Sen o Jerozolimie (okładka  twarda, wyd. 04.2024)

Sprzedaje empik.com : 35,63 zł

35,63 zł
49,99 zł porównanie do ceny sugerowanej przez wydawcę
Odbiór w salonie 0 zł
Wysyłamy w 1 dzień rob.

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń
Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Po co jechać do Jerozolimy?

Dopiero podróż daje odpowiedź.

By zderzyć własne wyobrażenia z surową materią historii i spalonej słońcem ziemi.

By zrozumieć, że za symboliką miejsc wyznaczających kamienie milowe Ewangelii kryje się prawda o wiele głębsza i cenniejsza niż suche fakty.

By zmierzyć się z własnymi ograniczeniami i niekompletnością.

Wreszcie – by dotknąć Tajemnicy.

Ta książka to przepełniony refleksją zapis podróży do kolebki chrześcijaństwa: od Betlejem, przez Nazaret, Jezioro Tyberiadzkie i górę Tabor, aż do Jerozolimy – miasta, gdzie wszystko się zaczęło i nic się nie skończyło. To intymna opowieść znakomitego pisarza i filozofa o własnym duchowym przebudzeniu i nieoczywistej odpowiedzi na wyzwanie, jakie stawia nam wiara.

Fragment książki:
"Ludzkim powołaniem jest braterstwo dlatego, że jesteśmy dziećmi tego samego Boga. Wyzwanie, jakie Jerozolima wciąż stawia światu, polega właśnie na tym: obudzić w sercu każdego człowieka pragnienie, by dostrzegł w innych braci i siostry należących do jednej ludzkiej rodziny. Tylko ta świadomość pozwoli nam zbudować najlepszą przyszłość, odejść od śmiercionośnej broni i nienawiści. To ona umożliwi rozprzestrzenienie się po całym świecie słodkiej woni pokoju, który niestrudzenie daje nam Bóg."

