Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.
Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Sprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
Detektyw Decker prowadzi dochodzenie w sprawie samobójstwa nastoletniego chłopca. Szybko dochodzi do wniosku, że klucz do rozwiązania zagadki znajduje się w szkole, do której chodził Greg Hesse. Elitarne liceum, jedno z najlepszych w kraju, jest terenem łowieckim narkotykowych dilerów i handlarzy bronią. Kilkoro uczniów prawdopodobnie współpracuje z mafią, a pozostali boją się mówić. Śledztwo rusza z miejsca, gdy umiera kolejna uczennica z tej samej szkoły. Decker uważa, że znów ktoś upozorował samobójstwo. Ktoś, kto lubi okrutne zabawy i traktuje ludzi jak marionetki.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
ID produktu: | 1125567054 |
Tytuł: | Zabawy z bronią |
Autor: | Kellerman Faye |
Tłumaczenie: | Ciążyńska Katarzyna |
Wydawnictwo: | Harper Collins Publishers |
Język wydania: | polski |
Język oryginału: | angielski |
Liczba stron: | 432 |
Numer wydania: | I |
Data premiery: | 2016-07-06 |
Rok wydania: | 2016 |
Data wydania: | 2016-07-06 |
Forma: | książka |
Okładka: | miękka |
Wymiary produktu [mm]: | 30 x 147 x 214 |
Indeks: | 19762098 |
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Zabawy z bronią
Detektyw Decker prowadzi dochodzenie w sprawie samobójstwa nastoletniego chłopca. Szybko dochodzi do wniosku, że klucz do rozwiązania zagadki znajduje się w szkole, do której chodził Greg Hesse. ...Elitarna amerykańska szkoła. Taka, do której wstęp mają ci "lepsi". Nagle jeden z uczniów Greg Hesse popełnia samobójstwo. Wszelkie tropy prowadzą Detektywa Deckera właśnie do szkoły, do której uczęszczał chłopak. Elitarne liceum, jedno z najlepszych w kraju okazuje się być centrum narkotykowych dilerów i handlarzy bronią. Najprawdopodobniej część uczniów współpracuje z mafią. Pozostali, którzy mogą coś wiedzieć, boją się mówić. Śledztwo nabiera tempa, gdy umiera kolejna uczennica...
Pierwsze i moim zdaniem najważniejsze, co należy o tej książce przekazać, to fakt, że można ją spokojnie czytać bez znajomości poprzednich części. Na szczęście! Z twórczością autorki spotkałam się po raz pierwszy i nie miałam żadnego problemu z odnalezieniem się w fabule. Kolejne śledztwo, to kolejna, oddzielna historia. Odniosłam wrażenie, że z poprzedniej części do tej, nie przeszły żadne niedokończone wątki. Wspomniałam już, że spodobała mi się okładka, ale nie napisałam dlaczego. Nie ma ona w sobie na pierwszy rzut oka niczego nadzwyczajnego. Jednak, kiedy wzięłam książkę pierwszy raz do ręki i przejechałam opuszkami palców po okładce, poczułam pod nimi wyżłobienia. Każdy pocisk jest wypukły i przyjemnie matowy. Mały szczegół, a w moim odczuciu bardzo cenny.
Zabawy z bronią czytało mi się niezwykle szybko. Powieść napisana jest dobrze. Nie natknęłam się na większe błędy, czy niedomówienia. Ciekawie czytało się o pracy policjantów i detektywów. Momentami miałam wrażenie, że oglądam całkiem ciekawy film. Bohaterowie również są dopracowani. Jednak tu zatrzymam się troszkę dłużej. Głównym bohaterem powinien być detektyw Decker. Odniosłam jednak wrażenie, że jego postać zeszła delikatnie na drugi plan, a na pierwszym pozostali uczniowie. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, czy dialogi i wykreowane postacie nie są zbyt płytkie. Przyzwyczaiłam się chyba po prostu do dorosłych ludzi wciągniętych w mafię, handel bronią, czy dilerkę. A przecież tak dużo się słyszy o tym, co dzieje się w amerykańskich szkołach. Dostęp do broni jest niezwykle łatwy. Narkotyki dostępne w większości szkół. Tak bardzo gonimy za zachodem, za Ameryką. Czy tego właśnie chcemy? Ja mówię zdecydowanie nie! Choć chyba nie do końca mam świadomość, co już dzieje się nawet w Polsce,w niektórych środowiskach. To straszne, że piętnastoletnie dziecko ma tak prosty dostęp do śmierci, bo inaczej nazwać tego nie można. To straszne i przykre jednocześnie, ponieważ ludzie sami doprowadzają do takich sytuacji. Po tych przemyśleniach doszłam do wniosku, że autorka idealnie trafiła z tematem, dobierając do niego odpowiednich bohaterów.
Historia, którą przedstawiła nam Faye Kellerman, to w sporej dawce dobry thriller, jednak ubarwiony wątkami pobocznymi. Trudne dzieciństwo, powiązania z mafią, zdolności i wielkie ambicje, oraz wątek miłosny pomiędzy dwójką bardzo młodych ludzi. Gabriel i Yasmine są parą. Młodziutką parą. Troszkę przeszkadzał mi ten fakt, kiedy czytałam o ich pieszczotach, w końcu, to jeszcze tylko dzieci. Tylko, czy jest to aż tak straszne, porównując z dostępem do broni, narkotyków i mafii? To trudny temat i na pewno wywiązałaby się na ten temat dłuższa dyskusja. Samo śledztwo, które jest w tej książce najważniejsze, poprowadzone było rewelacyjnie. Pochłonęło mnie bez końca. Była odpowiednia akcja, dobre tempo, elementy zaskoczenia, czyli to, na co właśnie liczyłam.
Zabawy z bronią to książka, którą spokojnie mogę polecić fanom thrillerów i delikatnych kryminałów. Ci, którzy lubią wielogatunkowość, zdecydowanie znajdą w niej coś dla siebie. Dobrze wykreowani bohaterowie, odpowiednia akcja, dobre tempo i ciekawe zakończenie, to tylko kilka elementów, które zasługują na uznanie. Czekam na kolejne części, a Wam serdecznie polecam!
http://krainaksiazkazwana.blogspot.com
Kilka dni później na komisariat w którym pracuje porucznik Decker przychodzi zrozpaczona matka Grega Hesse, który popełnił samobójstwo. Kobieta nie wierzy, że jej syn to zrobił, ponieważ nie miał ku temu powodów i prosi policję o pomoc, mając nadzieję, że wyjdzie na jaw, że jej syn nie odebrał sobie życia sam, lecz ktoś mu w tym "pomógł". Decker wraz ze swoją ekipą w celu uspokojenia kobiety postanawia przeprowadzić wywiad środowiskowy, lecz dzieje się to z marnym skutkiem, gdyż nic nie wzbudza podejrzeń, ani nie rzuca nowego światła na sprawę. Kilka dni po tym następuje zmiana, gdyż okazuje się, że broń, którą Greg odebrał sobie życie jest kradziona, a w miasteczku umiera kolejna młoda osoba - Myra Gelb, uczęszczająca do tej samej szkoły i również w wyniku domniemanego samobójstwa. W momencie, gdy policja sprawdziła wszystkie dostępne źródła informacji, nie doszukując się połączeń między dwoma przypadkami i śladów morderstwa, a śledztwo się wycisza, następuje pewien przełom - okazuje się, że w okolicy "panoszy się" banda nastolatków lubujących się w broni i narkotykach, pragnących utworzyć licealną mafię.
