5/5
23-04-2023 o godz 18:59 przez: lukrecja00
Hiszpański thriller? Jestem na tak ! Lubię hiszpańskie klimaty , bo mają w sobie to „coś” , a konkretnie dramatycznych , rozbudowanych psychologicznie bohaterów i nie inaczej jest z tą książką. Jeśli przeczytałeś/-aś już wiele thrillerów i myślisz, że nic już nowego nie wymyślą to gwarantuję, że mile się zaskoczysz. Akcja w książce jest naprawdę interesująca, toczy się szybko , a dużym plusem są główni bohaterowie - mega inteligentna choć nieco irytująca Antonia i policjant , który tym razem nie jest uzależnionym od seksu alkoholikiem (na szczęście !). A po przeciwnej stronie mamy równie ciekawego antagonistę - mordercę , którego motywu tak szybko się nie domyślicie. Dla mnie to była fajna przygoda i czekam na więcej ! „Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN”.
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
3/5
21-04-2023 o godz 10:01 przez: Julia
Antonia Scott pozwala sobie myśleć o samobójstwie tylko trzy minuty dziennie. Nie mniej i nie więcej poświęca na kalkulowanie najlepszego sposobu na pozbawienie się życia. To jej czas. Chociaż nie powala sobie na długie dywagacje na ten temat trudno nie zastanawiać się czemu w ogóle to robi oraz do czego potrzebny jej jest ten rytuał. Co kieruje tą wyjątkową kobietą tego dowiemy się jednak dopiero w trakcie czytania. “Czerwona królowa” jest jedną z okrzykniętej fenomenem wydawniczym serii thrillerów Juana Gómez-Jurado, dziennikarza i pisarza, który oprócz thrillerów pisze wspólnie ze swoją partnerką, psycholożką Bárbarą Montes książki dla dzieci. Reina Roja to nazwa ściśle tajnego, międzynarodowego projektu, którym w Hiszpanii przewodzi Mentor. Zrekrutowani przez niego uczestnicy muszą posiadać nieprzeciętną inteligencję, bowiem ich zadaniem ma być rozwiązywanie najtrudniejszych zagadek kryminalnych. Taką osobą jest właśnie Antonia, która z jakiegoś powodu wycofała się z udziału i teraz żyje w mieszkaniu bez mebli jak pustelniczka. Coś jednak przekonuje ją do tego by połączyć siły z Jonem Gutiérrezem, policjantem zawieszonym w obowiązkach służbowych i pomóc Mentorowi. Antonia mówi sobie, że to ostatni raz. Ale zarówno jej dawny przełożony jak i ona sama wiedzą, że gdy wejdzie do mieszkania gdzie ma przeanalizować zbrodnię nie będzie w stanie pozostawić zagadki nierozwiązanej. Jest więc manipulowana do tego by powrócić do pracy. Antonia, która do funkcjonowania w chwilach dużego napięcia i przebodźcowania potrzebuje leków, dostaje je wydzielane przez Mentora, co nie jest w porządku. Wiele obiecywałam sobie po tej powieści i myślę, że w gruncie rzeczy spełniła moje oczekiwania. Jest to dokładnie taki rodzaj książki jaki chętnie wzięłabym ze sobą w podróż by nie nudzić się w samolocie. Jest odpowiednio lekka, a przy tym angażująca na tyle bym czytając ją straciła poczucie czasu. Miałam poczucie niemal oglądania tej historii na ekranie. Zwłaszcza scena pościgu samochodowego zrobiła na mnie takie wrażenie. Nie do końca po drodze było mi z poczuciem humoru autora. Miałam wrażenie, że było w niektórych miejscach wymuszone, a w innych bardzo powtarzalne. Ogólnie pozostawiła mnie z niejasnym poczuciem niedopowiedzianej historii. Jakby jakaś jej spora ważna część wydarzyła się poza stronami. Może to kwestia tej filmowości. Może gdybym oglądała te postaci na ekranie zamiast o nich czytać mogłabym zobaczyć ich emocje, język ciała i byłoby to wszystko bardziej przekonujące, bo zabrakło mi zarówno ich opisów jak i nie wynikały one z dialogów. Miałam wrażenie płytkości na poziomie relacji międzyludzkich. Zupełnie nie przekonała mnie przyjaźń między Antonią a Jonem. Nie mogę zrozumieć ani dlaczego miałaby ona dać się przekonać akurat jemu by powrócić do pracy, ani też nie została opisana pomiędzy nimi żadna sytuacja która wyjaśniałaby czemu akurat jemu miałaby ona zaufać by opowiedzieć więcej o sobie, zabrać ze sobą w ważne dla niej miejsca, pokazać mu swoich bliskich. Może trzeba przeczytać wszystkie książki z tego uniwersum by otrzymać pełen jego obraz. Odebrałam tę historię jak połączenie filmu Teoria spisku z sagą Millenium Stiega Larssona. Tłumaczenie książki Barbara Bardadyn. Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
21-05-2023 o godz 22:00 przez: ksiazka.pod.nosem
"Reina Roja" to nie jest książka, która porywa od pierwszej strony. Wydaje mi się, że do spokojnego stylu pisania autora trzeba się chwilę przyzwyczaić i z nim oswoić. Po wdrożeniu jednak otrzymamy bardzo interesującą historię z oryginalnymi bohaterami i z Madrytem w tle. Siłą tej książki jest jej główna bohaterka Antonia Scott. Nie jest policjantką, ale pomaga w rozwiązywaniu trudnych spraw, z gatunku tych nie do rozwiązania. Nikt jej zastąpić nie może. Antonia bowiem jest wyjątkowa. Dlaczego? "Mój mózg... nie jest normalny. Mogę robić rzeczy, których nie mogą robić inni". Nic więcej nie powiem, ale ten cytat i tak mówi wiele 🤭 W pierwszym tomie serii Antonia, wraz z Jonem, policjantem w dosyć trudnej zawodwo sytuacji poszukują Ezequiela, porywacza dzieci osób znanych i bogatych. Dlaczego jednak media o tym milczą? Co takiego żąda porywacz, czego oni nie mogą spełnić nawet dla dobra swoich bliskich? Czy Antonia jest w stanie o nich zawalczyć? Porywacz jest zawsze o krok przed nią... Historia jest tym ciekawsza, że autor przedstawia nam ją z punktu widzenia różnych osób. Możemy więc spojrzeć na sprawę okiem ścigających, porywacza, ale także porwanego. Poznajemy myśli i uczucia tych osób. Jak myślicie, czy może je łączyć wspólny interes? Czy cel uświęca środki? Autor skłania nas do przemyśleń nad naturą człowieka w obliczu zagrożenia pokazując różne jej oblicza. Nie mogę nie wspomnieć o stylu pisania autora, gdyż jest on dosyć specyficzny. Ma swój spokojny rytm. Podobał mi się zastosowany przez autora zabieg ubrania niektórych myśli w cudzysłowów. Miało to na celu wyodrębnienie głosu, który pojawia się czasem w naszych głowach np w stresujących sytuacjach lub każąc nam coś zrobić 'Rusz się wreszcie' ale także może być odpowiedzią na pytanie kogoś, ale taką, której nie wypowiadamy na głos. Mamy ją tylko w głowie. Taka rzutka myśl. Nie spotkałam się z tym wcześniej i doceniam ten zabieg. Autor zastosował również inny zabieg polegający na pisaniu kilku słów ciągiem. Ma on uzmysłowić nam przebodźcowanie jakiemu ulega główna bohaterka i myśli kotłujące się w jej głowie... Dodatkowym smaczkiem jest dla mnie również miejsce akcji jakim jest Madryt i nawiązania autora do historii miasta oraz ciekawych miejsc. Z Antonią jeszcze ciekawiej zwiedza się to miasto 🤭 Dlaczego? Nie powiem. Łatwo tu o spoilery... A już wisienką na torcie jest dla mnie to, że Jon jest Baskiem, autor wtrąca więc baskijskie słowa, często wspomina Bilbao, a między wierszami możemy znaleźć pewne regionalne różnice 🥰 Na końcu mamy też nawiązanie do Bonda, czym fani agenta 007 na pewno będą usatysfakcjonowani! 🔥 Z przyjemnością sięgnę więc po kolejny tom, którego premiera już w czerwcu! 🔥 Tym bardziej, że autor daje dam do zrozumienia, że będzie się działo!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
3/5
22-04-2023 o godz 12:55 przez: Dominika
