5/5
05-11-2022 o godz 15:36 przez: Dagmara Łagan, BooksCatTea
Nasycona frapującymi zagadkami, oplatającymi zmysły włóknem z anagramów, mrocznie otulająca namacalnym wręcz zimowym klimatem, unoszącym się nad korytarzami pełnej tajemnic rezydencji, niebezpiecznie mrożąca krew w żyłach nieobliczalnym przebiegiem esencjonalnych zdarzeń. „Świąteczna mordercza gra” to kryminał, fabularnie czerpiący z kultowych tytułów spod pióra Agathy Christie, niesiony nurtem bożonarodzeniowej osnowy. Subtelnie intrygujący od pierwszej strony, intencjonalnie podsyca napięcie, które pełznie niepokojąco po kręgosłupie odbiorcy, finalnie zatrważając na wskroś nietuzinkowym zakończeniem. Misternie utkane piórem Alexandry Benedict łamigłówki, sugestywnie zachęcają do zaangażowania się w niuanse ich treści – to osobliwa kompilacja literackiej przyjemności i z pasją odkrywanych meandrów słownych zależności wśród sonat, pobudzających umysł do zawiłej analizy. Spowita krwawym całunem morderstw, nie tylko stanowi precyzyjnie skrojoną przedstawicielkę gatunku, ale na fundamencie odczuwalnej w obliczu narastającej śnieżycy klaustrofobii, obnaża skomplikowane relacje rodzinne. Przybierające na sile jawnie wyrażane niesnaski i artykułowane na głos utarczki, determinują lawinę tragicznych w skutkach elementów, układających się w spójny, naznaczony realnymi emocjami obraz. Symboliczne klucze odzwierciedlają zarówno przedmioty zbliżające do bogactwa, jak i remedium rozrzedzające mgłę pielęgnowanych przez lata sekretów z przeszłości – złożoność i skrupulatność warstwy psychologicznej są bezsprzecznie zachwycające, a zdrapywana z nich powłoka negliżuje skrywane pod nią skrajne uczucia. „Świąteczna mordercza gra” portretuje z dokładnością ludzkie tęsknoty, pragnienia, sentymenty i miłości, eksploruje zróżnicowane osobowości, uwypuklając z autentycznością ich niejednoznaczny wydźwięk. Iluzorycznie niewinna gra przeobraża się w śmiertelną rozgrywkę i prowokuje uśpione pod skórą demony, które zbudzone, karmią się strachem i traumami z dzieciństwa, manifestując swoją obecność w zaułkach teraźniejszości. Zauważalnie emanująca z fabuły groza, konwencjonalnie oscyluje wokół klasyki kryminału, jednak niewątpliwie sznyt współczesności dodatkowo spaja magię, zapachy i smaki najcudowniejszego okresu roku z dojmującym bólem i dokuczliwą niepewnością, tworząc gęstą niczym pudding i duszną jak dym ze świecy atmosferę. Zadziorny sarkazm w parze ze świątecznym czerwonym pazurem uwidoczniają mieniący się na tle migoczących lampek na choince konflikt, który na kształt muzycznego preludium, wyznacza reguły świątecznych zmagań na śmierć i życie. Odważycie się przekroczyć monumentalne progi Endgame House i zasiąść przy stole z członkami rodziny Armitage? Zamiast prezentów, zabierzcie ze sobą jednak ostry nóż!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
21-12-2022 o godz 20:55 przez: ryszawa.blogspot.com
Lily nie chce wracać do Endgame – domu, w którym przed laty straciła matkę. Chęć poznania prawdy jest jednak silniejsza od wewnętrznej niechęci. Okazuje się, że jej ukochana mama nie odebrała sobie życia sama, ktoś jej w tym pomógł. Żeby dowiedzieć się, kto to zrobił, bohaterka musi po raz ostatni zagrać ze swoim kuzynostwem w grę. Cały jej przebieg wymyśliła ciotka, która niespodziewanie zmarła. Coroczne poszukiwanie skarbów jest tradycją rodzinną, lecz tym razem wszystko wygląda inaczej, zwłaszcza że w grę wchodzi walka o posiadłość. Muszę zacząć od tego, że „Świąteczna mordercza gra” ma niesamowity klimat. Taki, jaki lubię najbardziej. Grupa ludzi zamknięta w wielkim domu. Za oknem szaleje śnieżyca, która odcina bohaterów od świata. Twarde, rygorystyczne zasady, których nie można złamać, przez co nikt nie ma telefonu, który umożliwiłby w razie potrzeby wezwanie pomocy. Chciwość, zachłanność, nieufność ze strony pozostałych członków rodziny łasych na spadek. Rodzinne sekrety i ogromne niebezpieczeństwo. Przy tym wszystkim w tle święta Bożego Narodzenia, które trwają dwanaście dni, gdyż tak niegdyś świętowali królowie Anglii. Ciężko jednak raczyć się świątecznym puddingiem i rozpakowywać crackery, kiedy nie wiadomo, czy będzie dane przeżyć kolejną noc. Bohaterowie są prawdziwą mieszanką wybuchową. Każdy z uczestników jest zupełnie inny. Do jednych pałamy sympatią, a