Oprócz głównego wątku samobójstw, w książce równolegle toczą się dwa inne - dojrzewanie i zauroczenie Gabe'a oraz pościg Gartha Hammerlinga - seryjnego mordercy z poprzedniej książki autorki.
W książce znajdziemy sporo zarówno typowych, jak i tych mniej zachowań nastolatków. Rozpoczynając od ich zauroczeń, inicjacji seksualnych, braku wyobraźni, odpowiedzialności, problemów w szkole, dążenia w rowijaniu swych pasji, aż po depresję, niezdrowe fascynacje, czy zwykła głupota, która wydaje się być domeną młodego wieku.
To, czym książka się wyróżnia (niestety na minus...), to brak dynamiki, większej tajemnicy, zagadki i klimatu typowego dla gatunku jakim jest kryminał. Przez treść ciągle również przewijają się dosyć obsceniczne, dosłowne fragmenty rozmów i spotkań młodych kochanków - czternastoletniej Iranki wyznania żydowskiego i piętnastoletniego wcześniej wspomnianego Gabe'a, które wypadły dosyć żenująco i niezbyt realnie.
Fragmenty, które wypadły najlepiej (szczególnie zakończenie) to chyba podobnie jak i w Pętli, momenty z udziałem Chrisa Donattiego, ojca Gabe'a, który nie szczędzi sarkazmu, cynizmu, ale i twardego i władczego podejścia do spraw.
Podsumowując, książka wypadła o wiele słabiej od poprzedniczki, cechuje się lekkim irracjonalizmem, przerysowaniem i przede wszystkim - brakiem charakterystycznej dla gatunku dynamiki, zwrotów akcji, splotów i tajemnicy, która trzyma czytelnika w napięciu i buduje nastrój. To natomiast, czym jest przesycona to wyżej wspomniane fragmenty, które czyta się tak, jakby były żywcem wycięte ze średniej jakości młodzieżowki czy taniego harlequina oraz zbędne moim zdaniem nawiązanie do poszukiwań mordercy z poprzedniej części, które nawet w tej części nie zostało zakończone. Książkę jednak czyta się dosyć szybko, nie jest "ciężka" ani przytłaczająca, dlatego jest znośna po dużej dawce romansideł, czy tęsknoty do lekkiej, prostej opowieści z kryminałem w tle.
Moja ocena: 5/10
Ilość stron: 431
Tytuł: Zabawy z bronią
Autor: Faye Kellerman
Wydawnictwo: Harper Collins
Gdy umiera nastolatek, ludzie bez końca zadają sobie pytanie „dlaczego”. Tym bardziej, jeśli śmierć jest wynikiem samobójstwa. Kto popełnił błąd? Czy to wina nieszczęśliwej miłości? Zawiedzionej przyjaźni? Depresji, a może narkotyków? A co, jeśli nie można znaleźć żadnego wytłumaczenia?
Gregory nie żyje i wszystko wskazuje na samobójstwo. Wszystko, poza jego matką. Chociaż prowadzący śledztwo nie ma najmniejszych wątpliwości, kobieta zwraca się do detektywa Decker'a. On, znany ze swojej skrupulatności, decyduje się zająć sprawą. Ślady prowadzą go do elitarnego szkoły, do której uczęszczał chłopiec. Tam sprawa komplikuje się jeszcze bardziej. Uczniowie powiązani z mafią, narkotyki, broń traktowana jak... najnowszy gadżet. W tej szkole to sprzęt palny dyktuje warunki. Jeśli nie potrafisz się dostosować do reguł zabawy, giniesz. Czy właśnie to spotkało Gregor'ego? Okrutna i perfidna gra? A może chłopak po prostu nie wytrzymał presji. I najważniejsze, jak poradzi z nią sobie detektyw? W międzyczasie „samobójstwo popełnia” kolejna osoba, uczennica wspomnianego liceum, i dopiero wtedy śledztwo nabiera tempa. Jednak czy uda się wygrać tę grę? Kto jest marionetką, a kto pociąga za sznurki?
Książka zaczyna się od naprawdę ciekawej sceny i już wtedy wiemy, że broń będzie stanowić jeden z kluczowych problemów. Szybko nawiązują się też pozostałe intrygi, zarówno te o charakterze kryminalnym, jak i czysto obyczajowym. W książce nie ma dłużyzn, czy powolnych opisów. Akcja prowadzona jest dynamicznie i pomysłowo. A do tego niesamowicie wciąga, już od pierwszego zdania.
Jako miłośniczka prawa karnego, nie mogę nie docenić wielu profesjonalnie opisanych scen z warsztatu kryminalistycznego. Pomimo tego, że wszystko odbywa się zgodnie z porządkiem anglosaskim, Czytelnik nie ma problemu z odnalezieniem się wśród pojęć prawniczych czy policyjnych. Nawet jeżeli znaczenia określonego słowa nie rozumie (przypis recenzenta: koroner to urzędnik prowadzący śledztwo w przypadkach nagłych, więcej na wiki), to z kontekst wynika jego znaczenie.
Kryminały kojarzą mi się z ciężką narracją, dużą ilością opisów, oklepanym schematem i przydługimi scenami. W tym przypadku jest zupełnie odwrotnie. Mamy klasyczny temat, czyli zgon i szukanie sprawcy, ale całość ma formę lekką i bezpośrednią. Czasami nie sposób oderwać się od czytania.
Ciekawie wykreowano również głównych bohaterów. Poza wątkiem kryminalnym poznajemy też osobiste problemy naszych bohaterów, przez co łatwo się z nimi utożsamić. Warto zaznaczyć, że detektyw nie jest jedynym głównym aktorem tej rozgrywki. Rzeczywistość nastolatków, mających kontakt z bronią, poznajemy również z perspektywy jednego z nich. Ich punkty widzenia bardzo się od siebie różnią, dając nam jednak pełen, spójny obraz problemów, z którymi boryka się amerykańskie społeczeństwo.
Jeśli chodzi o główną linię fabularną, całość rozwija się w oczekiwanym przez Czytelnika kierunku, jednak nie bez zaskakujących zwrotów akcji. Dodatkowo na sam koniec czeka nas znaczne przyspieszenie akcji, sprawiające, że finał staje się jeszcze ciekawszy.
