Śnieg jeszcze czysty (okładka  miękka, wyd. 02.2022)

Wszystkie formaty i wydania (5): Cena:

Sprzedaje empik.com : 21,92 zł

21,92 zł
36,00 zł porównanie do ceny sugerowanej przez wydawcę
Odbiór w salonie 0 zł
Wysyłamy w 1 dzień rob.

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń
Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Jedno wydarzenie, jedna krótka, tragiczna chwila całkowicie odmienia życie małej Gabrysi. Po śmierci matki dziewczynka wychowuje się pod opieką nieczułego i zagubionego ojca, pogrążonej w starczych rozważaniach babki oraz krążących po domu... duchów.

Dorastanie na polskiej wsi pod koniec lat sześćdziesiątych XX wieku nie jest łatwe. O zapomnianą przez rodzinę Gabrysię powoli zaczyna się upominać życie wraz ze swoimi odwiecznymi prawami, zwierzęcością i okrucieństwem.

Anna Musiałowicz stworzyła kolejną przejmującą opowieść, której główną bohaterką jest słowiańska wieś, daleka od sielskości, pełna demonów i przesądów, pokutujących w naszym społeczeństwie do dziś.

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1296477350
Tytuł: Śnieg jeszcze czysty
Autor: Musiałowicz Anna
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Język wydania: polski
Język oryginału: polski
Liczba stron: 232
Numer wydania: I
Data premiery: 2022-02-28
Rok wydania: 2022
Data wydania: 2022-02-28
Forma: książka
Okładka: miękka
Wymiary produktu [mm]: 200 x 20 x 120
Indeks: 41628621
średnia 4,7
5
21
4
6
3
1
2
0
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
15 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
13-04-2022 o godz 11:17 przez: An.onim2414 | Zweryfikowany zakup
Niezwykle przejmującą i poruszająca opowieść o pewnym domku na wsi. O pewnej rodzinie, która ten domek zamieszkuje oraz o tragedii, która się wydarzyła , a którą ludzkie oczy nie powinny widzieć. Tym bardziej oczy dziecka... Wyobraźcie sobie niezwykle srogą zimę. Wieś.Dzień jak codzień. Matka wraca z zakupów. Jej dziecko w tym samym momencie radośnie podskakując wraca z kolegą ze szkoły... Nic specjalnego się nie dzieje. Do domu coraz bliżej. Obie już się ujrzały. Matka uśmiechając się macha do dziecka. Dziecko ją widzi, ale za moment mama znika... "Śnieg jeszcze czysty" to książka, której nie odłożysz nim nie dojdziesz do ostatniej strony. To książka, która Tobą wstrząśnie i odciśnie na Tobie swoje piętno. To książka, której nie zapomnisz. A przede wszystkim to książka, którą musisz przeczytać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-12-2022 o godz 22:37 przez: Grzegorz | Zweryfikowany zakup
Ależ smutna była to książka...mi się bardzo podobała..5 gwiazdek
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-04-2023 o godz 22:05 przez: Anonim
Ludzie nazywali ją aniołem, a anioły mieszkają w niebie. Śmierć upomniała się o Weronikę dwa razy. Pierwszy był nieudany. Córka, której narodziny prawie odesłały matkę na tamten świat zatrzymała rodzicielkę przy sobie. Jednak po kilu latach tragiczny wypadek rozdzielił je pogrążając rodzinę w rozpaczy. Gabrysi (córce Weroniki) co prawda pozostał ojciec i babcia. Jednak ten pierwszy przeżywa żałobę na swój sposób odcięty od córki, a tej drugiej ciężko odnaleźć się w „nowoczesnych” powojennych czasach. W powieści „Śnieg jeszcze czysty” Anna Musiałowicz porusza dwa tematy: przeżywanie żałoby oraz różnice w wychowywaniu dziewczynek i chłopców. Wyzwaniem było połączenie powagi tego pierwszego ze „wstrząsem” jaki powinien wywołać ten drugi. Czy pisarce się udało? Owszem. Początkowo autorka opisuje