„Może nie jesteś w stanie zobaczyć potworów, ale one oczywiście mogą widzieć ciebie.” Antonia i Jon mają swoje potwory. Ona – ponadprzeciętna inteligencja o wyniku 228. On – jest gliną, gejem i ma nadwagę. Co się stanie, gdy się spotkają nad ciałem zamordowanego? Może się przekonasz? Ta książka ma swój rytm, który różni się od standardowego thrillera. Nie rozpala emocji do czerwoności - rozpędza się, po czym zwalnia, gdy tylko narobi smaku. Frustrowało mnie to niemiarowe oczekiwanie, bo za każdym razem, gdy wielki plot twist miał wyskoczyć zza rogu, Antonia i Jon szli do kawiarni na zasłużony odpoczynek. A ja nie chciałam odpoczywać! Ale dzięki temu nie chciałam też odłożyć książki. Bohaterowie „Czerwonej królowej” są zbudowani nierówno. Zachowania postaci są albo wyjaśnione ze szczegółami, albo w ogóle. Brakowało mi porządnej genezy ich zachowań, nie wystarczyły dwa zdania wyjaśnienia. Poza tym nie każdy zabieg językowy rozumiem. Co chwilę pojawiają się powtórzone frazy, które – jak mi się wydaje – miały służyć uwypukleniu, pewnej zabawie, pokazaniu dualizmu pomiędzy myślą a mową, ale powodowały jedynie chaos. Na ile jest to złe zagranie autora, a na ile tłumaczki? Ah, i subtelny smaczek, który bardzo mi się podobał. Bycie gejem nie definiuje życia Jona, tak naprawdę to tylko jedna z wielu informacji, na równi z tym, że jego mama świetnie gotuje. Nie ma tu tego przerysowania, które można zaobserwować w literaturze ostatniego roku. Nie mogę się doczekać, aż poznam Antonię Scott lepiej. Jest zachwycającą i mocną bohaterką, uczłowieczoną w byciu geniuszem. Niech Was przekona to, że po raz pierwszy od lat pisałam na marginesie książki notatki z komentarzami. „Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN”
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
30-04-2023 o godz 13:09 przez: Kinga Buczyńska
Antonia Scott i Jon Gutiérrez są niczym Sherlock Holmes i dr Watson. Pokochałam te dwie charyzmatyczne postacie, które rozbawiły mnie do łez. "Reina Roja. Czerwona Królowa" to fascynujący kryminał, porywający czytelnika do gorącej Hiszpanii. W Madrycie popełniono morderstwo, w którym zginął syn prezeski jednego z największych banków w Hiszpanii. Śledztwem zaczynają zajmować się organy najwyższej rangi, skuteczne i bezlitosne. Porywacz, pseudonim Ezechiel, prosi rodzinę porwanych osób o rzecz niemożliwą do spełnienia. Tutaj zaczyna się ciekawa rozgrywka pomiędzy reputacją, statusem społecznym a własnym dzieckiem. Wybór wydaje się prosty, jednak nie dla osób, które zasiadają na najwyższym szczeblu władzy. Zbrodnia jest skomplikowana, prawie perfekcyjnie zatuszowana, dlatego tutaj do akcji wchodzi Antonia Scott i szeregowy policjant na zawieszeniu. Mają pięć dni na odnalezienie zaginionej dziewczyny, liczy się każda godzina i minuta, bo zegar nie przestaje tykać. Bardzo lubię gdy autor pokazuje dwie strony tej samej monety. Mamy rozdziały z perspektywy nie tylko głównych bohaterów, ale również policji, ofiary, jej rodziny i w końcu przestępcy. Czytelnik przenosi się z jednego miejsca w drugie, dzięki czemu jest na bieżąco z wydarzeniami. Można powiedzieć, że nic nam nie umyka a w głowie kawałek po kawałku układamy profil psychologiczny i modus operandi sprawcy. Autor trzyma nas w napięciu do samego końca, zwroty akcji mieszają nam w głowach, a Antonia Scott intryguje i pochłania z każdym kolejnym rozdziałem. Po tym pierwszym tomie serii mam ochotę na więcej, zwłaszcza po przeczytaniu ostatnich stron. Gra się nie skończyła bo to jedynie początek. *Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
3/5
24-04-2023 o godz 13:26 przez: Stanisław
Reina Roja. Czerwona Królowa trafiła w moje ręce zupełnym przypadkiem. Thrillery zwykle nie są preferowanym przeze mnie gatunkiem książek, jednak dałem szansę. Autor próbuje stworzyć kolejną postać w archetypie geniusza walczącego ze zbrodnią za pomocą ponadprzeciętnej (wręcz ponadludzkiej) inteligencji w stylu Sherlocka Holmesa. Antonina Scott w tej roli sprawdza się dosyć przeciętnie. Nie porwała mnie jej postać, wbrew szumnym zapowiedziom z okładki. Niby posiada tragiczne tło fabularne, motywację i swoje dziwactwa, jednak daleko jej charyzmą do wcześniej wspomnianego detektywa, czy choćby znanego z serialu dr Housa. Podobnie jej pomocnik – inspektor Jon Gutiérrez nie wzbudził we mnie jakichś większych odczuć. Sama intryga książki była całkiem niezła, choć nie porywała oryginalnością. Odrobinę irytowały mnie krótkie rozdziały, przerywane w połowie „sceny” – być może jest to typowe dla thrillerów książkowych, mnie to jednak nie motywowało do szybszego czytania, choć muszę przyznać, że pod sam koniec książka trochę do siebie przykuła szybką akcją. Podsumowując książka całkiem przyjemna jako szybkie czytadło, jednak nie porywająca swoją oryginalnością, czy postaciami przez co mam wątpliwości czy sięgać po kolejną część. Pewnie dla fanów gatunku książka ta może okazać się lepsza niż dla mnie. „Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN”
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
3/5
23-04-2023 o godz 21:22 przez: Anonim
Daruję sobie przydługi wstęp opisujący fabułę- opis książki znajduje się na górze strony  przejdę od razu do sedna- czy warto? Przeczytałam sporo recenzji „Czerwonej królowej” jeszcze zanim książka trafiła w moje ręce, większość z nich to zachwyt. Jeśli o mnie chodzi... da się przeczytać. Nie widzę w tej książce nic innowacyjnego i niespodziewanego. Owszem- historia sama w sobie ciekawa, ale w sumie to typowy kryminał. Bohaterowie wzbudzający kontrowersje w swoim środowisku- jak w większości kryminałów. Hiszpańskiego klimatu nie czuć, ale to akurat najmniejszy problem. Styl... Nie wiem czy to maniera autora, czy kwestia tłumaczenia, ale osobiście irytowały mnie momenty, w których narrator coś opisuje, a następnie bohater powtarza „słowo w słowo” w dialogu. Na plus zasługują zwięzłe i niezbyt długie rozdziały, bo dzięki temu czyta się przyjemniej i jakby szybciej. Wątki osobiste zostały wplecione bardzo zgrabnie, nie ma się uczucia nadmiaru, ani przedłużania na siłę, a wręcz przeciwnie- tworzą fajne uzupełnienie. Ogólnie rzecz biorąc- nie porwała mnie, ale myślę, że warto poświęcić jej czas i sama chętnie sięgnę po kolejną część, bo jak to przeważnie bywa w trylogiach i innych „tasiemcach”- drugie częsci bywają najlepsze. „Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN”.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
25-04-2023 o godz 12:20 przez: Agnieszka Szajda
To moja pierwsza przygoda z pisarstwem Juana Gómeza-Jurado i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. "Reina Roja. Czerwona królowa" posiada wszystkie cechy dobrego thrillera: ciekawy pomysł, dobrze zarysowanych bohaterów, wciągającą historię, dreszczyk emocji i zwroty akcji. Książkę czyta się szybko i z przyjemnością. Chętnie sięgnę po kolejne części przygód niesamowitej Antonii Scott i inspektora Jona Gutiérreza. Już za nimi tęsknię!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
28-04-2023 o godz 11:42 przez: Patrycha
Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN. Polecam bo naprawdę wciąga! Przyjemna fabuła, ciekawi bobaterowie. Wieje świeżoscią na półce kryminałów. Warto kupić i wejść w ten świat morderstw i zagadek. Miłej zabawy przy czytaniu!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
