Tracker's End. Wind Dragons MC. Tom 3 (okładka  miękka, wyd. 04.2021)

Wspaniała książka zdecydowanie polecam

Serdecznie polecam cała serię

Super

Ok

Nie mogłam się doczekać kolejnego tomu jednej z moich ulubionych serii, której bohaterowie należą do klubu motocyklowego. Najnowsza książka Chantal Fernando jest trzecim tomem cyklu Wind Dragons MC i nosi tytuł „Tracker’s End”. Tytułowy bohater jest jednym z moich ulubieńców, chociaż bywa niegrzeczny i nieco zamotany w kobiecych krągłościach i relacjach, jest bardzo dobrym przyjacielem i nie bark mu uroku. To wszystko mogłam zaobserwować zarówno w „Dragon’s lair”, jak i w „Arrow hell”. Już wcześniej dało się wyczuć, że Tracker i pewna urocza kobietkę ciągnie do siebie, pozostawało jednak pytanie, czy coś z tego uda się wykrzesać, czy raczej zmieni się to w jeden wielki niewypał? Głównym bohaterem książki „Tracker’s end” jest tytułowy Tracker, mężczyzna z krwi i kości, członek klubu Wind Dragons. Dla każdej z kobiet, które pojawiły się w klubie był życzliwy, przyjacielski i sprawiał, że każda napięta sytuacja w jakiś sposób się rozluźniała. Czy tak samo będzie w przypadku jego własnego serca? Mężczyzna motał się między zainteresowaniem, które wywołała w nim słodka przyjaciółka Anny, a tym, że zbliżał się i oddalał od Allie. Ta relacja była dla niego wygodna, chociaż nie zawsze, seks był dobry, a w pewien sposób czuł się bardziej w obowiązku by zadbać o nią. Tracker zdecydował się jednak zakończyć definitywnie relację z Allie, jednak czy na pewno? Zawsze istnieje obawa, że zmieni zdanie, bo przecież już tak się zdarzało. Lana jest wspaniałą dziewczyną, sprawia wrażenie cichej i delikatnej, potrzebowała dodatkowych pieniędzy, może bardziej zajęcia, dlatego zdecydowała się na to, aby zająć dodatkowo opieką nad córeczką Deksa i Faye, która była uwielbiana przez wszystkich rosłych osiłków. Lana skrywa własne sekrety i z pewnością stała się twardsza. To „coś”, co narodziło się między nią i Trackerem jest piękne, wyjątkowe i nowe, jednak problemy mają w zwyczaju się piętrzyć i uderzać z dwukrotną siłą. Oprócz osobistych problemów pojawia się kolejny klub motocyklowy, a to wcale dobrze nie wróży, zwłaszcza, kiedy jednak z dziewcząt zostaje znaleziona martwa. Czy uda się rozwiązać tą zagadkę? Czy Tracker pokaże, jak walczy, kiedy tak mocno czegoś pragnie? „Tracker’s end” jest książką, którą naprawdę chciałam przeczytać, a kiedy miałam okazję przysiadłam i przeczytałam ją za jednym zamachem, ale to nie wszystko. Dostałam „czytelniczego apetytu” na więcej, więc musiałam sięgnąć i ponownie przeczytać „Dragon’s lair” i „Arrow hell”, a przez ten cały czas się uśmiechałam i wspominałam wszystkie zabawne chwile. Chantal Fernando jest jedną z moich ulubionych autorek, w przyszłości zamierzam sięgnąć po więcej książek jej autorstwa, ponieważ wiem, czego mogę się po nich spodziewać. Jej styl jest lekki, bardzo przystępny doskonale pasujący do poruszanej tematyki. Historia była zabawna, ekscytująca i po prostu niesamowita. Chociaż z początku mogłoby się wydawać, że Lana jest delikatna i nie ma zbyt wiele do przekazania i zaoferowania, ale jest to błąd. Ta dziewczyna jest interesująca jak poprzednio poznane dziewczyny. Relacja Lany i Trackera jest jak każdy związek. Bohaterowie musieli nauczyć się dostosowywać do swojej osobowości i strefy komfortu. Czy sekret dziewczyny będzie na tyle poważny, że może zagrozić zniszczeniem ich związku? Czy na prawdę naruszy zaufanie Trackera? Nikt tak jak Chantal Fernando nie jest w stanie sprawić, aby powieść była jednocześnie lekką, zabawna, seksowna, szorstka, a jednocześnie słodka i niewinna.

