Sweet Cheeks. Zapach namiętności (okładka  miękka, wyd. 03.2018)

Wszystkie formaty i wydania (7): Cena:

Sprzedaje empik.com : 29,92 zł

29,92 zł
39,90 zł porównanie do ceny sugerowanej przez wydawcę
Odbiór w salonie 0 zł
Wysyłamy w 2 dni rob.

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń
Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

A co jeśli wielka miłość jest bardziej niezwykła i zaskakująca niż hollywoodzki scenariusz? I do tego smakuje jak słodka babeczka?

Saylor nie przypuszczała, że jej niedawny narzeczony tak szybko o niej zapomni, a na dodatek zaprosi ją na swój własny ślub. Przed totalną rozpaczą ocala ją własna cukiernia oraz niesamowicie przystojny weselny partner... Problem w tym, że oboje znają się od bardzo dawna. Heyes Whitley, weselny partner Saylor, jest przy okazji gwiazdą Hollywood. I niezłym ciachem.

Ten romans jest jak wypieki Saylor: kuszący, słodki i pełen rozkoszy... Ich pożądanie rośnie i rozpala wszystkie zmysły, ale czy uda się im zaspokoić głód serca? Losy tej dwójki to zabawna, pełna namiętności oraz seksownej gry opowieść o tym, że życie jest bardziej niewiarygodne niż film, a miłość smakuje jak kremowy tort.

Ale czy jedna decyzja wystarczy, by z zakalca zrobić idealnie słodki tort? Zwłaszcza gdy nic wokół nie sprzyja uczuciom? Nieważne, jak długo czekasz na miłość. Gdy raz skosztujesz, nie będziesz w stanie się jej oprzeć... Bo z każdym kolejnym kęsem namiętność smakuje lepiej.

A jeśli pierwsza miłość jest ostatnią?

Sięgnij po romans słodszy i pobudzający zmysły bardziej niż czekoladowy deser.


Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1180007931
Tytuł: Sweet Cheeks. Zapach namiętności
Autor: Bromberg K.
Tłumaczenie: Marcin Machnik
Wydawnictwo: Editio Red
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 368
Numer wydania: I
Data premiery: 2018-03-14
Rok wydania: 2018
Data wydania: 2018-03-14
Forma: książka
Okładka: miękka
Wymiary produktu [mm]: 209 x 32 x 143
Indeks: 25109573
średnia 4,6
5
53
4
21
3
6
2
0
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
36 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
21-08-2021 o godz 11:56 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Każdy facet powinien przeczytać chic jedną książkę tej autorki. Może wtedy byłoby im łatwiej rozumieć nas na płaszczyźnie emocjonalnej i sensualnej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
30-04-2018 o godz 11:07 przez: martaaa205 | Zweryfikowany zakup
Książka, która trafiła do mnie i do mojego serca. Historia zapada w pamięci i mogę z czystym sumieniem polecić ją każdemu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
28-09-2018 o godz 12:40 przez: Justyna | Zweryfikowany zakup
Dobra książka do poduszki :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-08-2019 o godz 08:11 przez: Snieznooka
Twórczość K. Bromberg udało mi się poznać za sprawą kilku powieści, takich jak cykl „Driven”, „Mój zawodnik”, czy „W kajdankach miłości”, „Płonąca namiętność”. Zawsze byłam zadowolona z otrzymanej historii i emocji, które rozrysowywała autorka. Kiedy zauważyłam, że umknęła mi jeszcze jedna pozycja jej autorstwa, postanowiłam, że muszę to zmienić. „Sweet Cheeks. Zapach namiętności” może się różnie kojarzyć, jednak twardo brnęłam do przodu, nie nastawiając się w żaden sposób, bo i po co? Biorę, co daje i zobaczę, czy udało jej się utrzymać swoją poprzeczkę, którą postawiła dość wysoko. Główną bohaterką książki „Sweet Cheeks. Zapach namiętności” jest Saylor, kobieta o niezwykłym bałaganie w życiu uczuciowym. Inaczej tego określić nie można, chociaż próbowałam zgrabnie to ująć. Marzenia o białej sukni zostały zniszczone, kryształowe kieliszki rozbite, a nad zastawionym na powietrzu stołem przeszła zawierucha. Gdyby tego było mało pół roku po rozstaniu otrzymuje zaproszenie na ślub swojego niedoszłego małżonka- Mitcha. Wiadomość uderza w nią mocno, sprawiając, że świat nieco usunął jej się spod stópek, na których, jak jej się wydawało stała dość mocno. Dlaczego? Myślę, że wiadomość o tym weselu z „modelem”, który miał ją zastąpić jeszcze udałoby się jej przełknąć, gdyby nie fakt, że organizacja tego dnia została przez narzeczeństwo skopiowana. Saylor otrzymała zaproszenie, które wyglądało, jak te, które wybierała sama, powtórzyło się miejsce wesela, a także sam jego scenariusz. Czy tak postępują normalni ludzie? Saylor była wściekła, czuła, jakby otrzymała od losu policzek na otrzeźwienie. Czy zamierzała się poddać i na tym pozostać? Bynajmniej, gniew, który w niej buzował sprawiał, że chciała się skonfrontować z ludźmi, którzy od dłuższego czasu działali na jej szkodę. Rodzina byłego narzeczonego skutecznie bojkotuje biznes dziewczyny, który stał się dla niej nie tylko źródłem dochodu, ale wszystkim, co miała, tylko nim żyła. Chciała jedynie spełnić swoje marzenia, teraz jednak potrzebowała partnera, który poszedłby z nią na wesele, tylko, co zrobić, kiedy żaden amant nie kręcił się w pobliżu? Odpowiedź brzmi: Heyes Whitley, przyjaciel z młodzieńczych lat i mężczyzna, który wyrył się w jej sercu pozostawiając po sobie blizny, które nigdy do końca w pełni się nie zagoiły. Przez ostatnich dziesięć lat nie próżnował i stał się najgorętszą gwiazdą Hollywood. Czy to mądre, aby iść na ślub właśnie z nim? Czy miała jakieś wyjście? Marzy o tym, aby stanąć twarzą w twarz z jadowitymi niczym czarne mamby ludźmi, którzy mścili się na każdym kroku. O niczym nie marzyli bardziej, jak o tym by pogrążyć Saylor i jej małą cukiernię. Czy Heyes da jej wsparcie, którego potrzebuje? Może i w tym przypadku zadziała stara prawda mówiąca o tym, że stara miłość nie rdzewieje? Jak sobie poradzi Saylor z tyloma problemami? Czy uda się odzyskać kontrolę nad swoim życiem i skutecznie uciszyć rzucane plotki na jej temat? Co sprowadza Heyesa do rodzinnego miasta, czyżby tęsknota za pewną kobietą? „Sweet Cheeks. Zapach namiętności” jest powieścią, w której bohaterowie otrzymują drugą szansę na to, aby ułożyć sobie życie z kimś, na kim dawno postawili „krzyżyk”. Chociaż lubię twórczość autorki, tym razem czegoś mi brakowało, nie oznacza to jednak, że powieść mi się nie podobała, czy była zła. Zabrakło mi emocji i dopracowania pewnych elementów. Książka mimo tego, że jest erotykiem skupia się na wielu sprawach, które sprawiają, że nie czujemy się przesyceni erotyzmem, mimo wielu soczystych scen. Nie zostały one wykreowane w sposób wulgarny, ale dość subtelny nie przekraczający granice dobrego smaku. Autorka skupia się na historii Saylor, która nabałaganiła trochę w swoim życiu i próbuję ten rozgardiasz uprzątnąć. Żadna z nas znajdując się na jej miejscu z pewnością nie byłaby zachwycona. Mimo wszystko jest na tyle silna, że nie chowa głowy w piach tylko decyduje się na to, żeby pokazać jak wartościową jest kobietą i życie, które wybrała jest dla niej odpowiednie. „Sweet Cheeks. Zapach namiętności” jest opowieścią o tym, jak trudno jest przebaczać, ale ukazuje, że warto to robić, aby uzyskać w końcu poszukiwany spokój. Nie jest łatwo przebaczyć wyrządzone krzywdy, zwłaszcza jeśli ich skutki nadal odczuwamy. Warto to robić, aby przynieść ukojenie własnemu sercu. Kreacja głównego męskiego bohatera odbiega od stereotypów przyjętych w kanonach „hollywoodzkich gwiazdeczek”, co było w mojej ocenie trafnym posunięciem. Ile można czytać o płytkich łamaczach kobiecych serc, którzy przechodzą niczym tornado przez setki kobiecych sypialni? Bromberg odeszła od tego pomysłu, co w mojej ocenie było strzałem w dziesiątkę. „Sweet Cheeks. Zapach namiętności” nie jest może historią, do których przyzwyczaiła nas Kristy Bromberg, ale zasługuje na szansę, bohaterowie są fantastyczni, potrafiący się przyznać do własnych błędów, miło spędziłam z nią czas, a to przecież jest najważniejsze. Przyjemnie było ponownie wędrować między słowami, które przelała dla
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
13-04-2018 o godz 07:44 przez: KobieceRecenzje365
