Demon i mroczna toń (okładka  twarda, wyd. 03.2021)

Wszystkie formaty i wydania (4): Cena:

Sprzedaje empik.com : 30,09 zł

30,09 zł
45,90 zł porównanie do ceny sugerowanej przez wydawcę
Odbiór w salonie 0 zł
Wysyłamy w 1 dzień rob.

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń
Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Nowa śmiała powieść autora kryminalnej zagadki z książki „Siedem śmierci Evelyn Hardcastle”.
„Demon i mroczna toń” nadaje nowy wymiar duetom detektywistycznym w stylu Holmesa i Watsona! 

Morderstwa na pełnym morzu. 
Niezwykły duet detektywów. 
Demon, który być może wcale nie istnieje.

Jest rok 1634. Samuel Pipps, najwybitniejszy detektyw swoich czasów, jest transportowany statkiem handlowym Saardam z holenderskich Indii Zachodnich do Amsterdamu, gdzie stanie przed sądem i być może zostanie stracony za straszliwą zbrodnię, której – choć nie jest to takie pewne – nie popełnił. Podróżuje z nim Arent Hayes, uczeń i wierny przyjaciel, który zamierza zrobić wszystko, by dowieść niewinności towarzysza. Gdy tylko statek wraz z sześcioma innymi wyrusza z portu, zaczyna prześladować go zły omen.

Zły omen… albo bardzo konkretny demon. Po pokładzie krąży trędowaty… który umarł, zanim statek wypłynął. Na żaglach zaczynają pojawiać się tajemnicze znaki. Ktoś zabija wszystkie zwierzęta na pokładzie. A wśród sześciu jednostek towarzyszących Saardamowi pojawia się siódma… statek-widmo. Tylko Hayes może podjąć się rozwiązania zagadki działającego na pokładzie demona. Zagadki, która sięga daleko w przeszłość i łączy wszystkich pasażerów. I wszystkich może kosztować życie.

"Przygotujcie się – ta książka zmrozi wam krew w żyłach i rozsadzi umysł!"
„Daily Express”

"Wielbiciele zagadek niemożliwych do rozwiązania z pewnością nie chcieliby przegapić tej książki! Wybitny kryminał!"
„Publishers Weekly”
 

