Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.
Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Sprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
Piękna i dramatyczna, a zarazem zachwycająca, opowieść o losach jednej rodziny. Marilynne Robinson jest laureatką nagrody Fundacji Hemingwaya za książkę Dom nad jeziorem smutku. Teraz ta budząca emocje książka trafia do rąk Czytelników. Historia Ruth i jej młodszej siostry Lucille stanowi fabułę powieści. Ich wychowanie przebiega w sposób przypadkowy: najpierw trafiają pod opiekę troszczącej się o nie babci, następnie dwóch komicznie nieudolnych sióstr dziadka i wreszcie Sylvie, ekscentrycznej, nieprzystosowanej społecznie ciotki. Ruth i Lucille mieszkają w domu rodzinnym w Fingerbone, prowincjonalnym mieście leżącym nad jeziorem, w którym – w wyniku spektakularnej katastrofy kolejowej – zginął dziadek bohaterek. Kolejną ofiarą, którą pochłonęło jezioro jest matka dziewczynek. Zjechawszy samochodem z urwiska, ginie także w otchłani wody. Miasto, będące tłem akcji jest miejscem zarówno magicznym, jak i typowym: „zna swoje miejsce w szeregu za sprawą dominującego okolicznego krajobrazu, nieprzewidywalnej pogody i świadomości, że cała historia ludzkości rozegrała się gdzie indziej”. Trudy dorastania sióstr idealnie obrazują cenę straty i przetrwania, a także niebezpieczeństwo samotności. Dom nad Jeziorem smutku to niezwykle poruszająca historia rodziny, którą mimo przeciwności losu łączy ogromna więź.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
ID produktu: | 1093427174 |
Tytuł: | Dom nad jeziorem smutku |
Tytuł oryginalny: | Hausekeeping |
Autor: | Robinson Marilynne |
Tłumaczenie: | Fladziński Wojciech |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo M |
Język wydania: | polski |
Język oryginału: | angielski |
Liczba stron: | 212 |
Numer wydania: | I |
Data premiery: | 2014-03-12 |
Rok wydania: | 2014 |
Data wydania: | 2014-03-12 |
Forma: | książka |
Okładka: | miękka |
Wymiary produktu [mm]: | 20 x 150 x 247 |
Indeks: | 14532016 |
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Dom nad jeziorem smutku
Piękna i dramatyczna, a zarazem zachwycająca, opowieść o losach jednej rodziny. Marilynne Robinson jest laureatką nagrody Fundacji Hemingwaya za książkę Dom nad jeziorem smutku. Teraz ta budząca ...Po kilkunastu stronach spojrzałam na obwolutę, jakbym chciała sprawdzić raz jeszcze dokąd kupiłam bilet i z jakim przewoźnikiem jadę, a tam rekomendacja od Doris Lessing, która była jak sms od mamy w stylu: nie rozmawiaj w pociągu z obcymi. Uciszyłam więc w głowie wszystkich pasażerów i ich historie, które jeszcze szarpały mnie za rękaw i zwolniłam, jak nakazywała jedna z moich ulubionych pisarek.
Szybko postanowiłam przejść pieszo tę drogę, w zasadzie zaraz po tym jak Ruth opowiedziała jak zginęła jej matka. To były ze dwa akapity, ale czytałam je kilka razy, bo między zdaniem a zdaniem były wieczności, w których trzeba się było zanurzyć, żeby je odczuć. Nie, tam wcale nie ma drastycznych scen, ani powodzi smutku ( chociaż historia jest smutna). Jest kilka faktów jak wysp na oceanie bynajmniej nie spokojnym. Trzeba zwiedzić je wszystkie, trzeba wytężyć wzrok, by nie zlać ich w jedną ziemię, by dostrzec przestrzeń miedzy nimi. I ocenić, ile wysiłku wymaga dotarcie z jednego miejsca na drugie.
Już zanurzona w historii, znajdywałam w niej wcześniej zasłyszane dźwięki. To była melodia z tyłu głowy, do której nie pamiętałam już słów a bardzo chciałam je sobie przypomnieć. I udało mi się. Pasowała mi Jeanette Winterson, Jeanette Walls i Majgul Axelsson. Każda po trochę i w różnym natężeniu. Bo historia jest o kobietach, o kobietach z przeszłością, porzuconych, szukających, zagubionych, innych. O kobietach dzieciach w dorosłych i kobietach dorosłych w dzieciach, o relacjach rodzinnych tych nieoczywistych, tych złapanych za końce traw, utrzymujących się na skraju urwiska i tych wymykających się ze zmęczonych już rąk. O niewidzialnych nitkach, które potrafią się trzymać lepiej niż niejeden ozdobny wyrafinowany szew. O przestrzeni między ludźmi, która bywa murem ale i wielką łąką z masą kwiatów i świeżego powietrza.
