Lodowy rycerz i inne górskie osobliwości (okładka  miękka, wyd. 03.2019)

Sprzedaje empik.com : 24,29 zł

24,29 zł
39,90 zł porównanie do ceny sugerowanej przez wydawcę
Odbiór w salonie 0 zł
Wysyłamy w 1 dzień rob.

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń
Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

W naszym środowisku górskim działa przynajmniej kilku powszechnie znanych karykaturzystów. Każdy ma swój własny styl i punkt spojrzenia. Zazwyczaj wydają niewielkie tomiki, lub ilustrują większe książki górskie. Tym razem mamy do czynienia z czymś znacznie poważniejszym. Otóż Marek Konecki pokusił się o wybranie najbardziej reprezentatywnych rysunków ze swojej długiej, bo ponad 40-letniej kariery i opatrzył je odpowiednimi krótkimi historyjkami, które w luźny sposób nawiązują do tematu karykatury. Oprócz odgrzebanych uroczych staroci jest też spora dawka nowości, a chyba najmocniejszym punktem programu jest rozdział poświęcony ostatniej zimowej wyprawie na K2, oczywiście ukazanej w krzywym zwierciadle, choć bez nadmiernej złośliwości.

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1222852444
Tytuł: Lodowy rycerz i inne górskie osobliwości
Autor: Konecki Marek
Wydawnictwo: Annapurna
Język wydania: polski
Język oryginału: polski
Liczba stron: 414
Numer wydania: I
Data premiery: 2019-03-11
Data wydania: 2019-03-11
Forma: książka
Okładka: miękka
Wymiary produktu [mm]: 30 x 235 x 165
Indeks: 31702508
średnia 4,2
5
1
4
3
3
0
2
0
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
7 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
29-12-2019 o godz 21:09 przez: Anonim
Marek Konecki „Lodowy rycerz i inne górskie osobliwości” Warszawa 2019 Marek Konecki z wykształcenia fizykochemik z zamiłowania rysownik, taternik, satyryk, autor aforyzmów jak i wierszy czy krótkich form literackich. Należący do Stowarzyszenia Polskich Artystów Karykatury. Na swoim koncie ma wiele wystaw w Polsce, jak i zagranicą. Jego rysunki można było oglądać w czasopismach od 1975 roku. Ma również na swym koncie wydane książki. Na co dzień wykładowca w Szkole Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie. Trudno w paru zdaniach opisać tak barwną postać. Wolność wspinania. Kiedy wzięłam w dłonie książkę autora i zobaczyłam okładkę, pierwsze co wróciłam wspomnieniami w lata młodości. Niestety są one bardziej, że tak powiem szlakowo - wycieczkowe niż wspinania autora. Polskie góry zwiedziłam w większym zakresie, wędrując w grupie młodzieży/ wtedy nazywało się to obozy dla młodzieży/. Pozostało trochę wspomnień i Górska Odznaka Turystyczna /pochwalę się złota/, wydana na podstawie książeczki z wpisami z tras oraz pieczątkami. Biorąc pod uwagę moje znikome osiągnięcia z dużą ciekawością zagłębiłam się w lekturze tej książki. Kiedy ja oglądałam góry z pozycji pieszego, autor intensywnie wspinał się głównie w Tatrach, przez dwadzieścia lat. Później nadal były wspinaczki, ale doszły rysunki, wiersze oraz krótkie opowiadania czy parę anegdot, aforyzmów - w formie, jak to na autora przystało, humorystycznej. Bowiem książka przeplatana jest jak dywan polnych kwiatów na halach. A jako, że tylko tam rosną najbardziej niespotykane rośliny, tak i książka jest wyjątkowa i niespotykana, jak to kolorowe piękno natury. Wiersze mieszają się z zabawnymi, krótkimi formami literackimi wśród kpiarskich rysunków. Cała książka pachnie górami i wspomnieniami, albowiem te wspomnienia mają wyjątkowo intensywny zapach. Bardzo przyjemny dla czytelnika. Upływ czasu, zmienia wszystko, ale nie nasze wspomnienia. W dobie, gdzie nie nadążamy za rozwojem cywilizacji, żyjąc w biegu i pogoni ciągle za czymś za kimś…góry trwają w swym majestacie i pięknie. Jak kobieta; tajemnicze, na swój sposób zalotne, którym nie można się oprzeć. Miejsce, gdzie my odnajdujemy spokój i wyciszenie, taternik jest w swoim świecie. Tak, jak autor, kpiarz nad kpiarzy