Z dala od świateł (okładka  miękka, wyd. 06.2021)

Wszystkie formaty i wydania (4): Cena:

Sprzedaje empik.com : 29,69 zł

29,69 zł
39,90 zł porównanie do ceny sugerowanej przez wydawcę
Odbiór w salonie 0 zł
Wysyłamy w 2 dni rob.

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń
Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału.

Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020.

Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem.

Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub bardziej brutalny sposób.

Cal powinien się bać, tylko że nie wie czego ani kogo. A twarde konkrety chowają się wśród meandrów mglistych historii.

"Ukazanie się nowej powieści Tany French zawsze jest powodem do świętowania. Tym razem warto świętować podwójnie. I dwa razy przeczytać książkę. Dla opisanej w niej historii. I dla języka i stylu."
"The New York Times"

"To jedna z najlepszych książek o utracie złudzeń, że ucieczka jest możliwa."
"The Washington Post"

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1267545156
Tytuł: Z dala od świateł
Tytuł oryginalny: The searcher
Autor: French Tana
Tłumaczenie: Praski Łukasz
Wydawnictwo: Wydawnictwo Albatros
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 480
Numer wydania: I
Data premiery: 2021-06-30
Rok wydania: 2021
Data wydania: 2021-06-30
Forma: książka
Okładka: miękka
Wymiary produktu [mm]: 45 x 139 x 204
Indeks: 38487545
średnia 4,1
5
23
4
17
3
7
2
2
1
2
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
24 recenzje
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
3/5
27-08-2021 o godz 12:56 przez: Daria Misiak | Zweryfikowany zakup
Cal Hooper lubi gwar dużego miasta, jego regularny rytm i utarte zasady. Mimo to, kończąc karierę policjanta w Chicago, kupuje dom w małej irlandzkiej wiosce i dystansuje się do przeszłości. Lokalni mieszkańcy przyjmują go serdecznie, choć z łatwą do przewidzenia rezerwą. Przyglądają się Calowi, który remontuje niewielką posiadłość i nawiązuje pierwsze przyjaźnie, a z czasem zapraszają go do uporządkowanego rutyną i powinnością życia. Jak każda mała społeczność doskonale wiedzą jednak, kto jest swój, a kto jest obcy, i zazdrośnie strzegą historii, które wydarzyły się u podnóża gór. Czy Cal będzie umiał docenić ostrzeżenie? *** Tana French rozwija opowieść nieśpiesznie. Powoli przestawia nam głównego bohatera, jego motywacje i demony, które nosi w głowie. Nie znajdziemy tutaj opisów makabrycznych zbrodni, choć trupem czuć od pierwszej strony. Wszystko przypomina powieść obyczajową, osadzoną w realiach miasteczka. To, co w tej historii najważniejsze, mamy tuż przed sobą, ale z dala od świateł. Spodziewamy się burzy, a to opowieść o ciszy. Zdecydowanie nie jest to książka, po lekturze której nie będziecie mogli zasnąć lub która Was zemdli. W pewnym momencie domyślicie się również rozwiązania zagadki. Czyta się ją lekko, ale jest w mojej ocenie mało wciągająca, buduje klimat psychologiczny, depresyjny, mglisty. Ja jednak wolę coś zdecydowanie cięższego i tego też spodziewałam się po tej książce. Być może, z racji zawodu lub doświadczenia, małe wioski i ich sekrety zwyczajnie nie robią na mnie wrażenia. Czy polecam? Tak, jako lekką lekturę na leżaku przy basenie, do której raczej już nie wrócicie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
1/5
03-09-2021 o godz 09:34 przez: skimp | Zweryfikowany zakup
Totalna porażka. Rozwlekła i nudna opowieść o irlandzkiej wsi, jej głupkowatych mieszkańcach i owcach. Nie wiem, czemu zaliczono tę książkę do kryminału. Poddałam się na 200-tej stronie. Szczerze odradzam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-02-2022 o godz 22:17 przez: kasia | Zweryfikowany zakup
100% zadowolenia - rewelacja!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-07-2021 o godz 00:39 przez: Agnieszka Włodarska | Zweryfikowany zakup
Rewelacja! Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
16-07-2021 o godz 10:22 przez: Edyta S.
Powieść Tany French "Z dala od świateł" jest na tyle bogata znaczeniowo i formalnie, iż można ją czytać na wiele sposobów, a przy tym zachwycić się zarówno stylem, jak i fabularną stroną powieści. Opowieści o przyjaźni, braterstwie, macierzyństwie, rodzinie, uzależnieniu, poczuciu straty, samotności, kłamstwie i prawdzie, która nadaje niejako rytm całej tej historii. Tana French to uznana i ceniona autorka irlandzkiego kryminału, która nie zagrzała w swoim życiu jednego miejsca, co niewątpliwie prócz talentu mogło przełożyć się na sukces jej powieści. Dobrze znane są jej bowiem klimaty Irlandii, Malawi i Włoch. Jest autorką jak dotąd ośmiu bestsellerowych powieści, spośród których dane mi było przeczytać tylko tę ostatnią, która wyjątkowo pobudziła mój apetyt. Trudno bowiem było się oprzeć historii tak niebanalnej i szeroko zakrojonej. Niecodziennym bohaterom i sprawie, której finał wciąż pozostawia wiele otwartych drzwi. Zacznijmy jednak od początku. Głównym bohaterem powieści jest Cal Harper, emerytowany detektyw policji z Chicago, który osiedla się na irlandzkiej wsi z pragnieniem ciszy i spokoju. Ma dość zgiełku wielkiego miasta i świata ogarniętego zbrodnią i przemocą. Jego sielanka nie trwa jednak zbyt długo. Wielu miejscowych wie lub domyśla się, kim jest (był) nowy przybysz. To powoduje, że pewnego dnia zgłasza się do niego miejscowy dzieciak z prośbą o pomoc w odnalezieniu zaginionego nastolatka. Cal nie bardzo ma ochotę się w to mieszać, ale zakorzenione w nim policyjne nawyki i głód sprawia, że nie odmawia. Zobowiązuje się pomóc w rozwikłaniu zagadki, którą zarówno rodzina, jak i miejscowi zupełnie ignorują. Z czasem też zaprzyjaźnia się dzieciakiem, który zaczyna mieć na niego coraz większy wpływ. Ich zażyłość nie podoba się lokalnej społeczności. Niewielu jest też przychylnych samemu Harperowi. Zaczyna bowiem nie tylko zadawać niewygodne pytania, co zaglądać też tam, gdzie go wcale nie chcą. W tym samym czasie we wsi ktoś brutalnie zabija owce. Przypadek? A może celowe działania dla odwrócenia uwagi? Cal już wie, że zadanie, którego się podjął, było kijem wsadzonym w mrowisko. Wszyscy mieszkańcy Ardnakelty wydają się tymczasem kłamać. Chronią coś lub kogoś i dla utrzymania tej tajemnicy gotowi są na wiele. Bardzo wiele. Były detektyw musi więc zadbać zarówno o swoje, jak i swego małego przyjaciela bezpieczeństwo. Co w domyśle nie będzie wcale