W Go Max zyskujesz:
W Go Standard zyskujesz:
W Go Single zyskujesz:
Z ofertą Empik Go Abonament biblioteczny zyskujesz:
Wykorzystując kod otrzymany od biblioteki, możesz korzystać z Empik Go na maksymalnie 2 urządzeniach, w następującej konfiguracji:
1 czytnik oraz 1 urządzenie mobilne (telefon, tablet).
Z ofertą Empik Go Abonament biblioteczny zyskujesz:
Wykorzystując kod otrzymany od biblioteki, możesz korzystać z Empik Go na maksymalnie 2 urządzeniach, w następującej konfiguracji:
1 czytnik oraz 1 urządzenie mobilne (telefon, tablet).
Z ofertą Empik Go Abonament biblioteczny zyskujesz:
Wykorzystując kod otrzymany od biblioteki, możesz korzystać z Empik Go na maksymalnie 2 urządzeniach, w następującej konfiguracji:
1 czytnik oraz 1 urządzenie mobilne (telefon, tablet).
W Go Plus zyskujesz:
W Go Mikro zyskujesz:
W Go Mini zyskujesz:
Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.
Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
„Podpalę wasze serca!” – to zanurzona w grotesce i absurdzie powieść, ukazująca perypetie głównego bohatera, czterdziestoletniego pracownika korporacji, który zostaje uwikłany w „spisek” oraz w życiu którego pojawia się demoniczna postać z „innego wymiaru”. Gdy dotychczasowe życie głównego bohatera legnie w gruzach, jedyną szansą na odmianę losu stanie się szaleństwo. Czy faktycznie jest to dobre rozwiązanie, niech odpowie sam Czytelnik.
ID produktu: | 1125045233 |
Tytuł: | Podpalę wasze serca! |
Autor: | Brzostowski Marcin |
Wydawnictwo: | E-bookowo |
Język wydania: | polski |
Język oryginału: | polski |
Liczba stron: | 138 |
Data premiery: | 2016-05-23 |
Rok wydania: | 2016 |
Format: |
PDF
|
Liczba urządzeń: | bez ograniczeń |
Drukowanie: | bez ograniczeń |
Kopiowanie: | bez ograniczeń |
Indeks: | 19696812 |
ocen
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Podpalę wasze serca!
„Podpalę wasze serca!” – to zanurzona w grotesce i absurdzie powieść, ukazująca perypetie głównego bohatera, czterdziestoletniego pracownika korporacji, który zostaje uwikłany w „spisek” oraz w życiuGłówny bohater i narrator w jednym – Karol Szrama – to przykład szarego obywatela. Czterdziestoletni mąż, ojciec i kredytobiorca, którego dzień wypełnia praca w dużej korporacji, zwraca się bezpośrednio do czytelnika, czym wzbudza niemałą ciekawość. Marcin Brzostowski nie byłby jednak sobą, gdyby nie podsunął pod nos bohatera sporego zamieszania. Dotychczas spokojny obywatel, zaczyna kalać własną psychikę, jednocześnie dając się we znaki rodzinie i współpracownikom. Dziwnym zachowaniom wtóruje mu niejaki Rodrigo Valente, który zdaje się być obiektem wyobraźni Karola. Wymuszona separacja z problemami codzienności, w połączeniu z silnymi psychotropami, pozwala bohaterowi stworzyć widowisko, jakiego nie sposób doświadczyć w rzeczywistości. Nie jest to bowiem przyjemna opowiastka o życiu, a naszpikowana wulgaryzmami i wymownie tendencyjna charakterystyka współczesnego społeczeństwa, której celem jest wykazanie niewoli, w jakiej mimowolnie znalazł się człowiek.