K. Bromberg podbiła serca polskich czytelniczek serią Driven, którą ja pokochałam całym sercem, w szczególności historię Coltona i Rylee, którym autorka poświęciła aż cztery tomy tej serii. Niecierpliwie czekałam na kolejną książkę, która ukaże się na naszym rynku wydawniczym i wreszcie, nareszcie się doczekałam. Zapraszam na recenzję „Sweet Cheeks. Zapach namiętności”. Czy i tym razem K. Bromberg dostarczyła mi wielu emocji? Pobudziła wyobraźnie i wzburzyła krew? Przekonajcie się sami. „A co jeśli wielka miłość jest bardziej niezwykła i zaskakująca niż hollywoodzki scenariusz? I do tego smakuje jak słodka babeczka?” Można by rzec, że Saylor zostawiła swojego narzeczonego prawie przed ołtarzem, gdyż zerwała zaręczyny wtedy, gdy przygotowania do ślubu były już dopięte na ostatni guzik. Po tym wszystkim kobieta rzuciła się w wir pracy i zaczęła spełniać swoje marzenia. Jednak po kilku miesiącach jej względny spokój został zaburzony w momencie, gdy otrzymała zaproszenie na ślub swojego byłego narzeczonego. Saylor pod wpływem emocji zdecydowała się na niego pójść, ale niestety nie miała na oku żadnego mężczyzny, który mógłby jej towarzyszyć. Wtedy to właśnie kolejny raz w jej życiu pojawił się Heyes Whitley, którego Saylor znała od lat i który dziesięć lat wcześniej złamał jej nastoletnie serce. Czy to mądry wybór, żeby ten seksowny gwiazdor Hollywood, był jej weselnym partnerem? Czy kobiecie uda się zapomnieć o przeszłości? Tego musicie się dowiedzieć sami. „Stał się moim pierwszym zauroczeniem. Później moją pierwszą miłością. A potem... moim pierwszym zawodem miłosnym.” No i cóż mogę napisać o tej książce? Oczywiście tylko to, że to kolejna powieść K. Bromberg, która jest po prostu świetna, która wchłonęła mnie w głąb fabuły, w której zafascynowali mnie bohaterowie i która mogłaby się w ogóle nie kończyć. No ale właśnie takie są książki taj autorki, nie można się od nich oderwać, a historie miłosne, które opisuje na kartach swoich powieści, są piękne, zmysłowe, zabawne, ale i także momentami wzruszające. Znajduję w nich zawsze wszystko to, co powinien zawierać każdy romans, czyli świetną fabułę, genialnych bohaterów oraz ich radości, rozterki i troski. Zadziwiające jest, to, że autorka za każdym razem opisuje wszystko niezwykle subtelnie, z wyczuciem oraz smakiem, dzięki temu moje każde spotkanie z jej twórczością, jest niczym niezwykła podróż do świata pełnego uczuć i emocji. „Sweet Cheeks. Zapach namiętności” to powieść, w której znajdziecie miłość, przyjaźń, ogromne przyciąganie, namiętność, no i oczywiście ogniste pożądanie. „Bo miłość jest jak magia. Możemy się zastanawiać nad tym, jak i kiedy do niej dochodzi, dlaczego przewraca nasz świat do góry nogami i jak mogliśmy bez niej żyć, gdy już nam się przytrafi. Ale to nie oznacza, że uzyskamy jakiekolwiek odpowiedzi.” K. Bromberg jest dla mnie mistrzynią w kreowaniu bohaterów. Zawsze udaje jej się stworzyć postacie, które są niby zwyczajne, ale jednak wyjątkowe. Bardzo łatwo jest się z nimi utożsamić, bo to osoby takie jak my, które mimo sukcesów, dóbr materialnych, czy sławy, są normalni, nieprzerysowani, którym życie nie raz daje w kość. Mają swoje wady, zalety i niejednokrotnie na swoich barkach dźwigają wiele problemów i trosk. Dzięki temu naprawdę stają się nam niewyobrażalnie bliscy, niczym przyjaciele i martwimy się o ich los. To także dlatego męska część bohaterów stworzonych przez K. Bromberg jest obiektem westchnień wielu czytelniczek, sama jestem jedną z nich ;). Muszę przyznać, że Heyes od razu zaskarbił sobie moją sympatię, to taki typ mężczyzny, o którym marzą i śnią kobiety, do tego inteligentny i niezwykle przystojny. Za to Saylor to kobieta, niezwykle silna, która nawet przeciwności losu potrafiła wykorzystać na swoją korzyść. Polubiłam Saylor, polubiłam Heyesa i z ogromną przyjemnością śledziłam ich historię. Jest jeszcze jedna rzecz, która bardzo spodobała się mi w tej historii. Mianowicie chodzi mi o to, że nic w tej książce nie dostajemy na tacy, autorka umiarkowanie serwuje nam informacje i powoli odkrywa wszystkie karty. Jest to dla mnie ogromnym plusem, bo nienawidzę, gdy już na samym początku książki znajduję większą część informacji. Polecam Wam tę powieść z całego serca, bo ja w tej historii się zakochałam. Więc jeżeli lubicie twórczość K. Bromberg, jeżeli lubicie świetne napisane romanse i jeżeli lubicie dobrą czytelniczą ucztę, to koniecznie musicie poznać tę historię. Może Was zaskoczę, a może nie, ale to nie tylko opowieść o miłości, to także historia o tym, jak w życiu każdego człowieka ważne są marzenia i jak ważna jest ich realizacja. A i jeszcze jedno… nigdy nie martwcie się tym, co ludzie powiedzą ;) Ta historia jest niczym słodka babeczka, ale nie bójcie się, bo skok cukru we krwi Wam nie grozi. Autorka o to zadbała i dorzuciła do tej opowieści garść goryczy, która wprowadziła w fabułę idealną równowagę. Za możliwość przeczytania książki dziękuję Editio Red.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-03-2018 o godz 16:53 przez: światromansów
TEKST Z BLOGA: http://weronikarecenzuje.blogspot.com/2018/03/recenzja-k-bromberg-sweet-cheeks-zapach.html Chociaż na polskim rynku od dawna można zakupić wielotomową serię "Driven" K. Bromberg, ja dotąd nigdy nie słyszałam o tej autorce. "Sweet Cheeks" to moje pierwsze spotkanie z jej twórczością. Więc jakie są moje odczucia? Kiedy Saylor Rodgers porzuciła swojego narzeczonego kilka dni przed ślubem, nie spodziewała się, że już kilka miesięcy później Mitch będzie się ponownie żenił. Ani, że zostanie zaproszona na ślub, a do tego cała uroczystość będzie dokładnie taka sama, jak zaplanowała ją sama Saylor. Brat Saylor każe jej przyjąć zaproszenie, aby utrzeć nosa ludziom, których zostawiła, a którzy przyczyniają się do powolnego upadku jej nowo otwartej kawiarni, Sweet Cheeks. Jednak aby tego dokonać potrzebuje przystojnego, dobrze wpływowego partnera, aby udawał jej ukochanego. Nie spodziewa się, że za sprawą brata w drzwiach stanie Hayes Whitley, sławny aktor, jej pierwsza miłość, która przyczyniła się także do pierwszego złamania serca, którego nie widziała od dziesięciu lat. Hayes jest zdeterminowany, aby odzyskać utraconą przyjaźń Saylor i dlatego proponuje jej swoją pomoc - zagranie ukochanego na weselu jej byłego narzeczonego. Bardzo spodobało mi się to, jak głęboko autorka skupiła się na rozwinięciu postaci. Brakowało mi ukazania bohaterów drugoplanowych, chociażby Rydera i DeeDee. Ale byłam tak skupiona na relacji Saylor i Hayesa, że przymrużyłam na to oko. Jeśli chodzi o głównych bohaterów, autorka świetnie tchnęła w nich życie. Nie wyidealizowała ich, nawet Hayesa, który jest gwiazdą Hollywood. Nadała im wady oraz zalety, robiąc ich realistycznymi postaciami. Hayes, chociaż ma złote serce i dba o ludzi których kocha, przedstawiony jest również jako facet, który popełnia błędy i uczy się wyciągać z nich wnioski. Saylor, przynajmniej na początku książki, jest zagubioną kobietą, która pragnie zamknięcia za sobą przeszłości i skupienia się na sobie, i swoich pragnieniach. I chociaż Hayes w dużej mierze przyczynił się do jej cierpienia, to właśnie on pomaga odnaleźć jej siebie, sprawić, że znowu staje się beztroską, szczęśliwą osobą, jaką była zanim życie dało jej w kość. Pokochałam Hayesa i Saylor za to, jak głębokie było ich uczucie. Chociaż nazbierało się wiele brudów i tajemnic, niszczących ich relację, obydwoje z całych sił o siebie walczyli. "Sweet Cheeks" to idealny przykład książki opowiadającej o dawaniu drugich szans. Przed tym wyzwaniem staje Saylor, która lata temu utraciła zaufanie do Hayesa, a jednak nie udało jej się przestać go kochać. Dla niektórych może się wydać, że dość szybko rozwinął się ich związek, trzeba jednak zauważyć, że oni znali się całe swoje życie, nie licząc tej kilkuletniej przerwy. A jeśli dwójka ludzi jest sobie przeznaczona, zawsze znajdzie do siebie drogę :) Jeśli chodzi o zakończenie... przysięgam, dawno nie miałam tak szerokiego uśmiechu na twarzy, jak podczas czytania tych kilkudziesięciu ostatnich stron. Teoretycznie był to smutny moment, autorka jednak podeszła do tego tak, że serce w piersi urosło mi do niebezpiecznych rozmiarów, a ja poleciałam do krainy fantazji i szczęścia. Już na samym początku do głowy przyszła mi myśl, że fabula rażąco przypomina "Złe Serce" Leisy Rayven. I rzeczywiście, w bardzo wielu aspektach rozwijała się podobnie (nie będę tu wspominać co dokładnie mam na myśli, żeby wam nie zaspoilerować całej książki), ale mi to nie przeszkadzało. Mimo podobieństwa, było też wiele rzeczy, które te książki różniły. Nie oszukując, nie jest to książka najwspanialsza na świecie, bo podobnych jest dziesiątki, jednak miała w sobie coś, co sprawiło, że naprawdę ją pokochałam. Była urocza, zabawna, momentami również smutna, ale niewymagająca. Była dla mnie idealną pozycją, gdy miałam zachciankę na coś lekkiego, ale co jednocześnie sprawi, że moje serducho odżyje. Także ja zdecydowanie ją polecam! :))