łatwe. Stawka jest zbyt wysoka. Cal zaś czuje z każdym dniem coraz większą presję. Musi bowiem robić to, co reszta. Myśleć jak oni i działać jak oni — inaczej nie zagrzeje tu miejsca. "Znają się od dziesiątków lat, [...] z nici wiążących ich ze sobą powstał gąszcz nie do przebicia; jego warstwy przykrywają każde działanie i każdy motyw, których outsider za nic nie rozszyfruje. [...] Mieszkańcy wsi chcą, żeby błąkał się po omacku. Dlatego Cal robi wszystko by im się przypodobać". Chce, by wioska uwierzyła, że jest po jej stronie. To jego oficjalne zagranie. Tylko jak długo można tak grać? Tym sposobem nie tylko Cal, ale i czytelnik zostaje wciągnięty w wir wydarzeń, które w żaden sposób nie przypominają jednak ani pędzącego pociągu, ani nie oferują mrożących w żyłach krew scen akcji. Ta powieść toczy się swoim rytmem. Cechuje ją natomiast skrupulatność i narastające napięcie. Im dalej w las, tym mroczniej. A kiedy dosięga nas finał i poznajemy prawdę o losie Brendana, rodzą się w nas kolejne pytania. Zagadka tajemniczego zniknięcia, mimo iż zostaje rozwiązana, nie daje wszystkich odpowiedzi. "Z dala od świateł" nie jest bowiem typową powieścią kryminalną zamkniętą w sztywnych ramach. Nie chodzi więc w niej tylko i wyłącznie o dojście do prawdy. Zagadka, jaką kreuje autorka, opiera się bowiem na relacjach i postawach, jakie towarzyszą bohaterom powieści. Zahacza też o wartości ekonomiczne i moralne. Daje ujście frustracjom i marzeniom, żądzy bycia kimś i posiadania czegoś. Cokolwiek miałoby to znaczyć. W tak małej mieścinie, jak Ardnakelty, gdzie wszyscy się znają, szanse na to są niewielkie, ale są. Wymaga to jednak wielu poświęceń. Czasem nawet kosztem wykluczenia społecznego albo i życia. Bohaterami Tany French nie są więc ani potwory, ani ludzie bez skazy. Są nimi zwyczajni ludzie, pełni utajonych lęków, którzy tworzą fatalistyczną atmosferę powieści, która może być zarówno ostrzeżeniem, jak i pewną formą oskarżenia społecznego. Nie powinna też dziwić mnogość interpretacji tej powieści. A wierzę, że takowe będą, podobnie jak i mnogie są wątki poboczne powieści. Ten, który ujął mnie najbardziej to relacja, jaka zrodziła się w chwili największego kryzysu pomiędzy głównymi bohaterami powieści. Charakter każdego z nich i droga, jaką dane im było przebyć dzięki sobie nawzajem. Historia dzieciaka i mężczyzny, który czerpali z siebie to, co w nich najlepsze. W obliczu tej historii mam teraz dylemat. Nie bardzo wiem, po co sięgnąć. Po "Wiedźmie drzewo" Tany French, czy polecaną za jej sprawą "Tajemnej historii" Donny Tartt. Obie rekom
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-08-2021 o godz 16:48 przez: Anonim
Im dalej od ludzi, w zapomnianym kawałku świata, tym więcej dziwnych wydarzeń ma miejsce. Nikt nie widzi, nikt nie słyszy, zło zaczyna grasować, daje upust swojej nikczemnej osobowości. Czy tak jest naprawdę? Na pewno w ustronnym miejscu łatwiej jest czynić zło, krzywdzić innych i żyć w przekonaniu, że i tak nikt się nie dowie. Ale czy mamy rację w tym przypadku? Ja nie mam takiej pewności i niezaprzeczalnego przekonania … Mała miejscowość w Irlandii, pub, kilka domów i mnóstwo tajemnic. Mrok osacza domostwa i pozwala, aby tajemnice nie wychodziły z ukrycia, pozwala pozostać im w bezpiecznej przystani. Były policjant, Cal Hooper, właśnie sprowadza się w takie ustronne miejsce. Z dala od innych, na uboczu, kupił mały domek okryty niesławą i spędza czas na doprowadzaniu go do stanu użytkowania. Zmęczony dotychczasowym życiem i pogonią za przestępcami, lecząc rany po rozstaniu z żoną, liczy na spokój i ukojenie. Ale czy to jest możliwe? Aby żyć bez problemów i zmartwień? Temat do refleksji … Często zagląda do niego chłopiec, który prosi Cala o pomoc w odnalezieniu starszego brata, który pewnego dnia wyszedł i już nie wrócił do domu. Niektórzy są przekonani, że on już nie żyje, natomiast młody ma nadzieję, że ujrzy brata żywego. Cal, początkowo niechętny pomysłowi, w końcu daje się przekonać i rozpoczyna prywatne śledztwo. Od nowa wciela się w rolę, o której z przyjemnością chciał zapomnieć. Jaki będzie efekt dochodzenia? Czy możliwe jest uzyskanie jakiejkolwiek pomocy w małej i zamkniętej społeczności? Gdzie każdy skrywa tajemnice i liczy na to, że nikt nie będzie ingerował w jego życie. Przed policjantem nie łatwe zadania, musi zburzyć mur milczenia i przejść przez zasłonę kłamstwa i obłudy. Jaki będzie finał? Nie zdradzę, aby nie pozbawiać was emocji, ale powiem krótko, nieprzewidywalny. I właśnie dla tej przyjemności warto cierpliwie czekać na finał … Z dala od świateł do świetnie skrojony thriller, z elektryzującą fabułą i nieprzewidywalną akcją. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć czym nas jeszcze zaskoczy autorka. A zdradzę nieśmiało, że pomysłów w zanadrzu ma mnóstwo. Pytanie, czy wszystkimi się z nami podzieli czy tylko będzie nam dozować to, co uzna za stosowne? To ona rozdaje karty, a my tylko możemy mieć nadzieję, że nas nie zawiedzie. To opowieść o odwiecznej walce kłamstwa z prawdą, zła z dobrem. Jaką postać ma zło? Sąsiada, kolegi, być może przyjaciela. Ta historia wyraźnie wskazuje, że nie wolno nikomu ufać bezgranicznie, że nawet najbliżsi nie zawsze są z nami szczerzy i otwarci. Często zło dociera do nas od najbliższych wtedy, gdy się tego nie spodziewamy. Ostrożność jest zawsze wskazana, a zachowanie dystansu pozwoli na obiektywną ocenę sytuacji. Autorka cały czas przykuwa uwagę czytelnika, ani na moment nie pozwala skierować myśli na inne tory. Nowe sugestie i rozwiązania wręcz nakazują, abyśmy byli cały czas skupieni i uważni. Bardzo łatwo przez chwilową nieuwagę można stracić wątek …. Co takiego ma w sobie ta historia, że z radością po nią sięgnęłam? Niepodważalnym i nieocenionym atutem jest mroczna, gęsta i elektryzująca atmosfera. Wyczuwalny strach przenika każdą cząsteczkę naszego ciała. Na plecach czuje się oddech zła, a nawet śmierci. Zapewne już wasza wyobraźnia nabiera rozpędu i zaczyna pracować na coraz szybszych obrotach. Aż strach myśleć, dokąd może was zaprowadzić. Wyraziści i świetnie wykreowani bohaterowie tylko dopełniają cały tajemniczy klimat. Przy nich czujemy się pewnie i bezpiecznie, jednych bardzo polubiliśmy, na innych spoglądamy wrogo, nie zdobyli naszego zaufania. Czy wasze odczucia są identyczne jak moje? Zaryzykujcie i przekonajcie się sami … Niewiele możecie stracić, a zyskać ogromną przyjemność i satysfakcję z przeżycia przygody życia … Marzeniem jest, aby ta lektura się nie skończyła … Trwała w nieskończoność, jeszcze jeden rozdział, jeszcze jeden, i tak bez końca. Nie będę was namawiać do lektury tej opowieści. Ona sama was znajdzie i zniewoli niewidzialną pajęczą nicią niezapomnianych i nieposkromionych przeżyć... Jednym zdaniem: znakomity i ciekawy styl, mroczna i gęsta atmosfera, od której ciało drży i nie można poskromić swoich emocji, nikczemne kłamstwo szerzące się w wkoło i powoli kiełkująca prawda ...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-07-2021 o godz 22:34 przez: saskia
