Dom nad jeziorem smutku (okładka  miękka, wyd. 03.2014)

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń

Produkt niedostępny

Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Może Cię zainteresować

Piękna i dramatyczna, a zarazem zachwycająca, opowieść o losach jednej rodziny. Marilynne Robinson jest laureatką nagrody Fundacji Hemingwaya za książkę Dom nad jeziorem smutku. Teraz ta budząca emocje książka trafia do rąk Czytelników. Historia Ruth i jej młodszej siostry Lucille stanowi fabułę powieści. Ich wychowanie przebiega w sposób przypadkowy: najpierw trafiają pod opiekę troszczącej się o nie babci, następnie dwóch komicznie nieudolnych sióstr dziadka i wreszcie Sylvie, ekscentrycznej, nieprzystosowanej społecznie ciotki. Ruth i Lucille mieszkają w domu rodzinnym w Fingerbone, prowincjonalnym mieście leżącym nad jeziorem, w którym – w wyniku spektakularnej katastrofy kolejowej – zginął dziadek bohaterek. Kolejną ofiarą, którą pochłonęło jezioro jest matka dziewczynek. Zjechawszy samochodem z urwiska, ginie także w otchłani wody. Miasto, będące tłem akcji jest miejscem zarówno magicznym, jak i typowym: „zna swoje miejsce w szeregu za sprawą dominującego okolicznego krajobrazu, nieprzewidywalnej pogody i świadomości, że cała historia ludzkości rozegrała się gdzie indziej”. Trudy dorastania sióstr idealnie obrazują cenę straty i przetrwania, a także niebezpieczeństwo samotności. Dom nad Jeziorem smutku to niezwykle poruszająca historia rodziny, którą mimo przeciwności losu łączy ogromna więź.


Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1093427174
Tytuł: Dom nad jeziorem smutku
Tytuł oryginalny: Hausekeeping
Autor: Robinson Marilynne
Tłumaczenie: Fladziński Wojciech
Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 212
Numer wydania: I
Data premiery: 2014-03-12
Rok wydania: 2014
Data wydania: 2014-03-12
Forma: książka
Okładka: miękka
Wymiary produktu [mm]: 20 x 150 x 247
Indeks: 14532016
średnia 5
5
3
4
1
3
1
2
1
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
10 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
26-05-2014 o godz 13:13 przez: pomme
Na początku byłam nieufna, bo wygładzone okładki wzmagają moją czujność. Rzadko podchodzę do książki jak do przygody w nieznane, bo zazwyczaj czegoś jednak oczekuję, choćby zakończenia albo trwania, przeżycia albo tylko oglądania. Przyznam też szczerze, że nie zetknęłam się wcześniej z autorką i dopiero po lekturze odkryłam, że Marilynne Robinson jest laureatką Pulitzera za swoją kolejną powieść „Gilead” (oczywiście mam w planach lekturę)

Po kilkunastu stronach spojrzałam na obwolutę, jakbym chciała sprawdzić raz jeszcze dokąd kupiłam bilet i z jakim przewoźnikiem jadę, a tam rekomendacja od Doris Lessing, która była jak sms od mamy w stylu: nie rozmawiaj w pociągu z obcymi. Uciszyłam więc w głowie wszystkich pasażerów i ich historie, które jeszcze szarpały mnie za rękaw i zwolniłam, jak nakazywała jedna z moich ulubionych pisarek.

Szybko postanowiłam przejść pieszo tę drogę, w zasadzie zaraz po tym jak Ruth opowiedziała jak zginęła jej matka. To były ze dwa akapity, ale czytałam je kilka razy, bo między zdaniem a zdaniem były wieczności, w których trzeba się było zanurzyć, żeby je odczuć. Nie, tam wcale nie ma drastycznych scen, ani powodzi smutku ( chociaż historia jest smutna). Jest kilka faktów jak wysp na oceanie bynajmniej nie spokojnym. Trzeba zwiedzić je wszystkie, trzeba wytężyć wzrok, by nie zlać ich w jedną ziemię, by dostrzec przestrzeń miedzy nimi. I ocenić, ile wysiłku wymaga dotarcie z jednego miejsca na drugie.