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
09-04-2018 o godz 01:02 przez: martad87
K. Bromberg oczarowała mnie serią „Driven”. Opisane w dziewięciu książkach losy Rylee i Coltona oraz osób z ich otoczenia podbiły moje serce i sprawiły, że ich autorka zagrzała sobie miejsce w gronie moich ulubionych pisarzy. Kiedy dowiedziałam się, że ma być wydana kolejna jej powieść, ucieszyłam się, że wreszcie będę miała okazję przeczytać coś nowego. Liczyłam na coś, co zachwyci mnie podobnie jak wcześniejsze książki. Tym razem jednak takiego zachwytu nie było. Nie zrozumcie mnie źle, „Sweet Cheeks” to dobra powieść, ale niestety bez fajerwerków. Po jej przeczytaniu miałam wrażenie, że czegoś jej brakuje. Serią „Driven” Bromberg przyzwyczaiła mnie do pewnego poziomu, którego tym razem nie osiągnęła. Co mogę zarzucić tej książce? Po pierwsze: narracja prowadzona z punktu widzenia Saylor i Hayesa zepsuła element zaskoczenia, który mógłby przynieść sporo emocji. „Sweet Cheeks” wykorzystuje motyw „stara miłość nie rdzewieje”, niestety przez zastosowaną narrację bardzo szybko dowiadujemy się, jakie emocje budzą w sobie po latach bohaterowie książki. Nie ma żadnej niespodzianki, nie czekamy w napięciu na to, czy Hayes odwzajemnia uczucia Saylor, bo od razu to wiemy, pozostaje zatem tylko czekać na happy end. Po drugie: połączenie babeczek, które przewijają się w tle opowieści, i słodyczy uczuć bohaterów sprawiło, że czasami robiło się tutaj ciut za słodko. Po trzecie: potencjał historii został niewykorzystany. Serią „Driven” Bromberg przyzwyczaiła mnie do tego, że z jednej historii może wyciągnąć sporo – nie tylko kilkutomową serię, ale i parę powieści opowiadających losy postaci z otoczenia bohaterów pierwszoplanowych serii. „Sweet Cheeks” to powieść samodzielna. O ile rozumiem, że z historii Saylor i Hayesa trudno byłoby zrobić serię, o tyle zaskoczona jestem, że Bromberg nie pokusiła się nawet o napisanie powieści dotyczących chociażby brata Saylor czy jej współpracownicy, bo aż się o to prosi. To zamknięta opowieść i szkoda, że nic więcej z niej się nie rozwinie. Po lekturze czułam z tego powodu spory niedosyt. Za co mogę ją pochwalić? Na pewno za kreację postaci i chemię, jaka między nimi zachodzi. Saylor to silna dziewczyna, która potrafi dopiąć swego mimo pewnych nieprzyjemnych doświadczeń i przeciwności, jakie pojawiają się na jej drodze. Jest uparta i pełna pasji. Hayes z kolei to facet, który wie, czego chce i śmiało po to sięga. Potrafi przyznać się do błędu i naprawić go, a dla ukochanej zdolny jest do wszystkiego. Opowiadając historię Saylor i Hayesa, autorka uchyla drzwi do ich wspólnej przeszłości, dzięki czemu możemy dowiedzieć się, jak bardzo bohaterowie zmienili się w ciągu dziesięciu lat, kiedy to nie mieli ze sobą kontaktu. Oboje dorośli i dojrzeli, ale mimo upływu czasu nadal mają wrażenie, że znają się od podszewki. Podobało mi się to, jak odkrywali w sobie nawzajem to, które rzeczy uległy zmianie, a które pozostały niezmienne. Jednocześnie znali się i poznawali na nowo. Podobało mi się również to, jak odnajdywali w sobie dawne uczucia. Pod tym względem autorce niczego zarzucić nie mogę. Pochwalić mogę także niezmiennie styl autorki. Bromberg potrafi opowiadać, po prostu. Jej powieści bardzo szybko wciągają i czyta je się z przyjemnością. To, jak opisuje ona relacje między bohaterami, nawet te najbardziej intymne, potrafi zainteresować. Tutaj talentu odmówić jej nie można. Sięgając po „Sweet Cheeks” oczekiwałam emocji, które poruszą mnie do głębi. Jakieś emocje lekturze tej książki na pewno towarzyszyły, nie powiem, że nie, ale nie były to takie emocje, jakich spodziewałabym się po K. Bromberg. Jakoś tak przykro stwierdzić, że nowa powieść ulubionego autora nie spełniła pokładanych w niej oczekiwań. Ta książka, niestety, nie zapadnie mi w pamięć tak, jak te przeczytane dotąd. Była dobra. Nie rewelacyjna, nie zachwycająca, tylko dobra. I tyle.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-05-2018 o godz 13:51 przez: Anonim
Cześć! Znacie powiedzenie "stara miłość nie rdzewieje"? Na pewno niejednokrotnie się z nim spotkaliście ;) To powiedzenie idealnie pasuje do książki "Sweet Cheeks" autorstwa K. Bromberg. Jesteście ciekawi dlaczego? "Oni myślą, że jej pragnę. Ona myśli, że jej nie pragnę. Ja wiem, że jej pragnę. I wiem, że nie mogę jej pragnąć." Otóż Saylor i Mitch rozstali się tydzień przed ich weselem a on po sześciu miesiącach bierze ślub z Sarah (byli razem sześć lat, rozstali się, po pół roku żeni się z inną - jak go określić, żeby nie przeklnąć?). Saylor zrezygnowała z ułożonego i bogatego życia, które wiodła przy jego boku by rozpocząć wszystko od zera. Teraz prowadzi cukiernię, która co prawda ledwo wiąże koniec z końcem, ale jest spełnieniem jej marzeń. Problemy finansowe, jak się później okazało, były skutkiem ubocznym rozstania z rodziną Layton i ich ogromnymi wpływami wśród ludzi. O dziwo, a może jednak było to do przewidzenia, Saylor otrzymuje zaproszenie na ślub, swój ślub. Teraz zapytacie zapewne - ale jak to możliwe? A no możliwe. Pół roku to dosyć mało czasu by przygotować wszystko od nowa - zaproszenia, miejsce, godziny, suknia - poza tym byłaby to bardzo droga inwestycja, zmieniać wszystko tylko dlatego, że jest inna narzeczona. Wiem, wiem - niedorzeczne. A więc Saylor pod wpływem impulsu (złość, zazdrość, ciekawość... - ciężko powiedzieć dokładnie dlaczego) odpowiada na zaproszenie twierdząco, dopisując iż przybędzie z osobą towarzyszącą. Wraz z bratem zaczynają knuć intrygę pojawienia się jej na ślubie. Muszę dodać, że sama chciałabym mieć tak kochającego brata - oczywiście mam brata, ale on mnie tak nie kocha jak Ryder kocha Saylor. No, ale doszli do wniosku, że Mitch chce jej pokazać jak wiele straciła, żeby pokrzyżować mu plany potrzebują mega przystojnego faceta, zakochanego w niej po uszy, we wszystkim lepszego od Mitcha. I tutaj trybiki zatrzeszczały i w głowie Rydera objawił się niesamowicie chytry pomysł - o którym ani słowa nie pisnął siostrze - typowe. I właśnie tutaj do akcji wkracza Hayes, hollywoodzki aktor - pierwsza miłość naszej głównej bohaterki. Hayes przed laty zostawił ją bez słowa, łamiąc jej serce. Rozumiecie to? Nie odezwał się do niej przez dziesięć lat i tak nagle, z dupy zjawia się w jej cukierni. No ja w tym momencie byłam wściekła. "... Czasem dzieją się w życiu takie rzeczy, które pozostawiają miłość w zawieszeniu. Ale jeśli ktoś