do innych od razu czujemy niechęć. Jednak jako „czytelnicy-detektywi” musimy się mieć na baczności. Nigdy nie wiadomo, co kim kieruje, zwłaszcza gdy w grę wchodzą duże pieniądze. Dwanaście kluczy, łamigłówki, sekretny pokój, brak dostępu do Internetu, jedyną pomocą w rozwiązaniu zagadek, jest własna głowa. Brzmi ciekawie, prawda? Ciekawa jestem, czy podjęlibyście ryzyko i zagrali o ogromne pieniądze, wiedząc, że stawką jest własne życie. Ja chyba przy pierwszej napotkanej przeszkodzie zwiałabym, gdzie pieprz rośnie. Na szczęście to nie ja jestem postacią z książki Alexandry Benedict. Szybko trafiłam na część rozwiązania, chyba za dużo tego typu książek mam już za sobą. Jednak nie wszystko byłam w stanie przewidzieć, więc element zaskoczenia, jak najbardziej się znalazł w tej pozycji. Dobrze spędziłam przy niej czas, choć zauważyłam kilka niedociągnięć i zabrakło mi „tego czegoś”, co slasher powinien posiadać. Niemniej jednak miło sięgnąć po świąteczną pozycję, która nie jest ciepłą, otulającą serce obyczajówką, tylko mrożącym krew w żyłach thrillerem.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-11-2022 o godz 15:34 przez: Alicja
„Uważaj na siebie. Tu wszędzie chodzą duchy i z pewnością nie chciałabyś się z nimi spotkać sam na sam.” Lily po przeszło dwudziestu latach wraca do rodzinnej posiadłości Endgame. Została zaproszona na Boże Narodzenie. Nie jest to jednak zwyczajne zaproszenie. Właścicielka posiadłości, ciotka Lily, zmarła niedawno. Przed śmiercią wymyśliła grę, która rozpocznie się dokładnie w wigilię i potrwa kolejne dwanaście dni. W grze biorą udział potencjalni spadkobiercy Endgame. Ten z nich, który wygra odziedziczy ten niezwykły dom. Lily nie zależy na domu, ale wie, że przyjazd do Endgame pozwoli rozwiązać zagadkę śmierci jej matki. Być może będzie to ostatnia szansa, aby dowiedzieć się co zaszło przed dwudziestu laty. Chce czy nie chce, Lily musi jeszcze raz zagrać w świąteczną grę ciotki Liliany. „Ale dość o tym. Pierwszy klucz, rzecz dziecinnie prosta, Jest w mrocznym lesie, w gęstwinie gałęzi i wrzośca.” Co roku, w okresie świat staram się czytać jeden wybrany tytuł nawiązujący klimatem do tego okresu. Robię tak przede wszystkim dlatego, że w innym czasie takie książki „nie smakują” odpowiednio dobrze 😉. Przecież dziwnie byłoby leżeć na leżaku na plaży i czytać książkę ze świątecznym klimatem 🙃 Tym razem, za sprawą przesyłki od Wydawnictwa Kobiecego, czas świąteczny dla mnie zaczął się już kilka dni temu 😉. Z ogromną ciekawością przyjęłam egzemplarz „Świątecznej morderczej gry” początkowo tylko ze względu na genialną okładkę, bo nazwiska autorki zupełnie nie znałam. Już na początku lektury zatonęłam w tej historii. Fabuła wydaje się na pierwszy rzut oka nieco oklepana…wielki dom, niezbyt lubiąca się rodzina, rodowy spadek… Jednak wszystko co wkoło - trochę rodzinnych tajemnic, poszukiwanie kluczy według wskazówek przygotowanych przez zmarłą ciotkę - sprawia, że historia nabiera świeżości i wraz z bohaterami (oraz nutą niepokoju w sercu) wędrujemy przez dwanaście świątecznych dni do ostatecznego rozwiązania. A ponieważ to jednak kryminał, to trup ściele się gęsto…🗝☠️🎁 „Świąteczna mordercza gra” jest książką taką jaką być powinna. To lekka niezobowiązująca, ale jednocześnie, ze względu na gatunek do jakiego należy, wciągająca historia, skrojona w sam raz na odpoczynek po świątecznym obiedzie. Cieszyłabym się bardzo znajdując ją pod choinką. …No i ma obłędną okładkę 🗝🎄☠️ „Za takie święta można umrzeć. Niech rozpocznie się zabawa…”
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-12-2022 o godz 09:04 przez: Magdalena Dziedzic
Rodzinne sekrety, dom pełen tajemnic. Wspomnienia, które ulatują z każdym dniem, a jednak są zbyt bolesne, aby do nich wrócić. Ludzie, czas pokaże, czy się zmienili jak bardzo i czy są warci nowego zapoznania. Zagadka do rozwiązania i gra do wygrania. Stawką jest spadek: ogromna posiadłość z niezwykłymi zakamarkami, ale czy tylko to? Początek książki był zwyczajnym początkiem historii. Nie do końca wiemy o co chodzi, o jaki czas się rozchodzi, kim są bohaterowie. Poznajemy ich z każdą stroną. Można by rzec, że każda strona tej historii jest coraz bardziej mroczniejsza. Zabawę czas zacząć. Coroczna Świąteczna Gra jakich było wiele w życiu Lily. Tym razem