Kiedy byłyśmy ptakami (okładka  twarda, wyd. 03.2024)

Sprzedaje empik.com : 32,54 zł

32,54 zł
49,99 zł porównanie do ceny sugerowanej przez wydawcę
Odbiór w salonie 0 zł
Wysyłamy w 1 dzień rob.

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń
Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Historia miłosna osadzona w magicznej scenerii Karaibów, wykraczająca poza świat żywych.

Yejide St Bernard i Emmanuela Darwina, parę młodych ludzi z Trynidadu, łączy zadziwiająca więź z umarłymi.

Rodzina St Bernardów od kilkuset lat mieszka w Morne Marie – starym domu na szczycie wzgórza niedaleko Port Angeles, na terenie dawnej plantacji kakao uprawianej początkowo przez niewolników. W każdym pokoleniu jedna z kobiet, głowa rodziny, przeprowadza dusze mieszkańców miasta w zaświaty.

Relacje Yejide z jej matką Petronellą od początku były trudne. Kiedy Petronella umarła, pozostawiła Yejide nieprzygotowaną do wypełnienia swojej roli.

Darwin, wychowany przez pobożną rastafariankę, zawsze przestrzegał zakazu zbliżania się do umarłych. Nigdy nie uczestniczył w pogrzebie, nie widział ludzkich zwłok.

Kiedy jego chora matka nie mogła już pracować, postanowił złamać zasady, i aby zapewnić byt rodzinie, znalazł zatrudnienie jako grabarz na najstarszym cmentarzu w Port Angeles.

I tam poznał Yejide.

"Kiedy byłyśmy ptakami" to urzekająca opowieść o potędze kobiet i uzdrawiającej sile miłości.