jest Twoją bratnią duszą, nic nie powstrzyma Cię od bycia w końcu razem." Saylor jest bohaterką, której nie da się nie lubić. Jest zdeterminowana by poskładać swoje życie na nowo a do tego ma niezwykle wybuchowy i ognisty temperament. Poza tym jest utalentowana i niesamowicie kreatywna, do tego jest piekarzem - a ja uwielbiam ciasta, ciasteczka i babeczki! Hayes jest seksownym, mądrym, czarującym mężczyzną. Jest niesamowitym aktorem, ale też lubi przebierać w kobietach. Do książki mam tylko jedno zastrzeżenie, no może dwa. Po pierwsze jej okładka, dużo bardziej pasowałyby mi tu babeczki, niż klata faceta, która nie jest też za piękna. Po drugie - ta powieść jest za krótka, chcę kontynuację losów tej niezwykle zabawnej i kochającej się dwójki. "Sweet Cheeks, Zapach namiętności" to powieść, w której znajdziecie miłość, przyjaźń, przyciąganie, namiętność i pożądanie - a to wszystko napisane pięknie, zmysłowo, zabawnie, ale również momentami wzruszająco. To wszystko powinien posiadać KAŻDY romans, KAŻDY DOBRY ROMANS - a jak wiemy, nie w każdej książce to znajdziemy. Wrocławianka Czyta.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
04-04-2018 o godz 17:34 przez: Paulina11
Opis „Sweet cheeks” wskazuje na przyjemny, niezobowiązujący romans, który może być nieco schematyczny. Lubię czasem sięgnąć po takie książki, więc pomyślałam, że czemu nie, spróbuję :D Dodam, że wcześniej nie miałam do czynienia z piórem K.Bromberg, to było moje pierwsze spotkanie z nią. Były narzeczony Saylor, z którym rozstała się ledwie kilka miesięcy temu okazuje się mieć niezły tupet, bo... zaprasza ją na swój ślub. Ją, dziewczynę, z która chodził 6 lat, na ślub z kobietą, którą poznał niecałe 10 miesięcy wcześniej. Nieźle, nie? Ale pozostaje pytanie, czy Saylor się zgodzi? Warto też wspomnieć, że Say prowadzi własną cukiernię, która stopniowo ma coraz więcej problemów. Czy to wpływowa rodzina byłego chłopaka mogła maczać w tym palce? A może da się połączyć imprezę z planem, by uratować cukiernię? Akcja „Sweet cheeks” rozwija się stopniowo, powoli. Można powiedzieć, ze nieco zbyt wolno, bo pierwsze kilkadziesiąt stron mnie nudziło, nic specjalnie ciekawego się nie działo. Było to po prostu wprowadzenie do fabuły, przedstawienie zarysu sytuacji, jeśli można to tak nazwać. Pootem jednak fabuła zaczyna się rozkręcać, robi się coraz bardziej interesująco i... tak już zostaje do końca. Nie wciąga bez reszty, nie wbija w fotel, ale jest w tej historii coś, co sprawia, że chce się czytać dalej i dalej. Jest ona prosta, ale zarazem bardzo przyjemna. Główna bohaterka, Saylor, zaimponowało mi swoją wolą walki o marzenia. No dziewczyny, która z Was odważyłaby się wkroczyć z dumnie uniesioną głową na wesele mężczyzny, który ledwie 10 miesięcy temu, po 6 latach bycia parą, miał zostać Waszym mężem? Nawet, jeśli miałybyście u swego boku nieziemsko przystojnego przyjaciela z dzieciństwa, który jako pierwszy skradł, a później porzucił wasze serce. A że przy okazji trafi jej się okazja odnowienia znajomości z owym przyjacielem, to już inna historia, haha :D Ale wiecie co? Podobał mi się sposób, w jaki autorka rozwinęła ten wątek. Say pamięta co Hayes zrobił dziesięć lat temu, kiedy ją porzucił, więc nie rzuca mu się w ramiona od razu, zachowuje pewien dystans. Jeśli chodzi o Hayesa, to co do niego też nie mam zbytnio zastrzeżeń. Pomimo ogromnego sukcesu jaki osiągnął pozostał sobą, tym skromnym, miłym chłopakiem sprzed lat. Ma świadomość tego, że źle postąpił, ale czy uda mu się wyciągnąć z tego wnioski? W pewnym momencie jego zachowanie mnie rozczuliło! Niby żenujące, ale taaakie urocze :D Kto czytał, ten pewnie się domyśli o co mi chodzi :D Pomimo początkowego znudzenia, książkę czytało się bardzo dobrze i w miarę szybko. Po skończeniu nasunęła mi się myśl, że ta historia była słodka i urocza, ale może to przez te wszystkie babeczki, haha :D Żeby nie było, autorka nie dopuściła do tego, aby było aż nazbyt idealnie. Ciekawie wplotła wątek intryg w filmowym świecie i zwyczajnej ludzkiej zawiści. „Sweet cheeks” tak naprawdę nie wprowadza niczego nowego, jest w większości przewidywalną historią, ale.. podobało mi się, takie też czasem są potrzebne. Więc jeśli macie ochotę na jakiś lekki i przyjemny romans, idealny na odstresowanie - to ta książka może być dobrym wyborem. Ale gdy szukacie czegoś nowego, innego to niestety nie tędy droga ;P zabookowanyswiatpauli.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-03-2022 o godz 21:43 przez: paula
Saylor miała szczęśliwy związek, jednak gdy miało dojść do zawarcia małżeństwa, ona w ostatniej chwili zrezygnowała i zerwała zaręczyny. Nie przypuszczała, że mężczyzna tak szybko się pozbiera, znajdzie nową partnerkę i na dodatek zaprosi ją na ich wesele. W tej sytuacji ratunkiem jest dla niej cukiernia, gdzie może zatracić się w wypiekach, ale lokal nie przynosi dużych zysków, a dawni przyjaciele ją porzucili. Wybawieniem i pomocą okazuje się jej przyjaciel z dzieciństwa, który zrobił karierę i jest znanym aktorem. Pojawienie się tej pary na weselu wywołuje wielką sensację. Czy to pomoże jej zamknąć ten rozdział? Czy dawne rany Saylor zostaną uleczone? Jaki wpływ na bohaterów będą miały babeczki? Długo zbierałam się do tej powieści. Po serii Driven, która była mocno rozbudowana, jakoś się zraziłam. Jednak to był mój wyrzut sumienia i wypadało się w końcu za nią zabrać. Gdy skończyłam lekturę, miałam bardzo mieszane odczucia i dalej tak pozostało. Trochę sam opis mnie zmylił i może dlatego mam takie wrażenia. K. Bromberg tworzy swoje historie, które mają wywoływać wiele emocji i pokazywać, że uczucia są w stanie znieść naprawdę wiele. Tutaj głównym wątkiem, który miał ruszyć powieść miał być ślub, na który została zaproszona główna bohaterka przez swojego byłego narzeczonego. Samo wydarzenie zostało przedstawione już w pierwszej połowie książki i dalej są pokazywane konsekwencje tego. To było dla mnie mocnym zaskoczenie i wywołało konsternacje. Chociaż nie będę tego ukrywać, ta druga połowa wywołała wiele emocji we mnie i łezki się w oczach kręciły. Bohaterowie byli całkiem w porządku. Saylor to kobieta, która trochę w swoim życiu przeszła i teraz stara się polegać głównie na sobie. Potrafi się postawić, walczyć o swoje i zatracić w swoich pasjach. Nie przejmuje się innymi i jest zaradna. Została przedstawiona naprawdę interesująco i kibicowałam jej, by w jej życiu wreszcie się poukładało. Za to Heyes został stworzony na takiego "pana idealnego". Oczywiście przystojny, sławny i bogaty. Oczywiście chce pomóc damie w opałach i naprawić błędy z przeszłości. Do tego wiadomo, szarmancki, zabawny, pomysłowy, zmysłowy. Już chyba doszłam w swoim życiu do tego, że nie wierzę w takie ideały mężczyzn i na tak wspaniałomyślne gesty. Nie powiem, czytało się to w porządku, byłam ciekawa jak to się potoczy, chociaż łatwo można było domyślić się zakończenia. Druga połowa była zaskoczeniem i słodką pudrową akcją i gestami. Mimo tego, iż wiadomo, że takie wydarzenia raczej w realnym życiu nie będą miały odzwierciedlenia to przyjemnie było przyglądać się takiej historyjce i marzyć sobie o takich wydarzeniach. Podsumowując, to była w porządku powieść. Historia przewidywalna, ale urocza i słodka jak babeczka. Okraszona zabawnymi dialogami i wielkimi gestami z dodatkiem małych dramatów i trudną przeszłością postaci. Jeżeli macie ochotę na uroczą historię to zdecydowanie przypadnie Wam ona do gustu. Jest w niej poruszonych kilka trudniejszych tematów, jednak nie wychodzą one na pierwszy plan. A sam pomysł na fabułę jest dosyć oryginalny, bo chyba nigdy nie czytałam o tym, aby były partner/partnerka zapraszali swoich ex na śluby.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-03-2018 o godz 20:03 przez: Anonim
