Aleksandra Woźniak: Wasza przygoda z urbexem zaczęła się od wizyty w Czarnobylu. Dlaczego akurat to miejsce było pierwszym na Waszej liście?

Konrad Niedziułka, Łukasz Dąbrowski, Jakub Stankowski: Do Czarnobyla jechaliśmy już z pewnym doświadczeniem. Kiedy zakładaliśmy kanał, Zona była czymś niezwykłym, niepowtarzalnym i tajemniczym. W najprostszych słowach: było to nasze wielkie marzenie. Poprzeczkę ustawiliśmy sobie wysoko, ale dzięki temu z większą determinacją dążyliśmy do tych odległych marzeń.

Czy już wtedy myśleliście o sobie jako eksploratorach, czy po prostu daliście się ponieść pasji?

Sądzę, że na początku była to czysta pasja, która z biegiem czasu przerodziła się w pełną świadomość tego, co my tak naprawdę robimy i jak to się nazywa. Pomimo że w nazwie naszego kanału jest „Urbex” i wiedzieliśmy, co to znaczy, nikt z nas na początku nie myślał o sobie jako eksploratorze. Byliśmy zwykłymi chłopakami z podwórka, którzy mają niecodzienne zainteresowania i chyba też tak byliśmy postrzegani przez nasze środowisko.

Czy eksplorować może każdy? Jak się do tego przygotować?

Przede wszystkim trzeba pamiętać, że jest to zajęcie niebezpieczne. Jeśli ktoś już się za to zabiera, musi być świadomy niebezpieczeństwa i ewentualnych konsekwencji. Do eksploracji przede wszystkim potrzebny jest zdrowy rozsądek, trzeźwy umysł i świadomość własnych słabości. Jasne jest to, że wiele osób przez różnego rodzaju niepełnosprawności po prostu nie jest w stanie eksplorować. Z drugiej strony patrząc na świat trzeźwym okiem, niektórzy nie powinni tego robić dla własnego bezpieczeństwa. Przygotowanie się jest bardzo rozległym tematem. Każda wyprawa jest inna, więc wymaga również innego sprzętu, ubrania (letniego lub zimowego) czy dodatkowego oświetlenia.

Eksploracja nie musi być ubarwiona merytorycznie, chociaż w naszym przypadku bez rzetelnego podejścia do tematu nie ma mowy o zwiedzaniu. Podsumowując, nie każdy może eksplorować, a przygotowanie zależy od danego miejsca i sytuacji.

 

https://ecsmedia.pl/c/urbex-history-wchodzimy-tam-gdzie-nie-wolno-b-iext55040072.jpg 

Urbex History. Wchodzimy tam, gdzie nie wolno (okładka miękka)

 

Jak znajdujecie miejsca zapomniane? Środowisko eksploratorów jest dosyć hermetyczne, w końcu zwiedzacie miejsca teoretycznie niedostępne.

Nasz kanał jest świetnym przykładem rosnącego zainteresowania tematem. Wiele osób, całkiem nieświadomie, znalazło się w takiej sytuacji, że poszło zobaczyć, co znajduje się za przysłowiowym płotem. I w taki oto sposób, zupełnie przypadkowo, natrafiło na naprawdę ciekawe miejsca. Później, taki ktoś, znajdując w mediach społecznościowych informację, że gdzieś w Polsce żyje trzech oszołomów, co takie miejsca eksplorują, postanowił do nich napisać i opowiedzieć o swoim znalezisku. Tak pokrótce wygląda jeden z łańcuchów informacyjnych, z których czerpiemy wiedzę. Oczywiście również sama historia miejsca w połączeniu z wiedzą zaczerpniętą z internetu jest skutecznym narzędziem w poszukiwaniu ciekawych miejsc. Urbex powoli, ale jednak rozwija się. Dlatego przedstawicieli tej dziedziny można znaleźć na całym świecie.

Która eksploracja okazała się najtrudniejsza? Co sprawiło, że taka była?

Odpowiedź na to pytanie zawsze sprawia kłopot. W większości przypadków eksplorujemy we trzech, każdy z nas ma swoje słabości, z którymi walczy więc i dla każdego poziom trudności danej wyprawy jest inny. Kuba ma lęk wysokości i dla niego wszystkie wyprawy, podczas których musiał wejść gdzieś wysoko, z pewnością były tymi najtrudniejszymi. Łukasz czuje dyskomfort w momencie, kiedy zamiast gruntu pod nogami znajduje się woda i trzeba zanurkować lub popłynąć pontonem np. na opuszczony wrak. Ja czuje się niepewnie, kiedy ktoś mnie zostawi samego w potencjalnie nawiedzonym miejscu. Każdy ma pewne „wady”, ale we trzech doskonale się uzupełniamy i wspieramy przez co ich tak mocno nie odczuwamy.

Co inspiruje Was do odwiedzenia jakiegoś miejsca? Jego historia, poziom trudności wyprawy?

Naszą inspiracją jest przygoda, ciekawość i co za tym idzie historia miejsca. Poziom trudności w takim przypadku odgrywa rolę drugoplanową.