09-05-2023 o godz 18:51 przez: julkawksiazkach
była to fantastyczna lektura. mocny i brutalny kryminał ze skomplikowaną i niesamowicie inteligentną bohaterką, która mnie oczarowała. rozwiązanie sprawy trwało długo, ale jej finał był dla mnie zadowalający ŚWIETNA!!!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
02-08-2023 o godz 20:41 przez: Agnieszka Kamińska
Nie wiem kim jest Juan Gómez-Jurado. Nie przeczytałam jego żadnej książki. Nie wiem też skąd u autora pomysł na tak nietuzinkową bohaterkę jaką jest Antonia Scott. Wiem tylko, że po przeczytaniu polskiej premiery z kwietnia br. od @WydawnictwoSQN „Reina Roja. Czerwona królowa” koniecznie muszę przeczytać pozostałe dwie części. „Loba Negra. Czarna Wilczyca” z 26 czerwca br. oraz trzecią część, która premierę będzie dopiero miała pod koniec sierpnia br. „Rey Blanco. Biały Król”. „Żeby znaleźć jakiekolwiek rozwiązanie, trzeba wiedzieć, jakie jest twoje położenie względem problemu.” -„Reina Roja. Czerwona królowa” Juan Gómez-Jurado. Zawieszony w obowiązkach, bez prawa do wynagrodzenia Inspektor Jon Gutiérrez otrzymuje propozycję nie do odrzucenia. Mężczyzna każący nazywać się Mentorem zmusza go do odwiedzin tajemniczej Antonii Scott, córki brytyjskiego dyplomaty, żony mężczyzny w śpiączce i matki mieszkającej samotnie w prawie pustym mieszkaniu. Jedyne zadanie Inspektora to przekonać Antonię do podróży samochodem. Dwóm poprzednikom się nie udało. Czy Jon da radę skłonić Antonię do porzucenia aktualnego życia, by przyjrzeć się sprawie młodego mężczyzny zabitego w bogatym madryckim domu prezeski jednego z największych światowych banków? Co sprawia, że warto przeczytać książkę „Reina Roja. Czerwona królowa” ? Bohaterka. Coś pomiędzy Chyłką, a Nikitą. Ta kobieta, „(…) nie jest policjantką, ani kryminolożką nigdy nie miała w ręku broni ani nie nosiła odznaki, a jednak uratowała dziesiątki osób.” Postać nieszablonowa, nietypowa. W swej fikcyjnej konstrukcji niezwykle skomplikowana. Mimo silnego charakteru niezwykle uczuciowa, co nadaje jej dodatkowy wymiar, nie znany w tego typu postaciach. Zaciekawiła mnie od samego początku. Z emocjami czytałam o jej szkoleniu, o jej dojrzewaniu, o jej stawaniu się tym, kim ostatecznie jest. Do tego ciekawy wątek jej dziecka i jej ojca. Jakby autorowi było nie dość komplikacji, nie dość różnorodności. Konstrukcja. Juan Gómez-Jurado idealnie skonstruował powieść do jej treści. Szarpane, różne perspektywy ułożone zostały w trzy części. Każda z nich składa się z kilkunastu zatytułowanych rozdziałów. Od czasu do czasu podtytuły przekierowują uwagę czytelnika na inną postać. Na Parrę, na Carlę, na Sandrę itd. Finalnie fabuła układa się w jedną, większą całość. Choć ewidentnie czułam, że autorowi chodziło o zagmatwanie istotnych wątków, o wprowadzenie czytelnika w błąd. Narracja. Urozmaicona, co zawsze sprawdza się w tego typu powieściach. Carla opowiada co jej się wydarzyło ze swej, często pierwszoosobowej perspektywy, tak jak Antonia. Wstawki zawarte w cudzysłowie typu „myśli” „czuje” dodają realizmu narracji skoncentrowanej na konkretne postaci. O działaniach śledczych Jona dowiadujemy się z relacji trzecioosobowej. I tak dalej. Narracja naprzemienna, z różnych perspektyw podoba mi się w historiach, które składają się z całkowicie różnych zdarzeń, w których ogromne znaczenie ma przeszłość, ma retrospekcyjne podejście. Tak jak w tym przypadku, gdzie narracja została dostosowana idealnie do kompleksowego pomysłu fabularnego. Jon. Jest obok Antonii kolejną ciekawą postacią powieści. Już na samym początku wzbudził moją sympatię, a to zawsze zwiększa satysfakcję z przeczytanej książki. Jakże nie lubić mężczyzny przyzwyczajonego do „(…) rzeczy z poprzedniego wieku (mieszka ze swoją matką), ciemnych miejsc (jest gejem) i obcokrajowców o niepewnych dochodach i o niepewnej sytuacji (jest inspektorem policji)”. Do tego wyjątkowo dobrze się ubiera, wszak oszczędza na kosztach utrzymania. Ani stereotypowy gej, ani stereotypowy, flejtuchowaty policjant. Idealnie skrojona postać, jak idealnie skrojone ma garnitury. Jon okazał się świetnym uzupełnieniem kobiecej postaci. Feminatywy. Tak od razu zwróciłam na nie uwagę. Podchodzę do nich zawsze z szacunkiem na swoim blogu też staram się używać właściwych sformułowań „autorka” zamiast „autor”, nawet w nagłówku. Nie zawsze się to udaje, przyznaję i z góry za to przeoczenie przepraszam. Ani doktorka, czytając o lekarce sądowej Aguado, ani prezeska czytając o spadkobierczyni Truebów nie brzmią dla mnie obco, nie brzmią kuriozalnie. Wręcz przeciwnie, to na nas kobietach powinna ciążyć odpowiedzialność, by zadbać o feminatywy w rodzimym języku. Tym bardziej doceniam Juana Gómez-Jurado, który będąc mężczyzną, zadbał o nie w swej powieści. Fabuła. Ciekawa, choć bez niespodzianek. Gdyby nie pewne znudzenie tematem to nie ukrywam moja subiektywna ocena byłaby wyższa. Właściwie to postaci i retrospekcyjna rzeczywistość jest największą zaletą książki. Najciekawszymi fragmentami fabuły są według mnie doprecyzowania. Dzięki nim przykładowo dowiedziałam się o powstaniu banku w Santanderze, który rozwinął się na skalę światową. Te wtrącenia były dla mnie ogromnym zaskoczeniem, zakładając, że faktycznie pewien bank w miejscowości Santander powstał J, a historia nie jest tylko wytworem fantazji autora. Giermek i Czerwona Króla. Przez innych nazywani: „(…) t
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-04-2023 o godz 03:44 przez: Bradesinarus
Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN Wyobraźcie sobie elitarną komórkę śledczą powołaną do badania najbardziej skomplikowanych spraw kryminalnych, które jednocześnie wymagają dyskrecji ponieważ opinia publiczna ma się o nich nigdy nie dowiedzieć. Jednostkę tak tajną, że oficjalnie nie istnieje. Gratulacje! Właśnie zwizualizowaliście sobie projekt "Czerwona Królowa". Aby wszystko działało jak w szwajcarskim zegarku potrzebna jest nie tylko całkowita dyskrecja, ale przede wszystkim tytułowa Królowa czyli starannie wyselekcjonowana osoba spełniająca niezwykle wyśrubowane kryteria do których należą między innymi znikome relacje osobiste, swoboda poruszania się a przede wszystkim bardzo wysoka inteligencja i nieprzeciętne zdolności analityczne. Jedną z takich osób jest Antonia Scott główna bohaterka trylogii "Reina Roja" Juana Gomeza- Jurado, której pierwszy tom miałem okazję ostatnio przeczytać dzięki przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN. I muszę przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem. Do tego stopnia, że uznałem za stosowne napisać o tej pozycji kilka ciepłych słów. Oczywiście bez wchodzenia w szczegóły bo nie chcę wam psuć przyjemności z lektury. Na pierwszy rzut oka nie ma tu nic odkrywczego i szczególnie oryginalnego. Kolejny psychopata z trudnym dzieciństwem i mesjanistyczną misją ukarania grzeszników (przede wszystkim tych najbardziej majętnych) za ich niecne uczynki oraz podążająca jego śladem jak cień kolejna w ostatnim czasie wariacja na temat Lisbeth Salander. Ile już razy czytaliście lub widzieliście na ekranie coś podobnego? No właśnie! Ponadto wyraźnie wyczuwalne są tu silne inspiracje popularną w ostatnich latach literaturą skandynawską czyli między innymi twórczością takich mistrzów pióra jak Jo Nesbo czy Stieg Larson. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że ten na pozór "odgrzewany kotlet" został przez autora podany tak, że jest naprawdę apetyczny. Zresztą czy da się się współcześnie opowiedzieć historię w 100% oryginalną? Taką, która nie będzie automatycznie budziła skojarzeń z innymi dziełami kultury? Nie wydaje mi się!). Po zakończonej lekturze "Czerwonej Królowej pozostaje w nas poczucie niedosytu. Wbrew pozorom to dobry objaw, ponieważ świadczy o tym, że mamy ochotę kontynuować tę niezwykłą przygodę. Pod względem czysto warsztatowym Gomez - Jurado to bowiem prawdziwy wirtuoz, który potrafi czytelnika oczarować i sprawić, że od lektury ciężko się oderwać bo chcemy natychmiast wiedzieć co będzie dalej. Ja osobiście coś takiego miałem ostatnio chyba przy lekturze Harry'ego Pottera. Mistrzowsko operuje suspensem, ma ucho do dialogów, które brzmią jak coś, co faktycznie mogłaby wypowiedzieć istota ludzka (sam już nie wiem ile razy sie roześmiałem podczas czytania chociażby zgryźliwych ripost jakimi główna bohaterka obdarza swojego partnera) oraz praktycznie od pierwszej strony kreuje atmosferę gęstą jak londyńska mgła. Naprawdę mocno się zdziwię jeśli w niedalekiej przyszłości nie powstanie filmowa wersja tej opowieści. Jest to bowiem bez wątpienia "samograj". Materiał na potencjalny klasyk kina z dreszczykiem. Intryga jest koronkowa i wciągająca, zwroty akcji zaskakujące, zręcznie przemycana przez autora krytyka bieżącej sytuacji społeczno-politycznej w Hiszpanii i całej Europie wyjątkowo trafna a cały trzeci akt jak również finałowa konfrontacja z mordercą ma miejsce w tak cudownie mrocznej i klimatycznej lokacji, że zapamiętam ją na bardzo długo. Przede wszystkim jednak w osobie Antonii Scott udało mu się skonstruować naprawdę fascynującą i wielowymiarową protagonistkę. Ja generalnie mam słabość do książek z kobietami w rolach głównych bo niejednokrotnie postacie kobiece są bez porównania ciekawsze od ich męskich odpowiedników. Dowodzi tego chociażby moje uwielbienie dla serii kryminałów o przygodach major Nastii Kamieńskiej autorstwa Aleksandry Marininy. Mimo że jej mózg przypomina komputer i najbardziej skomplikowane sprawy kryminalne są dla niej zaledwie dziecinną igraszką to jednak Scott nie do końca odnajduje się w tak zwanym „normalnym” świecie. Przykładowo ma ogromne trudności w nawiązywaniu i utrzymywaniu relacji interpersonalnych oraz odczytywaniu sarkazmu. W dodatku doświadczyła olbrzymiej osobistej tragedii, która nie pozostała na nią bez wpływu. Sprawiła, że odcięła się od otaczającej ją rzeczywistości, porzuciła organizację i niemal całkowicie zamknęła w swoim własnym świecie. Pewnego dnia jednak makabryczne zabójstwo syna prezeski jednego z największych hiszpańskich banków sprawi, że Antonia Scott nie będzie miała innego wyjścia, jak opuścić bezpieczny azyl I stawić czoło największemu wyzwaniu w swojej karierze. Podsumowując. Każdemu, kto lubi się bać i ceni książki trzymające w napięciu gorąco polecam sięgnięcie po „Czerwoną Królową”. Ja już nie mogę doczekać się kolejnych części. Szczególnie, że zakończenie sugeruje, że, parafrazując tytuł pewnego filmu Stare grzechy faktycznie mają długie cienie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
21-04-2023 o godz 22:13 przez: techtech1
„Reina Roja. Czerwona Królowa” rozpoczyna serię thrillerów autorstwa Juana Gómeza-Jurada, których akcja dzieje się na ulicach Madrytu. Miła odmiana dla zimnego, posępnego Oslo, czy innego skandynawskiego zakątka z powieści, które swego czasu były bardzo popularne z podobnego nurtu, co ta recenzowana pozycja. Czy czytelnik poczuje klimat iberyjski w dziele Gómeza-Jurada? Głównymi protagonistami nowości od wydawnictwa SQN są Inspektor Jon Gutiérrez i Antonia Scott. Mężczyzna to wyautowany homoseksualista, człowiek o krępej budowie ciała, a jego wybory na polu zawodowym nie zawsze są strzałem w dziesiątkę, przez które miewa problemy wizerunkowe, medialne. Kobieta natomiast to najinteligentniejsza osoba na świecie, z twardym charakterem, ze sporym bagażem doświadczeń, który to rzutuje na to jaka jest, i co siedzi w jej głowie, kiedy zaznajamiamy się z tą bohaterką. Oficjalnie nigdy nie była wcielona w żadną jednostkę policyjną, nie ma odznaki, a rozwiązała wiele trudnych spraw, dlatego przełożony Jona poleca inspektorowi zapoznanie jej i współpracę przy nowym śledztwie. Kobieta należy do tytułowego projektu: „czerwona królowa”, który wciela tylko najbardziej zdolne osoby i poddaje specjalistycznemu szkoleniu. Nabyte umiejętności mają pomagać w rozwiązywaniu nietypowych, skomplikowanych spraw z dala od opinii publicznej; ma być uzyskany pożądany efekt końcowy, a wszystko ma być zamiecione pod dywan. Świeże dochodzenie dotyczy zabójstwa młodego człowieka. Ten denat jest wyjątkowy, ponieważ był synem prezeski jednego z największych banków w Hiszpanii. Bohaterowie zakąsają rękawy i biorą się do roboty. W toku szukania odpowiedzi na wiele pytań, czytelnik poznaje ten duet, przygląda się etapom ich wzajemnego poznawania się, eksploruje metody śledcze oraz wchodzi w wyższe sfery hiszpańskiego społeczeństwa widziane oczami Inspektora Gutiérreza i Antonii Scott. Juan Gómez-Jurad oczywiście sprawy nie ułatwia, myli tropy, dokłada wątek porwania innej bohaterki, a do tego wplata trop religijny. Na ponad pięciuset stronach autor ożywia dobrych i złych funkcjonariuszy, członków rodzin najważniejszych postaci, ale to kreacja dziennikarza Bruna Lejarreta najbardziej zapada w pamięć. Niektórym z nich autor daje więcej do powiedzenia, ponieważ struktura powieści, oprócz części głównej, to często rozdziały z perspektywy konkretnego uczestnika wydarzeń. Ten zabieg szatkuje główną narrację, ale dzięki temu, przed punktem kulminacyjnym, zachęca do przewracania stron książki i ożywia powieść w jej drugiej połowie. Co do zasady autor nie używa rozbudowanych opisów, nie tworzy długich dialogów, dzięki czemu można sunąć wzrokiem po literach w takim tempie, w jakim bohaterowie strzelają. Nie jest to wcale jakaś zaleta, ponieważ niewiele pozostaje w głowie po przeczytaniu tak lekkich fragmentów. Jak wspomniałem wyżej: druga połowa „Czerwonej Królowej” jest zdecydowanie ciekawsza, robi się niekiedy ekscytująco, bo skręca w rewiry, których nie spodziewałem się na początku lektury. Twisty napędzają akcję aż do rozwiązania głównych wątków. Autor zasługuje na duże oklaski, że nie zawsze pisze o pięknym świecie, idealnych sytuacjach, ale nie epatuje nadmierną dosłownością, sadyzmem, w przeciwieństwie do niektórych polskich autorów kryminałów. Zainteresował mnie ten tytuł tym, że akcja dzieje się w Hiszpanii. Są w powieści nazwy ulic, miejsc, słówka, ale niestety nie poczułem klimatu tego kraju. Nie pozostaje nic innego, jak się spakować i w końcu tam pojechać. Po lekturze pozycji wydawniczej Juana Gómeza-Jurada mam problem z jej końcową oceną. No bo tak: jedni bohaterowie ciekawi, inni natomiast niekiedy nierozpoznawalni jeden od drugiego; Antonia Scott to nie Lisbeth Salander, ale to też nie tak, że to minus; od półmetka lektury robi się atrakcyjnie, a początkowo nic tego nie zapowiadało; zagęszczenie wątków z pozoru nie dobrane, okazuje się finalnie dobrym zmyleniem tropów. Koniec końców wydaje się, że to mankament pierwszych tomów planowanych cykli. Pisarz musi wprowadzić do świata, samemu się go nauczyć i odkryć, co dobrze ze sobą współgra, aby czytelnik chciał zatopić się nie tylko w lekturze otwarcia, lecz sięgnąć jeszcze później po kontynuację. „Reina Roja. Czerwona Królowa” ma tendencję zwyżkową pod każdym względem; im bliżej końca, tym bardziej rozpala apetyt. Dodatkowo finał zapowiada kontynuację tylko lekko zarysowanych tematów w tomie pierwszym i robi to w zręcznie zajmujący sposób. Na kredyt zaufania dla autora i całego cyklu: przyznaję 6 gwiazdek dla startu tej historii. Sprawdzianem będzie comeback Inspektora Jona Gutiérreza i Antonii Scott w tomie drugim. „Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN”.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
