Zdobyć Rosie. Początek gry (okładka  miękka, wyd. 09.2017)

Wszystkie formaty i wydania (3): Cena:

Sprzedaje empik.com : 28,49 zł

28,49 zł
39,99 zł porównanie do ceny sugerowanej przez wydawcę
Odbiór w salonie 0 zł
Wysyłamy w 1 dzień rob.

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń
Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Poznaj losy najlepszego przyjaciela bohaterów powieści „Nic do stracenia”. Nate Peters, niepoprawny podrywacz i łamacz serc, lubi swoje życie pełne przelotnych romansów. Patrząc jednak na szczęśliwe małżeństwo Anny i Ashtona, coraz częściej zastanawia się, jak by to było, gdyby miał dziewczynę na stałe. Uznaje, że jeszcze do tego nie dorósł. Aż do czasu, kiedy poznaje Rosie. To zdecydowanie kobieta na całe życie, nie na krótki romans. Absolutnie wyjątkowa i niestety całym sercem oddana komuś innemu. Rosie nie jest zainteresowana znajomością z Nate’em, co tylko mobilizuje go do działania.


Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1158045231
Tytuł: Zdobyć Rosie. Początek gry
Autor: Moseley Kirsty
Tłumaczenie: Obłucki Krzysztof
Wydawnictwo: Harper Collins Polska
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 320
Numer wydania: I
Data premiery: 2017-09-27
Rok wydania: 2017
Data wydania: 2017-09-27
Forma: książka
Okładka: miękka
Wymiary produktu [mm]: 210 x 21 x 145
Indeks: 22667069
średnia 4,4
5
58
4
20
3
9
2
4
1
1
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
44 recenzje
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
4/5
16-10-2017 o godz 16:43 przez: Isabella | Zweryfikowany zakup
Na wstępie powiem że podobał mi się komentarz Rosie odnośnie stroju pokojowej w hotelu, bo kiedyś też pracowałam na tym stanowisku i dużo osób myśli jak Nate ;) Ale do rzeczy, twórczość Kirsty to lekkie książki z dużą dawka śmiechu. Uwielbiam poczucie humoru Nate'a i te jego tanie teksty na podryw. Książka fajna, pochłonęłam ją w niecałe 3h na nocnej zmianie w pracy :) jednak nie ma co wiele od niej oczekiwać bo to typowy schemat romansidla i ja już po doslownie 32 stronach wiedzialam kim jest ten facet Rosie. Mimo wszystko książkę polecam na relaks :)
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
22-12-2017 o godz 13:11 przez: Skwierczyńska Anna | Zweryfikowany zakup
Jestem bardzo zadowolona z zakupu. Zamówiłam na stronie i po 3 dniach była już gotowa do odbioru w salonie Empik w moim mieście. Zdecydowanie polecam! Zamawianie na stronie Empik jest szybkie i bardzo łatwe, dodatkowo jest taniej niż w sklepie stacjonarnym co jest wielkim plusem :D
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-06-2018 o godz 22:22 przez: Natalia Świderska | Zweryfikowany zakup
Cudowna książka! Kocham całą serię i gorąco polecam! Nie da się zawieść na tej pisarce.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-12-2017 o godz 22:30 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Piękna historia, wciągająca do tego stopnia, że nie można od niej odejść :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
15-01-2018 o godz 20:50 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Świetna książka!!!! Uwielbiam całą serię i serdecznie polecam każdemu !!!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-01-2019 o godz 16:09 przez: Maja Sadowska | Zweryfikowany zakup
świetna książka, fascynujące opowieść i ujmująca treść, trafiony zakup
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-11-2017 o godz 10:00 przez: Iza Giermek Brzozowska | Zweryfikowany zakup
Super książka bardzo mi się podobała szkoda ze nie ma kolejnych części
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-02-2024 o godz 17:55 przez: Marzena | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-10-2017 o godz 22:20 przez: Klaudia Grabowska
Zapraszam do zapoznania się z całością recenzji na blogu: www.zaczytanawniesamowitychksiazkach.blogspot.com! ,,Zdobyć Rosie. Początek gry" wprowadzi was do świata niebezpiecznych uczuć, które niekiedy niszczą, ale również uzdrawiają zranione serce. Powieść opowiada o strachu przed otworzeniem serca dla drugiego człowieka, lękach związanych z ponownym zaufaniem, zniszczeniach pojawiających się w umyśle człowieka, który choć raz został oszukany i zraniony przez ukochaną osobę, determinacji pomagającej przetrwać najgorsze okresy, a przede wszystkim o szansie na lepsze jutro. Kirsty Moseley stworzyła historię, która bawi, ale również intryguje. Pełna niepowstrzymanej namiętności, zabawna, ciekawa lektura, która umili wieczór i pozwoli przenieść się w inne miejsce oraz zostać świadkiem więzi powstającej między Nate'm a Rosie - ich obawach oraz nadziejach. Być może nie jest to powieść górnych lotów, lecz przyjemna lektura, która wciąga i sprawia, że czeka się z uśmiechem na kolejną część. ,,Zdobyć Rosie. Początek gry" to pełna ikry, przeplatających się emocji, intrygująca pozycja, na którą warto zwrócić uwagę, przechadzając się między regałami w księgarni. Jeśli potrzebujecie książki, która pozwoli wam się oderwać od wszystkiego, a zarazem nie będzie zbyt wymagająca, to sięgnijcie po najnowszą historię Kirsty Moseley wydaną w Polsce.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
07-10-2017 o godz 21:28 przez: BookParadise
Zdobyć Rosie jest najciekawszą książką autorki. Ogromnie podoba mi się wprowadzenie do książki postaci Ashtona i Anny, niezapominanie o nich. Dzięki temu zabiegowi mogłam spojrzeć na nich z innej perspektywy. Poza tym historia Rosie i Nate'a jest niesamowicie ciekawa, a tajemnice, które odkrywałam, wzbudzały moje zainteresowanie. Autorka kolejny raz pokazała, że potrafi pisać i tworzyć coraz ciekawsze historie. Zakończenie, które zafundowała, było ciekawe i oryginalne. Jeszcze nie spotkałam się z takim finałem. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom, a Was zachęcam do poznania książki. Więcej na: http://www.bookparadise.pl/2017/10/zdobyc-rosie-poczatek-gry-kirsty-moseley.html
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
3/5
30-10-2017 o godz 14:03 przez: Layla A.
