Narkonomia (okładka  miękka, wyd. 06.2022)

Książka interesująca , zrobiła na mnie pozytywne wrażenie i uważam, że warto poświęcić na nią czas, polecam

Swietny reportaz o miedzynarodowym handlu narkotykami

Ta książka jest rewelacyjna bardzo polecam

Polecam!!! Książka mega !!!

Lubicie ekonomię? Pamiętam, jak pierwszy raz na studiach miałam zajęcia z ekonomi, to dla mnie była totalnie czarna magia i do tej pory nie wiem, co na nich było😁 I jeszcze jedno pytanko mam do Was, czy oglądaliście serial "Breaking Bad"? Dlaczego pytam o ten serial, a to dlatego, że ma trochę wspólnego z tą książką😉 . "Narkonomia" to właśnie taka ekonomia o świecie narkotykowym, jedno i drugie idzie ze sobą nieodłącznie w parze. Aby przemysł związany z narkotykami mógł prawidłowo funkcjonować, działać i przynosić zyski, najpierw trzeba się nauczyć podstawowych zasad ekonomi. . Jest to książka, dzięki której zdobędziecie wiedzę na temat produkcji i handlu narkotykami. Autor udowadnia, gdzie należy uderzyć, aby osiągnąć pożądany efekt, aby wygrać walkę z kartelem. Czytając tylko miałam wrażenie, że czytam o prowadzeniu zwykłego biznesu, przynoszącego rekordowe zyski taki, jak chociażby sprzedaż ziemniaków. Nie ma tu tematu tabu, czy zakazu rozmawiania o tym, jest to normalna rzecz na świecie. Kokaina była, jest i będzie, uprawą jej zajmują się ludzie i nie ma w tym nic dziwnego, dzięki temu mają oni pracę. Weźmy nawet przykład takich farmerów kokainy w Boliwii, tam Ci ludzie są szanowani i tolerowani. W Trinidad Pampa z kolei to dzieci od szóstego roku życia dołączają do rodziców w sadzeniu i zbiorach plonów. To pokazuje, jak ważny jest ten biznes. . Światowy biznes handlu kokainą warty jest około dziewięciu miliardów dolarów rocznie. Taka suma robi kolosalne wrażenie, nic dziwnego, że ten biznes jest taki kuszący i przyciągający, gdyż można na nim w krótkim czasie zbić całkiem sporą ilość pieniędzy. Chociaż kokainę spożywa się na całym świecie, to wywodzi się ona z Ameryki Południowej, a szczególnie z Boliwii, Kolumbii i Peru. Jeśli chcielibyście się bardziej zagłębić w świat narkotyków, to polecam wybrać się w te miejsca na wycieczkę, z kolei to jest dla Was za daleko, to śmiało sięgnijcie po tę książkę. "Narkonomia" to kompendium wiedzy o świecie zakazanym, wciągającym, budzącym wielkie zainteresowanie, jak już tam wejdziesz, to nie ma odwrotu.

Spojrzenie na kartele narkotykowe z biznesowego punktu widzenia. Czy rzeczywiście da się w ten sposób na to patrzeć? 🧐 Tom Wainwright udowadnia w swoim reportażu, że tak. • Każdy kartel narkotykowy działa jak firma. Narkobossowie muszą zadbać o wiele elementów, aby ten układ działał bez zarzutów. Muszą stale badać rynek, weryfikować i poszukiwać pracowników na różne stanowiska, zarządzać i szkolić personel, stale sprawdzać poprawne działanie łańcucha dostaw - a to wcale nie takie proste kiedy działa się w kilku krajach, znajomość lokalnych władz i osób rządzących aby negocjować lepsze warunki, zakup gruntów aby usprawnić procesy. Czy to wszystko nie daje nam obrazu każdej innej firmy jaką znamy? 🤔Oczywiście, że tak. Oprócz takich spraw jak obawa przed stratą towaru czy walka z konkurencją, kartel narkotykowy musi mierzyć się z tak przyziemnymi sprawami jak brak zasobów ludzkich czy problem z transportem. • Bardzo ciekawy punkt widzenia. Myślę, że większość ludzi, w tym ja nigdy w ten sposób nie pomyśleliby o sprzedaży narkotyków. Autor niezwykle interesująco opisuje wszystkie wydarzenia i co najważniejsze nie są to zasłyszane historie tylko sam był na miejscu i przeprowadzał wywiady z osobami, które miały mniejszy lub większy kontakt z kartelami. Oczywiście bazuje również w dużej mierze na artykułach oraz informacjach podanych na różnych stronach, chociażby ONZ . 📰 • Ten reportaż czyta się z zapartym tchem. Warte poznania fakty i spory kawałek świata zamknięty w jednym miejscu. Przeczytajcie i sami zobaczcie, że żeby kartel narkotykowy działał jak dobrze naoliwiona maszyna trzeba być naprawdę przedsiębiorczym i zaradnym. Takie podejście do tego tematu jest kontrowersyjne, natomiast Autror przedstawił go bardzo rzetelnie, a tym samym pokazał również jak nieskuteczne są działania antynarkotykowe prowadzone przez wszystkie kraje na świecie. Polecam! 5/5 - przede wszystkim za styl

O tym, że zabieganie o dobry wizerunek i dobre kontakty z otoczeniem ma kolosalne znaczenie w prowadzeniu i ostatecznym sukcesie biznesu przekonała się już niejedna korporacja. Uwierzylibyście w to, gdybym powiedziała, że  te same chwyty stosują kartele narkotykowe? Całkiem niedawno bitwę na ilość reklam prowadził El Chapo (Joaquín Guzmán Loera), uznany przez Stany Zjednoczone za „najpotężniejszego handlarza narkotyków na świecie”. Okazuje się, że dzięki społecznemu wsparciu, jakie wypracowują sobie gangi, ich działalność, mimo milionów dolarów wyłożonych na przeciwdziałanie mafii narkotykowej, może czuć się bezpiecznie, i mimo prób unicestwienia nielegalnego handlu substancjami odurzającymi, wciąż się rozwijać i umacniać. O tym, i o innych tajemnicach mafijnego biznesu przeczytanie w jednej z najciekawszych książek ekonomicznych, jakie kiedykolwiek wydano. Jeżeli do tej pory ekonomia była dla Was zbiorem mało ekscytujących analiz,  definicji i zależności, po lekturze „Narkonomii” doznacie olśnienia. Brytyjski redaktor tygodnika „The Economist”, Tom  Wainwright, swoją drogą odważny z niego gość, zapędził się w miejsca, o których większość nie miałaby odwagi pomyśleć, a co dopiero wejść. Boliwijski potentat kokainowy, przywódca salwadorskiego gangu, czy też niepozorna, meksykańska babunia, przekrój rozmówców zaiste, imponuje, a każdy z nich wnosi w całą tą narkohistorię swoją prawdę, którą oceni czytelnik. Zapewniam, nudy nie będzie. Fascynująca książka, po którą zdecydowanie warto sięgnąć. Mocne osiem na dziesięć! Na marginesie, projekt okładki mmrrrrrrr, brawa dla Joanny Florczak. Przekład: Anna Rogozińska. IG @angelkubrick

Oglądaliście Narcos na Netflix? To jeden z moich ulubionych seriali, po obejrzeniu pierwszego sezonu zacząłem interesować się kartelami narkotykowymi. Może trochę dziwne zainteresowanie. Miałem w związku z nim spore rozterki moralne. Z jednej strony czytanie o Pablo Escobarze, El Chapo, o Zetas jest niczym śledzenie Ojca Chrzestnego w prawdziwym świecie, ale z drugiej strony nie chciałem się przyczyniać do popularności ludzi, którzy brutalnie mordują, którzy tworzą organizacje terroryzujące całe społeczności. Może to znak naszych czasów, że takie persony stają się postaciami popkulturowymi? Na pewno „Narkonomia” nie jest pozycją popkulturową a popularnonaukową. Jak sama nazwa wskazuje, na pierwszy plan wysuwa się ekonomia biznesu. Autor bada i szuka punktów stycznych między kartelami narkotykowymi a korporacjami zajmującymi się legalną działalnością. Pierwszy raz spotkałem się z takim obrazem. Np. zwrócenie uwagi, że przez fakt, iż kartele prowadzą działalność nielegalną, nie mogą się zwrócić do sądu, kiedy zostaną oszukani przez dostawcy, w zasadzie ich jedyną bronią jest agresja, brutalność i wzbudzanie strachu. Czytając tę książkę trzeba wyłączyć myślenie o wszystkich okropieństwach gangsterów i spojrzeć na kartele jak na zwykłe firmy. Takie podejście jest po prostu ciekawe, choć po części wyłącza obraz ludzkich tragedii, które się w związku z tym wydarzają. Jedynym moim zastrzeżeniem do autora jest to, że jego wnioski są trochę nieostre, zbyt słabo uargumentowane i za mało stanowcze. Jeżeli wiesz coś o kartelach, nie zawiedziesz się tą książką. Polecam, ale bez szału. Instagram: mateusz_oksiazkach

Tworzą produkty w odpowiedzi na potrzeby rynku. Kalkulują zyski i straty. Obmyślają strategie sprzedaży, wprowadzają działania marketingowe i kontrolują łańcuchy dostaw. Nawet podbili już rynek e-commerce. Franczyzy, fuzje i przejęcia nie są im obce. Chętnie korzystają z dywersyfikacji i offshoringu, a dzięki skutecznemu Human Resources nie martwią się o pracowników. No cóż… Cegiełki budujące biznes narkotykowy niewiele różnią się od tych, z których korzystają wielkie firmy i międzynarodowe korporacje. Chcecie poznać narkobiznes od środka? 🌿 Tom Wainwright podążył tropem handlarzy narkotyków oraz zajrzał we wszystkie zakamarki tej tajemniczej i zarazem brutalnej działalności. Zwiedził pola uprawne koki w Boliwii. Trafił na legalne choć dobrze ukryte plantacje trawki. Zajrzał do sklepików z akcesoriami do palenia. Odwiedził nawet więzienie, aby porozmawiać z szefem gangu, który prowadzić swój biznes z celi. 🌿„Narkonomia” ukazuje nie tylko „porady biznesowe”, ale również odkrywa błędy rządów w działaniach antynarkotykowych. Próby tłumienia podaży często przynoszą odwrotny skutek. Tymczasowej rozwiązania są niczym kosztowne łatki o słabej jakości – szybko puszczają w szwach, a biznes nadal prężnie się rozwija i kwitnie w najlepsze. 🌿 Ta książka jest wciągająca jak „Narcos” i fascynująca jak „Breaking Bad”. Jeśli z wypiekami na twarzy oglądaliście te seriale to przepadniecie sięgając „Narkonomię”.

Reportaż “Narkonomia” powinien przeczytać każdy człowiek, dla którego problem narkotyków i zorganizowanych grup przestępczych nie jest obojętny. Publikacja jest zbiorem bardzo rzetelnych wniosków wysuniętych z odważnego dziennikarskiego śledztwa, osobistych doświadczeń i przemyśleń i co bardzo ważne naukowych badań i przesłanek. Bardzo żałuję, że autor nie pokusił się o przedstawienie problemu, rozszerzając swoją pracę bardziej wyczerpująco o Europę, która, jak śmiem podejrzewać, dorównuje Stanom i krajom ościennym, zarówno jeśli chodzi narkotykową przestępczość, jak i popełniane błędy rządów, które starają się wpływy tego przemysłu ograniczyć. Specyfika tego przemysłu, poczynając od produkcji, zapewne różni się pod względem wielu czynników, które są zupełnie inne niż w Stanach Zjednoczonych, tak jestem pewna, że i tutaj można zastosować wnioski, które ze swojej pracy wysunął Tom Wainwright. Myślę, że wielu czytelników będzie zachwyconych fachowym i nieszablonowym podejściem do tematu narkobiznesu. Jednak ogrom przemyśleń po lekturze, sprowadzi do jednego niepodważalnego wniosku: przemysłu narkotykowego nie da się wyeliminować, ciężko go nawet ograniczyć, dlatego też może w końcu, należy do problemu podejść w zupełnie inny sposób. Jakie będą efekty tych innowacji? To zweryfikują kolejne pokolenia.