Venom (Blu-ray Disc)

Venom to jeden z najsłynniejszych antybohaterów w świecie komiksów. Wiele osób czekało z niecierpliwością na ekranizację jego przygód. Gdy w zeszłym roku film wreszcie trafił do kin podzielił profesjonalnych krytyków i zwykłych widzów, jak mało która produkcja w ostatnim czasie. Pomimo bardzo złych recenzji obejrzało go i polubiło mnóstwo osób na całym świecie. Warstwa fabularna przedstawia się dość standardowo. Dziennikarz śledczy Eddie Brock (w tej roli Tom Hardy) postanawia zbadać niepokojące doniesienia na temat potężnej korporacji "Fundacja Życia". Okazuje się, że prowadzi ona ściśle tajne i etycznie podejrzane badania nad pozaziemską formą życia. Wskutek zbiegu różnych okoliczności Brock staje się nosicielem kosmicznego pasożyta, nazywającego siebie Venomem. Musi teraz poradzić sobie jakoś z nowym „gościem” w swoim organizmie, kłopotami w życiu osobistym, a także ze ścigającymi go zajadle korporacyjnymi oprychami. Tom Hardy jest niekwestionowaną gwiazdą i motorem napędowym tego projektu. Czuć na ekranie, że włożył on dużo serca w swoją pracę. Hardy występuje tak naprawdę w podwójnej roli bo gra nie tylko Eddiego Brocka, ale podkłada także głos Venomowi. Ten świetny aktor robi co może, żeby wycisnąć jak najwięcej z dość kulejącego scenariusza. Przez cały film bije od niego energia i entuzjazm. Reszta obsady została całkowicie przyćmiona, choć trzeba przyznać, że inne postacie zostały po prostu słabo rozbudowane. Do tego dialogi w tym filmie, mówiąc delikatnie, nie porywają. Od początku w centrum znajdują się interakcje pomiędzy Eddiem a Venomem. Są one źródłem licznych gagów i komicznych sytuacji. Niektórzy nawet określają ten film, oczywiście żartobliwie, jako komedię romantyczną. Obserwowanie jak stopniowo buduje się między nimi nić porozumienia to zdecydowanie najzabawniejsza część filmu. Mieszane wrażenia może za to wywoływać strona techniczna filmu. Efekty specjalne są bardzo nierówne. W niektórych scenach wyglądają dość sztucznie, a nawet tandetnie. W innych natomiast jest już nieco lepiej. Sama postać symbionta wygląda czasami odrobinę plastikowo, ale dobrze za to uchwycono charakterystyczną dynamikę i dzikość jego ruchów. Ścieżka dźwiękowa ma parę wpadających w ucho utworów, dobrze ilustrujących sceny akcji. Pojawia się wtedy sporo dynamicznych gitarowych brzmień. W innych miejscach mamy z kolei budujące atmosferę niepokojące dźwięki rodem ze znanych horrorów sci-fi. Paleta kolorów jest bardzo stonowana. Mamy wręcz wrażenie, że obraz często jest nieco przesadnie przyciemniony. Dotyczy to zwłaszcza scen dziejących się nocą, których jest zresztą bardzo wiele. Taki zabieg podkreśla skutecznie aurę tajemniczości. Film aż prosił się o wyższą kategorię wiekową. Natura postaci Venoma sprawia, że po prostu ciężko pokazać niektóre rzeczy na ekranie. Efektem tego jest np. chaotyczny montaż w niektórych scenach, gdzie odpowiednie cięcia ujęć maskują brutalność i wyrzucają bardziej drastyczne momenty poza kadr kamery. Zbytnie nagromadzenie takich cięć utrudnia czasem obserwowanie dziejących się wydarzeń. Należy też dodać, że pomimo tych "wygładzających" zabiegów i tak nie jest to film, który można spokojnie pokazać młodszym osobom. Venom to przykład produkcji gdzie całość to coś więcej niż zwykła suma poszczególnych elementów. Nie ma tutaj skomplikowanej intrygi, zaskakujących zwrotów akcji czy wybitnych efektów specjalnych. Pomimo tych wad oglądając go zaskakująco dobrze się bawimy. Niewątpliwie duża w tym zasługa Toma Hardy’ego. Venom z pewnością nie wejdzie do kanonu kina, ale zapewni nam solidną rozrywkę na filmowy wieczór.

To dopiero jest Venom na którego wszyscy czekali. Sorki, Spider-man 3. Ale Tom Hardy jako monstrualny Goliat z zębami rekina i z językiem, którego zespół Kiss by pozazdrościł, twojego niszczy pod każdym względem.

Film pomimo nieprzychylnych ocen krytyków moim zdaniem został zrobiony co najmniej poprawnie. Tom Hardy jak zawsze robi robotę. Historia też nie jest jakaś ckliwa, a animacje Venoma na wysokim poziomie.

Film dobrze zrealizowany. Bardzo dobrze się ogląda. Polecam.