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1446669826
Tytuł: Kiedy byłyśmy ptakami
Tytuł oryginalny: When we were birds
Autor: Banwo Ayanna Lloyd
Tłumaczenie: Tomasz Wyżyński
Wydawnictwo: ECHA
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 288
Numer wydania: I
Data premiery: 2024-03-27
Rok wydania: 2024
Data wydania: 2024-03-27
Forma: książka
Okładka: twarda
Wymiary produktu [mm]: 220 x 30 x 145
Indeks: 59244622
średnia 4,3
5
9
4
8
3
3
2
0
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
16 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
3/5
29-05-2024 o godz 12:39 przez: Danuta | Zweryfikowany zakup
Po przeczytanych recenzjach koniecznie chciałam przeczytać tę książkę. Trochę się rozczarowałam. Treść zbyt mocno wydumaną i sumie szkoda czasu…..
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-06-2024 o godz 22:02 przez: Bibliotekarka Natalka
Przyznam się, że zaciekawiła mnie ta książka. Okładka bardzo zwróciła moją uwagę. A i tytuł wydał mi się intrygujący. Dlatego postanowiłam sprawdzić co w trawie piszczy i dowiedzieć się o czym jest ta lektura. Czego się dowiedziałam? Jakie są moje wrażenia? Zapraszam do zapoznania się z moją opinią. Akcja książki toczy się w Trynidadzie i jest przedstawiana z perspektywy dwóch osób. Darwina i Yejide. Darwin jest rastafarianinem. Wychowany przez pobożną matkę, w imię religii złożył przysięgę jako mały chłopiec, że nigdy nie zbliży się do zmarłych. Natomiast Yejide mieszka na wzgórzu Morne Marie niedaleko Port Angeles. Ten dom jest szczególny, bo należy do jej rodziny od kilkuset lat. A to za sprawą tego, że jedna z kobiet w każdym pokoleniu jest odpowiedzialna za spokój i bezpieczne przeprowadzenie zmarłych na drugą stronę. Jednak dziewczyna ma złe, można by rzec nawet fatalne relacje z matką. Kiedy ta umiera, Yejide staje przed całkowicie nowym zadaniem, na które absolutnie nie jest gotowa. Życie tak się potoczyło, że Darwin musiał złamać słowo dane w dzieciństwie. Potrzebując pieniędzy, zatrudnił się jako grabarz na najstarszym cmentarzu w mieście - Fidelis. I tutaj zaczyna się wspólna historia tej dwójki. Bo to właśnie tutaj, wśród zmarłych, doszło do pierwszego spotkania Yejide i Darwina... Co połączy tych dwoje? Jakie uczucia okażą się silniejsze? Czy osoby o dwóch, zupełnie różnych poglądach religijnych, mogą być razem? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie, gdy po tę powieść sięgniecie :) Przyznam się, że czytając tę historię byłam rozdarta. A to dlatego, że nie do końca wiedziałam, co o niej myśleć. Z jednej strony bardzo dobrze mi się ją czytało. Była bardzo wciągająca i intrygująca zarazem. Z drugiej strony natomiast, mam wrażenie, że po prostu w pełni nie zrozumiałam tej historii. Stąd też mój odbiór był nieco zaburzony. Mam wrażenie, że były TAM momenty chaotyczne i nic nie wnoszące. Poza tym brakuje mi odpowiedniego zakończenia. Według mnie, historia ta potrzebowałaby jeszcze kilku dodatkowych stron. Spowodowane jest to tym, że zbyt wiele pytań pozostało w niej bez odpowiedzi, dlatego trudno było mi ją zrozumieć. A szkoda, bo uważam, że ta publikacja miała ogromny potencjał. Jednak w moim odczuciu nie do końca wykorzystany. W związku z tym moja ocena też będzie niższa. Mam wrażenie, że sporo wątków jest urwanych. A szkoda. Bo gdyby były rozbudowane, to sądzę, że powieść wiele by zyskała i była dużo bardziej intrygująca. Skupmy się jednak na tym, o czym jest ta powieść. Znajdziemy tutaj takie wątki jak siła kobiet, przekazywanie tradycji z pokolenia na pokolenie czy miłość. Jednak również pokonywanie własnych granic. Co jesteśmy w stanie zrobić, aby pozyskać pieniądze? Czy dla korzyści finansowych, jesteśmy przekroczyć takie wyznaczone sobie progi, które do tej pory były dla nas nietykalne? Co jest ważniejsze, mieć za co żyć czy przeżyć swoje życie godnie a przede wszystkim w zgodzie ze samym sobą? Z tymi pytaniami Was zostawię. Niech każdy odpowie sobie sam. Zostawiam Was z niewiadomymi. Myślę, że każdy wyciągnie odpowiednie wnioski. Wspomnę tylko o tym, że jest to moja subiektywna ocena. Nie musicie się z nią zgadzać. Bo być może, Wy będziecie tą powieścią zachwyceni. Chciałabym, abyśmy wymienili się spostrzeżeniami na jej temat. Dlatego zachęcam Was do lektury i czekam na Wasze opinie ;) Bardzo dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca za egzemplarz do recenzji i możliwość poznania tej opowieści. Przyznaję 7 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów 😀
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
14-05-2024 o godz 09:58 przez: Iwa_90
Temat życia po śmierci to obszar, którego nie jesteśmy w stanie dokładnie zbadać i wytłumaczyć naukowymi metodami. Co stanie się z nami po śmierci? Jedni wierzą, że trafimy do lepszego świata, inni, że wracamy z powrotem na ziemię, ale pod inną postacią. W powieści "Kiedy byłyśmy ptakami" Ayanna Lloyd Banwo opowiada nam swoją historię, swoją legendę. Yejide pochodzi z rodu St Bernard, w którym jedna z kobiet z każdego pokolenia otrzymuje dar. Pomaga w przejściu dusz w zaświaty. Ze względu na jej trudne relacje z matką, gdy Petronella umiera, Yejide otrzymuje funkcję, do której jest kompletnie nieprzygotowana. Emmanuel Darwin jest synem rastafarianki. Jednym z założeń tego ruchu jest zakaz zbliżania się do umarłych. Z powodu pogarszającego się stanu zdrowia matki i biedy łamie zakaz i przyjmuje pracę na cmentarzu jako grabarz. Yejide i Darwin poznają się na największym cmentarzu Port Angeles i od początku wiedzą, że łączy ich coś magicznego, że są sobie przeznaczeni. Główną bohaterką jest Yejide. Po śmierci swojej matki Petronelli spada na nią brzemię śmierci. Yejide przez całe życie czuła się odrzucona, niekochana, a teraz została kompletnie zaskoczona nowymi zdolnościami. Nie może odnaleźć się w nowej roli. Darwin jest młodym chłopakiem o czystym sercu, jednak pewne wydarzenia sprawiają, że dokonuje złych wyborów. Główni bohaterowie powieści Banwo to ciekawe i intrygujące postacie, które zapadają nam na długo w pamięć. Mam wrażenie, że są nad wyraz dojrzali i poważni jak na swój wiek. "Kiedy byłyśmy ptakami" to powieść z gatunku literatury pięknej i od razu to widać po poetyckim języku jakim jest napisana. W książce realistyczne wydarzenia mieszają się z wierzeniami i magią. To połączenie stworzyło bardzo ciekawą fabułę, która pomimo tego, że jest niespieszna wciąga czytelnika w swój świat od pierwszej strony. Czyta się ją na prawdę lekko i przyjemnie, a krótkie rozdziały i przyjemna dla oka czcionka sprawiają, że czas z nią spędzony mija jeszcze szybciej. Dodatkowym atutem, który od pierwszej chwili przykuwa nasze oko jest przepiękna okładka. Powieść Ayanny LLoyd Banwo to opowieść o życiu i śmierci. Pokazuje trudne relacje rodzinne i ich wpływ na dalsze życie. Opowiada o miłości, rozczarowaniu, porzuceniu i tęsknocie. "Kiedy byłyśmy ptakami" porusza temat rodzinnego dziedzictwa, przeznaczenia, poświęcenia się i straty. Mówi o odnajdywaniu siebie, poszukiwaniu własnej tożsamości i swojej życiowej drogi. "Kiedy byłyśmy ptakami" to urzekająca opowieść o miłości dwójki młodych ludzi osadzona w tropikalnym kraju. Tu realizm przeplata się z mistycyzmem tworząc niesamowitą, wartościową opowieść. To pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników literatury pięknej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-04-2024 o godz 23:54 przez: ag-ola
"A teraz wezwijmy tych, którzy przyszli przed nami, którzy są z nami i którzy przyjdą po nas, gdy zmienimy się w proch". Są takie książki, których nie sposób nie przeczytać. One po prostu przyzywają. Tak było z książką Banwo. „Kiedy byłyśmy ptakami” jest powieścią niezwykłą na każdej możliwej płaszczyźnie. Rzadko kiedy książka łączy w sobie kilka, z pozoru niemożliwych do połączenia gatunków. To powieść trochę obyczajowa, trochę kryminalna, ale moim zdaniem przede wszystkim jest to historia niezwykłej miłości, która zdarzyła się na pograniczu świata żywych i umarłych. I tu do akcji wkracza odrobina realizmu magicznego osnutego wokół karaibskiej kulturowości. Poznajemy nierzeczywiste opowieści, niemal magiczne wydarzenia, niemożliwe do zajścia zdarzenia i emocje wykraczające poza zdolność pojmowania. I chyba właśnie emocje są drugim bohaterem powieści. Są bardzo silne, poprzez monologi wewnętrzne i myśli bohaterów oddziałują na czytelnika, czasem budzą niepokój, często otaczają smutkiem i niewypowiedzianym żalem, ale też otulają miłością i czułością. Bardzo pięknie, wręcz epicko oddane są emocje i rodzące się uczucie pomiędzy Yejide i Darwinem. Darwin jest rastafarianinem i ma zakaz obcowania ze śmiercią, ale by zarobić na życie podejmuje pracę na cmentarzu. Yejide zaś pomaga duszom zmarłych przejść w zaświaty. Ta miłość po prostu nie powinna się zdarzyć, a jednak Yejide i Darwin są sobie przeznaczeni, uzupełniają się. Niezwykłe jest też zderzenie w powieści światów żywych i umarłych, które dowodzi, że te płaszczyzny wzajemnie się przenikają, że śmierć to inny rodzaj życia, i że są tacy, którzy stanowią pomost między tymi światami. Ale ponieważ z realizmem magicznym tak już jest, że nie można do końca stwierdzić, co tu jest prawdą, a co jedynie wytworem wyobraźni, autorka stawia w tym temacie wiele otwartych kwestii, pozostawiając je indywidualnej ocenie i wierze odbiorcy. To niezwykle piękna, liryczna powieść, emocjonalna, okraszona dramatyzmem, czasami uderzająca surowością, zawierająca wiele ważnych, wartych zapamiętania zdań. W pewnym momencie lektury złapałam się na tym, że czytam powoli, jakbym chciała przedłużyć tę historię, delektować się treścią. Wspaniałe to było. Ayanna Lloyd Banwo to nazwisko, które warto zapamiętać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-04-2024 o godz 18:46 przez: nieodkrytapl
Yejide St Bernard oraz Emmanuel Darwin to para młodych ludzi, którzy początkowo się nie znają, a których łączy więź z umarłymi. W rodzinie St Bernard kobiety z pokolenia na pokolenie przeprowadzają duszę mieszkańców miasta w zaświaty - w końcu przychodzi kolej na Yejide. Darwin natomiast nigdy nie miał do czynienia ze śmiercią, nauczony zakazu obcowania z nią przez matkę - pobożną rastafariankę. Zostaje jednak zmuszony do podjęcia pracy na cmentarzu jako grabarz. Przyznam szczerze, że gdy przeczytałam opis na okładce, uznałam, że książka może być trochę absurdalna, abstrakcyjna, dziwna. Jakże się pomyliłam! To piękna, urzekająca, emocjonalna opowieść o umarłych, o żywych, o potrzebie bliskości i miłości, a także spokoju. Napisana niezwykle lekkim, lirycznym stylem, osadzona w ciekawej, karaibskiej scenerii powoduje taką lekkość podczas czytania, że poczułam się, jakbym sama była tytułowym ptakiem lawirującym w przestworzach barwnych metafor, pięknych porównań, słów tworzących niesamowitą, uspokajającą harmonię. Mamy tu przedstawione dwie perspektywy - pierwsza dotyczy Yejide, dziewczyny, w środku której tkwi dziecko pragnące miłości matki, jej bliskości i atencji. Bohaterka czuje bunt przed ogromną odpowiedzialnością, brzemieniem, które ciąży nad nią od chwili narodzin. Druga perspektywa dotyczy wrażliwego, empatycznego Darwina, który nigdy nie widział zmarłego ani nie uczestniczył w pogrzebie, przeraża go zatem wizja pracy na cmentarzu. Ścieżki tych dwojga w końcu muszą się skrzyżować, co w rezultacie daje nam cudowną opowieść o rodzącej się miłości, mimo wszystko i wbrew wszystkiemu.  