30-04-2023 o godz 23:51 przez: Anonim
„Reina Roja. Czerwona Królowa” – recenzja książki Juana Gómeza-Jurada Właśnie skończyłam lekturę pierwszego tomu serii Juana Gómeza-Jurada o Antonii Scott, która ukazała się nakładem krakowskiego wydawnictwa SQN. Nie ukrywam, że z powieściami tego wydawnictwa jestem na bieżąco, zwykle jednak moja uwaga skupia się na powieściach należących do szeroko pojętej fantastyki. Nie tym razem… tym razem w moje ręce wpadł pierwszy tom bestsellerowej serii thrillerów, która w samej Hiszpanii sprzedała się w ponad dwóch milionach egzemplarzy. Musicie przyznać, że jest to całkiem imponujący wynik, prawda? A z jakimi wrażeniami ja skończyłam lekturę? W Madrycie popełniono przestępstwo niemożliwe – zginął syn prezeski jednego z największych banków w Hiszpanii, co samo w sobie nie byłoby zapewne niczym szczególnym, gdyby nie okoliczności sprawy. Zabójca w niewyjaśniony sposób obszedł wszystkie środki bezpieczeństwa w ekskluzywnej willi i nie zostawił przy tym żadnego śladu. Brzmi jak sprawa dla najtęższych umysłów policji, czyż nie? Tymczasem rozwiązaniem zagadki, która stoi za tajemniczą śmiercią przypada inspektorowi Jonowi Gutiérrezowi, który przejawia tendencje do załatwiania niektórych spraw na skróty, czym władował się w niezłe bagno oraz Antonii Scott, która co prawda policjantką nie jest, a – zamiast broni – używa swojego niesamowitego mózgu (w końcu nie od parady uważana jest za najinteligentniejszą osobę na świecie), by rozwiązywać sprawy kryminalne. Czy coś może pójść nie tak, jeśli przed wyruszeniem w przysłowiową drogę zbierze się drużynę z kogoś, kto nie ma już nic do stracenia? Możecie być pewni, że nasi bohaterowie nie spoczną, aż nie złapią sprawcy. Nie ma również na świecie takiej siły, która powstrzymałaby ich przed osiągnięciem tego celu, choć – jak nie łatwo się domyślić – znajdą się tacy, którym na rękę byłoby niepowodzenie naszych bohaterów. Nie będę ukrywać, że początek historii niespecjalnie poradził sobie z utrzymaniem mojej uwagi na dłużej: coś w sposobie prowadzenia historii sprawiało, że trudno było mi poświęcić książce więcej uwagi i spędzić nad nią odpowiednio dużo czasu, aby nabrać rozpędu. Na szczęście, na wzór Kinga, rozdziały w powieści są krótkie i treściwe, co sprawia, że stawianie sobie limitu z gatunku „dokończę ten rozdział i zrobię sobie zasłużoną przerwę” nie przekładało się na konieczność przerzucenia jednej trzeciej stron i męczenia się coraz bardziej z każdą kolejną kartką. Wystarczyło też przeczytać raptem kilka fragmentów, żeby czytanie przeszło w tryb „jest środek nocy, a ja mam na rano do pracy… znowu się nie wyśpię”. Okazało się, że początkowe trudności z nabraniem rozpędu szybko odeszły w niepamięć – im dłużej czytałam, tym mocniej wciągała mnie wykreowana przez autora intryga i tym bardziej absorbowały mnie kolejne wątki oraz poszlaki, które pojawiały się w sprawie. Para głównych bohaterów jest charakterystyczna i specyficzna, a relacja jaka się między nimi rozwija sprawia, że powieść czyta się tym przyjemniej. Jest tym ciekawiej, że ta dwójka ma za uszami to i owo – on nie trzyma się procedur i narobił sobie nielichych kłopotów, a ona bez trudu mogłaby pracować dla każdej instytucji na świecie. Tym razem, aby rozwikłać zagadkę morderstwa, nie muszą jednak trzymać się ani procedur, ani litery prawa – liczy się efekt. Ten zaś nie będzie łatwo osiągnąć, pojawiają się bowiem komplikacje. Szczerze? Tej dwójki bohaterów trudno nie polubić. Historia jest zaś o tyle ciekawa, że poznajemy ją z perspektywy kilku różnych postaci (tak, nie tylko z punktu widzenia Antonii oraz Jona, ale o tym, kto jeszcze został wmieszany w opowieść musicie przekonać się sami). Efekt jest jednak taki, że czytelnik zyskuje szersze spojrzenie na toczące się warto wydarzenia. Nie brakuje także zaskakujących zwrotów akcji oraz fałszywych tropów, które sprawiają, że zakończenie zdecydowanie można określić jako zaskakujące (nie tego się spodziewałam, ale nie jestem rozczarowana!). W ostatecznym rozrachunku ta ponad pięciuset stronnicowa powieść skończyła się szybciej, niż to początkowo zakładałam, zostawiając mnie z poczuciem niedosytu – zdecydowanie chcę więcej! I całe szczęście, że już niedługo pojawi się kolejny tom serii i (mam nadzieję!) okaże się równie dobry. _____ „Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN”.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
21-04-2023 o godz 17:39 przez: FioletowaRóża
Jako typowa książkoholiczka przoduję zasadzie, by poznawać nowych autorów i zagłębiać się w ich pomysły literackie. Co więcej, jeśli chodzi o bardziej mroczne historie, to zwykle sięgam po thrillery psychologiczne, rzadziej kryminały ze skomplikowaną sprawą do rozwikłania. Wybór „Czerwonej Królowej” był po pierwsze spontaniczny, po drugie zarys fabuły przedstawiono bardzo wciągająco, a po trzecie istotna okazała się dla mnie narodowość pisarza. Juan Gomez-Jurado jest hiszpańskim dziennikarzem, którego kariera pisarska ciągle pnie się w górę. Jego tytuły sprzedają się w milionach egzemplarzy, a wiele zagranicznych wydawnictw zabiera się błyskawicznie za tłumaczenia na konkretne języki. W Polsce udało się to Wydawnictwu SQN, natomiast ja sama dziękuję za udostępnienie świeżego woluminu. Sama dodatkowo fascynuję się językiem hiszpańskim, co niewątpliwie zawyżyło chęć lektury- uczę się go bez kursu, za pomocą książek, ale to wspaniała i przydatna odskocznia od zmartwień. Czy i ta książka nadaje się na relaks? Sądzę, że tak, bo nie mamy tu przykładów nudnych bohaterów pracujących w dochodzeniówce. Pierwszy z trzech tomów cyklu pt. ANTONIA SCOTT zaczyna się dość zabawnie. Poznajemy bowiem Jona Gutierreza. Jest to policjant, jakich mało. Zakompleksiony, wycofany, otyły homoseksualista, który na dodatek mieszka z matką. Chyba kocha pakować się w kłopoty, co przedstawia nam niemal na wstępie. W wyniku kolejnego życiowego błędu zostaje zmuszony do współpracy z drugą, równie dziwną i niecodzienną Antonią Scott. Kobieta mieszka, mówiąc delikatnie, skromnie, przeżywa własne zawirowania uczuciowe, a jej niesamowity instynkt i bogaty wyposażony mózg pozwala rozwiązać wiele zagadek kryminalnych. Kobieta nie ma żadnych uprawnień policyjnych, ale jej osoba dobitnie pokazuje, że nie liczą się zdobyte kompetencje, tylko bardzo