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1259638530
Tytuł: Demon i mroczna toń
Tytuł oryginalny: The devil and the dark water
Autor: Turton Stuart
Tłumaczenie: Żuławnik Jacek
Wydawnictwo: Wydawnictwo Albatros
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 512
Numer wydania: I
Data premiery: 2021-03-24
Rok wydania: 2021
Data wydania: 2021-03-24
Forma: książka
Okładka: twarda
Wymiary produktu [mm]: 38 x 154 x 213
Indeks: 37199968
średnia 4,5
5
162
4
67
3
22
2
3
1
1
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
46 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
3/5
01-02-2022 o godz 13:08 przez: Agatka | Zweryfikowany zakup
Sięgając po tę książkę spodziewałam się dobreg kryminału, przeplatanego mrocznym horrorem. Wszak historia o ludziach, którzy na statku na środku na statku na środku morza razem z demonem powinna być poruszająca. Nie czytałam pierwszej powieści autora, ale słyszałam o niej tyle dobrego, że byłam przekonana o klasie autora. Otóż może i historia by była poruszająca, ale coś nie wyszło. W porcie trędowaty rzuca klątwę na statek mający przewieźć gubernatora Batawii, jego żonę, córkę, kochankę i cały dobytek z Batawii do Amsterdamu. Na statek wsiada również uwięziony przez gubernatora genialny detektyw Sammy i jego przyjaciel,a zarazem uczeń i ochroniarz Arent. Szybko w różnych miejscach na statku zaczyna się pojawiać symbol łaknącego krwi demona, po statku krąży trędowaty, który przeklął wyprawę, widocznie nie przeszkadza mu, że spłonął na oczach wszystkich pasażerów. Co jakiś czas ktoś zostaje zamordowany, ludzie coraz więcej się kłócą i walczą między sobą. Statek jest ścigany przez inną jednostkę, która pojawia się i znika. Na pokładzie zaczynają ginąć rzeczy. W nocy cała załoga słyszy tajemnicze szepty nawołujące do przelewanie krwi. W końcu dochodzi do najgorszego morderstwa, statek się rozbija, a my powoli dowiadujemy się o co w tym wszystkim chodzi. Mam wrażenie, że Stuart Turton bawi się tu słowem i historią aby zapełnić książkę. Dużo opisanych wątków do niczego nie prowadzi, jest w historii zupełnie zbędna. Autor tak bardzo kluczy, opisując działania demona na pokładzie, że chyba sam się w tym gubi. Na początku z ciekawością śledziłam zwroty akcji, jednak po którymś z kolei czytałam książkę z myślą "niech to się już wreszcie skończy". Poza tym ogromnie tu widać fascynację Arturem Conan Doylem, Sammy jest jak kalka Sherlocka Holmesa. Przygody tego detektywa czytałam w gimnazjum i nie mam ochoty do nich wracać, jakbym chciała, sięgnęła bym po jego książkę. Ostatecznie mimo wielu trupów poziom "straszności" i trzymania w napięciu w "Demonie i mrocznej toni" jest również podobny do tego w książkach Doyla, jest raczej niski. Śmierć jest opisana pobierznie, a sprawca jest całkowicie nieuchwytny, nie raz wręcz nierealny. Zakończenie faktycznie zaskakuje, raczej nie tego się spodziewałam, ale mimo efektu zaskoczenia nie ma satysfakcji. W sumie to, że mordercą był ktoś kto wcale nie miał jak mordować patrząc realnie kojarzy mi się trochę z takim dziecięcym pisaniem- "nie ważne jak, będzie on, bo ja tak chcę". Dodatkowo irytuje fakt, że mimo, iż mordercy przyczynił się do śmierci wielu ludzi ostatecznie wszystko doskonale się dla niego kończy. Na dobrą ocenę zasługuje wydanie- piękna, mroczna okładka, oraz przyjemnie kremowe strony. Podoba mi się również język użyty w powieści, gdyby był na choć trochę niższym poziomie myślę, że nie przebrnęła bym przez tę powieść
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
31-05-2021 o godz 22:14 przez: Natalia Tarkiewicz | Zweryfikowany zakup
Zaskakujący zwrot akcji i wartka fabuła, która trzymała mnie w napięciu do końca. Motyw dawnych czasów i morskich podróży sprawił, że sięgnęłam po tą książkę w ciemno, bez czytania poprzedniej, ale nie żałuję. Siedem śmierci już czeka na mojej półce i wiem, że jeśli powstaną kolejne od pana Stuarta, to na pewno je kupię.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
23-08-2022 o godz 20:31 przez: Klaudia | Zweryfikowany zakup
Początkowo byli bardzo intrygująco. Czułam dreszczyk i bardzo mnie wciągnęło. Niestety zakończenie było tak infantylne, odrealnione, że odniosłam wrażenie jakby to dwie osoby pisały. Ewentualnie zbliżał die termin oddania i w drodze do wydawnictwa autor dokończył na kolanie. Są lepsze kryminały zwłaszcza te starsze.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
24-08-2022 o godz 14:36 przez: Szymon | Zweryfikowany zakup
Bardzo przyjemna książka przy której można się naprawdę dobrze bawić. Historia jest wciągająca i klimatyczna. Zakończenie nie jest nad wyraz zaskakujące, ale z drugiej strony, niezbyt trudna do rozwikłania tajemnica pozwala nawet mniej uważnemu czytelnikowi samemu ją rozwikłać i czuć z tego faktu satysfakcję.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
04-04-2022 o godz 15:03 przez: Kinga | Zweryfikowany zakup
Książka dobra, ale dla mnie zaczęła się robić naprawdę ciekawa dopiero w połowie , zakończenie tak samo mnie zaskoczyło jak w poprzedniej książce Stuarta Turtona. Jednak uważam że książka ,,SIEDEM ŚMIERCI EVELYN HARDCASTLE,, była dużo lepsza. Stąd moja ocena 3/5 gwiazdek.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
24-08-2021 o godz 21:10 przez: Katarzyna Janas | Zweryfikowany zakup
Książkę,podobnie jak poprzednią tego autora,czyta się świetnie. Fabuła wciąga od pierwszych stron, zagadka nie do rozwiązania. Odejmuję gwiazdkę za przekombinowane i dla mnie mało etyczne zakończenie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-08-2022 o godz 14:22 przez: oliwkoteczek | Zweryfikowany zakup
Interesująca książka. Intryga sprawnie poprowadzona z zaskakującym finałem. Bardzo podoba mi się styl pana Turtona, mam nadzieję, że wkrótce ukaże się więcej jego książek.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
22-06-2021 o godz 15:21 przez: Beata | Zweryfikowany zakup
Taka meh, przeczytać można, no jest dobrze napisana, ale cała fabuła za bardzo wydziwiona jak dla swojego własnego dobra.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-09-2021 o godz 22:33 przez: Ilkanis | Zweryfikowany zakup
Świetna książka, chociaż zakończenie mogłoby być lepsze. Liczyłam też na jakąś magię, a tu było tak... Prosto.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
05-07-2021 o godz 12:07 przez: Ewa Podczasi | Zweryfikowany zakup
Książka ciekawa, wciągająca ale nie dołączę do grona osób na których zrobiła ona jakieś piorunujące wrażenie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-05-2021 o godz 09:56 przez: Klaudia | Zweryfikowany zakup
Świetna opowieść i tak samo jak w pierwszej książce autora zakończenie zaskakuje. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-05-2021 o godz 18:15 przez: Karolina | Zweryfikowany zakup
Bardzo mi się podobała. Czekam na kolejne książki tego autora.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-09-2022 o godz 16:47 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Świetna! Czekam na kolejne książki autora.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-07-2021 o godz 23:00 przez: ania19850112 | Zweryfikowany zakup
Boooomba
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-03-2021 o godz 15:36 przez: Recenzje Kiti
W Polsce ukazały się już wcześniejsze książki Stuarta Turtona, ale nie miałam okazji się z nimi zapoznać. ,,Demon i mroczna toń" to moje pierwsze spotkanie z jego twórczością. Tajemniczy przedmiot Kaprys, który miał mieć wpływ na życie i los ludzi staje się tutaj elementem niemalże najważniejszym. Niewielu wie co to jest i do czego ma zostać użyte. Do tego dochodzi płynięcie pewnym statkiem, na którym może znajdować się demon i zaczyna robić się nieco mrocznie. Jak podkreśla autor, jego powieść to jedynie fikcja literacka. Nie da się ukryć, że bardzo udana. Akcja jest umiarkowana, ani za wolna, ani zbyt szybka. Bardzo mi się podobało takie tempo. Fabularnie także nie można narzekać na nudę. Zwłaszcza zakończenie tej powieści okazuje się niezwykle zaskakujące. Nieco może przerażać objętość, to 500 stron lektury pisanej dość drobnym drukiem.Zaręczam jednak, że tak się w nią wciągnięcie, że nie odłożycie tej książki przed przeczytaniem ostatniego zdania. Ja jestem bardzo usatysfakcjonowana linią fabularną. ,,Demon i mroczna toń" Stuarta Turtona to niebanalna publikacja wydana w bardzo ładnej sztywnej oprawie, której warto dać szansę w wolny dzień.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
08-04-2021 o godz 18:06 przez: Tea Books Lover
Odkąd w listopadzie 2019 roku zachwyciło mnie “Siedem śmierci Evelyn Hardcastle” Stuarta Turtona, z niecierpliwością czekałam na kolejną książkę tego autora. W końcu moja (nie)cierpliwość została nagrodzona - w marcu nakładem wydawnictwa Albatros ukazała się pięknie wydana powieść: “Demon i mroczna toń”. Ale jak w przypadku “Evelyn…” już w trakcie czytania byłam pewna, że trafi do grona moich ulubionych książek, tak “Demon…” wywołał we mnie na tyle mieszane odczucia, że po przeczytaniu ostatniej strony potrzebowałam kilku dni na przemyślenie, żeby ostatecznie dojść do wniosku, że była to bardzo dobra powieść. Czy dorównująca debiutowi Turtona? I tak, i nie. Tym razem autor umieścił akcję nie w rezydencji arystokratycznego rodu, ale na statku handlowym Saardam, który w 1634 roku wyrusza z Batawii do Amsterdamu, wioząc na pokładzie, między innymi, gubernatora Jana Haana z rodziną, słynnego detektywa Samuela Pippsa i jego towarzysza porucznika Arenta Hayesa, a także tajemniczy ładunek. Jeszcze w porcie dochodzi do niepokojącego incydentu: trędowaty oznajmia, że statek czeka katastrofa, po czym staje w płomieniach. Mimo ostrzeżenia Saardam wyrusza w morze, ale wkrótce dla wszystkich staje się jasne, że głęboko w jego trzewiach kryje się zło, a dotarcie do Amsterdamu staje się coraz mniej prawdopodobne. Przyznam szczerze, że gdyby tę powieść napisał jakikolwiek inny autor, to pewnie w ogóle bym po nią nie sięgnęła, bo demonicznej tematyki unikam jak ognia, a tutaj sugeruje ją sam tytuł, a i morsko-żeglarskie tematy to zupełnie nie moja bajka. Ale że spod pióra Turtona przeczytałabym wszystko, nawet listę zakupów, to musiałam przeczytać i “Demona…”. Absolutnie nie żałuję, choć chwilami atmosfera była tak upiorna i niepokojąca, że bałam się w nocy iść sama do łazienki. W swoim debiucie Turton wyraźnie inspirował się twórczością Agathy Christie, czy ogólnie klasycznym kryminałem, natomiast tutaj widać nawiązanie do opowieści o Sherlocku Holmesie. Mamy genialnego detektywa i towarzyszącego mu przyjaciela - wojskowego, który pomagał Pippsowi w jego śledztwach. Tym razem jednak ciężar rozwiązania zagadki spada na “Watsona”, bo Pipps odbywa podróż Saardamem w charakterze więźnia. Arent, z pomocą żony gubernatora - Sary Wessel, podejmuje się próby ocalenia statku i jego pasażerów, przez odkrycie, kto lub co stoi za serią dziwnych wydarzeń. Jestem pełna podziwu dla autora, jak misternie i z dbałością o każdy szczegół stworzył całą intrygę, żonglując zwrotami akcji, przerzucając podejrzenia z bohatera na bohatera, kawałek po kawałku dokładając nowe, istotne dla śledztwa fakty i powiązania między postaciami, żeby na koniec i tak uderzyć czytelnika rozwiązaniem jak wiosłem w łeb. Jeszcze żaden współcześnie napisany kryminał nie zrobił na mnie takiego wrażenia, jak książki Turtona - zwłaszcza, że ani jedna ani druga nie były kryminałami w czystej postaci, bo autor lubi bawić się konwencją i wplatać w swoje powieści różne nietypowe elementy. Oprócz genialnych intryg, Turton jest też mistrzem w kreowaniu pełnokrwistych postaci. Nie ma mowy o jednowymiarowości - każdy może okazać się zupełnie inny, niż się początkowo wydawał, a czytelnik nigdy nie może mieć pewności kto należy do “tych dobrych”, a kto do “tych złych”. Akcja “Siedmiu śmierci Evelyn Hardcastle” rozgrywała się w środowisku wyższych sfer, więc chociaż porządnych ludzi też ze świecą by tam szukać, to jednak zachowywali jakieś pozory. Tutaj mamy środowisko marynarzy, więc pod względem klimatu i języka ta powieść okazała się o wiele “brudniejsza”, bardziej naturalistyczna, co chwilami nie do końca mi odpowiadało. Więcej też w niej brutalności, ale nie ma w tym nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że osią całej fabuły jest zło, które mieszka w nas samych. Miłośników horrorów i ociekających krwią kryminałów raczej nic tutaj za bardzo nie ruszy, ale ja, jak mówiłam, raczej stronię od takiej tematyki, więc chwilami musiałam robić sobie przerwy w czytaniu. Nie da się jednak odłożyć tej książki na długo, bo niesamowicie wciąga i ciężko poprzestać na przysłowiowym "jeszcze tylko jednym rozdziale". Odpowiadając na pytanie ze wstępu, mnie bardziej porwało "Siedem śmierci…" niż "Demon i mroczna toń", ale zdaję sobie sprawę, że dla kogoś innego to "Demon…" może okazać się lepszy, dlatego stwierdzenie, czy druga powieść Turtona dorównuje debiutowi, pozostawiam każdemu do rozważenia we własnym czytelniczym sumieniu. Cóż mogę więcej powiedzieć, pozostaje mi tylko szczerze zachęcić was do przeczytania tej powieści, bo to naprawdę wyjątkowe, wielowymiarowe i mistrzowsko napisane dzieło, które zostaje w pamięci na długo.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-09-2021 o godz 21:26 przez: Qulturasłowa
O tym, że nie ma statków niezatapialnych, przekonali się już boleśnie pasażerowie i projektanci Titanica, ale to tylko jeden z wielu przykładów tego, że nawet najsolidniej skonstruowany okręt, ma swoje słabe punkty. A kiedy jednym z nich nie jest sama konstrukcja, to zapewne jest to obsługujący go człowiek. Jednak wsiadając na pokład zwykle nie myślimy o katastrofie, nawet nie jesteśmy w stanie przewidzieć tego, ile niebezpieczeństw może na nas czyhać, wolimy zatem skupiać się na celu wyprawy czy też na tym, by dobrze się bawić. W 1634 roku w porcie w Batawii przyszłość statku handlowego Saardama, należącego do Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej, poznał każdy, kto stał przy rampie. Makabrycznego widowiska, jakie było udziałem pasażerów trudno zresztą było nie zauważyć – płonący mężczyzna wykrzykujący słowa o klątwie przyciągnął bowiem tłumy. Trędowaty, który zgodnie z rozkazem gubernatora, powinien już dawno zostać unicestwiony, wdrapał się na skrzynki stojące na nabrzeżu i wykrzykiwał, iż ładunek statku splamiony jest grzechem, a każdego, kto wsiądzie na pokład czeka zguba. Z racji choroby mężczyzny można było wziąć te słowa za majaki oszalałego z bólu człowieka gdyby nie fakt, iż trędowaty … nie miał języka. Był zatem wyłącznie przyciągającą uwagę marionetką, tymczasem słowa wypowiadane były przez kogoś innego. A to już przypomina zatrważający plan, mogący mieć daleko idące konsekwencje… Czy statek rzeczywiście został przeklęty? Jak potoczą się losy rejsu i jego pasażerów? Czy na pokładzie grasuje demon? Czy planowany jest akt sabotażu? Nad tym, czy problemy mają namacalne źródło czy też wykraczają daleko poza nasze poznanie rzeczywistości i należą do świata demonów, zastanawiać się będziemy wraz z tymi, którzy muszą podróżować statkiem, mimo tych gróźb. Powieść pt. „Demon i mroczna toń”, choć nie jest horrorem, ani nawet thrillerem, to z powodzeniem przyciągnąć może wielbicieli tych gatunków. W opublikowanej nakładem Wydawnictwa Albatros powieści mamy wiele emocji, którymi autor Stuart Turton umiejętnie steruje. Tym samym książka przykuwa naszą uwagę, a choć nie jest tak dobra jak „Siedem śmierci Evelyn Hardcastle”, to utrzymana jest w podobnym klimacie i tak samo zaskakuje prowadzeniem akcji i zastosowanymi rozwiązaniami. Wśród pasażerów wiele jest wysoko postawionych i majętnych osób, między innymi gubernator kolonii z żoną, córką oraz kochanką, a także słynny detektyw Samuel Pipps i jego uczeń Arent Hayes. Zapewne Pipps, nie tylko mistrz w rozwiązywaniu zagadek kryminalnych, ale też zdolny alchemik, bardzo szybko zweryfikowałby prawdopodobieństwo spełnienia się groźby gdyby nie fakt, iż przebywa on na statku w charakterze więźnia. Oskarżony jest o niesprecyzowaną zbrodnie chwilę po tym, jak okrył się chwałą odzyskują cenną dla gubernatora rzecz, nie rozumie, co właściwie się stało, ale jest pewien tego, że grozi mu stryczek. A choć nie wie, czym naraził się gubernatorowi to jest przekonany, że ten bezwzględny człowiek osobiście dopilnuje tego, by zapadł niekorzystny wyrok. W tej sytuacji wyjaśnienie tego, czy zagrożenie jest realne i skąd tak naprawdę może przyjść, spada na ucznia Pippsa, rosłego mężczyznę nazywanego Niedźwiedziem. Może on liczyć na pomoc niektórych pasażerów, w tym żony gubernatora, Sary, która uwierzyła w przepowiednie trędowatego, niestety mimo próśb, została przez męża zmuszona do wejścia na pokład. Czy uczniowi, dzięki wskazówkom mistrza, uda się rozwikłać zagadkę? Przekonamy się o tym dzięki lekturze książki, którą – mimo objętości – pochłaniamy jednym tchem, trudno bowiem oprzeć się wrażeniu, że w zagrożeniu czającym się na statku rzeczywiście kryje się coś nadnaturalnego. Ten klimat grozy przenika się tu z ciekawością towarzyszącą rozwiązywaniu kryminalnej zagadki sprawiając, że mocno angażujemy się w lekturę. A mimo iż w pewnej chwili możemy poczuć znużenie ilością wątków czy zdarzeń, to warto przebrnąć przez ten moment po to, by dać się zaskoczyć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
26-04-2021 o godz 11:13 przez: booksoverhoes