wypadek, pogrzeb oraz reakcje i emocje ludzi: szok, niezrozumienie, tęsknota, złość. Fragmenty napisane oczami Gabrysi robią chyba największe wrażenie. Nie zawsze wspomina ona mamę z pietyzmem. Czasami przywołuje złe chwile i wyrzuca jej, jak ją o coś zbeształa. Pomału do dziewczynki dociera, że mamy nie ma i to nabywanie świadomości jest rewelacyjnie opisane np. czy zwłoki leżące w izbie to jeszcze mama, czy już nie? Wiadomo, że dziewczynka dorasta. Nie można napisać, że została pozostawione sama sobie, bo babcia kocha ją i poświęca jej dużo uwagi. Jednak pewne tabu blokują kobietę. Chciałabym chwilę pochylić się nad postacią Władysławy, czyli wspomnianej babci. Cudowna kobieta. Prosta, ale posiadająca wyjątkową matczyną intuicję. Obecnie mamy do dyspozycji szereg poradników, stron, grup wsparcia, specjalistów i nie omieszkamy korzystać z ich pomocy, żeby znaleźć „patent na dziecko”. Bohaterowie powieści „Śnieg jeszcze czysty” tego nie mieli, ale kiedy czytamy fragmenty napisane z perspektywy Władysławy, mamy ochotę krzyknąć: „Zrób to” i popchnąć ją do działania. Ta kobieta znalazła „patent na dziecko”. To miłość. Natomiast historia opisana w powieści jednoznacznie pokazuje nam, że miłość nie uchroni przed wszystkim. Potrzebna jest jeszcze partnerska rozmowa, a tej zabrakło przez strach, uprzedzenia, niepewność. Wspomniałam, że Anna Musiałowicz poruszyła również kwestię w różnicach wychowania dziewczynek i chłopców. Trochę ciężko rozwijać mi ten temat bez zdradzenia elementów fabuły. Napiszę tak. W teorii wiemy, jak było, jakie role przypisywano każdej płci i jakie zagrożenia na nią czyhały, co było dozwolone, a co mogło zepchnąć człowieka na margines społeczeństwa. Łatwo krytykować zaściankowość minionych dekad, jednak po takiej książce w głowie zawsze kołacze mi pytanie, na ile my jesteśmy skażeni uprzedzeniami. Czy zawsze opamiętujemy się przed krzywdzącym komentarzem? Na koniec jeszcze słówko o scenie finałowej, która rozerwała moje serce. Kiedy zaczęłam czytać „Śnieg jeszcze czysty” wydawało mi się, że nie przypadnie mi do gustu. Proza prosta, oszczędna, wyważona ale ładna, z klasą i wyczuciem. Jednak atmosfera wydawał mi się monotonna. I tak, jak lubię spokoje książki, to tu było aż za spokojnie – pomimo dramatycznych wydarzeń. Z czasem coś drgnęło. Nie powiem, żeby przez powieść przeszło tsunami, raczej niewielkie fale, które wywoływało współczucie bądź oburzenie. Dotarło do mnie, że nie mogła być ona inaczej napisana. Skromny dom, skromni ludzie i ta skromność formy dopełnia tę historię. Anna Musiałowicz nie kombinuje. Podświadomie domyślamy się do czego zmierza, ale kiedy to następuje... To chyba trochę jak ze śmiercią. Wiemy, że czeka na każdego z nas, jednak jeżeli przyjdzie to nie wierzymy. Tematy poruszone w książce „Śnieg jeszcze czysty” nie są oryginalne, jednak wśród wielu pozycji o nich traktujących, ta jest niewątpliwie warta uwagi. Anna Musiałowicz napisała poetyko-naturalistyczną powieść, urzekającą w swojej prostocie. Doskonale dobrany czas i miejsce akcji, doskonale wybrane postacie. I zimy będące tłem dla opisanej historii. Biały śnieg, z którym boleśnie kontrastuje szaro-burość ludzkiej egzystencji.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
08-04-2022 o godz 16:17 przez: mroczne-strony.blogspot.com