analityczne myślenie. Antonia i Jon muszą dowiedzieć się, kto stoi za zamordowaniem syna prezeski jednego z największych banków w Hiszpanii. Na miejscu zbrodni okazuje się, że wszystko zostało precyzyjnie przygotowane. Ten, kto za tym mordem stoi, dostał się na pilnie strzeżone osiedle zamieszkiwane przez milionerów. Nie ma żadnych śladów krwi, odcisków palców. Jak zatem rozwiązać tę zagadkę? Czy Antonia Scott uważana za najinteligentniejszą kobietę świata znowu popisze się swym talentem dociekliwości? Jak ułoży jej się praca z Jonem? Tego oczywiście zdradzić nie mogę, ale myślę, że żaden odbiorca nie będzie odczuwał znużenia. Kryminały czy thrillery mają to do siebie, że liczy się każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. Nie zdradzę zatem zachowań innych osób krążących wokół Jona i pani Scott. Powieść podzielona na trzy części, a ponad pięćset stron tekstu dało autorowi duże pole do popisu. Sama uważam, że najbardziej wciągająca była dla mnie część druga, nie spodziewałam się, też, że poza zabójstwem syna wpływowej kobiety pojawi się także inny temat o podłożu kryminalnym. Cieszę się też, że autor stawia na bardzo wygodną i zarazem wciągającą zasadę czytelniczą- poszczególne rozdziały są krótkie, szybko rozwijają akcję, a dodatkowo są opatrzone niedługimi hasłami, nie tylko numerami. Jeśli o mnie chodzi- nie nudziłam się podczas lektury, ale też nie zabierałam książki wszędzie ze sobą, by jak najszybciej poznać zakończenie. Bardzo podobało mi się wyjaśnienie tytułu- Czerwona Królowa to bowiem bardzo szczegółowy projekt, a angażowane są w niego tylko osoby o ponadprzeciętnej inteligencji. Inny ważny termin ujęty w powieści to czarny łabędź. Wcześniej o tym zwrocie nigdy nie słyszałam, a został on przez pisarza bardzo trafnie objaśniony. Warto zatem sięgnąć po najnowszą, jeszcze pachnącą drukiem powieść i samemu się tego dowiedzieć. Czy polecam powieść? Tak, szczególnie osobom lubiącym zawiłe zwroty akcji, a także nietuzinkowych bohaterów. Czytelnicy zapewne docenią talent autora i będą chcieli rozwikłać każdą sprawę ujętą w tekście. Według opisu podanego na okładce książki spodziewamy się jednej sprawy kryminalnej, ale hiszpański pisarz postanowił bardziej pomieszać nam w głowach. Czy dobrze zrobił? Nie pozostaje nam nic innego, jak to sprawdzić.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-04-2023 o godz 15:18 przez: anonymous
Ta książka trafiła w moje ręce całkiem przypadkiem, nigdy wcześniej nie słyszałam nawet o jej autorze, pomimo że z tego co udało mi się dowiedzieć tworzy on książki z gatunków, które namiętnie czytam od wielu, wielu lat. Kiedy tylko ją odpakowałam moją uwagę przyciągnęła piękna okładka w kolorach normalnie kojarzących mi się z delikatnością i kobiecością, ale w tym ułożeniu sprawiających, że przedstawiona kobieta zdaje się emanować pewną siłą (co zresztą potwierdza się w trakcie lektury). Muszę przyznać, że to właśnie piękna szata graficzna była powodem, dla którego sięgnęłam po tę pozycję od razu, odstawiając na momencik (bo lektura wciągnęła mnie tak, że zanim się obejrzałam już czytałam ostatnie słowo) inne książki. Muszę przyznać też, że była to świetna decyzja. „Reina Roja. Czerwona królowa” to pierwszy tom serii o Antonii Scott – kobiecie genialnej, ale niezwykle pogubionej, doświadczonej przez życie, oraz zdecydowanie niepozornej. No i o jej jeszcze bardziej niepozornym, mniej inteligentnym, mniej niezbędnym ludzkości, ale bardzo oddanym i dobrodusznym pomocniku. Zostają oni wciągnięci w sprawę morderstwa, o którym nie może być głośno, a jednocześnie nie da się zapomnieć, ponieważ jest tak niezwykłe. Wtedy nie ma już odwrotu. Pozornie zwykła sprawa kryminalna zamienia się w wyścig z czasem, własnymi słabościami i bardzo niebezpiecznym człowiekiem. Jaką decyzję podejmuje człowiek postawiony przed wyborem, na który nie ma dobrej odpowiedzi? Czy w życiu wpływowych ludzi ważniejszy jest wizerunek i pieniądze czy rodzina? Jak zostać najinteligentniejszym człowiekiem na świecie i jakie niesie to za sobą konsekwencje? Odpowiedzi na te pytania, oraz na wiele więcej pytań o zadaniu których nigdy nawet nie myśleliśmy, możemy znaleźć w lekturze. Jak już wspominałam, pochłonęłam tę książkę w niesamowicie krótkim (jak na mnie) czasie. Dlaczego? Powodów było wiele: mała ilość nużących i nie wnoszących niczego do historii opisów, mało tzw. Ścian tekstu, bardzo przyjemna czcionka i stosunkowo duże litery ułatwiające czytanie. Jednak najważniejsze powody nie kryją się w tym jak książka została wydana, ale w jej treści. Sama byłam bardzo zaskoczona kiedy rozpoczynając drugi rozdział (czyli będąc jeszcze przed piętnastą stroną) byłam już zaciekawiona tym co się dzieje, a raczej tym co dopiero może się stać. Zaskoczyło mnie to, ponieważ tak szybkie wciągnięcie się w książkę nie zdarza mi się często, nawet kiedy czytam pozycje mojego ulubionego autora. Kolejne strony, kolejne rozdziały wprowadzały coraz więcej i więcej tajemniczości do całej historii, wprowadzały czytelnika w stan niepewności i zaskakiwały. W trakcie lektury wyłapałam też kilka smaczków, które skradły moje serce. Było to m.in. przedstawienie historii z wielu perspektyw: ofiary, porywacza, osób ścigających porywacza, osób śledzących działania osób ścigających porywacza itd., ale też wstawienie do historii retrospekcji, które były ciekawą odskocznią od głównego wątku. Drugą rzeczą, która mnie urzekła było wplatanie do tekstu ciekawych słówek oznaczających sytuacje, z którymi spotykamy się w życiu codziennym, ale na pewno nigdy nie słyszeliśmy jak określa się je w rzadziej używanych językach. Trafiając na nie w trakcie lektury za każdym razem czułam się jakbym znalazła czekoladowe jajko zostawione przez wielkanocnego zajączka gdzieś w ogrodzie. Na ogromne uznanie zasługuje też zakończenie książki, które jest niezwykle dynamiczne i nieprzewidywalne. Czytając je czułam się jakbym oglądała film. Uważam, że jest to idealna lektura dla wszystkich, którzy lubią thrillery i szukają przyjemnego, wciągającego czytadła na wieczór, weekend, święta. Ja na pewno będę polecała tę książkę znajomym, ale też babci (która przeczytała już prawie wszystkie kryminały i thrillery w zasięgu naszych dłoni – a nie było ich mało, i szuka teraz kolejnej dawki wrażeń). Z pewnością sięgnę kiedyś po inne prace tego autora, aby sprawdzić czy są napisane w równie przemawiający do mnie sposób. Zdecydowanie polecam♥ Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
14-05-2023 o godz 14:55 przez: Aleksandra Kożańska