Spokój i cisza bywa przereklamowany albo też człowiek przyzwyczajony do ciągłego ruchu i dźwięków szuka znajomego klimatu. Czy da się go znaleźć w wiosce jak z folderu turystycznego? Gdzie jak nie w takim miejscu można zapomnieć o dawnym życiu i spróbować otworzyć nowy rozdział. Tylko czy to nie iluzja? Kamienne lub białe domki, owce swobodnie pasące się na zielonych łąkach, małe sklepy gdzie nie tylko można wszystko kupić, ale i poznać najnowsze informacje oraz plotki z okolicy, puby, w których kwitnie miejscowe życie towarzyskie. Czy do takiego krajobrazu pasuje jakiekolwiek przestępstwo? Gdzieś dalej, w większym mieście i owszem, ale nie w takich punktach. Cal Hooper nie jest marzycielem ani zbytnim optymistą, ale po ponad dwudziestu latach pracy w chicagowskiej policji czuje różnice. Spokojna emerytura wydaje się mu się dokładnie tym czego pragnął, a stary dom na irlandzkiej prowincji gwarantuje to w dużym stopniu. Sąsiedzi nie są kłopotliwi, może ciut wścibscy, lecz to w końcu to urok małych mieścin, w jakich każdy zna każdego. Dlaczego więc miałoby coś dziwnego w wyjeździe nastolatka z tego miejsca? Jakoś nie było o tym głośno, lecz rodzeństwo, a zwłaszcza jedno z nich nie wierzy w to. Cal wydaje się mu najlepszą by wyjaśnić to zniknięcie. Podobno gdy raz się zostaje policjantem to już na zawsze będzie się nim. Hooper dla świętego spokoju zaczyna przyglądać się tej sprawie, ale to nie Chicago, nawet nie Dublin. Co więc stało się z młodym Reddy`m? Nic nie wskazuje, że cokolwiek fatalnego spotkało go, ale policyjna intuicja coś podpowiada, a gdy tak lepiej przyjrzeć się, popytać, poobserwować to jakoś nic nie znaczące elementy zaczynają się układać w niepokojący obraz. Coś się wydarzyło, pod dobrotliwą warstwą miało miasteczkowej codzienności kryje się niejedna tajemnica, a ten kto chce je poznać może ściągnąć na siebie uwagę i to w bolesny dla siebie sposób. Jednak dla Cala to jedynie potwierdzenie, że zmierza w dobrym kierunku, do czego go to doprowadzi? W pewnych okolicznościach sprawiedliwość, przypadek i spokój tworzą do niebezpieczną mieszankę. Niby spokój, niby dobroduszni ludzie, niby nic się nie dzieje, no właśnie czy to nie jedynie złudzenie? Irlandzka prowincja, malownicze góry i nie ustępujące mu miasteczka oraz wioski i emerytowany detektyw. To na pewno nie będzie prosta historia, w jakiej z góry da się określić dobrych i złych oraz dostrzec, biel oraz czerń. Tana French fantastycznie oddała klimat miejsca, w jakim przysłowiowo diabeł mówi dobranoc, oddalonym od metropolii, żyjącym we własnym rytmie, pozwalającym żyć w zgodzie ze sobą. To ostatnie jak się okazuje do pewnego momentu, bo dobrotliwość i nieszkodliwość mogą mieć i drugie oblicze. W takim entourage`u zło wydaje się mieć stępione pazury i po prostu być rzadko występującym zjawiskiem, ale to bardzo mylące założenie. Pisarka doskonale pokazała jak łatwo ulec złudzeniu, że to, co nas niepokoiło i najgorsze pozostawiliśmy daleko za sobą. Na pozór nic nie wskazuje, iż cokolwiek złego wydarzyło się, wszystko jest takie jak zawsze i od zawsze, lecz ktoś kto przez lata odkrywał co i rusz najgorsze strony człowieka widzi więcej od innych. Pojedyncze sygnały jeszcze o niczym nie świadczą, lecz kiedy zbiera się ich coraz więcej daje to do myślenia. Jednak Tana French nie podaje niczego na tacy, zamiast przekombinowanego suspensu swój pomysł na niego osadza w doskonale skomponowanym tle i łączy go z nim więzami widocznymi dopiero w finale. Nie oznacza to wcale zbyt szybkiego odkrycia kart, wprost przeciwnie, bo w „Z dala od świateł” nic nie dzieje się bez przyczyny, a ta nie od razu jest widoczna, bohaterowie, krok po kroku, zbliżają się do niej, przy okazji odkrywają co wokół nich dzieje się. Wyrafinowane metody dochodzeniowe, skomplikowane motywy to nie ten przypadek, zresztą byłyby na wyrost, tu liczy się stara dobra praca u podstaw, poznanie okoliczności, nie czas jest ważny a efekt czyli odkrycie kto i dlaczego. Pozostaje jeszcze zakończenie, dalekie od typowego, zaskakujące i skłaniające do zastanowienia się co znaczy dla nas sprawiedliwość, ile zależy od przypadku i co kryje się pod definicją sprawiedliwości.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
25-07-2021 o godz 17:19 przez: monika olga czyta
Cal Hooper. Poznajemy go w momencie, gdy postanowił do swojego życia wprowadzić rewolucyjne zmiany. Cóż innego mu pozostało? Właśnie został emerytem, choć ledwie przekroczył czterdziestkę. Właśnie rozstał się z żoną. A jego jedyna córka jest już dorosła i ma własne życie. Uciec! Uciec jak najdalej z Chicago. Wybór padł na … irlandzką prowincję. Hooper kupił dom na wsi i tym samym postanowił wrócić do swoich korzeni. A Irlandia? No cóż, zależało mu na tym, aby znaleźć się w miejscu, w którym spokojnie będzie mógł porozumiewać się w języku angielskim. Zdaje się, że na naukę nowego języka nie miał ochoty… To miał być początek nowego życia. Życia prostego, spokojnego, samotnego. Miał remontować dom, który kupił. Miał obcować z przyrodą, której brakowało mu w Chicago. Miał polować na króliki, jak wtedy, gdy jako dziecko na polowaniach towarzyszył swojemu dziadkowi. Miał w końcu odpocząć. Z dala od zgiełku wielkiego miasta. Z dala od ludzi, z którymi nie chciał się spotykać. Ale okazało się, że z dala od świateł … nie ma spokoju. Bo ludzie wszędzie borykają się z tymi samymi problemami… Obcy. Hooper doskonale zdawał sobie sprawę, że małe miejscowości rządzą się swoimi prawami niezależnie od narodowości. Nie ubolewał nad tym, że jest poza tą społecznością. Nie zależało mu na nawiązywaniu nowych znajomości. Jednak czasem ciężko było od niektórych się opędzić i chcąc nie chcąc musiał wysłuchiwać