Niewielu jest Autorek/Autorów, których proza jednocześnie chwyciła mnie za serducho i wytrzaskała po pysku. Gdy miesiąc temu sięgałem po niepozorny, ze względu na swoje rozmiary, Kuklany las, nie spodziewałem się, że ta lektura wywoła we mnie tak wiele różnych emocji. Proza Anny Musiałowicz była moim osobistym odkryciem i wzbudziła potrzebę, graniczącą z pragnieniem, sięgnięcia po więcej. To "więcej" przyszło do mnie w postaci najnowszej powieści Autorki Śnieg jeszcze czysty, będącej przedziwną mieszanką powieści obyczajowej, dramatu i grozy. Akcja tej niezwykle kameralnej, wręcz intymnej powieści rozgrywa się pod koniec lat '60 XX wieku w małej bezimiennej wsi. Pewnego zimowego dnia, wracająca ze szkoły Gabrysia jest świadkiem wypadku, w wyniku którego ginie jej matka. Gabrysia jest jeszcze zbyt młoda, aby zrozumieć, co się wydarzyło i jaki to będzie miało wpływ na jej życie. Od tego momentu towarzyszymy tej małej sierotce przez kolejne lata. Widzimy jak jej ojciec, nie wiedząc jak ma rozmawiać z córką, odcina się zupełnie, oddając się kolejnym przelotnym romansom i pracy stolarza. Na szczęście dziewczynka ma obok siebie kochającą babcię, która z sercem na dłonie bierze na siebie odpowiedzialność wychowania małej. Nie potrafi jednak zastąpić jej rodziców, co nie najlepiej wpływa na samą Gabrysię. Młodej cały czas towarzyszy niemy duch matki, którą prosi o radę i pomoc w najbardziej kryzysowych momentach... Śnieg jeszcze czysty, to jedna z tych lektur, w których można się rozsmakować. Każde zdanie jest przemyślane, a sama historia wydaje się być nasączona swego rodzaju nostalgią i uczuciami. Grozy może i nie znajdziecie tu wiele, ale też nikt chyba nie nazwie tej powieści horrorem. To książka pełna emocji, opowiadająca o stracie, o zagubieniu i dorastaniu w samotności. Nie znajdziecie tu fabularnych fajerwerków, ani szybkiego tempa, wręcz przeciwnie - akcja sączy się niespiesznie niczym woda przelatująca przez dzbanek filtrujący. Równy, niezakłócony niczym rytm tej powieści, przypomina tykanie zegara, konsekwentnie odmierzającego czas. Najnowsze dzieło Anny Musiałowicz, to powieść dojrzała i niesztampowa, otulona subtelną aurą grozy i niezwykłości. Kameralny klimat wzmacnia uczucie wyalienowania bohaterów, którzy żyją sobie w oddalonej od cywilizacji niewielkiej wiosce. Śnieg jeszcze czysty daleko ma do sielskości choćby Domu nad rozlewiskiem czy innych powieści osadzonych na polskiej prowincji. Musiałowicz odarła wieś z tej romantycznej idylliczności, pokazując ją taką jaką była na przełomie lat '60 i '70: bez prądu i bieżącej wody, ze sławojką na błotnistym podwórku i psem na łańcuchu. Śnieg jeszcze czysty, to smutna, przejmująca opowieść o dojrzewaniu, o samotności, o rodzącym się pożądaniu, ale także o zaściankowości i uprzedzeniach. Bardzo lubię prozę Anny Musiałowicz; Jej wrażliwość, poczucie estetyki i styl prowadzenia narracji - taki, wiecie, niespieszny i niepozorny, ale poruszający w człowieku te najbardziej wrażliwe struny. I taka właśnie jest powieść Śnieg jeszcze czysty - poruszająca i z wyraźnie wyczuwalną nutą goryczy. Na zakończenie mógłbym napisać, że polecam Wam tę książkę z całego serca, ale to chyba oczywiste. Anna Musiałowicz nawet gdyby napisała poradnik typu Jak wykopać na pustyni staw i zasilić go wodą z beczkowozu, to również chciałbym go przeczytać. I wobec takiej deklaracji właśnie doszedłem do wniosku, że nic więcej nie muszę dodawać. A zatem milczę, licząc na to, że raczej prędzej niż później, sięgnięcie po Śnieg jeszcze czysty.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-03-2022 o godz 14:33 przez: Agata