stawką jest dom. Trzeba znaleźć 12 kluczy. Powrót do wspomnień po kilkunastu latach jest bolesny. Kobieta chce rozwiązać zagadkę śmierci swojej matki. Jeżeli chodzi o obraz rodzinny, koneksje i inne takie. To szczerze na początku troszkę się zgubiłam. Dobrze, że na początku książki jest drzewo genealogiczne. Tutaj zagadka goni zagadkę, a przeszłość, która nie jest nam do końca znana biegnie za nimi. Co do samego przebiegu historii, pewne sytuacje były do przewidzenia, inne nosem detektywistycznym nie zostały wyniuchane. Same zagadki są boskie: nawiązują do tak przeróżnych rzeczy, są w to wplecione też historię z fragmentami życiorysu naszej bohaterki. Wszystko nabiera sensu z każdą stroną. Wiedziałam w jaką stronę toczy się historia, jednak całe zwieńczenie jej miło mnie zaskoczyło. Brakowało mi jedynie jednej rzeczy. Mamy posiadłość ogromną z niezwykłymi zakamarkami jednak cały opis ich nie był jednoznaczny. W końcówce jedynie rozterki naszej bohaterki dały większy obraz całości jednak przy każdej stronie tego mi właśnie brakowało większych szczegółów i detali. Nawet wytrawny morderca wie, jak zadbać o wystrój. Nie czytam takich książek wiele także znawcą nie jestem. Podobała mi się. Wciągnęła, zaskoczyła i za szybko się skończyła. Jest lekki niedosyt, bo można wydaje mi się bardziej rozciągnąć tę historię. Po prostu uruchomiła mój zmysł detektywistyczny i teraz błaga o więcej. Troszkę w stylu Christie, nie ma zbyt dużo nowoczesności, technologii, która psułaby zabawę. Wszystko w starym stylu, w niezwykłej oprawie z dreszczykiem emocji. Jedynie ten chaos rodzinny kto z kim i szczegóły - więcej szczegółów. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
14-11-2022 o godz 14:33 przez: Neverland_book_
✨Rodzinna rezydencja ✨Tragedia sprzed lat ✨Świąteczna gra o akt własności ✨I burza śnieżna odcinająca ich od świata Pewnie to tylko moje zdanie, ale wielki dom odcięty od cywilizacji, zawsze zapowiada dobrą zabawę (choć bywa krwawo😉). Tutaj mamy jeszcze specyficzną rodzinkę. Kuzynostwo tak różne, jak to tylko możliwe, a jednak każdemu na swój sposób zależny na rozwikłaniu zagadek. Książka zaczyna się bardzo ciekawie. Tajemniczy list od zmarłej ciotki, która zaprasza Lily do domu, obiecując ujawnić: kto zabił matkę dziewczyny. Do tego śnieg, rezydencja na odludziu, świąteczne dekoracje i familia, na pierwszy rzut oka, specyficzna jak bohaterowie "Na noże" czy "Zabawy w pochowanego". Klimatem historia przypomina klasyczne kryminały Christie, co jest wielkim plusem. Jednak z czasem moje zaangażowanie malało. Nie do końca rozumiem motywacje mordercy. Sporo rzeczy wypada w przerysowany sposób, choć zakładam, że takie mają być. Tego typu postaci w kryminałach działają świetnie, zazwyczaj je uwielbiam, ale te mnie nie przekonały. Główna bohaterka jest najbardziej biegła w zagadkach. Jednocześnie tak zagubiona, powolna i niezdecydowana we wszystkim innym, że choć jej kibicowałam, ciężko było mi ją polubić. Wyszedł z tego taki okej thriller/kryminał, który całkiem dobrze się czyta, ale to tyle. Jest klimatycznie, bo święta dodają zbrodni masę uroku (jeśli można tak to ująć🙈 Nie morduje ludzi ma gwiazdkę, słowo!😂). Domyśliłam się, kto jest wielkim draniem. Fajnie, że autorka zostawia wskazówki, które można sobie poskładać. Po opisie miałam nadzieję pokochać tę książkę. Brzmiał jak coś idealnie dla mnie, może przez to miałam zbyt wysokie oczekiwania i stąd moje małe rozczarowanie. Mimo wszystko nieźle spędziłam czas i nie żałuje lektury. Mam nadzieje, że będziemy dostawali więcej świątecznych thrillerów i kryminałów. Miłość na gwiazdkę jest cudowna, ale zbrodnia też ma swój urok.😉 Po opisie miałam nadzieję pokochać tę książkę. Brzmiał jak coś idealnie dla mnie, może przez to miałam zbyt wysokie oczekiwania i stąd moje małe rozczarowanie. Mimo wszystko nieźle spędziłam czas i nie żałuje lektury. Mam nadzieje, że będziemy dostawali więcej świątecznych thrillerów i kryminałów. Miłość na gwiazdkę jest cudowna, ale zbrodnia też ma swój urok.😉
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-11-2022 o godz 01:05 przez: daj.nura.w.ksiazki