W świecie genialnego umysłu Antonii Scott… Morderstwo niemożliwe. Elitarna komórka kryminalna zajmująca się najcięższymi sprawami. I ona – Antonia Scott. Kobieta, której największą siłą jest jej umysł. Umysł, dzięki któremu może zostać ocalone kolejne ludzkie życie, gdyż morderca nie odpuszcza… Umysł, który dla innych jest ratunkiem, dla Antonii staje się ciężarem… Czy kobieta wraz z inspektorem Gutiérrezem będzie w stanie powstrzymać zabójcę? Kto nim jest i jakimi motywami się kieruje? „Czerwona królowa. Reina Roja” to połączenie kryminału i sensacji w iście dynamicznym hollywoodzkim stylu. To czym wyróżnia się ona na tle innych gatunkowych powieści jest enigmatyczna bohaterka. To właśnie specyficzna Antonia Scott jest siłą tej powieści. Kobieta, której umysł działa na własnych zasadach, dając jej przewagę nad innymi ludźmi poprzez zarówno wychwytywanie najmniejszych szczegółów otoczenia jak i dostrzeganie najmniej oczywistych rozwiązań sytuacji problemowych. Lecz wybitna inteligencja staje się również zmorą bohaterki… Antonia boryka się również z traumami z przeszłości. Jej sytuacja zarówno zawodowa jak i rodzinna jest skomplikowana, co idealnie koreluje z charakterem i specyfiką postaci. Jej kreacja wyszła autorowi świetnie i aż prosi się o więcej informacji na temat jej życia, funkcjonowania i przeszłości. Tym bardziej, że finalne zdarzenia zostawiają czytelników z otwartym zakończeniem, sugerującym równie emocjonującą kolejną część cyklu. Antonia w wielu aspektach jest podobna do Lisbeth Salander z serii Millenium Stiega Larssona, jednej z moich ukochanych serii kryminalnych z jedną z moich ukochanych bohaterek literackich. Uwielbiam piekielnie inteligentne postacie kobiece w literaturze! Powieść w głównej mierze składa się z dialogów, co dodatkowo napędza dynamikę akcji. Opisów jest tu jak na lekarstwo, co sprawia, że momentami aż chce się prosić o większą ich liczbę, by zobaczyć pełniejszy obraz opisywanych zdarzeń. Warto też zaznaczyć, że książka ma wysoki próg wejścia tzn., że początkowo nie wiemy o co chodzi, zostajemy wrzuceni w akcję bez wyjaśniania pewnych kwestii istotnych dla lepszego rozeznania się w fabule, czego nie ułatwia również duża dynamika powieści. Mi, osobiście, rozeznanie w sytuacji fabularnej trochę czasu zajęło. Do tego dochodzi też dość specyficzny styl autora, który zauważyłam, że ma tendencję do zagajania pewnych zdarzeń bez wyjaśnienia ich dokładnie np. Antonia i inspektor rozmawiają przez telefon, przekazując sobie istotne informacje. Ze strzępów wiemy, że były one ważne, jednak nie wiemy co to były za informacje. Dowiadujemy się o nich dopiero kilka(dziesiąt) stron dalej. Początkowo, po części pewnie też również przez ten styl, nie mogłam się wgryźć w fabułę, jednak z czasem ta historia zaczęła mi się podobać coraz bardziej. Na plus należy też zaliczyć przesłanie podprogowe powieści i refleksję do przemyślenia. Bez wchodzenia w szczegóły będzie ono brzmiało tak: Ile warte są dla nas poszczególne elementy naszego życia? Czy bylibyśmy w stanie poświęcić coś na co pracowaliśmy całe dekady, by ocalić życie? Jednak pomimo fascynującej głównej bohaterki, interesującej zagadki kryminalnej oraz dużej dynamiki akcji dostrzegam tu jeden spory minus, a mianowicie relacje między bohaterami, w szczególności między Antonią i Jonem. Niestety, ale wypadają one dość płasko, są niepogłębione. Być może to kwestia konstrukcji samej powieści składającej się w dużej części z dialogów, które same w sobie dają mniejsze pole do popisu przy pogłębianiu perspektywy powieści, szczególnie, gdy dochodzi, tak jak w tym przypadku, duża dynamika akcji. Pierwsze spotkanie z Antonią Scott uważam jednak w ogólnych rozrachunku za udane i będę wyczekiwać kolejnych części cyklu. Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu SQN. Recenzja ukazała się na: https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-04-2023 o godz 17:38 przez: anianna95
Dopiero zaczynam przygodę z kryminałami, ale coś czuję że szybko się ona nie skończy, szczególnie jeśli spotkam więcej takich bohaterek jak Antonia Scott. „Reina Roja. Czerwona Królowa” Juana Gómeza-Jurado w tłumaczeniu Barbary Bardadyn totalnie skradła moje serce! Antonia nie jest policjantką, ale kiedy najgorsi z najgorszych atakują, lepiej od razu dzwonić do niej, niż na numer alarmowy. Niestety polowanie na potwory czasem źle się kończy dla myśliwych, i Antonia odsuwa się od świata po traumatycznych wydarzeniach związanych z jej ostatnim śledztwem. Jednak zło nigdy nie bierze wolnego. Kiedy czarne chmury zbierają się nad najbogatszymi mieszkańcami Madrytu, skompromitowany policjant Jon Gutiérrez będzie musiał przekonać targaną wyrzutami sumienia Antonię aby wróciła do gry. Ofiary może ocalić tylko Czerwona Królowa… Pierwszą rzeczą która rzuca się w oczy po rozpoczęciu lektury jest narracja w czasie teraźniejszym. Niezbyt często spotykam się z takim zabiegiem, więc chwilę zajęło mi żeby się do tego przyzwyczaić. Ale niedługo zdałam sobie sprawę że taki rodzaj narracji całkiem mi się podoba, a szczególnie dobrze sprawdza się przy thrillerze. Czas przeszły w pewnym sensie sugeruje że zagrożenie o którym czytamy należy do przeszłości i wszystko dobrze się skończyło, a czas teraźniejszy z kolei potęguje napięcie i sprawia, że mamy wrażenie iż akcja w każdej chwili może się przerwać wraz z życiem bohaterów. Chyba właśnie dzięki takiej narracji tak trudno było oderwać się od lektury. Kolejny językowy plus to feminatywy. Autorzy i tłumacze często trzymają się „starego” języka, a przecież to oni mają największą moc wprowadzania zmian! Jeśli widzimy feminatywy na piśmie, lepiej je zapamiętujemy i sami zaczynamy ich używać. Słowo „doktorka” już nie wydaje się takie dziwne za pięćdziesiątym razem ;) Przez całą powieść trzecioosobowy narrator towarzyszy wielu bohaterom – protagonistom, przestępcom, ofiarom, organom ścigania, oraz świadkom zdarzeń. Kawałek po kawałku składamy historie postaci w całość i rozwiązujemy kryminalne zagadki. Poznajemy wady tych którym mamy kibicować i dostrzegamy motywy tych złych. Trzeba przyznać że kreując swoich bohaterów autor sięgnął po wiele utartych stereotypów – mamy tu zło zrodzone z zawiści i przesadnie konserwatywnego wychowania, policjantów stawiających własną pychę ponad interesami ludzi liczących na ich pomoc, bogaczy ślepo zakochanych we władzy zrodzonej z pieniądza. Jednak mimo wszystko historia zaskakuje i trzyma czytelnika w niepewności do samego końca. Czytając śmiałam się, wzruszałam, zgrzytałam zębami ze złości i wstrzymywałam oddech w oczekiwaniu. Mamy tu sceny śmierci przyprawiające o mdłości szczegółowością niczym klatka z Oszukać Przeznaczenie, porwania, pościgi i strzelaniny. Osobiste historie bohaterów sprawiają że łezka kręci się w oku i aż ma się ochotę wejść do książki żeby mocno przytulić kilka osób, a paru innym przy okazji wybić zęby. Ale w ramach chwili wytchnienia możemy liczyć na cięty dowcip. Dodatkowo niebezpieczna praca i skomplikowane życie prywatne bohaterów tworzą idealną mieszankę wybuchową. Ta historia ma wszystkie składniki absolutnego hitu. Zakończenie książki sprawia, że już nie mogę doczekać się drugiego tomu! Tak naprawdę po skończonej lekturze mam więcej pytań niż odpowiedzi. Kto postanowił zabawić się życiem madryckich krezusów? Na czyim celowniku znalazła się Antonia? I dlaczego? Jakim jeszcze niebezpieczeństwom będą musieli stawić czoła geniuszka i glina? Czy ten duet odnajdzie po drodze swoje szczęśliwe zakończenia? Mam nadzieję że kontynuacja historii zaspokoi moją ciekawość i dostarczy jeszcze więcej wrażeń! Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-04-2023 o godz 13:11 przez: Anonim