"Gdzie ja wynalazłam tak popieprzonego faceta? ZbytDobryZebyBylPrawdziwy.com? " Moje pierwsze spotkanie z Kirsty Moseley nie było udane, jednak wiecie, że bardzo polubiłam jej serię „Nic do stracenia”. Jak się okazuję autorka nie chciała tak po prostu kończyć historię Ashtona i Anny i napisała kolejną powieść, w której możemy się dowiedzieć co nieco o dalszych losach tej pary, ale nie są oni jej głównymi bohaterami. Otóż ta rolę przejmuję Nate, najlepszy przyjaciel Ashtona, przystojniak jakich mało a przy tym nieobliczalny podrywacz i łamacz kobiecych serc. Mogliśmy już poznać Nate’a w poprzednich książkach autorki, ale pojawiał się tam rzadko, gdyż książka nie skupiała się na jego relacjach z Ashtonem, więc wiedzieliśmy tylko tyle, że jest jego najlepszym przyjacielem, pracuje w tej samej branży i jest podrywaczem. Dzięki „Zdobyć Rosie. Początek gry” możemy go poznać nieco lepiej, ale nie wiem czy to akurat jest pozytywne wrażenie. Nate Peters, niepoprawny podrywacz i łamacz serc, lubi swoje życie pełne przelotnych romansów. Patrząc jednak na szczęśliwe małżeństwo Anny i Ashtona, coraz częściej zastanawia się, jak by to było, gdyby miał dziewczynę na stałe. Uznaje, że jeszcze do tego nie dorósł. Aż do czasu, kiedy poznaje Rosie. To zdecydowanie kobieta na całe życie, nie na krótki romans. Absolutnie wyjątkowa i niestety całym sercem oddana komuś innemu. Rosie nie jest zainteresowana znajomością z Nate’em, co tylko mobilizuje go do działania. Jak tez mogliśmy się spodziewać Nate’a to osoba, która uważa się za przystojniaka w mundurze, któremu nie oprze się żadna kobieta i może sobie wybierać z pośród zainteresowanych. I takie życie najwidoczniej mu odpowiada do momentu, kiedy zaczyna czuć potrzebę przytulenie drugiej osoby, i tej miłości, którą ma okazję oglądać u swojego przyjaciela. Jednak Nate nie ma zamiaru rezygnować ze swojego życia, które uważa za udane, do czasu kiedy na jego drodze staję Rosie, najlepsza przyjaciółka Anny i zarazem pierwsza osoba po Annie, która potrafi się oprzeć jego urokowi. W sumie dla mnie to trochę dziwne, że Nate jest najlepszym przyjacielem Ashtona a Rosie, jest najlepsza przyjaciółka Anny i pomimo tego nigdy dotychczas nie mieli okazji się spotkać, rozumiem dzielącą ich odległość, ale dla mnie to i tak jest dość niewyobrażalne. Jak też możemy się spodziewać Nate nie daje za wygraną i postanawia zdobyć Rosie, jego myśli ciągle błądzą wokół jej osoby. Rosie nie jest jednak osobą, która „puszcza się na prawo i lewo” i w jasny sposób mu to przekazuję, jednak największy podrywacz nie pozwoli takiej zdobyczy tak łatwo uciec. " -Cześć śliczna. Przepraszam, ale chyba coś zgubiłem na twój widok. - Ostentacyjnie zacząłem rozglądać się po posadzce. Rosie również spojrzała w dół. - Co to takiego? - zapytała zaciekawiona, marszcząc czoło, bo niczego tam nie było. - Moja szczęka. - Wzruszyłem ramionami. " Na początku sądziłam, że będzie to książka, która mi się spodoba. Pomimo, że Nate’a było mało w poprzednich książkach to go polubiłam i w sumie cieszę się, że autorka postanowiła napisać również historię o nim. Ale kiedy zaczęłam już tą książkę czytać, to przekonałam się, że książka jest bardzo schematyczna i myślałam, że będzie tak do końca i będę się męczyć z przeczytaniem jej, ale tak się nie stało. Bardzo polubiłam tytułową Rosie, która pokazała swój charakter i nie ugięła się pod urokiem przystojnego faceta w mundurze, jednak nie mogę tego samego powiedzieć o nim. Nate kompletnie mnie zawiódł i w pewnych momentach miałam okazję przywalić mu tą książką. Była to mega irytująca postać, która miała swoje przebłyski, ale jeżeli wszyscy faceci myślą tak samo jak on, to im współczuję. Autorka pokazała go jako osobę, która potrafi myśleć tylko jedną częścią ciała i uważa siebie za boga seksu, któremu żadna nie może się oprzeć. Ogólnie cała fabuła książki jest ciekawa, oczywiście pojawiają się wątki, których możemy się spodziewać i czujemy się jak podczas deja vu, ale mimo to książka była przyjemna w czytaniu. Szybko się czyta bo fabuła jest lekka, więc nie spodziewajcie się książki przy której musicie się skupiać. Można się dzięki niej oderwać na chwilę od rzeczywistości, ale nie jest to książka, która was oczaruje i zostanie w pamięci a długo. http://in-my-different-world.blogspot.com/2017/10/zdobyc-rosie-poczatek-gry-kirsty.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
16-10-2017 o godz 10:44 przez: Magia słowa
Okładka jest podobna do wszystkich, które wyszły spod pióra pisarki i Wydawnictwa HarperCollins. Uważam jednak, że nie są najgorsze. Mi się podobają, a co najważniejsze - razem się świetnie prezentują na półce. Czekam jeszcze na kontynuację losów Nate'a. Widzimy dwoje ludzi, mężczyznę i kobietę. Możemy przypuszczać, że to Rosie i Nate. Grzbiet powieści równie pięknie się prezentuje i pasuje do pozostałych książek Moseley. Nie posiada skrzydełek, tak jak pozostałe pięć lektur. Uważam, że to jest ze szkodą dla książki, ponieważ nie ma dodatkowej ochrony. Czcionka jest dość duża, wyraźna, jednak dojrzałam w tekście kilka literówek. Szkoda, że nie została dokładniej zredagowana. A poza tym, nie mam już jakichkolwiek zażaleń.Kolejno przechodząc do pióra Kirsty, muszę przyznać, że tym razem mnie zaskoczyła. Otóż pierwsza jej powieść była za przesłodzona. Następne zajmowały większość przykrych wydarzeń, emocji. A tutaj jest całkiem... odwrotnie. Owszem, są nieprzyjemne chwile, ale głównie ta część mnie rozśmieszała. Była bardziej zabawna, za co należy się duży plus autorce. Zmieniła coś, mimo, że historia tych dwojga bohaterów jest banalna, może i przewidywalna. Jak zwykle Moseley czaruje słowem, wyrywa nas do swojego wykreowanego świata i nas w nim zostawia. To