"SWEET CHEEKS. ZAPACH NAMIĘTNOŚCI" K. Bromberg, Editio Red Nie raz nie jesteśmy w stanie zrobić czegoś co jest wbrew naszemu sercu, czegoś z czym nasze serce toczy bitwę. Poślubić kogoś kogo się nie kocha, było by ciosem dla niego. Saylor zrezygnowała z dostatniego życia i odchodzi od swojego wieloletniego partnera. Nie kochała go i nie może zrobić tego sobie samej. Skazać się na nieszczęście. Okazuje się, że jej były narzeczony długo nie rozpacza, gdyż pół roku później dostaje zaproszenie na jego ślub, ślub który miał być jej ślubem. Dzieje się to w chwili gdy jej cukiernia ledwo wiąże koniec z końcem, w chwili gdy walka o klienta jest trudna. By ratować to co zostało z jej cukierni decyduje się na uczestnictwo w uroczystości. Ale aby ono mogło przynieść sukces potrzebny jest jej partner i taki się zjawia, dla wszystkich gwiazda filmowa dla niej pierwsza miłość, która ją porzuciła. Okazuje się ze 10 lat to za mało by uczucie zgasło, by zapomnieć to co czuło się przy nim. Oboje z obawą ponownie wkraczają w swe otoczenie, on chcący jej pomóc, ona okazuje się, że nadal go pragnie. Wyjazd na piękna wyspę, gdzie ma odbyć się przyjęcie na nowo przypomina im ile dla siebie znaczyli, czy możliwym jest aby dawne uczucie odżyło i w świecie Hollywood miało szans przetrwać? Czy w tym świecie istnieją jakieś zasady? "Bo miłość jest jak magia. Możemy się zastanawiać nad tym, jak i kiedy do niej dochodzi, dlaczego przewraca nasz świat do góry nogami i jak mogliśmy bez niej żyć, gdy już nam się przytrafi. Ale to nie oznacza, że uzyskamy jakiekolwiek odpowiedzi. Czasem po prostu trzeba wierzyć w nią i w ścieżki, którymi nas prowadzi" Trzeba przyznać autorce, że już na początku powieści rozpala naszą ciekawość, z która z każdą stroną staje się coraz większa. Bohaterowie przedstawieni przez pisarka bardzo przypadli mu do gustu. Ona z jednej strony niewinna, ale podążająca za swą pasją, potrafiący podjąć trudne decyzje. On wydawać by się mogło, że typowy podrywacz, ale to jest złudzenie. Jego troska, uczuciowość, pokazują jaki jest naprawdę. Książka pokazuje, że niekiedy trzeba iść za własnymi marzeniami, trzeba je najpierw zrealizować, aby później móc żyć w zgodzie ze sobą. Nie zawsze odejście jest łatwe, ale niekiedy jest jedyną drogą, aby się nie zatracić. Historia pokazuje, że to co prawdziwe zawsze będzie w nas. Niekiedy uśpione, ale jest tam i czeka na przebudzenie. Należy dorosnąć, niekiedy sprawdzić czy ta droga jest tą właściwą. Wszystko po to, by będąc na tej końcowej być jej pewnym. Książek czyta się niebywale lekko, nie brak poczucia humoru. Możemy poznać odczucia obojga bohaterów, co bardzo lubię. Język jest prosty, trafia do czytelnika. Niewątpliwie jest to lekka pozycja, w której łatwo się zatracić. Miłość jest słodka, ale i krucha, niekiedy jedna niewłaściwa decyzja może zauważy na jej losach i wcale nie musi być to decyzja, która podejmuje się w danej chwili, ale ta podjęta w przeszłości może zniszczyć przyszłość, czy tutaj będzie jak w Hollywoodzkim filmie z happy endem? Przeczytajcie aby się dowiedzieć :) https://www.facebook.com/Pisanie-czytanie-moja-pasja-129488524236520/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-05-2018 o godz 13:38 przez: zaczytanapatka
"Romans w powieściach to stek bzdur. Czasem na końcu bohater odchodzi. A bohaterka zostaje sama i musi na nowo się pozbierać." Saylor i Mitch rozstali się tydzień przed ich weselem a on po sześciu miesiącach od zerwania bierze ślub z Sarah. Saylor zrezygnowała z ułożonego życia, które wiodła przy jego boku by zacząć wszystko od zera. Teraz prowadzi cukiernię, która ledwo wiąże koniec z końcem, dzięki szerokim wpływom rodziny Layton. Kiedy otrzymuje zaproszenie na ślub wątpliwości mieszają się z ciekawością. Chce pójść na wesele i pokazać, że odejście od Mitcha było najlepszą decyzją w jej życiu. Potrzebuje jeszcze u swego boku przystojnego mężczyzny zakochanego w niej do szaleństwa. I wtedy zjawia się Hayes, hollywoodzki aktor. Hayes przed laty zostawił ją bez słowa, łamiąc jej serce. Relacja z tym mężczyzną zwiastuje poważne kłopoty dla jej serca. Nad ich spokojne życie nadciąga huragan. Saylor jest podwójnie zszokowana. Jej były narzeczony zaprosił ją na wesele, w którym skopiowane zostały wszystkie jej plany. Mitch chce pokazać jej jak wiele straciła. Bardzo dużo stracił również Hayes. Przed laty rozdzieliły ich marzenia o hollywoodzkiej karierze. Jego powrót wskrzesi dawne uczucia, emocje i wspomnienia a Saylor nie będzie potrafiła wyrzucić go z głowy. Przeżywa całą gamę mieszanych emocji. Choć broni się jak może, Hayes wzbudza w niej wszystko, czego nie potrafił wzbudzić Mitch. Oboje popełnili błędy ale teraz zaczynają wyciągać z nich wnioski. Z Saylor wychodzi beztroska, spontaniczna dziewczyna, którą kiedyś była. Stara miłość nie rdzewieje. Czy bohaterowie zagrzebią przeszłość i zaczną wszystko od początku? "Oni myślą, że jej pragnę. Ona myśli, że jej nie pragnę. Ja wiem, że jej pragnę. I wiem, że nie mogę jej pragnąć." Ona prowadzi cukiernię, on jest oscarowym aktorem. Kiedyś wiele ich łączyło, dziś stanowią zupełne przeciwieństwa. Układ, na który się zgadzają bezpowrotnie odmieni ich życie. Fabuła rodem z hollywoodzkiego filmu. Napięcie aż kipi od emocji a kiedy na horyzoncie pojawiają się słodkie babeczki no to po prostu... jestem w raju. Bohaterowie są największym atutem tej historii. Saylor została zraniona ale potrafi (i to jak) walczyć o swoje. Nie pozwoli by kolejny raz działa jej się krzywda. Jest zdeterminowana i dokładnie wie czego chce. Hayes nie odnosi się zbytnio z własnymi sukcesami, na które ciężko sobie zapracował. Przed laty znalazł się w sytuacji, z której oba wyjścia były skazane na porażkę. Wybrał karierę zamiast dziewczyny ale teraz ma okazję naprawić wszystkie swoje błędy. Dla tego faceta warto stracić głowę. Miłość, przyjaźń, namiętność zamknięte w uroczej historii "Sweet Cheeks". Lekka i przyjemna lektura od której nie potrafiłam się oderwać. Wyjątkowi bohaterowie, szczypta dowcipu i spora dawka emocji tworzą bardzo udane połączenie. K. Bromberg stworzyła kolejną, niesamowitą historię. "Sweet Cheeks. Zapach namiętności" to smakowity jak babeczka kąsek dla wszystkich miłośników romansów. Skusicie się? https://zaczytanapatka.blogspot.com/2018/05/sweet-cheeks-zapach-namietnosci.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
14-03-2018 o godz 21:08 przez: redgirlbooks
