Dziedziczone blizny (okładka  miękka, wyd. 01.2024)

Polecam

Polecam

ok

Według najnowszych badań opublikowanych przez Scientific Reports Polska jest najbardziej straumatyzowanym narodem na świecie. Wynika to głównie z nieprzepracowanej historii sięgającej jeszcze II wojny światowej. Z pokolenia na pokolenie przekazywano lęki, a także pewne schematy zachowań z nimi związanych. Dziedziczenie traum staje się zatem bardzo istotnym problemem, a na ten temat powstaje coraz więcej publikacji. Sabine Lück to niemiecka psychoterapeutka, która inspirując się własną historią rodzinną, od niemal 30 lat zajmuje się tematyką traumy pokoleniowej, tworząc własną metodę terapeutyczną. Metoda ta pomaga uwolnić się od pewnych schematów, które nie pozwalają nam w pełni rozwinąć swojego potencjału. W swojej najnowszej książce autorka opisuje jak znacząco losy naszych przodków wpływają na nasze codzienne wybory. Opisuje w jaki sposób dziedziczymy lęki, podając przykłady z życia własnego a także swoich pacjentów, powołując się na badania naukowe min. na epigenetykę. Jednakże najważniejszym elementem książki są ćwiczenia, które mają nam pomóc odpowiedzieć sobie na pytanie na ile (i czy w ogóle) los przodków wpływa na nasze funkcjonowanie i w jaki sposób możemy sobie z tym poradzić. To co zawsze doceniam w tego typu książkach to poczucie odpowiedzialności za czytelnika i tutaj jest to bardzo widoczne. Autorka przy każdym ćwiczeniu oznacza stopień trudności, a także opisuje jakie czynności należy wykonać, aby uporać się z trudnymi emocjami. Ćwiczenia bazują w dużej mierze na wizualizacji i symbolice, mam jednak poczucie, iż większość z nich powinna być wykonywana pod nadzorem terapeuty, a nie samodzielnie. Po pierwsze, aby osiągnąć odpowiednie efekty, a po drugie uważam, że niektóre z nich mogą być po prostu zbyt trudne. Sama zdecydowałam się wykonać prostsze ćwiczenia zaproponowane przez terapeutkę. Autorka parokrotnie wspomina również, iż korzysta z tzw. ustawień systemowych, które są metodą kontrowersyjną i uważaną wręcz za pseudonaukę, co jest dla mnie niestety problematyczne. Dziedziczenie traumy to bardzo popularny ostatnimi czasy temat. Sabine Lück poprzez przykłady pokazuje nam jak traumy naszych przodków mogą na nas oddziaływać, a głównym elementem jej książki jest praca własna. Dla mnie jednak, samego aspektu teoretycznego zagadnienia dziedziczenia traumy, jest za mało i mam niezaspokojny głód wiedzy w tym temacie. Jeśli zdecydujecie się na lekturę, polecam wczytać się w instrukcje obsługi ćwiczeń załączoną na początku i w razie wątpliwości skonsultować się ze specjalistą. Należy zadać sobie również pytanie na ile jestem gotowy/gotowa podjąć się tego tematu i czy rzeczywiście obiektywnie jest mi to potrzebne.