Już zanurzona w historii, znajdywałam w niej wcześniej zasłyszane dźwięki. To była melodia z tyłu głowy, do której nie pamiętałam już słów a bardzo chciałam je sobie przypomnieć. I udało mi się. Pasowała mi Jeanette Winterson, Jeanette Walls i Majgul Axelsson. Każda po trochę i w różnym natężeniu. Bo historia jest o kobietach, o kobietach z przeszłością, porzuconych, szukających, zagubionych, innych. O kobietach dzieciach w dorosłych i kobietach dorosłych w dzieciach, o relacjach rodzinnych tych nieoczywistych, tych złapanych za końce traw, utrzymujących się na skraju urwiska i tych wymykających się ze zmęczonych już rąk. O niewidzialnych nitkach, które potrafią się trzymać lepiej niż niejeden ozdobny wyrafinowany szew. O przestrzeni między ludźmi, która bywa murem ale i wielką łąką z masą kwiatów i świeżego powietrza.

Być może niektórym zachowanie Ruth – narratorki i jej opiekunki, ciotki Sylvie (siostra matki) może wydać się tajemnicze, nielogiczne, nietuzinkowe, lecz ja postawię plusa jedynie przy ostatnim przymiotniku, ponieważ każdy gest, każde słowo, wszystkie decyzje, były jak liście na drzewach na wiosnę – oczywiste. Niezwykle wnikliwa charakterystyka postaci, choć pozbawiona barwnych przymiotników, uważnemu czytelnikowi pozwoli się oswoić z bohaterkami na tyle, by uznać ich zachowanie za niezwyczajne, owszem, ale typowe czy wręcz oczywiste dla opisywanych osób. Wymykanie się konwencjom zazwyczaj postrzegane jest jako kuriozum. Kiedyś, usłyszałam zarzut, że to nielogiczne jak można wciąż iść wciąż pod prąd i nie być odrobinę elastycznym, przecież to tyle ułatwia a nic nie kosztuje. Co za nonsens. W odwecie zapytam, jak można żyć, zdradzając siebie każdego dnia i tego nie dostrzegać? Gdzie potem szukać się w lustrze, skoro już wszystko oddaliśmy w drodze kompromisu?

Sylvie zdaje się być zaznajomiona ze swoimi granicami. Doskonale wie, które ubrania jej pasują, którą drogą ma iść, nie musi się nad tym zastanawiać i nie jest to kwestia konsekwencji czy wyuczonego stylu bycia, tylko po prostu jej natura. Ruth, pewnie z racji wieku, wyczuwa to raczej intuicyjnie, podczas gdy Lucille, siostra Ruth, wie bardzo niewiele i próbuje wtopić się w tłum. Trzy kobiety w jednym domu. Trzy różne historie, jeden początek, jeden smutek, który prowadzi nas nad jezioro.

Mimo, że do końca nie wiedziałam jak potoczy się historia, wydaje mi się, że nie miała ona zbyt wielkiego wyboru, jeśli chodzi o port, do którego mogłaby zawinąć. Myślę też, że nie port w tej opowieści był najważniejszy. To, co ja znalazłam w tej książce, to potwierdzenie, że idę dobrą drogą, jeśli tylko daję się prowadzić intuicji. Nie powiem, że bohaterki były dla mnie wzorem, ale wyczuwałam jakieś pokrewieństwo dusz, a tym samym potwierdzenie moich wyborów. Zupełnie jakby ktoś objął mnie ramieniem i spojrzał z uśmiechem głęboko w oczy.