dobrze, ponieważ szybko czujemy panujący klimat i śmiało połknąć książkę na raz. Lekkość, którą posługuje się autorka jest na tyle przyjemna, że nie czuje się mijającego czasu przy lekturze. To również jest na plus. Wiem jednak, że po Chłopaku, który zakradał się do mnie przez okno - jesteście zniesmaczeni stylem, jakim się posługuje pisarka. Jednak nie martwcie się, bo moim zdaniem jej pierwsza powieść nie była tak rewelacyjna, jak pozostałe wydane papierowe dzieci. Nate - typowy przystojniak, a co za tym idzie - łamacz kobiecych serc. Nie każda jednak kobieta jest łasa na tanie komplementy, które... Nie zawsze można nazwać je komplementami. Jak to mówił nasz bohater, ma je na tony, to ja z miłą chęcią wybrałabym te najśmieszniejsze. Bo niektóre wręcz powalają nas na kolana swoją prostotą i zabawnością. Czy go polubiłam? Za to, jak postępował - niekoniecznie. Ale gdy zaczął spotykać się z Rosie, która odrzucała jego względy - już tak. Wtedy widać było, jak jego dusza cierpi, bo ktoś jest odporny na jego postać. Z kolei Rosie to postać, która nie jest jakaś wybitnie pokaleczona przez los, ani specjalnie uzdolniona. Mimo to, polubiłam ją za jej normalność. To, jak postępowała również nie zasługuje na pochwałę, ale suma summarum naprawdę ją polubiłam i wydaje mi się, że byłaby dobrą przyjaciółką. Reasumując - Moseley stworzyła realne postacie, z charakterem, wadami, zaletami. Nie stworzyła wyidealizowanych bohaterów, których nie moglibyśmy znaleźć w rzeczywistości. To kolejny plus. Niestety fajerwerków tutaj nie było. Nie dostałam silnych, skrajnych wręcz emocji. Z reguły były tutaj zabawne momenty i powodowały one uśmiech na ustach, jakieś parsknięcie niczym koń... Nie no, żartuje. Było śmiesznie, było miło i trochę smutno, ale nic poza tym. Pod tym względem autorka niezbytnio się postarała. Ale nie ma co wymagać, Kirsty Moseley nie pisze książek z najwyższej półki. Są one lekkie, nie zawsze przyjemne, ale szybko się je czyta, czasami wręcz połyka. Nie jest to wymagająca lektura, dlatego też staram się zbyt nie narzekać. Reasumując polecam tę powieść mimo, iż jest lekką obyczajówką. Nie jest wymagająca, postacie i pióro autorki jest dość przyjemne. Mogło być nieco lepiej, pod względem emocji, jakie moglibyśmy odczuć. Jednak zostawiła nam dawkę śmiechu - więc wybaczam. Tempo jest dość szybkie. Jedyne, co mnie zdziwiło to zwrot "spuściła mnie ze schodów". Pierwszy raz coś takiego przeczytałam i musiałam się domyślać, co to oznacza. Gdyby ktoś wyrwał mnie z kontekstu, to kompletnie nie wiedziałabym, co to może oznaczać. Nie wiem, czy to wina tłumacz czy autorki, w każdym bądź razie kilka razy to wystąpiło w powieści i troszkę mnie to irytowało. Jestem tylko ciekawa, co przygotowała dla nas pisarka w kontynuacji tej dylogii. Jak to mówią "złe nie jest, ale dupy nie urywa" tak właśnie opisałabym tę powieść. Lekka obyczajówka, do przeczytania na raz, ale bez żadnych fajerwerków.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
16-10-2017 o godz 22:46 przez: Ver.reads
Życie chwilą, brak jakichkolwiek zobowiązań i całkowite oddanie pracy w SWAT. Kobiety traktuje jedynie jako przygodę na jedną noc, a im krócej ona trwa, tym lepiej. Tak właśnie wygląda codzienność Nate'a Petersa, a przy tym on sam nie widzi w tym nic złego. Wszystko jednak zaczyna stopniowo się zmieniać, gdy jego najbliższy przyjaciel Ashton wkrótce zostaje ojcem, a on jeszcze tego samego dnia poznaje Rosie, dobrą znajomą świeżo upieczonej mamy. Jest to pierwsza kobieta, na którą wydawać by się mogło nie działa jego urok osobisty, jak do tej pory nigdy go niezawodzący, co ogromnie go zaintrygowało. Od tego momentu Nate za cel honoru stawia sobie zdobycie ledwo poznanej nieznajomej, a odrzucanie przez nią starania zaczynają go jeszcze bardziej mobilizować. Czy Rosie jedynie zgrywa niedostępną, czy tak naprawdę ma konkretny powód, by odtrącać przyjaciela Ashtona? Czy Nate w końcu postawi na swoim i uda mu się zdobyć jej serce? "Czy dałbym radę przedostać się przez mur obronny, który najwyraźniej wokół siebie zbudowała? (...) I przede wszystkim, czy mogłem zaufać sobie, że jej nie skrzywdzę?" Muszę przyznać, że jest to dopiero moje pierwsze spotkanie z twórczością Kirsty Moseley, ale już teraz wiem, że z pewnością nie jest ostatnie. "Zdobyć Rosie. Początek gry" jest to pierwszy tom serii "Nic do stracenia", która już niedługo będzie miała swoją kontynuację. W pozycji tej występuje narracja pierwszoosobowa, co w tego typu książkach jest zdecydowanie sporą zaletą. Prowadzona jest ona głównie z perspektywy samego Nate'a, jedynie niektóre rozdziały ukazane są przez Rose, co jest dosyć ciekawym zabiegiem, gdyż przeważnie zdarzenia przedstawiane są przez żeńskie bohaterki. Dzięki temu czytelnik ma możliwość zapoznać się z uczuciami i emocjami im towarzyszącymi, a także poznania historii od 'męskiej' strony. Przyznam, że po pierwszych stronach spodziewałam się dosyć schematycznych bohaterów. Nate wydawał się być typowym łamaczem damskich serc, wysportowany, przystojny, pewny siebie, zmieniający swoje wybranki jak rękawiczki. Jednak wraz z kolejnymi rozdziałami okazywało się, że pod maską o nic nie dbającego kobieciarza kryła się jego druga, całkiem inna strona. Autorka wykreowała świetną postać, która tak jak często w romansach bywa, nie zmieniała się nagle, jak za dotknięciem czarodzijskiej różdżki. Było wręcz przeciwnie, a sam bohater nie jeden raz zmagał się sam z sobą, zastanawiając się, czy będzie w stanie na tyle zmienić swoje życie. Rose z kolei niemal od samego początku zyskała moją sympatię. To młoda, zdecydowana kobieta, której życie jak do tej pory nie oszczędzało. I chociaż jej tajemnica była dla mnie oczywista, nie było to dla mnie wadą i z