Set on You. Trening uczuć (okładka  miękka, wyd. 07.2023)

Świetna, lekka książka z humorem o samoakceptacji. Jedna gwiazdka mniej za brak elementu "wow" :)

Rewelacja

Crystal Chen to popularna influeserką oraz trenerka osobista. Może i ważyła kilka kilogramów. więcej, ale się tym nieprzejmowała i akceptowała siebie. Nie dawno zerwała z swoim chłopakiem dla którego była tylko dziewczyną pocieszenia, przez co nie chciała na razie. kolejnego związku. Jej azylem była siłownia, spędzała tam wiele wolnego czasu. Pewnego dnia Scoot zajok jej ulubiony stojak do Ewiczeń. Oczywiście Crystal nie była z tego powody zadowolona, wynikła z tego sprzeczka pierwsza, druga, trzecia... Kiedy kobieta była zajęła kłótniami jej babcia się zaręczyła i postanowiła poznać ze sobą rodzinę swoją i nazzyczonego. Crystal bardzo się zaskoczyła, kiedy zobaczyła Scoota na spotkaniu zorganizowanego przez babcić. Okazało się że chłopak jest wnukiem przyszłego męża babuni flo. Razem zdecydowali że powinni zakopać topór Hojenny, ale przy z czasem zaczeło kiełkować pomiędzy nimi uczucie... Set on you to moim zdaniem bardzo wartościowa książka, która na pewno pomorza wielum osobom, Jest napisana prostymjęzykiem i przyjemnie się ją czyła. Zawier dobrych rod życiowych wiele przepięknych cytatów. Pokazuje jak zakceptować siebie oraz że nadwaga to nic złego. Jak czytałam tą powieść śmiałam się, ale też zdazyło mi się płakać. Bardzo szybko się ją czyta przez co nawet nie wiedziałam kiedy doszłam do 200 stron. Uważam że jak najwięcej osób ją powinno przeczytać i się przekonać jak dobrze powieść jest napisana. Polecam ją wszystkim i obiecuję że się nie zawiedziecie❤️‍🩹

Bardzo dobra pozycja. Jej szczególnym plusem jest, że główna bohaterka nie jest osobą szczupłą. W tej pozycji zostało przełamanych kilka stereotypów na temat osób z nadwagą. Polecam.