Być może niektórym zachowanie Ruth – narratorki i jej opiekunki, ciotki Sylvie (siostra matki) może wydać się tajemnicze, nielogiczne, nietuzinkowe, lecz ja postawię plusa jedynie przy ostatnim przymiotniku, ponieważ każdy gest, każde słowo, wszystkie decyzje, były jak liście na drzewach na wiosnę – oczywiste. Niezwykle wnikliwa charakterystyka postaci, choć pozbawiona barwnych przymiotników, uważnemu czytelnikowi pozwoli się oswoić z bohaterkami na tyle, by uznać ich zachowanie za niezwyczajne, owszem, ale typowe czy wręcz oczywiste dla opisywanych osób. Wymykanie się konwencjom zazwyczaj postrzegane jest jako kuriozum. Kiedyś, usłyszałam zarzut, że to nielogiczne jak można wciąż iść wciąż pod prąd i nie być odrobinę elastycznym, przecież to tyle ułatwia a nic nie kosztuje. Co za nonsens. W odwecie zapytam, jak można żyć, zdradzając siebie każdego dnia i tego nie dostrzegać? Gdzie potem szukać się w lustrze, skoro już wszystko oddaliśmy w drodze kompromisu?
Sylvie zdaje się być zaznajomiona ze swoimi granicami. Doskonale wie, które ubrania jej pasują, którą drogą ma iść, nie musi się nad tym zastanawiać i nie jest to kwestia konsekwencji czy wyuczonego stylu bycia, tylko po prostu jej natura. Ruth, pewnie z racji wieku, wyczuwa to raczej intuicyjnie, podczas gdy Lucille, siostra Ruth, wie bardzo niewiele i próbuje wtopić się w tłum. Trzy kobiety w jednym domu. Trzy różne historie, jeden początek, jeden smutek, który prowadzi nas nad jezioro.
Mimo, że do końca nie wiedziałam jak potoczy się historia, wydaje mi się, że nie miała ona zbyt wielkiego wyboru, jeśli chodzi o port, do którego mogłaby zawinąć. Myślę też, że nie port w tej opowieści był najważniejszy. To, co ja znalazłam w tej książce, to potwierdzenie, że idę dobrą drogą, jeśli tylko daję się prowadzić intuicji. Nie powiem, że bohaterki były dla mnie wzorem, ale wyczuwałam jakieś pokrewieństwo dusz, a tym samym potwierdzenie moich wyborów. Zupełnie jakby ktoś objął mnie ramieniem i spojrzał z uśmiechem głęboko w oczy.
I trochę mi ulżyło.
Powieść Marilynne Robinson to spokojna, wręcz dostojna opowieść. Nie zaskoczy was nagłymi zwrotami akcji i dramatycznym przebiegiem wydarzeń. Historia snuje się powoli i otacza czytelnika swoim pięknem i głębią. Chociaż lekturze towarzyszyło wiele emocji, poczułam się dziwnie wyciszona. Tak jakby jezioro smutku oblewało mnie swoimi wodami i koiło. Żałuję, że nie miałam wcześniej okazji poznać twórczości autorki i być może nie będzie mi to dane, gdyż znalazłam informację tylko o jednym przekładzie innej powieści autorki. Jej powieści cechuje wysoka dojrzałość, zmysł obserwacji, być może także znajomość ludzkiej psychiki. Choć od chwili gdy M.Robinson napisała Dom nad jeziorem smutku minęło niemal ćwierć wieku, mam wrażenie, że to książka ponadczasowa...
Co denerwowało mnie w książce? To dość nieprawdopodobne, ale barwność. Pani Robinson zastosowała w niej zbyt wiele opisów, w których generalnie się gubiłam, często musiałam powracać do poprzednich akapitów, by odzyskać utracone przez to wątki. Jak się okazuje w praktyce, nie każda barwnie napisana książka działa na swoją korzyść. Drugim powodem mojego zdenerwowania jest element fabuły - ślepe podążanie za ciotką młodej Ruth. Dziewczyna wychowywana wciąż przez kogoś innego, nie mająca skąd zaczerpnąć wzorców tak zapatrzyła się w ciotkę, iż zatraciła siebie. Nawet utrata kontaktów z siostrą nie przywróciła jej samodzielnego myślenia i szansy na inne życie, być może bardziej świadome.
Autorką jest Marilynne Robinson, obecnie nauczycielka i wykładowczyni na Uniwersytecie w Iowa. Od lat pisze książki, a każda z nich jest nagradzana i chwalona. Już w czasach swego debiutu zyskała grono stałych czytelników i zdobyła cenne nagrody literackie. Myślę, że warto choćby dlatego zatrzymać się przy tej lekturze i zagłębić w nią ze skupieniem.