Przyszłość ma twoje imię (okładka  miękka, wyd. 07.2017)

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń

Produkt niedostępny

Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Może Cię zainteresować

 

Blanka właśnie wyprowadziła się od rodziców, zaczyna studia i pracę. Wciąż zmaga się z jednym wydarzeniem z przeszłości – kilka lat wcześniej padła ofiarą napadu i do dziś słabo radzi sobie z jego skutkami. Teraz szuka spokoju i zapomnienia. Poznanie Mateusza wprowadza zamieszanie w jej życie. Dziewczyna czuje się niezręcznie z powodu jego przeszłości, gdyż okazuje się, że spał on niemal z każdą dziewczyną z ich wspólnej pracy.

Mateusz nie miał łatwego życia. Odkąd skończył piętnaście lat, musiał nieustannie walczyć o siebie, o swojego brata, o przetrwanie. Teraz ciężko pracuje, aby zasłużyć sobie na zaufanie Blanki.

Czy zaskakujące fakty z ich życia pozwolą im spojrzeć z nadzieją w przyszłość?


Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1143386596
Tytuł: Przyszłość ma twoje imię
Autor: Rodzeń Elżbieta
Wydawnictwo: Wydawnictwo Zysk i S-ka
Język wydania: polski
Język oryginału: polski
Liczba stron: 544
Numer wydania: I
Data premiery: 2017-07-17
Data wydania: 2017-07-17
Forma: książka
Okładka: miękka
Wymiary produktu [mm]: 140 x 206 x 48
Indeks: 21441110
średnia 4,6
5
25
4
7
3
2
2
0
1
1
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
19 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
4/5
28-01-2019 o godz 20:08 przez: Aga | Zweryfikowany zakup
Czasami to co nas teoretycznie zniszczyło, może okazać się naszym ratunkiem i pomocą. Często zdarza nam się oceniać powierzchownie ludzi czy motywację ich czynów. Szybko wydajemy wyroki. A co w sytuacji gdy ktoś został "postawiony pod ścianą", zmuszony do pewnych zachowań w imię ratowania czyjegoś życia? "Przyszłość ma twoje imię" jest powieścią zaskakującą, opisującą duże cierpienie, ale i pokazującą drogę do uleczenia, siłę nadziei, przyjaźni i miłości.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-11-2017 o godz 06:41 przez: emilamala | Zweryfikowany zakup
Ciekawa , lekko sie czyta , świetna na weczór przed pójściem spać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-08-2018 o godz 10:40 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Książka godna polecenia. Wciąga w ciekawa historie
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-02-2022 o godz 20:10 przez: Agnieszka | Zweryfikowany zakup
Bardzo fajna książka
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-09-2017 o godz 19:47 przez: KobieceRecenzje365
Znacie twórczość Elżbiety Rodzeń? Jeżeli nie, to koniecznie musicie zmienić ten stan rzeczy, bo to autorka, która pisze pięknie, wzruszająco i za każdym razem mnie zaskakuje. Teraz było podobnie, bo choć znam jej twórczość „od podszewki”, to nie byłam przygotowana na to, co dostałam w jej najnowszej książce pt. „Przyszłość ma twoje imię”. Momentami czułam się, jakby moje serce zostało wrzucane w maszynkę do mielenia mięsa, by za chwilę uformować się na nowo. To powieść, która ewidentnie trafi do młodszych, jak i starszych czytelników i na pewno wywrze na Was duże wrażenie. Dzięki autorce zafundowałam sobie nieprzespaną noc, sińce pod oczami i opuchnięte powieki, ale dla takich książek warto się poświęcać, a Elżbieta Rodzeń z każdą kolejną swoją powieścią wskakuje coraz wyżej, na mojej osobistej liście ulubionych autorów. Byle tak dalej Pani Elu. Blanka właśnie wyprowadziła się z domu, zaczęła studia i znalazła pracę. Jednak ciężko rozpocząć jej nowy rozdział w życiu, gdyż dziewczyna cały czas zmaga się z wydarzeniem z przeszłości. Nawet trzy lata po napadzie, źle radzi sobie z jego skutkami – boi się wejść do sklepu, a ludzki dotyk ją paraliżuje. Teraz szuka spokoju i zapomnienia, ale czy będzie jej to dane? Mateusz nigdy nie miał łatwego życia. Już jako młody chłopak musiał wziąć odpowiedzialność za swojego dużo młodszego brata i cały czas musiał walczyć o przetrwanie. Przeszłość pozostawiła na mim piętno i niestety chłopka nie radzi sobie z emocjami. Pierwsze spotkanie tej dwójki nie będzie należało do udanych, gdyż Blanka nakryje Mateusza w dwuznacznej sytuacji. Jednak wspólna praca i upór Mateusza nie pozwolą dziewczynie o nim zapomnieć. Czy dwója tak poranionych osób będzie miała szansę na udany i szczęśliwy związek? Czy Blanka pogodzi się z tym, że Mateusz nie przepuścił żadnej dziewczynie z ich wspólnej pracy? Czy mają szansę na nowy wspólny start? Przekonajcie się sami. „Pamiętaj o tym, co najważniejsze.” Zacznij od nowa. Twoja przyszłość jest biała jak śnieg.” Elżbieta Rodzeń zadebiutowała w 2014 roku powieścią „Noc świetlików”, której nie miałam jeszcze przyjemności przeczytać, ale zapewniam, że w najbliższym czasie to nadrobię. Jest pedagogiem terapeutą. Pisze, bo historie, które rodzą się w jej głowie, nie dają jej spokoju, póki nie znajdą się na papierze. Uwielbia czytać, lubi zimowe spacery, nietuzinkowe filmy i dobrą herbatę (prócz spacerów, mamy wiele wspólnego). Wraz z mężem mieszka w małym domku pod lasem. Elżbieta Rodzeń – koniecznie zapamiętajcie to nazwisko, gdyż jestem w stu procentach pewna, że to autorka, która wyda jeszcze wiele cudownych i wspaniałych książek. Ja po przeczytaniu „Dziewczyny o kruchym sercu” od razu wiedziałam, że jej książki można brać w ciemno i być pewnym, że na pewno nie zostanie się rozczarowanym. To autorka, która mimo tego, że pisze stylem dość prostym, to trafia w czytelnicze serca, to mistrzyni przekazywania emocji i kreacji bohaterów, z którymi bardzo łatwo możemy się utożsamić. Do tego rozkłada swoich bohaterów na czynniki pierwsze i mamy ich idealne portrety psychologiczne, przy których sami zastanawiamy się nad sobą i własnymi problemami. Tym razem poznajemy historię Blanki i Mateusza, którzy w swoim życiu przeszli wiele. Blanka kiedyś spełniała swoje marzenia, jednak po napadzie, do którego doszło, trzy lata wcześniej nie potrafiła się pozbierać. Miała nadzieję, że wyprowadzka, studia oraz praca pomogą jej na nowo cieszyć się życiem. Jej sąsiadem był Mateusza, chłopak z trudną przeszłością, który przed laty musiał walczyć o wikt i opierunek dla siebie i młodszego brata. Kiedy ta dwójka się poznaje od razu czuć między nimi chemię. Dzięki niemu Blanka się otwiera i inaczej reaguje na dotyk. Są po prostu niczym dwie połówki pomarańczy i pasują do siebie idealnie. On jest balsamem dla jej duszy i ciała, a ona lekarstwem na jego wewnętrzne mroki. Niestety oboje mają między sobą sekrety i tajemnice, które po ujrzeniu światła dziennego mogą wszystko zniszczyć. On jest słońcem, wokół którego kręci się mój świat. Jeśli ktoś mi go odbierze, znów zostanę w ciemnościach. „Przyszłość ma twoje imię” to bezapelacyjnie przepiękna powieść ukazująca rodzące się uczucie między bohaterami. Uczucie piękne i krystaliczne niczym łza, ale czy nie taka powinna być właśnie miłość. Mateusz to bohater, którego niejedna z nas chciałaby mieć obok siebie, to chłopak, który nigdy nie zostawi w potrzebie i jak kocha, to raz i na całe życie. Przyznam się Wam, że czytałam tę powieść z zapartym tchem i chłonęłam każde słowo. Akcja książki toczy się własnym rytmem, nie ma zbędnego pośpiechu i gdy wydaje się nam, że już nic nie może się stać, że bohaterowie będą szczęśliwi, powraca bolesna przeszłość, która niczym tornado może zniszczyć wszystko, co stanie na jej drodze. Czy tak się stanie? Tego Wam oczywiście nie zdradzę. Autorka bardzo zaskoczyła mnie tym zwrotem akcji, bo nie wspomniałam o tym, że jest to powieść bardzo, ale to bardzo mało przewidywalna.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-08-2017 o godz 23:05 przez: dzosefinn
Na temat twórczości Elżbiety Rodzeń słyszałam naprawdę wiele ciepłych słów, jednak jej książki, mam wrażenie, na polskim rynku wydawniczym przechodziły jakby bez echa. Osoby zainteresowane literaturą z gatunku New Adult na pewno o niej słyszały, do niedawna sama należałam do tego grona czytelników: wiedziałam, że istnieje taka autorka i tworzy niesamowite teksty, ale jakoś było mi z jej powieściami nie po drodze. Czekałam chyba na jakiś znak z nieba, impuls, Bóg wie na co, by na własnej skórze przekonać się o co tyle szumu wśród czytelników i czytelniczek jej książek. Teraz mocno sobie pluję w brodę i zastanawiam się dlaczego do jasnej anielki zwlekałam z sięgnięciem po twórczość Elżbiety Rodzeń?! […] Jak wspomniałam wyżej, historia przedstawiona w Przyszłość ma twoje imię, perfekcyjnie wpisuje się w gatunek NA. Mamy tutaj dwójkę młodych, dorosłych ludzi: Blankę i Mateusza, którzy próbują odnaleźć się w teraźniejszości po trudnych, a nawet tragicznych wydarzeniach. Codziennie muszą zmagać się z demonami z przeszłości i konsekwencjami czyichś błędów. Pokaleczeni na duszy starają się żyć, ale jak okazuje się później to „życie” było jedynie zwykłą wegetacją. Do czasu… Do czasu, kiedy ścieżki tych dwojga się przecięły. Od tego momentu powoli, małymi kroczkami znowu zaczęli żyć. Najpierw ostrożnie stawiając każdą stopę, a z czasem coraz śmielej i śmielej, aż do kolejnych wydarzeń, które sprawią, że Blanka i Mateusz będą musieli się zatrzymać. Na chwilę. Miałam napisać, że brakuje mi słów, by opisać jaka jest ta książka Elżbiety Rodzeń. I po części tak jest, ponieważ czasami nie wszystko da się ująć w słowa. W takich przypadkach trzeba to na własnej skórze poczuć. Samemu. Doznać tę nutkę niecierpliwości, która towarzyszy nam do pierwszych konfrontacji, słodkiego i romantycznego oczekiwania na ciąg dalszy, nadziei na przełamanie barier, którymi otoczyli się bohaterowie. To wszystko trzeba przeżyć na własnej skórze. Obawiam się jednak, że tylko romantyczne i wrażliwe dusze głęboko przeżyją tę historię. Wiele razy wmawiałam sobie, że nie jestem romantyczką, jednak ta powieść zupełnie pozbawiła mnie złudzeń. Powiem więcej: jestem beznadziejnie dużą i zahukaną romantyczką z ogromną chęcią naprawiania świata, czyli krótko mówiąc przypadkiem, któremu wielkie miłości z bagażem doświadczeń, m. in. taka jak Blanki i Mateusza, będą się przytrafiać jedynie w książkach. Lektura Przyszłość… przyniosła mi naprawdę wiele emocji: tych pozytywnych, jak i (niestety) negatywnych. Z wypiekami na twarzy śledziłam losy tej cudownej pary, kibicowałam im od samego początku i co najgorsze nie mogłam się od tej książki oderwać. Często bolały mnie oczy, ale nawet to nie powstrzymywało mnie przed czytaniem i brnęłam dalej, w ten boleśnie rzeczywisty świat. Napisałam, że historia ta wzbudziła we mnie negatywne emocje. Owszem: brutalnie wywlekła na światło dzienne wszystkie moje obawy odnośnie przyszłości. Boleśnie przypomniała o wszystkim, co próbuję zepchnąć w najciemniejsze zakamarki mojej głowy. Ale oprócz tego dała mi odrobinę nadziei, że moje obawy niekoniecznie muszą się spełnić. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, czy ten ogrom emocji mnie nie przytłoczy. Dwa razy miałam problemy z zaśnięciem, bo nie potrafiłam uciec od niektórych myśli. Na szczęście udało mi się zapanować nad szalejącymi uczuciami i mogłam w pełni rozkoszować się historią Blanki i Mateusza. Nie mam także powodu, by przyczepić się do wykreowanych przez autorkę postaci. Jak dla mnie Elżbieta Rodzeń poradziła sobie z tym śpiewająco, bohaterowie są bardzo realni, przepełnieni różnymi emocjami i wzbudzają same pozytywne uczucia. Szalenie spodobał mi się obraz rodzeństwa, jaki autorce udało się stworzyć, nie tylko między Blanką a jej bratem Igorem, ale także (a może przede wszystkim) między Mateuszem i jego pięcioletnim braciszkiem. Te więzi, które łączą ich są niezwykłe, są one do pozazdroszczenia nawet przez te osoby, które nie są jedynakami. Powoli chyba wyczerpuję limit słów odnośnie tego tytułu… Jeśli to, co napisałam wyżej nie przekonuje Was do sięgnięcia po tę powieść, to mam jeszcze jeden as w rękawie. Myślę, że największą pozytywną rekomendacją z mojej strony jest fakt, iż po przebrnięciu przez 2/3 książki Przyszłość ma twoje imię ZAMÓWIŁAM w księgarni internetowej (a muszę zaznaczyć, że bardzo rzadko w taki sposób kupuję książki) dwa wcześniejsze tytuły Elżbiety Rodzeń, czyli Dziewczynę o kruchym sercu oraz Zimową miłość. Ten gest chyba mówi wszystko. Warto. Naprawdę warto dać szansę tej autorce i jej twórczości. Mnie kupiła w całości, i stanęła na tym samym miejscu na podium – jeśli chodzi o książki New Adult – co Agata Czykierda-Grabowska. Rodzeń i Czykierda-Grabowska: dwa nazwiska, które powinien znać każdy szanujący się czytelnik powieści o skomplikowanej miłości. [www.dzosefinn.blogspot.com]
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-08-2017 o godz 20:06 przez: Beata Matuszewska
„Żegnam się z każdym wspomnieniem o nim. Wypycham je ze swojej głowy, uśmiercając pamięć kawałek po kawałku. To jedyny sposób, abym mogła teraz przeżyć.” Blanka Dębska postanawia wyprowadzić się od rodziców zaczyna właśnie studia i pracę. Jej traumatyczna przeszłość nie pomaga tak jaj by tego chciała. Trzy lata temu była ofiarą napadu i teraz nie najlepiej sobie z tym radzi. Wyprowadzając się postanawia rozpocząć nowe życie w ciszy, spokoju i zapomnieniu. Nie spodziewała się tylko ze pozna mężczyznę, który pomoże uporać się z traumą. Mateusz chłopak, który w życiu nigdy nie miał łatwo a życie go nie rozpieszczało. Jako nastolatek stracił matkę a wtedy musiał zaopiekować się młodszym bratem. Kiedy popada w kłopoty to właśnie Grzegorz i Alicja pomagają mu w opiece nad bratem i zostają jego rodziną zastępczą. Kiedy Blanka wprowadza się do mieszkania kuzynki poznaje swoich sąsiadów a jednym z nich jest Mateusz. Dziewczyna nie może zapomnieć o swoim sąsiedzie tym bardziej, kiedy pracują razem w kawiarni. Kiedy poznają się coraz bliżej Blanka czuje się nieswojo dowiadując się ile chłopak miał przed nią dziewczyn a ona nikogo. Zakochują się w sobie, lecz przeszłość Mateusza i Blanki powraca do nich tyle, że przynosi ze sobą prawie nie odwracalne skutki. Co zrobi dziewczyna, kiedy dowie się, kim był oprawca z napadu? Jak potoczą się losy tych dwoje? Tych i wiele innych pytań dowiecie się czytając książkę a ja zapraszam na recenzję. Muszę wam się przyznać, że po raz pierwszy sięgam po książkę Elżbiety Rodzeń. W tym momencie jest mi strasznie wstyd, że nie czytałam żadnej poprzedniej powieści autorki. Mam nadzieje, że mi to wybaczycie ;) A sami także sięgniecie po książki pani Elżbiety, bo naprawdę warto. "Pamiętaj o tym, co najważniejsze. Zacznij od nowa. Twoja przyszłość jest biała jak śnieg." Fabuła książki już od pierwszych stron wciąga nas do niesamowitego świata pełnego strachu, tajemnic, depresji, pożądania i miłości. Historia, która nas porusza za serce a także zmusza do refleksji i porusza bardzo trudne tematy. W ciekawy sposób autorka ukazała nam jak pomóc sobie z własnymi problemami i jak reagować, jeśli nam się wydaje, że jest już za późno. "A tak się składa, że w moim życiu tylko ty coś dla mnie znaczysz. Właściwie to znaczysz bardzo wiele." Najmocniejszym elementem tej książki jest niecodzienna relacja, jaka łączy Blankę i Mateusza. Może w tym momencie nie wiecie za bardzo, o co mi chodzi, ale nie chcę spolerować, ale uwierzcie mi na słowo. W powieści mamy przeplatane zdarzenia oczami dziewczyny i chłopaka. Dzięki temu możemy zrozumieć bardzo dla nas ważne zdarzenia, z czym zmagali się główni bohaterowie. „Nie ma dnia, w którym nie czułam śladów jego rąk na sobie, jego oddechu na mojej szyi i tego, jak przyciskał mi lufę pistoletu do boku.” Elżbieta Rodzeń w bardzo ciekawy sposób wykreowała bohaterów i ich historię. Czytając od samego początku można odczuć i wyobrazić, co czuła Blanka a dokładne opisy pomogły mi tylko wyobrazić i poczuć się jak główna bohaterka. Najbardziej podobała mi się Blanki, która przeszła tak wiele a jednak postanowiła coś zmienić w swoim życiu i iść dalej. Natomiast Mateusz wiele przeszedł, ale poznajemy, jako czarującego mężczyznę, który pod wpływem sąsiadki zmienia się i to na lepsze. Mimo że każde z nich ma poranioną duszę to razem mogą sobie nawzajem pomóc przy tym znajdując miłość. "Jest taka piękna, że moje myśli nagle gdzieś ulatują. Nie muszę nad tym długo główkować. Wiem, że jestem zgubiony. Pragnę tylko jej." Autorka w ciekawy sposób podtrzymuję akcję książki, aby czytelnik nie mógł się nudzić a barwne obrazy, żywe dialogi i realistyczne postacie jak również umiejętnie podtrzymuję napięcie. Najbardziej podobało mi się zakończenie, lecz nie ukrywam, że z miłą chęcią przeczytałabym dalsze losy tej dwójki. "Przestaję myśleć. Myślenie nie jest mi teraz potrzebne, bo żadna logika nie obejmie tego, co nas spotkało, ani naszej miłości." „Przyszłość ma Twoje imię” jest to niezwykła opowieść o miłości, trudnej przeszłość i o szczęściu, na które trzeba tak naprawdę zawalczyć. Powieść porusza i rozgrzewa nawet te najtwardsze serca i nawet przez najmniejszą chwilę nie przestaję zaskakiwać. Przekonajcie się sami, że naprawdę warto dać drugą szansę tej wyjątkowej osobie, aby móc budzić się każdego ranka wiedząc, że zrobiło się wszystko, co było możliwe. Sprawdźcie sami ja się przekonałam i już wiem ze warto zarwać nockę dla tak wspaniałej książki. Za możliwość przeczytania książki dziękuje wydawnictwu Zysk i S-ka www.recenzje-beaty.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-08-2017 o godz 13:20 przez: Paulina11
Blanka z pozoru wydaje się być normalną dziewczyną, która zaczyna samodzielne życie, wyprowadza się od rodziców, zaczyna studiować, zarabiać. Można powiedzieć, że żyje jak większość młodych studentów. Rzeczywistość jednak nie jest tak sielankowa jak się wydaje. Otóż kilka lat temu, padła ona ofiarą napadu, który odbił się nie tylko na zdrowiu, ale tez mocno na psychice, z czym nadal stara się uporać. Jest kilka czynności, zachowań, których Blanka nie lubi, można nawet powiedzieć, że się boi, bo kojarzą jej się z tamtym wydarzeniem. Krótko po przyjeździe poznaje Mateusza (w dość... niefortunnych okolicznościach), który stopniowo zyskuje jej zaufanie. Mateusz miał trudne dzieciństwo, od piętnastego roku życia był zmuszony opiekować się swoim bratem, pilnować, by miał co jeść, był zadbany, a przy tym troszczyć się o samego siebie. Nastolatek, zastępujący matkę i po części ojca, który wolał flachę niż synów, własnemu bratu. Czasami jednak w akcie desperacji, człowiek podejmuje niezbyt mądre decyzje... Czy uda mu się zdobyć zaufanie i serce Blanki? Czy mimo wszystko, dadzą radę stworzyć udany związek? Pani Rodzeń miała ciekawy pomysł na fabułę, ale nie oryginalny i umiejętnie go rozwinęła. Dziewczyna z traumą i chłopak, który tą traumę pomaga jej przezwyciężyć. Domyślam się, że najmocniej jeden tytuł Wam przychodzi do głowy. Decydując się na pomysł, który już był, trzeba umieć go solidnie rozwinąć. Elżbiecie się to udało. Blanka nie zapomina o swoich granicach, przy pierwszym spotkaniu z Mateuszem, chłopak faktycznie musi stopniowo i powoli pracować na jej zaufanie. Autorka wzięła coś, co już było i stworzyła z tego nietuzinkową historię, która nie jest przesłodzona, nie przedstawia samej sielanki i rajskiego życia. „Przyszłość ma twoje imię” to historia, w której nie zawsze wszystko dzieje się po naszej myśli, czasami bywa gorzkawa, czasami nawet, nasi bohaterowie podejmują niezbyt przemyślane decyzje. To mi się właśnie podobało. Ta książka jest taka... prawdziwa. Blanka i Mateusz nie są kolejnymi bezpłciowymi bohaterami romansów, którzy są idealni. Nie, oni mają swoje zalety, ale i wady, mają pasje, zainteresowania. Autorka poświęciła też trochę czasu właśnie zainteresowaniom bohaterów. Nie dwie, trzy strony, dwie akcje. Powiedziałabym, że nawet kilkadziesiąt stron. Dzięki temu, bardziej się z nimi zżyłam, lepiej mogłam ich poznać. Tak naprawdę „Przyszłość ma twoje imię” to nie następna banalna historia o miłości, jakich już wiele. Owszem, odgrywa ona bardzo dużą rolę, ale nie jedyną. Ta książka mówi też o tym, jak ważna w naszym życiu jest pasja, robienie tego, czego się kocha. Pokazuje również, że każdy z nas popełnia błędy, każdy z nas ma do tego prawo. Czasami taki błąd może sporo kosztować drugą osobę, ale mimo to, warto wybaczyć, zapomnieć. Żyć dalej, może niekoniecznie jakby nic się nie stało, ale już bez urazy. Przyznam, że gdy rozpakowałam paczkę z tą książką, trochę zwątpiłam. No bo jaka będzie historia miłosna na ponad 500 stron? Ileż można o tym pisać? Teraz mogę z czystym sumieniem, ale i lekkim wstydem stwierdzić, że moje obawy były bezpodstawne. „Przyszłość ma twoje imię” to przepiękna historia o miłości, wybaczaniu, zaufaniu. A ilość stron? One lecą jak szalone, ze zdumieniem obserwowałam, jak malały, jak zbliżam się nieuchronnie do końca. Zasługa jest tez w tym, że Elżbieta operuje bardzo przyjemnym i lekkim stylem pisania, nie rozciąga opisów. Krótko i na temat. Tak jak lubię, haha :D Tak więc kończąc, powiem jedno. Naprawdę warto przeczytać „Przyszłość ma twoje imię”. Ta książka jest wspaniała. Niech Was nie przeraża te 500 stron, bo, wierzcie, w pewnym momencie może nawet uznacie, że to za mało. Polecam i stwierdzam, że z wielką przyjemnością sięgnę po inne książki tej autorki (ta była moją pierwszą spod jej pióra). Kolejna polska książka, która była wspaniała. Mówiąc krótko - Cudze chwalimy, swego nie znamy. zabookowanyswiatpauli.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-07-2017 o godz 12:02 przez: Monika Szulc
Blanka robi wszystko, by ponownie zacząć cieszyć się życiem i uporać z traumą. Nowa praca i mieszkanie mają być nowym początkiem, dzięki któremu odzyska dawno utraconą radość. Kiedy na jej drodze staje Mateusz, przystojny i tajemniczy kierownik zmiany, wszystko się zmienia. Lecz on również ma przeszłość, która pozostawiła po sobie głębokie rany. Czy oboje uporają się z demonami przeszłości i zawalczą o marzenia i miłość? Bohaterów pokochałam od pierwszej strony. Blanka z pozoru jest delikatną dziewczyną, jednak jej lęki są uzasadnione. Ciekawa postać, która wielokrotnie mnie zaskakiwała. Jej zainteresowania częściowo pokrywały się z moimi, dlatego tak łatwo nawiązałam więź z dziewczyną. Mateusz natomiast jest troszkę stereotypową postacią. Trudna młodość, walka o przetrwanie i kilka wpadek, które odbijają się czkawką po latach. Nie przeszkadzało mi to, a wręcz jego naturalność mnie zachwyciła. Podziwiałam jego determinację oraz miłość do brata. Ciekawa i złożona osobowość, która skłania do przemyśleń nad losem innych. Razem tworzą parę, co najmniej wybuchową, bo choć są przeciwieństwami, to idealnie się uzupełniają. Akcja nie należy do zawrotnych i rozkręca się z bieganiem wydarzeń. Zaczynając czytać tę książkę, nigdy nie przypuszczałam, że sprawy potoczą się w ten właśnie sposób. Chodzi mi konkretnie o ścieżki życiowe Blanki i Mateusza, którzy pomimo druzgocącej przeszłości, żyli dalej i mieli plany, które niewątpliwie Was zaskoczą. Fabuła jest gęsta od zwrotów akcji, bulwersujących wyborów oraz namiętnych uniesień, jednak nie brak tu delikatności. Bohaterowie dopiero wkraczają w dorosłe życie i wiele sytuacji wystawia ich na próbę, zarówno cierpliwości jak i wytrwałości. Wszystko to odbija się na czytelniku, a emocję potrafią poruszyć najtwardsze serducho. Książkę czyta się w zawrotnym tempie i był to czas spędzony bardzo przyjemnie. Lubię książki autorki. „Dziewczyna o kruchym sercu” całkowicie mną wstrząsnęła i choć minęły już miesiące od przeczytania tej książki, to nadal wspominam i przeżywam tę opowieść. Czy „Przyszłość ma twoje imię” jest równie dobra? Nie aż tak, ale nadal wybija się na tle innych powieści z gatunku New Adult! Były chwile, kiedy miałam wrażenie, iż autorka zrzuciła zbyt wiele na barki bohaterów, a kilka zbiegów okoliczności wzbudziło moje wątpliwości. Kiedy emocję opadły i na chłodno podeszłam do oceny tej książki, to muszę powiedzieć, że przeszłość bohaterów jest bardzo realna. Jeśli ktoś dorasta w trudnym środowisku, to bardzo ciężko uniknąć złych sytuacji. To samo się tyczy Blanki, która pochodzi z dobrego domu, więc nigdy nie miała do czynienia z przemocą, dlatego tak bardzo odbiły się na jej psychice zdarzenia mające miejsce w przeszłości. Podsumowując, dużo się dzieję i jeszcze więcej przeżywa czytelnik, bo nie można obojętnie przejść obok tej historii. Piękna i niespowita opowieść! Pokochałam bohaterów od pierwszej strony. Ich przeszłość mną wstrząsnęła, ale to wizja przyszłości okazała się magnesem, który nawet na chwile nie pozwolił oderwać mi się od lektury! „Przyszłość ma twoje imię” to niezwykle prawdziwa historia o miłości, utraconych marzeniach oraz bolesnej drodze do uleczenia roztrzaskanego serca. Podczas czytanie, emocje nie opuszczały mnie nawet na chwilę! Polecam 5/6
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-08-2017 o godz 19:30 przez: Agnieszka Caban
Ona i On. Oboje z bagażem trudnych doświadczeń, próbują normalnie funkcjonować. Ona to Blanka, dziewczyna z dobrego, zamożnego domu. Przypadek sprawił że przeżyła dramatyczne chwile które wpływają na jej dalsze życie i obecne wybory. On, to Mateusz. Młody mężczyzna który wbrew metryce musiał bardzo wcześnie stać się "dorosłym". Chłopak o ogromnym sercu, gotów na największe poświęcenia dla najbliższych jemu sercu. Z drugiej strony, rogata dusza skacząca z kwiatka na kwiatek unikająca związków. Chłopak któremu kilka minut, w przeszłości odebrało radość na długie lata. Oboje mający wspaniałe pasje które na obecny moment ciężko im kontynuować. Los sprawia że zostają sąsiadami, a ich teraźniejszość zaczyna się przeplatać. A jeśli okaże się że nie tylko teraźniejszość ich łączy? Czy można dramat przekuć w najpiękniejsze chwile życia? Co tak naprawdę łączy Blankę i Mateusza ? ... Kiedy tylko dowiedziałam się że Elżbieta Rodzeń wydaje kolejną książkę, oczywistą oczywistością było, że będę ją mieć na swojej półce. I chwilowo miałam ją nawet zdublowaną :) Jeden egzemplarz to książka od Wydawnictwa Zysk i S-ka, a drugi w międzyczasie dostałam w prezencie( i posłałam go dalej w rozdawajce urodzinowej bloga). Autorka pisze wyjątkowo. Jej książki są pełne niesamowitych historii przepełnionych emocjami. Osoby które przedstawia w powieściach są nieszablonowe. Każda z nich ma swoją historię która zostaje w czytelniku na długo. Daje do myślenia, wręcz uczy jak należy postępować w życiu. Nie inaczej jest z "Przyszłość ma twoje imię". Dwoje bohaterów, dostaje tak skomplikowane życiorysy, że aż bałam się, co też stanie się na kolejnych kartach. Kibicowałam im od początku. Czasem aż gryzłam paznokcie przy kulminacyjnych momentach. Lubię takie postaci, pozornie takie zwyczajne, uporządkowane,ot zwyczajne. Nie szukające przygód.(No ok., może tak troszeczkę ;) )I nagle coś zaczyna się dziać... Ta niepewność czytelnika, czy miłość do drugiej osoby potrafi pokonać aż takie przeszkody?! Autorka doskonale skonstruowała postać Mateusza. Przynajmniej on najbardziej mnie ujął ;) Pokazała nam, że człowiek który ma cele, marzenia i bardzo chce je osiągnąć, spełnić, ciężką pracą może osiągnąć wszystko. Aczkolwiek złościł mnie on swoją upartością, co do osób próbujących mu ułatwić życie i podających pomocną dłoń. Bardzo podobało mi się rozwinięcie w książce pasji bohaterów. Pokazanie z szerszej perspektywy blasków i cieni tychże zainteresowań. A już wątek psychologiczny jest dopełnieniem tej historii. Czytając, naprawdę sama zastanawiałam się jak mogła by wyglądać moja przyszłość gdybym nie dokonała swoich wyborów. Bo przecież, otrzymujemy od losu coś w rodzaju pudełka do gry w Scrablle. Ot, woreczek z garścią liter. I te litery losujemy nie wiedząc co z nich wyniknie. Czasem po ułożeniu widzimy że można było ułożyć coś inaczej. A czasem... los daje nam szansę. I ta biała kartka naszej przyszłości zaczyna nabierać kolorów, kształtów, niespodziewanych sytuacji, imion... Moja przyszłość ma już swoje imię. A Twoja, drogi czytelniku ? :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
10-10-2017 o godz 15:53 przez: Zakładka
Fabuła jaką zaprezentowała autorka, już po samym opisie mnie bardzo zainteresowała. Pomimo tego, że dość banalna i typowa, to czułam, iż może wiązać się z nią jednak jakaś bardzo ciekawa historia. Poza tym, zawsze warto dać szansę naszym rodzimym autorom, prawda? I tak oto, zaczęłam zagłębiać się w historię, która notabene na samym początku była bardzo interesująca. Dość ciekawie autorka wprowadziła czytelnika w świat Blanki i Mateusza. Niestety później wszystko troszkę się posypało. W jaki sposób? Zwyczajnie męczyłam się czytając niektóre fragmenty, czułam się znudzona, kiedy autorka bezcelowo przedłużała to co i tak miało nastąpić czy stosowała zbyt długie opisy. Wszystko to w pewnym działało na niekorzyść książki. I choć historia sama w sobie jako tako mnie interesowała, to prawdą jest iż miałam do niej kilka podejść. Kiedy nie mogłam już dłużej jej czytać, zostawiałam ja i zabierałam się za coś innego, by chwilę odpocząć od tego wszystkiego. Niestety sam styl autorki do mnie nie przemówił. Był jak dla mnie zbyt "rozlazły" i nierealistyczny. Co przez to rozumiem? Głownie sposób tworzenia dialogów. Nie tylko sztuczne ale i niezbyt interesujące. Mam nadzieję, że wszyscy rozumieją co mam na myśli. Czasem zdarza się tak w książkach, że rozmowy między bohaterami są tak skonstruowane, iż od razu wyczuwamy ich budowanie na siłę. I tak właśnie, było w tym przypadku. To jak kontaktowali się ze sobą młodzi ludzie, według mnie całkowicie odbiegało od tego, co znam z realnego życia. I o ile w książkach zagranicznych można by zrzucić to na krab tłumaczenia, to jednak tu, kiedy mamy styczność z książką rodzimej autorki, nawet to nie może być wytłumaczeniem. Bohaterowie w zasadzie byli nijacy. Zarówno Blanka jak i Mateusz mają za sobą pewien bagaż doświadczeń, każde ma swoją historię, każde czegoś pragnie od życia. Ale pomimo tego, nie czułam by stanowili oni konstruktywny element całości. Brakowało mi rozwinięcia ich osobowości, skupienia się na charakterach i temperamencie. Po prostu nie odczułam by sami w sobie stanowili ważną część książki. Brzmi to może troszkę bezsensownie, ale takie właśnie miałam wrażenie. Oczywiście postaci, same w sobie są ważne dla książki, bo o kim innym by była ta historia. Sporym plusem jest tutaj samo wydanie książki. Okładka, chyba nie pozostawia wątpliwości, z jakim typem literatury mamy do czynienia. A dodatkowo sam typ grafiki i kolorystyka cieszą oko. Forma wydania, pomimo, iż jest to miękka okładka przy dużej ilości stron, jest bardzo dopracowana. Musiałabym się nieźle postarać, żeby pojawiło się tu zagięcie na grzbiecie. A przecież nie o to tu chodzi. Książka nie jest idealna, to fakt. Zdecydowanie jej mocną stroną jest sama historia. Wszystko jednak psuje styl autorki, forma przedstawienia historii i bohaterów. Z tego co się orientuję, są osoby, którym bardziej przypadła ona do gustu. Ja raczej do niej ponownie nie powrócę, a przynajmniej nie w najbliższym czasie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
13-08-2017 o godz 22:18 przez: werka777
Autorka postawiła na naprzemienną, wygodną dla odbiorcy historii narrację oraz wkraczających w dorosłe życie bohaterów, którzy muszą mierzyć się z doświadczeniami zbyt ciężkimi, jak na ich młody wiek. Delikatna Bianka wciąż rozpamiętuje napad, podczas którego grożono jej bronią. Nie mam nic przeciwko cichym, szarym myszkom, które skrzywdzone w przeszłości próbują odbudować swoje szczęście. Sama postać bohaterki wypadła więc przekonująco, choć chwilami to przeżywanie odległej tragedii wydawało mi się odrobinę naciągane. Myślę jednak, że mogłabym się z nią zaprzyjaźnić. Z kolei postać Matusza obudziła we mnie wiele sprzecznych emocji. Z jednej strony nieco papierowa, owiana legendą podrywacza, a jednak mało młodzieżowa. Jakby opis charakteru nie szedł w parze z zachowaniem. Z drugiej – opiekuńczy chłopak niejednokrotnie zmiękczył mi kolana. Nie uważam bohaterów za najmocniejszy element tej książki, chociaż skłamałabym mówiąc, że jakoś rażąco przeszkadzało mi ich niedopracowanie. Może po prostu przeczytałam zbyt wiele książek tego gatunku i czepiam się szczegółów? Bardzo przypadła mi do gustu jednak ogólna koncepcja powieści. Pomysł na fabułę nieco przypominał mi jedną z książek Colleen Hoover, a takie porównanie z mojej strony naprawdę wiele znaczy. Pojawiały się sceny naszpikowane nieprzesadzoną, zachowującą niedopowiedzenia namiętnością, jednak autorka nie ograniczyła się wyłącznie do nich. Są dramaty przeszłości, skrywane tajemnice i jest wybuchowy moment przełomowy, który jako stary wyga książkowy przeczułam, choć jestem przekonana, że Elżbieta Rodzeń przyczyni się nim do opadnięcia szczęki niejednego czytelnika. Nietrudno się domyślić, że dominującym tłem powieści jest środowisko studenckie. W tym wypadku ograniczone do wąskiego grona postaci drugoplanowych. Przelotne przygody, dorywcze prace, przyjaciele. Autorka nie zagłębiła się w świat młodzieży skupiając się raczej na historii głównych bohaterów. Wychodząc jednak poza mury akademika, czytelników czekają także zawiłe relacje rodzinne, jak dla mnie o wiele bardziej wiarygodne aniżeli te dotyczące rozrywkowej codzienności nastolatków. Przejmująca i wzruszająca historia z piękną okładką, intrygującą tajemnicą i ciekawym pomysłem przewodnim. Nieco kulejąca w kwestii kreacji relacji młodych ludzi, które momentami wydawały mi się zbyt sztuczne. Mimo to polecam, jako dowód na to, że polskie New Adult także potrafi zaskoczyć. Nie żałuję czasu poświęconego tej książce, jednak zdecydowanie wolę twórczość Elżbiety Rodzeń w dojrzalszej odsłonie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-09-2017 o godz 10:46 przez: kogellmogell
Główni bohaterowie książki - Blanka i Mateusz mają za sobą trudną przeszłość. Ona - trzy lata temu padła ofiarą napadu i dopiero po kilku latach terapii w końcu staje na nogi. On - w wieku 15 lat musiał sam opiekować się maleńkim bratem, a po długiej walce oddać go pod opiekę rodziny zastępczej. Oboje przeżyli coś traumatycznego co wpłynęło na ich dalsze życie, oraz postępowanie. Teraz mieszkają obok siebie, pracują, studiują i coraz bardziej się do siebie zbliżają. Czy będą wstanie zapomnieć o demonach przeszłości? Czy mają szansę na wspólną przyszłość?   Gdy zaczynałam czytać "Przyszłość ma twoje imię" to naprawdę mi się podobało. Obserwowanie dwójki młodych ludzi, którzy w swoim krótkim życiu doświadczyli już tyle złego było czymś poruszającym. Najmocniej wpłynęła na mnie historia Mateusza, który w wieku nastoletnim stracił matkę, został pod opieką ojca alkoholika i jako jedyny przejmował się losem kilkumiesięcznego brata, jest czymś niepojętym i niesprawiedliwym. Byłam pełna podziwu dla tego chłopaka, który po czymś takim nie poddał się, tylko każdego kolejnego dnia walczył o lepszą przyszłość. Nie mogę jednak powiedzieć, że nie mam względem tej książki żadnych zastrzeżeń. Z jednej strony dla mnie historia tej pary była dość przewidywalna, a z drugiej nie spodziewałam się, że ich losy potoczą się w takim, a nie innym kierunku. Momentami całość sprawiała naciągane, przesłodzone i trochę monotonne wrażenie. Część opisów i sytuacji moim zdaniem była zbędna, przez co historia rozrosła się do dość sporych rozmiarów.  Kilka miesięcy temu miałam okazję czytać poprzednią książkę Elżbiety Rodzeń - "Zimowa miłość" i byłam wtedy oczarowana zarówno stylem autorki, jak i wykreowaną przez nią historią. Moim zdaniem Pani Elżbiecie lepiej wychodzi pisanie o starszych i bardziej dojrzalszych bohaterach. Nie mogę jednak odmówić autorce tego, że ma lekkie i przyjemne w odbiorze pióro, jej historie są spójne i dobrze przemyślane, a bohaterowie wykreowani są w bardzo ludzki sposób, dzięki czemu jesteśmy w stanie się z nimi utożsamiać. Nadal jednak kibicuje Elżbiecie Rodzeń i wyczekuje kolejnej powieści autorki :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-08-2017 o godz 20:10 przez: ksuchorz
Pełna recenzja na blogu: https://kate-with-books.blogspot.com/2017/08/przyszosc-ma-twoje-imie-elzbieta-rodzen.html Pamiętaj o tym, co najważniejsze. Zacznij od nowa. Twoja przyszłość jest biała jak śnieg.” Przyszłość może być zaskakująca, nieprzewidywalna i cudowna, ale co zrobić kiedy to przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Mroczne wspomnienia, które blokują całe piękno nowych wyzwań kreujących Twoje spełnienie w życiu. Czy mamy w sobie tyle siły, by wymazać dramatyczne doświadczenia i napisać sobie nowy, lepszy scenariusz? Długo czekałam na książkę z powodu której z ogromną przyjemnością zarwałabym nockę, a nawet dwie, nie zważając na konsekwencje tego czynu. „Przyszłość ma twoje imię” jest właśnie taką pozycją od której wręcz nie sposób się oderwać, nawet na kilka minut by zaspokoić głód czy położyć się do łóżka. Elżbieta Rodzeń po raz trzeci rozkochała mnie w wykreowanej przez siebie fabule, tak realistycznej i tak magicznej, jak tylko się da. Niewsypanie schodzi na drugi plan, kiedy myślami błądzimy hen daleko w fikcyjnej krainie stworzonej przez pisarkę. „Nie ma dnia, w którym nie czułabym śladów jego rąk na sobie, jego oddechu na mojej szyi i tego, jak przyciskał mi lufę pistoletu do boku.” Blanca przeżywa cały czas ten jeden moment. Wspomnienie napadu, które odciska na niej piętno tak mocne, że nie potrafi go wymazać ze swojej pamięci, a tym bardziej zacząć żyć tak, jak powinna młoda kobieta w jej wieku. Żadne wizyty u psychoterapeutki, kontakt z rodziną, a nawet leki nie pomagają się jej z tym uporać. Dziewczyna zamyka się na cały świat. Przemalowuje swój pokój i meble w rodzinnym domu na biało, by móc pozostać tylko ze swoimi myślami, mając nadzieję, że zdoła je chociaż wyciszyć. Jednak i to nie pomaga. W końcu postanawia coś zmienić.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-08-2017 o godz 21:44 przez: Bujaczek
Wystarczyło mi kilka godzin na pochłonięcie tej publikacji i z trudem odrywałam się od niej, kiedy było to już konieczne. Od pierwszych stron wciągnęłam się w historię i zapomniałam o otaczającej mnie rzeczywistości i zżyłam się z bohaterami. Wraz z nimi przeżywałam każdą chwilę, ich radości i smutki. Obserwowałam ich zmagania z lękami i własnymi demonami. Przez pierwszą połowę nieustannie wzdychałam rozczulona, obserwując, jak bohaterowie się docierają i uczą wzajemnego zaufania. Myślałam, że o tym będzie ta historia, o zaufaniu i nauki, że zawsze można walczyć o swoje szczęście, po części tak było, ale w momencie odkrycia wszystkich kart przez Elżbietę, zrozumiałam, że tu nie tylko o to chodzi. Autorka mnie zaskoczyła, wbiła w przysłowiowy fotel i doprowadziła do stanu, gdzie mamrotałam "nie... to nie może być prawda...". Spowodowała nerwowe bicie serca i pragnienie jak najszybszego dotarcia do zakończenia. http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/2017/08/nieprzewidziane-koleje-losu.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-08-2017 o godz 10:07 przez: podróżdokrainyksiążek
Blanka nie miała łatwego życia, a to z powodu tego, co się stało kilka lat wcześniej, gdy padła ofiarą napadu. Mimo tego zamierza prowadzić samodzielne życie, wyprowadza się od rodziców, zaczyna studia, jak i prace. Z nadzieją patrzy na swoją przyszłość, chcąc osiągnąć sukces, jak i spokój w swoim życiu. Które nieoczekiwanie wywraca o sto osiemdziesiąt stopni Mateusz, chłopak, który w pracy zaliczył już każdą dziewczynę. Jednak do Blanki czuje coś więcej, czy jego dawne doświadczenia z życia będą przeszkodą do tego, aby dziewczyna mu zaufała? Tak samo, jak Blanka nie miał on łatwego życia, gdy bez ustanku musiał walczyć o swoje i brata życie. Książka nie tylko porusza nam wszystkich dobrze znany temat miłości, ale również w piękny sposób ją opisuje, co przez całą historie widać to po naszych bohaterach. To jak siebie nawzajem potrzebują i wspierają w każdy sposób gdyż bez swojej drugiej połówki ich życie byłoby już niczym. Dlatego polecam tą książkę każdej czytelniczce romantyków.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-10-2018 o godz 00:17 przez: Anonim
Rewelacyjna książka! Porwała mnie od samego początku, pozwoliła wczuć się w rolę bohaterki. Pod koniec nawet stała się wyciskaczem łez- w dobrym znaczeniu. Bardzo dobry przebieg książki i zakończenie o jakim marzyłam. Polecam i zabieram się za kolejne dzieła tej autorki! 🙂
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-02-2019 o godz 11:42 przez: Anonim
Bardzo dobra książka. Gorąco polecam 😊 Coraz bardziej podobają mi się książki polskich autorów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
14-07-2017 o godz 09:15 przez: cyrysia
http://cyrysia.blogspot.com/2017/07/przyszosc-ma-twoje-imie-elzbieta-rodzen.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji

Zobacz także

Inne z tego wydawnictwa Icebreaker
4.4/5
35,41 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Mroczna materia
5/5
40,99 zł
Megacena

Podobne do ostatnio oglądanego