Zabawy z bronią to powieść stanowiąca połączenie kryminału i historii obyczajowej. Nie tylko trzyma w napięciu, ale też zmusza do myślenia. Czy w takim kierunku zmierza nasze społeczeństwo? A jeśli nie, to jak temu zapobiec? Wszystko zaczyna się niewinnie. Ale jak zakończy się ta gra? Sprawdźcie sami.
Peter jest detektywem z naprawdę długim stażem. Tym raz na jego biurko trafia sprawa samobójstwa młodego chłopaka z elitarnej szkoły. Problemem okazuje się to iż nikt nie wie dlaczego miał by popełnić samobójstwo, a dowody i sekcja jednoznacznie świadczą o tym, że właśnie tak było. Policji ciężko ruszyć na przód, bo nie mają kompletnie nic, ale gdy matka Gregory'ego chce dostarczyć im laptop syna gdzie znalazła pewne zdjęcia on zostaje skradziony, a to już zaczyna zastanawiać śledczych. Gdy dowiadują się, że Hesse uwielbiał wszystko nakręcać szukają też kamery - tej jednak też brakuje. Nie mija wiele czasu jak dochodzi do następnego samobójstwa - tym razem dziewczyny, ale znów z tej samej szkoły. Mało tego laptop Myry też ginie. Decker jest pewny, że samobójstwa są upozorowane, ale nie ma dowodów. Zaczynają szukać wszędzie gdzie się da, ale w szkole takiej jak Bell-Wakefield ciężko dostać jakiekolwiek informacje. I choć praktycznie każdy wie, że jest to królestwo broni i narkotyków to nikt nie piśnie o tym ani słowa, a już na pewno nie poda żadnego nazwiska. Co więc mają robić policjanci i jak brnąć do przodu?
Równolegle do sprawy Petera rozgrywa się historia Gabriela - nastolatka, którego on i Rina przyjęli pod swój dach. Chłopak czuje się bardzo samotny gdyż jego matka uciekła do Indii ukryć, a z ojcem ma kontakt jaki ma. I mimo, że właśnie w domu Deckera czuje się jak w prawdziwym domu to jednak czegoś mu brak - miłości, towarzystwa, znajomych. Jest bardzo uzdolniony muzycznie i wspaniale gra na fortepianie - to właśnie świat muzyki pozwala mu przetrwać. Wszystko się zmienia gdy w jego życiu dochodzi do dwóch zdarzeń. Pierwszym jest spotkanie w Sturbrucks grupy kilku nastolatków, której prowodyr próbuje zastraszyć Gabe'a bronią - niestety źle trafił gdyż ojciec chłopaka ma za sobą czarną przeszłość, a aktualnie prowadzić burdel. Natomiast opiekun jest policjantem - chłopak o broni wie, więc sporo. Druga sytuacja to poznanie Yasminy w której zakochuje się z wzajemnością. Niestety i to jest problemem...
Czy i co ewentualnie łączy podejrzane samobójstwa ze spotkaną przez Gabriela grupą nastolatków? Co tak na prawdę dzieje się w elitarnej szkole? Kto tworzy w B-W mafię szkolną? Do czego tak na prawdę zdolni są młodzi ludzie? Czy płacąc wysokie czesne możemy liczyć na to, że nasze dzieci będą bezpieczne w szkole?
Wiele pytań kłębiło mi się w głowie po przeczytaniu tej książki. Bo choć niesamowicie lekka to jednak jest wyjątkowo szczera i pokazuje nam to czego często nie chcemy widzieć. Nie jest to ani klasyczny ani typowy kryminał. Raczej jego połączenie z dużą ilością obyczaju co daje na prawdę fajny efekt. Bardzo chciała bym poczytać jeszcze książkę, która przedstawi losy Gabriela i być może Yasmine, bo bardzo ich polubiłam. Co ciekawe ojciec Gabe - Chris Donatti to też ciekawy element. Ja ze swojej strony polecam, bo jest to pozycja, której warto poświęcić czas, a nie potrzeba go tu na prawdę wiele.
Jak to w prawie każdej książce wydanej w XXI wieku, także i tutaj musiał pojawić się wątek romantyczny. Jednak w tym przypadku jest on tak uroczy i niewinny, że nie mam najmniejszego zamiaru go krytykować. Oczywiście, żeby za bardzo się nie wyróżniał, jest to miłość zakazana, przerwana w najgorszym momencie. Piętnastoletni chłopiec i rok młodsza dziewczyna, których znajomość zaczyna się od wspólnego wyjścia do opery? No proszę, przecież to piękne! Najfajniejszy wątek romantyczny, jaki miałam okazję czytać od dłuższego czasu, zapewniam Was.
Teraz czas na wątek główny! Jako kryminał spisuje się nienajgorzej, chociaż miałam okazję czytać lepsze. Zgodność produktu z opisem jest, chociaż nie stuprocentowa. Mimo wszystko schemat, którego tak strasznie nienawidzę, został zachowany – na początku akcja szaleje, potem przez ¾ książki nie dzieje się absolutnie nic, aż wreszcie, na ostatnich pięćdziesięciu stronach tempo wydarzeń jest takie, że wyjątkowo ciężko nadążyć. Wiem, że to buduje napięcie itepe itede, ale no… Gdyby nie taki rozwój akcji, przeczytałabym książkę o wiele szybciej.
Chociaż podejrzenia na winnego padają już praktycznie od samego początku książki, ja osobiście byłam w niemałym szoku, gdy wszystko wyszło na jaw. Zakończenie jest sporym zaskoczeniem, głównie ze względu na to, że została ukazana brutalność wszystkich poprzednich wydarzeń. Jeśli więc ktoś z Was nie ma najmocniejszych nerwów i stalowego żołądka, lepiej mieć to na uwadze.
Jeśli chodzi o samo wydanie książki, to oprócz paru znaczących literówek, nad którymi siedziałam kilka minut i zastanawiałam się, co tłumacz miał na myśli, nie mam się do czego przyczepić. Pasująca okładka, duża czcionka, dzięki której książkę czyta się niemalże jednym tchem.
Jedyną rzeczą, która mi nie odpowiadała, to fakt, że w niektórych momentach się gubiłam i odnosiłam wrażenie, że jakaś ważna część historii mnie omija. Jednak jest to tylko i wyłącznie moja wina – jak już wspominałam wcześniej, istnieją inne tomy z tego cyklu, które mogą rozwiewać niektóre wątpliwości.
Zabawy z bronią to, pomimo paru przeoczeń i niedociągnięć, naprawdę dobry kryminał, których teraz na rynku nie jest zbyt wiele. Lubię książki, w których kilka różnych wątków łączy się ze sobą pod koniec akcji, a ta właśnie do takich należy. Nie jest to coś, co będę zachwalać pod niebiosa przez kilka lat, ale z czystym sercem mogę ją polecić każdemu, kto ma ochotę na odrobinę dreszczyku i humoru.
biblioteczka-blanki
blogspot.com
"Zabawy z bronią" autorstwa Faye Kellerman opowiada o śledztwie w sprawie samobójstwa nastoletniego chłopaka. Media rozgłaszają to jako własnoręczne odebranie sobie życia za pomocą skradzionego sześć lat temu pistoletowi. Matka ofiary nie wierzy jednak, by jej syn, który nigdy nie sprawiał żadnych kłopotów, bez słowa odebrał sobie życie. Postanawia wybrać się do detektywa Deckera, który widząc zrozpaczoną kobietę, postanawia wznowić dochodzenie w tej sprawie. Nie jest to jednak proste, ponieważ poszlak jest niesamowicie mało i ciężko jest je też zdobyć od kolegów, których chłopak niestety nie miał zbyt wielu. Pewnego dnia w nieznanych okolicznościach umiera kolejna uczennica z tej samej szkoły, do której uczęszczała pierwsza ofiara książki. W tamtej chwili całe śledztwo przybiera jeszcze większy obrót niż dotychczas, dzięki czemu policja ma okazję przekonać się ilu uczniów zamieszanych jest w udziały z mafią, narkotykami i innymi sprawami mającymi prawdopodobnie związek z zabójstwami jakie zostały wykonane na niewinnych osobach. Jednak czy da się wskazać winnego, gdy każdy boi się przyznać do jakiegokolwiek faktu?
Jako osoba, która pierwszy raz w życiu czytelniczym ma do czynienia z typowym kryminałem, nie mogę się zbytnio o tym wszystkim wypowiedzieć, bo zwyczajnie się nie znam. Mimo wszystko mogę śmiało powiedzieć, że oceniam ją dość wysoko. Daję książce mały minus za sam początek, ponieważ ten, strasznie trudno mi się czytał. Był nudnawy, moim zdaniem nieco naciągany, jednak gdy mamy już drugą śmierć, książka całkowicie wciągnęła mnie w wir zagadek. Od czasu do czasu miałam też trudność z połapaniem się w bohaterach, których jest naprawdę bardzo dużo, ale już z każdą kartką mogę powiedzieć, że było coraz lepiej. Osoby występujące w książce zostały naprawdę bardzo dobrze wykreowane i praktycznie każda z nich spełnia swoją rolę. Jednych wprost kochamy, drugich nienawidzimy. Na pewno jest to historia napisana tak, aby czytelnik mógł nieco nad wszystkim pomyśleć i przede wszystkim zobaczyć w jaki sposób pracują detektywi w takich przypadkach, co mnie osobiście bardzo przypadło do gustu. Fajnie było zobaczyć, że praca policji itp. nie jest łatwa i brawurowa jak w filmach, gdzie po jednym dniu śledztwa mamy przestępcę i pakują go za kratki. Myślę, że całość jest w zupełności godna polecenia, szczególnie dla osób, które tak jak ja dopiero co zaczynają przygodę z kryminałem. Historię tę czyta się szybko, łatwo, co jest tu na dość duży plus, bo autorzy czasami takie sprawy lubią dość komplikować czytelnikowi, co staje się czasami denerwujące. Po przeczytaniu "Zabaw z bronią", myślę że jest to moja pierwsza, ale nie ostatnia książka tego gatunku. Wciągnęłam się z to całe rozwiązywanie zagadek, więc dla mnie czas spędzony przy tej lekturze mogę uznać za bardzo przyjemny i ciekawy!
(recenzje można spotkać też na moim blogu: http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/07/zabawy-z-bronia.html)
Uczeń prywatnej szkoły średniej odbiera sobie życie kradzioną bronią. Skąd ją miał? Szybko wychodzi na jaw, że elitarna placówka ma swoje tajemnice. W niedługim czasie w ten sam sposób ginie kolejna uczennica. Czy coś oprócz kradzionych broni łączy te śmierci? Co wspólnego z tymi tragediami ma pewna grupa nastolatków?
Mimo tego, że jest to kolejny tom serii, nie miałam żadnych problemów z odnalezieniem się w fabule. Mamy tutaj prywatną szkołę w której uczniowie są inteligentni a jednocześnie część z nich jest dodatkowo bardzo zepsuta. Ci z uczniów, którzy mogliby coś na temat sytuacji w szkole wyjawić, boją się mówić. Śledztwo w sprawie samobójstw i kradzionych broni nie posuwa się naprzód.
Równolegle do sprawy którą zajmuje się detektyw poznajemy bliżej postać Gabriela, piętnastoletniego pianisty o trudnej przeszłości. Chłopak ma wielki talent, dużo ćwiczy by osiągnąć sukces na który ma szanse. Jest przy tym również samotny. Do czasu, gdy poznaje czternastoletnią Yasmine. Ich relacja nie będzie łatwa i to z kilku powodów.
Ta książka wciąga od samego początku. Śledztwo, powolne dochodzenie do punktu kulminacyjnego by potem przekonać się, że złapanie tych złych nawet na gorącym uczynku to nie koniec pracy policji. Bardzo spodobał mi się sposób, w jaki została przedstawiona praca stróżów prawa według mnie był bardzo realistyczny. Nic nie przychodziło samo, a już końcówka całkowicie mnie przekonała - policjanci wychodzili z założenia, że należy przygotować się na możliwe alternatywne wersje tych samych wydarzeń i po prostu dbać o to, by wszystkie czynności przeprowadzać bez zarzutu.
Bohaterowie wykreowani przez autorkę zasługują na uznanie - Gabe to postać, o której po prostu muszą powstać kolejne części! Młody, sprytny, utalentowany, a przy tym bardzo autentyczny w zachowaniu, reakcjach na stres. Sam wątek miłosny między nim a Yasmine był na swój sposób uroczy i jego zakończenie daje nadzieje na kolejne tomy z ich udziałem. Bardzo ciekawą postacią pojawiającą się gdzieś w tle był ojciec nastolatka Chris Donatti, parający się czymś tak zwykłym jak prowadzenie sieci burdeli. Relacje łączące go z synem są specyficzne, w ogóle jego postać nadaje historii pazura i chętnie bym o nim jeszcze przeczytała. Detektyw Decker prowadzi śledztwo bardzo profesjonalnie i chwała mu za to, jednak jako postać wielkiego wrażenia na mnie nie zrobił. Może po prostu nie była to ta część, w której błyszczał.