Flota Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej ma właśnie wyruszyć w drogę z Batawii do Amsterdamu, wioząc ładownie wypchane skrzyniami pełnymi przypraw, a także tajemniczy Kaprys. Tuż przed wypłynięciem w porcie pojawia się trędowaty, wieszczący marny koniec głównego okrętu, Saardama, na którego pokładzie ma podróżować gubernator kolonii wraz z rodziną. Osobą, która idealnie nadaje się do rozwiązania zagadki mrocznej przepowiedni, jest znany detektyw, Samuel Pipps. Tak się składa, że akurat znajduje się on na pokładzie Saardama, jednak dostał się na niego wbrew swojej woli - jako więzień - i nie może opuścić obskurnej celi w najdalszej części statku. Dlatego zadania tego podejmuje się jego pomocnik, ochraniarz i uczeń, Arent Hayes, a Sara, żona gubernatora, postanawia mu pomóc. Szybko okazuje się, że każdy pasażer na statku ma swoje tajemnice, niektóre fakty i historie niepokojąco łączą się ze sobą, a zagadki, zamiast dać się rozwiązać, nawarstwiają się coraz bardziej. Kolejne mrożące krew w żyłach wydarzenia sprawiają, że atmosfera na Saardamie gęstnieje i z każdym dniem rośnie niepokój, który w dowolnej chwili może przerodzić się w histerię. "Demon i mroczna toń" to takie "The Hateful Eight" Tarantino, ale na europejskim statku i w XVII wieku, w dobie kolonializmu. Przy okazji klimat przeklętego okrętu kojarzy się trochę z serialem "Dracula", a Samuel Pipps i Arent Hayes to (prawie) kropla w kroplę Sherlock i Watson. Z takiego połączenia po prostu musiało powstać coś świetnego - i faktycznie! Jednym z największych atutów powieści jest jej niesamowity klimat. Składa się na niego tak wiele czynników: motyw demonów, starych ksiąg, mroczna atmosfera czasów, gdy czary i zabobony były jeszcze obecne w życiu ludzi, brutalne realia panujące na pokładzie statku. Na Saardamie rozgrywa się prawdziwa walka o przetrwanie, a bohaterowie muszą się mierzyć nie tylko z żywiołami. Dochodzi do coraz bardziej niebezpiecznych tarć między marynarzami i muszkieterami gubernatora, a oprócz tego jest jeszcze demon, który szepcze do załogi i pasażerów z głębin mrocznej toni. Fabuła została dobrze zbudowania i wyważona, w żadnym momencie nie wydawała się nużąca ani przegadana, ale też nie gnała na łeb na szyję, dzięki czemu mogliśmy zagłębić się w nasze własne śledztwo. Jeśli akcja na chwilę zwalniała, autor dobrze wykorzystywał ten czas na nawiązanie bliższej więzi między czytelnikiem a bohaterami albo przedstawienie kolejnych wskazówek i domysłów naszych detektywów-amatorów. Ale gdy dochodziło do jakiegoś ważnego wydarzenia, Turton zdecydowanie nie zawodził i trzymał w napięciu. Główni bohaterowie już od samego początku wzbudzają naszą sympatię. Arent może onieśmielać swoją ogromną posturą i brutalną przeszłością, ale po prostu nie da się go nie lubić, a Sara jest złożoną, silną kobiecą postacią - zresztą wszystkie kobiety w tej książce są konkretne i zaradne (mimo panujących ówcześnie konwenansów i ograniczeń), chociaż każda na inny sposób. Autor postawił na ciekawe, barwne postaci, które mają swoje szczególne cechy, i poprowadził je konsekwentnie - ich zachowanie zawsze jest zgodne charakterem i takie realistyczne, prawdziwe. Nie ukrywam, że rozwiązanie zagadki nie wcisnęło mnie w fotel równie spektakularnie, co w przypadku poprzedniej książki Turtona - Siedem śmierci Evelyn Hardcastle. Przez moment byłam nawet przekonana, że po całej tej świetnej historii ostatecznie czeka mnie rozczarowanie, ale na szczęście zakończenie okazało się satysfakcjonujące. Co prawda niektórych rzeczy się domyśliłam, ale większa część rozwiązania była dużym zaskoczeniem! Stuart Turton zabiera nas w niesamowitą podróż i gwarantuje przeżycie wspaniałej przygody. Jego klimatyczna, tajemnicza opowieść będzie idealna dla czytelników z detektywistyczną smykałką. A książka została wydana z takim poczuciem estetyki i dbałością o szczegóły, że nie można oderwać od niej wzroku - nawet po zakończeniu czytania!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-04-2021 o godz 18:52 przez: Anonim