Lily wychowywała się w wielkiej posiadłości Endgame House, w której zawsze beztrosko bawiła się z mamą, ciotką i kuzynostwem. Niestety tragiczna śmierć matki w Boże Narodzenie dwadzieścia jeden lat temu na zawsze zmieniła jej postrzeganie tego miejsca i kobieta miała już nigdy nie wrócić w rodzinne strony. Krótko po śmierci ciotki otrzymuje jednak list, w którym ta prosi, by Lily po raz ostatni odwiedziła rezydencję i wzięła udział w corocznej grze detektywistycznej której zwycięzca ma otrzymać akt własności rezydencji. Kobieta nie jest zainteresowana spadkiem, lecz ciotka obiecuje coś jeszcze - ujawnienie kulisów tajemniczej śmierci matki Lily. W Wigilię rozpoczyna się gra, która ma potrwać dwanaście dni. Towarzyszy jej nagła, gwałtowna śnieżyca i gęsta, napięta atmosfera między członkami rodziny, która prowadzi do zbrodni... 🗝️❄️ ,,Świąteczna mordercza gra" to thriller, który zapewnił mi naprawdę świetną rozrywkę. Znalazłam tu wszystko, co lubię w tego typu książkach - tajemniczą posiadłość, zamknięcie w małej przestrzeni i odcięcie od świata oraz rodzinne sekrety i zaskakujące zakończenie. Gdzieś w połowie wydawało mi się, że już wiem, kto jest tym złym. Okazało się, że bardzo się pomyliłam (🙈). Bardzo przypadły mi do gustu zagadki wymyślone przez ciocię Lily, pełne ukrytych znaczeń i anagramów. Czytając każdy kolejny liścik, czułam się jak jedna z uczestniczek niebezpiecznej, lecz wciągającej gry. Jeśli szukacie ciekawej, mrocznej powieści w świątecznym klimacie (i jeśli polubiliście ,,Jedno po drugim" Ruth Ware), koniecznie dajcie szansę tej książce!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
05-01-2023 o godz 01:04 przez: verylittlebooknerd
“Świąteczna mordercza gra” to takie trochę “The Inheritance Games” - oczywiście nie tak wspaniałe, ale wiecie, że TIG mało która książka dorówna 😅 Sam motyw jest za to bardzo podobny: zmarła niedawno ciotka zostawiła testament, w którym zawarła reguły gry. Lily i jej kuzynostwo muszą zmierzyć się z zagadkami pozostawionymi przez zmarłą - komu pójdzie najlepiej, ten otrzyma w spadku dom. Lily co prawda na spadku nie zależy, ale ciotka obiecała też, że gra ujawni mordercę jej matki… Książka pełna jest sonetów, anagramów, gier słownych, a w dodatku autorka ukryła w tekście tytuły świątecznych książek i filmów i zachęca czytelników do ich odkrycia! Bardzo mi się to podobało, szczególnie wyszukiwanie anagramów w sonetach - to jedna z tych książek, którą można po prostu bezrefleksyjnie czytać i czekać, aż bohaterowie rozwiążą zagadki, albo można pobawić się w detektywa i samemu próbować szukać wskazówek 😍 Sama fabuła, plot twisty oraz zakończenie również mi się podobały - niektóre rzeczy przewidziałam, ale inne zrobiły na mnie ogromne wrażenie! Polubiłam również główną bohaterkę i bardzo jej kibicowałam - szczególnie, gdy dowiedziałam się o pewnej rzeczy! 🤫 Nie jest to typowa świąteczna książka, ale może już wiecie, że rzadko po takie sięgam. Zdecydowanie wolę świąteczne thrillery, choinki spływające krwią i tego typu klimaty 😅 "Świąteczna mordercza gra" to naprawdę dobra książka, przy której świetnie się bawiłam i która będzie fajną odskocznią od świątecznych romansów - tych, w przeciwieństwie do świątecznych thrillerów, jest przecież całe mnóstwo 😅
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-10-2022 o godz 12:18 przez: Lady Margot
KSIĄŻKA, KTÓRĄ KONIECZNIE BĘDZIECIE CHCIELI PRZECZYTAĆ :) Zamiast prezentów, trupy pod choinką? Mordercza gra o spadek? A wszystko to okraszone świątecznym klimatem z mocno wyczuwalną nutą grozy i mroku? Brzmi jak przepis na doskonałą lekturę zimową dla miłośników thrillerów i kryminałów! I zdradzę Wam teraz sekret. Nie tylko brzmi. To JEST wyborna, niesamowicie nastrojowa, zimowa lektura dla fanów wspomnianych gatunków. A najlepszą możliwą rozrywkę, która aż kipi od łamigłówek, zagadek, śmiertelnych rozgrywek, gwarantuje Wam fakt, że jest to #patronatmedialnyladymargot :) Nie ma tu miejsca na bylejakość i oklepane historie. To gwarancja przedniej zabawy na najwyższym poziomie :) Bardzo zależało mi na tym, by z grona pięknych, ciepłych, optymistycznych powieści obyczajowych, którymi zaczytujemy się zimą, wyłuskać coś wyjątkowego dla fanów grozy, mrocznych klimatów. Kiedy przeczytałam „Świąteczną morderczą grę”, wiedziałam, że jest to pozycja, która znakomicie wpisze się w gusta wspomnianych czytelników, do których i ja należę :) To powieść zbudowana wokół konwencji stworzonej przez Agathę Christie, choć historia jest zupełnie nowa, nietuzinkowa. Mamy więc burzę śnieżną, odciętą od świata rezydencję na odludziu, a w niej wrogo do siebie nastawione, choć spokrewnione charyzmatyczne osobowości, walczące o spadek po ciotce, o zapierającą dech rezydencję Endgame. Coroczna świąteczna gra w szukanie skarbów, zmienia się w morderczą rozgrywkę na śmierć i życie. Rodzinne spotkanie z mordercą kryjącym się za jednym z krewnych. Nie, to nie będą Wesołe Święta…
