Wygląda na to, że niegdysiejszy absolwent szkoły artystycznej z San Francisco - któremu zupełnie wystarczało granie i śpiewanie dla przyjaciół w domowych i klubowych okolicznościach, na Zachodnim Wybrzeżu, a potem w nowojorskiej Greenwich Village - na serio zaczął robić karierę nagraniową. To już trzeci album nagrany w ciągu trzech lat pod opieką swego odkrywcy i opiekuna - Michaela Giry, niegdyś lidera avant-rockowych Swans, dziś szefa formacji Angels Of Light. Devendra Banhart jest już dziś zaliczany do nurtu zwanego psychodelicznym folkiem, lub, w skrócie, psych-folkiem, wskazuje się na jego powinowactwo artystyczne z Billem Callahanem (Smog), Bonnie "Prince'em" Billy'm czy Markiem Linkousem (Sparklehorse), ale te porównania są nieco naciągane i dla wszystkich stron krzywdzące.
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Nino Rojo
Wygląda na to, że niegdysiejszy absolwent szkoły artystycznej z San Francisco - któremu zupełnie wystarczało granie i śpiewanie dla przyjaciół w domowych i klubowych okolicznościach, na Zachodnim ...