Painkiller, płyta winylowa (Płyta Analogowa)

Wykonawca:

Sprzedaje empik.com : 201,09 zł

201,09 zł
Odbiór w salonie 0 zł
Produkt u dostawcy
Wysyłamy w 7-8 dni rob.

Sprzedaje BISMUSIC : 127,90 zł

Sprzedaje cd-dvd-vinyl : 127,89 zł

Sprzedaje RockMetalShop : 142,90 zł

Wszyscy sprzedawcy

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń
Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Najczęściej zamawiane razem

asb nad tabami
Muzyka | Płyta Analogowa
201,09 zł

3 produkty

Cena zestawu:

Dodatkowy rabat:

Wysyłamy w 24 godziny

Winylowa edycja płyty "Painkiller" – dwunastego albumu zespołu Judas Priest, który wydany został w 1990 roku.

ID produktu: 1172149065
Tytuł: Painkiller, płyta winylowa
Wykonawca: Judas Priest
Dystrybutor: Sony Music Entertainment
Data premiery: 2017-12-01
Rok nagrania: 1990
Producent: Sony Music Entertainment
Nośnik: Płyta Analogowa
Liczba nośników: 1
Rodzaj opakowania: Standard
Wymiary w opakowaniu [mm]: 343 x 339 x 7
Indeks: 23121607
średnia 5
5
7
4
0
3
0
2
0
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
1 recenzja
5/5
03-11-2018 o godz 14:58 przez: Joanna
Najlepsza płyta bogów heavy metalu! Nie mam co do tego wątpliwości. A to choćby z powodu numeru tytułowego, otwierającego ten doskonały album! Dlaczego uważam właśnie ten krążek dwudziestoletniego już wówczas Judas Priest za najlepszy i zarazem mój ulubiony, postaram się poniżej uzasadnić. Otóż nie jest wcale takie oczywiste, iż zaawansowani wiekiem muzycy nie mogą tworzyć już przebojowych numerów, bo są wypaleni oraz stetryczali i że jest to domena jedynie młodych, głodnych twórców. Można odnieść wrażenie, że w tej kwestii Judasi są chlubnym wyjątkiem potwierdzającym regułę. Bo o ile często się zdarza, że grupy o bogatym dorobku artystycznym najzwyczajniej w świecie odcinają kupony od swej przeszłości i zjadają swój ogon, o tyle Anglicy na swym dwunastym albumie dowalają do pieca aż miło, a tytułowy „Painkiller” jest tego najlepszym przykładem! Tak drapieżnie i z jajami Priest jeszcze nie brzmieli. Chyba nikt się wówczas nie spodziewał, że za sprawą tego utworu jak i całego albumu brytyjski kwintet rozrusza, jak by nie patrzeć, zatęchły i zalatujący trupem, świat ówczesnego heavy metalu. Ten zespół dojrzał, aby stworzyć takie właśnie dzieło skończone, obok którego nie można przejść obojętnie. Obwieścił światu, jak należy grać czystej krwi, rasowy, ostry i piekielnie dobry heavy metal. Takie szlagiery nie ukazują się codziennie. To muzyka, na której wychowały się całe tabuny fanów ostrej i ciężkiej muzyki na kuli ziemskiej – od power po death metalowców. A dowodem na to niech będzie choćby wyśmienity cover autorstwa nieodżałowanego Chucka Schuldinera i jego legendarnego zespołu Death. Utwór „Painkiller” otwiera genialne wręcz intro, grane na perkusji przez Scotta Travisa, nowego pałkera wypożyczonego z Racer X. Jego wybór to był strzał w dziesiątkę, powstał bowiem skład gotowy do nagrania jednej z najwspanialszych płyt w historii metalu. Pierwsze dźwięki kanonady bębnów w utworze tytułowym, otwierającym krążek zwiastują, że będziemy mieli do czynienia z szaleństwem na całego. Słychać, że ten chuderlawy jegomość nie wypadł sroce spod ogona, bo to co wyprawia na swoim instrumencie już na wejściu dosłownie zwala z nóg. Gwałtowne intro przeradza się w motoryczny rytm utworu, do którego po chwili dokooptowują ze swoimi przeszywającymi riffami K.K. Downing i Glenn Tipton. Do tego dochodzi jeszcze ciężki, miarowy bulgot basu, bezlitośnie okładanego przez Iana Hilla oraz wrzask Halforda, którego tembr wypruwa trzewia słuchaczy niczym rzeźnicki nóż. Po drugiej zwrotce i niemiłosiernym ryku Roba słyszymy mocarny riff, który balansuje na krawędzi power i thrash metalu, a następnie przechodzi w przerażający chór wokalisty, zakończony precyzyjnie wykonanym przyśpieszeniem. Moje uszy wypełnia w tym momencie łomot, który najlepiej potrafią docenić najstarsi słuchacze tego gatunku muzyki. Wtedy też zaczyna się wyborne solo Tiptona, które jest chyba najwspanialszym gitarowym popisem w historii metalu. Brzmienie, styl, technika mogą zachwycić swoją doskonałością każdego melomana, nie tylko fana gitarowego wymiatania. Również drugie, niezwykle spektakularne technicznie solo, zagrane pod koniec przez K.K. Downinga, komponuje się z agresywnością utworu i jest naprawdę brutalne. Moc, tempo, fantastyczna mięsista produkcja, nowoczesne i żywe brzmienie, bardzo naturalne w porównaniu ze sterylnie syntetycznym dźwiękiem poprzedniczki „Ram It Down”, zmasowany atak galopujących, ostrych riffów, perkusyjny ostrzał i megamocny, wszechpotężny wokal Roba Halforda to właśnie kwintesencja tej kompozycji. Jest ostro, drapieżnie, ale i niezwykle melodyjnie. „Painkiller” niewątpliwie był punktem przełomowym w karierze Priest. Śmiem twierdzić, że wszystko to co nagrał do 1990 roku, nijak się ma do geniuszu „Painkiller”. Wprawdzie przypomina on odrobinę grę z płyty „Defenders Of The Faith”, jest jednak o wiele bardziej rozbudowany, więcej w nim nowoczesności i agresji. Co rusz coś olśniewa, nawet gdy się przesłuchuje utwór po raz enty. To kompozycja która zmieniła ówczesne pojęcie o muzyce heavy metalowej, wprowadziła ją w inny wymiar i która już w momencie wydania stała się klasykiem. Jest natychmiast rozpoznawalna, będąc jednocześnie nierozerwalną częścią idealnej całości. Mimo iż od momentu premiery minęło już 26 lat, ta muzyka wciąż jest niesamowicie świeża i aktualna. Wciąż elektryzuje i poraża. Można nie lubić Judas Priest, można nie cierpieć wokali Halforda, ale jedno jest pewne, nawet przeciętny śmiertelnik z metalem nie mający nic wspólnego stwierdzi, że w tej muzyce jest to coś, jest klimat, jest magia, jest gitarowy wygar, wywrzeszczane wokale, intensywna praca perkusji, jednym słowem - czad. Jest to ponad wszelką wątpliwość najbardziej gitarowy utwór na tym albumie. Swoją bajeczną techniką Kenneth i Glenn po raz kolejny przypieczętowali swą czołową pozycję w świecie gitary.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 1
Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik.