zapartym tchem śledziłam dążenia Nate'a w jej odkryciu. Na uwagę zasługują również postaci drugoplanowe, zarówno Ashton i Anna, którzy tworzą niesamowitą, zgraną parę, jak i rodzina głównego bohatera, a szczególnie jego siostry i mama, które swoimi silnymi charakterami nie jeden raz powodowały, że uśmiechałam się sama do siebie. Styl autorki zdecydowanie należy do tych lekkich, nieprzekombinowanych i przyjemnych w odbiorze. Pozycję tę przeczytałam w zaledwie jeden dzień, a sama historia pozwoliła mi na kilka godzin oderwać się od otaczającej mnie rzeczywistości. Akcja od początku ma całkiem spore tempo, które utrzymuje się aż do samego końca. Ponadto w książce tej pojawiały się także dosyć często zwroty akcji, dzięki czemu jeszcze bardziej wciągała, przez co wręcz nie mogłam się od niej oderwać. "Zdobyć Rosie" jest to co prawda dopiero początek historii Nate'a i Rose, jednak mimo to przepełniona jest ona masą emocji. Przedstawia różne oblicza miłości, nieujarzmioną potrzebę bliskości, która potrafi zaślepić, naiwność, wiarę w puste słowa. Przede wszystkim ukazuje jednak, jak trudno jest zdobyć zaufanie drugiej osoby, i jak wiele czasami trzeba poświęcić dla jej dobra. Podsumowując jest to wciągający romans, który z pewnością zasługuje na uwagę, szczególnie, jeżeli tak jak ja jesteście fankami tego gatunku. Szczerze mówiąc już nie mogę się doczekać, aż sięgnę po kolejny tom i poznam dalsze losy głównych bohaterów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
4/5
15-10-2017 o godz 20:13 przez: weronika0402
Pierwszy raz z książką Kirsty Moseley zetknęłam się jeszcze przed pierwszą polską premierą. "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" w oryginale skradł moje serce i sprawił, że sięgam po każdą książkę autorstwa Moseley. Nie wszystkie tytuły mi się podobały, np. "Chłopak, który chciał zacząć od nowa" w ogóle nie przypadł mi do gustu. Jednak, gdy otrzymałam propozycję zrecenzowania "Zdobyć Rosie. Początek gry" nie wahałam się nawet przez chwilę! Jeśli jesteście ciekawi, jak wypadł w mojej ocenie owy tytuł to zapraszam do lektury recenzji :) Niektórzy z nas mają wrodzony dar zdobywania wszystkiego bez praktycznie żadnego wysiłku. Co sobie zamarzą, zaraz pojawia się w zasięgu ich ręki, jedyne co pozostaje to po to sięgnąć. Taką właśnie osobą jest Nate. Przyzwyczajony do kobiet rzucających mu się na szyję mężczyzna nagle znajduje się w sytuacji, która jest dla niego całkowitą nowością - atrakcyjna kobieta nie wykazuje żadnego zainteresowania jego osobą. W ten oto sposób w głowie Nate'a pojawia się myśl, która następnie zostaje powołana do życia jako misja "zdobyć Rosie". Od dawna wiadomo, że mężczyźni mają pewien zwierzęcy instynkt - pogoni za "ofiarą". Gdy Nate usłyszał po raz pierwszy "nie", w jego głowie zapaliła się mała lampka ostrzegawcza, która zasygnalizowała podjęcie wyzwania. Co mogę powiedzieć o mężczyźnie jako bohaterze? Niewątpliwie jest nieustępliwy, wytrwały oraz pomysłowy. Równie ważną cechą jego osobowości jest wyrozumiałość. Niestety muszę wspomnieć o pewnym niuansie, który lekko mnie irytował w narracji Nate'a. Otóż momentami zachowywał się kolokwialnie mówiąc, jak baba. Zmieniał zdanie, co kilka godzin, aż w końcu chyba sam się pogubił czy goni za Rosie, bo jest atrakcyjna i chce ją zaciągnąć do łóżka czy może po prostu ją polubił. Faceci to jednak ciekawe stworzenia. Przyszła teraz kolej na Rosie. Uważam, że poza momentami, gdy ulegała urokowi Nate'a i lekko się łamała, to była świetną, silną żeńską postacią. Nie tylko jest przykładem do naśladowania pod kątem, którego nie chcę zdradzać, gdyż byłby to spoiler, lecz także pokazuje czym jest szacunek do samej siebie. Wiele bohaterek z innych znanych tytułów mogłoby się tego od niej nauczyć. Tak więc główni bohaterowie są, jak najbardziej na plus. Zarówno Nate'a, jak i Rosie mieliśmy już możliwość poznać w poprzednich częściach cyklu, które opowiadały historię Anny i Ashtona. Jednak tam odgrywali oni rolę ważnych przyjaciół, lecz nie głównych bohaterów, a już tym bardziej narratorów. Obecnie dość modny stał się zabieg tworzenia historii bohaterów pobocznych, stąd nie ma co się dziwić, że powstało dzieło o tejże dwójce. Tempo rozwijania się akcji... Odnoszę wrażenie, że było idealne. Nie za szybkie, lecz też nie za wolne. Idealnie wyważone. Dzięki temu czytelnik nie ma wrażenia, że pominął niespodziewanie pięćdziesiąt stron i coś jest nie tak. Tak więc kolejny plus. Co uwielbiam w książkach opowiadających o miłości? Umiejętność autorki, bądź autora, do prowadzenia historii nie tylko na płaszczyźnie uczuć głównych bohaterów. Takie historie mnie strasznie irytują. Chodzi o umiejętność odstąpienia na chwilę od wątku miłosnego i pokazania życia codziennego, problemów oraz wszystkich innych detali. I to Kirsty zrobiła świetnie. Szczególnie w przypadku opisu pracy Nate'a. Nie tylko pokazała na czym ona polega, lecz także jaki ma na niego wpływ. I mnie bardzo się to podobało. Na zakończenie kilka słów o narracji i stylu. Rozdziały mają zmienną narrację, kilka z perspektywy Nate'a, potem przerywnik oczami Rosie. Oba punkty widzenia są równie przystępne i łatwe w odbiorze. Dzięki temu książkę czyta się przyjemnie i niezwykle szybko. Ale to chyba cecha szczególna twórczości Moseley. "Zdobyć Rosie. Początek gry" to urocza, pełna uczuć, emocji oraz czułości książka. Uważam, że jest ona znakomitą odmianą po niewiele wnoszących erotykach, a przedstawiona historia to momentami wzruszający romans. I pomimo iż nie podbił mojego serca tak mocno, jak inny tytuł autorstwa Moseley, to muszę sięgnąć po drugi tom, aby poznać zakończenie love story Rosie i Nate'a.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
4/5
25-10-2017 o godz 23:07 przez: Kasiaczyta