Crystal Chen od lat buduje swoją markę na instagramie. Jest trenerką osobistą i influencerką, która pokazuje, jak kochać siebie, nawet wtedy, gdy nie wpisuje się w standardowe kanony piękna. Siłownia jest dla niej miejscem, gdzie może oczyścić zarówno swoje ciało, jak i duszę. I właśnie to robi, gdy na jej drodze staje przystojniak, który zajmuje ulubiony stojak do ćwiczeń. Dla Crystal to początek wojny, która potoczy się nieco inaczej, niż nasza bohaterka zakładała. Scott to nie tylko przystojniak z siłowni, ale również strażak i wnuk przyszłego męża babci Crystal. Siłą rzeczy, nasza dwójka jest na siebie skazana, pytaniem jest, czy znajdą wspólny język.
Byłam bardzo ciekawa tej książki, przez tematykę, której dotyka. Mamy bohaterkę, która narażona jest na komentarze rasistowskie, jak i te, uderzające w jej wagę i wygląd.
@/crystalpuszystyfitness to konto, na którym nasza bohaterka dzieli się swoimi przemyśleniami i radami. Ma swoje grono odbiorców, jak i hejterów, których komentarze potrafią być raniące. Kobieta stara się nimi nie przejmować i robić dalej, to co kocha, jednak pytaniem jest, jak długo można to robić.
Jednocześnie, Crystal jest hipokrytką, która momentami niesamowicie mnie drażniła. Dlaczego? Chociażby dlatego, że zamiast poznać Scotta, wolała go osądzić po wyglądzie. Zaszufladkowała go jako kobieciarza, chociaż mężczyzna nie dał jej ku temu żadnych powodów. Jako osoba, która niemal całe życie zmagała się z krzywdzącymi stereotypami, powinna wiedzieć, jak coś takiego może zranić. Kolejną rzeczą, która mnie raziła, było to, że przez znaczną część książki Crystal traktowała Scotta przedmiotowo. Chociaż może to złe słowo. Odnosiłam wrażenie, że jego wygląd przysłaniał Crystal resztę. Zadawała mu pytania, chciała go poznać, jednak pod koniec i tak sprowadzała wszystko do jego wyglądu. I rozumiem, że był przystojny, jednak Scott miał mnóstwo innych rzeczy do zaoferowania.
Patrząc na jej relację ze Scottem, można by powiedzieć, że mężczyzna był niesamowicie cierpliwy i wyrozumiały. I troszeczkę zbyt idealny, jeśli mam być szczera. Odnoszę wrażenie, że autorka stworzyła wyidealizowanego bohatera, przy którym główna postać wychodziła blado.
„Set on you” pokazuje nam kobietę, która chce zostawić po sobie coś dobrego — i robi to. Jej filmiki, czy rady pomagają wielu osobom, jednak w tym wszystkim Crystal zapomniała o sobie. Bo owszem, jest silna. Wie, ile jest warta. Wie, że sama zbudowała swoje małe imperium. Ale przy tym jest tylko człowiekiem, który też ma słabszy okres. Człowiekiem, który ma problemy. I zazwyczaj była zdana na samą siebie, aż pojawił się Scott. I to jest dla niej czymś nowym i wręcz dziwnym, bo jak to możliwe, że ktoś chce być z nią na dobre i złe. Gdzieś musi być haczyk.
Gdy doszliśmy do momentu ze zdjęciem, to muszę przyznać, że zirytowało mnie to, jak potoczyły się wydarzenia. Z jednej strony rozumiałam Crystal; te komentarze były okropne i zasiały w niej ziarno niepewności, ale z drugiej strony odcięcie Scotta było gigantycznym błędem. Bo ta sytuacja też go dotyczyła. W tym wszystkim obydwoje byli ofiarami, bo znaczna część komentarzy przedstawiała Scotta jako naciągacza, playboya i oszusta.
Książkę czyta się bardzo szybko i znajdziecie w niej sporo zabawnych scen, czy tekstów.
I o ile Scott jest zbyt idealny, tak Crystal mimo tego, że mnie drażniła była w tym wszystkim prawdziwa. Wyłapałam też trochę tłumaczeniowych zgrzytów, jednak nie zakłócają one odbioru książki.
Mamy tutaj pokazane, jak bardzo różni się to, co widzimy na instagramie, z tym, co jest po drugiej stronie medalu. Że nawet najsilniejsi, nie są odporni na wszystko. Że komentarze potrafią ranić.