Bardzo trudna lektura. Książka, którą warto przeczytać jeden raz, a każde kolejne sięgnięcie po nią powinno być pracą, wykonywaniem konkretnych zadań/ćwiczeń.  Coraz częściej psychologowie/ psychoterapeuci mówią o dziedziczonych bliznach. Myślę, że każda rodzina ma swoją trudną historię, która zostawiła ślad nie tylko w osobach, które jej doświadczyły. Jedna z historii zawartych w książce dotyczyć doświadczeń babci podczas II wojny światowej, to jak ogromny wpływ miały na życie wnuczki.  Ta książka to nie jest terapia z wykwalifikowanym terapeutą, to wskazówka, czy i gdzie szukać pomocy. Historie pacjentów, którymi dzieli się autorka mogą pomóc odkryć problem w swoim życiu. Ćwiczenia zaproponowane w książce, mają oznaczenia i ostrzeżenia ,,potencjalne zagrożenia emocjonalne".  Czy warto po nią sięgnąć? Moim zdaniem tak, otwiera oczy nie tylko na własne doświadczenia, ale także rodziców i dziadków. Uczy wyrozumiałość wobec siebie i przodków. Pomaga uporać się traumą, o której wiemy niewiele, nie tylko dla siebie ale także dla kolejnych pokoleń, naszych dzieci i wnuków. Uwolnienie od traumy, uwalnia nie tylko tą osobę ale także kolejne pokolenia. Zostawiam Was z tym słowami, a ja siadam do zaznaczania ćwiczeń, które chciałabym wykonać. Ta książka daje ogromny szacunek osobom z traumami dziedziczonymi, otula i daje poczucie bezpieczeństwa. Wskazuje kierunek podążania, pomaga rozwiać wątpliwości i pokazuje że tylko wykwalifikowany terapeuta może pomóc przejść przez trudną przeszłość.  Ta książka to nie terapia to drogowskaz do niej.  Spoiler: książka zawiera wiele historii, które rozrywają serce. #dziedziczoneblizny #Wydawnictwootwrte #najcudowniejszaksiazka #poradnik #trauma #sabineluck #sabinelück #współpracareklamowa #współpracabarterowa #książka #book #bookstagram #czytam #czytambolubie #książki #bookstagrampl #booklover #ksiazka #bookworm #reading #czytambolubię #instabook #kochamczytać #czytanie #takczytam #bookstagramtopasja #polishgirl #czytamy #czytaniejestfajne #terazczytam #kochamksiążki

Kilka lat temu zainteresowałam się epigenetyką, nauką zajmującą się dziedzicznymi mechanizmami ekspresji genów, które nie zależą od zmian w sekwencji DNA. Innymi słowy, po przodkach dziedziczymy nie tylko geny, ale także lęki po traumatycznych przeżyciach, które mogą wpływać na nasze decyzje i powielanie zachowań przodków w kolejnych pokoleniach. Od tego czasu zaczęłam myśleć o swoich przodkach, zwłaszcza o kobietach. Próbuję poukładać ich historię i znaleźć powiązania, które wpływają na to, kim jestem. Jestem pewna, że zostałam obdarowana traumami dziedzicznymi, zwłaszcza po moich babciach, których losy na zawsze naznaczyły wojenne dramaty, ale nie tylko. Co ciekawe, udowodniono, że traumatyczne doświadczenia mogą być przekazywane potomkom nawet do czwartego pokolenia. Ze względu na moje zainteresowanie tym tematem, książka Sabine Lück "Dziedziczone blizny - jak uwolnić się od traumy pokoleniowej i żyć swoim życiem" wydała mi się atrakcyjna. Autorka jest psychoterapeutką dzieci i młodzieży oraz terapeutką rodzin. Wraz z inną terapeutką, Ingrid Alexander, opracowała innowacyjną metodę terapii traumy pokoleniowej. Zmiany epigenetyczne są teoretycznie odwracalne, a Lück opracowała kompleksowy program samoleczenia. Przyznam, że trochę się przeraziłam, kiedy okazało się, że książka to praktyczny poradnik zawierający bardzo konkretne ćwiczenia do wykonania. Jednak z czasem lektura mnie pochłonęła. Może nie przeprowadzę na sobie całej terapii, bo uważam, że bez wsparcia doświadczonego terapeuty nie jest to łatwe, ale na pewno skorzystam z pewnych rad, propozycji i ćwiczeń. Z dziedziczonych traum można się uzdrowić, co jest bardzo optymistyczne. Wystarczy trochę determinacji i przede wszystkim samoświadomości. Optymistyczne jest równie to, że dziedziczymy nie tylko rany i blizny, ale także pozytywne doświadczenia, talenty i zdolność przetrwania. Ten praktyczny poradnik oferuje przystępne wyjaśnienia teoretyczne i praktyczne ćwiczenia, które opierają się w głównie na metodach relaksacyjnych i wyobraźni. "Dziedziczone blizny" to podróż ku przodkom, zawierająca ćwiczenia, wskazówki, medytacje, pytania i narzędzia. Każde z zadań praktycznych opatrzone jest ostrzeżeniami, tak zwanymi trigger warnings, które informują nas o potencjalnym obciążeniu emocjonalnym. Z ogromnym zainteresowaniem czytałam praktyczne przypadki z pracy terapeutycznej autorki oraz jej własne wątki biograficzne. Konkretna analiza przypadku zwykle ułatwia zrozumienie tematu. Warto poznać losy przodków i jeśli to możliwe zagłębić się w ich biografię oraz sytuację polityczną, kulturową i ekonomiczną, w jakiej przyszło im żyć. Być może jest to klucz w zrozumieniu nas samych. Trauma pokoleniowa, czyli przeniesienie i wpływ bolesnych, nieprzepracowanych doświadczeń osadza się na trwałe w materiale genetycznym i jest przekazywana dalej na późniejsze pokolenia. Tajemnice rodzinne mogą obciążać cały system rodzinny i nakładać na kolejnych członków klątwę winy, strachu, czy obowiązku milczenia. Warto uwolnić teraźniejszość od nieświadomych zobowiązań wobec przodków. "Dziedziczone blizny" to książka, która może być wartościową lekturą dla specjalistów z zakresu doradztwa, terapii i coachingu, a także dla osób zainteresowanych tematem dziedziczenia traum i ich wpływu na jednostkę. Jest pomocna w zrozumieniu własnych wzorców zachowań i odkrywaniu tego, co należy do nas, a co do naszych przodków.

Nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że przechodzą na nas traumy naszych przodków. Nie tylko dziedziczymy kolor włosów, oczu, czy wygląd nosa ale również ból, który towarzyszył w życiu naszym poprzednikom. Wychowując się w rodzinie "przejmujemy" niektóre z zachowań, a tkwiąc w przekonaniu, że nasi najbliżsi zostali skrzywdzeni przez innych również zmieniamy swoje nastawienie.  Autorka Sabine Lück jest świetną psychoterapeutką oraz specjalistka zajmującą się traumami pokoleniowymi. Pracuje zarówno z dziećmi jak i dorosłymi a swoją wiedzę popiera wieloletnim doświadczeniem zawodowym. Bagaż wiedzy i doświadczeń przekazuje nam w swojej książce. Definiując traumę wiemy że jest to stan psychiczny wywołany działaniem czynnika zewnętrznego mającego wpływ na zmianę naszego funkcjonowania. Jej leczenie opiera się na psychoterapii. Autorka przekazuje nam informację że trauma może być również dziedziczona.  W swoim poradniku namawia nas żebyśmy zagłębili się w historię naszego drzewa genealogicznego i spróbowali poznać bliżej co przekazujemy sobie z pokolenia na pokolenie.Zrozumienie i zaakceptowanie pozwoli nam uwolnić się od traumy i spojrzeć na nią z innego punktu widzenia.  Historia naszej rodziny jest bardzo ważna i należy ją poznać, żeby wiedzieć czym się kierować we własnym życiu. Wiedza ta da nam cenne wskazówki jak mamy sami postępować, żeby nie popełnić błędów naszych przodków.  Książka zawiera cenną wiedzę, która przekazana jest w bardzo zrozumiały sposób. czyta się szybko a dodatkowo zawiera szereg cennych ćwiczeń i zadań do wykonania.  Jeżeli podejdziemy do tego poradnika z odpowiednim nastawieniem, z chęcią poznania przeszłości i wykonamy zalecane ćwiczenia z największą szczerością wyciągniemy odpowiednie wnioski i zostaniemy ukierunkowani na dalsze prawidłowe postępowanie w przyszłości.  Jestem nią zachwycona. Niektóre #ćwiczenia zrobiłam od razu inne zostawiłam na późniejszą chwilę żeby lepiej się na nich skupić. Każde ćwiczenie zawiera #opis, #cel, czas trwania oraz potencjalne #zagrożenie emocjonalne. Do ich wykonania potrzebne będzie ciche i ustronne miejsce, kartka oraz długopis, możemy również w tle puścić muzykę która nas relaksuje i uspokaja. Zdecydowanie książka wymaga czasu i poświęcenia ale warto zrobić to dla samych siebie.  Spodobała mi się #medytacja - postanowiłam, że będę się jej oddawała raz w tygodniu. dziękuje za egzemplarz recenzencki obecnie powędrował w ręce innych członków rodziny. 

" [...] W losach przodkiń znajdziesz odpowiedzi, które mogą zmienić twoje życie. [...]" Od czasu do czasu lubię sięgać po poradniki, które coś po sobie zostawiają. Dzięki najnowszemu dziełu Sabine Lück pod tytułem "Dziedziczone blizny. Jak uwolnić się od traumy pokoleniowej i żyć swoim życiem?" mogłam przyjrzeć się bliżej swoim wewnętrznym bliznom. Wykonując ćwiczenia, które tutaj znalazłam, polało się morze łez. Nie myślałam, że ten poradnik wywoła we mnie tak wiele różnych emocji. Ten poradnik jest prawie dla każdego, ale przeczytajcie go tylko wtedy, kiedy będziecie chcieli zmierzyć się z własnymi wewnętrznymi ranami. Jeżeli macie myśli samobójcze, to nie wykonujcie opisanych ćwiczeń, tylko swoje problemy przepracujcie razem ze specjalistą w jego gabinecie. Czy wiecie, że to, co was blokuje, hamuje i ogranicza, to może być trauma pokoleniowa odziedziczona po przodkach? Jak ją przerwać? Wszystko idealnie wyjaśnia sama autorka Sabine Lück. Znajdziecie tutaj 60 ćwiczeń, dzięki którym będziecie mogli żyć własnym życiem bez pokoleniowego balastu. Te ćwiczenia wydają się proste, ale tak naprawdę są bardzo trudne i tak jak w moim przypadku wywołują łzy. Otwierają się nieprzepracowane rany. Polecam wykonywać je w ciszy i spokoju. Najlepiej, gdy będziecie sami w domu, żeby nic was nie rozpraszało. Cieszę się, że autorka opisała różne przypadki osób, które poddały się tym ćwiczeniom. To dało mi nadzieję na to, że te ćwiczenia naprawdę przynoszą pozytywne rezultaty. Przyjrzyjcie się swoim rodzinom, czy czasem nie powielacie błędów swoich rodziców, dziadków i pradziadków. A może wasz los jest taki sam jak ich. Czy wiecie, skąd wywodzi się pojęcie traumy? Jak pisze sama autorka pojęcie "Trauma" wywodzi się ze starożytnej greki i oznacza uraz lub ranę. Jak człowiek na nią reaguje? Jak sobie z nią poradzić? Czy wiecie, że już przy narodzinach jesteśmy obarczani dziedzictwem przeszłości? Ta książka pozwoli wam to zrozumieć i przepracować. Jeżeli chcecie coś zmienić w swoim życiu, to śmiało sięgnijcie po ten poradnik. Najnowsze dzieło Sabine Lück nie jest lekturą na jeden raz. Przygotujcie się na spędzenie kilku dni z tym poradnikiem. Najbardziej zadowolona jestem z ćwiczeń związanych ze snami. Czy zapisujecie swoje sny? Czy świadomie śnicie? Ogólnie jestem zadowolona z tej książki. Moim zdaniem warto zmierzyć się ze swoimi przodkami i wziąć swój los we własne ręce. Razem z Sabine Lück przerwijcie swoją pokoleniową traumę i zobaczcie, jak pięknie jest, gdy żyje się własnym życiem.

Gdy przeczytałam przedmowę do poradnika „Dziedziczone blizny. Jak uwolnić się od traumy pokoleniowej i żyć swoim życiem?” autorstwa psychoterapeutki Sabine Lück, napisaną przez Oskara Holzberga, do głowy przyszła mi książka „Oskarżam Auschwitz. Opowieści rodzinne” Mikołaja Grynberga. Grynberg w swoje książce, będącej zbiorem opowieści dzieci, których rodzice i/lub dziadkowie ocaleli z Holokaustu, pokazuje, jak bardzo strach przed kolejnymi antysemickimi ruchami, obawa o następny posiłek, czy krzywdzące stereotypy zostały przekazane kolejnemu pokoleniu. Pokoleniu, które niejako przejęło traumy i uznało je za swoje, bo przecież dorośli, ich autorytety im tak powiedziały /przekazały. Dlaczego piszę o tej książce, a nie o „Dziedziczonych bliznach”, właśnie dlatego, że często nie uświadamiamy sobie, co nasi rodzice, czy dziadkowi przekazali nam „w spadku”, jakie nieprzepracowane traumy i jak bardzo wpływają one na nasze życie i nasze wybory. Nawet stres w życiu płodowym mógł nas „uzależnić” od kortyzolu. Autorka przedstawia definicję traumy międzypokoleniowej jako „przeniesienie i wpływ bolesnych, nieprzepracowanych doświadczeń przodków na późniejsze pokolenia”. I nie musi to być bezpośrednie przeniesienie z pokolenia na pokolenie, tylko „przeskoczone” o dwa, trzy pokolenia. Na licznych przykładach pochodzących z jej praktyki psychoterapeutycznej, autorka przedstawia proces rozpoznawania i analizy traum. W poradniku znajdziemy też wiele ćwiczeń, które mogą posłużyć do pracy nad sobą, lub jako materiał do pracy z psychoterapeutą. Niektóre ćwiczenia są „łatwe”, inne będą wymagały od nas dłuższej pracy. Samą książkę można potraktować jako dziennik pracy, gdyż są w nim miejsca na wpisanie swoich przemyśleń. Dzięki tej pozycji zrozumiałam, jak wiele „blizn” odziedziczyłam po moich przodkach, nad czym muszę pracować i… że nie jestem wyjątkiem. Jak się okazuje poznanie drzewa genealogicznego rodziny, losów przodków może pomóc nam zrozumieć nasze zachowanie, a także „skorygować” niektóre zachowania, tak aby nie obciążać następnego pokolenia. „Dziedziczone blizny. Jak uwolnić się od traumy pokoleniowej i żyć swoim życiem?” to mądry poradnik, napisany przez doświadczoną psychoterapeutkę i współzałożycielkę ITP Institut für Transgenerative Prozesse. Jak każdy poradnik, powinien posłużyć jako wskazówka do pracy z wykształconym psychologiem/psychoterapeutą, nie powinien być traktowany jako samoterapia. Serdecznie polecam.

Rzadko sięgam po poradniki chyba, że mogą mi one pomóc w zgłębieniu roli jaką w naszym życiu odgrywa rodzina i losy poprzednich pokoleń. Takim poradnikiem jest właśnie książka napisana przez terapeutkę Sabine Luck „Dziedziczone blizny”. Już we wstępie autorka wyjaśnia co skłoniło ją do napisania książki, były to Jej własne doświadczenia i odziedziczone traumy. Myślę, że wielu z nas bywa na takim etapie życia, w którym zastanawia się czy i co miało wpływ na to, że nasze życie toczy się w określonym kierunku. Czy to tylko nasze wybory? Czy też inne uwarunkowania i powielane rodzinne schematy? Czasem tkwią w nas lęki i emocje, których do końca nie potrafimy wyjaśnić naszą biografią. Autorka wyjaśnia, że to często lęki, które przenikają do nas z życia naszych przodków. Ten przewodnik to swego rodzaju narzędzie do zrozumienia tego co dzieje się wewnątrz nas i jaki wpływ na nasze życie mogą mieć blizny i traumy, których doświadczyli nasi przodkowie. Książka podzielona jest na 8 rozdziałów, które przeprowadzą czytelnika przez całą drogę do zrozumienia siebie. Począwszy od przygotowania się do podróży ku przodkom, poprzez analizę więzi z nimi, tworzenia uzdrawiających wspomnień, skończywszy na nauce życia własnym życiem i na tej podstawie budowania zdrowej przyszłości nieobciążającej przyszłych pokoleń nabytymi traumami. Bo najważniejsze, abyśmy dogłębnie poznali historię naszych rodzin, zrozumieli ją bo dopiero to pozwoli nam uwolnić się o międzypokoleniowych traum. W książce czytelnik zdobędzie informacje na temat międzypokoleniowego przekazywania traum, znajdzie ćwiczenia pomagające zrozumieć i uporać się z danym problemem. Autorka przy każdym z ćwiczeń oznacza jego poziom emocjonalnej trudności. Wzbogaca wiedzę merytoryczną studiami przypadków osób związanych z dziedziczeniem traum. Nie jest to książka łatwa, to przewodnik do którego należy wracać, ale z zastrzeżeniem, że czasem potrzebne może być wsparcie doświadczonego terapeuty, aby poradzić sobie z trudnym problemem. Niewątpliwie jest to świetne narzędzie do pracy dla terapeutów, ale jeśli chcemy sami sprawdzić co w nas siedzi i jak sobie z tym poradzić, koniecznie trzeba się w nią zaopatrzyć i sukcesywnie wracać w pracy nad samym sobą.