kasiaxczyta.blogspot.com Czy od pierwszych stron pokochałam tą historię? Jasne, że NIE. Powiem nawet więcej! Dawno żadna książka nie wywołała u mnie miny z serii "co tu się dzieje do cholery i co ja czytam?!" Jednak polecam Wam ją z całego serducha, dlaczego? Już zaczynam! Niestety nie miałam przyjemności poznać Anny i Ashtona wcześniej, ponieważ to moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Kirsty. Poznałam jednak ich "przelotem" i jedyne co mogę powiedzieć, to to, że są naprawdę świetną parą (Choć wydaje mi się, że nie mogłabym ich spotkać na ulicy. Zwyczajnie myślę, że aż tak idealne pary nie istnieją i wszędzie są jakieś zgrzyty, nawet jeśli miłość jest prawdziwa, wzajemna, uczciwa i sprawiedliwa.) i mają nieźle poobijanych przyjaciół, których dane mi było poznać lepiej od wspomnianej wcześniej pary. Zacznijmy od osoby, która irytowała mnie tak bardzo, że aż uśmiechałam się sama do siebie, a moje oczy rzucały mordercze spojrzenia wokół. NATE! Słodki chłopczyk, który ewidentnie na pierwszy rzut oka cierpi na jakiś przerost poczucia własnej wartości. Jak to się mówi? Przerost formy nad treścią? Nazwijmy to tak, by nie używać brzydkich słów ;) ! No więc, Nate zachowujący się niczym bóg seksu, rzucający drętwe teksty na podryw, które myślałam, że skusiłyby jedynie jakieś desperatki do rzucenia mu się w ramiona. Ale jakże ja się myliłam! On naprawdę miał wielkie powodzenie wśród kobiet! Mundur działa dziwnie na kobiety, a nasz Nate pracuje jako snajper. Do tego jest diabelnie przystojny i wysportowany. Mieszanka wybuchowa! Rosie, uosobienie piękna, delikatności i kobiecości. Oczywiście żeby nie było nudno - najbardziej niedostępna kobieta pod słońcem. Tych dwoje nie ma ze sobą dosłownie nic wspólnego, oprócz -oczywiście- cudownych przyjaciół. Spotykają się jednak po raz pierwszy w czasie odwiedzin u Camerona - synka Anny i Ashtona. W pomieszczeniu aż iskrzy od emocji. Jak można się spodziewać bóg seksu - Nate zaczyna podrywać Rosie, która podchodzi do zaistniałej sytuacji bardzo pobłażliwie i "spuszcza go ze schodów". Chłopak jednak nie poddaje się w staraniach i dąży do tego, by posiąść dziewczynę. Jak dotąd żadna kobieta nie zagrała mu na nosie tak jak Rosie. W ciągu kilku kolejnych dni, Nate ciągle stara się zainteresować sobą przyjaciółkę Anny i łapie się na tym, że mimo tego, że nie udało mu się zaciągnąć jej do łóżka, to bardzo dobrze czuje się w jej towarzystwie. Mało tego, uwielbia jej śmiech, uśmiech, to że ma cięty język i wymusza na nim starania i jednocześnie podkreśla, że nie jest typem kobiety na jedną noc. Chłopakowi ciężko przyznać nawet przed sobą samym, że polubił Rosie i w głębi serca zazdrości rodziny, którą stworzył jego przyjaciel Ashton. Co z tego wyniknie? Czy Nate rozkocha w sobie Rosie? Czy to co kryje się za obojętnością i niedostępnością Rosie zniechęci tego nieustraszonego uwodziciela? Czy Nate jest w stanie zmienić się ze skaczącego po różnych łóżkach kochanka, w mężczyznę gotowego sprostać wyzwaniom, które przyniesie przyszłość? Czy będzie gotów dorosnąć i stać się odpowiedzialnym mężczyzną? Czy Nate jest zdolny do miłości? To jak bardzo zmienia się postać boga seksu najbardziej przyciągnęło mnie, by dokończyć tą historię. Bo właśnie Nate, gra tu największą rolę, jego złożona postać, która co chwilę odkrywa kolejne ciekawe aspekty sprawia, że z ogromnej irytacji wykwita zupełnie inne uczucie. Pokochałam tego faceta. Jego szramy na serduchu i to, że jednak bardzo pomyliłam się przy jego ocenie na samym początku. Ale przecież tak jest zazwyczaj,że nikt z nas nie pokazuje jaki jest naprawdę przy pierwszym spotkaniu. Nie mówimy o swoich ranach. Nie mówimy o tym co przeżyliśmy. Nie mówimy o tym, czy radzimy sobie z naszym życiem. Nie mówimy w jaki sposób oszukujemy głosy w głowie, by móc żyć i funkcjonować w miarę normalnie. Dlatego dajcie szansę tej historii, dajcie szansę sobie, by móc śledzić tą przemianę. Od siebie jedynie dodam, że zacieram łapki na kolejny tom przygód tej dwójki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-11-2017 o godz 20:09 przez: Świat Książkoholiczek
Opis fabuły Nate Peters wiedzie życie pełne przelotnych romansów, dziewczyn na jedną noc, alkoholu i dobrej zabawy. Oglądanie szczęśliwego małżeństwa Anny i Ashtona sprawia jednak, że nachodzą go myśli o ustatkowaniu się. Po pewnym czasie agent SWAT dochodzi jednak do wniosku, że nie dorósł do poważnego związku, a i kandydatek jakoś brakuje. Pewnego dnia na horyzoncie pojawia się jednak Rosie - zadziorną, śliczną młodą kobietę, której... serce jest już zajęte. To czyni ją w oczach Nate'a jeszcze bardziej atrakcyjną, a przecież Peters nie odpuszcza. Musi ją zdobyć. Za wszelką cenę. Opinia Wydawnictwo HarperCollins okazało się na tyle uprzejme, że wysłało mi obie części Zdobyć Rosie. Dzięki temu (i wizycie na Targach Książki w Krakowie) uzupełniłam swoją kolekcję książek Kirsty Moseley, którą uważam za jedną z najlepszych autorek powieści młodzieżowych. Głównym wątkiem jest oczywiście tytułowe zdobywanie Rosie i jej relacje z Natem. Oprócz tego w tle przewijają się wspominki o Ashtonie i Annie oraz relacjach rodzinnych głównych bohaterów. Prawie całą historię poznajemy z perspektywy Nate'a, który swoją osobowością nadaje powieści niesamowity charakter i klimat. Pamiętacie, jak kiedyś narzekałam, że w historii Anny i Ashtona za mało mi Nate'a? No to się doczekałam! To właśnie jest prawdziwa radość - osobna książka dotycząca ulubionego bohatera! Nic a nic nie zmienił się on przez te kilka lat, które dzielą akcje powieści z duologii o córce prezydenta i jej ochroniarzu. Agent Peters nadal jest uroczym podrywaczem, chyba niezbyt zdolnym do głębszych uczuć. We wspaniały