Podsumowując, Zabawy z bronią to książka gwarantująca dobrze spędzone popołudnie fanom kryminałów. Wciągająca historia z ciekawym zakończeniem i świetnie wykreowanymi postaciami, której nie sposób odłożyć. Czekam z niecierpliwością na kolejne części.
co-przeczytalam.blogspot.com
Wszystkie ślady prowadzą do szkoły średniej, która ma dwa oblicza. Uczęszczają do niej bardzo zdolni i utalentowani młodzi ludzie, którzy dostają się na prestiżowe uczelnie w kraju, a z drugiej strony szkoła jest terenem dealerów narkotyków i ukrytą falą przemocy pośród uczniów. Jeden z byłych uczniów, Kevin Stanger, który przeniósł się z Bell-Wakefield do innej szkoły, był szykanowany, osaczany, nieustannie prześladowany, a jeden z napastników przykładał mu nawet broń do jąder. Wkrótce dochodzi do kolejnego samobójstwa w Bell-Wakefield, tym razem szesnastoletniej Myry Gelb. Decker już nie wierzy, że to było samobójstwo. Ktoś je upozorował i detektyw za wszelką cenę chce się dowiedzieć kto to zrobił.
Akcja powieści biegnie równym tempem, by niesamowicie przyspieszyć pod jej koniec i całkowicie zaskoczyć finałem. Choć jest to kryminał to dla mnie bardziej ta książka była powieścią obyczajową z elementami kryminału, a nie odwrotnie. Autorka bardzo dobrze przedstawiła środowisko nastolatków, ich problemy i okres dojrzewania, z którym nie wszyscy sobie radzą. Grupie zepsutych i bezwzględnych licealistów, którzy kradną, poniżają innych, nadużywają narkotyków, w okrutny sposób zabawiają się bronią przeciwstawiła życie młodego Gabe, który po zawirowaniach rodzinnych mieszka w domu detektywa Deckera. Piętnastolatek jest inteligentny, pracowity, utalentowany i zakochany po uszy z wzajemnością w czternastoletniej irańskiej Żydówce Yasmine. Pomimo problemów z rodzicami, wielogodzinnymi ćwiczeniami na pianinie i niełatwej pierwszej miłości daje sobie radę, tryska ironicznym humorem i nie sposób go nie lubić. Odegra też znaczącą rolę w rozwiązaniu zagadkowych samobójstw. Dla mnie był to najsympatyczniejszy bohater ,,Zabaw z bronią" i chętnie poczytałabym o jego dalszych losach.
,,Zabawy z bronią" to wciągająca mieszanka kryminału i obyczajówki z doskonale nakreślonym środowiskiem nastoletnich przestępców na tle rozwijającej się pierwszej miłości i doznań erotycznych. Czyta się błyskawicznie, a najlepsze jest zakończenie, które mnie całkowicie zaskoczyło. Jeśli Faye Kellerman napisze kolejną książkę, której bohaterem będzie detektyw Decker i mam nadzieję Gabriel, to chętnie ją przeczytam.
http://magiawkazdymdniu.blogspot.com/
Detektyw Peter Decker zostaje poproszony o przyjrzenie się sprawie śmierci piętnastoletniego Grega Hesse'a. Chłopiec prowadził spokojne życie, dobrze się uczył, miał grono przyjaciół, więc jego rzekome samobójstwo wzbudza wiele kontrowersji. Dlaczego miałby się zabić? Detektyw przygląda się sprawie, a wszystkie ślady doprowadzają go do szkoły średniej, która jak się okazuje, ma dwa oblicza. Wkrótce dochodzi w niej do kolejnego samobójstwa i Decker ma już całkowitą pewność, że ktoś je upozorował i za wszelką cenę chce znaleźć winnego.
„Ściskała tę rękę jak linę ratunkową, która pozwoli jej zachować zdrowie psychiczne – jeżeli to jeszcze w ogóle możliwe.”
Książka nie należy do najwybitniejszych tego gatunku. Powieść nie jest ciężka, czyta się ją łatwo i przyjemnie, dla zbicia czasu. To dobra i ciekawa pozycja z nutką tajemniczości i dreszczyku. Aczkolwiek miejscami bardzo przewidywalna, czego nienawidzę w kryminałach – zresztą chyba jak każdy wielbiciel thrillerów. Akcja powieści biegnie równym tempem, aby na końcu nieco przyspieszyć i całkowicie zaskoczyć finałem. Chociaż mnie zakończenie nie zszokowało. Książka może nazywać się kryminałem z uwagi na toczące się śledztwo, ale dla mnie była to pospolita obyczajówka z elementami kryminału.
„Zanim się ożenisz, upewnij się, że jesteś zakochany.”
Czego najbardziej nienawidzę w kryminałach i podkreślam to za każdym razem? Wątków romantycznych. W tej powieści jest ich bardzo dużo. Mam wrażenie, że autorka za bardzo skupiła się na bliskich relacjach międzyludzkich, aniżeli na głównym problemie całej tej książki, czyli samobójstwie młodych osób. Zdawać by się mogło, że wątek kryminalny został tutaj potraktowany jako tło, a zbrodnię zepchnięto na dalszy plan, zaś główna fabuła skupia się tylko i wyłącznie na bohaterach i ich stosunkach z innymi. Jak dla mnie jest to ogromnym minusem tej powieści.
„Zabawy z bronią” to przeciętna książka. Nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobała, ale też mnie nie zachwyciła w żaden sposób. Nie jestem pewna, czy chcę się zapoznać z kolejnym tomem, a tym bardziej z poprzednim. Obawiam się, że będzie to strata czasu, choć może jeszcze kiedyś dam autorce szansę. Nie polecam, ani nie odradzam tej lektury. Ale jeżeli szukacie prawdziwego kryminału z niespodziewanymi zwrotami akcji, sięgnijcie po coś innego.
Moje odczucia co do lektury są mieszane. Do połowy książki miałam wrażenie, że czytam, bo czytam. Nie odczuwałam żadnego wow, które nie dawałoby mi spać i zapełniało mnóstwo myśli. Nic takiego nie było. Faye Kellerman stworzył coś, co było w sumie nijakie – nie będę owijać w bawełnę. Nie czułam przywiązania do bohaterów i miałam mocne wrażenie, że akcja skupia się kompletnie nie na tym, na czym powinna. Uciekał mi wątek właściwy, a na pierwszy plan wysuwała się miłość. Okej, nic do niej nie mam, jednak nie o tym chciałam czytać i na pewno nie aż tyle. Co do drugiej części książki wszystko stawało się konkretniejsze, lepsze. Miłość wciąż była – nie dało rady nic z tym zrobić – jednak autor skupił się wreszcie na śledztwie. Pogonił akcję i nagle książka stała się ciekawa. Normalnie czary!
Szczerze mówiąc, nie wiem jak ugryźć ten temat. Z jednej strony nuda, ale z drugiej kawałek przyjemnej lektury. Powinnam chyba dodać jedno do drugiego i wyciągnąć średnią. Bo jak inaczej? Brakowało mi czegoś w tej książce i nie mam bladego pojęcia, cóż to było. Miałam nadzieję, że odkryję to jak już skończę czytać, jednak wcale tak nie było. Przewróciłam ostatnią stronę i wciąż odczuwam ten brak. Nie wiem i chyba się nie dowiem. Może chodzi o zbyt małą ilość konkretów? Gdzieś, coś w tle się dzieje, ale to nie to. Nie tego się spodziewałam.