K. Bromberg to jedna z moich ulubionych autorek, która serią Driven definitywnie podbiła moje serce. Przyznam, że czytając "Sweet Cheeks" miałam pewne oczekiwania, co do tej książki. Do dziś pamiętam jakie emocje wywoływała we mnie historia Rylee i Coltona. Nie chciałam obu historii porównywać do siebie, ale chcąc nie chcąc nie mogłam się tego wyzbyć. "Sweet Cheeks" nie podbiła mojego serca, tak jak powyżej wspomniana seria. Początek czytania mi się dłużył, a główna bohaterka nieco mnie irytowała. Saylor zdecydowanie za bardzo wszystko analizowała i rozkładała na czynniki pierwsze. Opisy tego mnie nudziły, a nie ukrywam - główna bohaterka lubiła mnie tym drażnić. Dopiero gdzieś w połowie coś pykło, a lektura tej książki stała się przyjemnością. Mój stosunek do Saylor również się zmienił, a ja sama zaczęłam ją postrzegać inaczej. Bo ile trzeba mieć w sobie siły, aby odejść i zawalczyć o własne szczęście? Ile trzeba mieć w sobie siły, aby dostrzec prawdę? K. Bromberg porusza w tej książce ważny aspekt. Szacunek do samej siebie oraz do swoich pasji. Jeśli ktoś nie akceptuje nas takimi jakimi jesteśmy, jeśli ktoś chce zmienić nas na siłę i tłamsi naszą osobowość to czy aby na pewno jest nas wart? Czy z takim człowiekiem można odnaleźć szczęście? Tak więc Saylor okazała się silną i niezależną postacią, która walczyła o siebie i o swoje życie. K. Bromberg zdecydowanie wie jak stworzyć kobiecą postać, która nie jest ćwierkającą idiotką. Jeśli chodzi o postać Hayesa to z pewnością nie da się go nie lubić, ale nie czułam, aby z jego postaci biła jakaś charyzma, coś co sprawi, że zechcę tę postać zaszufladkować jako swojego książkowego męża. Po prostu to była taka postać, która była, którą się da lubić, ale nie zostaje w pamięci na długo. "Sweet Cheeks" to lekka, przyjemna i niekiedy zabawna powieść. Nie posiada w sobie tornada uczuć, ale nadal są one tu obecne. Ból, nadzieja, miłość strach i pożądanie - to z pewnością znajdziecie w tej książce. To historia, w której nie brak namiętności, sceny seksu są subtelne i z pewnością pobudzają wyobraźnię. Nie zabraknie również komplikacji i zawirowań w życiu Saylor i Hayesa. Akcja mogłaby być trochę bardziej dynamiczna, opisy trochę mniej rozległe, ale pomimo tego to idealna lektura na wieczorny odpoczynek. Dla fanów twórczości K. Bromberg ta książka to pozycja obowiązkowa. Ja nadal jestem zauroczona w jej twórczości i chociaż ta historia nie wywołała we mnie tylu emocji jak seria Driven, postacie nie zapadły aż tak głęboko w moim sercu to ja nadal z niecierpliwością oczekuję kolejnych książek tej autorki i po cichu liczę, że niedługo będę miała okazję po nie sięgnąć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
28-09-2018 o godz 20:01 przez: Zaczytana Anielka
Saylor nie przypuszczała, że jej niedawny narzeczony tak szybko o niej zapomni, a na dodatek zaprosi ją na swój własny ślub. Przed totalną rozpaczą ocala ją własna cukiernia oraz niesamowicie przystojny weselny partner... Problem w tym, że oboje znają się od bardzo dawna. Heyes Whitley, weselny partner Saylor, jest przy okazji gwiazdą Hollywood. I niezłym ciachem. ~Editio Red~ Trzeba mieć niezły tupet, aby przysłać zaproszenie na swój ślub dziewczynie, z którą chodziło się raptem dziesięć miesięcy temu przez wiele lat. Chcecie wiedzieć, kto takowy posiada? Były narzeczony Saylor. Jestem pozytywnie zaskoczona, tym jak rozwijała się akcja książki. Wszystko działo się powoli i stopniowo. Autorka nie pędziła na łeb i szyję, aby jak najszybciej skończyć historię, a mimo to książka nie jest gruba. Saylor, mimo iż rozstała się ze swoim narzeczonym, postanowiła wybrać się na jego ślub. Jestem ciekawa, ile z nas dziewczęta byłoby w stanie się tak zachować. Mimo to jednak dziewczyna nie wybrała się tam sama. U jej boku stał Hayes, gwiazda Hollywood. Oboje spędzają weekend na udawaniu pary, a ich dawne uczucia odżywają. "Sweet Cheeks" jest kolejnym romansem, który przeczytałam w ostatnim czasie, w jakim mamy do czynienia z gwiazdą Hollywood. Nie wiem, co mnie ciągnie do tych gwiazdorów, ale naprawdę z owym wątkiem spotykam się ostatnio dość często. Nie żebym narzekała, bo lubię czytać o aktorach, ale nie będę się po raz kolejny rozpisywała o tym, że związek z taką osobą może być trudny... Mimo że w lekturę wciągnęłam się gdzieś w połowie, to całkiem mi się ona podobała. Nie jest to pozycja najwyższych lotów, ale przyjemnie spędziłam z nią wieczór i nie będę za bardzo narzekać. Ponownie do niej niestety już nie powrócę, ponieważ jak wspomniałam, nie powaliła mnie na kolana. Autorka cechuje się lekkim i przyjemnym językiem. Historia słodka i idealna na góra dwa wieczory. Panią Bromberg pokochałam za książkę „Mój zawodnik" (zresztą strasznie nie mogę się doczekać kontynuacji) dlatego zdecydowałam się sięgnąć również po te pozycje. Zdecydowanie muszę sięgnąć po serię „Driven". A jeśli lubicie lekkie i przyjemne romanse, to tę pozycję serdecznie Wam polecam, jednak nie jest to coś, co koniecznie musicie przeczytać. ~Zaczytana Anielka~ www.zaczytanaanielka.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-03-2018 o godz 20:01 przez: Ewelina Anna Chojnacka
Czy miłość może mieć smak czekoladowej babeczki? Takiej… Z pysznym, słodkim lukrem, namiętnym nadzieniem i z uroczą posypką, która zniewala nasze dusze? Hmm… Myślę, że może 🙂 Bo jak inaczej wytłumaczyć słodkość i apetyczność tej książki, jeśli nie za pomocą niepowtarzalnego zmysłu smaku, który porusza w nas nie tylko zmysły, ale i także cząstkę naszego serca. Fabuła i styl: Fabuła książki „Sweet cheeks” jest fenomenalna i niesamowicie cukrowa! Zachwyciła mnie nie tylko nutką swoich słodko-gorzkich emocji, ale i także szczyptą zmysłowych wrażeń, które napełniają mnie smakiem miłosnej, namiętnej przygody. Styl Pani Bromberg jest niesamowicie emocjonalny, barwny i co najważniejsze, niezwykle wciągający. Ma w sobie coś, co… Nieziemsko uzależnia, zmysłowo prowokuje i pochłania nas doszczętnie na wiele bezcennych godzin. Bohaterowie: Saylor i Hayes są jak dwie połówki czekoladowo-waniliowego tortu. Ona – jest jak kusząca, pełna słodyczy wanilia, która zaspokaja sobą nie tylko głód serca, ale i miłosne pragnienia przystojnego, hollywoodzkiego Badboy’a. On – smakuje jak tabliczka słodko-gorzkiej czekolady, która rozpala sobą nie tylko ogień rozkoszy, ale i zmysły słodkiej, uroczej cukierniczki. Czy ich miłość będzie miała smak miłosnego tortu? Szata graficzna: Klata tu… Klata tam… Klatę męską kocha cały kobiecy świat 🙂 Bo jeśli to nie miłość, to jak inaczej mam wytłumaczyć fakt, że po raz trzeci w tym miesiącu mam zaszczyt recenzować książkę z idealną, męską klatą w roli głównej 🙂 Ale mówiąc szczerze, to wcale mi to nie przeszkadza. Bo dobra klata, nigdy nie jest zła. A oko lepiej zawiesić na czym apetycznym, niż na czymś nudnym i bezbarwnym. Podsumowanie: „Sweet cheeks. Zapach namiętności” to kusząca, pełna słodkości i niespodziewanych zwrotów akcji historia, która ma w sobie nie tylko smak gorzkiej czekolady oraz słodkiego, uroczego cukru, ale i także magię niepowtarzalnych emocji, które tworzą wyjątkowe nadzienie, wypełnione owocami zmysłowej i smacznej namiętności. Polecam gorąco!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
15-03-2018 o godz 15:54 przez: werka777