Po kryminały sięgam chętnie, jednak ostatnio zdecydowanie częściej wybieram pozycje polskich autorów. Jednak w ramach przedpremierowej AKCJI RECENZENCKIEJ WYDAWNICTWA SQN postanowiłam przeczytać pierwszy tom trylogii z cyklu Antonia Scott hiszpańskiego autora Juana Gomez – Jurado i nie żałuję. Bardzo dobrze bawiłam się przy lekturze tej książki, starając się rozwikłać zagadkę kryminalną, nad którą pracował sztab specjalistów. Kim lub czym jest Czerwona Królowa? To tajemniczy projekt, który działa w cieniu policji, pomagając rozwiązać najtrudniejsze sprawy kryminalne. Na lidera wybiera się zawsze wyjątkowo inteligentną i bystrą osobę, która musi przejść szereg skomplikowanych testów. I taką właśnie liderką jest Antonia Scott, opiekująca się mężem, który leży w śpiączce, a małym synkiem opiekuje się jej ojciec. Jej szefem jest niejaki Mentor, który nie zaskarbił sobie mojej sympatii. Nie wiem dlaczego, ale czułam dreszcze, gdy pojawiał się gdzieś w pobliżu Antonii. Kobiecie do pomocy przydzielono zawieszonego w czynnościach służbowych słusznej postury (nie żeby był gruby) inspektora Jona Gutierreza, który popełnił poważny błąd pracując w policji, ale ma szansę go odkupić, wywiązując się rzetelnie ze współpracy z tą organizacją. Przy czym jedynym narzędziem pracy Antonii jest jej niezwykły umysł i ponadprzeciętna inteligencja. A oboje mają przed sobą niełatwe zadanie. I przechodzimy teraz do sprawy kryminalnej, nad którą oficjalnie, z ramienia policji pracuje kapitan Jose Luis Parro, a nieoficjalnie wspomniana dwójka ludzi w ramach projektu Czerwona Królowa. Mają odnaleźć osobę, która porwała i w wyjątkowo odrażający sposób zabiła syna prezeski banku, a następnie uprowadziła Carlę Ortis, dziedziczkę najbogatszego człowieka na świecie i przetrzymuje ją gdzieś w ciemnej piwnicy. Jaki motyw ma sprawca (który nadał sobie biblijne imię Ezequiel) porywając członków rodziny bardzo bogatych ludzi? Można by pomyśleć, że rozwiązanie jest jasne i klarowne czyli, ze chodzi o okup. Tymczasem okazuje się, że sprawa ma znacznie głębsze dno, a chory umysł psychopaty wymierza sprawiedliwość wedle biblijnych przesłanek, które interpretuje na swój własny sposób. Nie tylko obserwujemy zmagania policji i członków projektu w walce z czasem aby złapać mordercę, który przetrzymuje Carlę ( i jak się okaże potem – nie tylko ją),ale również śledzimy życie prywatne głównych bohaterów. Śladami ekipy dochodzeniowej podąża pewien wścibski dziennikarz, polujący na sensacyjny materiał, który dobrze sprzeda się w mediach. Na początku akcja rozkręcała się wolno, ale z czasem zaczęła nabierać tempa by finalnie zacząć działać na najwyższych obrotach, nie dając czytelnikowi czasu na zaczerpnięcie tchu. Jak na hardcorowej karuzeli. Podobało mi się to, że oprócz wydarzeń, które płynęły sobie swoim nurtem, mogliśmy na całą sprawę spojrzeć z punktu widzenia zarówno samego sprawcy jak i uprowadzonej Carli Ortis. Ciekawa i nietuzinkowa konstrukcja książki z krótkimi rozdziałami, kończącymi się w najciekawszym momencie, przeskokami w czasie i miejscu i pomiędzy poszczególnymi bohaterami sprawiało, że czytelnik wciągał się w to wszystko na maxa, a emocje buzowały. Kryminał, który czytałam w okresie najbardziej intensywnych przygotowań do Świąt Wielkanocnych powodował, że zmuszałam się aby oderwać się od książki i zrobić coś w kuchni, po czym znowu do niego wracałam. W efekcie pochłonęłam go jak spragniony na pustyni – wodę. Wisienką na torcie jest szata graficzna, bardzo starannie przygotowana i nawiązująca do treści książki. Z ogromną przyjemnością przeczytam pozostałe tomy trylogii, do czego i Was Drodzy Czytelnicy gorąco zachęcam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
21-04-2023 o godz 10:42 przez: Teresa Wojnarowska
"Tam siedzi ktoś, kto przez całe swoje życie bardzo się stara, żeby ukryć się na widoku." Czerwień to kolor władzy, dominacji i wyższości wobec innych. Czerwień to zapowiedź siły i zdecydowania. Wybierając kolor czerwony pragniemy się często wyróżnić, zaakcentować swoją obecność i podkreślić, że w naszych żyłach płynie gorąca krew. Czerwień to także, a może przede wszystkim, kolor miłości. Antonia Scott, tytułowa czerwona królowa, wie, że trudno ukryć się, będąc naznaczonym tak wieloma odcieniami czerwieni. Może dominować i decydować o czyimś życiu, jest pełna pasji i energii, posiada niezwykły umysł, który wynosi ją ponad przeciętną. A najbardziej w życiu marzy o tym, aby pozwolono jej kochać. "Oczywiście tam, gdzie jest miłość, są także ogromne, niezmierzone ilości cierpienia." Antonia Scott oraz Jon Gutierrez to swoisty "dream team" próbujący rozwikłać zagadkę zaginięć dzieci ważnych i bogatych osób w kraju. Zaangażowani w pewien międzynarodowy projekt walki z przestępczością, zostają uwikłani w niebezpieczną pogoń za szaleńcem. I o ile Jon nie ma nic do stracenia (poza własnym życiem:-),o tyle Antonia odpowiedzialna jest nie tylko za siebie. Obwinia się za wydarzenia, którym nie potrafiła zapobiec i cierpi za każdym razem, kiedy nie może pomóc. Pomimo swojej ponadprzeciętnej inteligencji, nie potrafi zmusić umysłu, aby przestał ją dręczyć. A tak naprawdę nie jest w stanie uciszyć swojego serca, aby przestało kochać. "Teraz musi zrobić to, przed czym zębami i pazurami wzbraniała się przez całe życie: zaufać drugiemu człowiekowi." Antonii towarzyszy Jon, były inspektor hiszpańskiej policji, który z pozycji giermka królowej winduje na stanowisko dzielnego rycerza broniącego swojej pani nawet za cenę śmierci. Niedoceniany, trochę niesubordynowany, ale wierny do ostatniego aktu rozgrywanego dramatu. Cokolwiek sprawiło, że Antonia Scott zaakceptowała go jako swojego towarzysza, Jon stał się ważnym elementem rozwikłania zagadki. A poza tym, zdołał przekonać królową do zburzenia muru, który zbudowała wokół siebie i swoich uczuć. Osoba, która uważała się za indywidualistkę i samotniczkę, pozwoliła, aby ktoś w końcu wniósł odrobinę życia do jej "martwego" świata. Nawet jeśli tym początkiem jest tylko kwiat w doniczce... "Antonia Scott pozwala sobie myśleć o samobójstwie tylko trzy minuty dziennie. Dla innych osób trzy minuty mogą być maleńkim wycinkiem czasu. Nie dla Antonii. Te trzy minuty, podczas których Antonia myśli, jak się zabić, to jej trzy minuty. Nie rezygnuje z nich. Nie odmawia ich sobie. Są święte." Czy Antonia to genialny umysł zamknięty w ciele, który ją przeraża, w którym "małpy w głowie krzyczą" i nie pozwalają na spokojną egzystencję? Czy znajdzie w sobie siłę, aby przebaczyć? Czy porzuci kiedyś swój rytuał rozmyślania o śmierci, który stanowi dla niej alternatywę, kiedy "małpy" stają się zbyt głośne? W końcu czy Jon znajdzie swoje miejsce na ziemi i awansuje na kolejną pozycję w królewskiej hierarchii? Książka "Czerwona królowa" to bardzo sprawnie i ciekawie napisany kryminał, który wraz z każdą przewróconą stroną zaprasza nas do świata pięknego umysłu Antonii i dobrego serca ukrytego w postawnym ciele Jona (nie żeby był gruby:-). To połączenie wartkiej akcji, ukrytych tajemnic i mechanizmów rządzących ludzką psychiką. Chociaż książka należy do "grubasków", płynie się przez nią szybko i z ogromną ciekawością oraz niejednokrotnie z uśmiechem na ustach. A "dream team" dopiero się rozkręca. Polecam. Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN. Wszystkie cytaty pochodzą z książki Juan Gomez-Jurado "Czerwona królowa", Wydawnictwo SQN, 2023
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji