Dinozaury od A do Z (okładka  twarda, wyd. 09.2020)

Super, syn zadowolony z książki

Wspaniala pozycja . Polecam

Wszystko ok polecam

Piękne wydanie.

polecam!

😍

Książek o dinozaurach jest wiele. Tak duża konkurencja wymaga od kolejnych wydawców, by ich publikacje wyróżniały się na tle reszty. Czy „Dinozaury od A do Z” to lektura inna niż wszystkie? Moim zdaniem tak. I zaraz wyjaśnię dlaczego. Zacznijmy jednak od początku. Podobnie jak w wielu encyklopediach poświęconych dinozaurom, tak i tu na początku znajdziecie krótki wstęp. Młodzi wielbiciele paleontologii dowiedzą się z niego czym są dinozaury, co przyczyniło się do ich ogromnej różnorodności oraz dlaczego wymarły. Parę stron dalej znajdziecie krótką instrukcję, ułatwiającą korzystanie z książki. Kolejne strony zabiorą Was do świata prehistorycznych gadów. Autor opisał w książce ponad 300 różnych dinozaurów. Owszem, mniej więcej połowa z nich przedstawiona jest wyłącznie hasłowo, jednak o reszcie przeczytacie mnóstwo ciekawostek. Co składa się na taki opis? Pod każdą nazwą znajdziecie informację o tym kiedy żył, gdzie został znaleziony, co jadł i jak duży był dany dinozaur. Dowiecie się także jak można przetłumaczyć jego nazwę – a tu pojawi się wiele ciekawostek! Co prawda nazwa większości dinozaurów nawiązuje do ich wyglądu (np. avimus – udający ptaka), miejsca, w którym znaleziono ich szczątki (np. argentynozaur) lub ich odkrywcy (np. lambeozaur). Pojawią się jednak smaczki, na które warto zwrócić uwagę! Na przykład Borgowia została nazwana na cześć dziwacznego stwora z wierszy Lewisa Carolla! Dinozaury, których nazwa została wyróżniona w książce pomarańczowym kolorem to te, o których przeczytamy więcej. I w tych opisach aż roi się od ciekawych faktów. O wielu z nich nie mieliśmy pojęcia. Co jednak najbardziej zachwyca w tej książce to ilustracje. Już na pierwszy rzut oka są one inne, niż we wszystkich wydanych dotychczas książkach o dinozaurach. Przede wszystkim, do tej pory nie spotkałam się z książką, która przedstawiłaby taką różnorodność gatunków. Znajdziecie tu wizerunki dinozaurów, o których wcześniej nawet nie słyszeliście! Niektóre z nich swoją budową bardziej przypominają ptaki czy krokodyle, niż dinozaury. I choć momentami zestawienia kolorów niekoniecznie mi odpowiadały, to uważam, że naprawdę przyciągają one oko i z pewnością zainteresują młodych wielbicieli prehistorycznych gadów. Warto podkreślić, że celebryci spośród dinozaurów przedstawieni zostali na większych ilustracjach, na których zobaczycie ich w naturalnym środowisku. Nie zabraknie wśród nich tyranozaura, brachiozaura czy welociraptora. W książce znajdziecie nawet scenę walki olbrzymich gadów! Naprawdę jest na co popatrzeć. Pragnę Wam także napisać o pewnym smaczku, który w książce „Dinozaury od A do Z” bardzo mi się spodobał. Spróbujcie zapytać kilkulatka ile to jest 1,5 metra. Młodsze dzieci niekoniecznie są sobie w stanie wyobrazić jak duży był dany dinozaur na podstawie informacji o jego wielkości. I tu pojawia się coś, co bardzo pomoże najmłodszym czytelnikom! Bowiem oprócz ilustracji w książce znajdziecie również skalę, gdzie miniaturka danego dinozaura jest zestawiona z miniaturką dorosłego człowieka. Świetny pomysł! Osobiście jestem zachwycona leksykonem „Dinozaury od A do Z”. Ilość opisanych gatunków prehistorycznych gadów naprawdę robi wrażenie. Sam tekst roi się wręcz od ciekawostek i nietypowych faktów, a ilustracje są wyjątkowo oryginalne. To wszystko sprawia, że jest to książka jedyna w swoim rodzaju, choć dotyka bardzo popularnego tematu. Czytelnicze Podwórko

Coś dla miłośników dinozaurów. Aż trudno uwierzyć, że było tak wiele gatunków tych gadów. W książce znajdziecie ponad 300 dinozaurów. Gdyby tak zapytać przeciętnego śmiertelnika o dinozaury, raczej większość odpowiada zdawkowo: dinozaur to w końcu dinozaur. Kilku wymieni jakieś nazwy, które zostały w głowie po „Parku Jurajskim”. Niewielu z nas zna ważniejszych przedstawicieli. A przecież były takie osobniki, które żyły środowisku wodnym, inne w lądowym, a jeszcze inne w powietrzu – i jak lektura pokazuje, było ich całe mnóstwo. W tej dość sporej książce opisano większość dotychczas odkrytych i opisanych dinozaurów. Jak się nazywały, kiedy żyły, dlaczego wymarły, skąd wiemy o ich istnieniu, jak powstają skamieniałości. Ta książka to swego rodzaju leksykon, który przedstawia dinozaury alfabetycznie od A do Z. Każdy dinozaur został przedstawiony następująco: jego nazwa naukowa, nazwa potoczna, informacja na temat rozmiaru, diety, okresu życia, miejscu znalezienia. Małe ikonki pokazują skalę – porównanie dorosłego człowieka o wzroście 180 cm i danego dinozaura. Można zatem łatwo wyobrazić sobie relacje wielkości. Niektóry były prawdziwymi olbrzymami, a niektóre zdecydowanie mniejsze od nas. Afrovenator, Albertaceratops czy Ceratosaurus były wielkimi olbrzymami. Za to już taki Agilisaurus znaleziony w Chinach był za to malutki, podobnie jak: Caudipteryx. Niewtajemniczonym trochę trudno jest zapamiętać nazwy naukowe – za to potoczne łatwiej wchodzą w głowę i mają faktycznie ciekawe brzmienie: Zwinny Jaszczur, Od Lamy, Mityczny Potwór, Wilczy Pysk, Jaszczur z Nigru, Naśladowca Pelikana. Obok ilustracji danego osobnika można poczytać też informacje i ciekawostki na temat trybu życia danego dinozaura. Jedne mięsożerne, inne roślinożerne. Z niebezpiecznymi kolcami, długimi kończynami, ogonami. To naprawdę trudna układanka dla naukowców, by spróbować odtworzyć życie stworzeń, które żyły przed milionami lat. Madagaskar, Chiny, Francja, USA, Rumunia, Mongolia, Australia, Argentyna - między innymi te kraje przewijają się w tym leksykonie. Każdy gad został pokazany za pomocą ciekawej nowoczesnej grafiki – jakby kolażu figur geometrycznych i różnorodnej palety barw. Zainteresowało mnie, czy w książce znajdzie się jakiś osobnik z Polski. Nie znalazłam, ale też poszperałam w Internecie, by poczytać coś o polskich dinozaurach. Nie możemy się pochwalić jakimiś szczątkami dlatego, że w czasie ich życia dzisiejsze tereny Polski pokryte były wodą – takie przynajmniej znalazłam wytłumaczenie.

"Dinozaury od A do Z" to zbiór informacji o ponad 300 dinozaurach 🤯 Okazuje się, że znałam ich mniej niż myślałam 😅 Większość nazw trudno nawet wymówić, więc nowej wiedzy będzie sporo. Na początku mamy instrukcję jak korzystać z książki oraz kilka stron wprowadzenia do tematu. Dowiemy się m.in. dlaczego dinozaury wymarły i jak wyglądała ich oś czasu. Potem na każdej stronie znajdziemy dinozaury na daną literę alfabetu, czasami na jedną stronę przypada jeden dinozaur a czasami kilka. Przy każdym znajdziemy jego nazwę gatunkową i potoczną, jej znaczenie, fakty (kiedy żył, jaką osiągał długość, czym się żywił) i skalę porównawczą do wzrostu człowieka, a przy większości także ilustrację. Omówionych dinozaurów jest bardzo dużo, o większości z nich przeczytamy zaledwie kilka zdań, ale za to kluczowych. Myślę, że ilość informacji jest wystarczająca dla młodego czytelnika. Cała oprawa jest bardzo estetyczna i przejrzysta, dinozaury są podzielone alfabetycznie, a ilustracje cieszą oko. Obcowanie z tą książką to czysta przyjemność i aż 182 strony fascynujących treści. Macie ulubionego dinozaura? Ja mam słabość do Velociraptorów 🤓 Teraz już wiem, że prawdziwy welociraptor był dwukrotnie mniejszy niż pokazano w Parku Jurajskim 🤓

Od razu powiem: nie mam tej książki, piszę więc recenzję na podstawie skanów stron, które udostępnia Empik (zdjęcia produktu). Tak, tyle wystarczy, że przestrzec czytelników odnośnie wątpliwej naukowości tego dzieła ;) Jeden z przedstawionych tam dinozaurów został określony mianem Gigantozaura - to akurat całkiem częsty błąd, literówka wręcz, bo w rzeczywistości jest to Gigan-o-tozaur (myślniki ode mnie, żeby widać było różnicę). I pewnie możnaby to traktować jako zwykły chochlik drukarski, gdyby nie tłumaczenie tej nazwy jako "ogromnego jaszczura", które wskazuje jednak na to, że autor nie ma bladego pojęcia o dinozaurach - rzeczywista nazwa, czyli Giganotozaur, oznacza "wielki jaszczur z południa". Na tej samej stronie jest informacja, że żył od milion lat przed tyranozaurem - cóż, lekko licząc różnica to prawdopodobnie ok. 30 mln lat, więc różnica jest jednak całkiem spora ;) Ktoś powie - a co ta za różnica dla dziecka? Może i niewielka, ale jeśli książka ma służyć czemuś więcej niż tylko przeglądaniu, to chyba dobrze byłoby gdyby była w miarę zgodna z rzeczywistością.