Karol, jako typowy korposzczur, sprawnie obserwuje zasady funkcjonowania firmy. Celowo wyłuszcza marginalne przykłady zasad, którymi kierują się duże korporacje, aby złapać na haczyk kolejnego klienta. Ten karmiony jest fałszem i ślepo wierzy wyszkolonym konsultantom, tworząc jeden z kamieni korporacyjnej kopalni złota. Autor sprawnie manipuluje rzeczywistością, nie pozostawiając na niej suchej nitki. Jedyną bronią przeciwko korporacyjnej maszynie zła, zdaje się być szaleństwo, w które nieuchronnie popada główny bohater. Proces narastającej choroby cywilizacyjnej wzmagają kolejne dziwne zachowania Karola, a jednym z nich jest antropomorfizacja karpia, który traktowany jest przez niego jak pies, a przez moment nawet jako agent oddziału Al-Kaidy. Poziom absurdu, o jaki pokusił się Marcin Brzostowski, jest nad wyraz wysoki i trzeba się mieć na baczności, aby nie utonąć w głębokiej aluzji.
Autor przyodział historię w inteligentną farsę, bezwzględnie traktującą system, w jakim został zamknięty człowiek. Zastosowany język przepełniony jest ulicznymi zwrotami, nierzadko też wulgaryzmami, czym autor celowo szczypie wrażliwość czytelnika. Słownych wiązanek nie brakuje, ale ich użytek jest celowy. Paradoksalne metafory wzmagają odczucie szopki, w jakiej znajduje się również czytelnik. Mocno prowokacyjny styl autora pozwala szeroko interpretować nieszablonową opowieść, lecz nie da się ukryć, że przede wszystkim jest to wyrazisty i szczery osąd społecznego zniewolenia.
Skrajnie karykaturalny język treściwie i dosadnie obrazuje zamknięte środowisko wielkich korporacji, lecz kolejne pozbawione subtelności wyrażenia mogą przeszkadzać wrażliwszym odbiorcom. Nie każdy też podda liczne przenośnie i niekonwencjonalne zachowania głównego bohatera wymaganej analizie. Książkę bowiem czyta się z dużą lekkością, ale dotarcie do jej drugiego dna może okazać się celem nie do zdobycia. Jedynie odpowiednio chłodne podejście i precyzyjna interpretacja potwierdzają sugestywne przesłanie powieści.
Niewątpliwie Marcin Brzostowski szokuje ekspresją języka i bezpardonowym obrazem świata wielkich korporacji. „Podpalę wasze serca” to książka, która wymaga niemałego poczucia humoru i jeszcze większego dystansu do otaczającej nas rzeczywistości. Autor aplikuje w głowie czytelnika absurdalne zjawiska, które piętrzą się, tworząc ekspresyjną karykaturę ludzkiej egzystencji. Przygotujcie się zatem na soczystą parodię, jakiej jeszcze nie było. Ze swojej strony naprawdę polecam.
Recenzja opublikowana na blogu: http://www.mozaikaliteracka.pl/
Karol Szrama jest handlowcem o niebywałej pomysłowości. Potrafi sprzedać każdy bubel, lecz mimo to szef traktuje go jak śmiecia. Nasz bohater najchętniej porzuciłby swój niesatysfakcjonujący zawód, ale nie ma wyboru. Wisi nad nim kolosalny kredyt hipoteczny, a zegar odmierzający godziny pracy dziwnie zwalnia. Z drugiej strony jego dom to istny przedsionek piekła. Żona to jędza a syn za nic ma sobie wysiłki ojca i gdyby mógł, pozbyłby się go z domu. W czterdzieste urodziny coś w Szramie pęka. Chciałby coś zmienić, ale nie wie jak. Wtedy na jego drodze pojawia się tajemniczy Rodrigo Valente i obiecuje mu, że przeprowadzi go do innej rzeczywistości. Tylko czy mężczyzna powinien zaufać nieznajomemu skoro już następnego dnia, na skutek nie do końca zrozumiałych dla siebie okoliczności, nasz bohater trafia na kozetkę niejakiego doktora Zawijasa, będącego miejscowym psychiatrą. A może szaleństwo to jedyne logiczne wyjście i jest coś prawdziwego w stwierdzeniu, iż wariactwo zdawałoby się być logiczną reakcją na otaczającą nas rzeczywistość?
Marcin Brzostowski po raz kolejny oddaje w ręce swoich czytelników powieść nietypową i bogatą w różnorakie znaczenia. Motywem głównym jest oczywiście aspekt życia wewnątrz korporacji, lecz twórca przedstawia je niejako w krzywym zwierciadle. W unikalny dla siebie sposób, autor zanurza teraźniejszość w ironii i absurdzie, żeby zmusić czytelnika do przemyśleń nad głębszym sensem powieści. Co ciekawe książka „Podpalę wasze serca!" ukazała się na rynku wydawniczym już pięć lat temu, ale ośmielę się wysnuć przypuszczenie, iż z czasem zyskała na swojej aktualności. Wystarczy wspomnieć, że nawet bardzo przerysowane i zabawne sytuacje ocierają się o ponury realizm. Któż z nas nie doświadczył braku zrozumienia szefa? Co więcej Szramę łatwo byłoby uznać za kogoś, kto potrzebuje autorytetu z góry, by coś osiągnąć, a przecież właśnie tak często kadra kierownicza postrzega swoich podwładnych. Na szczęście w trakcie rozwoju fabuły przekonujemy się, że w niepozornym Karolu drzemie ogromna siła.
Nie da się ukryć, że ta pozycja uosabia całą istotę prozy Brzostowskego. Po pierwsze znajdziemy tutaj ożywienie przedmiotów w postaci zegara Mietka oraz karpio-psa, czyli zabieg znany już ze „Słodkiej bomby Silly". Poza tym tajemnica Rodriga po trosze przypomina wątek kryminalny widoczny chociażby w "Złotych spinkach Jeffreya Banksa".
Muszę przyznać, że w przypadku „Podpalę wasze serca!" nasuwa się wiele porównań związanych z klasyką literatury. Rzadko jednak zwraca się uwagę na styl autora, który jest nieco zbliżony do już kultowych kreskówek dla dorosłych typu „Głowa rodziny" czy "100 złych uczynków". Brzostowski nie boi się używać mocnego, a czasem wręcz wulgarnego języka do ukazania pewnej karykaturalności przytaczanych sytuacji. Polecam więc tę książkę główna tym, którzy uwielbiają ironię, groteskę i „amerykański humor”. Warto również posiadać spory dystans do siebie. Można co prawda odbierać tę publikację czysto rozrywkowo, ale prawdziwym jej walorem jest drugie dno, więc po salwach śmiechu usiądźcie w miękkim fotelu i zastanówcie się, co naprawdę autor chciał wam przekazać.
Karol Szrama to czterdziestoletni pracownik korporacji, który codziennie próbuje sprzedać ludziom wszystko – szczególnie to, co nie jest im potrzebne. Dostaje tajemniczy list, od którego zmienia się całe jego życie. Zostaje on uwikłany w spisek. Od kogo dostał list? Co w nim było napisane? Na czym polegała zmiana jego dotychczasowego życia? Jeśli chcecie poznać odpowiedź na te oraz inne pytania, koniecznie sięgnijcie po ten niedługi utwór.
Autor posługuje się bardzo lekkim, wręcz luzackim i kolokwialnym językiem, który bardziej pasuje do „gimbusów”, aniżeli dorosłego faceta, który pracuje w korporacji. Jest mnóstwo przekleństw (prawie że na każdej stronie jest choć jedno), ale są one potrzebne, to znaczy nie polegają na tym, iż autor chciał sobie bluzgać. Pomagają trochę w odbiorze, przekazują emocje oraz stan psychiczny bohaterów.
Na początku myślałem, że będzie to zwykła książka, nadająca się idealnie na nudny wieczór. Wiecie, taka niewymagająca myślenia. Po skończeniu lektury wiedziałem, że byłem w błędzie. Podpalę wasze serca! to dzieło, które pobudza do myślenia oraz działania, zmiany swojego dotychczasowego życia.
