Emigracja po pięćdziesiątce (okładka  miękka, wyd. 07.2020)

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń

Produkt niedostępny

Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Może Cię zainteresować

Nie zawsze los stoi po twojej stronie, ale zawsze możesz o to zawalczyć.

Cena marzeń i przekonań bywa bardzo wysoka. Walka z przeciwnościami losu – trudna i nie zawsze sprawiedliwa.

Przekonała się o tym Maria – pielęgniarka z powołania, osoba pełna empatii wobec wszystkich tych, którzy zostali boleśnie doświadczeni przez życie. Ona sama przegrała walkę z biurokracją i urzędami, pozbawiono ją tego, co kochała najbardziej: pracy w domu opieki. Zmuszona do emigracji, stara się wierzyć, że za granicą będzie mogła żyć.  W poruszających wspomnieniach opowiada o tym, co jej się przytrafiło w Polsce, pragnąc rozliczyć się z bolesną przeszłością, która nadal jest dla niej ciężarem…

"Budzik. Czwarta trzydzieści. To dzisiaj jest TEN dzień. Wyjeżdżam z Polski na zawsze. Wiem, że nigdy tutaj nie wrócę. Raz, że nie mam do czego ani do kogo, drugie, że nikomu nie zależy, abym została. Córka Marta już wyjechała, mąż jedzie ze mną. Zostawiam w Polsce pięćdziesiąt lat życia. Przyrzekłam sobie już dawno, że nie będę się rozklejać. Nie po tym wszystkim, przez co przeszłam. Ale świadomość, że to nasze ostatnie śniadanie w tym domu powoduje, że oboje z Romkiem niewiele możemy przełknąć. Kierowca busa przyjedzie po nas przed siódmą. Wczoraj wieczorem zapakowaliśmy kilka niezbędnych rzeczy. Pamiątki, ubrania, książki, rower Marty - drobiazgi na początek nowego życia. I to, co boli najbardziej. Kilkanaście segregatorów dokumentacji prowadzonej przeze mnie działalności. Spakowałam moje życie do kilku dużych toreb, a w nich papier, papier, papier..."


Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1241954141
Tytuł: Emigracja po pięćdziesiątce
Autor: Zielińska Maria
Wydawnictwo: Novae Res
Język wydania: polski
Język oryginału: polski
Liczba stron: 358
Numer wydania: I
Data premiery: 2020-07-20
Rok wydania: 2020
Data wydania: 2020-07-20
Forma: książka
Okładka: miękka
Indeks: 35110231
średnia 4
5
0
4
3
3
0
2
0
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
2 recenzje
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
4/5
27-07-2020 o godz 22:20 przez: Meggie
Decyzja o wyjeździe z kraju, w którym spędziło się dotychczasowe życie, nie jest łatwa, niezależnie od wieku. Inaczej podchodzi się do wyjazdu na wakacje, a zupełnie co innego oznacza wyjazd na stałe, pozostawienie za sobą wszystkiego, co się zna i podróż w nieznane. Wymaga to odwagi, determinacji i wiary w to, że wszystko będzie dobrze, że będzie lepiej. Różne są przyczyny podjęcia takiej decyzji, czasem podróż do bliskiej osoby, innym razem sytuacja życiowa, czy po prostu ciekawość świata, lub też wyjazd do lepszej pracy. Czasem jednak, tak jak w przypadku Marii nie ma innego wyboru, by jakoś sobie poradzić i uwierzyć w lepszą przyszłość nawet w nieznanym miejscu, bo znane jest zbyt bolesne i przytłaczające. Teraz w swoich wspomnieniach autorka chce zamknąć pewne drzwi za sobą i przedstawić to, co skłoniło ją do podjęcia tak trudnej decyzji. Chce pokazać też to, jak trudno jest żyć zgodnie z własnymi przekonaniami i jak szybko można stracić wszystko, na co się pracowało. Chętnie sięgam po biografie, wspomnienia, gdyż opisują prawdziwe ludzkie historie, poruszają różne tematy, skłaniają do refleksji. Siłą rzeczy, gdy zobaczyłam ten tytuł, wzbudził moją ciekawość. Podziwiam ludzi, którzy potrafią zostawić wszystko, wyjść ze strefy komfortu i wyruszyć w nieznane, przykładowo w podróż marzeń, bez martwienia się tym, co będzie jutro. Tym razem nie jest to tak szczęśliwa historia, a decyzja o wyjeździe z Polski nie jest związana ze spełnieniem marzeń, to raczej sama próba ich spełnienia oraz codzienna walka o przetrwanie doprowadziły autorkę do podjęcia takiej decyzji. To poruszająca historia, wywołująca wiele emocji, skłaniająca do refleksji. Autorka rozpoczyna swoją opowieść od czerwca 2011 roku, czyli od momentu, gdy wszystko musi zostawić za sobą i za pieniądze między innymi ze sprzedaży ślubnych obrączek wyjeżdża z mężem do córki do Monachium, by tam poskładać to, co zostało z jej pracy, z jej marzeń, z jej życia. Wcześniej przez wiele lat wierzyła, że wszystko może się udać, że wystarczy pasja i ciężka praca, walczyła z trudnościami, wierzyła, że można je pokonać, można coś poradzić. Teraz pogodzona z losem, chociaż wciąż obarczona ciężarem wspomnień i nierównej walki którą toczyła przez wiele lat. Czy było warto? Myślę, że osoby którym pomoc została udzielona w Rodzinnym Domu Opieki, który prowadziła są odpowiedzią na to pytanie, chociaż sama straciła niemal wszystko a jej marzenia zostały obrócone w pył. Muszę przyznać, że byłam zdziwiona, czytając te wspomnienia i poznając trudności, przed jakimi autorka stawała każdego dnia. W trakcie opowieści poznajemy zarówno wydarzenia związane z kolejnymi latami prowadzenia Rodzinnego Domu Opieki, ale też stykamy się z różnymi decyzjami urzędników, czy działaniami zwykłych ludzi, takich jak wynajmujący budynek, czy wolontariusze. Poznajemy pacjentów, nastawienie ich rodzin, pracowników. Wszystko to razem daje pełniejszy obraz, chociaż miejscami aż nie chce się wierzyć, że tyle niesprawiedliwości spotkało jedną osobę. Dlatego warto poznawać takie wspomnienia, zwykłe ludzkie historie, które otwierają oczy na wiele problemów i trudności, z których możemy nie zdawać sobie sprawy. Z wspomnień wylewa się gorycz, co wcale nie dziwi, gdy poznaje się kolejne wydarzenia i trudności, które wciąż się mnożyły i doprowadziły do decyzji o emigracji. Czuć też zamiłowanie do wykonywanego zawodu, chęć niesienia pomocy, empatię. Ciekawa jestem dalszych losów autorki i chętnie sięgnę po kolejną książkę, która jest już w przygotowaniu. „Emigracja po pięćdziesiątce” to nie jest łatwa lektura, gdyż obrazuje bolesne wspomnienia kobiety, która chciała pomagać, dążyła do spełnienia marzeń związanych z pielęgniarstwem a rzeczywistość obróciła je w proch i doprowadziła do decyzji o emigracji. To książka, która porusza i zaskakuje, ukazując trudności, z którymi musiała mierzyć się każdego dnia, oraz wpływ, jaki to miało zarówno na pacjentów, jej życie i życie jej rodziny. Warto przeczytać, by bardziej docenić pracę ludzi, którzy poza wykonywaniem trudnego zawodu, muszą mierzyć się z tak wieloma problemami. http://wyczytane-ksiazki.blogspot.com/2020/07/emigracja-po-piecdziesiatce-maria-zielinska.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
30-08-2020 o godz 17:48 przez: Anonim
Często los potrafi płatać nam figle. Czasami musimy z nim walczyć, czasami – tracąc siły i wszelkie nadzieje – bezwiednie się jemu poddajemy. Tak naprawdę nie zawsze stoi on po naszej stronie i nie zawsze nam sprzyja. Ale zawsze mobilizuje nas do podjęcia określonych działań z natury poprawiających nasze życie … Maria, pielęgniarka z powołania, pełna miłości i empatii do ludzi, w swoim życiu przeżywa bolesne chwile. W czasie przemian ustrojowych w kraju, gdzie jej zawód został dotknięty kryzysem, postanawia założyć prywatny dom opieki. Miała nadzieję, że posiadane wykształcenie, zdobyte wieloletnie doświadczenie w tym zawodzie, ale też uznanie wśród ludzi, jakim się cieszyła, wystarczą, aby podołać temu zadaniu. Nic bardziej mylnego. Wszystko sprzysięgło się przeciwko niej i jej planom. Machina biurokracji doprowadziła ją na skraj załamania nerwowego. Każdego dnia napotykała mnóstwo problemów nie tylko z biurokracją, ale z codziennymi kontrolami, ze złośliwościami funduszu zdrowia i konkurencji, do tego dołożyły się problemy ze współpracownikami. A po drodze wielokrotnie była oszukiwana przez ludzi. Była naiwna i łatwowierna, i to ją bardzo zgubiło. Długi, w które popadła jej rodzina, zmusiły rodzinę do wyjazdu za granicę. Wyjechali do Niemiec, tam również pracowała w domu opieki i zarabiała na wyzwolenie się od długów. Ciężko jej było i trudno rozpoczynać nowe życie po pięćdziesiątce na emigracji, ale nie poddała się, stopniowo spłacała długi i starała się nie wracać do bolesnej przeszłości. Emigracja po pięćdziesiątce to bardzo bolesna i trudna lektura, zwłaszcza w odbiorze dla nas, czytelników. Nie łatwo się zmagać się z czyimiś trudnymi wspomnieniami. Przy tej lekturze wielokrotnie odnosi się wrażenie, że cała sytuacja nas dotyka, że my jesteśmy jej bohaterami i musimy zmagać się z tą trudną sytuacją. Autorka otwiera się przed nami, nie ma żadnych tajemnic, szczerość tryska z każdej stronicy. Przez to jej relacja nabiera znaczenia i wydaje się być bardzo realna, zwłaszcza walka z machiną urzędniczą w naszym kraju. Historia ukazuje też trud ciężkiej pracy pielęgniarki, zawodu, który w naszym kraju nie jest doceniany i odpowiednio wynagradzany. A jeżeli dodatkowo praca jest pasją i angażuje się całe serce w pomoc chorym, to uważam, że taki zawód to życiowa misja i poświecenie. Wielki szacunek należy się takim osobom, ukłon w ich stronę. „Nie wiem, jak długo będę jeszcze żyła. Nie wiem, co będę mogła jeszcze zrobić. Wiem jedno. Takie było moje przeznaczenie. Takie życie dla mnie było zapisane w scenariuszu Pana Boga. Mogłam wiele rzeczy zrobić lepiej. Może mniej ufać ludziom, może być bardziej ostrożna? … Zrobiłam wszystko, co mogłam. Dla moich chorych, dla drugiego człowieka. I gdybym miała ponownie wybierać swoją drogę zawodową, zostałabym pielęgniarką. To najpiękniejszy zawód na świecie. Żyjesz dla innych, a o to przecież tak naprawdę chodzi”. Ta lektura skłania do refleksji nad pozycją tego zawodu we współczesnych realiach. Często nie mamy pojęcia, z jakimi problemami na co dzień się borykają i walczą, nie wspominając o trudnych pacjentach i roszczeniowej rodzinie takiego chorego. Ale one wszystko biorą na siebie, całe niepowodzenia w pracy skrywają w sobie, nie skarżą się, ale starają się z uśmiechem na twarzy i pogodnym usposobieniem stać przy łóżku pacjenta, czasami zastępując mu rodzinę w ostatnich chwilach jego życia. Warto sięgnąć po te wspomnienia. Nie tylko, aby dowiedzieć się, jak przepisy i regulacje utrudniają lub wręcz uniemożliwiają prowadzenie własnej działalności, ale, aby otworzyć oczy i zobaczyć, jak ciężką i pełną bólu pracę wykonują pielęgniarki. Refleksja sama ciśnie się na usta, doceniajmy wykonywaną pełną poświęceń pracę przez pielęgniarki, szanujmy ten zawód, ale też – jako pacjenci czy ich najbliżsi – nie utrudniajmy im tej pracy, nie wylewajmy na nie wszelkich pretensji czy niezadowolenia.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0

Zobacz także

Inne z tego wydawnictwa Prosto w serce
4.6/5
23,02 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Roman(s)
4.7/5
25,99 zł

Podobne do ostatnio oglądanego