The Powerless Rise (CD)

Piąty album w dorobku amerykańskich metalcore' owców był kontynuacją kursu, jaki obrał zespół na początku swojej kariery. O żadnych zaskakujących nowatorskich zabiegach dźwiękowych i tym podobnych nie mogło być mowy - Kalifornijczycy ponownie postawili na drapieżność, szybkość, ostrość i bestialską dewastację umysłów słuchaczy. Nihil novi? Bynajmniej. Swą postawą jednakże nie zawiedli fanów, którzy spodziewając się łomotu w najlepszym wydaniu, dostali w końcu to, czego chcieli. Krążek w pełni spełniający ich oczekiwania. A że takich klimatach Tim Lambesis i spółka czują się jak ryby w wodzie, usprawiedliwiającym gestem nie można im przypiąć łatki kapeli idącej na łatwiznę przy produkcji kolejnych materiałów.

To jest jeden z moich ulubionych zespołów a ich The Powerless Rise to kolejny niesamowity album. Słuchałem pierwszy raz i jakoś ciągle mi było mało, słuchałem następny raz i następny jakbym powoli się uzależniał. Wszystko, od produkcji do kompozycji, do słów to świetna całość. Muzyka tak bardzo wciąga a każde słowo na płycie wydaje się być przemyślane i perfekcyjne. Polecam.