sposób możemy obserwować zachodzące w nim zmiany, to w jaki sposób dorośleje do roli, którą chce pełnić w życiu Rosie. Jego ukochana jest natomiast bardzo ciężko doświadczoną przez życie młodą kobietą. Tym razem to kobieta buduje wokół siebie mur, przez który trzeba się przebić. Jej obawy, wynikające z trudnej sytuacji życiowej, są w pełni uzasadnione, a mechanizm obrony przed uczuciami - sensowny i jakże dodający jej charakterku. Trochę męczyły mnie jej wahania w najważniejszych momentach - na jej miejscu w pewnej chwili po prostu porzuciłabym strach i dałabym szansę miłości. Głównych bohaterów jednak z całą pewnością da się polubić i nie miałabym nic przeciwko posiadaniu takich przyjaciół. Świat, w którym rozgrywa się akcja powieści wydaje mi się trochę hermetyczny. Wszyscy mają wszędzie blisko i czytelnik został pozbawiony opisów przestrzeni. Świat Nate'a i Rosie (ten, w którym żyją, a także ten uczuciowy) jest jednak bardzo realistyczny i nie odbiega od naszej rzeczywistości. Autorka zastosowała tutaj także pewien ciekawy zabieg, który może trochę irytować, zanim się do niego przyzwyczaimy. Mam na myśli wspomnienie o jakimś wydarzeniu lub wyjściu i przeniesienie akcji o kilka dni później. O tym, co wydarzyło się podczas owego spotkania dowiadujemy się dopiero z rozmyślań bohaterów, które stanowią spore wyjaśnienie i dopełnienie akcji powieści. Język użyty w powieści jest dość charakterystyczny dla tej autorki - trochę wulgaryzmów, dialogi, przemyślenia i subtelne sceny erotyczne. W tłumaczeniu przeszkadzało mi jedynie często używane słowo łobuz. Powieści Kirsty Moseley to dla mnie znakomita literatura młodzieżowa, po którą sięga ostatnio moja babcia 😂. Wiek czytelnika nie ma więc znaczenia, bo ta autorka pisze niezwykle przystępnie dla każdego pokolenia. Wydanie wpasowuje się w zbiór wszystkich książek Kirsty Moseley, ale wydawnictwo jak zwykle popełniło ten sam błąd. Para modeli na okładce w ogóle nie przypomina książkowych bohaterów! Może kiedyś doczekam się wiarygodnego odwzorowania wyglądu postaci na okładce...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
24-10-2017 o godz 18:05 przez: Freya Vikernes
Kirsty Moseley to angielska pisarka powieści z gatunku New Adult. Z pewnością zauważyliście w ostatnim czasie sporo recenzji jej książek na moim blogu. Zadebiutowała w 2012 roku powieścią „Chłopak, który zakradł się do mnie przez okno”. Mieszka w Norfolk wraz z mężem i dwunastoletnim synem. Swoją przygodę na z pisaniem rozpoczęła na Wattpadzie. Dziś na swoim koncie ma już dziesięć książek, z czego kilka zostało już przetłumaczonych na język polski. We wrześniu bieżącego roku w księgarniach pojawiła się powieść „Zdobyć Rosie. Początek gry”, nawiązująca do dwóch poprzednich książek autorki opowiadających o losach Anny i Ashtona – „Nic dostracenia. Początek” oraz „Nic do stracenia. Wreszcie wolni”. Na blogu ukazały się również recenzje powieści „Chłopak, który chciał zacząć od nowa” i jej kontynuacji – „Chłopak, który o mnie walczył”. Nate Peters jest agentem SWAT, a zarazem najlepszym przyjacielem Ashtona. Jest też niezwykle przystojnym i wyjątkowo pewnym siebie mężczyzną, któremu nie potrafi oprzeć się żadna dziewczyna. Czy aby na pewno? Gdy pewnego razu Nate zjawia się w szpitalu, aby zobaczyć nowonarodzone dziecko Anny i Ashotna, spotyka tam przepiękną nieznajomą dziewczynę. Szybko okazuje się, że Rosie to najlepsza przyjaciółka Anny i choć z początku jest bardzo tajemniczą postacią, z czasem dowiadujemy się o niej coraz więcej. Rosie przeprowadziła się do Los Angeles z Barstow, ponieważ dostała posadę nauczycielki w jednej ze szkół podstawowych. Choć Nate jest okropnym podrywaczem i próbuje zrobić wrażenie na dziewczynie, ona jednak wydaje się kompletnie nim niezainteresowana. Wyraźnie daje Nate’owi do zrozumienia, że nie szuka żadnego mężczyzny i nie ma najmniejszej ochoty na przygodny romans. On jednak nie daje za wygraną i za wszelką cenę pragnie ją zdobyć. Wkrótce młoda kobieta angażuje się w tę znajomość. Skrywa jednak pewną tajemnicę, która ma związek z jej przeszłością. Jak zareaguje Nate, gdy prawda wyjdzie na jaw? Czy wycofa się z relacji, o którą tak dzielnie walczył? Dużym minusem tej książki jest kreacja bohaterów. Nate został przerysowany, zresztą jak większość mężczyzn przedstawionych w książkach Moseley. Ashton jest nad wyraz przystojny, zaś nasz główny bohater jest niesłychanym podrywaczem, łamaczem kobiecych serc. Facetem, który może mieć każdą dziewczynę, którą tylko sobie upatrzy. Rosie to skryta w sobie osóbka, która odrzuca zaloty Petersa i zawsze ma gotową odpowiedź na każdy jego grubiański tekst. Z początku gra niedostępną, lecz z czasem zaczyna jej się podobać to, jak mężczyzna o nią zabiega, choć doskonale wie, że jedyne, czego Nate od niej oczekuje, to jednorazowa nocna przygoda. Przystojnego agenta SWAT ciągnie do nieosiągalnej nauczycielki, która to ciągle go odrzuca. W końcu sam przyznaje się przed sobą do uczuć, które żywi do kobiety. Banał goni banał. W dodatku tajemnica Rosie jest tak przewidywalna, że od samego początku domyślałam się, o co chodzi i czekałam jedynie na potwierdzenie moich domysłów. Liczyłam na jakieś szokujące zakończenie, jakikolwiek zwrot akcji, który zwaliłby mnie z nóg lub chociaż wbił w fotel. Niestety autorka tym razem nie spełniła moich oczekiwań. Fabuła opiera się na znanych nam wszystkich schematach. Dalsza część recenzji na: http://tamczytam.blogspot.com/2017/10/zdobyc-rosie-poczatek-gry.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
25-10-2017 o godz 07:29 przez: KobieceRecenzje365