Ogólnie książkę nie oceniam źle, nie będę taka podła. Nie była zła, naprawdę. W paru miejscach nawet nieźle mnie zaskoczyła – ogromny plus. Brakowało mi większej dynamiki, ale jestem w stanie przymknąć na to oko. Mam w domu jeszcze jedną książkę tego autora i niech wystarczy to, że sięgnę po nią, nie odrzucę jej. Jednak wiem już, czego się spodziewać. Na pewno nie gibkiej akcji, a spokojnego śledztwa, które toczy się gdzieś na uboczu – tak przecież też można, prawda? Sięgnij po te książkę, ale jeśli jesteś fanem Camilli Läckberg, nie spodziewaj się cudów. To kompletnie inna bajka.
Swobodnie, szybko i z zaangażowaniem śledzimy wciągające zdarzenia, przyglądamy się urozmaiconej fabule, sympatyzujemy z głównymi bohaterami, odczuwamy dreszczyk niepokoju i niepewności. Interesująco osnuta intryga, wątki płynnie zazębiają się, wiemy dokąd prowadzi nas narracja, jednak i tak w kilku sytuacjach czeka na nas niespodzianka. Powieść z przesłaniem zachęcającym do przyjrzenia się sytuacji uczniów w amerykańskich szkołach średnich, utrwalającym się niebezpiecznym relacjom między nastolatkami, schematycznym podejściom do indywidualności, odpowiedzialności kadry pedagogicznej, aktywnemu wkładowi rodziców w wychowanie dzieci, a także psychologicznym źródłom alienacji i samobójstw. To głos w debacie o zasadność powszechnej dostępności do broni, łatwość zdobywania narkotyków, konsekwencji zaniedbywania profilaktyki zapobiegania przemocy i prześladowaniom. Książka zapewniająca kilka godzin dobrego zaczytania z kryminalnym tropem, dynamiczną akcją i dreszczykiem sensacyjnej atmosfery w tle.
Znany czytelnikowi z "Ciuciubabki" i "Pętli", bystry detektyw Peter Decker, rozwiązuje zagadkę samobójstwa nastoletniego chłopca. Wszystko zdaje się wskazywać na to, że Gregory Hesse sam targnął się na swoje życie. Jednak wieloletnie doświadczenie zawodowe i policyjna intuicja Deckera nie pozwalają mu na definitywne zamknięcie śledztwa. Na prośbę matki ofiary, ponownie przygląda się wszelkim śladom, szuka poszlak, podąża tropem znajomych, przyjaciół, stara się uzyskać jak najwięcej informacji od nauczycieli i dyrekcji elitarnej szkoły, do której uczęszczał Gregory. Atmosfera podejrzliwości i sceptycyzmu zagęszcza się, kiedy kolejna uczennica tej samej edukacyjnej placówki podejmuje samobójcze kroki. Czy oba samobójstwa mają jeszcze więcej wspólnych punktów odniesienia? Jakie motywy tak naprawdę kierowały uczniami? Skąd ta zadziwiająca zbieżność czasu, miejsca i czynów? Czyżby wśród uczniów szkoły zawiązał się klub samobójców, a teraz naśladują i powielają schematy postępowania? A może ich podłoże wiąże się z zupełnie innymi bodźcami i czynnikami? Drugim rozwijający się równolegle głównym wątkiem, również bardzo ciekawie poprowadzonym, są intrygujące wydarzenia dziejące się w życiu piętnastoletniego pianisty Gabriela Whitmana, syna znanego przestępcy i mordercy Chrisa Donatti. Trzyma w napięciu, zaskakuje zwrotem akcji, wiele niebezpiecznych sytuacji, sporo tajemnic i miłość wystawiona na ciężką próbę.
bookendorfina.blogspot.com
Kończąc tę historię czułam się naprawdę zaskoczona. Bardzo pozytywnie zaskoczona. Zabierając się za tę książkę miałam jakieś swoje wyobrażenia, co do zarysu akcji i chociaż nie do końca się one sprawdziły, to muszę przyznać że to, co zaserwowała Faye Kellerman, okazało się lepsze. Bo tak skomplikowana zagadka nie mogła nie zrobić na mnie wrażenia.
Zabawy z bronią to po pierwsze świetnie skonstruowana i totalnie skomplikowana fabuła. Byłam pod totalnym wrażeniem wypadków, jakie serwowała autorka. Co chwilę rzucała coś innego, co nadawało całości jeszcze większej absurdalności. A po drugie - doskonale trzyma w napięciu. Może nie od samego początku, bo tam akcja się dopiero zawiązywała, ale od jakiegoś momentu wydarzenia zaczęły nabierać takiego rozpędu, że trudno było się oderwać.
Ciekawie poprowadzona narracja dała całej historii fajne i solidne fundamenty. Nie zdradzę na czym to polegało, bo najlepiej się o tym przekonać na własnej skórze. Dodam tylko, że od samego początku zastanawiałam się przez to, co tu tak naprawdę się dzieje.
Jest też jedna rzecz, która mnie drażniła. Dialogi w pewnych momentach nabierały takiego dziwnego wyrazu. Wydawały mi się dość sztuczne. Jakby włożone w usta bohaterów na siłę. Jakby autorka usiłowała zmienić niektórych w ideały w kontekście relacji międzyludzkich. Myślę, że gdyby potraktowała to mniej poważnie i oparła to na naturalności, całość wypadłaby lepiej. To moje jedyne zastrzeżenie.
Mimo to bohaterowie okazali się całkiem interesującym punktem tej historii. Faye Kellerman udało ich się tutaj dopasować. Kilkoro z nich zostało bardzo fajnie nakreślonych i z ciekawością śledziłam ich wzloty i upadki
Zabawy z bronią to naprawdę dobra książka. Ma przemyślaną fabułę, ciekawych bohaterów i przede wszystkim zawiłą zagadkę, której przebieg śledziłam z ogromnym zainteresowaniem. Było tam kilka ostrych i mocnych scen, więc na pewno nie jest to historia dla wszystkich, lecz jeżeli lubicie kryminały i szukacie czegoś, co potrafi wstrząsnąć, to Zabawy z bronią nadadzą się idealnie.
Z pozoru oczywiste śledztwo zaprowadza detektywa Deckera do zaskakujących i mrożących krew w żyłach dowodów. Sprawa samobójstwa nastoletniego chłopca okazuje się nie być tak oczywista jak mogłoby się z pozoru wydawać. Gdy głębiej bada całą sprawę okazuje się, że w całą sprawę wmieszane są mafijne interesy. Elitarne liceum, do którego chodził zmarły chłopak skrywa jeszcze wiele mrocznych tajemnic. Niespodziewanie umiera kolejna uczennica. Szkoła w cale nie jest bezpiecznym miejscem, handlarze bronią, dilerzy narkotyków, pobicia i zastraszanie to chleb powszedni większości uczniów tej placówki. Spora część z nich wmieszana jest w struktury mafijne, a pozostali nie chcą mówić. Czy detektywowi Deckerowi uda się wyjaśnić sprawę zanim zginie kolejna ofiara?
Akcja jest szybka i zaskakująca, sprawiająca, że całość czyta się niezwykle szybko i sprawnie. To bardzo udany kryminał, który bardzo trafnie przedstawia świat i problemy nastolatków. Burza hormonów i proces dojrzewania, gdzie wszystko przeżywa się mocniej, nie stroniąc od alkoholu i narkotyków. Wątki fabularne zostały wykreowane ciekawie i z pomysłem. Faye Kellerman wykreowała bohaterów z krwi i kości, dzięki czemu powieść odbiera się jeszcze mocniej i prawdziwiej. Nie sposób się nudzić podczas czytania, zakończenie dodatkowo przyspiesza i serwuje swoim czytelnikom mocniejsze bicie serca. Z pewnością sięgnę po kolejne książki z pod pióra autorki, gdyż stwierdzam, że warto.
"Zabawy z bronią" to udana powieść, wciągająca, z równą akcją i niesztampowymi postaciami. Kryminał z dozą obyczajówki przypadł mi do gustu i sprawił, że nabrałem ochoty na więcej. Nastoletni przestępcy, miłość, zdrada i intryga to duże plusy tej pozycji. Faye Kellerman spisała się znakomicie i oddała w ręce czytelników pozycję dopracowaną, którą bardzo przyjemnie się czyta. Zaskakujące zakończenie sprawia, że ma się ochotę na więcej, szybkiej akcji i bohaterów z krwi i kości. Polecam.
Ucieszyłam się na kolejne spotkanie z detektywem Deckerem. Trochę się za nim stęskniłam. Niewielu jest tak statecznych i spokojnych policjantów jak on. Byłam też ciekawa tego, co dzieje się u jego wychowanka, Gabriela. Chłopak zajmuje w tej książce sporo miejsca. Przechodzi metamorfozę. Dorasta. Zakochuje się po raz pierwszy w życiu. Mamy okazję, by wraz z nim zatracić się w tej pierwszej miłości. Co prawda nie pochwalałam wszystkiego, co zrobił Gabe, ale to, w jaki sposób zachowywał się w stosunku do swojej ukochanej, ogromnie u mnie zapunktowało. Wiedziałam, że równy z niego gość. Teraz tylko utwierdziłam się w tym przekonaniu.
Książka wciąga od samego początku, czyta się ją błyskawicznie. Czuję jednak pewien niedosyt. Miałam w pewnym momencie wrażenie, że wątek samobójstwa Grega rozmywa się w obliczu miłości Gabe'a i Yasmine. Byłam nieco tym faktem zaniepokojona. Bałam się, że autorka za bardzo odejdzie od tematu. Myślałam, że te dwa wątki nijak się ze sobą nie łączą. I dostałam prztyczka w nos. Nic więcej jednak na ten temat nie powiem.
Zaskoczyło mnie zakończenie. Nie myślałam, że wszystko w taki sposób się zakończy. Nie dało się tego wywnioskować z toku akcji. Po lekturze dochodzę do wniosku, że chyba zaczynam bać się młodzieży. Za moich młodych lat dorastanie wydawało się łatwiejsze.
Zabawy z bronią są moim zdaniem troszkę słabsze od Pętli, co nie znaczy, że nie warto im poświęcić czasu. To kawał dobrej lektury, przy której szybko mija czas. Zabrakło mi jednak trochę detektywa Deckera w tej opowieści. Pozwolił, by Gabriel zajął jego miejsce. Mam nadzieję, że w kolejnej części cyklu, o ile powstanie, główny bohater znów będzie brylował. Jeśli nie czytaliście Pętli, nadróbcie zaległości, parę wątków może nie być dla Was zrozumiałych, jeśli tego nie zrobicie.
Fabuła oparta jest na dwóch wątkach. Jednym z nich są tajemnicze samobójstwa Grega i Myry, czyli dwójki nastolatków z elitarnej szkoły, a także prowadzone w związku z tym śledztwo. Natomiast drugim wątkiem jest rodząca się miłość pomiędzy piętnastoletnim obiecującym pianistą Gabrielem a młodszą od niego piosenkarką-amatorką Yasmine.
Przez większą część książki wątki te łączą się jedynie dzięki postaci detektywa Petera Deckera (znanego też z „Ciuciubabki” i „Pętli”). Jest on prawnym opiekunem Gabriela oraz doświadczonym detektywem, który pomaga swoim partnerom rozwikłać zagadkę samobójstw młodocianych uczniów. Dopiero pod koniec obie te historie łączą się w całość, tworząc całkiem ciekawe zakończenie.
Dlaczego nastoletni uczniowie targnęli się na swoje życie niemal w tym samym czasie? Czy w szkole istnieje coś takiego jak klub samobójców? Jaki związek z ich śmiercią ma najpopularniejszy uczeń Dylan oraz co udało się sfilmować Gregowi swoją amatorską kamerą na kilka dni przed śmiercią? – to najważniejsze pytania tej książki.
„Zabawy z bronią” czyta się naprawdę dobrze, jednak nie jest to tytuł, który zapamiętam na długo. Zabrakło mi tu elementów zaskoczenia, a także wyrazistej postaci detektywa. Mimo że Peter Decker da się lubić, jest spokojny i miły, to jednak bierze moim zdaniem zbyt mały udział w śledztwie. Jego współpracownicy, niestety, są już dużo mniej wyraziści. Z kolei historia Gabriela i Yasmine oraz ich zakazanej miłości jest wciągająca, a oni sami bardzo sympatyczni. No ale przecież nie o takie klimaty czytelnikowi chodzi, kiedy kupuje książkę z bronią na okładce…
Czy polecam? Wszystko zależy od tego, czego oczekujecie. Jeśli mrożącego krew w żyłach thrillera, możecie być mocno zawiedzeni. A jeśli spokojnej narracji z naciskiem na motyw obyczajowo-romansowy i ze zbrodnią w tle – jest szansa, że proza Kellerman przypadnie Wam do gustu.
Detektyw Peter Decker to postać, którą po prostu uwielbiam! Niezaprzeczalnie, jest profesjonalistą w tym co robi. Ma wspaniałą, kochającą się rodzinę. Nie da się do niego nie przywiązać. W książkach pani Faye Kellerman podoba mi się to, że autorka nie skupia się tylko na samym wątku kryminalnym. Mamy również okazję, aby bardzo dobrze poznać naszego detektywa i jego otoczenie.