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-12-2023 o godz 14:17 przez: mucha_w_ksiazkach
Jaka jest Wasza ulubiona potrawa świąteczna? Lily Armitage nigdy nie zamierzała wracać do Endgame. To tu dwadzieścia jeden lat temu w Boże Narodzenie zmarła jej matka. Śmierć ukochanej ciotki sprawia, że Lila musi przyjechać do rodzinnej posiadłości, aby po raz ostatni wziąć udział w rodzinnej tradycji: corocznym poszukiwaniu skarbów. Na czym polega gra? Należy rozwiązać dwanaście wskazówek, aby znaleźć dwanaście kluczy. Co jest nagrodą? Akty własności posiadłości. Lily nie zależy na spadku. Ale ciotka złożyła jej jeszcze jedną obietnicę: wskazówki ujawnią, kto naprawdę zabił matkę Lily wiele lat temu. Przez dwanaście dni dziewczyna musi mieszkać w Endgame House ze swoimi kuzynami. Książkę czytało się szybko i przyjemnie. Czy wróciłabym do niej jeszcze raz? Nie jestem pewna. Autorka zbudowała ciekawą fabułę - rodzina zamknięta w ogromnej posiadłości, zagadki, które prowadzą do morderstwa. Każdy ma ukryty motyw działania i każdy z nich chce dostać dom. Czuć było nawiązania do Agatha Christie, choć wypadło nieco blado. W książce zabrakło mi więcej szczegółów dotyczących bohaterów. Wydaje mi się, że dzięki temu fabuła byłaby nieco bardziej intrygująca. Autorka pokazała do czego jest zdolny człowiek, aby osiągnąć sukces. Motyw znany, ale w książce jest pokazany w ciekawy sposób. Sam morderca nie był zaskoczeniem. Autorka poszła najbardziej oczywistym pomysłem jaki mógł być. Brakowało mi jednak wyjaśnienie czemu ten ktoś to uknuł. Gdyby niektóre wątki były pominięte, a zastąpione innymi - byłoby ciekawiej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-11-2022 o godz 19:09 przez: Sylwia
Lily Armitage dwadzieścia jeden lat temu straciła mamę w Boże Narodzenie. Znalazła ją martwą na terenie posiadłości i postanowiła, że jej noga już nigdy więcej nie stanie w Endgame. Kiedy umiera jej ukochana ciocia, Lily zgadza się spełnić jej ostatnią wolę i wrócić do domu i wziąć udział w corocznej, rodzinnej świątecznej grze. Tym razem wygraną jest posiadłość Endgame. Lily nie zależy na domu, ale ciocia w liście obiecała jej, że wskazówki wskażą zabójcę jej matki. Chętnych do gry nie brakuje, a chciwi kuzyni są w stanie dużo zrobić, aby dom stał się ich własnością. Sytuacja staje się niebezpieczna, gdy burza śnieżna odcina ich od świata, a ludzie zaczynają po kolei ginąć. Zaczyna się gra o przeżycie. Autorce udało zbudować się niesamowity klimat ponurej, odciętej od świata posiadłości. Mroźna zimna, szalejąca na zewnątrz burza, a w końcu brutalne zabójstwa sprawiają, że podczas czytania czuć chłód na plecach i mróz na policzkach. Podczas lektury cały czas czuć tajemniczość, niepewność i choć fabuła rozwija się dosyć powoli, to jednak nic się tutaj nie dłuży. Przyznam się, że główną zagadkę odkryłam bardzo szybko, nie byłam nawet w połowie powieści. Czy jestem z tego powodu zawiedziona ? W żadnym wypadku! Każdą kolejną stronę czytałam z zapartych tchem, a zakończenie okazało się bardzo satysfakcjonujące. Książka napisana przyjemnym językiem, pełna dialogów i licznych zwrotów akcji jest idealnym tytułem do rozpoczęcia przygody z kryminałami.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
01-12-2022 o godz 15:14 przez: linekwksiazkach
Bardzo ucieszyła mnie ta książka. Jest zupełnym przeciwieństwem dla słodkopierdzących świątecznych historii o tym jak cały świat pachnie świerkami a miłość rośnie w okół nas. Tutaj zamiast ciepłych słów na święta bohaterowie dostają trupa. Niestety żadna postać mnie sobą nie zachwyciła. Lily została przedstawiona bardzo infantylnie. Wkurzało mnie to, że z dorosłej kobiety zrobiono dziewczynkę. Fabularnie trochę mi zgrzytało. Absolutnie nie mówię, że było źle. Czytało się dobrze, ale wątek z grą gdzie wszystkie zagadki były trochę na tzw."jedno kopyto", można było bardziej i ciekawiej rozwinąć. Było trochę przerażająco, nieco fałszywych nitek rozplątanych, bohaterowie byli przytłoczeni a jednocześnie podekscytowani. Autorka zapewniła niezły misz masz. Jest wciągająca, a rozwiązywanie zagadek mimo wszystko ciekawe. Trochę zabrakło większej ilości tajemnic, nieco więcej logiki, zabrakło zdecydowanych charakterów, które by się mocno kojarzyły z tą książką i zapadały w pamięć. Daleka jestem od porównywania pozycji Alexandry Benedict do książek królowej kryminału, ale myślę że i tak wyszło to całkiem zgrabnie mimo tych kilku minusów. Dla mnie to książka trochę powyżej średniej, nie zrobiła na mnie aż takiego WOW jakiego się spodziewałam. Ale jak wiadomo, każdy jest inny i szuka w książkach czegoś innego. Jeśli jesteście z lekkimi kryminałami za pan brat to bierzcie i czytajcie. Myślę, że to własnie Wam powinna się spodobać!!;)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
27-12-2022 o godz 13:38 przez: Emilia Major
Rodzinne tradycje często przechodzą z pokolenia na pokolenie, przenoszą się wraz z nami, do naszych domów. Rodzina Armitage też ma taką tradycję, jest do świąteczna gra. Szóstka uczestników zostaje zamknięta w starym domu, mają 12 dni na znalezienie 12 kluczy, osoba która wygra dostaję w nagrodę dom, a dokładnie wielką posiadłość. Zasady gry są proste i jasne, uczestnicy zostają odcięci od świata, są im zabrane telefony, mogą polegać tylko na sobie i swojej inteligencji. Wszystko przebiega dobrze, do czasu gdy zostaje znaleziony pierwszy trup. Kto morduje i komu tak bardzo zależy na wygranej? Próbowałam się wgryźć w tę książkę ale jakoś nie było nam po drodze. Dobrze opowiedziana historia, z potencjałem, jednak zabrakło mi napięcia. Hermetyczne środowisko, jest trup, reszta bawi się dalej, nawet się nie zastanawiając, że mogą mieć obok siebie mordercę, zero paniki i dalsze szukanie kluczy, jakby spadek był najważniejszy. Żeby nie było, nie tylko krytyka z mojej strony się pojawia. Zapałam niezwykłą sympatią do Lilli i wiedziałam, że ona ma w tej grze inny cel niż dom. Kryminał w stylu Agaty Christie i może tu tkwi mój problem, nie czytałam kryminałów tej autorki, może dlatego było mi z tą powieścią tak nie po drodze. Książka zbiera mnóstwo dobrych opinii, więc niech nie zniechęca Was moja recenzja. Dla mnie to nie to, muszę sięgnąć po inną książkę w świątecznym klimacie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
19-01-2023 o godz 17:03 przez: Izabela Waszczuk
Thriller świąteczny?🤔 Dla mnie była to zupełna nowość, ponieważ od zawsze czytałam książki świąteczne ,ale obyczajowe😅 Ale gdy " Świąteczna mordercza gra" pojawiła się na Instagramie to nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Sama już okładka jest zachwycająca prawda? 😍 Ale czy tak samo było z opowieścią kryjącą się za tak cudną okładką? Już nie bardzo 🤷‍♀️ Autorka miała bardzo fajny pomysł na osadzenie histori kryminalnej podczas świąt🌲 I powiem Wam ,że dało się odczuć tą " magię " , którą bardzo ciężko jest uchwycić i opisać w książce. Sama fabuła jest bardzo interesująca. Zagadki ,które mieli rozwiązać bohaterowie intrygujące. Na początku miałam problem z załapniem imion bohaterów i kto jak z kim jest spokrewniony 😅 Gdyby ktoś mnie teraz zapytał o imię głównej bohaterki to nie byłabym wstanie podać 🤣 Napięcie, które starała się zbudować autorka zupełnie mnie nie poruszyło. Może dlatego, że w ogóle go nie czułam 🤷‍♀️ Akcja rozkręca się bardzo wolno .... jak dla mnie za wolno. Nie czułam się w żaden sposób zaskoczona. Jak dla mnie jest to jedna z tych książek, które można przeczytać, odłożyć na półkę i zapomnieć 😁 I najważniejsze pytanie ... Czy polecam ? Nie jest to zła książka i znajdzie się grono ludzi ,którzy mogą się przy niej świetnie bawić, ale ja niestety się do nich nie zaliczam 🤭
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-11-2022 o godz 10:22 przez: Anonim