Znając twórczość pani Anny Musiałowicz, spodziewałam się po "Śnieg jeszcze czysty" więcej mroku, jednak, mimo obecności duchów, ta książka jest przede wszystkim ogromnie smutna, W mojej interpretacji jest trochę jak pomnik postawiony kobiecie - matce, żonie, córce, synowej. Kobiecie, która swoją miłością i opieką otacza cały dom i w magiczny sposób scala swoją rodzinę. Gdy tej kobiety w domu zabraknie wszystko może się łatwo posypać. Tak właśnie zdarzyło się w domu małej Gabrysi gdy jej mama uległa wypadkowi. Dziewczynce została babcia Władzia- czuła i kochająca, a jednak bardzo prosta kobieta. Mimo najszczerszych chęci miała problem z komunikacją z młodą dziewczyną, która dramatycznie potrzebowała kogoś, kto wprowadzi ją w dorosły świat. Był jeszcze ojciec - Franciszek, który najpierw skupił się na własnej żałobie, następnie na poszukiwaniu pocieszenia. Dorastająca córka była ostatnią rzeczą, która go interesuje... Gabrysia na własną rękę poznawała świat i życie, bez wsparcia dorosłych jednak łatwo jest pobłądzić i doprowadzić do tragedii. Powieść jest pisana bardzo plastycznym językiem. Tłem jest typowa, prosta polska wieś z dawnych czasów, przesiąknięta głęboko zakorzenionymi, prymitywnymi, często niesprawiedliwymi zasadami. Czytając miałam wrażenie, że tam jestem, słyszę tych ludzi. Wkurzałam się na obłudę jednych, smuciłam trudami innych. Babcia Władzia i Gabrysia wzbudzały we mnie wielką czułość, a zakończenie wycisnęło łzę. Tak więc ładunek emocjonalny jest ogromny i umiejętnie wpleciony w treść. Na koniec dodam, że znam lepiej niżbym chciała panów, którzy tak samo, jak Franciszek zgrabnie wykręcili się od wychowywania córek, bo to "babskie" zajęcie, a później pełni zawodu dziwili się, że te córki zachowują się nie tak, jak by sobie życzyli.. Bardzo bym chciała żeby przeczytali tę powieść, może trafiła by ich w serce. Jedyne co mi się tu nie zgadzało to zapowiedź słowiańskości w opisie na odwrocie książki. Tu nie było słowiańskości, jednak była taka bardzo typowa, przesiąknięta starymi tradycjami polska wieś. Jednak przy wysokiej jakości powieści trochę nietrafiony blurb nic nie zmienia Powieść polecam wszystkim wielbicielom polskiej prozy, bo to naprawdę dobra, wartościowa lektura
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-04-2022 o godz 17:10 przez: ananke144_czyta
"Mówili, że wyglądała jak anioł. Że krew rozbryznęła się za jej plecami na kształt skrzydeł..." . To już ostatnia odsłona mojego czytelniczego maratonu z Autorką @anna.musialowicz i jej najnowsza powieść, która swoją premierę miała pod koniec lutego. Jest to książka najbardziej dojrzała, wielowymiarowa i dramatyczna w swoim przekazie, ale też powodująca delikatne dreszcze za sprawą elementów grozy objawiających się plastycznymi opisami aktywności świata nadprzyrodzonego i jego ingerencji w życie bohaterów. Kolejny raz Autorka sprawiła, że czas nagle spowolnił, a "coś ciężkiego najpierw siadło na ramionach, a potem ściskało mocno, przesuwając się w dół, przez szyję, po mostku, aż trafiło do serca, gdzie kłuło tak mocno i zimno"... Finał emocjonalnie mnie rozłożył, a moja niezgoda na takie zakończenie tej historii objawiła się naprzemiennie łzami wściekłości i rozpaczy. . Słońce zza okna nieśmiało rozprasza mrok w tym wiejskim domu, a śnieg lśniący jak diament sięga do połowy szyb. Ale ta zimowa sceneria iskrzy się jakoś złowieszczo, bo ten dom jest świadkiem ludzkich dramatów. Ten "śnieg jeszcze czysty" nagle gości ludzkiego anioła, otulając go bielą, pośród której "czerwone krople krwi wyglądają jak maki". To początek tragedii tej rodziny. Nagle ten dom ogrzewany piecem staje się zimny, jakby bez duszy. Nawet ściany płaczą, łuszcząc się farbą "odchodzącą od tynku jak strupy od skóry", a podłoga skrzypi "jakby użalała się na ciężar stąpających po niej stóp". Tutaj nikt się nie śmieje, w powietrzu unosi się mieszanka smutku i "nieznośnego oczekiwania", a z każdego kąta domu "wypełza czarny wąż smutku, który zjada każde przyjemne doznanie"... . O nieudanych próbach radzenia sobie ze stratą. O wchodzeniu w dorosłość w emocjonalnej pustce. O narodzinach kobiecości bez wsparcia matki. O konieczności tłumienia w sobie uczuć. I wreszcie- o śmierci, która żyje wśród żywych i czeka cierpliwie, by przeprowadzić na drugą stronę... . Proza tak smutna, że aż boli. Pełna lęków, cierpienia, bezwzględności i rozpaczy. Jednocześnie klimatyczna i magiczna. Pięknie napisana. Idealnie rezonuje z bardzo wrażliwą duszą. Bardzo polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-04-2022 o godz 16:55 przez: Kinga Stasina
Są Autorzy, których pióro ma w sobie coś magicznego. Słowo pisane trafia w najczulsze struny Czytelnika. Wnika w umysł i oplata mózg masując go różną gamą emocjonalnych doznań. Takim piórem może się pochwalić Anna Musiałowicz. Już jej "Kuklany las" mocno mnie zauroczył. "Śnieg jeszcze czysty" to smutna opowieść, która swoim prostym przekazem może zniszczyć wrażliwego odbiorcę. To przejmująco prawdziwa historia o dorastaniu w czasach, w których ciężko było o stabilizację rodzinną. W tej opowieści czytałam wiele między wierszami. Życie w zamkniętej społeczności, w której każdy każdego zna, nie jest super sprawą - uwierzcie. Gabrysia po śmierci matki zostaje pozostawiona sama sobie. Ojciec jest wiecznie nieobecny, nie zauważa swojej córki, jej potrzeb, nie zauważa, że jedyne jego dziecko dorasta. Zamyka się w swoim warsztacie razem z drewnem i kobietami, które stają się jego rozrywką. Jak się później okazuje nie tylko rozrywką dla niezaspokojonego mężczyzny, ale i dla kogoś więcej. Dziewczynka dojrzewa fizycznie i emocjonalnie sama w swojej samotni. Towarzyszy jej czasem babcia wierząca w przesądy oraz duch jej zmasakrowanej matki. I to ducha matki Gabrysia zaczyna obwiniać o wszystko. O pozbawienie niewinności, o zbyt szybkie dojrzewanie. Bo ta mała dziewczynka bardzo szybko na swój sposób dorosła. Było mi żal jej. Od samego początku chciałam ją przytulać, dawać schronienie i poczucie bezpieczeństwa jak i poczucia, że nie jest sama ze swoimi problemami. W tej opowieści demony przybierają różne kształty. Jedne są wielkie, drugie mniejsze. Jedne są nawet postaciami. Tutaj każdy z rodziny posiadał swojego demona. Finał książki sprawił, że moje wszelkie emocjonalne hamulce puściły. Było mocno, dosadnie i wylałam morze łez. Moje emocje uleciały razem z ostatnią kropką tej historii. Książka daje wiele do myślenia i pozostanie z Czytelnikiem na długi czas. Do tego każdy zinterpretuje ją po swojemu. To kolejna książka Wydawnictwa, która wywarła na mnie wielkie wrażenie. To kolejna perełka, którą warto mieć na półce. Pani Anno, gratuluję!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-04-2022 o godz 12:09 przez: TylkoSkończęRozdział