Cristal prowadzi ciało-pozytywny profil na instagramie, gdzie promuje zdrowy tryb życia, motywuje do treningów i akceptacji siebie. Sama zmaga się z ciągłą krytyką, ze względu na swoją nadwagę, ale stara się walczyć z hejtem na każdym kroku. Pewnego razu na siłowni, gdzie spędza mnóstwo godzin, jeden mężczyzna zajmuje jej ulubiony przyrząd do ćwiczeń. Do tego jest dość złośliwy, ale tylko w stosunku do Cristal.. Ona mu nie odpuści 😉 Co więcej, szalona babcia dziewczyny -Flo, przeżywa druga młodość i... Wychodzi za mąż! Na kolacji zareczynowej okazuje się, że "zlodziejaszek" z siłowni jest wnukiem przyszłego męża Babci...czyli chcąc -nie chcąc będą rodzina! Co teraz? Czy tych dwoje dojdzie do porozumienia? 😉 . Dedykacja od autorki, już na samym początku, mocno łapie za serce : "(...)Wszystkim osobom,które nie pasują do współczesnego kanonu piękna. Jesteście warte zapierającej dech w piersiach historii milosnej. Wszyscy jesteśmy" - wspaniała prawda? Bardzo przyjemnie spędziłam czas z tą historią. Wciągnęła mnie już od pierwszych stron i uważam, że jest to komedia romantyczna z motywem enemies to lovers warta poznania. Mimo swojej lekkości, opowieść niesie ważne przesłanie, jakim jest miłość do samego siebie. Pokazuje, że nie zawsze osoby puszyste, mimo panującego stereotypu, nie dbają o swoje zdrowie, czy wygląd. Czasami stoi za tym choroba, czasami genetyka i owszem są wśród nich tacy, którzy jedzą na umór, ale nie jest to reguła, więc nie można oceniać innych przez pryzmat kilogramów. Drugą ważną kwestią poruszaną w książce jest hejt, z którym zmaga się bohaterka. Każdy ma lepsze i gorsze dni. Cristal ogólnie nie przejmuje się złymi opiniami i uszczypliwosciami, jednak czasami natłok złych emocji wraz z problemami życia codziennego sprawia, że takie docinki dobijają jeszcze bardziej.. Kolejnym poruszanym wątkiem jest strach przed odrzuceniem, który blokuje bohaterkę, a spowodowany jest traumą po poprzednim związku. Autorka świetnie wykreowala bohaterów. Cristal jest miła dziewczyną, którą kieruje egoizm, ale nie było tak zawsze. Nauczyła się walczyć o siebie, przez różne sytuacje życiowe, również te z dzieciństwa. Mimo wszystko potrafiła to,co było jej bolączką przekształcić w swój atut, motywując setki tysięcy ludzi na instagramie do zdrowego trybu życia i umilowania siebie. Kiedy na jej drodze staje przystojny, ale złośliwy mężczyzna, zaczyna automatycznie bronić się, odwzajemniajac złośliwości. Dialogi tej dwójki, przesiąknięte uszczypliwosciami były genialne i niejednokrotnie usmiechalam się czytając potyczki słowne Cristal i Scotta. Chemia była wyczuwalna, ale nie nachalna, tak jak pikantne sceny -wyważona. No i postać babci Flo! Co za kobieta! Uwielbiam takie pełne życia starsze panie 😍 Pióro Amy Lea jest lekkie, przez co nie wiadomo kiedy, 200 str było za mną. Nie do końca idealni bohaterowie, posiadający wady i zalety, zwroty akcji, których nie brakuje, poruszany problem hejtu i cyberprzemocy,kompleksy, problemy rodzinne, poczucie humoru jakie tu znajdziemy sprawiają, że przez tę historię się płynie. Czekam na kolejną książkę autorki!

“Kochanie siebie nie zawsze jest realistyczne. Mogę czasami czuć się skrępowana i smutna, ale czasami pewna siebie i szczęśliwa, o ile akceptuję i szanuję siebie. I chcę cię w mojej drużynie.” “Set on you” jest historią Crystal, influencerki promującej ruch bodypositive, która na swoim instagramie dzieli się ze swoimi obserwatorami wszystkimi ćwiczeniami, które wykonuje na siłowni, walcząc ze stereotypami świata fitness. Crystal nigdy nie miała szczupłej sylwetki, ale udało jej się pokochać siebie i zaakceptować swoją niepewność.Po zakończeniu ostatniego związku nie ma cierpliwości do mężczyzn, a jej jedynym azylem staje się siłownia – świątynia poczucia własnej wartości i pozytywnego nastawienia. Dopóki Scott Ritchie nie zapisze się w to samo miejsce. Już pierwszego dnia rozdarty strażak, który emanuje arogancją - i seksapilem - popełnia niewybaczalny grzech: zajmuje ulubione urządzenie Crystal, zanim skończy z niego korzystać, i zdobywa jej natychmiastową niechęć. Swoim zachowaniem doprowadza Crystal do szaleństwa, zwłaszcza gdy odkryje, że będzie musiała radzić sobie nie tylko ze Scottem na siłowni, ale także przy rodzinie… W końcu jej babcia i jego dziadek niespodziewanie postanawiają się pobrać, a to oznacza częstsze spotykanie Stojakowego Złodzieja. Tylko jak zignorować mnożące się pomiędzy nimi iskry pożądania? Książce udaje się wnieść lekkość, humor i zmysłowość w odpowiedniej mierze, a wśród nich wciąż podnosi bardzo ważny sztandar przeciwko fatfobii, dokonując uzasadnionej krytyki narzuconych przez społeczeństwo standardów piękna. Crystal daje nam lekcję, jak radzić sobie z internetowymi hejterami i jak kochać siebie ponad wszystko. Chyba właśnie za te jej wpisy z poradami czekałam na każdą kolejną, ponieważ jako osoba bardzo identyfikując się z Crystal potrzebowałam tych porad w osobistym życiu. Jedyną wadą Scotta jest to, że nie istnieje w prawdziwym życiu. Jest zabawny, przystojny, towarzysz i odporny. Nie ma wątpliwości, że ci dwoje są dla siebie stworzeni iz pewnością podbiją wszystkich czytelników, którzy zechcą się z nimi spotkać. Co do minusów książki, które najbardziej mi przeszkadzały, to tłumaczenie… Niestety osobiście miałam czasami wrażenie, jakby książka została przepuszczona przez Google translator i została uzupełniona cringowymi słowami w takich scenach, że niesmak po nich psuł mi nastrój. Jestem przekonana, że gdybym przeczytała ją w oryginale nie odczułabym tego niesmaku. Mimo, tego treść jaką niesie ze sobą ta książka jest warta przeczytania.

„Set on You. Trening uczuć” opowiada historie Crystal Chen - ważącej kilka kilogramów więcej fit influencerki i trenerki osobistej, oraz Scotta Ritchie (początkowo Stojakowy Złodziej) - chłopaka, który zajął dziewczynie jej ulubiony stojak do ćwiczeń. Ale od początku; internetowa celebrytka codziennie chodziła na siłownie i prowadziła zdrowy tryb życia, a po rozstaniu z poprzednim chłopakiem chciała skupić się na sobie w szczególny sposób i nie wchodzić w koleiny związek. Pewnego dnia spotyka na siłowni Scotta, ich pierwsze spotkanie nie pozostawia dobrych wrażeń. Za jedną sprzeczką szła kolejna i jeszcze kolejna, jednak gdy okazało się, że babcia Crystal i dziadek Scotta biorą ślub sprawy nabrały innego kształtu: zaczęła ich łączyć nie tylko pasja do sportu, ale też uczucie i pożądanie. Po czasie stają się parą, a kiedy dziewczyna ogłosiła swoim obserwującym związek, spadło na nią dużo przykrych i przytłaczających komentarzy, wystawiając świeżą miłość na olbrzymią próbę, o której finale można dowiedzieć się czytając książkę. Amy Lea napisała kawał dobrej książki, do której z wielką przyjemnością się wraca. Styl pisania jest przyjemny, dzięki czemu przez książkę się płynie. Rozdziały są w miarę krótkie, mają po około 10 stron, czyli jak dla mnie idealna długość. Fabuła porywa, wciąga i nie pozwala się oderwać. Scott jest moim ulubionym bohaterem, chociaż Crystal jest tuż obok na podium. Książkę rozpoczyna piękna dedykacja, która działa jak miód na serce: „Wszystkim osobom które czują się rzadko reprezentowane w książkach i filmach. Wszystkim osobom, które nie pasują do współczesnego kanonu piękna. Jesteście warte zapierającej dech w piersiach historii miłosnej. Wszyscy jesteśmy.”. Jest mało książek, w których bohaterka odbiega od szczupłej i „idealnej” sylwetki, a dzięki temu, że w tej książce główna bohaterka jest nieco większa historia staje się bardziej prawdziwa i nie jest odrealniona. Książka przy której można się śmiać, rozczulać i przeżywać mocniejsze emocje.

Crystal Chen na pewno swoim wyglądem nie wpasowałaby się w Canon barbie. Nie przejmuje się swoją wagą czy rozmiarem, bo to nie jest wyznacznik tego jakim jest człowiekiem. Na codzień promuje ruch ciałopozytywny. Rozpisuje treningi, nagrywa filmiki instruktażowe, wszystko układa się powoli w całkiem przyjemną rutynę, póki nie pojawia się ON. Stojakowy Złodziej. Scott to najbardziej irytujący i najbardziedziej pociagajacy facet jakiego spotkała. Od dnia kiedy zjawia się na siłowni sieje zamęt. Crystal nie poddaje się łatwo i bez wojny nie odda stojaka! Cała ta atmosfera złośliwości i przygniatającego erotyzmu powoli staje się nie do zniesienia, a na dodatek okazuje się że ich dziadkowie biorą ślub! Czy uda się przetrwać rozejm, czy to tylko cisza przed burzą? ♡ To zdecydowanie najlepsza książka od wydawnictwa Editio jaką przyszlo mi czytać. Jest zabawna, pełna uroczych zwrotów akcji i przy tym idealnie romantyczna. Chwyciła mnie za serce intencja napisania treningu uczuć, bo już w dedykacji autorka wyznaje, że powieść jest dla wszystkich którzy czują się rzadko reprezentowani w książkach i wszystkich, którzy nie pasują do współczesnego kanonu piękna. W istocie, Amy Lee spisała się na medal i doskonale uchwyciła ten problem wkładając go w objęcia idealnie romantycznej historii miłosnej. ♡ Z początku Crystal nie przekonywała mnie do siebie swoim sposobem bycia, jednak wraz z pojawieniem się Scotta zyskała moją sympatię. Scott zaś dostaje odznakę jednego z książkowych ideałów! Nie mam mu nic do zarzucenia poza ramionami na szyję 😁 Poza głównymi bohaterami pojawia się tu między innymi cudowna babcia Flo! Powinniście poznać tą szaloną babuśkę, a także współlokator scotta - Trevor. Czekam na książkę z nim w roli głównej! Jest też mocny wątek o kompleksach, miłości do samego siebie i trudnych relacji w rodzinie. Set on you to książka mocno na czasie, więc jeśli macie ochotę na romans osadzony w realiach dzisiejszego świata, to polecam!

Q: jakie książki z grubymi* bohaterkami polecacie? Uh, nie ma ich za wiele, co? Ano nie ma, ale przynajmniej mogę dołożyć jedną z fajnie napisaną reprezentacją grubej głównej bohaterki. A cóż to była za książka! Nie tylko bawiła, ale momentami wkurzała jak mało i wzruszała jak sto pięćdziesiąt. Z całą gamą emocji patrzyłam, jak Crystal przełamuje stereotypy i usadza w miejscu tych, którzy mówią, że w jej rozmiarze czegoś nie wypada, nie można, nie powinno się. To moja bohaterka! Nie ustępuje koroku nikomu i nie da się wepchnąć w żadną formę. A autorka, Amy, nie próbuje nam wmówić, że to coś złego. Wręcz przeciwnie - przemyca do książki cudownie pozytywne podejście do swojego ciała, dbania o nie i to wszystko od bohaterki, która już to wie, bo kocha siebie i swoje ciało. Dołóżmy do tego uroczy, rozgrzewający serce romans z przekomarzankami, zabawnymi momentami i goromem bubowatości i proszę bardzo - wychodzi książka, którą aż mam ochotę polecać i krzyczeć, że jest świetna. Bardzo chciałabym, żebyśmy wszystkie patrzyły na siebie tak, jak robi do Crystal. Z pewnością siebie, akceptacją, miłością. I wiecie, ja pokochałam to, że TAM JESTEM JA!!! (to znaczy gruba bohaterka, która nie przeprasza za to, że istnieje), ale "Set On You" można pokochać za milion innych rzeczy. Ta książka to świetna komedia romantyczna - z niesamowitym przyciąganiem, ciekawymi interakcjami i mnóstwem ciętych uwag, które tylko wzniecają więcej iskier. Absolutnie uwielbiam ❤️❤️❤️ ... *przymiotnika "gruby" nie używam jako obelgi - wyjaśniam to, bo wiem że to określenie może triggerować wiele osób. Nie taki jest mój zamiar i nigdy nie będę używała go w znaczeniu pejoratywnym. Chciałabym też zaznaczyć, że nie ma nic złego w reagowaniu negatywnie na takie określenie (chociaż jest mi przykro), bo nauczono nas, że grubość to największe zło na świecie.