opinii, których słuchać nie chciał. Hooper z jednej strony spotykał się z brakiem zaufania, z drugiej zaś był adresatem niekończących się złotych rad. Tu każdy ma wyrobione zdanie o wszystkim. Tu każdy ma wyrobione zdanie o każdym… I jego zdanie jest niepodważalne. Tak upływał dzień za dniem. Jednak pewnego dnia monotonia została przerwana. Najpierw to uczucie… Hooper doskonale je znał. Ktoś go obserwuje. Później tajemniczy gość, Trey. Z jednej strony dzieciak płoszy się jak dzikie zwierzę i nie chce odpowiadać na pytania, z drugiej jednak przyczepił się do niego jak rzep do psiego ogona. Czas miał pokazać, że wybór dziecka nie był przypadkowy. Szukał Hoopera, bo potrzebował kogoś takiego jak on. Potrzebował detektywa. W dodatku takiego, który nie jest stąd i nie będzie uprzedzony do jego rodziny. To jedyna szansa, aby odnaleźć zaginionego brata. Miejscowa policja nie kiwnęłaby palcem. Brendan na pewno nie zniknął z ich życia ot tak. Nie zostawiłby ich. Z całą pewnością stało się coś złego. Tylko co?! Hooper postanowił sprawdzić sprawę nie dlatego, żeby tęsknił za pracą, a dla świętego spokoju, żeby dzieciak się od niego odczepił. Stwierdził, że nic nie zaszkodzi, jeśli popyta w paru miejscach i przygotuje jakieś sensowne wyjaśnienie dla Trey’a. Zresztą wiele zdziałać nie może. Już nie jest policjantem, więc nie ma takich możliwości działania jak kiedyś. W dodatku jest w obcym państwie i nie do końca orientuje się na co może sobie pozwolić i gdzie są nieprzekraczalne granice. Hooper nie zdawał sobie sprawy, że z chwilą zadania pierwszego pytania o Brendan’a Reddy’iego zaczęły się jego problemy. Poważne problemy… Początkowo błądził po omacku. Z czasem jednak wiedział więcej i więcej. Wszystko zaczęło układać się w logiczną całość. A jednak… dał się zaskoczyć… „Z dala od świateł” to świetny thriller. Akcja może i nie pędzi jak szalona, ale nie ma mowy o nudzie. Detale. Autorka postawiła na detale. Bo to one są ważne. Bo to one potrafią naprowadzić nas na odpowiedni ślad. Bo to one potrafią nas zgubić. Ciekawym zabiegiem było umiejscowienie akcji na wsi. Tana French doskonale zobrazowała specyfikę małej i hermetycznej społeczności i błądzenie jak dziecko we mgle każdego, który dopiero się tutaj pojawił. Kto jest wrogiem, a kto przyjacielem? Komu można zaufać, a kogo się wystrzegać? Kiedy można wypowiedzieć swoje zdanie, a kiedy lepiej milczeć? Tu każdy ma swoje sprawy. Tu każdy ma swoje sekrety. Tu też są problemy przywleczone z wielkich miast. Ale tu problemy rozwiązuje się bez angażowania osób postronnych… Jeśli jesteście ciekawi co stało się z Brendan'em to czym prędzej sięgnijcie po „Z dala od świateł”. http://monikaolgaczyta.blogspot.com/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-07-2021 o godz 08:33 przez: Paulciaaa92
"Z dala od świateł" miała do mnie przyjechać w wersji papierowej i nie mogłam się jej doczekać więc... tak, jak to ja, zauważyłam, że jest dostępna na Legimi i postanowiłam, że nie ma co czekać, nie ma co zwlekać i trzeba zacząć czytać. Cieszę się, że tak zrobiłam, ponieważ patrząc na objętość prawdopodobnie grzbiet mógłby być pozaginany. Ale nie myślcie sobie, że nie cieszę się, że dzięki Wydawnictwu Albatros mam ją na półce, bo cieszę się przeogromnie. Ba! Nawet nie omieszkałam jej powąchać, popodziwiać i postawić tak, by było widać przód okładki, a nie tylko grzbiet, bo przyciąga wzrok, a kiedy jest się już po lekturze, to ma ona jeszcze większe znaczenie. Z Taną French moja przygoda zaczęła się już dawno, od książki "Ściana sekretów" i wtedy miałam mieszane uczucia co do jej twórczości i zwyczajnie jej nie śledziłam. Później nastąpił przełom, bo "Wiedźmie drzewo" przyciągnęło mnie do siebie jak magnes, pokochałam tę powieść w całości, od pierwszej, do ostatniej literki i... tak, przeczytałam wszystkie książki, które wyszły spod pióra tej autorki. Dlatego właśnie na "Z dala od świateł" czekałam niecierpliwie, a czy było warto? Zacznę od tego, o czym jest ta książka. Irlandia, odludzie, emerytowany detektyw. Czujecie już co mam na myśli? Tak, to może być świetny kryminał. Cal Hooper, bo tak się nazywa nasz główny bohater, detektyw, przenosi się do irlandzkiego miasteczka, by odpocząć od wielkomiejskiego zgiełku, bo w końcu to emerytura. Postanawia wyremontować sypiącą się chatkę, odwiedzać pobliski pub, chodzić po górach. Czyli tak po prostu odpocząć po wielu latach służby. Myślicie, że policjantowi z krwi i kości, który poświęcił całe życie służbie może się to udać? Ja uważam, że to niemożliwe. I tak właśnie się dzieje, ponieważ jeden z chłopców w tej małej, zapyziałej mieścinie poszukuje brata, a miejscowej policji, delikatnie mówiąc, to wisi. Cal czuje, że musi mu pomóc i, że w tej maleńkiej miejscowości coś złego się dzieje. Jeżeli chodzi o umieszczanie akcji kryminałów w małym wioskach, mieścinach, po których można spodziewać się tajemnic, dziwnych zdarzeń, to jestem jak najbardziej na tak pod warunkiem, że nie jest to kopiowanie innego autora i jego pomysłu. W tym przypadku French opisała wszystko jak by osobiście Irlandię w tych okolicach miała okazję zwiedzić. To powoduje, że w momencie, kiedy wyobraziłam sobie, że Hooper przenosi się z ogromnego Chicago w takie miejsce, to okaże się, że facet albo zwariuje, albo zacznie pomagać w rozwiązywaniu zagadek mieszkańców. Poszukiwania chłopca, którym policja się nie interesuje? Od razu poczułam, że coś jest na rzeczy. Ale tego musicie dowiedzieć się sami, z książki. Cal Hooper to facet, który chce na emeryturze odpocząć... wiecie, jaka była moja pierwsza myśl? "Ta, jasne. Taki facet nie będzie umiał odpocząć". Nie pomyliłam się i poczułam do niego ogromną sympatię od samego początku, ale także zrozumienie, że ciężko będzie mu się odciąć od pewnych wyrobionych nawyków i od pomagania innym. Jeśli chodzi o atmosferę, to jest duszna, ciężka, jak na rasowy kryminał przystało. Akcja jest wartka, nie ciągnie się i co ważne, trzyma równe tempo. Nie lecimy niczym po sinusoidzie, miejscami się nudząc, a wręcz przeciwnie, równo, przez całą treść odczuwamy niepokój. Rozwiązanie zagadki? Myślę, że każdy w trakcie czytania będzie próbował, ale autorka i tak go zaskoczy! Podsumowując, to świetny kryminał, który nie kończy się na ledwie trzystu stronach i to również jego zaleta. Co teraz ze sobą pocznę? Będę wyczekiwać kolejnych powieści Tany French! Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Albatros, za co ogromnie dziękuję!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