zaprasza nas tam, pilnując byśmy nie odpadli od ściany. Trudno nie wspomnieć o poetyckich zdolnościach autora, który w zabawny sposób łączy lirykę z dowcipem : „….W górach zielonych opadła brutalnie strącona rosa, a obudzonym świstakom opadły szczęki…..” / str.51, rozdział „ Na cały głos”/ Charakterystyczne również jest to, że autor w mini opowiadaniach nie używa imion, nazwisk. Tak jakoś bezosobowo, ale myślę, że powód był jeden, nacisk na zjawisko a nie osobę. Dodatkowym plusem książki jest opis wyprawy na K2 w Karakorum oraz wybór autora znakomitych wspinaczy oraz osób zasłużonych dla Tatr i Zakopanego, jak autor w rozdziale 12 ich opisuje. Resumując, warto sięgnąć po książkę. Podobno się tak nie mów, ale czytelnik mi wybaczy: humor z górnej półki .W sposób lekki, subtelny i dowcipny autor nie tylko nas rozbawia, ale i uczy. Przynajmniej w moim wypadku, poszerzyłam swą wiedzę / przy raczej niewiedzy/ na temat gór i alpinizmu. I kiedy dotrzemy do ostatniego rozdziału, żałujemy, że to już koniec. Mój wielki szacunek dla osób uprawiających alpinizm, bo sama przy mojej fobii - lęku wysokości, bym odpadła przerażona na metrze, na boulderingu w cichej nadziei na dobry materac. Lespedeza
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-04-2019 o godz 19:42 przez: Bernardeta Łagodzic-Mielnik
W górach z ołówkiem w ręku Literatura górska to zwykle dwa rodzaje książek - biografie wspinaczy, które ukazują ich osiągnięcia i wyczyny oraz książki relacjonujące jedną lub kilka wypraw. Publikacja Marka Koneckiego to coś zgoła innego. Nietuzinkowego, wesołego i przyjemnego dla oka oraz ucha. Jej Autor wspina się i rysuje. Współpracuje z górskimi pismami takimi jak "Taternik". W swojej duszy ma pokłady dobrego humoru, stać go i na ironię i na satyrę. W swojej książce tak właśnie podchodzi do górskiego świata, który nie jedno ma oblicze. Bo przecież góry to i rodzime Tatry w których spotkać można i amatorów wspinaczki i turystów w szpilkach i zawodowców trenujących przed poważnymi wyprawami, i piętrzące się dumne Himalaje. Górski świat to wiele nakładających się na siebie obrazów. To historia - ta wielka i wspomnienia z czasów młodości. O górach mówią ci, którzy zapisują się na wieki w kronikach himalaizmu, ale też i ci, którzy podjechali fiakrem do Morskiego Oka i spojrzeli na Mięguszowickie Szczyty czy Rysy. A co ma do powiedzenia Marek Konecki? Tytuł składa się aż z dwunastu rozdziałów, a w każdym z nich jest sporo interesujących rysunków i zapisanych słów, które naprawdę są w stanie i rozbawić i dać do myślenia. Rozdział pierwszy to wspomnienie polskiej wyprawy na K2 na przełomie 2017 i 2018 roku mającej na celu pierwsze zimowe poskromienie tej góry. Rozdział ostatni to słów kilka o sławach górskich - znanych himalaistach z Polski i zagranicy, których nazwiska są kojarzone z wybitnymi wyczynami i profesjonalną wspinaczką. Pozostałe rozdziały to refleksje o partnerze idealnym, górskich osobliwościach, kobietach w górach, specyfice wspinania i sztuce łojenia gór, uczeniu się dorównywania kozicom na wysokości. Z przymrużeniem oka Marek Konecki pisze o różnych sprawach związanych z chodzeniem pod górę i w dół. A wszystko okraszone jest humorem, ironią niekiedy ocierającą się o krytykę, podprawione pikantnie i groteskowo. Ujęte poważnie i niepoważnie zarazem. Styl i język są jak na książkę górską bardzo nietypowe i oryginalne. Brakuje patosu, brakuje wypięcia piersi i sztucznego zachwytu. Przez to świat gór, nawet tych najwyższych staje się bardziej przystępny i ludzki. Książkę czyta się lekko i przyjemnie. Lekturze towarzyszy śmiech i zdystansowane podejście do tematu. Góry można czasem wziąć na wesoło. Tytuł można czytać jednym ciągiem, ale lepiej dawkować go sobie po trochę, po kilka tekstów dziennie. Lektura zadowoli tych, którzy biorą życie na wesoło, ale i tych, którzy zakochali się górach po grobową deskę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-12-2019 o godz 21:06 przez: Anonim
Konecki to mój ulubiony autor, rysunków i humoresek. Poznaliśmy się kiedyś Tatrach, ale pewnie mnie nie pamięta.Nawet wspinaliśmy się gdzieś na Granatach.Od początku śledzę jego rysowanie i pisanie, od końca lat 70, po jego debiucie w piśmie Taternik. Człowiek renesansu (patrz Wikipedia, można sobie o nim tam poczytać), chyba tak, chociaż kiedyś powiedział, że wolałby renesans człowieka. Niezwykle skromny, z cechą, którą ze świecą szukać, bo to mistrz autoironii.Zresztą potwierdza to jego ostatnia książka, o której chcę napisać kilka słów. Większość jej zawartości to właśnie autoironiczne rysunki i teksty. Cóż, przeglądając to co wydał Konecki i to co już opublikował,można rzec, że książka jest takim "wyciągiem" z tego co powstało w ciągu lat 40, co zresztą jako info. zostało podane na okładce. Mimo tego, że jako baczny obserwator jego oryginalnej twórczości znam większość prac, zgromadzenie w jednym miejscu tak smacznych kąsków dla oczu i umysłu, sprawia doznania, które trudne są do opisania. No chyba, że widok Mnicha z Morskiego Oka. Trochę inaczej jest z tekstami, z których zaledwie część ujrzała światło dzienne w formie publikacji. Część z nich dobrze przylega do ilustracji, a inne znów stanowią swobodne wariacje, flirtują z obrazem. Jest to ciekawe, i moim zdaniem, daje przestrzeń do namysłu i własnej interpretacji. To jest książka, album z pisanymi kawałkami (nieczęsty rodzaj pozycji wydawanej przez rysowników satyrycznych, którzy wydają zwykle serie rysunków)) pozornie jedynie do śmiechu, raczej skłania do myślenia głownie ludzi kochających góry, i alpinizm. Choć zawarte treści są moim zdaniem uniwersalne. W końcu wspinamy się wszyscy czy w górach czy na nizinach!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-12-2019 o godz 21:19 przez: Anonim
A tu niespodzianka. Konecki wydawał ostatnio prozę w postaci "Kalendarium kpin" i Księgi kpin"i zebrało mu się na wydanie najlepszych swoich rysunków o wspinaniu ze swej wieloletniej kariery rysownika. Chyba to takie podsumowanie działalności na tym polu.Zawartość, jak pisze autor, głownie dla dziewczyn i chłopców taterników z "tamtych" lat 70. ale jak podkreśla Konecki, nie tylko. Sentyment, sentymentem ale trzeba iść z duchem czasu,prawda. Mamy więc coś "na ząb" o ceprach, którzy zawsze robili tłok w górach, o biurokracji, która do tej pory nie ustępuje nam o krok, może tylko niektóre jej formy są łagodniejsze, niż za "komuny". Wspinanie skałkowe, a jakże, a ostatnio tak modne "nowoczesne" dykta i panele, czyli coś dla współczesnych łojantów! Jest lato i zima w ukochanych przez Autora Tatrach.Zmienił się sprzęt, technologie ale na szczęście mentalność i górskie grzechy główne pozostają te same jak przed 40 laty. Bo inaczej o czym Konecki miałby rysować. Są w książce Himalaje, alpinizm kobiecy (a jakże). Jakby na zachętę dla czytelnika otwiera ją kalendarium ostatniej narodowej wyprawy na K2, napisane zdarzenie po zdarzeniu ale lekko i przyjemnie, rysunki, jak pozostałe pyszne.Na zakończenie książki jest mała wyliczanka wybranych postaci alpinizmu. Wybór jak wybór, ktoś inny jedne postaci by pominął a jeszcze wiele dodał. Autor uprawiając te ryzykowną grę, bo każdy wybór żywych postaci jest taki, pomijając np. Tytusa Chałubińskiego, który nie może mieć do autora pretensji, zrobił to zapewne z taternickim spokojem. Bo przecież alpinizm to w ogóle ryzykowna gra. Miłej lektury wszystkim... Jan
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-12-2019 o godz 21:13 przez: Anonim
Jako że wcześniej znałem jedynie rysunkową (nota bene znakomitą) twórczość Marka Koneckiego, po tej pozycji spodziewałem się po prostu zbioru najbardziej jajcarskich i najpopularniejszych kompozycji powstałych podczas 40 lat pracy tego satyryka-górołaza. I nie zawiodłem się! Lepiej - nie zawiodłem się z nawiązką, bo poznałem tego autora od zupełnie nowej, literackiej strony. Jestem świeżo po lekturze tej zręcznie skomponowanej hybrydy, na którą składają się rysunki satyryczne, a także teksty - zarówno prozatorskie, jak i poetyckie. Te wszystkie elementy w sposób niezwykle lekki i humorystyczny opisują m.in. ludzką pychę, wszechwładzę mediów, chęć imponowania, małostkowość, owczy pęd i wiele innych ponadczasowych zjawisk właściwych dla naszego gatunku. Kolejnym mocnym wymiarem tych refleksji jest groteskowa marność istoty ludzkiej wobec sił natury, co w przezabawnej i nienapuszonej formie podawane jest czytelnikowi niemal na każdym kroku. Każdy z pewnością zainteresuje się oryginalnym stylem autora i sposobem postrzegania świata, natomiast dla miłośników gór będzie to prawdziwa uczta! Konecki nie tylko wspomina swoje młodzieńcze i nieco późniejsze lata spędzone na stromych ścianach, ale przytacza też anegdoty o gigantach i twórcach polskiego himalaizmu, których poznał osobiście. To bezdyskusyjnie polecenia godna rysunkowo-literacka mieszanka autoironii, refleksji o współczesnym świecie i znakomitych żartów, które skłaniają do spojrzenia na siebie samego z boku. A może własnie z góry. Ryszard
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-12-2019 o godz 21:12 przez: Anonim
Jako że wcześniej znałem jedynie rysunkową (nota bene znakomitą) twórczość Marka Koneckiego, po tej pozycji spodziewałem się po prostu zbioru najbardziej jajcarskich i najpopularniejszych kompozycji powstałych podczas 40 lat pracy tego satyryka-górołaza. I nie zawiodłem się! Lepiej - nie zawiodłem się z nawiązką, bo poznałem tego autora od zupełnie nowej, literackiej strony. Jestem świeżo po lekturze tej zręcznie skomponowanej hybrydy, na którą składają się rysunki satyryczne, a także teksty - zarówno prozatorskie, jak i poetyckie. Te wszystkie elementy w sposób niezwykle lekki i humorystyczny opisują m.in. ludzką pychę, wszechwładzę mediów, chęć imponowania, małostkowość, owczy pęd i wiele innych ponadczasowych zjawisk właściwych dla naszego gatunku. Kolejnym mocnym wymiarem tych refleksji jest groteskowa marność istoty ludzkiej wobec sił natury, co w przezabawnej i nienapuszonej formie podawane jest czytelnikowi niemal na każdym kroku. Każdy z pewnością zainteresuje się oryginalnym stylem autora i sposobem postrzegania świata, natomiast dla miłośników gór będzie to prawdziwa uczta! Konecki nie tylko wspomina swoje młodzieńcze i nieco późniejsze lata spędzone na stromych ścianach, ale przytacza też anegdoty o gigantach i twórcach polskiego himalaizmu, których poznał osobiście. To bezdyskusyjnie polecenia godna rysunkowo-literacka mieszanka autoironii, refleksji o współczesnym świecie i znakomitych żartów, które skłaniają do spojrzenia na siebie samego z boku. A może własnie z góry. Ryszard
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-01-2020 o godz 15:08 przez: Anonim
Konecki satyryk rysujący specjalizujący się w tematyce górskiej, to ewenement na skalę nie tylko krajową. Chyba najbardziej inteligentny i przenikliwy ze znanych mi rysowników-wspinaczy (Sas-Nowosielski, Pytlik, Bajo). Jak sam gdzieś powiedział rysuje jak mu akurat pasuje, raz uproszczoną kreską, innym razem wielce wysublimowaną. Spotkałem Go w latach 90-siątych gdy rysował dla Rzepy. Potrafił w ciągu niecałej pół godziny znaleźć pomysł do ilustracji jakiegoś tekstu i narysować. Jest to o tyle ciekawe, że nie skończył żadnej uczelni plastycznej, choć z czasem uzyskał uprawnienia zawodowe przez komisję Ministerstwa, na podstawie swojego dorobku. Dobrze, że powstałą ta niebywała książka, bo najważniejsze rysunki o tematyce górskiej Koneckiego można w niej znaleźć. Jest co oglądać i smakować. Gratulacje. TM
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik.

Zobacz także

Klienci, których interesował ten produkt, oglądali też

Podobne do ostatnio oglądanego