Jedna majestatyczna rezydencja. Szóstka kuzynostwa. Dwanaście dni. Dwanaście kluczy. I niezliczone tajemnice i demony przeszłości, które ukryte są w ścianach ogromnego domu - czy Lily uda się w końcu dociec prawdy o swojej matce? Kto ostatecznie rozwikła finalną zagadkę i wygra skomplikowaną grę o wszystko? Ależ to było dobre, ależ klimatyczne! Może będę odrobinę nieobiektywna, gdyż zwyczajnie mam słabość do tajemnic locked-room rodem z kryminałów Christie, ale to zdecydowanie jedna z lepszych historii z tym motywem, jakie dane mi było kiedykolwiek przeczytać. Mamy tutaj wszystko, czego można by oczekiwać po tym gatunku - nieoczywiste łamigłówki, mnożące się krwawe zbrodnie, zamknięte grono podejrzanych, odciętą od świata zewnętrznego posiadłości i zimową aurę, którą kartki są wręcz przesiąknięte. I chociaż początkowo mnogość postaci może przytłaczać, to każda z nich jest na tyle charakterystyczna, że z biegiem wydarzeń nie stanowi to żadnego problemu. "Świąteczna mordercza gra" czerpie z tego, co w kryminałach najlepsze, jednocześnie magnetyzując swoim posępnym klimatem. Cóż, wszechobecna szarość za oknem zdecydowanie sprzyja takim lekturom. Zaparzcie sobie kubek ulubionej herbaty, rozgośćcie się w murach Endgame House i spróbujcie sami rozwikłać ukryte w sonetach zagadki - powodzenia!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-01-2024 o godz 17:06 przez: Natalia
"Świąteczna mordercza" gra to książka, która trzyma w napięciu od początku do samego końca! Sprawdzi się również jako prezent dla fana kryminałów. Powrót do Endgame House dla Lily Armitage nigdy nie miał prawa nastąpić, bowiem 21 lat wcześniej zginęła tam jej ukochana mama. Jednak kiedy umiera ciotka, która ją wychowywała, dziewczyna otrzymuje list, w którym ta prosi ją, by jeszcze raz wzięła udział w rodzinnej zabawie szukania skarbów. Od tego momentu przez dwanaście dni ośmioro kuzynów walczy, by zdobyć główną nagrodę, jaką jest akt własności rezydencji. Sprawy komplikują się nagle, gdy uczestnicy zabawy zaczynają ginąć w brutalny sposób, a burza śnieżna odcina ich od kontaktu ze światem. Kto jest wrogiem, a kto przyjacielem? Ale przede wszystkim, kto z nich jest zabójcą? Książka pochłonęła mnie już od samego początku i nawet na chwilę nie mogłam się od niej oderwać. Razem z bohaterami starałam się rozwiązywać zadania i oczywiście, wytypować zabójcę. Wszystko było jednak tak nieprzewidywalne, że ciężko odróżnić, które z nich ma faktycznie dobre zamiary. Momentami myślałam, że nie wytrzymam od tego napięcia! Książka jest naprawdę warta polecenia, szybko się ją czyta, a pomimo to ma się wrażenie, że czytelnik również należy do tej zwariowanej grupy uczestników.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
07-11-2022 o godz 08:06 przez: Anna Sługocka
W świat zagadek was dziś zabiorę, Lecz najpierw świąteczną choinkę ubiorę. Mroczne sekrety ze strychu odkurze. Spokój rodzinny delikatnie zburzę. Prawda o mordzie ukryta w anagramie. Zagadka się rozwiąże, gdy wspomnienie realne się stanie. Zaufać jednak nie możesz nikomu. Musisz być czujny, w tym zamkniętym domu. Owinięta mrokiem świąteczna zabawa. Nagroda jest cenna, pyszna każda strawa. Herbatę gorącą weź więc w swoje dłonie. Daj się wyciągnąć w te tajemne tonie. Genialny kryminał, zaskakująca fabuła. Bohaterów ósemka, co po świecie się tuła. Zamknięte w Endgame kuzynostwo zostało. Choć nie wszyscy wyjdą z tego domu cało. Jest to powieść wysokiej klasy. Równie dobra jak czekoladowe rarytasy. Dreszcz niepokoju napięcie nasyca. Nie pozwala odejść, intrygę podsyca. Poczujesz tu emocji pełną gamę z pewnością. Radość, złość, zazdrość podszytą miłością. Nienawiść także zawita w progu. I chęć ucieczki od czekającego grobu. Czy uda Ci się zagadki znaleźć rozwiązanie? Czy mordercę odkryć na czas będziesz w stanie? Klucze odnaleźć wszystkie spróbujesz? W morderczą grę całym sobą zanurkujesz ? Przeczytać to powinien każdy gatunku miłośnik! Papier, audiobook czy jakiś inny nośnik. To bez znaczenia, ważne by poznać tę historię. I rozwikłać morderstwa pokręconą teorię.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
21-11-2022 o godz 00:08 przez: Dominika Stryszowska