Przez cały utwór śmiałem się do rozpuku. Marcin Brzostowski z każdej postaci, sytuacji i każdego miejsca potrafi zrobić coś, co będzie śmieszyło czytelnika. I to nie jest banalne, oczywiste czy oryginalne. Przykład: czy widzieliście kiedyś gadającego karpio-psa?
Głównym bohaterem jest Karol Szrama. Przez pewną część książki myślałem, że autor opisuje siebie. Wprawdzie jest młodszy od wykreowanej przez siebie postaci, ale z tego, co zdążyłem zaobserwować, jest – mówiąc potocznie – „śmieszkiem”. Wracając do Karola – to pracownik korporacji, który ma żonę oraz syna. Jest zabawny, wulgarny, podporządkowujący się, łatwowierny, kozacki, osobą, która nienawidzi swojej pracy. Od początku polubiłem Szramę, gdyż jest on bezpośredni, zwraca się do czytelnika słowami „Witam, witam, zaraz znikam! Niezłe, co?”, „Narka, kochani!” bądź „Witajcie, moi drodzy!”; nie udaje nikogo.
Marcin połączył kilka gatunków oraz motywów ze sobą – jest książka w książce, czarny humor, ociupinka thrillera, groteska…
Podsumowując: zachęcam Was do sięgnięcia po to dzieło. I nie robię tego bynajmniej dlatego, że objąłem tę książkę patronatem. Po prostu jest to bardzo dobry utwór, który umili niejeden wieczór.
Za przekazanie książki do recenzji oraz możliwość objęcia jej patronatem dziękuję Marcinowi Brzostowskiemu.
Tytuł: „Podpalę wasze serca!”
Autor: Marcin Brzostowski
Wydawnictwo: Wydawnictwo internetowe e-bookowo
Korekta: Zuzanna Błońska
Projekt okładki: Michał Olejarski
Grafika na okładce: Michał Olejarski
Wydanie: II
Oprawa: miękka
Liczba stron: 141
Data wydania: 17.06.2016
ISBN: 978-83-7859-699-8
* Źródło – okładka.
Bohaterem opowieści jest Karol Szrama aktualnie obchodzący 40-ste urodziny. Mężczyzna jest delikatnie rzecz ujmując zdegustowany swoją monotonną i niesatysfakcjonującą go egzystencją. Praca korporacyjnego handlowca, którą wykonuje nasz bohater pochłania go tak mocno, iż staje się ona wręcz drugim ja Karola czy on sobie tego życzy czy też nie… zwłaszcza, że nieustannie towarzyszy mu jego zegar – model o wdzięcznej nazwie H.U.J. 205/300… Czasomierz ten bardzo precyzyjnie odmierza czas, w którym Szrama oddaje się swojej pracy, czyli handlowaniu wszystkim i niczym.
Jakby tego było mało są jeszcze Ślubna i Arkadiuszek oraz szwagier, z którymi Karol ma również ciężkie życie…
Pewnego dnia, kurier dostarcza mężczyźnie list od tajemniczego nadawcy o inicjałach R. V., który jak się dowiadujemy może całkowicie odmienić życie pana Szramy?
Dochodzi do zagadkowego spotkania, które rzecz jasna nie pozostaje bez wpływu na życie Karola, co de facto ujawnia się po pewnym czasie, owocując między innymi wizytami w gabinecie doktora Zawijsa.
Tak oto na przykładzie perypetii głównego bohatera mamy okazję prześledzić w oparach groteski, ironii i absurdu wszechobecny dzisiaj trend konsumpcjonizmu. Z którym nieodłącznie wiąże się pogoń za pieniędzmi i ustawiczny wyścig szczurów.
Powieść tę według mnie należy odczytywać nieco w krzywym zwierciadle, gdyż niewątpliwie ukazuje ona karykaturę współczesnych realiów, gdzie kredyt goni kredyt, mozolnie wypracowywane od świtu do zmierzchu nadgodziny właściwie nie przynoszą dochodów, a wierzyciele dopominają się bez skrupułów o zwrot zadłużenia, które musieliśmy podjąć, by móc żyć na względnym poziomie.
