. Zresztą przerażająco-piękna i romantyczna okładka mówi za siebie. A najlepsze jest to, że wcale nie trzeba się bać tej powieści. Od pierwszych stron zostałam dosłownie zaskoczona. Zszokowana tym, jaki klimat stworzyła autorka. Od samego początku bowiem mamy.... czarny humor. Ale wiecie - taki, który bawi do łez. Z każdą kolejną stroną moje brwi szybowały coraz wyżej a na twarzy pojawiała się coraz większa radość. A w najmniej spodziewanym momencie nastąpił gwałtowny zwrot akcji, który niczym przypływ zmył tak drobiazgową i misternie ułożoną komedię. Zasiał spustoszenie. Także jak widzicie - elementy zaskoczenia były już od pierwszej strony. Natomiast im głębiej w tekst tym było coraz bardziej gwałtownie, sensacyjnie i wciągająco. Wypada się w taki wir wydarzeń, że zapomina się o oddychaniu. Powieść przyszpila uwagę do ostatniego zdania. Do ostatniego słowa zabierając jednocześnie na totalny rollercoaster emocjonalny. To skakanie między skrajnymi emocjami dostarcza naprawdę wielu wrażeń. Od strony sensacyjnej z początku nie było zbyt ciekawie. Ale wystarczyło tylko uzbroić się w cierpliwość. Warto było czekać na taką mafijność. Złożoną, pokręconą, wręcz nieprawdopodobną. Było bardzo nieprzewidywalnie i z elementem wow. I na koniec romans. Uch, zdecydowanie dla baaardzo odważnych czytelników z otwartym umysłem. Dla niegrzecznych czytelniczek, które nie rzucają książką na wieść o scenach erotycznych z pogranicza przyjemności i bólu. Zabawy łóżkowe bohaterów wznieciły żar nie do opanowania. Ostry, pełen pasji i czystej przyjemności seks. Jest moc. Jest baaardzo odważnie i erotycznie. WOW - kolejne, hehe. Bohaterowie pierwszego tomu byli wyraziści i zaskakujący. Intrygujący i budzący kolejne pytania w miarę ich poznawania a potem z przyjemnością szuka się na nie odpowiedzi. Seria nazywa się "Królowe i Potwory" i tacy właśnie byli. Ona osiągnęła niemożliwego, mimo iż z początku sądziłam, iż Natalie jest totalną wariatką decydując się na to, czego żądał Kage. Stała się jego królową, podczas gdy on był potworem. Aroganckim, bezczelnym, bezpośrednim facetem wypełniającym całą przestrzeń w pomieszczeniu swoją charyzmą i władczością. Zły i okrutny. Pełen mroku i tajemnic. Skorupa twarda niczym tytan a czy środek równie twardy? To musicie odkryć sami. Tak samo jak pozostałych bohaterów, którzy nieźle namieszali. Cóż to była za lektura! Apetyt na historię rósł w miarę czytania. Piękna i jednocześnie przerażająca. Rozweselająca i trzymająca w napięciu. Siejąca spustoszenie niczym tornado. Już nie mogę się doczekać aż sięgnę po kolejny tom. A was zachęcam do czytania. Polecam Współpraca: Wydawnictwo NieZwykłe #recenzja

Pióro J. T. Geissinger pokochałam przede wszystkim za nietuzinkowy humor, który umiejętnie wplata nawet w romanse mafijne przepełnione porachunkami, rozlewem krwi i nieodłączną brutalnością, jednocześnie nadając im wyjątkowości. Tym samym nie mogłam sobie odmówić przyjemności zrecenzowania powieści „Bezwzględne kreatury”, pierwszego tomu nowej serii mafijnej.  Pierwsze około stu stron oceniam bardzo pozytywnie. Przede wszystkim czuć aurę tajemniczości, którą otacza się Kage, ale nie tylko. Wciąż nieznane są okoliczności zaginięcia narzeczonego Natalie pięć lat wcześniej. Czytelnik czuje, że pojawienie się nieznajomego mężczyzny może mieć z tym jakiś związek, przez co ciekawość, by odkryć sedno sprawy, narasta. Nie brakuje tu też dawki humoru, a to za sprawą przebojowej i nieprzebierającej w słowach Sloane, przyjaciółki głównej bohaterki. Pokochałam tę dziewczynę od pierwszej sceny i jeśli mam być szczera, życzyłabym sobie takiej przyjaciółki w swoim życiu. Poza tym odczuwalne jest też wyjątkowe napięcie seksualne towarzyszące spotkaniom Natalie i Kage’a. Autorce udało się stworzyć naprawdę przyjemną w odbiorze chemię. Jednakże gdzieś po setnej stronie, te wszystkie uczucia jakby opadły. Zabrakło mi konkretnej akcji, która utrzymałaby zainteresowanie. Za to dostałam maraton seksu, trwający większą część książki. Owszem autorka te sceny opisuje w naprawdę pobudzający wyobraźnię sposób, jest pikantnie i gorąco, ale w pewnym momencie po prostu zaczęłam odczuwać znużenie. Zdaję sobie sprawę, że jest to erotyk, ale przez taki zabieg w jakimś momencie tempo utworu się utraciło.  Na szczęście taki stan rzeczy nie trwał do końca i na ostatnich około siedemdziesięciu stronach, wreszcie ponownie pojawia się akcja. Prawda wychodzi na jaw i staje się ogniwem zapalnym do dalszej trzymającej w napięciu fabuły. Zdecydowanie uratowało to moją ostateczną ocenę powieści, bo niezaprzeczalnym faktem jest to, że na pewnym poziomie czuję niedosyt. Jednakże nie na tyle, by nie sięgnąć po kontynuację. Z niecierpliwością czekam na historię Sloane i Declana, bo dziewczyna zdążyła już zajść mi za skórę. Coś czuję, że będzie się działo. Mimo moich uwag uważam, że warto poznać tę powieść. Jej ogromnym atutem są silne i barwne postacie, które dostarczają czytelnikowi rozrywki. Gorąco do tego zachęcam! 

Staram się być na bieżąco z książkami J.T. Geissinger i z jej twórczością jest różnie, raz mi się bardzo podobają, a kolejnym razem niezbyt mi podchodzą, dlatego też na kolejne pozycje w żaden sposób się nie nastawiam, jestem po prostu ciekawa. Tym razem mamy do czynienia z dark romance i nie będę ukrywać, że ja takie klimaty bardzo lubię. „Bezwzględne kreatury” to historia naprawdę dobra, która mi się podobała i czytanie jej sprawiało mi dużo przyjemności. Mamy tutaj pewną tajemnicę, dla mnie dość oczywistą, ale nie wszystko tutaj takie jest. Nie wiedziałam, czego się spodziewać i na pewno zaskoczyła mnie w pozytywny sposób szczerość Kage’a. Miał swoje sekrety, ale nawet nie ukrywał, że je posiada. Jego postać jest mroczna i niebezpieczna, ale po bliższym poznaniu odkrywamy, że głębiej tkwi dużo więcej. Natalie z kolei to świetna kobieta, która w życiu przeszła dużą tragedię i niestety, ale mimo upływu czasu wciąż nią żyje. Jej postać też zdobyła moją sympatię, bo jest dowcipna, pyskata i harda, gdy trzeba. Tych dwoje stworzyło świetny duet i z przyjemnością się obserwowało rozwój ich relacji, w której było pełno pasji i nie zabrakło pikanterii. Wszystko zostało poprowadzone w sposób, który mnie jako czytelnika satysfakcjonował i nie miałam wrażenia, że coś tu pędzi zbyt szybko. Autorka zdecydowała się dodać nam tutaj także dawkę humoru, co jest charakterystyczne dla jej twórczości, ale nie było to przesadne i idealnie się wpasowało w całość. Jeżeli lubicie klimaty dark romance to serdecznie wam polecam. „Bezwzględne kreatury” to wciągający romans, który bardzo dobrze się czyta i potrafi trzymać w napięciu. Bywa mrocznie, ale też zabawnie. Są momenty przewidywalne, ale być może nie dla wszystkich. Moim zdaniem autorka napisała dobrą historię, po prostu. Ostatni rozdział to wprowadzenie do kolejnego tomu i jejku, jestem go już naprawdę ciekawa! Czeka na półce i mam nadzieję, że będę mogła go poznać jak najszybciej.

Natalie nadal cierpi z powodu starty. Pięć lat ... tyle czasu minęło od zaginięcia jej narzeczonego. Pewnego dnia na jej drodze staje tajemniczy ale bardzo intrygujący mężczyzna. Kage jest uosobieniem mroku i niebezpieczeństwa jednak mimo to Natalie brnie w znajomość nie patrząc na konsekwencje. Niestety tajemnice wychodzą na jaw a bohaterka zaczyna się zastanawiać co dalej. Jak zakończy się historia pełna sekretów i bólu? Bezwzględne kreatury ... przyznajcie że już sam tytuł intryguje, dodajmy do tego opis książki i jej okładkę (fascynująca) I przepis na must have gotowy. Wiedziałam.ze musze sięgnąć po tą książkę choć nie spodziewałam się tak mnie wciągnie. Zacznijmy od pomysłu na fabułę która jest nieszablonowa dlatego też tak bardzo ciekawa. Wplatać thriller w mafijny romans z elementami erotyku... no to jest coś. Bohaterowie są świetnie napisani Natalie wciąż cierpi ale pragnie żyć dalej tylko nie wie jak się do tego zabrać dopóki nie pojawia się Kage. Dla tego bohatera straciłam głowę 🤩 Może I jest opisane w taki sposób że przypomina nam takie jakby prymitywa ale właśnie to w nim jest przyciągające. Gdy pierwszy raz przeczytałam jego opis wyobraziłam go sobie jako Jasona Momoa i chyba tak już zostanie 😁 To co dalej dzieje się w książce tylko pogłębiają naszą ciekawość liczne sekrety, zaskakujące zwroty akcji sprawia że chcemy jak najszybciej dojść do zakończenia i zobaczyć w którą stronę to zmierza. Książka zawiera wiele scen przeznaczonych tylko dla pełnoletnich odbiorców i są one bardzo specyficzne. Mimo iż nie każdy lubuje się w tak specyficznych opisach, tu wydaje mi się że nie są one ani rażące a wręcz przeciwnie opisane w odpowiedni sposób. Styl pisania autorki jest na tyle prosty że mimo naprawdę wielu zagadkę czytamy tą pozycje niesamowicie szybko. Podsumowując jest to mocna książka która trzyma nas w niepewności aż do ostatnich stron. Ja gorąco polecam !

To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki, czytałam kilka jej książek i każda bardzo mi się podobała, dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok nowej serii pisarki "Królowe i potwory", a jsiążka "Bezwzględne kreatury" właśnie rozpoczyna ten cykl. Jest to powieść z gatunku romans mafijny. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę czyta się naprawdę szybko i z dużym zainteresowaniem. Ja historię Natalie i Kage'a przeczytałam w jeden wieczór i nie odłożyłam póki nie poznałam zakończenia ich losów. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona i dobrze poprowadzona, a bohaterowie naprawdę świetnie wykreowani. Historia została przedstawiona z perspektywy obojga postaci, co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się borykają, co wpłynęło na fakt, że są takimi, a nie innymi osobami, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Natalie od pierwszych chwil zaskarbiła sobie moją sympatię, natomiast Kage musiał sobie na nią zapracować, ale nie ukrywam, że to jego postać zdecydowanie bardziej mnie intrygowała, a za sprawą otaczającego Kage'a mroku i pewnej aury tajemniczości. Relacja pomiędzy bohaterami została naprawdę świetnie poprowadzona. Dało się wyczuć wyraźne napięcie i przyciąganie między Natalie i Kage'm. Natomiast ich potyczki słowne wielokrotnie sprawiały, że na mojej twarzy gościł uśmiech. Chociaż są totalnymi przeciwieństwami, to zagłębiając się w ich historię okazuje się, że łączy ich więcej niż moglibyśmy się spodziewać. Oczywiście nie zabrakło tutaj tajemnic, kłamstw, intryg, niebezpiecznych sytuacji oraz niespodziewanych zwrotów akcji, które zdecydowanie przyspieszały bicie serca. Ta historia wywołała we mnie ogrom skrajnych emocji. Miło spędziłam czas z tą książką i zabieram się niebawem za kolejny tom. Polecam.

„Żyjesz przeszłością. Wszyscy to wiedzą.” Bezwzględne karykatury to kolejna książka Geissinger na naszym rynku. Lubię jej książki, jej styl i konstrukcję bohaterów. Silny samiec alfa, niebojąca się niczego bohaterka i namiętne uczucie. Czy tutaj jest inaczej ? „Życie toczy się dalej, nawet jeśli jest dziwaczne i zagmatwane.” Kage Porter pojawia się w mieście Natalie. Na dodatek jest jej sąsiadem. Jednak Natalie nie w głowie romanse, bo nadal rozpamiętuje swojego narzeczonego, który zniknął pięć lat temu. Jednak obok Kage nie można przejść obojętnie. Nie jedna kobieta przyciągnięta jego pięknem, mrokiem i niedostępnością szaleje. Z naszą bohaterką nie jest inaczej. „Nie sądziłem, że mam jeszcze serce, ale mam. Ta pusta przestrzeń w klatce piersiowej, którą mam od tak dawna, jest wypełniona dzikim bicie. Z jej powodu.” Kage od początku pokazuje Natalie kim jest, co robi i stawia sprawę jasno. Nie ma dla nich przyszłości. Zabawa. Tylko na to sobie może pozwolić. Ale jeżeli uczucia wejdą w grę postanowienia mogą się zmienić, chyba że zobowiązana, lojalność na to nie pozwala. „Lepiej ci w prostocie. Perfekcja nie potrzebuje żadnych upiększeń.” Jak dla mnie najsłabsza książka autorki. Bohaterka w ogóle nie przekonała mnie do siebie. Głupie dziewczę gotowe na wszystko, nawet na traktowanie jak lalkę do towarzystwa. Rozmowy są bardzo płytkie, nie czuć jakiegoś głębszego uczucia, tylko pożądanie, choć i ono moim zdaniem jest tutaj napompowane dosyć sztucznie. Nie przypadła mi do gustu, Autorkę zdecydowanie stać na więcej, na coś głębszego. A i mroku, to raczej tutaj nie znajdziecie, chyba bardziej klimat Greya, bo to mi się nasunęło namyśl czytając pewne sceny. Jestem ciekawa jednak drugiego tomu o przyjaciółce Natalie.

„Składa te szalone obietnice, jakby naprawdę miał to na myśli”. Ogromnie czekałam na ten tytuł! „Bezwzględne kreatury” sprawiła, że przypomniałam sobie za co tak bardzo kocham twórczość J. T. Geissinger. Przede wszystkim ten tytuł cechuje charakter i uwielbiamy przeze mnie cięty i sarkastyczny humor bohaterów. Ileż śmiechu „kosztowały” mnie niektóre rozdziały! „Bezwzględne kreatury” to książka, która rozśmiesza, ale i podnosi temperaturę. Nie brakuje w niej mocnych, pikantnych i eksperymentalnych scen. Bohaterowie uczą się siebie nawzajem, ale najfajniejsza w tym wszystkim była ich relacja. Niezobowiązująca, a jednak na każdej płaszczyźnie poważna i pełna uczuć. Czerpałam z tej książki mnóstwo pozytywnej energii, dużą dawkę dobrego humoru i dynamizm całej akcji. Połknęłam ją jednym tchem i momentami żałuję, że nie miałam więcej. Główną bohaterką jest Natalie, której pazur i dosadne poczucie humoru były prawdziwymi atutami. Uwielbiam to, że autorka skupiła się na niej i jej przyjaciółce w tak znaczącym stopniu. Motyw przyjaźni był ważnym elementem fabuły, która swoją drogą, była zjawiskowa. Relacja między Natalie a Porterem była pełna zaskakujących uczuć, którymi obdarzyli się bohaterowie. Kage i jego charakter… aww! Charyzma, władczość, szczerość i ta bezwzględność – po prostu momentami rozpływałam się nad jego każdym zachowaniem. Bardzo, ale to bardzo podobała mi się ta książka i już nie mogę doczekać się, aż dostanę więcej! Kocham styl autorki a ta książka zachwyciła moje serce. Polecam!

Jeśli chodzi o książki Autorki, to jeśli obserwujcie mój profil mogliście zobaczyć, że zdecydowanie bardzo się z nimi lubię. Jedyną serią, która mnie lekko zawiodła to Niebezpieczne pragnienia. Jednak z pozytywnym nastawieniem sięgnęłam po "Bezwzględne kreatury". I tym razem nie zawiodłam się ani trochę. Ta książka miała wszytko co tak bardzo lubię w jej twórczości. ❤️ Bohaterów, którzy mieli swoje indywidualne i jednocześnie bardzo różne charaktery. Chemię w relacji, która była odczuwalna podczas czytania. Taka, w która czytelnik chce się zagłębić i zobaczyć jak będzie się dalej rozwijać. Humor, który jest jednym z moich ulubionych elementów w książkach Autorki. Tutaj zawsze można na niego liczyć. I nie brakuje tu również gorących scen, które dodają pikanterii całej historii. Bardzo podobała mi się fabuła, jej poprowadzenie, a takie zwroty akcji jakie czekały na mnie podczas lektury. Bawiłam się fenomenalnie czytając te książkę. Dlatego polecam Wam ja serdecznie, a sama nie mogę się doczekać, aż zabiorę się za czytanie drugiego tomu.