Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.
Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Sprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
Skąd dociera głos pani Z.? Z miejsca pozornie nieprzyjaznego i niemego: z choroby w ostatnim stadium, która odbiera władze, oddech, przyszłość. Ale to tylko pozór: głos ten bowiem dochodzi z niezłomnego i rozżarzonego jądra życia. Które nie milknie, nie przestaje patrzeć i kochać. I, co więcej, które zaczyna coś nowego: pisać.
Równowaga, z jakiej biorą się prezentowane stronice, jest krucha. Dla pani Z. jakikolwiek gest jest teraz przeogromnym wysiłkiem trud nie tylko fizyczny w każdej chwili może okazać się fatalny w skutkach. A wspomnienia to rozdzierający prześwit w pamięci o życiu uparcie burzliwym: narodziny „najbardziej kochanego pod słońcem dziecka” poza zalegalizowanym związkiem, dzieciństwo pod bombami, wspaniała i małostkowa Wenecja, pierwszy miłosny dramat i potem Rzym, prostacki i pełen życia, doświadczenie psychoanalizy, przygoda z feminizmem, droga przez chorobę. I nieustanne chłodna ale uprzejma obrona własnej indywidualności, wyśmiewanie się z „plemion” i klinik, do których nie chciała przynależeć. Tak przebiega siedemdziesięcioletnia historia, przeżywana z wielką intensywnością ale nigdy do końca nie zaakceptowana, jakby nie zasługiwała na pełne utożsamienie. Jest też rodzina, sprowadzona jednak do najważniejszych postaci: wspaniały ojciec, małostkowa matka, mąż i córka. I brak poczucia bezpieczeństwa. Jest też wielki spektakl świata do odkrycia, wymykająca się wolność do zdobycia, szczególna autentyczność do odnalezienia.
Autorka podejmuje jeden z najbardziej unikanych tematów — cierpienie, a czyni to językiem prostym, czasami wręcz do okrucieństwa, ale nigdy retorycznym, naznaczonym nutką sarkazmu, który nie dopuszcza patetyczności. Czytelnikowi ani na chwilę nie dane jest zapomnieć, że pani Z. jest chora, i to ciężko chora. Wystarczy jednak szparka w kuchennym oknie, aby do historii wślizgnął się platan czy kos. I wierna, wyrozumiała i litościwa kotka. Widać wyraźnie życie, które może — ale pani Z. nigdy by tego nie powiedziała i z pewnością odrzuca taką myśl — przepełniać dumą i szczęściem. Życie naznaczone, ale piękne. I pełne marzeń, wspomnień, duchów, mądrości. Życie, które się nie stoczyło, lecz może stawić czoła ciężarowi win z przeszłości i potworności obecnych objawów z ironią i podniesionym czołem: „Mówią, że człowiek rodzi się podpalaczem a umiera strażakiem. Mnie przydarzyło się coś całkiem przeciwnego: spaliłabym wszystko”. I robi to w tej wyjątkowej książce, małym autodafe, wspaniałym hymnie dla życia, które było i które jest.
ID produktu: | 1043584669 |
Tytuł: | Ostatnie Lato |
Autor: | Vighy Cesarina |
Tłumaczenie: | Rodziewicz-Doktór Lucyna |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo M |
Język wydania: | polski |
Język oryginału: | angielski |
Liczba stron: | 164 |
Numer wydania: | I |
Data premiery: | 2011-02-08 |
Rok wydania: | 2011 |
Data wydania: | 2011-02-08 |
Forma: | książka |
Okładka: | miękka |
Wymiary produktu [mm]: | 202 x 11 x 140 |
Indeks: | 60277107 |
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Ostatnie Lato
Skąd dociera głos pani Z.? Z miejsca pozornie nieprzyjaznego i niemego: z choroby w ostatnim stadium, która odbiera władze, oddech, przyszłość. Ale to tylko pozór: głos ten bowiem dochodzi z ...Główna bohaterka "Ostatniego lata" to pani Z., która choruje na stwardnienie boczne zanikowe (jeśli mnie pamięć nie myli). To okropna choroba. Tyranizuje ciało, umysł pozostawia w spokoju. Na początku chory potrafi się po prostu przewrócić na środku prostej drogi, w stadium zaawansowanym nie może już chodzić ani mówić. Jego głowa funkcjonuje natomiast zupełnie dobrze. Człowiek wszystko widzi, słyszy, może czytać... I chyba właśnie to jest takie koszmarne. Sama bohaterka w którymś momencie przyznaje, że na początku zapewnienia o tym, że jej mózg pozostanie nieuszkodzony uznawała za obietnicę, a dopiero potem zdała sobie sprawę z faktu, że to groźba.
Nie do końca zgodzę się ze zdaniem na odwrocie okładki, które
Po lekturze tej książki mam dość mieszane odczucia, ponieważ nie wywarła ona na ,nie żadnego wrażenia. Fabuła jest dosyć prosta i banalna. Są to wspomnienia pani Z- głównej bohaterki tej książki, w której odnalazłam Ceserine Vighy. Choć nie są to jej wspomnienia, a głowna postać to wymysł autorki to miałam nieodparte wrażenie, że pisarka się utożsami z główną bohaterką.
Jak już wiemy pani Z. jest chora, niestety nie wiemy na jaką chorobę, wiemy tylko, że żyje jak roślinka czyli prowadzi leżący tryb życia. Bohaterka przed śmiercią analizuje swoje całe życie, wspomina zmarłych rodziców, pierwszą miłość, a przy tym ogromnie cierpi, bo wie, że to już koniec. Autorka nie ukrywa, ze słowem kluczowym tej książki jest właśn
Nie wiem, jak ocenić książkę. To dla mnie trudna pozycja. Być może z czasem przetrawię jej treść i zrozumiem przesłanie autorki. Teraz mam w głowie mętlik.
Kobieta zdawała sobie sprawę z tego, że niedługo umrze. Była ciężko chora, zaczęła niedomagać, wiedziała, że nie zostało jej zbyt wiele czasu. Dlatego postanowiła opowiedzieć historię swoją i swojej matki. Historię straszną, a zarazem wzruszającą.
Matka kobiety była niechcianym dzieckiem. Rodzicielka zmarła przy porodzie, jej opieką zajęły się ciotki, które oddały ją do sióstr. Niedługo potem zjawił się także ojciec, który zabrał ją do domu. Nie żywił do niej żadnych uczuć, chciał tylko, aby była przy nim, traktował ją, jak swoją własność. W domu znajdowała się już macocha i jeszcze jedna przyrodnia siostra.