"Świąteczne zło czai się wszędzie" Jeśli lubicie klasyczne kryminały, morderstwa w hotelach, domach albo ogólnie zamkniętych przestrzeniach, oraz taki "retro" styl, to powieść idealna dla Was. Autorka postawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko, bo jednak poruszanie się w tym gatunku jest bardzo trudne, łatwo bowiem o brak spójności czy głupie rozwiązania. Ciężko jest poprowadzić akcję tak, by nie zanudzić czytelnika. Ja sama, mimo że bardzo szanuję ten rodzaj kryminału, czułam się znużona i znudzona stateczną akcją. Tak też było do połowy książki. Oczywiście miałam swój typ, kto jest mordercą, który na szczęście się nie sprawdził (gdybym trafiła, na pewno ta ocena byłaby inna), ale cały czas czekałam na coś więcej. W drugiej połowie dzieje się więcej, pod względem "fizycznym", ale dalej jest statecznie. Wychodzą na jaw demony przeszłości, brudy zamiecione pod dywan i psychiczne urazy. Dla mnie, fanki thrillerów psychologicznych, książka zaczęła się robić interesująca dopiero teraz. Jednak nie uratowało to całości. Dla mnie tą powieść nie jest ani świąteczna, ani kryminalna, bardziej ociera się o dramat, ale raczej przeciętny. Liczyłam na bardziej przejmującą i wciągającą opowieść.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
06-12-2022 o godz 08:06 przez: Coolturka
Alexandra Benedict zaprasza nas na święta z dreszczykiem w "Świątecznej morderczej grze". Ostatnią wolą ciotki Lilianny jest by Lily udała się do Endgame House i zagrała w gwiazdkowej grze, w której stawką jest dziedzictwo tejże siedziby. Ta rodzina ma diabła za skórą. Prawie wszyscy są ze sobą skłóceni i tylko marzą, by położyć zachłanne łapska na rodzinnym majątku. Ale intencje Lily są zgoła inne. Całe życie wmawiano jej, że swym pojawieniem się na świecie, doprowadziła matkę do załamania a w efekcie do samobójczej śmierci. Jednak ciotka w liście oznajmia, że matka Lily została zamordowana, a przez kogo i z jakiego powodu, tego już dziewczyna musi dowiedzieć się sama. Rodzinne święta w tak odstręczającym towarzystwie to wątpliwa przyjemność. Spora ilość bohaterów może przyprawić o ból głowy, a połapać się w tych koligacjach pomoże drzewo genealogiczne umieszczone na początku książki. Wszyscy zdają mi się podejrzani, zwłaszcza ci z pozoru najgrzeczniejsi. Wszak Lilianna ostrzegała, żeby nie ufać nikomu a ja wzięłam sobie tę radę głęboko do serca. Ponura i nastrojowa powieść w stylu retro, która udowadnia, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
13-11-2022 o godz 23:31 przez: Anonim
Śnieżyca. Odcięci od świata. Bez telefonów. Zamknięci. Zdani tylko na siebie. A co jeśli wśród nich jest morderca? Myślałam, że bardziej się wciągnę. Momentami mi się dłużyło. Mimo, że cała ta otoczka, pomysł na fabułę, święta, tajemnice mi się podobały to czym byłam dalej tym bardziej się nudziłam, po prostu. Zakończenie było dla mnie niestety ale do przewidzenia. Nie miałam tutaj momentu zaskoczenia, eliminacja kolejnych osób również była mi obojętna, nie robiło to na mnie wrażenia. Nie lubię zbędnych opisów a tutaj takie się zdarzały niestety. Jeśli mam dać za coś plus to za okładkę, która zdecydowanie przyciąga wzrok, otoczkę Świąt, za tajemnice i zagadki. To akurat było fajne. Ogółem oceniam ją jako średnią. Warto jednak samemu przeczytać, a może to jest właśnie to czego szukacie? Ja jestem fanką mocnych książek… lubię jak się dużo dzieje, jak zagryzam zęby, wstrzymuje oddech i serce tak mocno bije, że boje się, że będę krzyczeć „Helena! Mam zawał!” Śmieszki na bok, ale niestety no tutaj tego nie dostałam. Ale! Powoli dzięki niej wkraczam w ten piękny okres jakim są Święta Bożego Narodzenia i cała ta otoczka…
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
15-11-2022 o godz 18:50 przez: niedo
„Świąteczna mordercza gra” to nowy kryminał wydany za nakładem wydawnictwa kobiecego. Świąteczno-zimowy klimat, zagadki, krwawe zabójstwa - wszystko to dostaniemy w tej pozycji. Nie jestem wielką fanką tego gatunku. Nie czytam go również zbyt wiele, ale ta pozycja zachęciła mnie nie tylko okładką, ale i opisem, który zapowiadał się obiecująco. Nie jestem również zbyt wybredna co do kryminałów. W tym przypadku sama akcja niesamowicie mi się podobała, ale samym zakończeniem jestem… zawiedziona. Od początku zaangażowałam się w fabułe. Tajemnice Endgame House bardzo mnie ciekawiły i nie mogłam się doczekać ich rozwiązania. Razem z Lily próbowałam odgadnąć zagadki tajemniczych zabójstw. Książka była niezwykle angażująca i przyjemna w czytaniu. Nie byłam w stanie odłożyć jej nawet na bok, pochłonęłam ją dosłownie na raz. Rozwiązanie akcji okazało się pogmatwane, nie jestem nim totalnie usatysfakcjonowana. Uważam, że można było to rozwinąć w ciekawszy sposób, bo ta historia miała ogromny potencjał.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji