Narzeczona (okładka  miękka, wyd. 05.2020)

Po przeczytaniu serii Rywalki oraz powieści Syrena z niecierpliwością czekałam na nową twórczość Kiery Cass. Niestety "Narzeczona" to po prostu gniot i nie da się tego inaczej określić. Relacje pomiędzy bohaterami są płytkie, świat przedstawiony jest bardzo papierowy, sami bohaterowie są po prostu irytujący. Fabuła nie trzyma się kupy i jest raczej przewidywalna. Nie chcąc spoilerować, napiszę, że zmiany uczuć głównej bohaterki (której imienia parę dni po przeczytaniu już nie pamiętam) są kompletnie niczym nie poparte i w zasadzie niezrozumiałe. Z plusów: momentami książka wciąga, opisy wnętrz zamku są ładne i sugestywne, postać królowej Valentiny i jej historia ma potencjał. Po przeczytaniu byłam bardzo zawiedziona. Liczyłam na coś znacznie lepszego...Mam nadzieję, że Kiera napisze coś nowego, czym zrehabilituje się po tej wpadce. Czekam z niecierpliwością!

Całkowicie się rozczarowałam. Głowna bohaterka bardzo denerwująca i notorycznie nie wie co ma ze sobą zrobić. Czy być z królem i być ozdobą czy może wyjść za przystojnego rzemieślnika? Akcja przez pierwsze 200 stron jest nudna i monotonna, potem rozkręca się odrobinę dzięki przyjaciółce Valentinie która jest żoną innego władcy. Potem nagła eksplozja wydarzeń, jakby autorka nie mogła opisywać ich stopniowo. Relacja głownych bohaterów jest bardzo prostoliniowa - on kocha ją bo widzi, że byłaby dobrą królową, natomiast ona kocha go tylko dlatego bo widzi w niej nie tylko damę do towarzystwa. Podobnie jej relacja z królem nie tryska ogromnymi fajerwerkami ( w porównaniu do Rywalek Maxon zachowywał się wobec Ami zdecydowanie inaczej). Hollis rozczarowywała mnie wielokrotnie swoim zachowaniem, powiedziałabym nawet że momentami było nierozsądne. Irytująca była także przyjaciółka Hollis Delia Grace, która zachowała się dwulicowo i najpierw pomagała Hollis zdobyć króla, a później... no cóż. Brakowało mi rozwinięcia postaci Nory, która miała swój charakter. Widać było, że autorka inspirowała się swoimi poprzednimi książkami - serią Selekcja oraz książką Syrena W pierwszej przeze mnie wymienionej serii główna bohaterka nie daje sobie w kaszę dmuchać przez co bardzo przypadła mi do gustu, ale także ma wątpliwości co do dworskiego życia (nawiasem mówiąc seria o Americe Singer jest zdecydowanie lepsza niż ta powieść!), natomiast bohaterka Syreny ma problem z zakazaną miłością. Jest podobny wątek "Rebeliantów" - w tym tytule nazwani są oni jednak Mrocznymi Rycerzami i niestety nie działają w swoim własnym imieniu (ale to już przekona się osoba, która dotrwa do jakiejś 270 strony). Podsumowując zmarnowałam 30 złotych i dwa wolne dni. Jedyny plus to piękna okładka, niezwykle wytworna i królewska. Zasmucił mnie brak postaci na grzbiecie książki jak to ma w przypadku pozostałych książek Kierry, ale cóż to nie ja ja projektowałam ;)

Mi osobiście bardzo spodobała się "Narzeczona", jednak zdecydowanie nie takiego zakończenia się spodziewałam. Mam niedosyt i czekam, jak dalej potoczy się historia Hollis, bo pomimo różnych opinii jest jedną z moich ulubionych postaci. Myślałam jednak, że koniec tego tomu będzie bardziej... No nie wiem, emocjonujące. Zabrakło mi wielu emocji, których bohaterowie powinni na końcu okazać, zwłaszcza po tym, jak autorka postanowiła to zakończyć. Nie chcąc spojlerować zakończę moją opinię w tym miejscu. Pomimo różnych niedociągnięć daje 5 gwiazdek i polecam przeczytać. Jednym się spodoba innym nie, ale jeśli jesteś fanem Kiery Cass to coś dla ciebie.

Po przeczytaniu całej serii Rywalek spodziewałam się czegoś świeżego po „Narzeczonej” i się nie zawiodłam! Piękna książka z brutalnym zakończeniem pokazuje, że nie każda miłość kończy się bajkowo.

Główna bohaterka jest paskudną postacią a wątek miłosny jest tak mocno oklepany, ze brak słów. Podczas czytania tej książki bardzo mocno sie męczyłam i myślę że nie sięgnę po kolejne tomy

Taka nijaka. Przewidywalna i słabo napisana, ale jeśli ktoś szuka czegoś lekkiego, do szybkiego przeczytania, to będzie w sam raz. Druga część jest już ciekawsza.

Bardzo przyjemnie się ją czytało. Fabuła wciąga dopiero jakoś po połowie książki. Ma niespodziewane zwroty akcji. Chętnie przeczytam drugą część.

Nie mogę doczekać się kolejnych części! Autorka jak w poprzednich książkach porywa i do ostatniego momentu nie możesz się oderwać! Polecam :)

Kontynuacja więc warto przeczytać poprzednią część, dla mnie świetna, lubię taką tematykę.

Takiego zakończenia się nie spodziewałam i jednak miałam nadzieję że skończy się inaczej