https://www.instagram.com/books_holic/ Trackera poznałam już w poprzednich tomach serii „Wind Dragons MC” i jego postać przypadła mi do gustu. Jest jednym z łagodniejszych bikerów, choć niech pozory nie mylą – potrafi być też bardzo niebezpieczny. Poza tym jest zabawny i szczery. Nie owija w bawełnę, nie gra w żadne gry, a mówi po prostu to, co myśli i czego pragnie. Lana natomiast to taka cicha myszka. Jest nieśmiała i raczej nie dzieli się otwarcie swoimi tajemnicami, ale też kryje w sobie coś więcej. Życie wśród członków MC ją nieco zmienia, więc możemy w tej książce zaobserwować, jak staje się twardsza i zyskuje więcej pewności siebie. Relacja pomiędzy bohaterami nie rozwija się szybko, bo Lana, choć pragnie Trackera, nie daje mu się tak łatwo zdobyć, za co plus dla niej. A on widać, że się stara i nie poddaje się szybko. Akcji tu nie brakowało, więc nie można powiedzieć o nudzie, aczkolwiek nie jest to nic szokującego czy trzymającego w napięciu. Uważam jednak, że zarówno jedno i drugie powinno być trochę dopracowane, by to wszystko brzmiało po prostu lepiej. No i autorka miała pole do popisu, biorąc pod uwagę to, jaką tematykę sobie wybrała, ale nie do końca to wykorzystała. Szkoda, bo ta historia ma potencjał i mogłoby z tego wyjść coś naprawdę, naprawdę dobrego, ale! Skoro teraz widać progres, to kolejne książki mogą być coraz lepsze, prawda? Podobało mi się to, jak przebiegają tu rację wśród wszystkich członków MC. Wszyscy są naprawdę zżyci, są dla siebie rodziną i chronią siebie nawzajem. To naprawdę zostało fajnie pokazane. W porównaniu do poprzednich tomów, „Tracker’s End” podobała mi się bardziej i widać w niej poprawę. Czytało mi się lepiej, łatwiej, ale i tak nie mogłam się wciągnąć w tę historię jakoś bardzo i momentami czytanie szło mi wolno. Brakowało tu czasami naturalności, ale w znacznie mniejszym stopniu niż przy poprzednich tomach i odnoszę wrażenie, że niekiedy była leciutka przesada. Co do scen erotycznych? Były i to niemało, ale nie w sposób zniechęcający do lektury, na szczęście. Choć odnosiłam wrażenie, że czasami seks był ważniejszy od wszystkiego innego, co tam się działo, ale to może tylko takie moje odczucie. Podejrzewam, o kim może być następny tom i jestem go ciekawa, więc po niego sięgnę i to z nadzieją, że to będzie część jeszcze lepsza. „Tracker’s End” to nie jest książka idealna, jak na mój gust wymaga jeszcze dopracowania w kilku aspektach. Nie jest to też historia, do której będę wracać w przyszłości. To powieść, która może się spodobać, ale raczej nie trafi w gust każdego czytelnika. Dlatego też musicie zdecydować sami czy po nią sięgnąć. Nie była zła, to mogę powiedzieć, ale też nie była porywająca. Moim zdaniem jest lepsza od „Dragon’s Lair” czy „Arrow’s Hell”, ale o tym już pisałam. Także decyzja należy do was i mam nadzieję, że jeśli zdecydujecie się sięgnąć po „Tracker’s End”, to okaże się być książką dla was, bo pamiętajmy, że gusta są różne i każdy może odebrać tę samą książkę na różny sposób.

