No Time To Die (okładka  miękka, wyd. 01.2024)

Kocham Delilah i Iana 🫠

Zdecydowanie lepsza niż pierwsza część. Styl pisania przeszedł tutaj metamorfozę i czytało siè świetnie. W tej części mało jest wątku romantycznego, ale moim zdaniem to działa na plus dla tej historii.

UWIELBIAM EMOCJE DO OSTATNIEJ KARTKI CZEKAM NA 3 CZESC

Zakochałam się w tej książce na zabój

Polecam

Stop.

Kocham to 🥹

✯𝕽𝖊𝖈𝖊𝖓𝖟𝖏𝖆 𝕻𝖆𝖙𝖗𝖔𝖓𝖆𝖈𝖐𝖆 ✯ Hej, miśki! 🧸 [Współpraca Reklamowa] Pokochałam Legacy, jak tylko w czerwcu sięgnęłam po pierwszy tom, jeszcze wtedy był na wattpadzie i przepadłam. Teraz po skończeniu drugiego, nie sądziłam, że będzie on jeszcze lepszy od poprzedniego. Po prostu nie sądziłam, że to jest możliwe, ale jednak autorka dokonała niemożliwego. Zauważyłam też poprawę w stylu pisania Natalii, przez co, książkę czytało mi się jeszcze bardziej przyjemnie i równie szybko. Emocje, które czułam podczas czytania tego tytułu, są nie do opisania. Zwłaszcza podczas ostatnich stu stron. Wtedy każdy wydawał mi się podejrzany, łącznie z Ianem! Przysięgam, że Natalka zrobiła mi taką sieczkę z mózgu, że ja już nie wiedziałam kto jest kim. I właśnie to chciałam czuć czytając ten detektywistyczny romans. Tym bardziej, że podczas ostatnich stu stron robi się jeszcze bardziej gorąco. A zakończenie? Zmiotło mnie z planszy i nadal o nim myślę, potrzebuję finałowego tomu na wczoraj! Sama fabuła trzymała mnie w niesamowitym i niezachwianym napięciu. Chciałam odkryć, kto jest mordercą, a przeżywając to razem z Delilah, miałam taki samo chaos w głowie, jak ona. Ciągle rzucałam podejrzenia, kto nim może być? Jednak czy byłam blisko... Ani trochę. To jest tak pogmatwane, a za razem tak dobrze napisane i połączone ze sobą, że jestem pod ogromnym wrażeniem, co ta książka zrobiła mi z mózgiem. Pod koniec to on dosłownie parował! Delilah to silna postać, która w tym tomie dąży do celu jeszcze bardziej, bo tym razem nie została zamordowana nieznana jej osoba, a matka. To ile faktów dowiaduje się o niej i o rodzinie, jest szokujące. I przez to podziwiam ją jeszcze bardziej. Za to Ian oficjalnie stał się ideałem faceta, który chroni i opiekuje się ludźmi, którzy są dla niego ważni. Co niejednokrotnie robi w tym tomie, gdy tylko Delilah "upada", on za każdym razem ją podnosi i jest obok. Ich relacja jest taka piękna, że zazdroszczę, mimo, że to jedynie fikcja... Chciałbym też poświęcić chwilę mojej ulubionej parze w całej książkę: Chris & Carmen. Kobietę możecie znać z poprzedniego tomu, gdzie była jedną z ofiar mordercy. A jednak po całym tomie wpadli na siebie i tak, jakoś wyszło, że skradł swoje serca, a razem podbili także moje. To dosłownie idealny przykład, że przeciwieństwa się przyciągają. Bo Chirs to definicja chaosu, a Carmen poukładania. A jednak ich miłość, zaraziła też mnie. Spróbujcie mi ich z hejtować, a was dojadę. Nie no żartuję, ale cała czwórka zasługuje na wszystko co najlepszę i ich współprace czytało mi się niesamowicie przyjemnie. Mam nadzieję, że sięgniecie po 𝕹𝖔 𝕿𝖎𝖒𝖊 𝕿𝖔 𝕯𝖎𝖊 i przepadniecie, dla niej tak samo, jak ja! I koniecznie piszcie na DM, wasze reakcje na to zakończenie, które zrobiło mi sieczkę z mózgu. Na koniec chciałabym podziękować Natalii, za wszystko. Bo sam fakt, że spełniłaś jedno z moich marzeń to jedno, ale przysięgam, że współpraca z tobą była niesamowita, tak samo z resztą patronek. Kocham cię i dziękuje za wszystko. Zasługujesz na wszystko co najlepszę i życzę ci dalszych sukcesów, bo zasługujesz na nie.

