Impreza sąsiedzka (okładka  miękka, wyd. 06.2022)

Fajna

Ok

„Impreza sąsiedzka” to bez wątpienia thriller psychologiczny, który mocno trafia do naszej wyobraźni. S.E. Lynes stworzyła historię wstrząsającą, która niestety, choć jest fikcją, nie wykluczone, że miała podobny przebieg w prawdziwym życiu. Na świecie każdego dnia dochodzi do zaginięć dzieci. To ogromny cios dla rodziców. To ból, który każdego dnia rozrywa serce na najdrobniejsze kawałki. Podobnie czuła Ava, bohaterka książki „Impreza sąsiedzka”. Zawsze, gdy wraca myślami do tamtego poranka, w jej serce wdziera się rozpacz, oraz złość na samą siebie, że nie zadbała o bezpieczeństwo swej córki. Abi została porwana tuż sprzed drzwi własnego domu. S.E. Lynes w pełni oddała emocje głównej bohaterki. Jej żal, ale również wolę walki o odnalezienie córki. Gdy już wszystkie ślady prowadzą na manowce, pewna sąsiedzka impreza rzuca nowe światło na wydarzenia z dnia zaginięcia dziewczynki. Jeden „niewinny” komentarz gości na imprezie Lovegoodów, sprawia, że nadzieja Avy na odnalezienie córki odżywa. Czy jest ona płonna? Czy może jednak płomień nadziei doprowadzi do odnalezienia Abi? „Impreza sąsiedzka” jest thrillerem psychologicznym, który w pełni czerpie z definicji gatunku. Choć akcja nie pędzi na złamanie karku, to mocnym punktem tej historii są psychologiczne rozważania, rozterki osoby, którą los tak brutalnie doświadczył. Zaginięcie dziecka jest ciosem najmocniejszym. Nie sprawia ran fizycznych, lecz psychiczne otarcia pozostawiają ślad do końca życia. Nie chcę zdradzać Wam fabuły tej książki. Niech przyjemność poznania tej historii będzie dla Was otwarta. A otwierając ten thriller, przygotujcie się na chwile wzruszeń. S.E. Lynes pokazuje również jak człowiek dla pieniędzy, może okazać się kimś innym. Zakończenie tej historii stworzyło w moje głowie pewną próżnię, w której zadawałem sobie pytanie CO? JAK? DLACZEGO? … Zresztą to było kłębowisko pytań, na które odpowiedzi szukam do tej pory. Po prostu finał zwalił mnie z nóg. A to w thrillerze psychologicznym jest stanem pożądanym. Dlatego, jeśli pożądacie mocnych wrażeń, to najnowsza książka S.E. Lynes jest właśnie dla Was. Uwaga – przygotujcie się na mocny cios!!! Książka „ Impreza sąsiedzka” ukazała się nakładem Wydawnictwa Filia, Filia Mroczna Strona

Oj to bardzo niepokojąca książka! W momencie, kiedy dowiadujemy się, że córeczka Avy zniknęła poznajemy jej myśli, segregację zdarzeń i każdy nawet najdrobniejszy czynnik, który mógłby mieć wpływ na to, że nagle jej w wózku nie było. Sama bohaterka wciąż roztrząsa sprawę na nowo, my poznajemy mniej więcej czas od kiedy spuściła ją z oczu, jednak wymiarom sprawiedliwości niekoniecznie przedstawia go dokładnie. Przytłoczona wyrzutami sumienia nieco umniejsza swoją winę. Dosyć ciekawą postacią jest tutaj jej mąż, który ani razu nie obwinia jej o zniknięcie ich dziecka. Jednak bywały momenty, kiedy już miał się z czegoś zwierzyć, ale w ostatniej chwili się rozmyślał. Sąsiedzi niby również im współczują, choć nie do końca miałam do nich zaufanie. Nawet matkę tej dziewczynki podejrzewałam o niekoniecznie dobry rozum, gdyż znając jej myśli nie bywała stabilna emocjonalnie. Z pewnością nie uważam jej za osobę nadopiekuńczą, ani jakoś tak nie bardzo widziałam ją w roli odpowiedzialnej matki. W sumie wpływ na to mogło mieć wiele czynników, jednak to tylko moje zdanie. Każde wydarzenia poznajemy naprzemiennie, raz jest to czas w którym znika dziewczynka, innymi razami jej wspomnienia, które często powracają, a niekiedy czas w którym na świecie jest już ich kolejne dziecko. Niby postacie są dokładnie opisane, ale u każdego jest zachowany motyw tajemniczości, pewnych podejrzeń, które w nas wyzwalają. Nawet ich zwyczajne rozmowy nie kończą się zwyczajnie, nie chodzi o podejrzenia z których chcą się wyspowiadać, tylko o drobne szczegóły na które zwracałam uwagę. Można by rzec, że wciąż miałam na nich oko;-) Z biegiem czasu co nieco zacznie się wyjaśniać, ale nie takiego obrotu sprawy się spodziewałam. Tym bardziej zachowania pewnych osób były dziwne. Przez długi czas miałam nadzieję, że dziecko się odnajdzie. A czy tak się stało? Czy możliwe jest, że została porwana, tak jak ktoś tutaj zasugerował? A może miała niefortunny wypadek? Albo... W sumie doczytajcie sami:-) Koniec jeszcze długo będzie dźwięczał w waszej głowie...