"[...] cała w bieli, otulona śniegiem, a czerwone krople krwi wyglądały jak maki". Anna Musiałowicz ma ten rzadki dar, polegający na łączeniu kilku zwykłych słów w emocjonalne siekiery - zdania, które rozrywają czytelnika od wewnątrz. Polska wieś pod koniec lat sześćdziesiątych. Drewniane chaty oświetlane lampami naftowymi, ogrzewane buzujacym w piecu ogniem, izba przedzielona kotarą, umorusane dzieciaki bawiące się beztrosko na podwórkach. Polska wieść także w sferze intelektualno-moralnej, gdzie zabobony i uprzedzenia kształtują psychikę i emocje kotłujące się w społeczności. Szczególnie tej niedużej. Szczególnie tej podatnej na manipulację... Właśnie w takiej niewielkiej społeczności karmionej przesądami przyszło Gabrysi dorastać i przeżyć największą dziecięcą tragedię. Gabrysia jest świadkiem śmierci matki. Nie potrafi odnaleźć się w przedziwnej, niejednoznacznej rzeczywistości. Bo mamy niby nie ma, a jednak tak trochę jest... "Bo mama była i jej nie było. Mogłaby się zdecydować". Nierozumiana przez babkę i odrzucona przez ojca Gabrysia sama musi zmierzyć się z własnymi lękami, fascynacjami i dorastaniem kształtowanym przez niezrozumiałe pragnienia i żądze... Pani Anna po raz kolejny napisała powieść nasyconą bólem i niejednoznacznością. Każdy z pojawiających się bohaterów to postać tragiczna, z własnym bagażem smutku, złości i poczucia niesprawiedliwości przygniatającym do ziemi. Buzujace gdzieś pod literkami emocje bezgłośnie krzyczą o potrzebie akceptacji i bliskości, o potędze zrozumienia i ogromnej roli jaką odgrywa poczucie bezpieczeństwa. "Śnieg jeszcze czysty" pozostaje śnieżnobiały tylko przez chwilę, przez moment... Kilka sekund wystarczy, aby nieskazitelność pokryta została brudem wstydu, błotem poczucia winy, ciemnymi śladami gniewu. Przepięknie napisana powieść, z pokaźną porcją liryki podbitej wystawkami z pogranicza pogańskich wierzeń i fantastyki. Bardzo polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-03-2022 o godz 13:26 przez: LiniaDruku
227 stron, a taki ogrom emocji, które ciężko ująć w słowa. 💔 Anna Musiałowicz już „Kuklanym lasem” pokazała mi, że ma tę umiejętność w przekazywaniu wszelakich emocji, ale „Śnieg jeszcze czysty” totalnie mnie rozłożył na łopatki. Na to jak odbieramy daną treść wpływają na pewno nasze własne doświadczenia, ale uczucia, które niesie ta książka są tak uniwersalne, że każdy poczuje to coś. Oczywiście, że realia wsi pod koniec lat sześćdziesiątych XX wieku dodają tej historii klimatu i siermięgi tamtych czasów. Mam nadzieję czytając, że teraz ludzie zachowują się inaczej, ale czy tak naprawdę jest to w tej konkretnej sytuacji ciężko mi stwierdzić. Co nie świadczy za dobrze o naszym postępie w człowieczeństwie. Gabrysia widzi śmierć swojej mamy i pozostaje pod opieką ojca i babci, ale jej mama nie odchodzi tak do końca... Pojawia się w tej książce groza wynikająca ze spraw, których nie da się wyjaśnić, ale największą grozą tej historii jest ta rzeczywistość, którą tworzą żywi ludzi. Musicie mi uwierzyć, że nie będziecie się przejmować w tej książce demonami, a sytuacją nastoletniej Gabrysi, którą będziecie mieli ochotę ochronić i sprawić, by każda kolejna przełożona kartka niosła ze sobą zdanie, które poprawi jej los. Autorka znowu zaserwowała nam takie zakończenie, którego nie sposób zapomnieć. Po tej książce czytelnik ma ochotę wrzeszczeć i to nie ze strachu, a z niesprawiedliwości. Przychodzi mi na myśl, że jeżeli „Wrony” Petry Dvorakovej zrobiły na was wrażenie to koniecznie musicie przeczytać „Śnieg jeszcze czysty”. Książka, która zaserwuje wam moralnego kaca. Nie pozostaje mi nic innego jak wystawić tej książce ocenę 10/10. ❤️🖤💔 Widziałam, że wydawnictwo śledziło ostatnio liczbę ocen pod książką „Wrony” i chciałabym, by ten tysiąc ocen pojawił się pod tym śniegiem, który zabarwia się na czerwono...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-03-2022 o godz 13:12 przez: Zuza Maniek
