Nie lubię kotów (okładka  miękka, wyd. 07.2014)

Wszystkie formaty i wydania (4): Cena:

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń

Produkt niedostępny

Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Może Cię zainteresować

Wojtek. Robi karierę w niemieckiej korporacji, jest mężem i ojcem coraz rzadziej wracającym do Polski, za to coraz bliżej zaprzyjaźnionym z koleżanką z pracy.
Malina. Żona Wojtka. Z wykształcenia prawniczka, z wyboru pani domu, interesuje się dekoracją wnętrz, czas dzieli między pisanie bloga a zakupy.

Karolina. Przyjaciółka Maliny. Nieco znudzona redaktorka w największym polskim wydawnictwie, wciąż w stanie wolnym.
Daniel. Brat Karoliny. Ambitny młody prawnik, wspólnik w dużej kancelarii, ceni sobie niezobowiązujący seks.
Dagmara. Wydaje debiutancką powieść i idzie na kompromis z własnym talentem.
Konrad. Kochający syn, obowiązkowy pracownik, czuły kochanek, człowiek, który ma wszystko. A może nawet więcej.

Sześć postaci i sześć splecionych z sobą historii. Nikt nie jest tym, kim się wydaje. Katarzyna Zyskowska-Ignaciak wraz ze swoimi bohaterami, zagubionymi trzydziestokilkulatkami, przemierza współczesny świat pozorów.


Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1097590186
Tytuł: Nie lubię kotów
Seria: Cztery pory roku
Autor: Zyskowska-Ignaciak Katarzyna
Wydawnictwo: Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Język wydania: polski
Język oryginału: polski
Liczba stron: 384
Numer wydania: I
Data premiery: 2014-07-16
Rok wydania: 2014
Data wydania: 2014-07-16
Forma: książka
Okładka: miękka
Wymiary produktu [mm]: 27 x 210 x 137
Indeks: 14890246
średnia 4,6
5
10
4
1
3
2
2
0
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
8 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
30-07-2014 o godz 08:13 przez: Paula
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak w powieści „Nie lubię kotów” bierze na warsztat pozory, kreowanie własnego bytu na modłę skrojoną do współczesnych, wielkomiejskich obyczajów i idących za nimi oczekiwań. Do jakiego stopnia potrafią one rządzić pokoleniem teraźniejszych trzydziestolatków? W świecie stworzonym przez pisarkę okazuje się, że stanowią sedno, cel najwyższy, któremu podporządkowali wszystko. Musisz odpowiednio wyglądać, odpowiednio dużo posiadać i dążyć do tego, by mieć jeszcze więcej; musisz robić zakupy we właściwych sklepach i bywać też musisz we wskazanych miejscach, bo inaczej wypadasz z gry, nie pasujesz do schematu, jesteś traktowany jak dziwadło. Nikogo tak naprawdę nie interesuje, co myślisz, co czujesz; liczy się tylko powierzchowność, to, co widać. Chcesz być człowiekiem sukcesu, musisz się dopasować, dać wtłoczyć w mundurek istoty mocnej, silnej, twardej, niezwyciężonej.

A w gruncie rzeczy wszystkie postaci to nie żadni herosi - to ludzie słabi, z kompleksami, pogubieni między tym, czego żąda od nich świat, a tym, czego naprawdę chcą. To zagubienie narasta, bo nawet jeśli chcieliby coś zmienić, to obawa przed zmianą jest silniejsza. Może i tęsknią do prawdziwie głębokich – a nie płytkich i sztucznie podtrzymywanych – relacji międzyludzkich, ale się ich boją. A lęki te da się przecież łatwo i szybko zagłuszyć: jednorazowym seksem bez zobowiązań, alkoholem, działką narkotyku. Tak jest wygodniej i niewiele to kosztuje, a przede wszystkim nie trzeba ponosić kosztów zaangażowania emocjonalnego - czegoś, czego tak właściwie chyba żadne z nich nie zostało nauczone.

Jako że ostatnio czytałam inną powieść tej pisarki, zrodziły się we mnie daleko idące refleksje. W „Ty jesteś moje imię” pisała o wojnie, o młodych ludziach idących do powstania, którzy chcieli normalnie żyć, bez głodu, trwogi, bez okupacji – chcieli być wolni. Czytając „Nie lubię kotów”, nie mogłam się oprzeć myśli, że owszem, teraz jesteśmy wolni, ale chyba nie o taki rodzaj wolności walczyli nasi przodkowie. Bo czy nie jest tak, że co prawda nikt nam do głowy karabinu nie przystawia, ale dalej tkwimy w pułapce zniewolenia, którą stanowią oczekiwania dzisiejszej rzeczywistości, nie pozwalającej nam być sobą? Musimy kończyć studia, zarabiać i dorabiać się, zakładać rodziny, rodzić dzieci, bo tego się od nas oczekuje. A gdzie w tym wszystkim my? Okazuje się, że do dorosłości, która ma gorzki smak piołunu, nie wszyscy dojrzeli. A pozostając w kręgu skojarzeń historycznych, można również stwierdzić, że konwenanse towarzyszą nam od wieków i już na wieki chyba będą wyznaczać społeczne normy, na które trzeba zważać, by nie pozostać na marginesie.

Nie umiem napisać o tej książce tak, jakbym chciała. W trakcie czytania miliony myśli kłębiły mi się w głowie, szczególnie takich, które teraz trudno przelać na papier i nadać im wyszlifowaną formę. Zyskowska-Ignaciak napisała powieść boleśnie szczerą, bez grama słodyczy. To nielukrowana, a wręcz mocno cierpka, historia o tym, jak chciałoby się uciec od samego siebie, a nie zawsze się da. Pisarka postawiła na brutalność, nawet na dosadność, przez co fabuła zyskała na autentyczności i naturalności. I choć powieść oceniam maksymalnie wysoko, nie powiedziałabym jednak, że należy ona do tych „do podobania się”. Ona może zachwycać formą, stylem, dopracowaniem i zazębianiem się historii, ale już sama treść ma raczej spełniać inną funkcję. Autorka wykorzystała swój zmysł obserwacji, odzierając w ten sposób ze złudzeń, które każą nam wierzyć, że gdy coś zdobędę, osiągnę, to wreszcie będę szczęśliwy. A to nie do końca jest prawda, bo dopóki nie pogodzisz się sam ze sobą, nie wyprostujesz swoich ścieżek, nie rozjaśnisz myśli, to żadne splendory i dobra materialne nie przyniosą ci spełnienia.

Wbrew temu, co twierdził wydawca Dębski, ta książka wywiera wrażenie właśnie dlatego, że jest trudna, bolesna, uwierająca, nawet jeśli nie do końca rozumie się problemy szóstki bohaterów i rozwiązania, jakie wybierają. Zbeletryzowaną biografią Krzysztofa Kamila Baczyńskiego byłam oczarowana, trafiła mnie prosto w serce, natomiast „Nie lubię kotów” zadziwiło mnie swoją oryginalnością i odmiennością. Obydwa utwory dobitnie jednak pokazują, jak wielką skalą możliwości pisarskich dysponuje Katarzyna Zyskowska-Ignaciak. Myślę, że jeszcze nie raz dam się jej zaskoczyć.




Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
22-09-2014 o godz 17:08 przez: Magdalena Wołowicz
„Nie lubię kotów" to książka niewygodna, odważna i drażniąca. Katarzyna Zyskowska-Ignaciak tnie jak brzytwa, a swoje ostrze wymierza w kierunku yuppie. Jej bohaterowie to młodzi ludzie, którzy z sukcesami zdobywają kolejne szczeble kariery zawodowej. Żyją w luksusie, to profesjonaliści, którzy do codziennego życia muszą przywdziewać odpowiednie maski, by utrzymać się na powierzchni i nie wypaść z toru.
Sześć postaci i sześć historii, które przenikają się nawzajem.
Karolina-ukochana córeczka Tadeusza Krenza, sławnego pisarza, który umiera na raka. Kobieta nieszczęśliwie zakochana w Konradzie, zachodzi w ciążę, ale nikomu nic nie mówi. Jest redaktorką naczelną poczytnego pisma. Singielka.
Daniel- brat Karoliny, odniósł zawodowy sukces. Jest cenionym prawnikiem. Drugi zawód- kobieciarz. Drugie życie- facebook. Śmiertelna choroba ojca nie robi na nim wrażenia, zawsze życzył mu śmierci, nigdy nie potrafił sprostać zbyt wygórowanym wymaganiom rodzica, ma mu za złe faworyzowanie siostry.
Konrad- pracuje w wydawnictwie u ojca. Nie może sobie znaleźć miejsca w życiu, a w poszukiwaniu siebie udaje się w podróż. Odskocznią od rzeczywistości są narkotyki, imprezy i dziewczyny, które wskakują mu do łóżka. Jest lubiany, uważany za duszę towarzystwa, zawsze odpicowany, kulturalny, zadbany.
Wojtek i Malina- z pozoru idealne małżeństwo. On, pracując w korporacji, wspina się na kolejne szczeble kariery i aby zapewnić rodzinie godny byt, decyduje się na przyjecie stanowiska w Berlinie. W domu bywa na weekendy. W pracy je firmowe lunche z niemiecką koleżanką. Później zahaczają o hotel.
Malina jest wzorową panią domu oraz przykładną matką. Córka sławnego prawnika, w wolnych chwilach, a ma ich pod dostatkiem, prowadzi bloga, w którym zbudowała sobie alternatywny idealny świat.
I na koniec Dagmara- debiutująca pisarka. Dziewczyna z prowincji, która przyjechała do Warszawy, by się wybić. Udaje jej się, dostaje pracę w agencji reklamowej, ale przez pechowy splot wypadków, traci ją, a na dodatek zachodzi w ciążę.
Samotność, zagubienie, brak oparcia. I schizofrenia. Każda z postaci żyje podwójnym życiem, każda się na to godzi, by żyć na poziomie, trzeba zacisnąć pięści i przeć do przodu po trupach.
Bohaterowie stworzeni przez autorkę to osoby z pogłębionymi portretami psychologicznymi, każdy z nich jest indywidualistą, każdy ma swoją historię i cechy, które go wyróżniają. I choć akcja toczy się w środowisku ludzi zamożnych, wśród wielkich wydawców i prawników, arystokratycznej inteligencji- tak to nazwijmy, do której nie każdy może należeć, to jednak Zyskowska-Ignaciak uświadamia nam, i tu teraz muszę się podeprzeć banałem, choć powieść od banału dzielą lata świetlne - pieniądze szczęścia nie dają.
Z powieści płynie jasny przekaz - sami jesteśmy sobie winni, dając się wciągnąć w konsumpcyjne trybiki. Chcemy więcej, a to z kolei zmusza nas do wzięcia udziału w wyścigu szczurów. Nie mamy czasu na pielęgnowanie więzi rodzinnych, przyjacielskich, wszystko pływa po powierzchni. Stąd coraz częściej mamy poczucie braku tożsamości, osamotnienia, tworzymy własne awatary w sieci, a swoją wartość uzależniamy od ilości lajków na fejsie.
Nie jest to pozytywna diagnoza, czy prawdziwa? Nie wiem, nie obracam się w środowisku tzw. yuppie, nie moje to progi, ale przyznam szczerze, że mnie Zyskowska-Ignasiak przekonuje.

Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
23-10-2014 o godz 09:10 przez: Magdalena Senderowicz
„Nie lubię kotów” to powieść, która nie do końca do mnie przemówiła, głównie ze względu na konstrukcję, ale jednak posiada ona swój specyficzny klimat oddający smutek i beznadzieję sytuacji, w jakich znaleźli się bohaterowie. Znawcą tego gatunku nie jestem, ale mogę snuć podejrzenia, że osoby, które częściej sięgają po tego typu pozycje powinny być naprawdę zadowolone – być może to moja kobieca intuicja mi to podpowiada. Do mnie książka nie przemówiła i nie mogłam się w niej odnaleźć, a także zaangażować mocno w lekturę, ale to nie oznacza, że będzie tak z każdym. Jeżeli tylko coś wewnątrz Was podpowiada Wam, że powinniście spróbować – śmiało, zróbcie to.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-07-2014 o godz 05:20 przez: Agnieszka Mazur
A w tej książce poszczególne rozdziały bardziej przypominają te właśnie krótkie formy niż treść większej książki. Wynika to z faktu, że w każdym rozdziale narrację prowadzi ktoś inny. Autorka bardzo sprytnie podeszła jednak do tematu. Każdy kolejny rozdział odsłania nowe aspekty jednej, większej historii. Za każdym razem poznajemy odrobinę dalszego ciągu. Nie lubię opowiadań, ale tę książkę lubię. Nie można jej odłożyć i przerwać w połowie. Dobra jest!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-12-2014 o godz 12:15 przez: monika
Są powieści, które opierają się na prostej konstrukcji, a mimo to ich treść wywiera na Czytelniku tak kolosalne wrażenie, że nie można o tym tytule zapomnieć. Co poniektóre książki zostawiają w odbiorcy namacalny ślad, wwiercają się w jego serce i na nowo układają hierarchię wartości oraz nakreślają światopogląd. Właśnie taką książką jest "Nie lubię kotów". Proza na najwyższym poziomie, arcydzieło, którego nie powstydziłby się żaden noblista.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
19-07-2014 o godz 00:00 przez: jeremia
"Nie lubię kotów" to bardzo mądra i życiowa powieść, w której Katarzyna Ignaciak porusza problemu współczesnego świata, problemy trzydziestokilkuletnich ludzi, którzy wiodą życie pozorów dostosowując się do otoczenia. Książka powoli uświadamia nam, że porzuciliśmy własnych siebie na poczet innych, żeby nie poczuć się gorszym, słabszym, pogubionym w świecie. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
02-08-2014 o godz 00:00 przez: Becinka
Obiema rękami podpisuję się pod wspaniałą opinią użytkowniczki Pauli. Ta książka intryguje swoją oryginalnością, a jednocześnie daje nam jasny przekaz, że żyjemy w świecie pozorów, pogubieni, nie znając własnego ja. Że weszliśmy między wrony i zaczęliśmy krakać jak i one, jak głosi stare przysłowie. Warto przeczytać, zmusza do refleksji.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-04-2018 o godz 16:35 przez: aleksnadra
„Historia złych uczynków” to powieść mocna, uderzająca trafnymi spostrzeżeniami i wnioskami. Książka pochłania, wsysa i pozostawia w oszołomieniu, w konsternacji, w rozdygotaniu, które trudno opanować. więcej: http://aleksandrowemysli.blogspot.com/2018/03/historia-zych-uczynkow-katarzyna.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0

Zobacz także

Inne z tego wydawnictwa Baśnie i legendy polskie Opracowanie zbiorowe
5/5
Inne z tego wydawnictwa Dziennik cwaniaczka
4.5/5
22,79 zł
Megacena

Podobne do ostatnio oglądanego