BRUNETTE BOOKS Wystarczyło zaledwie pięć minut, by życie Avy zamieniło się w koszmar. Ava zostawiła swoją dwuletnią córeczkę zapiętą w wózku i poszła na moment na piętro. Kiedy wróciła na dół okazało się, że Abi nie ma, a drzwi są otarte. Zrozpaczona matka rozpoczyna przeszukiwać dom i okolice. Rok później, gdy dostają zaproszenie na przyjęcie od sąsiadów Lovegoodów, Ava nie chce tam iść. Nie może znieść widoku miejsca, w którym zniknęła Abi i nie chce spędzać czasu z ludźmi, którzy nie podzielają hej żalu. Jej mąż Matt namawia ją by tam poszli. Aa dowiaduje się czegoś nowego o dniu, w którym zaginęła Abi. Okazuje się, że Ava nie zna wszystkich szczegółów feralnego dnia. Czy Ava dowie się, co stało się z jej córeczką? Przeczytajcie to dowiecie się. "Impreza sąsiedzka" to genialny thriller, a ja uwielbiam czytać takie historie. Tą powieść jest o tragedii rodzinnej, bólu, nadziei, tajemnicach, sekretach, obłudzie i fałszu. Autorka wymyśliła rewelacyjną fabułę i skonstruowała takich bohaterów, którzy podnoszą ciśnienie czytelnikowi. Autorka poza przerażający temat. Impreza sąsiedzka, podczas której zaginęło dziecko i to wszystko przez nieuwagę dorosłych. Autorka potrafi trzymać czytelnika w napięciu i niepewności do samego końca. Podczas czytania cały czas zastanawiałam się, co stało się z dziewczynką. Z wielkim zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów i poszukiwania dziecka. Na dodatek autorka to niezła manipulantka, bo ciągle podsuwała mylne tropy. Emocje gwarantowane. Ja przeżywałam to wszystko ogromnie. To jest nie do wyobrażenia jak musi czuć się matka w takiej sytuacji. Jeśli jesteście ciekawi jak radziła sobie z tym Ava koniecznie przeczytajcie. Nie będziecie żałować ani minuty z tą książką. Ja wchłonęłam błyskawicznie tę książkę i nie mogłam od niej oderwać się ani na chwilę. Gwarantuję, że jeśli macie bujną wyobraźnię to ta historia rozwali Was emocjonalnie i podskoczy Wam ciśnienie. Zakończenie bardzo mnie zaskoczyło i wbiło w fotel. Rewelacja! Polecam gorąco!

Jeden błąd, jedna chwila i cały świat się wali. 🔸️ Ava na chwilę zostawia trzyletnią córeczkę w wózku. Tylko na moment, jest przypięta, a drzwi są zamknięte. Ma kilka minut zanim mała Abi zacznie marudzić i domagać się obiecanego spaceru. Potrzebuje tylko chwili na oddech. Ale Abi znika, a drzwi są otwarte. Gorączkowe poszukiwania, policja, nagłaśnianie i plakaty w każdym możliwym miejscu, nie przynoszą rezultatu. Dziewczynka zaginęła bez śladu. Ava wciąż nie traci nadziei, jednak coraz bardziej pogrąża się w depresji. Oboje z mężem nie radzą sobie z tą sytuacją, unikają ludzi, oddalili się od najbliższych przyjaciół. Nie mogą przeżyć prawdziwej żałoby, a jednocześnie przeżywają ją codziennie. Oboje wykańcza ta sytuacja i wiedzą, że powrót do życia będzie bardzo trudny. Mija rok i nadal nic nie wiadomo. Kiedy ich sąsiedzi wydają przyjęcie, by pochwalić się rezultatami przebudowy domu, Matt namawia żonę, aby poszli. Może to będzie ich pierwszy krok, by zacząć wracać do “ludzi”. Nawet nie wiedzą, że to przyjęcie stanie się punktem zwrotnym w ich życiu. 🔸️ Podczas imprezy i dzięki nadwyżce spożytych procentów, Ava dowiaduje się nieoczekiwanych faktów. Wyrywa się ze szponów marazmu, by łączyć strzępki zdań, słów wyrwanych z kontekstu, mimochodem rzuconych uwag. Zaczyna pytać, dociekać i splatać wszystko w jeden warkocz. Kiedy w końcu dotrze do prawdy, okaże się, że ma ona drugie dno, jeszcze bardziej szokujące i przerażające. 🔸️ Nie ma tu wartkiej akcji pędzącej z rozdziału na rozdział. Połowa książki, to rozdziały poświęcone temu, co przeżywają rodzice, ich emocje, ich rozpacz. Może to się wydać monotonne, powolne, ale wiem, że dla nas czytelników potrzebne, by nakreślić obraz rodziców pogrążonych w rozpaczy, zamkniętych w swoim świecie strachu i niewiedzy co stało się z ich dzieckiem, gdzie jest i czy jeszcze żyje. Wraz z pytaniami i dociekaniem Avy akcja przyśpiesza. Ta książka jest warta przeczytania i niesie za sobą wiele emocji.

Ava zostawiła swoją córkę w wózku tylko na 5 minut. Pasy były zapięte, więc kobieta była pewna, że córka jest bezpieczna. Kiedy zeszła na dół, drzwi były otwarte, a Abi nie było. Rok później sąsiedzi kobiety organizują imprezę z okazji przebudowy domu. Ava nie chce iść, ale jej mąż Matt gorąco ją namawia na wyjście z domu i ona w końcu się zgadza. I to właśnie wtedy, na imprezie sąsiedzkiej dowiaduje się jednego zdania, które rzuca nowe światło na wydarzenia z tamtego dnia. Czy Ava wreszcie dowie się, co przytrafiło się Abi? Przekonacie się podczas czytania. Nie lubię kłamstw. Uważam, że prawda w końcu i tak wyjdzie na jaw. Wystarczy głupi błąd, przypadek, ukradkowy uśmiech, czy ironiczny komentarz, by zapaliła się nam w głowie ostrzegawcza lampeczka i abyśmy, niczym rasowy detektyw, zaczęli pytać i sprawdzać. Nic już nie jest w stanie powstrzymać naszej podejrzliwości, dlatego będziemy drążyć, dopóki nie dowiemy się wszystkiego o tym, co nas nurtuje. Nie inaczej było w tej książce. Wystarczyło jedno zdanie, a dzień zaginięcia Abi nabrał zupełnie innych barw. Jeszcze ciemniejszych i mocniej przeszywających serce. Autorka od samego początku zaprasza nas do głowy zrozpaczonej matki, gdzie na bieżąco czujemy rozgrywający się w jej życiu dramat. Każdy chce, aby pogodziła się ze stratą i zostawiła sprawę, ale ona nie potrafi. Bo żadna matka tego nie zrobi. Nie zapomni swego dziecka, a rozpacz jest tym większa, kiedy nie wie, co się z nim dzieje. Kiedy obwinia się o każdą zmarnowaną sekundę feralnego dnia. To, co teraz odkryje Ava jeszcze bardziej zburzy jej spokój i jej życie już nigdy nie wróci na poprzedni tor. Nie polubiłam tutaj, nie licząc Avy, żadnego z bohaterów. Wieje od nich fałszem i obłudą na kilometr, więc wychodzi na to, że autorka dobrze wykonała swoją pracę. Książka jest wciągająca i szybko się ją czyta, więc jeśli lubicie się powkurzać, to zapraszam do czytania. Bo nie ma to jak sąsiedzi i ich imprezki, prawda?

"Impreza sąsiedzka" to trzymający w napięciu thriller psychologiczny S.E.Lynes. Wystarczyła chwila nieuwagi, by dwuletnia Abi rozpłynęła się w porannej mgle. Od tamtego wydarzenia minął rok, a wciąż nie wiadomo co stało się z dziewczynką. W trakcie sąsiedzkiego przyjęcia rzucony niedbale komentarz wywoła lawinę, która sprawi, że Ava zupełnie inaczej spojrzy na dzień, który przeżywała tysiące razy. Początek to emocjonalny rollercoaster, gdy bezradnie obserwuję miotającą się matkę, której przed momentem zaginęło dziecko. Jedyne co czuje, to narastająca rozpacz i chwytający za gardło obezwładniający strach. "Tra­ge­dia jest jak cho­ro­ba za­kaź­na. Lu­dzie cię uni­ka­ją. Nie chcą się za­ra­zić". Rok później Ava uczęszcza na terapię, a wspomnienia z tragicznego poranka, który zmienił jej życie w koszmar, wypaliły się już na zawsze w jej umyśle. Przeżywa je wciąż na nowo, nieskończoną ilość razy roztrząsa, co mogła zrobić inaczej. Jak straszne to musi być uczucie, gdy twoje dziecko znika, a ty nie masz pojęcia, co się z nim stało. Poczucie winy, niewiedza, trudność związana z brakiem możliwości przeżywania żałoby, a jednocześnie codzienna żałoba, jest jak trucizna, która niszczy umysł i ciało. Kluczem do rozwiązania zagadki stała się postać młodej dziewczyny cierpiącej na zespół Angelmana nazywany syndromem uśmiechniętej kukiełki. Jest to choroba genetycznym, która objawia się upośledzeniem umysłowym i ruchowym, napadami nieuzasadnionego śmiechu, a ruch przypomina ruchy marionetki z powodu sztywnych nóg. Nie spodziewałam się tak genialnie przemyślanej intrygi. Na mojej półce już od dawna czeka pierwsza powieść S.E.Lynes "Matka", w końcu nadeszła jej pora

To pytanie będziesz sobie nieustannie zadawać podczas czytania tej książki, niczym mantrę: CO SIĘ STAŁO Z ABBY?! Zginęła, czy została uprowadzona?! Tajemnicze zaginięcie tej dwulatki nie da Ci spokoju, nie pozwoli odłożyć książki. A katorgii, które przeżywa jej matka od prawie roku, od tamtego poranka, myśli wyniszczające ją niczym choroba - to, że nie zamknęła tych cholernych drzwi! Że zostawiła Abby samą w holu na kilkanaście minut! Ale przecież przypiętą w wózku, spokojną. Odczujesz je wszytkie na własnej skórze. To ty będziesz Avą. Kobietą, które bardziej lewituje niż żyje. Fabuła, która w dużej mierze koncentruje sie na myślach i uczuciach Avy dla mnie jest zaletą, choć sądzę, że wielu uzna to za nużące🤷‍♀️ Ava i Matt rozsypali by się już dawno na milion drobych kawałeczków po zniknięciu córeczki, ale muszą żyć, dla synka. Zaproszenie na przyjęcie do Lovegoodów z okazji zakończenia, trwającej rok przebudowy, która była na ustach całej okolicy i każdy chce zobaczyć i "zamek" nic nie obchodzi Avę. Niechce tam iść. Jednak pod naporem mężem i wkrzesania próby powrotu do świata żywych ostatecznie zgadza się pójść na chwilkę, oczywiście z synkiem na piersi. Jak to bywa na tego rodzaju imprezach alkohol leję się strumieniami, a język rozwiązuje. Można usłyszeć różne rzeczy, komuś zbierze się na wylewność... Ava zacznie na nowo analizować poranek zaginięcia Abby, dostrzegać rzeczy, których wcześniej nie zauważyła... Książkowy thriller psychologiczny z mocnym zakończeniem! Pełen napięcia i sekretów😈 Znakomity pomysł na fabułę i sposób jej poprowadzenia! Czuje sie w 100% usatysfakcjonowana lekturą👌

To nie mogła być prawda. Zostawiła ją zapiętą w wózku tylko na krótką chwilę. Przecież nie mogła się po prostu rozpłynąć, nie mogła zniknąć. Była bezpieczna. Prawda? Avie przyjdzie zmierzyć się z tragedią, jakiej nigdy nie była nawet w stanie sobie wyobrazić... Szczerze mówiąc książka ta z samego gatunkowego thrillera czerpie niewiele. Zdecydowanie bliżej jej do dramatu obyczajowego z mocno rozbudowanym tłem psychologicznym. Niemniej jednak bezsprzecznie ma w sobie coś magnetyzyjącego - emocje, które ze względu na tematykę, głęboko poruszają. Początek to przytłaczająca mieszanka rozpaczy i przerażenia, tak doskonale zobrazowana, że niemal czujemy ją w kościach. Natomiast później akcja toczy się już raczej niespiesznie. Autorka mozolnie tka swoją historię, skupiając się w głównej mierze na wnikliwym ukazaniu kreacji postaci i ich wzajemnych złożonych relacjach. I gdy czujemy się komfortowo, gdy przesiąkamy tą monotonnością, nagle kompletnie niespodziewanie uderza w nas plot twist, który wbija w fotel. A tuż za nim kolejny. I to jest właśnie fenomen tej pozycji - zaskakuje nas w najmniej oczekiwanym momencie. Lynes w stworzonej przez nią historii ukazuje, że czasami jedno wypowiedziane mimichodem słowo, jeden ukradkowy gest, może głęboko zakorzenić się w naszej świadomości. I nigdy nie da o sobie zapomnieć, przekształcając się koniec końców w obsesję - co przy tak ogromnej stracie jest całkowicie zrozumiałe. "Impreza sąsiedzka" to pozycja niezwykle emocjonalna. Gorzka, niepokojąca i dogłębnie poruszająca - warta przeczytania.