29-07-2021 o godz 15:33 przez: Anonim
Są chwile, kiedy chcemy uciec od wszystkiego, zmienić otoczenie i zostawić przeszłość za sobą. Jak mówi nasze powiedzenie, czasem mamy ochotę „Rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady”! W przypadku emerytowanego policjanta Cal’a Hooper,a z Chicago takim miejscem jest malownicze miasteczko w Irlandii. Zakup starej chaty na odludziu ma przynieść spokój i ciszę, których tak potrzebuje. Napięte relacje z byłą żoną, trudne doświadczenia w pracy to tylko niektóre powody, które skłoniły go do tak diametralnych zmian. Z początku wszystko idzie zgodnie z planem, Cal remontuje dom, chodzi na długie spacery i łowi ryby, powoli zaczyna być akceptowany przez mieszkańców. Wszystko zmienia się kiedy poznaje kilkunastoletniego chłopca z biednej rodziny o wątpliwej reputacji. Ten zwraca się do policjanta o pomoc w odnalezieniu zaginionego brata. Pochodzenie rodziny chłopca skutecznie wpływa na brak zaangażowania lokalnych władz w całą sprawę. Cal rozpoczyna własne śledztwo, podczas którego nawiązuję się nić porozumienia z wycofanym i nieufnym dzieckiem. Książka z dala od świateł jest wciągającą historią, mroczny klimat małego miasteczka wciągnął mnie bez reszty. Relacje pomiędzy mieszkańcami i specyfika życia w małej społeczności została świetnie uchwycona przez autorkę. Głównym wątkiem jest prywatne śledztwo na tle hermetycznego środowiska, a także rodząca się przyjaźń pomiędzy dwiema zupełnie różniącymi się od siebie osobami. Książka została przeze mnie pochłonięta, czyta się ją szybko i z każdą stroną wciąga coraz bardziej. Nie ma w niej wartkiej akcji, ale w tym przypadku jest to dla mnie na plus. Współgra to z wolno płynącym czasem w miasteczku, gdzie ludzie żyją zgodnie z porami dnia i nigdzie się nie spieszą. Autorka stopniowo buduje napięcie, powoli odkrywa kolejne elementy zagadki, a malownicze miasteczko okazuje się mieć swoje ciemne strony. Świetna kreacja głównego bohatera, od pierwszych stron polubiłam jego szorstki charakter i sposób bycia. Cal Hooper to facet z krwi i kości, bezkompromisowo i skutecznie dąży do prawdy. Jego działania są spójne i konsekwentne przez całą książkę. Głośno wyraża swoje poglądy i spostrzeżenia, bez względu na konsekwencje, czasem bardzo bolesne. Pozostałe postacie w książce także zasługują na uznanie, autorce w idealny sposób udało uchwycić się ich małomiasteczkowość, nieufność wobec obcych i wewnętrzne zasady, według których żyją. W książce umieszczono wiele opisów przyrody, które wpływają na wyobraźnię czytelnika i pozwalają poczuć klimat surowej Irlandii. Książka idealna na wakacje, szybko i płynnie się czyta. Polecam miłośnikom kryminałów ale i osobom lubiącym lżejszą tematykę. Autorka po raz kolejny udowodniła świetny warsztat.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
24-07-2021 o godz 22:34 przez: Northman1984
Irlandzka cisza przed burzą. Małe irlandzkie miasteczko, tajemnicze zaginięcie jednego z mieszkańców, budzące zdziwienie zachowanie niektórych mieszkańców, proszący o pomoc chłopiec i emerytowany detektyw, który zostaje wmieszany w prywatne śledztwo, mające wyjaśnić wszystkie znaki zapytania – tak w największym skrócie przedstawia się opowiedziana przez Tanę French historia w „Z dala od świateł”. Pierwsza dama irlandzkiego kryminału jest jak zwykle w znakomitej formie! Cal Hooper po pracowicie spędzonych 25 latach w chicagowskiej policji ma pełne prawo oczekiwać od życia chwili odpoczynku. Detektyw przechodzi na emeryturę, a jako że zamierza na niej przede wszystkim odpocząć, to jego wybór względem nowego miejsca do życia pada na region, w którym cisza i spokój będą na sto procent pewne. W ten sposób Cal przenosi się z chicagowskiej metropolii na irlandzką prowincję, gdzie nic ciekawego się nie dzieje, czas wypełnia mu remont własnego, nowego gniazdka, a w pobliskim, przytulnym pubie na byłego detektywa czekają sympatyczni i przyjaźnie nastawieni znajomi. To się nazywa dopiero emerytura! Niestety sielanka Hoopera nie trwa długo. W miasteczku dochodzi do dziwnego zaginięcia jednego z mieszkańców, co do którego… właściwie nie wiadomo, czy rzeczywiście jest zaginięciem. Pewien chłopiec jest przekonany, że to prawdziwe zaginięcie i prosi Cala o pomoc. Były detektyw obiecał sobie co prawda, że odznakę odłożył do szuflady już na dobre, jednak w obliczu bezczynności miejscowych stróżów prawa nie daje się chłopcu dłużej prosić i rozpoczyna własne, prywatne śledztwo. I jak to często bywa w tego typu historiach w trakcie węszenia po kątach okaże się, że mała irlandzka mieścina ma sporo sekretów – w tym kilka naprawdę niepokojących… Zaginięcie jednego z mieszkańców może okazać się tutaj jedynie wierzchołkiem pokaźnych rozmiarów góry lodowej. Czy Cal rozwiąże zagadkę nie narażając nikogo – w tym także siebie – na szwank? Tana French niezmiennie znajduje się w bardzo dobrej, pisarskiej formie. Sensacja miesza się w jej książkach z kryminałem oraz z bardzo ciekawie zarysowanymi postaciami, których rys psychologiczny bywa naprawdę rozbudowany i interesujący. Nie inaczej jest i tym razem – irlandzka prowincja odsłoni przed nami wiele tajemnic! Nie jestem tylko pewien, czy w rzeczywistym życiu chcielibyśmy doświadczyć ich na własnej skórze. Polecam! Dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz recenzencki. #zdalaodświateł #tanafrench #irlandzkaprowincja #calhooper #albatros #wydawnictwoalbatros https://cosnapolce.blogspot.com/2021/07/z-dala-od-swiate-tana-french.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
25-07-2021 o godz 14:05 przez: Ruda Recenzuje