Odwiedzacie również miejsca, które owiane są mroczną tajemnicą, uznane są za nawiedzone. Oglądając Wasze filmy, łatwo zauważyć, że obawiacie się tego, co możecie spotkać na swojej drodze, ale mimo to rozdzielacie się, gasicie światła i podejmujecie próby zarejestrowania zjawisk paranormalnych. Jak opanować strach w takiej sytuacji?

Trzeba zawsze pamiętać, że nasz umysł w ekstremalnych sytuacjach potrafi płatać nam figle. Dlatego podczas eksploracji miejsc potencjalnie nawiedzonych, ważny jest trzeźwy umysł. Wszystkie demony, jakie widzieliśmy, siedziały w naszych głowach, a nie gdzieś za drzewem czy meblem. Do tematu trzeba podjeść kompletnie bez emocji i na bieżąco analizować sytuację. To bardzo pomaga.

Muszę też powiedzieć o tym, że gdybyśmy wierzyli w zjawiska paranormalne i jeszcze pchali się w ich sidła, byłoby to po prostu głupie. My po ziemi stąpamy twardo i jesteśmy świadomi swojej śmiertelności. Ta świadomość pomaga w wielu przypadkach.

Co jest największym wyzwaniem podczas organizowania zagranicznych wyjazdów?

Największym wyzwaniem jest namówienie Kuby do lotu samolotem. Jak to się uda, to później jest już z górki. A tak na poważnie, podczas planowania zagranicznych wypraw, na pewno czujemy większą presję. Z jednej strony jesteśmy daleko od domu i jak coś nam nie wyjdzie, to może nie być już następnego podejścia, a z drugiej, trudniej jest uzyskać jakiekolwiek informacje dotyczące zwiedzanego miejsca.

Ja te zagraniczne wyprawy podzielił bym jeszcze na te bliższe, jak np. kraje sąsiadujące czy europejskie oraz te dalekie jak np. Japonię, Kazachstan, Meksyk czy Peru. W przypadku tych drugich do przygotowania merytorycznego i ekwipunkowego dochodzi cała logistyka.

Podsumowując, na każdą zagraniczną wyprawę wpływa zbyt wiele czynników, aby móc określić ten jeden, który determinuje poziom trudności.

 

 

 

Którą dotychczasową eksplorację uznajecie za najważniejszą?

Może nie będę oryginalny, ale odbyliśmy wiele wypraw, z których już mamy ponad dwieście filmów. Były takie na koniec świata lub takie, gdzie wylądowaliśmy na komisariacie, gdzieś w zapomnianym miasteczku na kazachskim stepie. Chodziliśmy obok pól minowych, czołgaliśmy się w ciasnych tunelach, nurkowaliśmy we wrakach, wchodziliśmy na zardzewiałe konstrukcje gdzieś hen wysoko nad drzewami, spacerowaliśmy też po napromieniowanych miastach i miasteczkach, ale najważniejsza była tylko jedna destynacja. Wspominany Czarnobyl to nasze pierwsze, wielkie marzenie i od niego się wszystko zaczęło. Ta wyprawa będzie dla nas zawsze najważniejsza, nawet jeśli kiedyś uda nam się zdobyć księżyc!

Co było większym wyzwaniem: napisanie książki czy wyjątkowo trudna eksploracja?

To dwa zupełnie inne wyzwania, ale emocje są podobne! Z pełną świadomością, mogę powiedzieć, że pewniej czujemy się na szczycie stumetrowej, przerdzewiałej anteny niż przed laptopem. Dla nas napisanie książki było czymś zupełnie nowym. Pisząc ją, odczuwaliśmy pewnego rodzaju dyskomfort. Zastanawialiśmy się, czy aby na pewno będziemy potrafili przekazać naszą pasję, tak jak udaje się to na filmach. To chyba normalne uczucie? Gdyby Stephan King miał wejść do mrocznej jaskini lub na zniszczoną wieżę, też pewnie czuł by to, co my przed laptopem.

Jakie macie plany na przyszłość? Jest jakieś szczególne miejsce, które chcecie zobaczyć?

Przede wszystkim, nadal chcemy czerpać z eksploracji taką radość, jaką czerpaliśmy do tej pory i cieszyć się z każdej szansy, danej nam przez naszych widzów i czytelników. Chcemy się rozwijać i nadążać za wyzwaniami, które sami sobie rzucamy. Co do miejsc, nie będę oryginalny, jeśli powiem, że jest ich wiele. Nasze top 3 to: Buran, Abchazja i Svalbard, a potem znów poprzeczka poszybuje wyżej.

Zapraszamy na spotkania z eksploratorami z Urbex History:

- Warszawa, Empik Arkadia, 7 listopada, godzina 18:00,

- Poznań, Empik Plac Wolności, 8 listopada, godzina 18:00,

- Łódź, Empik Manufaktura, 9 listopada, godzina 18:00,

- Katowice, Empik Silesia, 13 listopada, godzina 18:00,

- Wrocław, Empik Renoma, 14 listopada, godzina 18:00.