Bardzo lubię książki Kirsty Moseley, więc z ogromną przyjemnością zabrałam się za czytanie „Zdobyć Rosie. Początek gry”. W tej części poznajemy historię Rosie i Nate'a, czyli przyjaciół Anny i Ashtona, których poznaliśmy we wcześniejszych tomach serii Nic do stracenia. Czy autorka kolejny raz napisała historię ciekawą i wciągającą? O tym w mojej recenzji. Zapraszam. Nate to niepoprawny podrywacz i łamacz kobiecych serc. Jego życie pełne jest przelotnych romansów i niezobowiązującego seksu. Mężczyzna zazdrości Annie i Ashtonowi szczęśliwego związku, ale wie, że on sam jeszcze nie do dorósł do tego, by się ustatkować i wytrwać w stałym związku. A może jednak...? Gdy na jego drodze pojawia się Rosie, przyjaciółka Anny, mężczyzna postanawia i ją „zaliczyć”, jednak Rosie to twarda sztuka i udaje jej się oprzeć urokowi Nate'a. Poza tym to kobieta, która nie szuka przelotnego romansu, bo potrzebuje mężczyzny, który da jej poczucie bezpieczeństwa i pokocha ją z całym bagażem z przeszłości. Oczywiście Nate łatwo się nie podda, ale czy uda mu się zdobyć piękną Rosie? Przekonajcie się sami. Tak jak napisałam wyżej, bardzo lubię książki Kirsty Moseley, przeczytałam wszystkie, które ukazały się w Polsce i żadna z nich mnie nie zawiodła. Niestety, jeżeli chodzi o „Zdobyć Rosie. Początek gry” to mam co do niej mieszane uczucia. Z jednej strony książka mi się podobała, ale przez głównego bohatera muszę trochę zaniżyć jej ocenę. Jeżeli znacie książki tej autorki, to wiecie, że ma ona tendencję do przerysowywania męskich bohaterów i o ile w innych jej powieściach jakoś mi to nie przeszkadzało, to teraz za sprawą kreacji Nate'a momentami wychodziłam z siebie i rwałam włosy z głowy. Nawet nie wiem co o nim napisać, bo na język cisną mi się bardzo niecenzuralne słowa. Przez połowę książki zachowywał się jak jurny byczek, który myśli tylko o jednym, a przy tym robił to w tak słodki sposób, że naprawdę miałam problem, żeby to czytać. Do tego nazywał Rosie tak dziwnymi określeniami, że czasami czytałam je po kilka razy z nadzieją, że coś źle zostało napisane. Niestety morelko, herbatniczku, paseczku było na porządku dziennym. Na całe szczęście Nate gdzieś w połowie książki się zmienia, może i dalej jest zbyt cukierkowaty i mówi na Rosie „paseczku”, ale udało mu się zyskać moją sympatię i nawet zaczęłam mu kibicować w jego walce o serce kobiety. Trochę się rozpisałam na temat tego bohatera, ale mam nadzieję, że rozumiecie, że musiałam wyrzucić to z siebie. Dosyć już tego mojego biadolenia, bo summa summarum książka mi się podobała , mimo nerwicy zafundowanej przez głównego bohatera (za to jednak spory minus). Autorka na pewno potrafi zaciekawić czytelnika, choć powieść napisana jest według utartych schematów i nie ma w sobie zbyt wielu tajemnic. Może zabrakło mi jakiegoś spektakularnego dramatu, ale czasami dobrze przeczytać coś, co nie doprowadza do płaczu. Na pewno sięgnę po kontynuację, bo jestem bardzo ciekawa, jak potoczą się dalsze losy tej dwójki. Plusem tej powieści na pewno jest to, że dowiadujemy się, co dalej dzieje się w życiu Anny i Ashtona, bo kilka razy pojawiają się w tej historii. U nich wiele zmian, ale o tym cicho sza. Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
10-10-2017 o godz 21:14 przez: zosia
Dotychczas nie czytałam żadnej książki spod pióra Kirsty Moseley, dlatego postanowiłam zmierzyć się z jej twórczością. Historia Anny i Ashtona jest mi zupełnie obca, ale podejrzewałam, że nie będzie mi potrzebna do przeczytania "Zdobyć Rosie" i miałam rację. Para z poprzednich części pojawia się epizodycznie, nie odgrywa znaczącej roli. O kim więc jest najnowsza powieść autorki? Już Wam przybliżam! Nate Peters to znany łamacz serc. Czasem zastanawia się jakby to było mieć dziewczynę na stałe, ale przecież flirtowanie, jednorazowy seks to jego żywioły. Sztukę podrywu opanował do perfekcji. Żadna kobieta po prostu nie może mu się oprzeć, no prawie. Pewnego dnia poznaje Rosie, niesamowitą dziewczynę, którą mówi mu zdecydowane "Nie". Nie ulega urokowi Nate'a, a tym staje się dla niego wyzwaniem. Czy Rosie pęknie? A może to Nate zacznie patrzeć na życie z nowej perspektywy? Wobec książki mam bardzo mieszane uczucia. Styl językowy autorki dopasował się do moich preferencji. Fabuła pomimo schematyczności była intrygująca, nie brakowało w niej tajemnic, czy niedopowiedzeń. Moseley wykreowała naprawdę ciekawą historię ale... No właśnie ALE! Nate od pierwszych stron doprowadzał mnie do szału. Jego zachowanie było dziecinne i małostkowe. Był za bardzo pewny siebie, nie szanował kobiet, ani nawet samego siebie. Odgrywał pozera, a wszystko co wyszło z jego ust przyprawiało mnie o ból głowy. Jego postać została przerysowana, za dużo było w niej sztuczności. Irytowała mnie niesamowicie! Nie potrafiłam mu kibicować bo go zwyczajnie nie znosiłam. W jego zachowaniu zaszło wiele zmian i dobrze bo bez tego nie wiem czy dobrnęłabym do ostatniej strony, jednak tu pojawia się kolejne "ale". Autorka popadła ze skrajności w skrajność. Nie napisze dlaczego, bo zdradziłabym za wiele, ale wierzcie mi, tak właśnie jest. Jeżeli chcecie się dowiedzieć, co mam na myśli, musicie zmierzyć się z książką samodzielnie. Postać Nate kompletnie nie przypadła mi do gustu, przez co książka straciła w moich oczach. Zyskała za to dzięki osobowości Rosie. Kobieta nie boi się zmierzyć się z życiem i wie, czego chce. Potrafi myśleć o bliskich, a nawet stawia ich ponad sobą. Wie, co to empatia, przyjaźń czy miłość. Okazała się kolejną silną postacią kobiecą, która jest w stanie przetrwać nawet najgorsze chwile. Czasem jednak chce się poczuć piękna i potrzebna, potrzebuje bliskości jak każdy z nas. Została przedstawiona w niezwykle realny sposób i za to autorka zyskała u mnie ogromnego plusa. Skoro już wylałam swoje żale, muszę przyznać, że książka była dobra. Do ideału sporo jej brakowało, ale czytało się bardzo przyjemnie. Gdy przebrnęłam przez etap Nate'a "idioty", nie mogłam się oderwać. Irytujący początek nie zniechęcił mnie całkowicie do lektury, a dzięki temu odkryłam naprawdę niezwykłą historię. Kolejne rozdziały wywoływały mi uśmiech na twarzy lub łzy wzruszenia. Miłość rodziła się na moich oczach, a wraz z nią nowe trudności. Niektóre wydarzenia mocno mną wstrząsnęły. Potężne fale emocji co rusz uderzały prosto w moje serce, krusząc je na kawałeczki lub sklejając taśmą. Książka nie jest idealna, ale nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Cieszę się, że poznałam Rosie i mogłam na chwilę stać się częścią jej świata.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
22-01-2018 o godz 15:48 przez: Ksiazna
Po nieciekawym "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" stwierdziłam, że nie sięgnę po kolejne książki tej autorki. Tak się kończą moje postanowienia (czego akurat w tym momencie nie żałuję). Właściwie książka jest o tym co wskazuje tytuł: o zdobywaniu Rosie przez Nate'a, typowego podrywacza i łamacza serc. Wszystkie jego dotychczasowe zwyczaje zmieniają się, gdy poznaję niełatwą dziewczynę. Nie byłam przekonana do tej książki. Między innymi z wyżej wymienionego uprzedzenia do autorki. Mimo to otrzymała ode mnie drugą szansę. Zaczynałam żałować po pierwszych kilku stronach. Nie dało się czytać żenujących tekstów Nate'a na podryw. "-Maleńka, mam zamiar kochać się dziś z tobą, więc dobrze by było, gdybyś jednak ze mną poszła.-Usiłowałem nadać spojrzeniu wyraz ogromnej pewności siebie, który miał jej powiedzieć, że wiem, co zrobić, żeby się dobrze bawiła. Nie miałem na to wcześniej żadnych skarg." I takich cytatów w tej książce wiele. Na każdy z nich składało się moje przewracanie oczu, więc bardzo się obawiałam o swój wzrok. Już po tych piętnastu stronach zastanawiałam się czy rzucić książkę, ale dzielnie brnęłam dalej. Poznałam Rosie. Zabawną, starającą się być jak najbardziej samodzielną, nie dającą się nabrać na "podrywy" Nate'a (nie dziwę się). Jej prawdziwość nadawała książce charakteru. Mimo zadziorności miała swoje słabości. Zachowywała się naturalnie, nie udając innej osoby. Za to ze strony na stronę moja nienawiść do Nate'a powoli malała. Chłopak przekonywał mnie swoim uporem i zdecydowaniem. Lecz nadal obawiałam się momentu, gdy wszystko schrzani. Bo to, przecież typowy książkowy podrywacz, tak? Jego zuchwalstwo tylko i ze względu na wykonywaną pracę był nie do zniesienia. Ten wątek był jednym z bardziej interesujących. Mężczyzna pracuje jako snajper, uczestniczy w akcjach, jak odbijanie zakładników. To pokazywało, że nie jest tylko bezczelnym podrywaczem, a kryję się ukrywana wrażliwość. Tego faceta w pewnym momencie nie da się nie lubić. Rozdział, za rozdziałem. Czytałam to w zaskakująco szybkim tempie. A chwilę temu, przecież ich nienawidziłam. Wszystko zmieniało się o 180 stopni i nawet nie zauważyłam kiedy czytanie tej książki sprawiało mi tak wielką przyjemność. Przez całą lekturę nie było cukierkowato. Chociaż chwilami na stronach książki powinna pojawiać się tęcza miłości, to nie była to przedobrzona słodycz. Problemy tykały ich jak każdych ludzi. To jak oboje zareagują może być zaskakujące. Niewiele można powiedzieć o tej książce. Ma bardzo typową dla romansów fabułę. Przede wszystkim skupiamy się na bohaterach i ich relacji, a jak, w moim przypadku, ich polubimy to automatycznie lektura staję się dla nas przyjemniejsza. Nie ma wielkich zwrotów akcji, za to bardzo sympatycznie spędzony czas i koniecznie chcę wiedzieć więcej o losach bohaterów! "Właściwie w takich chwilach żałowałem, że nie mam dziewczyny na stałe. Kogoś, kto zapytałby mnie, co poszło źle, i pozwolił zrzucić ciężar z serca. Dziewczyny, w której objęciach mógłbym zapomnieć o oczach tracących wszelki wyraz na chwilę przed tym, kiedy ciało upadało na podłogę."
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji
Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik.

Zobacz także

Inne z tego wydawnictwa Anna O
4.6/5
26,98 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Bluey i Bingo. Książka kucharska Wytwornej Restauracji Opracowanie zbiorowe
5/5
22,38 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Bluey. Bajki 5 minut przed snem Opracowanie zbiorowe
4.8/5
26,80 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Cuda w ciele. Opowieści 5 minut przed snem
5/5
31,19 zł
Promocja
36,44 zł (-14%)  najniższa cena

36,44 zł (-14%)  cena regularna

Inne z tego wydawnictwa Za nasze grzechy
4.2/5
26,25 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Act Cool
4.3/5
25,70 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Bluey. Plaża. Moja czytanka Opracowanie zbiorowe
4.9/5
12,99 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Farma. Akademia Mądrego Dziecka. Poznajemy świat Opracowanie zbiorowe
4.9/5
25,50 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Osaczona
4.6/5
24,77 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Kolory. Akademia Mądrego Dziecka. Poznajemy świat Opracowanie zbiorowe
4.9/5
25,60 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Bing. Bajki 5 minut przed snem Opracowanie zbiorowe
4.8/5
25,56 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Skwaszone Winogrono. Smaczna Banda i emocje ,
4.9/5
14,99 zł
Promocja
18,99 zł (-21%)  najniższa cena

19,99 zł (-25%)  cena regularna

Inne z tego wydawnictwa Bing. Bajki 5 minut przed snem. Część 3 Opracowanie zbiorowe
4.8/5
24,63 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Słowa. Akademia Mądrego Dziecka. Poznajemy świat Opracowanie zbiorowe
4.9/5
25,51 zł
Megacena

Klienci, których interesował ten produkt, oglądali też

Podobne do ostatnio oglądanego