Wzburzone granatowe morze, ciskające pioruny rozbijające nieposkromione kłębiaste fale … Ciemno i nieprzyjemnie, wiatr szaleje i nikt nie jest w stanie go poskromić … A pośrodku płynie nierównym rytmem Saardam. Mamy rok 1634, statek wyrusza z Batawii do Amsterdamu. Na jego pokładzie same znamienitości: gubernator z rodziną i kochanką, detektyw serca Samuel Pipps i jego opiekun Arent Hayes, pastor z uczennicą, hrabina i inni. Na chwilę przed wypłynięciem trędowaty ostrzega załogę, że statek nie dotrze do celu, spotka do katastrofa. Nikt nie wierzy w opowiadane przez niego głupstwa. Prawie nikt. Hayes będzie się starał wyjaśnić słowa przestrogi i nie dopuścić do złego. Jednak niewielu chce mu pomóc, lekceważąc przepowiednię. Jak się wkrótce okazuje, słowa trędowatego nie były daremne. Na statku zaczynają się dziać dziwne i niebezpieczne rzeczy. Jakieś nieziemskie siły zaczynają się ujawniać. Czyżby przeszłość, o której wspomina gubernator, powróciła? Nie daje o sobie zapomnieć. Demon zła rozpoczyna walkę o dusze, o przywództwo pośród możnych płynących statkiem. Tylko czy on naprawdę istnieje czy jest wyobrażeniem? Opowiadaną od lat legendą? Czy statek dopłynie do celu i gubernator osiągnie zamierzony cel? Czy być może zostanie zatopiony przez złe moce? Może huragan zdenerwuje morskie fale i załoga będzie musiała z nimi walczyć o przetrwanie? Stuart Turton stworzył powieść detektywistyczną, z angielskim klimatem i dokładnością. Główny bohater prowadzi precyzyjne dochodzenie, wszędzie zaglądając i wszystkich rozpytując, wsadzając nos w każdy zakamarek statku. Nic nie może ujść jego uwadze. Przy okazji wychodzą na jaw powiązania rodzinne, których raczej nikt się nie spodziewał. One dodają pikanterii i zmieniają bieg wydarzeń, atmosfera zagęszcza się i komplikuje. Kiedy rozwiązuje się worek z tragicznymi wydarzeniami, każdy staje się podejrzanym. Dlaczego? Otóż każdy z pasażerów miał cel, aby te zdarzenia nastąpiły. Podejrzanymi kierowały różnorakie pobudki i analiza zachowania każdego pasażera z osobna wprawiała czytelnika w osłupienie i mąciła chwilowy spokój. Powodowała mroczną i niespokojną toń. „Mroczną tonią starzy marynarze nazywają ludzką duszę – odpowiedział za niego van Schooten. - Wierzą, że nasze grzechy spoczywają w niej jak wraki statków na dnie oceanu. Stary Tom nurkuje w naszych duszach”. Autor doskonale oddaje panującą na statku atmosferę, niespokojne i trudne relacje. Jak obserwujemy utworzyły się dwa obozy, załoga kontra pasażerowie, ci pierwsi przypisują sobie wyższą rangę i żądają szacunku. Panuje nieufność i wrogość, a poszukiwania tajemniczego Kaprysu zacierają wszelkie zasady przyzwoitości. Kto będzie sprytniejszy i cwańszy ten może odnieść spektakularne zwycięstwo. Gdy walka toczy się o władzę i pieniądze, nikt nie ma skrupułów i chciwość gra pierwsze skrzypce. Do tego dochodzi jeszcze osobista zemsta i nic jest w stanie powstrzymać od złego. Demon i mroczna toń to połączenie powieści detektywistycznej z wątkami kryminalnym oraz elementami fantastyki. Stworzona została wybuchowa energetyczna kompilacja, tylko czekamy, kiedy ktoś wyciągnie zawleczkę i nastąpi wybuch emocji. A nastąpi, bądźcie tego pewni. Nie liczcie na to, że będzie łatwo i przyjemnie. Owszem, będzie miło, ale trzeba będzie się trochę nagimnastykować, aby nadążać za tropami, które nieustannie podrzuca nam autor i które mają za zadanie nas zwieść. Trzeba się sprężyć i mieć otwarty umysł, inaczej zostaniemy daleko w tyle …, a rozwiązanie zagadki umknie nam spod nosa. Słowem, ulotni się po angielsku. Koniec, zaskakujący, przynajmniej dla mnie. Oczywiście, starałam się prognozować bieg wydarzeń i finał, ale tym razem, poniosłam porażkę. Autor mnie przechytrzył. Ale świetnie, bo to sprawiło, że bawiłam się wyśmienicie i zaliczyłam wspaniałą morską przygodę. A tak szczerze, to z podróży statkiem wyleczyłam się na najbliższe lata ...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-04-2021 o godz 19:29 przez: Dorota Grabowska
Przeniosłam się do 1624 roku, wypłynęłam na pełne morze i nie spodziewałam się, że na potężnym statku „Saardam” będę rozwiązywać intrygę kryminalną rodem z książek o Sherlocku Holmesie i jego pomocniku Watsonie. Autor książki „Siedem śmierci Evelyn Hardcastle” kazał mi czekać dwa lata na nową powieść, bo nie dość, że takim debiutem wysoko podniósł sobie poprzeczkę, to o zakończeniu bardzo trudno było mi zapomnieć. Czy „Demon i mroczna toń” przeskoczyła pierwszą książkę, czy może rozczarowała po całości? Nie będę trzymać Was w niepewności i już teraz zdradzę, że było bardzo dobrze! Ale czy ta książka wychodząca poza jeden gatunek jest pozbawiona wad? Na szykujący się do wypłynięcia z Batawii do Amsterdamu statek „Saardam” wsiadają gubernator z żoną i córką, za nim podąża jego kochanka z synami, kupiec, pastor ze swoją podopieczną. Na pokład zmierzają także dwaj detektywy: Samuel Pipps oraz jego przyjaciel i ochroniarz w jednym: Arent Hayes. Sławny detektyw niestety tym razem nie jest witany w chwale, lecz zostaje zakuty w kajdany i oskarżony o zbrodnię ma dopłynąć, by wziąć udział w swoim procesie. Gdy chwilę przed wypłynięciem pewien trędowaty obwieszcza, że statek nie dopłynie do miejsca docelowego, Hayes ma wrażenie, że od tamtej pory prześladuje go zły omen, a na „Saardamie” zaczynają dziać się dziwne rzeczy: snuje się widmo trędowatego, na masztach pojawiają się dziwne znaki i wszystko wskazuje na to, że jest to związane z klątwą Starego Toma. Demon opętał statek czy komuś zależy, by on nie dopłynął? Arent postanawia, że rozwiąże skomplikowaną zagadkę, tylko czy zdąży? „Demona i mrocznej toni” nie da się łatwo zaszufladkować, bo choć gatunkiem przewodnim jest kryminał, to znajdziemy tutaj elementy związane z powieścią historyczną i fantasty i autor bardzo łatwo zaciera granice. Choć nie odnalazłam tutaj elementów horroru (a na to trochę liczyłam) to zdarzyło się, że poczułam zaniepokojenie i strach związany z fragmentami paranormalnymi. Turton zabiera czytelnika w podróż na pełne morze i po tym, co usłyszymy od trędowatego, nie jest pewnie, czy ten statek będzie w stanie dokończyć zaplanowaną trasę i dobijemy do brzegu Amsterdamu. Bohaterów na pokładzie jest wielu i niekiedy można się pogubić w ich mnogości, ale każdy z nich gmatwa, dokłada informację i dba o to, byśmy nie mieli tak łatwo w rozwiązaniu zagadki. Chyba najmocniej polubiłam żonę gubernatora i właśnie Arenta, którzy w całej opowieści wysuwają się na pierwszy plan. Cały czas zadawałam sobie pytanie – o co chodzi z tym demonem i czy statek na pewno jest nawiedzony. Miałam swoją wersję zakończenia, ale co jakiś czas dochodziło do jeszcze straszniejszych wydarzeń na statku – jedno morderstwo, dziwne znaki, zaszlachtowanie zwierząt, kolejne morderstwo i moja teoria brała w łeb. A koniec końców okazało się, że myślałam dobrze, lecz autor i tak zrobił mnie w jajo. I to mi się bardzo podoba! Może się wydawać, że skoro Stuart Turton zdołał wyprowadzić mnie w pole, to książka nie ma żadnych wad. A jednak do dwóch rzeczy mogę się delikatnie przyczepić – pierwsza z nich związana jest z bohaterami – było ich za wielu i momentami gubiłam się, dotyczy to zwłaszcza męskich bohaterów. Tempo tej książki też mogłoby być troszkę szybsze, bo środek wyraźnie zwalnia i mimo wyczuwalnego klimatu grozy parę razy złapało mnie znużenie treścią. Turton pisze na tyle ciekawie, że obydwie książki polecam i jak autor obiecał – czekam na najnowszą książkę, która ukaże się za dwa lata. Jestem ogromnie ciekawa, czym tym razem mnie zaskoczy
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji
Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik.

Zobacz także

Inne z tego wydawnictwa Przyjaciółka
4.6/5
32,62 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Dom świateł
4.9/5
33,26 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa To
4.5/5
43,99 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Cudowne lata
4.5/5
35,27 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Ktoś, kogo znałam
4.6/5
34,43 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Ostatni dzwonek
4.5/5
30,98 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Rozwód
4.8/5
33,59 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Dylemat
4.4/5
30,98 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Klara i Słońce
4.5/5
33,42 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Kraina marzeń
4.7/5
31,88 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Nocna zmiana
4.7/5
38,21 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Okruchy dnia
4.5/5
31,42 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Dom w Riverton
4.6/5
37,79 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Worek kości
4.6/5
37,79 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Daisy Haites
4.2/5
37,58 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Trzynaście
4.5/5
28,59 zł
Megacena

Klienci, których interesował ten produkt, oglądali też

Ostatnio oglądane

Podobne do ostatnio oglądanego