Przy lekturze niniejszej książki nieodparcie nasuwało mi się również pewnego rodzaju powiązanie z „Folwarkiem zwierzęcym”, które według mnie pokazane zostało poprzez ukazanie postaci ludzi przez pryzmat zwierząt. Jest to bardzo celny zabieg, jeśli chce się położyć nacisk na absurdalność opisywanych sytuacji, co w tym przypadku ma niebagatelne znaczenie.
Cięty, a jednocześnie nieprzebierający w słowach język, jakim została napisana ta powieść w połączeniu z jej niewątpliwą groteskowością dają mieszankę wybuchową, w której pod wierzchnią warstwą pozornej banalności kryje się bardzo inteligentna analiza naszych czasów.
Pomimo, iż książka ta jest dosyć nietypowa mam nadzieję, że podpali ona Wasze serca ;), a co za tym idzie skłoni do refleksji i pozwoli, choć na chwilę zatrzymać się w codziennym życiowym pędzie.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2016/06/premierowa-recenzja.html
Książkę czytało mi się bardzo dobrze, z łatwością wczułam się w jej klimat, wielokrotnie wywoływała uśmiech, dostarczała przyjemności zaczytania, nakłaniała do refleksji. To niespełna sto pięćdziesiąt stron, a jednak wystarczająco, aby nawiązać nić porozumienia z czytelnikiem, wywołać reakcje, wciągnąć w przedstawianą fabułę. Jestem pod wrażeniem ciekawego pomysłu na scenariusz, wątki starannie przemyślane, płynnie dopięte, brak przypadkowości. Główny bohater mocno wyrazisty, konkretny, doskonale wcześniej nam znany, jeden z wielu w otaczającej nas rzeczywistości, mający cechy nas samych. Świetnie budowane zainteresowanie, podsycane napięcie, dobry humor, celne spostrzeżenia, spora porcji parodii, karykatury, ironii, groteski i absurdu. Szaleństwo jako antidotum na wszechobecną wątpliwą normalność, dojście do krytycznego punktu, zorganizowana intryga, diabelska prowokacja, wszystko miesza się tworząc zajmującą całość.
Karol Szrama, zawiedziony życiem czterdziestolatek, jeszcze z jakimiś resztkami marzeń, lecz już pozbawiany złudzeń co do szans ich realizacji, niedoceniany przez rodzinę, wypalony w pracy, z kredytem wręcz nie do spłacenia. Uczestniczący w wyścigu szczurów, zaprogramowany na tę pogoń, jednak już dawno nie czujący jej sensu i celu, daleko mu do zadowolenia i spełnienia, trudno mu złapać nadzieję i optymizm. Nie odpuszcza go silne wrażenie, jakby wszystko sprzysięgło się przeciwko niemu, bezpowrotnie wciągnęła go społeczna agitacja, poddawała presji, pozbawiła wolności i indywidualności. Bezustanna pogoń za dobrami materialnymi, konsumpcjonizm jako wyznacznik stylu życia, pozorne sukcesy zawodowe, rodzina nie dająca wsparcia a przyjmująca postawę roszczeniową. Jeden błąd czy niewłaściwy wybór i jego machina zaczyna złowieszczo zgrzytać, wypadają trybiki, czas przestaje być sprzymierzeńcem. Nagle człowiek znajduje się poza głównym nurtem, spychany na dalekie pobocze, bez przyjaciół i wsparcia, z opinią szaleńca, sam ze sobą i swoimi nieciekawymi myślami. A może właśnie dopiero wtedy zaczyna pojawiać się szansa na dotarcie do istoty własnej tożsamości, zdjęcia masek, pozbycia się przyjmowanych póz, wyłapania sprzecznych cech fałszywej rzeczywistości, wyciągnięcia wniosków i uaktywnienia nowych możliwości?
bookendorfina.blogspot.com