Autorka postawiła na narrację pierwszoosobową, przydzielając prawo do głosu zarówno Saylor, jak i Hayesowi. Doceniam możliwość wniknięcia w umysł obu bohaterów, co wyrównuje szanse obdarzenia ich podobnym poziomem sympatii. Ona jest zwyczajną, zranioną kobietą, która po nieudanym związku musiała zacząć budować swoje życie od nowa. Skłonna do rozmyślań, analizowania, może nie jest typem wyjątkowo spontanicznej osoby, ale nie ma się co dziwić. Przecież tak wiele przeszła. Z kolei Hayes mógłby robić za ciacho, które Saylor u siebie wypieka. Przystojny, rozchwytywany, bystry. Nie poczułam przyspieszonego bicia serca za każdym razem, kiedy drogi tych dwoje się krzyżowały. Choć poznawanie ich losów okazało się całkiem przyjemne. Rozciągnięta początkowo akcja powieści z czasem zaczyna przyspieszać. Jeśli więc ktoś przebrnie przez pierwszą połowę, potem jest o wiele lepiej. Jako że mamy do czynienia z książką o miłości, nie brak namiętności, romantyczności i słodyczy. Autorka nie skorzystała z perwersji, za to przyozdobiła dialogi szczyptą humoru. Są nieprzesadzone emocje, które nie rozbijają serca na kawałki, ale pozwalają na kibicowanie książkowej parze. W efekcie mamy do czynienia z lekką, nieobciążającą powieścią, przy której można się dobrze zabawić, ale i szybko o niej zapomnieć. W tle pyszne babeczki – te do jedzenia i do obrzucania się nimi, piękne zdobienia, cieknąca po plecach wanilia i… zepsuty piekarnik. Jednym słowem „Sweet Cheeks”, jako nazwa cukierni, tytuł i wyznacznik kierunku treści. Jest słodko, ale nie „za” i namiętnie, choć bez przekraczania granic smaku przeciętnej czytelniczki. Jeśli mam być szczera, to wciąż historia Rylee i Coltona pozostanie moją ulubioną- biorąc oczywiście pod uwagę wyłącznie twórczość tej autorki. „Sweet Cheeks” wypada słabiej, choć wciąż myślę, że dla oczekujących odprężenia kobiet spełni ona swoją funkcję. https://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/2018/03/sweet-cheeks-zapach-namietnosci-k.html#more
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
12-03-2018 o godz 18:53 przez: Anonim
Saylor jest niezwykle utalentowanym i kreatywnym piekarzem z bardzo ognistym temperamentem, dzięki czemu jest zdeterminowana, żeby poskładać swoje życie na nowo. Po zostawieniu swojego byłego narzeczonego, wpadła w wir pracy by odnieść sukces i spełnić swoje marzenia. "Sielanka" trwała do dnia, w którym otrzymała zaproszenie na ślub swojego byłego. W tym momencie wszystko wywróciło się do góry nogami. Hayes zostawił swoje dawne życie za sobą, tylko po to by wykorzystać jedyną szansę zostania sławnym aktorem. Szansa ta przerosła jego najśmielsze oczekiwania i został jednym z najsławniejszych aktorów. Jest on seksownym, mądrym, czarującym mężczyzną, dzięki czemu może przebierać w kobietach. Saylor po otrzymaniu zaproszenia na ten nieszczęsny ślub, odpowiedziała na nie, a co najgorsze zaznaczyła, że przybędzie z osobą towarzyszącą. Była zdeterminowana, żeby się tam udać, jednak w jej życiu są rzeczy ważne i ważniejsze, a na pewno ważniejsza jest jej piekarnia. Nieoczekiwanie na progu piekarni staje Hayes, jej pierwsza miłość. Saylor nie miała z nim kontaktu, od momentu kiedy odwrócił się na pięcie i wyruszył na wielką przygodę, dziesięć lat temu. Zdecydowanie nie chce mieć z nim nic wspólnego. Chcąc zostawić za sobą przeszłość Saylor postanawia wybrać się na ślub byłego narzeczonego z Hayes'em. Nie skacze z tego powodu z radości, biorąc pod uwagę fakt, że w dalszym ciągu jest dla niej niezwykle atrakcyjny, ale czego nie robi się dla własnego interesu. Z kolei Hayes nie może uwierzyć jak bardzo Saylor się zmieniła. Postanawia wykorzystać sytuację z weselem na swoją korzyść, chcąc obudzić dawny, ognisty temperament Saylor. Jednakże to co wydarzyło się na wyspie, niestety nie pozostało na wyspie. Po powrocie z wesela będą musieli zmierzyć się z rzeczywistością. Czy prawdziwe życie wygra? Może jednak istnieje pokrewieństwo dusz, a pierwsza miłość będzie tą ostatnią? Weronika https://ourpiecesofbooks.blogspot.com/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
25-06-2018 o godz 08:26 przez: podróżdokrainyksiążek
Życie potrafi być przewrotne i nie raz pisze nam scenariusze, które nikomu nigdy nie wpadłyby do głowy. Tak jest w przypadku Saylor, będąc zrozpaczona singielką po rozstaniu spotyka się wręcz z ciosem w plecy, gdyż były narzeczony zaprasza ja na swój własny ślub z zupełnie inną osobą. Przecież to ona tam miała być! Jedyne co ratuje ją od rozpaczy to jej własną słodka działalność w cukierni, nie raz tworzy smakowite wypieki chwalone przez innych. Nie chce jednak się poddać i uciec z podkulonym ogonem tylko dlatego, że dostała zaproszenie. Z tego powodu jej weselnym partnerem zostaje Heyes Whitley, który będąc hollywoodzką gwiazdą i niesamowitym z urody mężczyzną jest również od wielu lat przyjacielem Saylor. Czy to właśnie jest początek namiętnej i pełnej głodnych serc obu kochanków miłość? W ten sposób obserwujemy losy dwójki osób, pełnych pragnień i potrzeb, które sprawiają, że ich historia pełną namiętności zawiera pełne śmiechu i niespodziewanych akcji wydarzenia.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
16-09-2020 o godz 12:30 przez: Katarzyna
W K. Bromberg zakochałam się od serii "Życiowi bohaterowie". Gdy zaczynałam czytać tę książkę myślałam, że ona mi się nie spodoba, ponieważ akcja toczyła się zbyt wolno i nie mogłam wkręcić się w życie bohaterów. Jednak gdzieś przy 100 stronie ta książka mnie kupiła, co prawda myślałam że Heyes - główny bohater, będzie musiał dłużej i jeszcze ciężej zabiegać o Saylor, bo wkońcu to on ją zostawił na 10 lat bez wyjaśnienia. Mimo to książka i tak mi się podobała, jak na początku nie mogłam się w gryźć w tą relację między głównymi bohaterami tak później się w niej zakochałam, przyjaźń i ogień w jednym. Pod koniec niejednokrotnie się śmiałam, szczególnie na te słabe podrywy Heyes'a. Podsumowując książka mi się bardzo podobała i uważam, że to dobra, niewymagająca za dużo od czytelnika rozrywka .❤
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-03-2018 o godz 12:40 przez: myfairybookworld.blogspot.co.uk/
Sweet Cheeks. Zapach namiętności to powieść, która wywoła wypieki na niejednej twarzy. Ppod powłoczką gorącego romansu Kristy Bromberg przekazuje czytelnikom, że o marzenia warto walczyć — wbrew wszystkim i wszystkiemu. Na przykładzie Saylor autorka pokazuje, że nie wolno się przejmować słowami innych — ludzie gadali i zawsze będą gadać. Autorce po raz kolejny udało się idealnie połączyć gorącą historię miłosną z bardzo prostym i uniwersalnym przekazem. Zakochałam się w tej książce i w głównym bohaterze, którego sobie zaklepałam. Szukacie wybuchowej mieszanki słodkości, romansu i kobiecej mądrości? Jeśli tak, to Sweet Cheeks jest dla Was! Gorąco polecam! http://www.myfairybookworld.pl/2018/03/k-bromberg-sweet-cheeks.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji
Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik.

O autorze: K. Bromberg

K.Bromberg to bestsellerowa autorka amerykańska, znana czytelnikom na całym świecie przede wszystkim dzięki trylogii "Driven". Do tej pory ukazały się dwie książki z serii - "Namiętność silniejsza niż ból" oraz "Napędzani pożądaniem" - doskonale przyjęte przez czytelniczki w wielu krajach, w tym w Polsce. Powieści romantyczne z nutką erotyzmu zapewniły jej miejsce m.in. na liście bestsellerów New York Times oraz USA Today. Prywatnie jest mamą trójki dzieci i szczęśliwą mężatką.

Zobacz także

Klienci, których interesował ten produkt, oglądali też

Ostatnio oglądane

Podobne do ostatnio oglądanego