Czy młody mężczyzna, którego mieszkańcy wioski nie widzieli od dłuższego czasu, rzeczywiście uciekł od biedy i rodzinnych problemów? Czy może przytrafiło mu się coś złego? “Z dala od świateł” rozgrywa się w małej irlandzkiej wiosce. To jedno z tych miejsc, w których wszyscy się znają i wszystko o sobie wiedzą. Nic nie może pozostać niezauważone, a żaden sekret nie uchroni się przed czujnym okiem mieszkańców. Takie miejsca są szczególnie niepokojące, a autorka zdaje się doskonale o tym wiedzieć. I bardzo się stara, by czytelnik poczuł na własnej skórze, że pokazana normalność jest tylko pozorna, a głęboka cisza zapowiada prawdziwą burzę. Tym, co szczególnie spodobało mi się w tej książce, są opisy miejsc, przyrody i pogody. French wspaniale poradziła sobie z przedstawieniem maleńkiej wioski i irlandzkiego klimatu. Strony książki zapisane zostały pięknym językiem, który raz po raz uwodził mnie działającymi na wyobraźnię obrazami i zapachami. Przed oczami miałam stare gospodarstwo, a na ramionach czułam chłodną mżawkę. Powieściowa wioska charakteryzowała się niemal sennym klimatem. I taką spokojną nutę wyczuwało się również w pierwszej części książki, która zdecydowanie bardziej przypominała mi powieść obyczajową, niż thriller. Wydarzenia rozgrywały się bardzo powoli, a autorka zdawała się skupiona na innych elementach. I choć urzekły mnie te opisy i obrazy, to stopniowo narastała we mnie niecierpliwość i nuta goryczy spowodowane brakiem napięcia i nieobecnością zbrodni. Podczas lektury odnosiłam wrażenie, że French zależało przede wszystkim na psychologicznym zarysie i pokazaniu, że zło kryje się głęboko pod ludzką skórą. Nie oszołomiła mnie liczba rozgrywających się wydarzeń ani nagromadzenie wątków. Wartość powieści mierzyłam raczej za sprawą umotywowanego postępowania bohaterów i ich sekretów. Im bardziej bowiem zagłębiałam się w kolejne rozdziały tym więcej rys i pęknięć dostrzegałam na spokojnej powierzchni. W odkrywaniu wiejskich tajemnic bardzo pomógł mi były detektyw, Cal Hooper. Mężczyzna, który przeprowadził się, by zmienić swoje życie i złapać oddech, ponownie został wplątany w sieć kryminalnych zawiłości. Spodobała mi się ta postać i polubiłam ją, ale nie tylko ona zwróciła moją uwagę podczas czytania. „Z dala od świateł” to spokojny i subtelny thriller. Nie jestem pewna, czy jest w stanie przekonać wszystkich wielbicieli gatunku, zawsze jednak warto samemu się przekonać, czy dany tytuł trafi w nasz gust i zostawi po sobie miłe wspomnienia.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-07-2021 o godz 18:20 przez: Bez książki w tytule
Cal Hooper, były detektyw z Chicago przeprowadza się na irlandzką wieś. Zamierza odremontować stary domek i w spokoju, z dala od miejskiego zgiełku spędzić emeryturę. Jednak gdy odwiedza go miejscowy nastolatek, prosząc o odnalezienie zaginionego brata, sprawy się komplikują. Okazuje się, że mieszkańcy wioski coś ukrywają, a prawda może okazać się dla przybysza z Ameryki bardzo niebezpieczna. W „Z dala od świateł” akcja rozwija się leniwie. Jeśli oczekujemy thrillera, gdzie od pierwszego rozdziału akcja pędzi na łeb na szyję, możemy być lekko zawiedzeni. Ale nawet wtedy warto nie odkładać książki. Ze względu na bardzo dobry styl autorki, na powoli, ale umiejętnie budowane napięcie. I wreszcie na kreację bohaterów. Głównie Cala – outsidera, szukającego spokoju na irlandzkiej prowincji, ale nie tylko. Cal Hooper pragnie tylko, w zgodzie z naturą, odpocząć od burzliwej służby w wielkomiejskiej policji. Mieszkańcy wioski początkowo są nieufni lecz stopniowo otwierają się na obcego. A, gdy już wszystko jest na dobrej drodze, Cal zdobywa zaufanie i szacunek najbliższego sąsiada Marta, zaczyna lubić miejscowych, coś pęka. Wystarczy zacząć zadawać niewłaściwe pytania i drążyć temat, który na zawsze powinien pozostać w ukryciu, by rozpętała się zawierucha. Tana French w swojej powieści doskonale przedstawiła osobę outsidera. Uciekiniera, któremu wydaje się, że znalazł idealne miejsce, przystań, gdzie może zacumować, oddając się spokojnemu życiu w zgodzie z naturą. Idealne miejsca jednak nie istnieją, o czym Cal przekonuje się boleśnie. Natrafia na mur niechęci i nieufności. A jak to jest z murami, wiadomo, można się tylko odbić i potłuc boleśnie, nawet roztrzaskać głowę… Jednak Cal to twardy glina. Tylko, czy poradzi sobie w samotnym starciu, bez odznaki, wsparcia kolegów z pracy, wsparcia kogokolwiek? Zwłaszcza, gdy nie wiadomo, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Autorka stworzyła interesujący portret irlandzkiej prowincji. Przyrody, z jednej strony zachwycającej, ale pełnej niebezpieczeństw, mogącej zabić. I zgranej, skonsolidowanej lokalnej społeczności, do której nie jest łatwo wejść bez zaproszenia. A wtedy należy przestrzegać zasad. Wszystko to, tworzy miejsce piękne i zachwycające, jednak mogące również być pułapką dla nierozważnych obcych. „Z dala od świateł” to powieść wciągająca jak irlandzkie bagno, lecz w całkiem bezpieczny sposób (dlatego lepiej wybrać powieść Tany French niż spacer po irlandzkich torfowiskach). Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
05-08-2021 o godz 13:51 przez: Poczytaj ze mną
Książka „Z dala od świateł” to opowieść pełna uroku z dodatkiem mroku w tle. To jest smutna opowieść, gdzie niestety świat jest usiany problemami i tajemnicami. Wszystko to dzieje się w małym rolnym miasteczku w Irlandii, gdzie Cal Hooper po przejściu na emeryturę się osiedla, chcąc odpocząć od zgiełku miast. Dwadzieścia pięć lat pracy w policji daje mu się we znaki a do tego burzliwy rozwód z żoną, który przeważył szale. Postanowił uciec od tego, co było i zacząć nowe życie bez trosk. Temu ciche malutkie miasteczko i dom z pięknym widokiem z barem obok, to jest to, czego potrzebuje na stare lata. Mieszkańcy miło przyjmują nowego sąsiada przy wspólnym piwku w barze. Niestety szybko się roznosi, że był policjantem i obawia się odtrącenia. Miejscowy chłopiec zgłasza się do niego z prośbą odnalezienia jego brata. Mimo że Cal obiecał sobie, że odpocznie od problemów z zainteresowaniem wysłuchał jego opowieści. Bez zobowiązań postanowił popytać w tej sprawie. Im więcej pytał, tym więcej nasuwało się niejasności i tajemniczości. Ciekawość wzięła górę i zajął się tą sprawą na dobre. Informacje, które zdobywał, napędzały go głębszego przyjrzenia się tej sprawie. Jak to się mówi "coś zaczęło śmierdzieć". Coś niedobrego się dzieje w tej wiosce i Cal nie spocznie, póki się tego nie dowie. Nawet kosztem upragnionego spokoju. Przyjaźń z chłopcem rosła i chciał dla niego rozwiązać zagadkę zaginięcia brata. Litość wzięła górę. Poznamy troszkę z prywatnego życia tego młodego człowieka i na pewno litość w nas wzbudzi. Całym sercem byłam z nim i do końca książki żywiłam nadzieje na dobre zakończenie. Zakończenie było dobre, ale czy szczęśliwe? Książkę czytałam z zainteresowaniem i z dużą troską o tego młodego chłopca i jego starszego brata. Książka to połączenie kryminału z przewagą thrillera. Detektyw całą książkę szuka tropy i ślady za zaginionym. Autorka całą książkę się nie spieszy, robi nastrój z wyczuciem, a tempo z rozwagą i zastanowieniem. Mimo tego książka wciąga i chęć poznania co dalej, jest bardzo silna. Po jej skończeniu, historia którą dała nam poznać, ciągle siedzi w mojej głowie, gdzie myśli mi się kotłują nie chcąc się ułożyć, lecz błądzą.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
31-07-2021 o godz 17:58 przez: Anonim
⭐RECENZJA⭐ Cal jest emerytowanym detektywem. Specjalnie osiedla się na wsi, żeby odpocząć od wszystkiego. Jednak ten jego spokój nie trwa długo. Pewien dzieciak prosi go o odnalezienie brata. Mężczyzna na początku nie jest do tego przekonany, lecz z czasem się zgadza. Czy dowiedzie prawdy i dowie się, co się stało z zaginionym? ⁉️ Ciężko jest mi cokolwiek napisać o tej powieści. Od samego początku nie wiedziałam czego mogę się po niej spodziewać. Niby jest to thriller, w którym fabuła powinna lecieć jak szalona, akcja powinna gonić akcję... Niestety, nic bardziej mylnego. Wszystko działo się powoli, swoim tempem, co momentami mnie drażniło i nużyło. Owszem, pisarka powoli wprowadza nas w tę niewiadomą lekturę oraz stopniuje napięcie, ale jak dla mnie było to stanowczo za wolno. Po prostu momentami nudziłam się. Jednak mimo paru niuansów musze przyznać, że autorka wszystko skrupulatnie przemyślała. W tej książce nic nie dzieje się bez przyczyny, wszystko jest po coś. Jeśli chodzi o bohaterów to są bardzo tajemniczy i skryci zarazem. Mają w sobie jakąś dziwną nutkę, ale nie umiem jej określić. Uważam, że główny bohater Cal był świetnie przedstawiony. Czuć było to, z czym się mierzy oraz co przeżywa. Bardzo podobało mi się jak pisarka opisała postać pewnego dzieciaka... A potem nagłe zaskoczenie. Okazało się coś, czego ja się kompletnie nie spodziewałam. Do teraz zbieram szczękę z podłogi 😲 W jednym momencie, jak czytałam tę powieść, myślałam, że to jakiś żart, ale zaraz okazało się, że nie 😅 No, to było dobrze przemyślane za co ogromny plus! Ogólnie odbieram tę książkę za dobrą i nieprzewidywalną. Końcówka zaskakująca 😉 Język, styl autorki przystępny i w sumie dzięki temu lekturę czyta się w miarę dobrze 😃 Ja polecam i planuję nadrobić wszystkie powieści pisarki, które widoczne są na zdjęciu i nie tylko 😜 Miłego i zaczytanego Wszystkim! 😘 ⁉️ Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję @wydawnictwoalbatros 🖤 ⁉️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
06-09-2021 o godz 16:26 przez: chabrowacczytelniczka
Chodźcie, pogadajmy o twórczości Tany French, o której czytałam mnóstwo dobrych opinii i gdy tylko zobaczyłam zapowiedź nowej książki wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Później, razem z kilkoma niepochlebnymi opiniami entuzjazm opadł. Wraz z jesienną aurą czym prędzej chwyciłam po nią by wyrobić sobie własną opinię i zatrzymałam się gdzieś pośrodku. Nie jest idealnie, a z drugiej strony na tyle dobrze by chwycić po pozostałe powieści autorki, zwłaszcza te, które powstały wcześniej. Co jest świetne? Przede wszystkim klimat. Akcja została osadzona w malutkiej wiosce, gdzie każdy wszystko o wszystkich wie do kilku pokoleń wstecz, a jednocześnie panuje głęboka hermetyczność i społeczny patriotyzm. Obecność obcego z Ameryki wywołuje tylko opór i mur milczenia. To nie jest dobre miejsce na śledztwo. Dodatkowo klimat jest potęgowany przez jesienną, irlandzką nieprzewidywalną aurę, siąpiący zimny deszcz, wrzosowiska i bagna. Autorka pisze bardzo plastycznie, na tyle, że zakończenie wywarło na mnie spore wrażenie. Wszystko pięknie, to co mi się tutaj nie podobało? Akcja jest bardzo powolna. Tana French postawiła na wzajemne poznawanie się i docieranie bohaterów - byłego chicagowskiego gliniarza i dziecka, które szuka zaginionego brata. Intryga została utkana nie z pędzących na łeb na szyję wydarzeń, a drobnostek - rzuconych w eter znad kufla spienionego piwa krótkich zdań czy podejrzliwych spojrzeń. Zdecydowanie nie spodoba się fanom książek, od których ciężko się oderwać, raczej wielbicielom kryminałów w starym stylu. Podsumowując, to całkiem dobra książka, która mogłaby być świetna gdyby na początku więcej się podziało, a autorka uraczyłaby czytelnika kilkoma soczystymi i działającymi na wyobraźnie opisami jak z zakończenia. Myślę, że wtedy miałabym ciarki na plecach podczas czytania i na to też trochę liczyłam. Która książka autorki jest według was najlepszą i koniecznie muszę po nią sięgnąć jeszcze tej jesieni?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
20-07-2021 o godz 18:36 przez: k.tomzynska
Muszę przyznać, że sięgając po „Z dala od świateł” Tany French nie wiedziałam czego się spodziewać. To wszystko przez wiele skrajnych opinii dotyczących wcześniejszych książek autorki. Jak wypadło to spotkanie? Przekonajcie się sami. Zacznijmy od tego, że nie jest to thriller gdzie fabuła pędzi jak szalona. Akcja toczy się leniwie na irlandzkiej prowincji, gdzie trafia nasz główny bohater - emerytowany policjant Cal Hooper. Jednak nie oznacza to, że będzie nudno. Strona za stroną robi się coraz dziwniej, a na spokojną okolicę pada cień tajemnicy i mroku. Autorka stopniowo dawkuje nam napięcie oraz ukazuje problemy z akceptacją obcego wsród lokalnej społeczności. Widać, że fabuła została bardzo dobrze przemyślana i dopracowana w najmniejszym szczególe. Jednak ogromnym minusem jest zawarcie w niej opisu polowania i patroszenia zwierzyny co dosłownie mnie odrzuciło i skutecznie zniechęciło do lektury na jakiś czas. Bohaterowie natomiast kryją w sobie coś dziwnego. Stwarzają pozory osób, które kryją za sobą mroczną tajemnicę i mają przeszłość o której nie chcą mówić. French bardzo dobrze ukazała nam sylwetkę outsidera, ale i całego prowincjonalnego miasteczka oraz jego mieszkańców. Nie łatwo zjednać w sobie taką lokalną społeczność, ale zdecydowanie łatwiej zburzyć ich zaufanie kilkoma niewygodnymi pytaniami. Według mnie cała historia miała w sobie ogromny potencjał jednak styl pisania autorki - dość specyficzny i surowy - sprawił, że niektórzy mogą nie przebrnąć przez całość książki. Sama miałam z nią ogromny problem. W pewnym momencie opisy przyrody i osoby Hoopera zaczęły mnie przerastać. Całość zaczęła stawać się dosłownie monotonna jednak ciekawość wygrała i chciałam poznać zakończenie tej historii na którym zdecydowanie się nie zawiodłam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-08-2021 o godz 07:33 przez: Coolturka
Czytałam tylko jedną książkę tej autorki i po jej lekturze obiecałam sobie nadrobić wszystkie zaległości. Niestety nie do końca mi się to udało. Emerytowany detektyw Cal Hooper przenosi się do małej wsi w Irlandii. Po dwudziestu pięciu latach pracy w chicagowskiej policji i trudnym rozwodzie chce zamieszkać w cichym miejscu z widokiem, niezbyt daleko od przytulnego pubu. Planuje poświęcić się odbudowie zrujnowanej chaty, którą właśnie kupił, i pieszym wędrówkom po górach. Kiedy miejscowy chłopiec zwraca się do niego z prośbą o pomoc w poszukiwaniu zaginionego brata, a nikogo, zwłaszcza policji, to nie obchodzi, Cal decyduje się podjąć trop. Coś niedobrego się dzieje w tej wiosce i Cal nie spocznie, póki nie dowie się, co. Nawet kosztem upragnionego spokoju. Każdy z mieszkańców wsi coś ukry­wa, a wielu wo­la­ło­by, żeby Cal zre­zy­gno­wał ze swo­je­go do­cho­dze­nia, co na każdym kroku dają mu od­czuć. Autorka świetnie oddała klimat małej zamkniętej społeczności, gdzie wszyscy dobrze się znają, zatargi ciągną się od pokoleń, a każdy przyjezdny traktowany jest z ostrożną podejrzliwością. Nakreśla przed nami cały ich koloryt, powoli wprowadzając nas w jądro wydarzeń. To niespieszne tempo, o dziwo bardzo przypadło mi do gustu, mam czas by poznać wszystkich, rozejrzeć się dokładnie i poczuć, że oto znalazłam się na głębokiej prowincji w Irlandii Zachodniej. Uśpiło też moją czujność, a podsuwane raz za razem tropy wywoływały spore poruszenie, jednak to, co odkryje stary detektyw, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Nie jest to typowy thriller, czy kryminał, to połączenie tych gatunków wraz z szerokim tłem społeczno-obyczajowym i to ono zdaje się tu grać pierwsze skrzypce. Mała wieś i jej mieszkańcy pilnie strzegący swych tajemnic.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
21-04-2024 o godz 11:16 przez: kazda_przeczytana
Któż z nas nie marzy czasem o rzuceniu wszystkiego i przeprowadzce na wieś? Tak postąpił emerytowany detektyw Cal Hooper. Opuścił gwarne i chaotyczne Chicago, kupił zrujnowany dom do remontu w małym miasteczku w Irlandii, gdzie osiedlił się z nadzieją na spokojne życie. Powoli aklimatyzował się w nowym miejscu, nawiązywał znajomości, do czasu gdy w progu jego domu pojawił się dzieciak potrzebujący pomocy. Gdy postanawia tej pomocy udzielić, przekonuje się, że mała, przytulna wioska skrywa duże tajemnice. Dobrze się czułam w tej opowieści otulonej zamgloną jesienią, w skradającym się podstępnie chłodzie i wietrznych przestrzeniach. Miejsce było opisane tak sugestywnie, że czasem czułam porywy wiatru i irlandzką wilgoć na karku. To, że dość szybko domyśliłam się rozwiązania, nie zepsuło mi przyjemności, jakby przęstepstwo było tylko tłem dla studium funkcjonowania małych społeczności. Autorka udowodniła, że można napisać bardzo dobry kryminał bez epatowania przemocą i krwawymi szczegółami. Wydarzenia następują niespiesznie, tak jak niespiesznie do przodu posuwa się remont domu Cala - taka powolność może być męcząca dla amatorów szybkiej akcji - dla mnie była bardzo odprężająca. Nie przeszkadzają mi długie opisy przyrody i wątki obyczajowe, ale wielbiciele dreszczyku emocji mogą być zawiedzeni. Umiejętnie budowane napięcie, duszny małomiasteczkowy klimat i tajemnice wyciągane na powierzchnię - wszystko co lubię. To się po prostu dobrze czyta.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
08-08-2021 o godz 08:34 przez: pierwszyrozdzial
Uwielbiam takie książki! „Z dala od świateł” to mocny, utrzymany w gęstym, mglistym klimacie kryminał, który uwodzi nieśpieszną akcją i wciąga w ochrona skomplikowanej intrygi. Dawno nie czytałam powieści, w której każdy, absolutnie każdy szczegół okazuje się kluczowy. Zapomnijcie o wartkiej, pełnej brutalności akcji - Tana French kreuje spokojną, choć niepozbawioną zaskoczeń historię, w której skupia się nie tylko na skomplikowanej zagadce. Duża część tekstu poświęcona jest analizie psychologicznych bohaterów - miałam wrażenie, że buszowanie u usłuchał postaci wciąga mnie bardziej niż postępy w śledztwie. Autorka w wyśmienity sposób oddała klimat małego miasteczka, którego mieszkańcy niechętnie dzielą się jakimikolwiek informacjami. Irlandzkie mgliste poranki odkrywają kolejne tajemnice, które zaskakują, ale też pozostawiają dziwne, przerażające wrażenie, że ktoś uważnie śledzi każdy ruch. Otulająca zewsząd atmosfera niepewności udzieliła mi się już na samym początku i trwała do samego końca! Polecam! „Z dala od świateł” to dobry kryminał, który zainteresuje koneserów tego gatunku! Przemyślana akcja, przyjemni bohaterowie i mroczne tajemnice! Język i styl sprawiają, że łatwo wgryźć się w tę powieść, poznać ją od podszewki i stwierdzić, że jest świetna!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji
Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik.

Zobacz także

Inne z tego wydawnictwa Hate Mail
5/5
36,07 zł
Promocja
34,42 zł  najniższa cena

36,44 zł  cena regularna

Inne z tego wydawnictwa Alchemik
0/5
47,99 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Przyjaciółka
4.7/5
32,62 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Sekret ,
4.8/5
31,84 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Dom świateł
4.9/5
33,26 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Cudowne lata
4.5/5
35,27 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Na skraju załamania
4.7/5
31,46 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Drapieżcy
4.6/5
32,98 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Rozwód
4.8/5
33,59 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Córka z Włoch
4.6/5
32,63 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Kraina marzeń
4.7/5
31,88 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Nocna zmiana
4.7/5
38,21 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Siedem sióstr
4.7/5
36,65 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Ktoś, kogo znałam
4.6/5
34,43 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Zbroja światła
4.7/5
45,99 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Dom orchidei
4.9/5
34,98 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Wysłuchaj mnie
4.7/5
33,04 zł
Megacena

Klienci, których interesował ten produkt, oglądali też

Podobne do ostatnio oglądanego