Pojawienie się tej książki zburzyło ustaloną kolejność czytania. Bezceremonialnie weszła na podium, zepchnęła konkurencję i zażądała atencji. Otrzymała ją bez oporu z mojej strony. Śnieg jeszcze czysty… ale już za chwilę splami go krew, która uchodząc z życiem matki, osieroci małą Gabrysię. Dziewczynka, pozbawiona czułej opieki, dorasta zgłodniała miłości i uwagi. Bo choć jej babcia stara się ją dobrze wychować, to nie do końca sobie radzi. Ojciec stał się zupełnie nieobecny, zagłuszając swój ból i stratę kolejnymi schadzkami i romansami. Gabrysia rozpaczliwie pragnie miłości i uwagi… Poddaje się więc pierwotnemu instynktowi, zapatrzona w jedyny, dostępny jej wzorzec bliskości. Tak, to nie może się dobrze skończyć. Zauroczona poprzednią powieścią Anny Musiałowicz z chęcią przeczytałam najnowszą powieść. To była bardzo dobra, choć bolesna lektura. Autorka nie oszczędza swoich bohaterów. Ba, można powiedzieć, że się nad nimi znęca! Dręczy ich stratą, tęsknotą, bólem i niesprawiedliwością losu. Osadza w ponurym przeznaczeniu. Ale i zapewnia im ciepłe wspomnienia, cząstkę bliskości tych, którzy tak nie do końca odeszli. W kontraście z treścią, styl powieści jest bardzo poetycki, delikatny, ulotny. By w pewnym momencie zaatakować wulgarnością, wręcz zezwięrzęceniem. I powrócić do pewnej czułości wobec bohaterki. Jest to historia skromna w ilości stron, ale bogata w treści i emocje. Oniryczna, ale i bezlitosna. Metafizyczna. Kontrastowa. Smutna. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-01-2023 o godz 19:18 przez: aniasztukaczytania
„Śnieg jeszcze czysty” to subtelna proza, która pokazuje czym jest żałoba i rozpacz. Czym jest bezsilność. To książka nie tylko o stracie, o przeżywaniu smutku i o etapach żałoby. To książka o dorastaniu, o wrażliwości i duchach przeszłości. O intuicji. To bardzo nietuzinkowa, delikatna i jednocześnie mroczna powieść, która jest oszczędna w słowa, a jednak uderza w sedno i przenika problem na wskroś. Niby prosta historia, ale napisana tak umiejętnie, że cały czas czułam niepokój, niepohamowany smutek i … piękno. Bo to jest piękna powieść. Piękna i smutna. Rozdzierająca serce i otwierająca oczy. Dla tych, którzy przeżyli stratę może stanowić terapeutyczne przepracowanie emocji. Dla pozostałych będzie to dogłębne studium rozpaczy, które daje możliwość zrozumienia tego nieprawdopodobnego bólu. Autorka wchodzi z opowieścią głęboko, jakby schodziła powoli do ciemnej piwnicy pełnej zakurzonych zakamarków i szukała małego okienka, które po przetarciu z wielu warstw kurzu i pajęczyn w końcu daje nikłe światło – nadzieję na zrozumienie, na wyjaśnienie. Nadzieję na przebaczenie sobie i innym. Nadzieję na miłość. Nową czystą miłość. Słowa powieści wdzierają się w każdy zakamarek ciała, pod skórę, muskają duszę, zaburzają delikatny rytm serca i przyspieszają oddech. Przerażają, uświadamiają i ściskają za gardło. Nie chcą puścić, dopóki nie zrozumiesz. Dopóki nie przeczytasz ostatniego słowa. Coś pięknego.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-01-2023 o godz 12:17 przez: aniabex