W "Zabawach z bronią" pojawia się również Gabriel Withman, piętnastolatek, który został przygarnięty przez detektywa i jego żonę. Chłopak jest niezwykle inteligentnym i bardzo uzdolnionym pianistą. Połowa akcji w książce skupia się na jego relacji z o rok od niego młodszą Yasmine. Spotykamy również ojca Gabriela, z którym nastolatek na bardzo specyficzną relację. Liczę na rozwinięcie ich wątku w kolejnych tomach, ponieważ bardzo mnie ciekawi!
Początek książki mnie zaciekawił, ale po drugiej śmierci wciągnęłam się już bez reszty. Poczujecie dreszcze i nie będziecie mogli się oderwać. "Zabawy z bronią" podobały mi się o wiele bardziej niż "Pętla". Mamy okazję zobaczyć jak naprawdę wygląda niełatwa praca policji; przesłuchania, szukanie poszlak jak igły w stogu siana. Bohaterowie są realistyczni i świetnie wykreowani. To jedna z najlepszych powieści tego gatunku jakie czytałam. Książka trzyma w napięciu, zaskakuje i gwarantuje świetną zabawę nie tylko dla fanów kryminałów. Z niecierpliwością czekam na kontynuację!
Język, fabuła, akcja!
Tak jak w przypadku pierwszej części, nie mam zbytnio zarzutu do samego języka tego autora. Jego powieść czyta się lekko i przyjemnie. Do tego książka ta wydrukowana jest też w sprzyjającym szybkiemu czytaniu trybie, więc tutaj nie mam na co narzekać, ale... Miałam wrażenie, że przez całą książkę nic się nie działo, brak jakiś tajemniczych zwrotów akcji, same nudne wydarzenia. Do tego prawie połowa książki została skupiona na Gabe'ie i jego problemach. Owszem, miało to jakieś nawiązanie, ale zdecydowanie można to było rozpisać krócej. Tym bardziej, że Gabe jest taki nijaki, że aż ciężko o nim czytać! I na sam koniec spadła na nas bomba w postaci kilkunastu bohaterów. Gubiłam się kto jest policjantem, a jeśli nawet nim był, to nie miałam pojęcia skąd się tutaj tak nagle wziął. Krótko mówiąc, zawiodłam się :(
Kto jest kim?
Wielu bohaterów powiela się ze wcześniejszej części, więc wskazane byłoby przeczytać je po kolei. Tym bardziej, że tutaj łatwo się pogubić (w szczególności na końcu!). Mam wrażenie, że autor chciał mieć bogatą kolekcję bohaterów, ale ich nie dopracował i nieumiejętnie wprowadził, co mnie zdziwiło, bo to nie jest jego debiut. Chyba miał zbyt wiele pomysłów i na końcu już sam nie wiedział, o czym pisze.
Estetyka
Ogólnie okładka została wykonana podobnie do poprzedniej części, ale mogłaby mieć zaakcentowane czerwone akcenty, tak jak było w poprzedniej części, bo wtedy wszystko razem by lepiej współgrało.
Moja ocena książki: 4/10
Nie chciałam być jakoś mega ostra w stosunku do tej książki, ale nie chcę was oszukiwać i jednak jest tutaj więcej wad niż zalet. Jeśli chodzi o takie krótkie podsumowanie to:
*totalny misz-masz na końcu
*zbyt dużo o życiu nijakiego Gabe'a
*widoczny znacznie niższy poziom niż w "Pętli"
Autorka swą powieść do pewnego momentu toczy dwutorowo. Z jednej strony mamy detektywa, Petera Deckera, który prowadzi śledztwo w sprawie samobójstwa nastolatka. Pomimo, że z początku nic na to nie wskazuje, okazuje się, że chłopiec ukrywał pewne tajemnice, które po jego śmierci powoli zaczynają wychodzić na jaw. Dociekliwy detektyw nie odpuszcza i coraz więcej tropów prowadzi do elitarnego liceum Bell&Wakefield, do którego uczęszczał nastolatek. Atmosfera zagęszcza się, gdy 6 tygodni po śmierci chłopaka, samobójstwo popełnia jego koleżanka, chodząca do tej samej szkoły.
Drugi wątek to historia Gabriela Donattiego – ma on 15 lat i w wyniku poważnych kłopotów rodzinnych, mieszka u wspomnianego już Petera Deckera. Porucznik wraz z żoną Riną opiekują się chłopcem i starają się zapewnić mu jak najlepsze warunki do spokojnego życia i rozwijania talentu. Gabe bowiem jest uzdolniony muzycznie. Pięknie gra na pianinie, uczy się w domu, a swoją przyszłość wiąże właśnie z muzyką. Co ciekawe, jego ojcem jest Chris Donatti – znany w świecie przestępczym gangster. Gabe ma z nim sporadyczny kontakt, ale ostatecznie to właśnie dzięki Chrisowi i jego radom z dzieciństwa, będzie umiał uratować się z opresji.
Życie Gabriela się zmienia, gdy poznaje 14-letnią Yasmine Nourmand – Żydówkę pochodzącą z Iranu i wychowywaną w surowej rodzinie. Dwoje młodych połączy uczucie nie tylko do muzyki, ale aby być razem, będą musieli stawić czoło wielu przeciwnościom.
Oba wątki – kryminalny i obyczajowy, w pewnym momencie się przecinają i od tej chwili akcja zdecydowanie przyspiesza. Od książki nie sposób się oderwać. Wszystkie przedstawione tu postacie są żywe, kolorowe i wielowymiarowe. Wydarzenia następują szybko po sobie, a kolejne wskazówki naprowadzają zarówno Deckera, jak i czytelnika na rozwikłanie zagadki tajemniczych samobójstw. Czytając, ma się wrażenie oglądania filmu – tak obrazowo i lekkim stylem napisana jest ta książka. Polecam!
Bohaterowie książki są bardzo zróżnicowani - wywołują w czytelniku przeróżne emocje - niektórych lubimy, innych nie... ale dzięki temu obserwacja walki dobra ze złem ma lepszy smak.
"Zabawy z bronią" nie są wyjątkowym przykładem książki z gatunku kryminału. To lektura dobra, ale nie przekonała mnie na tyle, by sięgnąć po kolejny wolumin twórczości Faye Kellerman. Chyba zbyt bardzo chciałam, by była to seria na miarę czytanych niedawno "NYPD Red" Pattersona... Choć nie odradzam Wam sięgania po ten tytuł, ponieważ jest śmierć, są problemy nastolatków, miłość z przeszkodami, niespodzianki i niesamowity finał. O tak, dla akcji w parku z nastolatkami w rolach głównych oraz tego właśnie finału warto sięgnąć po książkę. Bo początkowa akcja, która jest dość monotonna nabiera - właśnie od chwili porwania - niesamowitego tempa.
całość recenzji: http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2016/08/faye-kellerman-zabawy-z-bronia.html
Całość recenzji dostępna pod adresem: http://zapach-ksiazek.pl/zabawy-z-bronia/