Z posłowia papieża Franciszka

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1455133299
Tytuł: Sen o Jerozolimie
Autor: Schmitt Eric-Emmanuel
Tłumaczenie: Celińska Adriana
Wydawnictwo: Znak Literanova
Język wydania: polski
Język oryginału: francuski
Liczba stron: 240
Numer wydania: I
Data premiery: 2024-04-10
Rok wydania: 2024
Data wydania: 2024-04-10
Forma: książka
Okładka: twarda
Wymiary produktu [mm]: 215 x 22 x 145
Indeks: 59437161
średnia 4,8
5
41
4
7
3
1
2
1
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
25 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
15-05-2024 o godz 10:19 przez: Whatredheadreads | Zweryfikowany zakup
Po co jechać do Jerozolimy? By zderzyć własne wyobrażenia z surową materią historii i spalonej ziemi. By zrozumieć, że za symboliką miejsc wyznaczających kamienie milowe Ewangelii kryje się prawda o wiele głębsza i cenniejsza niż suche fakty. By zmierzyć się z własnymi ograniczeniami i niekompletnością. Wreszcie – by dotknąć Tajemnicy. Ta książka to refleksyjny zapis podróży do kolebki chrześcijaństwa. To intymna opowieść pisarza i filozofa o własnym duchowym przebudzeniu i nieoczywistych odpowiedziach na wyzwania jakie stawia nam wiara. ———— Ta książka to opis podróży @ericemmanuelschmitt_officiel do Ziemi Świętej, w której opowiada jak z ateisty stał on się osobą wierzącą, i dlaczego pośród wszystkich religii zdecydował się akurat na chrześcijaństwo. W żadnym momencie książki autor nie narzuca czytelnikowi swoich przekonań, jedynie opisuje swoje doznania, przelewa swoje myśli na papier. Chciałabym, aby pewne fragmenty zostały ze mną na dłużej: „Ateista wierzy w śmierć i postrzega ją jako nicość. Chrześcijanin wierzy w życie i zakłada, że ono zwycięży nad nicością. Gdy chodzi o zrozumienie tego, czego nie wiemy, wszystko sprowadza się do wiary.” „Jerozolima – rzadkie miejsce, które aż trzy monoteizmy uważają za święte, wymachuje potrójną legitymizacją: żyd znajduje w niej Świątynię, chrześcijanin drogę do naśladowania Chrystusa, muzułmanin – esplanadę, na której Abraham ostatecznie oszczędził swojego syna, a na którą Mahomet udał się we śnie i skąd wstąpił na skrzydlatym koniu do siódmego nieba.” „Każda religia podkreśla inną cnotę: u żydów to szacunek, u chrześcijan miłość, u muzułmanów posłuszeństwo, a u buddystów współczucie.” „Oczywiście każdy kult opiera się na objawieniach, ale chrześcijaństwo poprzez Wcielenie dokonuje nadrzędnego zamachu na intelekt.”
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
27-04-2024 o godz 13:13 przez: Piotr Kapusta | Zweryfikowany zakup
Dziennik z podróży autora do Ziemi Świętej, to w zasadzie strzępki jego refleksji i spostrzeżeń na temat wiary, Ziemi Świętej, pielgrzymki. Całość kończy posłowie od papieża Franciszka. Mnie nie urzekła ta książka ani trochę
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-04-2024 o godz 18:39 przez: Irena | Zweryfikowany zakup
Duchowa podróż pisarza do miejsc świętych. Pełna przemyśleń i refleksji.Bardzo polecam.Pieknie wydana,duża czcionka.Moim zdaniem uczta dla ducha.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-04-2024 o godz 15:45 przez: beata1 | Zweryfikowany zakup
Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-04-2024 o godz 16:12 przez: Czytadła i czekadełka
Mimo że wiele Boga, książka dla każdego nawet tego, któremu z nim jest nie po drodze Kochani, to książka, której nie można recenzować. Nie i już… Bo jak pisać o przeżyciach Eric-Emmanuela w „Śnie o Jerozolimie”, jak pisać o jego Objawieniu w Świątyni Grobu Pańskiego, czy kolejnych dniach pielgrzyma z rodzinnymi korzeniami ateisty konfrontującego swoje pielgrzymie wrażenia z Ewangelią. To byłaby operacja na otwartym sercu, która wymaga olbrzymiej precyzji, by nie uśmiercić pacjenta, a tu mamy operację na duszy. Pozostawię Cię drogi Czytelniku z przeżyciami autora sam na sam. Książka ta jest mistyczna, bo stara się znaleźć sens istnienia Boga i naszego kontaktu z nim. Ale to nie jest książka religijna, Schmitt nas nie ewangelizuje i nie każe nam zmieniać swojego życia. On pokazuje swoją przemianę, która nie była łatwa, ba bardzo trudna. Nawet nie daje nam drogowskazu i dlatego ja człowiek, który pochodzi z rodziny głęboko wierzącej, który odszedł i to daleko od Boga, chociaż mówiąc ściślej od Kościoła, czytając wspomnienia z podróży, ani przez chwilę nie czuję palca grożącego mi, ani słów wyrzutu. Wiele myśli Schmitta do mnie trafiło, a droga krzyżowa rozpisana na stacje zostanie na długo w mojej pamięci. Nie jestem skory do twierdzenia, że coś jest naj, ale to jest tekst najlepszej drogi krzyżowej, jaki czytałem w życiu, a latek trochę już mam. Jeśli oczekujecie od tej książki wspomnień z podróży o charakterze turystycznym, tego tu nie znajdziecie, nie znajdziecie opisów jedzenia czy zwyczajów, a jednak autor wciąga nas w klimat Ziemi Świętej i miejsc, które odwiedza. „Jakie miałem oczekiwania przed wyjazdem? Nie wiem. (…) W każdym razie kiedy wyruszyłem, powodowało mną pragnienie, by być dostępnym, gotowość, by widzieć, słyszeć i się uczyć”. I to Schmitt robi, ale te zdania mówią nam, że bezwzględu czym się zajmujemy, musimy taką pozycję przyjąć. Tych mądrości jest więcej. Wspomina „fiat” Maryi na słowa anioła dotyczące, tego, że zostanie matką Boga, odnosząc to drżące "tak" do współczesności: „przychodzi mi wtedy do głowy, że dla kontrastu nasza epoka stanęła na głowie, bo podkreśla wartość „nie” Przekonał nas, że odmowa jest wyrazem inteligencji, władzy, autonomii, niezależności. Nieufność, odrzucenie, zaprzeczenie i systematyczna krytyka uchodzą za cnoty. Tylko prostak, słabeusz mówią „tak”. Czy mówienie "tak" jest słabością?" Czytając ostatnio książkę Josefa Lewkowicza „Ocalony”, zastanawiałem się po raz kolejny, dlaczego naród żydowski, który cierpiał w czasie Holocaustu, prowadzi krwawą wojnę dzisiaj z Palestyńczykami. Wysłuchałem tonę różnych wytłumaczeń, ale to Schmitt trafia w sedno: „Tu znajduje się klucz do zrozumienia tego narodu: Izrael jest rezultatem tej przemocy, systematycznej Żydów przez nazistów. Jego kamieniem węgielnym jest trauma. Czy podobne bestialstwo mogło nie pociągnąć za sobą konsekwencji? Jak nie zareagować siłą, skoro padło się ofiarą przytłaczającej, nihilistycznej i bezkompromisowej przemocy? Czy można zachować naiwność po tym, jak cudem umknęło się z otchłani i patrzyło na śmierć bliskich? Ten zdziesiątkowany lud nie tylko potrzebuje zwycięstwa, lecz od tej pory istota żydowskiej duszy wyraża się przez ciągły strach przed zagładą. Nic nie usprawiedliwia przemocy, z jaką rząd Izraela czasami odnosi się do ludności arabsko-muzułmaskiej, lecz tłumaczy ją historia. Nie można jednak zapominać, że wyjaśnienie nie jest równoznaczne z usprawiedliwieniem”. No właśnie to wszystko nie usprawiedliwia. Shmitt do Ziemi Świętej udał się na zaproszenie papieża Franciszka, przeżył tam niesamowite mistyczne spotkanie. Jako czytelnik przeżyłem też bardzo dziwną sytuację. Po wielu latach wróciłem do muzyki Kitaro, którego kiedyś uwielbiałem pasjami. Pasował mi do książki i kiedy na uszach miałem słuchawki i „leciał” na YouTube album „Live in Asia”, a Schmitt był w Bazylice Narodzenia Pańskiego i wściekał się wewnętrznie na mnichów, którzy przepędzali przez nią pielgrzymów, w uszach po cichutku zaczęła sączyć się kolęda "Cicha noc" z albumu Kitaro „Peace on Earth”. Ale jak? To zupełnie inny album… Jak mam to odbierać? I muszę jeszcze docenić znakomite pióro autora, który z lekkością pisze o tym co przeżywa, o emocjach używając tak bardzo nieoczywistych określeń. Brawo także dla tłumaczki Adrianny Celińskiej. Z niecierpliwością czekam na "Ciemne słońce", które ma ukazać się jesienią. Kochani jeśli jesteście zgłodniali dobrej literatury, wspaniałego języka musicie przeczytać „Sen o Jerozolimie”.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-05-2024 o godz 09:17 przez: Bibliotekarka Natalka
Dziś zacznę nieco nietypowo, bo od cytatu :) „Jest jakiegoś rodzaju magiczny magnetyzm w dalekim podróżowaniu i powracaniu kompletnie odmienionym.” – Kate Douglas Wiggin Są takie książki, z którymi utożsamiamy się w 100%. Czytając tę opowieść, miałam wrażenie, jakbym znowu znalazła się w miejscu, które wywarło na mnie ogromne wrażenie. Dziś przedstawię Wam moje wrażenia i emocje na temat tej historii. Publikacja ta, jest swoistym zapisem wrażeń Autora podczas jego podróży do Ziemi Świętej a następnie do Watykanu, gdzie miał możliwość osobistego spotkania się z Papieżem Franciszkiem. Pisarz relacjonuje nam w swojej książce, jak to się stało, że wyruszył w podróż, o której marzył. Opisuje nam swoje emocje oraz drogę jaką przeżył od ateisty do osoby wierzącej. Czytając tę historię, czułam się tak, jakbym po raz kolejny, tym razem wspólnie z Autorem, odwiedzała miejsca, które miałam wielkie szczęście zobaczyć. Czytając zdanie po zdaniu, miałam dokładnie takie same odczucia co pisarz. Jego emocje były moimi i przeżywałam po raz kolejny każdą wizytę w miejscu, po którym stąpał Jezus. Wspólnie udaliśmy się między innymi do Cezarei, Nazaretu, Betlejem, Kafarnaum czy Jerozolimy. Czytając o tych miejscach, wspominałam swój pobyt w tej kolebce chrześcijaństwa. Namacalny kontakt z Jezusem był odczuwalny na każdym kroku. Autor przedstawia nam swoje emocje, które poczuł w wyjątkowych dla Syna Bożego miejscach. Tytułuje się wręcz jako wybraniec, obdarzony pełną miłością Najwyższego, bo to właśnie on miał zaszczyt dostąpić objawienia pańskiego. Czuł się szczęśliwy i wyróżniony, że mimo tego, iż w jego mniemaniu nie zasługiwał na tak wielkie szczęście, otrzymał je. Czuł ogromne przyciąganie do spożywania komuni świętej a jednocześnie nie chciał przebywać z tłumem. Nie wierzył w wypowiadane modlitwy, "mówił" je, jak to określał jako "rybka". Tzn. ruszał ustami, ale z jego ust nie wydobywał się żaden dźwięk. Dowiadujemy, jak ogromny wpływ na jego życie miała postać Charlsa de Foucauld'a, i że to dzięki niemu diametralnie zmieniło się podejście do wiary Schmitta. Ogromne emocje wywołało we mnie to, gdy Autor przemierzał drogę krzyżową. Opisuje dokładnie każdą ze stacji oraz emocje, jakie mu towarzyszyły w danym momencie. Czytając, przypomniało mi się, jak również na mnie to oddziaływało. To miejsce jest wyjątkowe i magiczne. Człowiek będąc tam, odczuwa wszystko znacznie bardziej namacalnie. Czuje wręcz każdą ranę i ból, jaki znosił Jezus podczas swojej ostatniej drogi. Dodatkowo to miejsce jest jak magnes, który nas przyciąga. I z którym ciężko nam się rozstać. Sam Autor opisuje nam, że musiał opuścić Jerozolimę, bo się w niej wręcz dusił. A kiedy wracał do niej, po kilku godzinach, był szczęśliwy, gdyż zdążył się za nią stęsknić. Ta historia, jest rzeczywistym dowodem na to, jak ogromny wpływ na nasze życie ma wiara. Jak doświadczamy rzeczy wyjątkowych i jak zmieniają one nasze życie i postrzeganie świata. Jak może nam się zmienić perspektywa oraz jak cudownych chwil możemy doświadczyć. Wystarczy po prostu, że się na nie otworzymy i poprawnie zinterpretujemy znaki, które co rusz zsyła nam Boska opatrzność. Na uwagę, zasługuje również posłowie, które zostało napisane przez najwyższego i najważniejszego zwierzchnika Kościoła katolickiego - Papieża Franciszka. Dowiadujemy się z niego m.in., jak to określił Papież, że "Ziemia Święta ofiaruje nam ogromny dar, gdyż pozwala przekonać się na własnej skórze, w sposób namacalny, że chrześcijaństwo nie jest tylko teorią czy ideologią, lecz przeżyciem historycznego faktu". I tymi słowami myślę, że zakończę swoją opinię. Mogę powiedzieć, że utożsamiam się z każdą emocją, jaką Autor wyraził w tej publikacji. Pozostaje mi Was jedynie zachęcić, do sięgnięcia po tę lekturę, a także jeżeli będziecie mieli okazję do odbycia podróży do Ziemi Świętej śladami Chrystusa. Jest to ogromne przeżycie, które z pewnością odciśnie piętno na Waszym życiu. Opowieść tę polecam Wam z całego serca. Uważam, że warto. Pozostaje mi tylko serdecznie podziękować Wydawnictwu Znak za egzemplarz recenzencki i możliwość przeczytania tego świadectwa Schmitta. Przyznaję 10 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐ 10 punktów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-05-2024 o godz 20:57 przez: Ambros
Sylwetki autora nie trzeba zapewne przedstawiać. Wiemy, z jakimi emocjami możemy się mierzyć przy jego twórczości. Czym może nas zaskoczyć i czy potrafi być nieprzewidywalny? Ciekawe, gdzie tym razem nas zabierze i czym skończy się ta wspólna wyprawa? Ja już wiem, właśnie z niej przed chwilą wróciłam. Ciałem jestem w domu, ale wrażeniami nadal pozostałam w Ziemi Świętej … Eric-Emmanuel Schmitt zabiera nas w bardzo osobistą i intymną podróż śladami Jezusa. Wędrujemy przez miejsca, w których narodziło się chrześcijaństwo. Odwiedzamy Betlejem, Nazaret, …… aż docieramy do Jerozolimy – punktu kulminacyjnego. A zważając, że autor to znakomity i otwarty na przeżycia filozof, będziemy się pławić w oceanie zagadnień i przemyśleń filozoficznych, nie pozbawionych emocji. Przeciwnie, one się silnie udzielają autorowi, czego jesteśmy w pewnych chwilach naocznymi świadkami. Niespotykane, że aż tak mocno pewne sytuacje wstrząsną autorem, odbiją taki ślad i piętno na jego psychice. Ale taka głęboka radość i nagroda może spotkać tylko wybranych, do których niewątpliwe autor należy. Trzeba zasłużyć sobie na takie emocje, na taką intymną i osobistą chwilę … „Nagle w mojej wyobraźni zwracasz się do mnie, Jezu, i pytasz mnie: A czy ty pomożesz mi nieść mój krzyż?”. Co mogę Ci odpowiedzieć? Pytanie całego mojego życia …” Rodzina autora, jak i sam autor nie ukrywali, że są ateistami. Daleko im było do okazywania wiary, do bycia blisko Pana. Jednak chwila, jeden nieoczekiwany moment zmienia postrzeganie autora i daje mu pretekst do rewizji swoich poglądów. Zmienia postrzeganie znaków wiary, stara się je interpretować po nowemu i we właściwy sobie sposób. Delikatnie nam wyjaśnia znaczenie faktów i znaków zawartych w Ewangelii, wskazuje drogę, ale robi to bardzo miękko, bez jakiejkolwiek nachalności. Zobaczcie, spróbujcie i sami zinterpretujcie, jesteście wolni i niczym nie ograniczeni. Jaj tylko pokazuję wam, na co warto zwrócić uwagę. Takie jest podejście Schmitta do sprawy wiary … „… jedyną kolebką tego, co nadzwyczajne, jest zwyczajność” Ta książka jest pełna refleksyjnych myśli, twierdzeń i spostrzeżeń. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Jestem przekonana, że nasze wyobrażenie o początkach chrześcijaństwa nabierze innego wymiaru, zostanie odebranie w innej perspektywie. Będzie mocne i głębokie, bo raczej po takiej podróży nie może być inne. Nie trzeba wiele, aby dotknąć, poczuć, zasmakować dar, jakim jest możliwość stąpania po śladach Jezusa, cieszenia wzroku miejscami, w których był, nauczał i umarł. Bardzo wrażliwa lektura, docierająca do każdego zakątka naszej duszy, ociera się o miejsca bardzo delikatne i wybudzone z marazmu. „Sen jest stanem, który nie ma teraźniejszości. Spostrzegamy go w chwili, gdy się kończy” Niezwłocznie po powrocie z tej duchowej pielgrzymki pojawiają i mnożą się pytania. Czym dla mnie jest wiara? Czy miałam świadomość, jak Jezus cierpiał, abym ja była wolna i szczęśliwa? Czy wiem, jak się dla mnie poświęcił? Dawno nie zadawałam sobie tak odważnych i trudnych pytań. Może nie miałam odwagi, bałam się swoich odpowiedzi? Trudno mi jednoznacznie się do tego odnieść. Ale teraz moja świadomość wzrosła, moje wyobrażenie o kolebce mojej wiary nabrało realnych i namacalnych kształtów. Jestem bogatsza o przeżycia i wiedzę, o pewność, że On jest obok. Zawsze, w każdej chwili, czy to radości czy smutku. Czuję Jego obecność. Jestem bezpieczniejsza. I nigdy nie jestem sama. Znakomita, mądra i wrażliwa lektura. Zarówno dla wierzących, jak i dla tych, którzy się boją kochać Pana. Na miłość nigdy nie jest za późno, może warto spróbować. Przekonajcie się, jak wiele możecie zyskać … Niewyobrażalnie wiele …
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-04-2024 o godz 18:59 przez: Jolanta Szymczak
Éric -Emmanuel Schmitt otrzymuje propozycję wyjazdu do Ziemi Świętej, który byłby nie tylko okazją do zwiedzania, ale i do spotkań z różnymi ludźmi. Na początku miałby dołączyć do grupy zorganizowanej, później kilka dni spędziłby sam w Jerozolimie, a na koniec wziąłby udział w kilku spotkaniach. Pisarz przystaje na tę propozycję i wyrusza w podróż. Tuż przed audiencją u papieża Franciszka dzieli się myślą: „Jako pielgrzym wśród pielgrzymów dam świadectwo tego, co przeżyłem, ludzkie świadectwo, z definicji więc wybrakowane i fragmentaryczne.” „Sen o Jerozolimie” stał się właśnie owym świadectwem z podróży. Kto by się spodziewał, że jeden z najpoczytniejszych pisarzy francuskich, laureat wielu nagród, podzieli się z nami tak osobistymi przemyśleniami i doświadczeniami? „Sen o Jerozolimie” z jednej strony przypomina dziennik z podróży, z drugiej stanowi świadectwo wiary, nawrócenia. Autor opisuje miejsca, które zwiedzał, m.in. Nazaret, Kafarnaum, Betlejem, Yad Vashem, Jerozolimę. W każdym miejscu zatrzymania przywołuje związany z danym punktem tekst biblijny, a także rys historyczny. Narracja w czasie teraźniejszym sprawia, że niejako uczestniczymy w tej podróży razem z Schmittem. W te notatki z podróży wplata historię swojej wiary, opowiada o tym jak się narodziła i rozwijała. „…zrodziła się w podwójnej samotności, po pierwsze na pustyni, gdy nawiązałem kontakt z Bogiem, a po drugie podczas lektury, która zapoczątkowała moją fascynację Jezusem”. Opisuje objawienie, którego doznał w Bazylice Grobu Pańskiego, gdy poczuł „obecność Jezusa pod postacią cielesnej woni i ciepła, spojrzenia”. Daje też odpowiedź na pytanie, co mu dała podróż do Ziemi Świętej. „Oto, co podarowało mi doświadczenie Jerozolimy: przeżywam to, czego nawet nie potrafię nazwać.” To tu odkrył, że jego „wiara jest zgodą na rzeczywistość”. Wyjaśnia, czym jest chrześcijaństwo. „Nie stajemy się chrześcijanami dlatego, że wyjaśniamy tajemnicę chrześcijaństwa, stajemy się chrześcijanami dlatego, że dotykamy tej tajemnicy, uczestniczymy w niej, inspirujemy się nią i ta styczność nas odmienia…Chrześcijaństwo jest i pozostaje tajemnicą, w którą należy wierzyć.” „A przecież tajemnicy nie da się wyjaśnić: ona wyraża się, otwiera na kontemplację, zachęca do myślenia, odczuwania, zawierzenia.” A skąd tytuł książki? Przywołajmy cytat: „Sen jest stanem, który nie ma teraźniejszości. Spostrzegamy go w chwili, gdy się kończy.” Choć czasem -jak sam pisarz wyznaje-brak mu słów, aby opisać to, co się przeżyło, jego świadectwo porusza serce. Zdaję sobie sprawę, że inaczej lekturę książki odbierze osoba wierząca, inaczej człowiek niereligijny. Inaczej ten, któremu było dane być w Ziemi Świętej, inaczej osoba, która nigdy tam nie była. Odwiedziłam opisywane przez Schmitta miejsca. Lektura książki wywołała wspomnienia i pozwoliła skonfrontować moje doświadczenia z podróży z tym, co napisał autor. W wielu kwestiach zgadzam się ze Schmittem. Dla mnie niezwykle poruszające były fragmenty dotyczące Drogi Krzyżowej. Uważam się za osobę wierzącą, więc „Sen o Jerozolimie” skłonił mnie do refleksji nad moją wiarą, nad moim stosunkiem do tajemnicy. Poza tym wzbudził apetyt na poznanie dwóch innych książek wspomnianych na kartach „Snu o Jerozolimie”: „Nocy ognia” i „Przypadku Adolfa H”. Dodatkowym atutem książki jest posłowie autorstwa papieża Franciszka. Bez względu na to, czy ktoś jest wierzący, czy nie, warto sięgnąć po „Sen o Jerozolimie” ze względu na piękny język i umiejętność przelewania na papier własnych przeżyć. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-05-2024 o godz 14:40 przez: Magdalena
„ Przez następne kilka godzin nurtuje mnie niepokój. Zakładałem, że ogarnie mnie błogi podziw dla Jerozolimy, a stanąłem w obliczu wrogiej siły, która rzuciła mi wyzwanie. Zamiast mieć jej to za złe, obwiniam siebie”. Posiadacie na swojej półeczce książki, które jak sądziliście przeczytacie w jedno popołudnie a zajęło wam to znacznie więcej czasu? Mi kilkukrotnie, jednak zaczynając przygodę z najnowszą lekturą Erica Emanuela Schmitta „Sen o Jerozolimie” nie spodziewałam się, że zaznajamianie się z nią zajmie mi naprawdę sporo czasu. Tym bardziej, że pierwszych 50 - ciu stron praktycznie nie odczułam. Dlaczego tak się stało? Z dwóch powodów. Po pierwsze autor w swojej powieści zabrał mnie w miejsce do którego pragnę dotrzeć od bardzo dawna a w związku z zaistniałą sytuacją raczej w najbliższym czasie nie uda mi się zwiedzić Jerozolimy. Dlatego też czytając buszowałam po internecie oglądając budowle i miejsca które Pan Eric opisywał. Przyglądałam się obiektom przez pryzmat jego opisów. Kolejnym aspektem było postrzeganie miejsc kultu poprzez pryzmat wiary. Zmuszałam autora w myślach do wspólnego śpiewu wraz z pozostałymi uczestnikami pielgrzymki. Analizowałam jego punkt postrzegania miejsc sakralnych przez człowieka, który był ochrzczonym ateistą. W naszej kulturze niejednokrotnie osoby mówią o sobie „wierzący niepraktykujący” co kler doprowadza do szewskiej pasji. I chyba tak do pewnego momentu postrzegał siebie sam autor. Zatem jego punkt widzenia na wiarę chrześcijańską oraz kult miejsc sakralnych jest powiewem świeżości. W związku z powyższym pomimo chęci szybkiego przeczytania „Snu o Jerozolimie” nie udało mi się tego dokonać. Oczywiście lektura była dla mnie wielką przygodą i jak zwykle literacką ucztą za sprawą pisarza, który tradycyjnie mnie uczy, gdyż niekiedy nie myślę o pewnych aspektach wiary w kontekście nowych wiernych i mnie samej a sztampowo, a autor otwiera mi oczy pisząc: „Tłumaczenie wszystko obmywa. Nie odkrywam nowego znaczenia, lecz odkrywam je na nowo. Dlatego opracowywanie nowych przekładów, Biblii, zwłaszcza Ewangelii, jest według mnie bardzo potrzebne. Przez nieustanne powtarzanie, mamrotanie, przeżuwanie wersety stają się niezrozumiałe, bo sztywnieją, usychają, trywializują się, zastygają w utartym banale, który już do nikogo nie przemawia.” Sądzę, że wielu z Was pozycja powinna zainteresować jeśli nie w aspekcie duchowym to turystycznym, gdyż pozycję można potraktować również jako swoisty przewodnik. Dziękuję, za możliwość zapoznania się z lekturą, wydawnictwu Znak Literanova oraz Pani Bognie z PRart Media.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-04-2024 o godz 19:34 przez: Iwona
„Mury Jerozolimy zostały zbudowane z kamienia w kolorze ochry. Są grube i solidne, bardziej wrogie niż obronne - są znakiem, że niebezpieczeństwo nie przeminęło… […] Stojąc przed Jerozolimą po raz pierwszy, nie potrafię stwierdzić, czy delektuję się jej widokiem, czy jej nienawidzę. Robi na mnie wrażenie, to na pewno.” Eric-Emmanuel Schmitt to powieściopisarz i dramaturg przetłumaczony wiele języków. Na pewno wielu z was przeczytało jego najbardziej znaną książkę „Oskar i pani Róża”. Pisarz pewnego dnia otrzymuje telefon z Watykanu z propozycją wyjazdu do Ziemi Świętej. Podąża tam drogą, która odbywa się miejscach, w których zamieszkiwał Jezus: od Nazaretu, tej niewielkiej wioski, po Jerozolimę, przez Jezioro Tyberiadzkie oraz Betlejem. A cała podróż, która kończy się w gabinecie Papieża, który napisał piękne posłowie do książki. Powieść tę można uznać tak naprawdę za pamiętnik, który opisuje podróż bardzo intymną. Powinna ona zachwycić zarówno wyznawców wszystkich religii czy ateistów. To książka o odkryciu siebie, poświęceniu i miłości. Schmittowi tak udaje się przenieść czytelnika w fabułę, że ma się wrażenie, jakby samemu wybrało się w tę podróż. Przy okazji autor korzysta ze sposobności i opowiada swoją drogę wiary. Urodzony w rodzinie ateistów, przyjął chrzest i zapisał się na katechizm, aby otrzymać lekcje religii niezbędne do zrozumienia sztuki zachodniej. Po doktoracie o Diderocie, nocy spędzonej na Saharze i lekturze Biblii stał się wierzący. (warto przeczytać „Noc ognia”) Schmitt opowiada nam o swojej pielgrzymce do Izraela, komentując teksty biblijne związane z różnymi miejscami, które odwiedza. Podoba mi się, że nie daje się zwieść turystyce biblijnej. Dobrze wie, że obecne miejsca święte nie zawsze znajdują się dokładnie w tych samych miejscach, w których miały miejsce najważniejsze wydarzenia z życia Jezusa. W tym wszystkim liczy się głównie refleksja, jaką budzi taka podróż. Polecam głównie fragmenty z Drogą Krzyżową. Na pewno książka ta trafia na moją półkę ulubionych i sięgnę do niej jeszcze nie jeden raz. Po tego autora zawsze sięgam z wielką przyjemnością. „Bez miłości żeglowalibyśmy po spokojnej tafli jeziora istnienia, całkowicie obojętni. Bez miłości nie byłoby przywiązania. Bez miłości nie byłoby cierpienia.”
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-05-2024 o godz 12:06 przez: Ania
Jak szybko mija czas od momentu, kiedy to po raz pierwszy przeczytałam książkę autorstwa Pana Érica-Emmanuela Schmitta pt. ''Noc ognia'', a był to rok 2016. Uważam, że był, to czas mile upływający na poczekaniu aż pojawi się jego druga książka, z którą krok po kroku zapoznawałam się powoli, ponieważ tego autora nie czyta się szybko. Należy dobrze zrozumieć jej treść, przesłanie, a przede wszystkim myśli, jakie kieruje bezpośrednio do czytelników. Cieszę się ogromnie, że mogłam po raz drugi przeczytać książkę pt. ''Sen o Jerozolimie'' autorstwa Pana Érica-Emmanuela Schmitta i sprawdzić, czy uległa zmianie jego koncepcja, pomysł, dostrzeganie od razu tego, czego my nie widzimy na pierwszy rzut oka lub z konieczności obawy nie chcemy ujawnić przed ponoszeniem konsekwencji tego, co jest dla nas idealne, a naprawdę nie jest. Za to właśnie polubiłam twórczość Pana Érica-Emmanuela Schmitta, który potrafi w niezwykły sposób dzielić się odważną opisywaną i podjętą tematyką stanowiącą ogromne przed nim wyzwanie. Odnosiłam wrażenie podczas czytania tej książki, że ja również uczestniczę w podróży razem z autorem, bo opowiada o niej z należytym szacunkiem, którym obdarza się ziemię świętą, nawet jeśli nie do końca ma się mocną wiarę. Dzięki temu, że autor przedstawia świadków, którzy opowiadają trudne dla nich chwile zwątpienia wiary, pogubienie się, to znajduje się wówczas osoba wskazująca im właściwą drogę do bycia ponownie szczęśliwym. Minusem, który mi się nie podoba, u autora jest to, że nie rozumie słów zapisanych w Piśmie Świętym, ponieważ z nimi polemizuje i są dla niego nieco dziwne. Największą ciekawostką jest to, że książka od samego początku stanowi tajemnice, co zakończenia, czy autor odzyska wiarę w lepsze jutro, czy polubi miejsca, które dla wielu z nas znane są jedynie z fotografii, telewizji, opowieści osób mających zaszczyt widzieć je na żywo dzięki lubianym przez nich podróżom, a następnie dzielą się wrażeniami, jak się czuli, zwiedzając i poznając je z bliska. Słowa uznania kieruje dla papieża Franciszka, który to delikatnie wyraził uwagi w posłowiu, co myśli o autorze i o jego podróży do miejsc świętych. Można bardzo łatwo wyciągnąć wnioski nasuwające się po przeczytaniu tej książki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-04-2024 o godz 09:33 przez: Urszula Krawczyńska
"Gdy chodzi o zrozumienie tego, czego nie wiemy, wszystko sprowadza się do wiary". I ten cytat z książki chyba mówi wszystko.  "Sen o Jerozolimie" to opowieść o podróży autora właśnie do Jerozolimy.  Przyznam, że mam mieszane uczucia, zacznę od tego, że nie wierzę w instytucję kościoła, co do samej biblii udało mi sie ją przeczytać, natomiast mam bardzo duży problem z wiarą w to, że sytuacje w niej zapisane są takie jakie były, jej księgi zostały spisane w takim odstępie czasu od wydarzeń, że po prostu ciężko mi uwierzyć, że przekazywanie ustne zadziałało lepiej niż przy typowej grze w głuchy telefon.  Ale bardzo chciałam przeczytać ta książkę, wiec postanowiłam, ze spróbuję otworzyć na nią głowę. Sposób w jaki jest napisana książka jest dla mnie chwilami ciężki, poetyczny, co dla innych będzie dużą zaletą. Natomiast sposób w jaki autor opisuje miejsca, przyrodę jest naprawdę poruszający. Jest też krytyczny wobec miejsc, które stały się bardziej miejscem turystycznym niż takim, gdzie można pobyć i poczuć, że to miejsce ważne dla wielu ludzi.  Bardzo poruszył mnie opis drogi krzyżowej, ale znowu dało mi to do myślenia, kto skazuje dziecko na takie męczarnie, kto skazuje matkę na oglądanie takiej śmierci. Wierzę, że istnieje siła wyższa, ale dla mnie nie jest to Bóg, który pozwala na takie okrucieństwo.  Ale pomimo wszystkich moich "ale", bo chyba nie udało mi sie do końca otworzyć tej głowy, to uważam, że wychodzenie ze strefy komfortu i czytanie innego spojrzenia na kwestie religii jest bardzo potrzebne. Pomimo tych moich ograniczeń w glowie to ta historia jest piękna, pokazuje jaką ogromną i głęboką wiarę ma autor, to jak przeżył tę podróż i jaki wywarła na nim wpływ, opis emocji potrafi stworzyć jak nikt inny i za to zawsze będę kochać jego książki, tak że samą książkę oceniam bardzo dobrze, nie ma to żadnego znaczenia, że mam inne spojrzenie, to jest naprawdę piękna, poruszająca historia o podróży i przeżyciach, wiec bardzo sie cieszę, ze trafiła w moje ręce. Bardzo polecam, chyba szczególnie osobom, które nie wierzą, dla mnie to super doświadczenie zobaczyć jak ktoś może przeżywać głęboko wiarę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-04-2024 o godz 16:05 przez: burgundowezycie
„Sen o Jerozolimie” to intymna podróż Erica-Emmanuela Schmitta, która przenosi nas w serce miejsc chrześcijańskiej symboliki. Schmitt, z wykształcenia filozof, zabiera nas w podróż do Betlejem, Nazaretu, Jeziora Tyberiadzkiego, góry Tabor i Jerozolimy, gdzie konfrontuje swoje wyobrażenia z rzeczywistością tych biblijnych miejsc. To opowieść o poszukiwaniu głębszej prawdy, która ukrywa się za historią i ziemią spaloną słońcem. Autor dzieli się w niej swoimi osobistymi przeżyciami i refleksjami, które prowadzą go do odkrycia nierozerwalnego związku między wiarą a ludzkimi ograniczeniami. Ale nie jest to tylko relacja z podróży, ale również duchowe przeżycie, w którym Schmitt zmaga się z Tajemnicą wiary. Przez emocjonalne i intelektualne procesy dochodzi do wniosków, które przekraczają suche fakty związane z tymi świętymi miejscami. Książka zaprasza nas do refleksji nad własną wiarą i znaczeniem świętych miejsc w kontekście duchowego rozwoju. W tych rozmyślaniach pomaga styl Schmitta, który z poetycką wrażliwością, opisuje swoją wyprawę jako poszukiwanie istoty wiary, człowieczeństwa i przynależności. Jego słowa pozwalają nam na kontemplowanie świata oraz na poznawanie, które znane są z kart Pisma Świętego. „Sen o Jerozolimie” to poruszająca książka, która skłania do głębokiej introspekcji i zastanowienia się nad własnymi przekonaniami oraz wyobrażeniami. Jest to lektura obowiązkowa dla każdego, kto szuka inspiracji do duchowego rozwoju i poszukiwania głębszej wiary. Polecam ją zarówno sceptykom, jak i tym, którzy są głęboko związani z wiarą. Myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @znak_literanova @wydawnictwoznakpl (współpraca reklamowa) 🩷.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
07-05-2024 o godz 17:41 przez: pinklady
Przyznaję, że bałam się tej książki Erica. Pomyślałam, że mi, jako osobie, której nie po drodze z wiarą będzie czytało się ciężko i długo i najzwyczajniej w świecie się przy niej zanudzę... Nie doceniłam swojego ukochanego autora, ponieważ pochłonęłam książkę w jedno popołudnie!📚 Jest to opowieść o podróży pisarza do Ziemi Świętej, ale opowieść ta ma dwa wymiary - ten typowo podróżniczy, gdzie Eric-Emmanuel Schmitt opisuje, jak wyglądają współcześnie biblijne miejsca (Nazaret, Betlejem, Gaj Oliwny, Jerozolima) wraz z jego przemyśleniami na ich temat oraz wymiar filozoficzny, gdzie przedstawia przebudzenie duchowe, umocnienie swojej wiary dzięki tej podróży. Nie jest to podróż duchowa pełna samych "ochów" i "achów" wznosząca na wyżyny bycie wierzącym i to jest tu dla mnie ogromnym plusem. Autor pochodzi z rodziny ateistów, opisuje różne etapy wiary w swoim życiu, co jest ciekawe i takie...ludzkie. Smaczkiem są tu ostatnie strony, gdzie Eric spotyka się w Watykanie z papieżem Franciszkie i opisuje treść tej półgodzinnej rozmowy. Mamy tu święte miejsca, mamy różne argumenty i przemyślenia autora na temat wiary, ale są też inne tematy, takie jak konflikt zbrojny Palestyna - Izrael, twórczość brytyjskiego artysty street-art - Banksy'ego czy hotel z najgorszym widokiem na mur z każdej strony. Każdy, niezależnie od tego czy jest wierzący czy nie znajdzie w tej książce coś dla siebie. Najważniejsze być po prostu dobrym człowiekiem. "Historia ludzkości sprowadza się do napięcia pomiędzy dwoma elementami architektonicznymi: murem i mostem. Pełnią przeciwne funkcje. Mur oddziela, most łączy. Pierwszy zabrania, drugi pozwala. (....) Oczywiście oba są potrzebne. Ale wolę mosty od murów."
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
06-04-2024 o godz 09:18 przez: wyszeptajmiksiazke
Sen o Jerozolimie to duchowa wyprawa autora do Ziemi Świętej. Kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać po tej książce choćby ze względu na to jak autor ukaże swoją wyprawę i w jaki sposób to opowie, a po drugie intrygowało mnie czy poruszy konflikt trwający w Palestynie. Poruszyć poruszył. Było to nieuniknione. Książka liczy zaledwie 240 stron i powiem tak obstawiałam, że się zapewne trochę wynudzę. Nic bardziej mylnego, gdyż styl pisania autora jest lekki i przyjemny czym byłam zdziwiona, gdyż czytając jego poprzednie książki ten język był bardziej wyszukany. Ale ogólnie uważam, że chodziło mu oto by przedstawić to w sposób lekki i zrozumiały dla każdego. Wędrujemy z pisarzem do wielu miejsc dotyczących narodzin, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. W każdym z tych miejsc czuje coś innego. Myślałam, czy nie będzie narzucał czytelnikowi swoich przekonań, idei ale nic z tych rzeczy. Za to plus, bo osobiście nie lubię gdy ktoś robi to w nachalny sposób by mnie do czegoś przekonać. Jego pielgrzymka emanuje różnymi odczuciami, emocjami. Czytając można dostrzec jak go to napawa czymś pozytywnym, czymś co sprawia mu radość i pchnie go w znane i nieznane zakamarki bycia wierzącym choć jego rodzina wcale taka nie była i sam o tym wspomina. W książce jest też odrobina z historii. No i mamy też posłowie papieża, z którym pisarz osobiście się spotkał. Tyle wystarczy, bo inaczej zdradziłabym zbyt wiele. Dziękuję wydawnictwu oraz Pani Bognie za książkę do recenzji! ✨
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-04-2024 o godz 21:47 przez: anna
Czytam Schmitta od lat i doskonale wiecie, że nie odpuszczę sobie żadnego tytułu, który wyszedł spod jego pióra. Dla mnie to zawsze nieprawdopodobna magia słów, niepowtarzalne wartości i sentencje, to moment zadumy i zbliżenia do tego co ludzkie. Ten facet pisze rewelacyjnie i potrafi dać do myślenia. Tym razem skupił się na wędrówce do Jerozolimy, wycieczce nie tyle fizycznej co wgłąb siebie. Tę króciutką pozycję można nazwać przewodnikiem lub esejem, zbiorem myśli autora, po części jego biografią. Sporo tutaj o wierze, jej fundamentach, piśmie świętym, miejscach ważnych dla chrześcijan. Co ciekawe autor, który jest wierzący, nie próbuje nawrócić czytelnika, nie chce nas pouczać, on chce z nami rozmawiać, dyskutować, dzieli się swoimi lękami i zawodem. Ukazuje Jerozolimę taką jaka jest - liczy się pogoń za bogactwem. Dodatkowo sporo mówi o sobie, o tym jak się czuje, o tym co dla niego jest istotne, zadaje pytania co tylko bardziej angażuje czytelnika. W tym dziele znajdziecie tak wiele przepięknych i wartościowych cytatów nad którymi można się pochylić, że głowa mała. To opowieść o radości i smutku, o miłości i nienawiści, o wielkich oczekiwaniach i dużych zawodach, o podróży, która kształci. Bez wątpienia jest to wspaniała książka dla wszystkich którzy uwielbiają pióro Schmitta, ale co ciekawe nie trzeba być osobą wierzącą aby ją przeczytać. Co więcej, właśnie dla ateistów może się okazać najciekawszą podróżą.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-05-2024 o godz 23:30 przez: anonymous
Sen o Jerozolimie to pięknie napisana książka, która powinna się spodobać osobom wierzącym, jak i niewierzącym. Osoby wierzące będą poruszone wewnętrzną przemianą autora, który do wiary dojrzewa, który doświadcza jej jako dorosły już mężczyzna, ponieważ wychował się w rodzinie ateistów. Autor zagłębia się w treść Pisma Świętego, sięga po fragmenty Biblii, przekłada na zrozumiały współczesny język. A robi to w sposób bardzo przystępny, nienachalny. To nie jest próba nawrócenia czytelnika czy przekonania do swoich racji. Mnie bardzo poruszył opis drogi krzyżowej. To naprawdę zupełnie inna interpretacja. Osoby niewierzące znajdą tu dziennik z podróży. Bez szczegółów, bez zagłębiania się w opisy krajobrazów czy regionalnych dań, ale za to podróż, punkt po punkcie. Autor porusza ważny temat, jak traktowane są miejsca kultu religijnego. Bazyliki, świątynie wznoszone w świętych miejscach zupełnie niepasujące do danego miejsca („I oczywiście, jak zwykle, gmach swoją obecnością zniszczył scenę ewangeliczną, którą miał chronić.”), czy też traktowane jako maszynka do robienia pieniędzy. Myślę, że nawet osoba niewierząca może być oburzona, że ważniejszy jest płynny przepływ pielgrzymów przy grobie Jezusa, niż możliwość spokojnego oddania się modlitwie. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
29-04-2024 o godz 19:06 przez: Nina
„Sen o Jerozolimie” to wyjątkowa książka, która całkowicie mnie pochłonęła. Kiedy do mnie przyszła zachwyciła mnie swoim wydaniem, ale gdy zaczęłam ją czytać zauroczył mnie świat panujący w tej historii. Książka jest refleksyjna, wypływa z niej mądrość, a na końcu czujemy, że była to obowiązkowa lektura. Zapis podroży do kolebki chrześcijaństwa: od Betlejem, przez Nazaret, Jezioro Tyberiadzkie i górę Tabor, aż do Jerozolimy – miasta gdzie wszystko się zaczęło. Eric-Emmanuel Schmitt to wyjątkowy pisarz, filozof, dlatego ta książka taka jest, ponieważ historia zapisana na kartkach papieru to intymna opowieść o własnym duchowym przebudzeniu i nieoczywistej odpowiedzi na wyzwanie, jakie stawia nam wiara. Nie da się opisać słowami tego co przeżył pisarz. Po prostu trzeba to przeczytać. Mimo, że książka porusza temat wiary, Boga itd., nie jest to książka religijna. Autor Nas nie poucza, ani nie wskazuje jaką drogą mamy iść, pokazuje nam swoją wyjątkową przemianę, która była trudna. Opisy podróży do Jerozolimy przez autora, były opisane w tak wyśmienity sposób, że można poczuć jakbyśmy sami przebyli tę drogę z pisarzem, jakbyśmy sami znaleźli się w Jerozolimie. Bardzo wartościowa pozycja. Uważam, że powinien ją przeczytać każdy.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
23-06-2024 o godz 22:55 przez: Ksiazk_aria
W dzisiejszą książkową podróż wybieramy się do Ziemi Świętej. Autor opisuje w książce swoje spostrzeżenia, przeżycia i odczucia, dotyczące miast Izraela i Palestyny. Kroczenie śladami Jezusa to niewyobrażalne przeżycie, które pozwala chociaż w części zgłębić tajemnicę wiary. Czytając o specyficznych zachowaniach ludzi, którzy żyją w Ziemi Świętej z pielgrzymów, trochę się rozczarowałam. W mojej głowie także wyobrażenie tych wszystkich świętych miejsc było inna, jednak zapewne każdy ma swoją wizję jak zabezpieczyć i zaprezentować te szczególne miejsca kultu. Dużo wrażenie zrobiło na mnie rozważanie Drogi Krzyżowej. Wiele celnych przemyśleń jest napisanych przy każdym omawianym miejscu, co pozwala spojrzeć w głąb własnego serca i zastanowić się nad sobą. W książce płynie dużo przekazu jak ważna jest miłość, ile wnosi do naszego życia i że nie ma ludzi całkowicie dobrych i stuprocentowo złych. Od zawsze bardzo chciałam zobaczyć m.in Jerozolimę, Betlejem itp. Po tej książce mam jeszcze większą ochotę pojechać w tamte strony i doświadczyć chociaż ułamka tego co duchowo doświadczył autor.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
12-04-2024 o godz 17:59 przez: Katarzyna Skoroda
Autor odbył długo wyczekiwaną podróż do Ziemi Świętej. Opisał swój pobyt i szczerze mówiąc obawiałam się, że będzie to książka moralizatorska, ewangelizująca i bardzo uduchowiona. Na szczęście okazuje się, że Eric Emmanuel Schmitt ma bardzo fajne podejście do swojej wiary. Jako człowiek, który doświadczył nawrócenia, nie epatuje swoją religijnością. Nie namawia nas do modlitwy i nie podkreśla na każdym kroku jak bardzo jest pobożny. Dopuszcza nas do swoich przeżyć, jednak kiedy, ktoś wspomina o "syndromie jerozolimskim" -zaburzeniu, które u części turystów wywołuje urojenia z pokorą mówi, że z pewnością to jego przypadek. Jerozolima jako miejsce ważne dla 3 monoteistycznych religii dla wielu jest podróżą życia. My widzimy ją oczami autora: brzydką, skomercjalizowaną i niekoniecznie liczącą się z duchowymi przeżyciami pielgrzymów. Ważne, żeby sprzedać kolejną figurkę sprowadzoną z Chin. Jest też w książce aspekt duchowy - przeżycia, myśli i sny autora. Dzieli się tym z czytelnikami tak subtelnie, że nawet ktoś, kto jest daleko od kościoła będzie ukontentowany.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji
Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik.

O autorze: Eric-Emmanuel Schmitt

Eric-Emmanuel Schmitt

Eric-Emmanuel Schmitt - francuski powieściopisarz, dramaturg, eseista i filozof. Ukończył jedną z najlepszych i najbardziej prestiżowych uczelni humanistycznych w kraju, gdzie uzyskał również doktorat z filozofii. Największą popularność przyniosły mu jednak publikacje, które stworzył na podstawie sztuk teatralnych i na rzecz których porzucił ostatecznie karierę na uniwersytecie. Najpopularniejsze utwory Schmitt'a to "Oskar i pani Róża", "Pan Ibrahim i kwiaty Koranu".

Zobacz także

Klienci, których interesował ten produkt, oglądali też

Podobne do ostatnio oglądanego