„Wszystko będzie dobrze”. Obraz ubrany w biel, czerń i szarości. Piękny, dramatyczny, wzruszający.. Migawki codzienności ludzi żyjących na typowej polskiej wsi pod koniec lat sześćdziesiątych XX wieku. I pewna tragedia.. Ktoś znalazł się w złym miejscu o złym czasie. Czyjaś krew rozbryzgała się na śniegu na kształt skrzydeł. Ktoś stracił matkę, żonę – anioła. Czyjś dom, choć ogrzewany piecem, stał się zimny, jakby nagle zabrakło mu duszy. Wypełnił się za to przejmującym smutkiem i nieznośnym oczekiwaniem nie wiadomo na co.. Ktoś z dnia na dzień musiał nauczyć się tłumić swoje uczucia i z nikim się nimi nie dzielić. Zagłuszać tęsknotę, dusić złość, utopić cierpienie, powściągnąć myśli „jak postrzelone w locie ptaki”, miarkować słowa i żyć pomimo wszystko.. Ktoś kogoś zostawił na pastwę losu. Na czyimś sercu ktoś położył kamień, „bolało tępo, biło jakby wolniej, ale i silniej”. Ktoś bał się spojrzeć w lustro, by nie ujrzeć w nim ducha, a ktoś się nie bał.. „Śnieg jeszcze czysty” – literatura piękna chwytająca za serce i zostawiająca w nim ślad. Wielowarstwowa. Uniwersalna. Magiczna. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
18-08-2022 o godz 13:56 przez: Klaudia
"Śnieg jeszcze czysty" to kolejna cienka książeczka z ogromnym i bogatym wnętrzem. Porusza temat dojrzewania i kształtowania się świadomości seksualnej nastolatków żyjących na polskiej wsi w drugiej połowie XX wieku. Wracając ze szkoły, Gabrysia jest świadkiem wypadku, w którym ginie jej mama. Dziewczynka pozostaje pod opieką babci, która mimo szczerych chęci nie jest w stanie zastąpić matki oraz ojca, który po śmierci żony zatraca się w romansach, zapominając o konieczności wychowywania dziecka. Gabrysia więc musi sama radzić sobie z traumą po stracie mamy i trudami wchodzenia w dorosłe życie. Świetnie przedstawiona polska wieś z jej zaściankowością, uprzedzeniami, duchami przodków i zabobonami. Książka przepełniona emocjami, do przeczytania w 1-2 popołudnia, lecz w pamięci pozostaje na dłużej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
16-03-2022 o godz 15:27 przez: aellirenn_czyta
Jedna krótka chwila odmienia życie małej Gabrysi. Dorastanie na polskiej wsi pod koniec lat 60. ubiegłego wieku, bez matki, nie należy do najłatwiejszych. Najpierw zachwycił mnie język. Musiałowicz wręcz poetycko zagrała tutaj słowem. Miałam wrażenie, że lecę miękko między zdaniami. Lądowanie jednak było bolesne. Wylądowałam między jedną plamą krwi, a drugą, w środku fabuły, a ta była nieprzyjemna, drażniąca, momentami nawet obrzydliwa, a przy tym wszystkim do bólu prawdziwa. Nie za bardzo umiem opowiedzieć o tej książce. Tego trzeba doświadczyć, trzeba poczuć ten mrok i lęk, trzeba dać się schwytać w pułapkę. Przeczytajcie, bo to jedna z tych książek, przy której trzeba pomyśleć i wynieść coś dla siebie - nawet jeśli boli i jest niewygodnie, ale czasem tak trzeba. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-05-2022 o godz 09:02 przez: ja_carpe_diem
@empikgo e-book Gabrysia dorasta na polskiej wsi lat sześćdziesiątych XX wieku. Traci matkę w wypadku. Życie zaczyna się upominać o swoje prawa. Co z tego wyniknie? Dawno nie czytałam tak pesymistycznej, ciemnej, przygnębiającej, a jednocześnie pięknej w słowach i prostej książki. Całość smutna, bohaterowie zagubieni, każdy we własnym zatrważająco zamkniętym na bodźce zewnętrzne świecie. Na każdej stronie szukałam pozytywów. Na szczęście były; miłość babki, jej opieka i troska. Ale nawet ta okazała się niewystarczająca dla wkraczającej w dorosłość wnuczki. Dramat życia, monotonia dni, brak rozwoju, skostniale uczucia. Skóra cierpnie na myśl o książce. Przewodzi w niej smutek i żal oraz pytanie- dlaczego?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji
Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik.

Zobacz także

Inne z tego wydawnictwa Ior
4.3/5
21,92 zł
Megacena

Klienci, których interesował ten produkt, oglądali też

Podobne do ostatnio oglądanego