Lana to najlepsza przyjaciółka Anny i za jej sprawą staje się częścią klubu. Tracker zauroczył ją od pierwszego spotkania, jednak był w burzliwej relacji z Allie. Jednak gdy podejmuje się opieki nad Clover Tracker widzi w tym swoją szansę na zbliżenie się do Lany, bo ona także nie jest mu obojętna. Ale czy związek bikera i skromnej pisarki to na pewno taki dobry pomysł? Zacznę od kwestii najważniejszej (:D) bo zazwyczaj idzie to w zupełnie innym kierunku aleee... polska wersja okładki jest naprawdę dużo lepsza ! :D I to cały Tracker <3 A teraz moja obrona Lany, bo zarzucano jej, że była nudna i niezdecydowana! Żeby było ciekawie to ja się z tym zgodzę :D Bo Lana była zupełnie inna od Anny czy Faye. Skromna, cicha, obserwująca, nie lubiąca się wychylać, ciesząca się samotnością i znajdująca ukojenie w swoim alter ego. I przez to mogła działać na nerwy osobie postronnej. Ale spójrzmy na świat przez chwilę jej oczami, autorka po to właśnie zamieściła nam tak wiele opisów jej przemyśleń. To była dziewczyna niepewna siebie, niepewna ludzi, przez to, że zostawił ją najważniejszy człowiek w jej życiu gdzieś z tyłu głowy miała zakodowane, że wszyscy odchodzą. A co dopiero miała pomyśleć o superseksownym bikerze, który miał w łóżku wszystkie rodzaje kobiet i każda była dla niego nadal na wyciągnięcie ręki? Dodając jeszcze ciągle pojawiającą się postać sukowatej Allie, zażyłość członków klubu i to, że Tracker właściwie dopiero się uczył być w monogamicznej relacji.. Uważam, że ta postać została świetnie stworzona, nie każda kobieta jest pewna siebie i idzie taranem przez życie. "Nie mogę uwierzyć w nic, co ludzie mówią, zwłaszcza faceci (...) bo przecież faceci nie czekają, prawda? Oni jedynie zostawiają za sobą zgliszcza i ruszają naprzód do kolejnej istotnej dla nich osoby." I oczywiście życzę każdemu by parł do przodu jak Tracker, był pewien swoich racji oraz tego czego chce. Ujął mnie tym, że potrafił wydobyć w sobie ciepłą i dobrą stronę dla Lany. Ale jednocześnie nawet on nie doceniał jej siły i starał za wszelką cenę chronić. Jego zachowanie pod koniec powieści było żałosne i dupkowate i choć uwielbiam jego postać od 1.tomu to tym razem jeszcze mu nie wybaczyłam, nie zasłużył na szybkie rozgrzeszenie. Bo cokolwiek by się nie wydarzyło taką dziewczynę jak Lanę facet powinien traktować jak najcenniejszy skarb, nie zapominając jednak o jej wewnętrznej sile i ogromnych pokładach lojalności. Także biorąc pod uwagę mój powyższy poemat zdecydowanie polecam Wam tę część! ;-)

„Tracker’s end” to trzeci tom z cyklu Wind Dragons MC. Tym razem głównymi bohaterami są Tracker członek kluby motocyklowego i Lana, najlepsza przyjaciółka Anny. On pewny siebie, uparty, niezwykle przystojny i pociągający. Ona piękna, nieśmiała, słodka, jednak kiedy trzeba potrafi pokazać pazurki i walczyć o tych, na których jej zależy. Są jak ogień i woda, jednak nie można zaprzeczyć, że coś ich do siebie ciągnie. Z czasem coraz trudniej ignorować tą drugą osobą, a trzymanie się od niej z daleka jest wręcz niemożliwe. „Tracker’s end” to trzecia część i wydaje mi się, że ten tom jest znacznie spokojniejszy od poprzedni. Nie znaczy to jednak, że jest gorszy, bo jego czytanie również sprawia wiele przyjemności, a losy bohaterów intrygują i sprawiają, że z chęcią przewracamy kolejne strony książki. Fabuła książki opiera się przede wszystkim na rozwoju relacji między bohaterami. Początkowo Lana jest ostrożna, a nawet nie chce za bardzo angażować się w znajomość z Trackerem, gdyż zna jego przeszłość i mimo, że bardzo ją do niego ciągnie stara się być powściągliwa. Tracker pragnie Lany, jednak wie, że musi być cierpliwy, jeśli chce od niej czegoś więcej niż przyjaźni. Tą dwójkę niezwykle do siebie ciągnie, jednak oboje muszą zmierzyć się z pewnymi przeszkodami by udało im się zbudować coś więcej. „Tracker’s end” to historia o rodzinie, przyjaźni, miłości. Książka, która pokazuje jak ciężko kontrolować emocje w obecności drugiej osoby, która znaczy dla nas więcej niż sami jesteśmy gotowi przyznać. Jak ważne, jest aby mieć wokół siebie ludzi gotowych być dla nas wsparciem i pomocą niezależnie od powodu. Jak ważne jest zaufanie i rozmowa. Historia, której fabuła toczy się raczej leniwie. Nie znaczy to jednak, że jest nudno. Bohaterowie zarówno Ci główni, jak i drugoplanowi zapewniają sporo rozrywki podczas czytania. Super jest móc w każdym tomie spotkać postacie z wcześniejszych części i wspólnie z nimi wszystko przeżywać. „Tracker’s end” to bardzo dobra książka, która zapewnia sporo emocji. Śmiech, wzruszenie, a także smutek, czy chwile grozy i niebezpieczeństwa. Historia, w której nie brakuje również adrenaliny, tajemnic, a także gorących scen, które tylko rozgrzewają atmosferę. Bardzo lubię tą serię i z przyjemnością sięgam po każdy kolejny tom. Was również zachęcam do jej poznania. Polecam!

„Mój umysł toczy bój z sercem. To standard.[…] Znając go, sprawi, że inni faceci nie będą mną zainteresowani. Po prostu nie mogę wygrać”. Lana do tej pory nie miała żadnej styczności z bikerami, ale zmieniło się to za sprawą jej przyjaciółki Anny. Od teraz stali się również i jej rodziną i to tu poznaje Trackera. Od ich pierwszego spotkania żadne nie potrafi zapomnieć o tym drugim, mimo że się starają. Oboje czują silne przyciąganie i pożądanie do siebie. To właśnie on postanawia zmienić wszystko, zdobyć Lane i uczynić z niej swoją lady. Czy mu się to uda? Kobieta nie zamierza tak łatwo ulec jego urokowi i nie dlatego, że nie chcę, ale dlatego, że boi się o swoje serce. Uważa, że każdy mężczyzna prędzej czy później ją zrani i odejdzie. Każdy uważa ją za niewinną kobietę, ale nikt nie wie, że jest pisarką bestselerowych powieści erotycznych i to właśnie ten sekret spowoduje, że szczęście, jakie zbudowali, legnie w gruzach, a ona znowu będzie cierpieć. Czy da się naprawić błędy, jakie popełnią? Bo słów i czynów, które zostaną wypowiedziane i zrobione, nie da się cofnąć.

 Jak ja się stęskniłam za tymi bikerami i ich życiem. Tracker patrzył na mnie z półki od dłuższego czasu i czekał, aż się za niego zabiorę. Historie Dexa, Arrowa bardzo mi się podobały. Ta była trochę inna niż poprzednie książki, ale również nie mogłam się od niej oderwać, z czystą przyjemnością zagłębiałam się w nią. Jest tu trochę słodko, ale również i będą chwilę strachu. Oczywiście nie zabraknie jak zawsze humoru, tajemnic i gorących scen. Będziemy uczestniczyć w życiu nie tylko głównych bohaterów, ale i całego klubu. Każdą emocję przeżywałam wraz z nimi. Tracker i Lana posiadają dwa różne oblicza, które będziemy odkrywać i poznawać. Ona z cichej i spokojnej zmieni się w pyskatą i prawdziwą lady, za to on pokaże swoje spokojniejsze i opiekuńcze obliczę. Autorka po raz kolejny wszystko staranie przemyślała i dopracowała, dając mi frajdę z czytania. Romans motocyklowy jest zaraz po romansie mafijnym jednym z moich ulubionych. Lubię patrzeć na te zgraje nieokrzesanych facetów, którzy mówią, co chcą, robią, co chcą i zawsze dostają, to czego pragną, ale najlepsze jest to, że mimo iż nie łączą ich żadne więzy krwi, to są lojalni i tworzą rodzinę, dla której zrobią wszystko. Polecam.

Lana jest przyjaciółką Anny i dzięki niej wkracza w świat klubu motocyklowego. Ma opiekować się córeczką prezesa i chociaż tak naprawdę nie potrzebuje pracy, zgadza się, aby być bliżej przyjaciółki i żeby jej tajemnica nie wyszła na jaw. Tracker zwrócił jej uwagę już dawno, jednak jest zajęty, poza tym to nie jest mężczyzna dla niej. Tylko on ma inne zdanie na ten temat, Lana mu się podoba i zamierza ją zdobyć. Im więcej czasu spędzają razem, tym bardziej się do siebie zbliżają, tym więcej dla siebie znaczą. Tylko nic nie jest takie proste, jakby mogło się wydawać. Lana ma tajemnicę, którą ukrywa przed wszystkimi, nawet Anna jej nie zna, a kiedy wyjdzie na jaw, może wiele zmienić. Na dodatek Ally, kobietą, z którą był wcześniej, nie zamierza odpuścić i oddać go bez walki. Czy rodzące się uczucie między Laną a Trackerem będzie na tyle silne, aby pokonać przeciwności? Jaką tajemnicę skrywa kobieta? Co wymyśli Ally, aby odzyskać Trackera? Dwa pierwsze tomy bardzo mi się podobały, a co za tym idzie, oczekiwałam wiele po trzecim. Jak wrażenie? Całkiem pozytywne, jednak ten tom jest troszkę słabszy od poprzednich, mamy tu mniej zwrotów akcji. Historia ciekawa i wciągająca, pełna namiętności, niebezpieczeństw. Akcja dość szybka, nieprzewidywalna (przynajmniej dla mnie). Książkę czytało się szybko, a podczas czytania towarzyszyło mi wiele emocji. Bohaterowie dość ciekawi, dobrze wykreowani. Lana jest kobietą spokojną, nieśmiałą, a jednocześnie świat, w który zaczynała wchodzić, wcale jej nie przerażał, tak jakby można początkowo sądzić. Wychowana przez mamę, z którą ma bardzo dobry kontakt, która wiele dla niej znaczy. Ojciec ją zostawił, czego nie potrafi mu wybaczyć, tym bardziej że one miały problemy finansowe, a on grał w zespole i nie miał dużo pieniędzy. To bohaterka, którą polubiłam, której mocno kibicowałam. Tracker jest członkiem klubu motocyklowego. To mężczyzna zabawny, troskliwy, opiekuńczy, a przy tym seksowny, męski, władczy. Osobiście go polubiłam. Chociaż książka pt.: „Tracker's End” jest trochę słabsza niż dwie poprzednie z serii, jednak mnie się podobała i uważam, że warto było ją przeczytać. Polecam. Recenzja pojawiła się również na moim blogu - https://anka8661.blogspot.com/2021/05/wydawnictwo-niezwyke-ksiazka-pt_9.html