Książkę co prawda można przeczytać szybko, bo ma krótkie rozdziały i wciąga w swój niesamowity, klimatyczny świat jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, jednak ja wolałam ją sobie dawkować, smakować, chłonąć, czuć każdą stronę, która porusza i utwierdza w przekonaniu, że można pięknie pisać nie tylko o życiu, ale też o śmierci. Wątek paranormalny jest subtelny, nienachalny, opisany wiarygodnie. Aż chciałoby się, by historia Yejide i Darwina trwała, trwała i trwała.. Jest bez wątpienia wyjątkowa i zrobiła na mnie duże wrażenie, choć z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu. Zachęcam do wyrobienia sobie własnej opinii na jej temat.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-05-2024 o godz 16:05 przez: Magdalena
Trynidad. Port Angeles. Emmanuel Darwin – rastafarianin, czyli osoba, która nie może obcować ze zmarłymi w jakikolwiek sposób. Yejide St Bernard obciążona i kompletnie nieprzygotowana przez swoją matkę osoba, która niczym ptak uwalnia swoją duszę i pomaga zmarłym dostać się w zaświaty. Jest ich przewodniczką. I niemy świadek znajomości tych dwojga – cmentarz Fidelis. To tam tych dwoje po raz pierwszy się spotyka, chociaż wcześniej podczas burzy, gdy w zaświaty odchodziła matka Yejide, Emmanuel spotkał młodą przewodniczkę dusz w jej niematerialnej postaci. I stracił dla niej głowę. Czy osoba, której krew czuje każde ciało, nie ważne czy nowe czy też stare może związać się z rastafarianianem, który podczas pracy grabarza płonie? Bo kopanie grobów go dręczy i każdy sztych łopatą pozbawia go części duszy. Debiuty, a zwłaszcza debiuty literatury pięknej mają w sobie coś magicznego. Z tym, że A.L. Banwo faktycznie pisze o magii. O magii, która jest obca a jednocześnie możemy odnaleźć w niej również nieco z naszego rodzimego folkloru. Autorka barwnie opisuje wszystko co otacza bohaterów powieści. Dzięki temu możemy bardzo wyraźnie odtworzyć miejsca, sytuacje i wszelkie drobiazgi w naszej wyobraźni. W trakcie czytania są one nieziemsko realistyczne. Ayanna wabi czytelnika do świata, który przedstawiła na kartach powieści tak normalnego i rzeczywistego a z drugiej strony niematerialnego ale namacalnego. Dzięki niej poczułam się częścią tamtejszej magicznej społeczności, bo niestety nie da się z nim nie zjednoczyć, gdy jest się uwodzonym przez pióro autorki. Książkę przeczytałam w zaledwie dwa popołudnia, gdyż naprawdę trudno się do niej oderwać od zaledwie 280 stron. Polecam. Dziękuję, za możliwość zapoznania się z lekturą, Wydawnictwu Echa oraz Pani Bognie z PRart Media.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
05-04-2024 o godz 11:45 przez: Marika
„Kiedy byłyśmy ptakami” to historia o przodkach, o trudnych relacjach, miłości i śmierci. Rytuały śmierci są bardzo dobrze znane Yejide, w której ciele cykl życia i śmierci zatacza koło. Babcia Yejide od najmłodszych lat opowiada jej baśnie o ptakach, które by ocaliły ludzkość zaczęły obcować ze śmiercią. Corbeaux nie kojarzą się dobrze, jednak rzadko kto wie, jak wiele im zawdzięcza. Tak, jak ptaki Corbeaux, Yejide jest nierozerwalnie związana ze zmarłymi. Śmierć dla niej, to życie innego rodzaju. Ucząc się rytuałów śmierci wspiera zmarłych w ich trudnej drodze. Dopiero po śmierci matki, Petronelli, zaczyna ją rozumieć. Dar, który odziedziczyła jest równocześnie przekleństwem, i stał się powodem ich waśni. Yejide znajduje jednak otuchę, poznając Darwina, grabarza miejskiego cmentarza. Zmuszony sytuacją materialną i chęcią pomocy matce podejmuje tam pracę, która nie jest zgodna z wartościami jego rodziny. Mimo konfliktu kontynuje ją. Wkrótce odkrywa, że z każdym dniem cmentarz przestaje być dla niego tylko marmurowymi nagrobkami i miejscem pamięci o zmarłych. Dostrzega, że jest on żywym miejscem spotkań z bliskimi, którzy odeszli do innego świata. Właśnie ten świat zaczyna przyciągać go do siebie, oraz ku Yejide. Książkę polecam, składania do refleksji i przemyśleń na temat tego, jak interpretujemy śmierć i co ona dla nas oznacza. Autorka przenosi nas do świata pomiędzy życiem, a śmiercią.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
13-06-2024 o godz 07:50 przez: natalia włodyka
Dużą przyjemność miałam z tej lektury. Mimo, że wymaga pewnej uważności w czytaniu, zapamiętuje się ją (a może właśnie dlatego?) na długo. Choć to historia miłosna, to nic tu banalnego nie znajdziemy. Jest On, jest Ona, a przecież to bohaterowie tak niezwykli jak więź, która ich połączyła. Choć czy najbardziej zdumiewające nie są okoliczności w których się spotkali? Bynajmniej do romantycznych one nie należą, co tylko potęguje klimatyczność historii. Romantycznie jest i sensacyjnie bywa. Dużo życiowej mądrości i wiele emocji. Bez wątpienia feministycznie, choć w łagodnym, wysublimowanym stylu. Nie brakuje niezwykłej przyrody, choć i bohaterów, którzy na tak piękny świat nie zasłużyli. Jest metafizycznie i baśniowo. Na pograniczu dwóch światów; żywych i martwych, choć może żadnej granicy nie ma... Na pewno poza schematami. Trudna do włożenia w jakiekolwiek ramy, trudna (dla mnie nawet niemożliwa) aby porównać z inną powieścią. Mimo, że od początku czytałam z zainteresowaniem, w pewnym momencie trafiłam na Tę kartkę i już wiedziałam, że nie odłożę do końca. Lubię, gdy lektura podoba mi się "inaczej", gdy nie potrafię sprecyzować wszystkich emocji, nazwać i wymienić jej każdej zalety. Lubię tę nieuchwytność i gdy książka gdzieś mi "usiądzie", przez co wracam, analizuję, zachwycam się pomysłem. Czy wszystko trzeba nazywać? Czy nie większa frajda jest z tego co nazwać trudno?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-04-2024 o godz 11:20 przez: anonymous
Kiedy byłyśmy ptakami to niezwykła opowieść. To historia uczucia rodzącego się pomiędzy dwójką młodych ludzi, których wiele dzieli. Yejide i Darwin. Ona pochodzi z rodziny, dla której śmierć to coś oczywistego, bliskiego, gdzie czuć szczególną więź ze zmarłymi. Pochodzi z rodziny, w której w każdym pokoleniu jedna z kobiet pomaga przejść duszom mieszkańców miasta w zaświaty. On wiódł spokojne życie poza miastem. Jako Rastafarianin zawsze trzymał się z daleka od śmierci, nigdy nie był na pogrzebie, nie widział zwłok, nie chodził na cmentarze. Los czasem jednak zmusza do złamania własnych reguł i ciężka sytuacja finansowa sprawia, że Darwin musi podjąć pracę na cmentarzu. Tu właśnie, na największym i najstarszym cmentarzu Port Angeles poznają się bohaterowie. Historia jest pięknie opowiedziana, zabiera nas w magiczny i tajemniczy świat. Jest tu watek romantyczny, ale i kryminalny. Są przemyślenia bohaterów, jest spotkanie świata żywych ze światem umarłych. Czasem razem z bohaterami można się zastanawiać, czy dana sytuacja, dane spotkanie odbyło się naprawdę, czy może tylko w naszej wyobraźni. Myślę, że dzięki temu zabiegowi każdy czytelnik może na swój sposób interpretować treść, co czyni książkę jeszcze bardziej ciekawą. „Poruszający, magiczny debiut”, który jest przepięknie wydany. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
06-04-2024 o godz 17:30 przez: Izabela
Książka, która na pewno nie jest dla każdego. Jest to opowieść, której miejscem akcji jest cmentarz, łączy świat żywych z umarłymi. Wyjątkowość książki nie polega jedynie na doborze miejsca akcji, bo zapewne znajdzie się kilka książek, których akcje toczy się na cmentarzu, jednak tu ukazane są dwie postawy do śmierci i umarłych, do obrzędów związanych z żegnaniem umarłych. Yejide żyje w rodzinie, w której kobiety mają więź z umarłymi, odczuwają ich, pomagają przejść duszom w zaświaty. Darwin jest rastafarianinem, który z przyczyn wyznaniowych nie miał nigdy kontaktu ze zwłokami, ale bieda i potrzeba znalezienia pracy powoduje, że zatrudnia się na cmentarzu. Oboje bohaterzy są tak różni, odmienni, ale dopełniają się, łączą świat żywych ze światem umarłych. Dodatkowo w książce ukazany jest przyziemne problemy, jakimi są ograbianie grobów, ale też mafijne powiązania. Biorąc pod uwagę miejsce akcji oraz splątanie świata realnego z fantastycznym i na dodatek w aspekcie nieboszczyków, nie sądziłam, że książka będzie tak wciągająca. Pomimo swojej odmienności, a może dzięki niej, książka wzbudza zaciekawienie, a przy okazji we mnie wzbudziła wiele wątków do przemyślenia związanych z pogrzebami. Wydawnictwu dziękuję za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
06-04-2024 o godz 17:28 przez: Izabela
Książka, która na pewno nie jest dla każdego. Jest to opowieść, której miejscem akcji jest cmentarz, łączy świat żywych z umarłymi. Wyjątkowość książki nie polega jedynie na doborze miejsca akcji, bo zapewne znajdzie się kilka książek, których akcje toczy się na cmentarzu, jednak tu ukazane są dwie postawy do śmierci i umarłych, do obrzędów związanych z żegnaniem umarłych. Yejide żyje w rodzinie, w której kobiety mają więź z umarłymi, odczuwają ich, pomagają przejść duszom w zaświaty. Darwin jest rastafarianinem, który z przyczyn wyznaniowych nie miał nigdy kontaktu ze zwłokami, ale bieda i potrzeba znalezienia pracy powoduje, że zatrudnia się na cmentarzu. Oboje bohaterzy są tak różni, odmienni, ale dopełniają się, łączą świat żywych ze światem umarłych. Dodatkowo w książce ukazany jest przyziemne problemy, jakimi są ograbianie grobów, ale też mafijne powiązania. Biorąc pod uwagę miejsce akcji oraz splątanie świata realnego z fantastycznym i na dodatek w aspekcie nieboszczyków, nie sądziłam, że książka będzie tak wciągająca. Pomimo swojej odmienności, a może dzięki niej, książka wzbudza zaciekawienie, a przy okazji we mnie wzbudziła wiele wątków do przemyślenia związanych z pogrzebami. Wydawnictwu dziękuję za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-05-2024 o godz 13:10 przez: Izolda
Darwin, by pomóc finansowo matce decyduje się pracować na najstarszym cmentarzu w Port Angeles. Na przekór, gdyż jako rastafarianin wychowany bardzo pobożnie nigdy nie zbliżał się do zwłok. Yejide i kobiety z jej rodu od wiekow mieszkają w Morne Marie, na wzgórzu w pobliżu Port Angeles w starym domu...Yejide zmuszona jest pochować matkę, z którą nie miała najlepszych relacji... "Kiedyś byliśmy ptakami" to debiutancka powieść pochodzącej z Trynidadu i Tobagu Ayanny Loyd Banwo. To wyjątkowa powieść. Pod wieloma względami zachwycająca. To historia o pięknej miłości, potędze kobiet z elementami realizmu magicznego. To także opowieść o cmentarzu, który jest niemym acz znaczącym bohaterem. Przez tę historię płynie się będąc urzeczonym stylem autorki. Słowa oddziałują na każdy z naszych zmysłów. Pełno tu kolorów, zapachów, faktur. Życie tętni pośród śmierci w dusznym, wilgotnym klimacie Karaibów. Zauroczyłam się magią, pogrążyłam w niepokoju, odpłynęłam do onirycznych zakątków... Absolutnie niebanalna uczta dla zmysłów. Ogromnie polecam! Współpraca reklamowa
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-03-2024 o godz 14:09 przez: Małgorzata Piotrowicz