Zobacz także

Inne tego wykonawcy Invincible Shield
4.9/5
54,99 zł
52,24 zł
Inne tego wykonawcy Priest... Live! (Reedycja)
5/5
50,99 zł
Megacena
48,44 zł
Inne tego wykonawcy Invincible Shield, płyta winylowa
5/5
149,39 zł
Megacena
141,92 zł
Inne tego wykonawcy Firepower
4.7/5
45,99 zł
43,69 zł
Inne tego wykonawcy Original Album Classics
4.7/5
85,99 zł
Megacena
81,69 zł
Inne tego wykonawcy Point Of Entry
4.8/5
42,99 zł
40,84 zł
Inne tego wykonawcy Painkiller
4.8/5
44,99 zł
42,74 zł
Inne tego wykonawcy British Steel
4.8/5
44,99 zł
42,74 zł
Inne tego wykonawcy 50 Heavy Metal Years
4.6/5
44,99 zł
42,74 zł
Inne tego wykonawcy Sin After Sin
4.8/5
44,99 zł
42,74 zł
Inne tego wykonawcy Redeemer Of Souls
4.7/5
44,99 zł
42,74 zł
Inne tego wykonawcy Killing Machine
4.7/5
44,99 zł
42,74 zł
Inne tego wykonawcy Turbo
4.6/5
44,99 zł
42,74 zł
Inne tego wykonawcy Stained Class
4.6/5
44,99 zł
42,74 zł
Inne tego wykonawcy Angel Of Retribution
4.9/5
55,99 zł
53,19 zł

Klienci, których interesował ten produkt, oglądali też

Podobne do ostatnio oglądanego