Jak często słyszycie o jakiejś książce, że została kiepsko napisana? Jak często słyszycie opinie, że autor nie powinien nic wydać bo jego tekst to powielane schematy? My niestety dosyć często dlatego trafiając na tak znakomitą perełkę jak ta, mamy po prostu ochotę płakać z radości utwierdzając się w fakcie, że istnieją mimo wszystko autorki z piórem dla nas idealnym do którego nie da się w żaden sposób doczepić, nawet gdybyśmy bardzo tego chciały 😁❤️😍 Natalia Antczak i jej książki należące do ww. serii każdorazowo po przeczytaniu stają się dla nas hitami roku powodując, że prawie skaczemy z radości, ponieważ miałyśmy okazję na nie trafić 😍 i od razu uprzedzając - nie, nie jesteśmy ani patronkami ani nie rozpływamy się tak nad tą serią bo jest ze współpracy, gdyż to w żaden sposób nic nie zmienia. Warsztat pisarski autorki jest bardzo dojrzały oraz trzyma naprawę bardzo wysokim poziom co samo w sobie już powoduje, że jej historie po prostu chce się czytać. Następną rzeczą jest pomysł na fabułę. Jak wiecie wielu autorów ma problem z napisaniem czegoś stricte "swojego" co nie będzie podobne do niczego innego nam znanego a w dodatku będzie wciągające i niebanalne. I choć jeżeli chodzi o wywoływane w czytelniku uczucia ppodczas lektury, to książki Natalii spokojnie możemy porównać do serii "Kodex" Anny Falatyn lub "Incognito" Pauliny Świst, gdyż łączą je sprawy kryminalne, mordercy, których tożsamości nie jesteście w stanie odkryć praktycznie do samego końca, wspaniała aura tajemnicy i ogólnie panujący w powieściach klimat stworzony tak genialnie, że nawet ciężko to opisać, to każda z nich jest zupełnie inna. "No Time To Die" to drugi tom serii Legacy i zarazem kontynuacja historii pary detektywów przedstawionej w powieści This Could Get Ugly. Tym razem morderstwo jakie będzie miało miejsce dla naszych bohaterów okaże się czymś więcej. Nie będzie to jedynie kolejna sprawa do rozwiązania. Tym razem sprawa będzie dużo bardziej osobista gdyż ciało jakie odkryje Delilah będzie należało do... Jej matki. Jak możecie się domyślić zdarzenie to spowoduje, że w głowach zacznie nam się pojawiać milion różnych pytań i brak jakichkolwiek odpowiedzi. Sprawa ta będzie niczym rozsypane 1000 puzzli, które będziemy starać się składać do kupy ale żaden element nie będzie do siebie pasował a gdy już będzie nam się wydawało, że poznaliśmy tożsamość mordercy... autorka wyleje na nas kubeł zimnej wody, wyprowadzając z błędu 🫣 Ponadto musicie wiedzieć, że tu naprawdę macie historię, która mocno skupia się na morderstwie jakie zostało popełnione. Nie odniesiecie wrażenia, że jest ono tylko tłem do romansu, który będzie grał pierwsze skrzypce. Absolutnie. Romans jest i owszem ale w żaden sposób nie przyćmiewa głównego zawartego w książce wątku a do tego trzeba zaznaczyć, że scen 18+ też tu zbyt mocno nie uświadczycie więc po książkę mogą sięgnąć spokojnie nawet osoby, które za romansami specjalnie nie przepadają, gdyż w tej powieści wszystko zostało idealnie wyważone. My jesteśmy zdecydowanie zachwycone lekturą 🔥😎🔥 #musthave #mustread

Po jaki gatunek sięgacie najrzadziej? U mnie to były zdecydowanie kryminały/ horrory bo wiem, że po nich potrafię sobie wmawiać różne rzeczy, a jako, że boję się własnego cienia to tak było najwygodniej. Do czasu, aż nie przeczytałam This Could Get Ugly i nie przepadłam. Nie zrozumcie mnie źle - dalej niesamowicie wszystkiego się boję, a czytając książki trzymające w napięciu zastanawiam się dlaczego to sobie robię, ale Legacy od Natalii Antczak ma w sobie coś takiego, że chce się natychmiast poznać kontynuację. Tak jak w pierwszym tomie mogłam się przyczepić do paru rzeczy, tak w No Time To Die nie znajdę nic co mi się podobało i z ogromnie wyczekuję trzeciego tomu. Zagadka śmierci mamy głównej bohaterki już brzmi intrygująco, a uwierzcie, że wykonanie jest tysiąc razy lepsze. Od początku oglądamy się za siebie, nie wierzymy nikomu, a rozwiązanie tego morderstwa staje się i naszym głównym celem. Delilah w tym tomie staje się jeszcze bardziej zawzięta, uparta i..zniszczona. Sprawa morderstwa jej mamy od samego początku jest zagmatwana, ale przy tym niezwykle ciekawa i bardzo trzyma w napięciu. Na jaw wychodzi coraz więcej rzeczy, a jednocześnie wiele jest niezrozumiałych i coraz bardziej pomieszanych. Autorka idealnie poradziła sobie w tej książce; akcja porywa czytelnika i nie da się nudzić chociaż przez chwilę. Coś, co bardzo mi się również spodobało, to fakt, że akcja była bardzo dynamiczna, ale nie przytłaczająca. Działo się wiele rzeczy, czasami na raz, lecz łatwo było się w tym odnaleźć i choć wielu rzeczy do tej pory nie rozumiem, to wiem, że w trzeciej części poznam odpowiedź na wszystkie nurtujące mnie pytania. Uwielbiam postać Delilah i Iana. Są stworzeni w tak świetny, zabawny i wyjątkowy sposób, że nie sposób przejść wokół nich obojętnie. Ich dopełnianie nawzajem? To jak mogą na sobie polegać i jak któreś upada, to drugie je łapie? Magiczne. Dlatego tak bardzo się do nich przywiązałam. Bo oprócz tego, że mamy wciągająca fabułę, dostajemy jak na tacy zdrową, piękną i czasami trudną relację, w której walczą o siebie nawzajem, nie pozwalając sobie upaść. Zwłaszcza Ian w tym tomie na jeszcze większy plus, ale to trzeba przeczytać, by zrozumieć. Jedno jest pewne - jeśli pokochaliście go w pierwszym tomie, teraz dostaniecie obsesji. W No time to die nie było niepotrzebnych opisów, które jedynie wydłużałyby akcje. Wszystko szło spójnie, swoim tempem i pochłaniało. Jest to książka napisana rzetelnie, z genialnym pomysłem i równie dobrym wykonaniem. Choć sama nie sięgam po tego typu książki w pierwszej kolejności, tak ta zachwyca od początku do końca i nie sposób o niej zapomnieć, nie mówiąc o oderwaniu od niej. Jeśli szukacie czegoś ciekawego, z mnóstwem plot twistów, genialnie napisanymi scenami łóżkowymi i dobrym kryminałem z romansem, ta trylogia jest dla was. Lecz uprzedzam - jeśli wejdziecie do tego świata, będziecie chcieli jedynie więcej i więcej, a bohaterowie skradną wasze serca szybciej, niż zdążycie mrugnąć.