Czytelnik otrzymuje trudną, ale i wciągającą opowieść. Trudną, bo poruszany jest temat śmierci, straty a wciąga nas to co nieznane, może magiczne ... Karaiby, dwoje ludzi, dwa życia i temat śmierci, bo On, pracuje na cmentarzu, a Ona jest tą, która ma za zadanie opiekować się ... śmiercią, tak jak w zasłyszanej od babki legendzie o kobietach, które zamieniały się w ptaki, by właśnie opiekować się ... śmiercią ... Dziwne, intrygujące, może niepokojące i na pewno nie do końca pojęte przez zwykłego człowieka. Historia wciąga, otacza jakąś tajemniczością i poprzez pewien smutek i nostalgię wyzwala wiele emocji. Jak pogodzić się ze śmiercią. Poznajcie Yejide i Dawida, odkryjcie to co niepojęte i to co znane, poczujcie moc miłości i przeznaczenia i po prostu otoczce się magią, chwilą, która w tej książce ukażę wam inny wymiar pewnych sytuacji i pojęć. Ile tu prawdy a ile wyobraźni? Oceńcie sami albo po prostu czytajcie, bo myślę, ze warto. Już sama okładka zaprasza, potem tytuł intryguje, no a w środku wiele emocji się szykuje.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-04-2024 o godz 18:19 przez: Wojciech
Książka „Kiedy byłyśmy ptakami” autorstwa pani Ayanny Lloyd Banwo to moje pierwsze spotkanie z literaturą pochodzącą z Trynidadu. Byłem bardzo ciekawy tego spotkania. Ona – Yejide St. Bernard – kobieta która dzięki umiejętnością przekazywanym z pokolenia na pokolenia kobietą w jej rodzinie pomaga przeprowadzać dusze osób zmarłych w zaświaty oraz ułatwiać żywym pogodzenie się z utratą najbliższych. On – Emmanuel Darwin – wychowany w duchu i kulturze rastafarian stroniący od wszelkich punktów styku świata żywych ze światem umarłych zmuszony przez ubóstwo do złamania zakazów obcowania ze śmiercią i rozpoczyna pracę na cmentarzu jako grabarz. Dwa światy, dwie osoby, dwie perspektywy do tego samego tematu. Urzekająca i niebanalna opowieść o różnym podejściu do umierania, dzięki krótkim i wciągającym rozdziałom pozwala czytelnikowi we własnym tempie delektować się pełną emocji i uczuciowych subtelności opowieścią o śmierci. Dodatkowym smakiem jest ukazanie barwnego klimatu karaibskiego, kolorytu i wierzeń ludowych.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-04-2024 o godz 16:17 przez: Weronika Sugalska
Książka "Kiedy byłyśmy ptakami" zabiera nas w niezwykłą podróż do Trynidadu. Yejide St Bernard to kolejna kobieta w swej rodzinie, która musi zmierzyć się ze spoczywającym na niej brzemieniu. Bowiem teraz to ona ma przeprowadzać dusze mieszkańców Port Angeles w zaświaty. Choć dziewczyna zdawała sobie z tego sprawę i ze śmiercią była obeznana to trudna relacja z matką sprawiła, że nie jest do tej roli przygotowana. Los na jej drodze stawia Emanuela Darwina, wychowanego na pobożnego rastafarianina, młodego mężczyznę, który z powodów finansowych został zmuszony do zatrudnienia się w Fidelis, najstarszym cmentarzu Port Angeles. Całe życie unikał śmierci i umarłych, dlatego początki pracy nie są dla niego łatwe. Czy wspólnymi siłami odnajdą się w nowych rzeczywistościach? Ta miłosna historia jest niecodzienną, bowiem osadzona mocno w tematyce śmierci. Pełna nostalgii, tęsknoty i poczucia odpowiedzialności. Jest jednak pełna nadziei i niesamowitości stworzonych przez scenerię oraz legendy.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-04-2024 o godz 20:41 przez: Ilona
Niecodzienna, magiczna opowieść. Taka, w której mity i legendy mieszają się z rzeczywistością. I trudno odróżnić jedne od drugiej. Jak zrozumieć to, że kobiety z rodziny St Bernard mają kontakt z umarłymi. Czy tylko tak im się wydaje, czy też naprawdę są w stanie ich zobaczyć, a co więcej przewidzieć czyjąś śmierć? Opowieść o niezwykłych damach płynnie splata się z losami młodego rastafarianina. Historia pełna tajemnic, nieoczekiwanych zwrotów akcji, napisana językiem baśni. Czytelnik nawet się nie spostrzeże, gdy już po uszy zatonie między kolejnymi stronami, gdy wciągnie go osobliwy klimat tej powieści. Bardzo się cieszę, że wpadła w moje ręce. Dzięki niej chociaż przez kilka chwil byłam na Trynidadzie, poznając jego kulturę i wierzenia. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji
Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik.

Zobacz także

Klienci, których interesował ten produkt, oglądali też

Ostatnio oglądane

Podobne do ostatnio oglądanego