I trochę mi ulżyło.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-06-2014 o godz 15:38 przez: Joanna Szarańska
Autorka Domu nad jeziorem smutku stworzyła interesującą paletę bohaterek, najwięcej uwagi poświęcając Ruthie - która jest narratorem powieści - oraz jej ciotce Sylvie. Te dwie osoby zdają się być ulepione z tej samej gliny, łączy je jakby tajemne porozumienie. Sylvie jest niespokojnym ptakiem, przez wiele lat podróżowała po całych Stanach, nie zagrzewając nigdzie dłużej miejsca. Zdjęta poczuciem obowiązku wobec córek swojej nieżyjącej siostry wraca w miejsce, z którego pochodzi i usiłuje stworzyć dzieciom domowe ognisko. Robi, co może, jednak czy jest w stanie pokonać własną naturę i zadowolić wścibskie spojrzenia? Ruth przypomina ciotkę, a z każdym kolejnym dniem przyjmuje od niej coraz więcej zachowań, które uchodzą za dziwaczne. Oddala się od siostry, która potrzebuje stabilizacji i uznania innych ludzi. Marilynne Robinson w subtelny sposób zaznaczyła rozdźwięk między siostrami, dwiema różnymi osobowościami...

Powieść Marilynne Robinson to spokojna, wręcz dostojna opowieść. Nie zaskoczy was nagłymi zwrotami akcji i dramatycznym przebiegiem wydarzeń. Historia snuje się powoli i otacza czytelnika swoim pięknem i głębią. Chociaż lekturze towarzyszyło wiele emocji, poczułam się dziwnie wyciszona. Tak jakby jezioro smutku oblewało mnie swoimi wodami i koiło. Żałuję, że nie miałam wcześniej okazji poznać twórczości autorki i być może nie będzie mi to dane, gdyż znalazłam informację tylko o jednym przekładzie innej powieści autorki. Jej powieści cechuje wysoka dojrzałość, zmysł obserwacji, być może także znajomość ludzkiej psychiki. Choć od chwili gdy M.Robinson napisała Dom nad jeziorem smutku minęło niemal ćwierć wieku, mam wrażenie, że to książka ponadczasowa...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
05-05-2014 o godz 21:06 przez: ejotek
Jest to książka nostalgiczna, spokojna, bez akcji czy wydarzeń umilających czas podczas czytania powieści obyczajowej. "Dom nad jeziorem smutku" jest lekturą z rodzaju chaotycznych, zagmatwanych a chwilami nudnych, gdyż opisy jakie zastosowała autorką mogą być dla wielbicieli konkretów nie lada wyzwaniem. Autorka czasami odwołuje się do motywów biblijnych a tematy jakie porusza na kartach książki to głównie powodzie, pożary czy ingerencja otoczenia w niekoniecznie właściwe metody wychowawcze sąsiadów.

Co denerwowało mnie w książce? To dość nieprawdopodobne, ale barwność. Pani Robinson zastosowała w niej zbyt wiele opisów, w których generalnie się gubiłam, często musiałam powracać do poprzednich akapitów, by odzyskać utracone przez to wątki. Jak się okazuje w praktyce, nie każda barwnie napisana książka działa na swoją korzyść. Drugim powodem mojego zdenerwowania jest element fabuły - ślepe podążanie za ciotką młodej Ruth. Dziewczyna wychowywana wciąż przez kogoś innego, nie mająca skąd zaczerpnąć wzorców tak zapatrzyła się w ciotkę, iż zatraciła siebie. Nawet utrata kontaktów z siostrą nie przywróciła jej samodzielnego myślenia i szansy na inne życie, być może bardziej świadome.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-04-2014 o godz 11:07 przez: Sosenka
"Dom nad jeziorem smutku" to piękna książka, o niezwykle specyficznej atmosferze, która udziela się już od pierwszego wersu. Zdecydowanie zgadzam się z innymi czytelnikami, że nie da się "połknąć" tej lektury, trzeba się nią powoli delektować i dawkować w małych porcjach, bo tylko wtedy można docenić jej przesłanie, sens. Z początku może zaskoczyć brak konkretnej akcji, szybkiego tempa i zwrotów akcji, ale właśnie ten spokój jest tutaj najpiękniejszy. Momentami ma się wrażenie, jakby historia została opowiedziana wierszem. Nie da się opisać w paru zdaniach na czym tkwi sekret jej wspaniałości i chyba trzeba go odkryć po prostu czytając książkę.
Autorką jest Marilynne Robinson, obecnie nauczycielka i wykładowczyni na Uniwersytecie w Iowa. Od lat pisze książki, a każda z nich jest nagradzana i chwalona. Już w czasach swego debiutu zyskała grono stałych czytelników i zdobyła cenne nagrody literackie. Myślę, że warto choćby dlatego zatrzymać się przy tej lekturze i zagłębić w nią ze skupieniem.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
21-03-2014 o godz 16:26 przez: Pinko
Początkowo sama zastanawiałam się nad tym, co czytam- ot, historia sióstr, które były przerzucane od jednej osoby do drugiej. Poznawałam ich codzienność, uczucia wobec babci, sióstr dziadka czy potem ciotki... Ruth dzieliła się ze mną ich światem. Nie jest to książka o dzieciach, które w jakikolwiek sposób cierpią przez wszystko, co ich dotknęło; to prawda, ich matka staje się częstym tematem rozmów między nimi, a gdy opiekę nad nimi zaczyna sprawować nieprzewidywalna Sylvie, robią wszystko, by odwieść ją od porzucenia ich. Trudno orzec, czy takowy plan kiedykolwiek zrodził się w głowie kobiety, choć znając jej wędrowniczy tryb życia można się domyślać odpowiedzi. Najbardziej wciągnęłam się, gdy Lucille postanowiła iść własną życiową drogą, zaś Ruth pozostała w domu tylko z Sylvie. Jak już wspominałam, kobieta była dość specyficzna, co zresztą odzwierciedlało się także ... w wystroju jej otoczenia. O ile to jest trafne określenie. Zazdroszczę kobiecie odwagi do życia w taki sposób.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
09-07-2014 o godz 00:00 przez: Futram
Postanowiłem dać szansę tej powieści i kupiłem ją z polecenia swojej dziewczynie. Ona lubi tego typu prozę, ja nie za specjalnie. Tak czy inaczej moja luba pochłonęła (przeczytała to za mało) tę książkę bardzo szybko. Kiedy tylko skończyła pożyczyła ją z miejsca koleżance mówiąc "masz przeczytaj w końcu cos dobrego". Sam tej powieści nie czytałem, ale sądzę, że nadaje się doskonale na prezent :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
20-03-2014 o godz 00:00 przez: Meliska
Kiedy sięgałam po "Dom nad jeziorem smutku" spodziewałam się atmosfery ulotności, tajemniczości, niejednoznaczności, a także czegoś na kształt niepokoju... Bo, według mnie, już sama okładka prowokuje do takiego myślenia. Tytułowe jezioro zdaje się być niezmiennym, niemym świadkiem dramatów rodziny Ruth i Lucille... Głęboka lektura, polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
22-03-2014 o godz 00:00 przez: Cyla
Piękne to to byłoJ"Dom nad jeziorem smutku" to książka, która na pewno na długo zostanie w mojej pamięci i pewnie jeszcze nie raz do niej wrócę. Powieść trochę smutna, melancholijna ale i nieprzewidywalna. Jest to powieść, którą czyta się z zapartym tchem, pomimo tego, że akcja nie jest błyskawiczna. Najlepsza z najlepszych.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
05-04-2014 o godz 00:00 przez: Keysha
Kiedy znalazłam na półce "Dom nad jeziorem smutku" miałam wrażenie że mam do czynienia z romansem. Niemniej skuszona tytułem i zapowiedzią postanowiłam dać tej książce szansę. Muszę przyznać że miałam nosa, bo powieść Robinson jest doskonałą lekturą. Ze sprawnie poprowadzoną fabułą i świetnie zarysowanymi postaciami.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
03-04-2015 o godz 00:00 przez: Julia Rutkowska
Tytuł wydaje się bardzo wymowny i przyznaję, że z tego powodu także sięgnęłam po tą książkę. Historię niezwykłą, przejmującą, pełną emocji i rodzinnych tajemnic. "Dom nad jeziorem smutku" to opowieść która ma moim zdaniem duży wydźwięk emocjonalny i z tego powodu nie daje też o sobie prędko zapomnieć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0

Zobacz także

Inne z tego wydawnictwa Biblia. Komiks Opracowanie zbiorowe
4.9/5
107,99 zł
Inne z tego wydawnictwa Zbrodnia bez kary Opracowanie zbiorowe
4.7/5
46,99 zł

Podobne do ostatnio oglądanego