Luizjańskie gumbo (okładka  twarda)

Wszystkie formaty i wydania (4): Cena:

Sprzedaje empik.com : 44,99 zł

44,99 zł
69,00 zł porównanie do ceny sugerowanej przez wydawcę
Odbiór w salonie 0 zł
Wysyłamy w 1 dzień rob.

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń
Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Gumbo to oficjalne danie Luizjany. To zupa pełna najrozmaitszych składników pochodzących z kilku kontynentów, będąca manifestacją różnorodności, erupcją zagmatwania. Taka też jest Luizjana. Przez stulecia kształtowali ją Afrykanie, potomkowie amerykańskich Indian, osadnicy z Europy, Karaibów i Nowej Szkocji. Zanurz się w tej różnorodności:

  • Poznaj wizję boga według nowoorleańskiej kapłanki voodoo
  • Przyjrzyj się życiu łowców aligatorów i dowiedz się, jak zniknąć na bagnach z „radaru” urzędu skarbowego
  • Spotkaj się właścicielem pierwszej w Nowym Orleanie restauracji z białymi obrusami dla czarnych, w której jadali Martin Luther King, Barack Obama i George Bush
  • Sprawdź, dlaczego Wietnamczycy przejęli biznes połowu krewetek na Zatoce Meksykańskiej
  • Przekonaj się, dlaczego mieszkańcy czarnych dzielnic Nowego Orleanu przebierają się w trakcie karnawału za amerykańskich Indian, a mieszkańcy prowincji w tym samym czasie utaplani w błocie ganiają po polu kurczaki 
  • Dowiedz się, za co Korona Brytyjska przeprosiła Cajunów dzięki staraniom jednego z bohaterów tej książki oraz pomocy prezydenta Francji i premiera Kanady.
  • Luizjana to głębokie Południe naznaczone historią stuleci niewolnictwa, pogromów czarnej ludności i linczów. Przeczytaj relacje ludzi pamiętających czasy segregacji rasowej, potomków niewolników, jak i ich właścicieli.

Artur Owczarski, autor bestsellerowych książek "Droga 66. Droga Matka, o historii, legendzie i podróży" oraz "Teksas to stan umysłu”, honorowy obywatel miasteczka Bandera w Teksasie, drugiej najstarszej polskiej osady w USA i światowej stolicy kowbojów. Tym razem zabiera czytelników do Luizjany i pozwala spojrzeć na nią oczami ludzi różnych ras i wyznań, potomków Afrykanów i Europejczyków. Część z nich to osoby publiczne: słynni myśliwi, bohaterowie popularnych seriali telewizyjnych, muzycy uhonorowani nagrodami Grammy, znani kucharze, filmowcy, działacze społeczni. To kolejna żywa i pełna energii książka tego autora o prowincjonalnej Ameryce. Czytelnik może poczuć na twarzy ciepły wiatr wiejący znad luizjańskich pól trzciny cukrowej i zapach haszyszu unoszący się na ulicach francuskiej dzielnicy Nowego Orleanu.

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1321236132
Tytuł: Luizjańskie gumbo
Autor: Owczarski Artur
Wydawnictwo: BookEdit
Język wydania: polski
Język oryginału: polski
Liczba stron: 280
Numer wydania: I
Data premiery: 2022-10-26
Rok wydania: 2022
Forma: książka
Okładka: twarda
Wymiary produktu [mm]: 230 x 20 x 160
Indeks: 42950233
średnia 4,7
5
20
4
4
3
0
2
1
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
14 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
28-01-2023 o godz 10:56 przez: natalia81 | Zweryfikowany zakup
Fajne się czyta: dużo faktów, lokalnej historii,ale bez zbędnych prywatnych wtrąceń z życia autora- lekka i przyjemna lektura wciagająca nas w świat poludniowych stanów USA.Jak dla mnie mogłoby byc więcej zdjęć,ale książka generalnie bardzo dorze przygotowana polecam dla wszystkich amerykanoholików
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-11-2022 o godz 17:43 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Bardzo ciekawa książka opisująca stan Luizjana dużo ciekawostek i kawał historii zawarty w niniejszej książce potrafi wciągnąć i pobudzić wyobraźnię.Uwielbiam książki w tematyce Stanów Zjednoczonych
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-01-2024 o godz 17:29 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Najlepsza pozycja w zbiorze tego autora. Dobrze się czytało, przekazywana historia i opisywane historie uzupełniają się, przenikają i tworzą świetną mieszaninę smaków jak tytułowe gumbo. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-10-2022 o godz 11:44 przez: achrzanek
Kolejny raz w tym tygodniu przychodzę do Was z reportażem. Tym razem wziąłem na tapetę najnowszą książkę Artura Owczarskiego zatytułowaną „Luizjańskie gumbo”. Jej premiera została zaplanowana na 26 października, a ja już teraz chciałbym Wam zdradzić, że naprawdę jest na co czekać! Luizjana to stan na południu Stanów Zjednoczonych, nad Zatoką Meksykańską. Kiedy o nim mówimy od razu na myśl przychodzi nam gaz i ropa naftowa, ale czy te dwa surowce, to jedyne tak charakterystyczne dobra tego regionu? Artur Owczarski, który od ponad dwudziestu lat podróżuje w różne części świata, w swojej książce pokazuje nam Luizjanę własnymi oczami, taką jaka jest naprawdę. Jego opowieść napisana bardzo przystępnym językiem ma charakter sprawozdania, relacji z podróży i spotkań z ciekawymi ludźmi. Autor bez przynudzania i zbędnych opisów zabiera nas w podróż pełną faktów dotyczących regionu, który warto poznać. Pisze o tym co widział, słyszał, o tym czego był świadkiem, ale także skupia się na wydarzeniach z przeszłości i burzliwej historii Luizjany. Oddaje też głos innym, zadając pytania i wsłuchując się w ich opowieści wyciąga z nich to, co najbardziej interesujące. Czuć, że solidnie przygotował się i wykonał kawał dobrej roboty bo ta książka to prawdziwa kopalnia wiedzy o południu Stanów Zjednoczonych. Uważam, że typu książki są nam bardzo potrzebne bowiem poszerzają nasze horyzonty i dostarczają przydatnej wiedzy, pokazują nowe perspektywy. Dzięki nim łatwiej jest nam zrozumieć inne kultury czy zwyczaje. Szok kulturowy po przeczytaniu tego typu literatury wydaje się być mniejszy. Na koniec chciałbym dodać, że książka została przepięknie wydana. Jej twarda oprawa, bardzo dobry jakościowo papier i liczne fotografie mocno przykuwają uwagę. Jednak warto mieć ją u siebie na półce przede wszystkim ze względu na jej bogatą treść. A czymże jest tytułowe gumbo? Na to pytanie musicie sami znaleźć odpowiedź. Jest ona związana z różnorodnością i pewnym rodzajem egzotyki tak jak cała Luizjana. Podróżować możemy dosłownie lub poprzez czytanie książek. To świetny sposób na poznawanie otaczającego nas świata, także bez wychodzenia z domu. Mocno Was do tego zachęcam!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
20-10-2022 o godz 18:06 przez: niemamcoczytac
Lekki reportaż, pozbawiony ciężaru gatunkowego i przede wszystkim zbytecznej prywaty autora, co zawsze doceniam w literaturze faktu. Autor przybliża czytelnikowi historię danych miejsc i jasno wykłada niuanse, które pozwalają w pełni zrozumieć kontekst kulturowy. Luizjana okazuje się być mieszaniną wszystkiego i wszystkich, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Ta książka to przede wszystkim ludzie, ze szczególnym podkreśleniem dziedzictwa, które w USA determinuje życie jak mało który kraj. Zwroćcie uwagę na rozdział o niewolnictwie. To świetnie złożony i bardzo sugestywny tekst, który zrobił na mnie ogromne wrażenie. Bardzo podobały mi się też rozdziały o aligatorach i jedzeniu. Kto lubi programy podróżnicze, powinien być w pełni zadowolony. 😉 To moja pierwsza styczność nie tylko z autorem, ale też z wydawnictwem - twarda oprawa, kredowy papier i masa zdjęć w środku. Bardzo porządna robota!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
23-10-2022 o godz 21:12 przez: idzia
Świetnie napisany reportaż o Luizjanie, żyjących tam kreolach, kulturze, kuchni, wierze w voodoo i hoodoo, niezwykłych ludziach żyjących na bagnach którzy podczas deszczu chodzą po ulicach, biesiadują, a w odpowiednim czasie polują na aligatory, poławiają krewetki oraz raki. Myśląc o Luizjanie nie można nie wspomnieć o plantatorach, niewolnikach i ich napiętych relacjach oraz wojnie secesyjnej, jest to dalej bardzo aktualny temat. Mimo tak krętej historii pocieszające jest ich motto: "joie dr vivre - cieszcie się życiem". Zdecydowanie polecam książkę oraz niezmiernie cieszę się, że mogłam ją przeczytać przed premierą 🙂 Artur Owczarski włożył w to wiele pracy, spotkał fascynujących ludzi i opowiedział to w bardzo lekki sposób.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
13-11-2022 o godz 13:10 przez: katexx
Zapraszam na niezapomnianą podróż po Luizjanie. Tytułowe gumbo to oficjalne danie Luizjany. Jest to zupa pełna najrozmaitszych składników pochodzących z kilku kontynentów, będąca manifestacją różnorodności, erupcją zagmatwania. Taka też jest Luizjana. Przez stulecia kształtowali ją Afrykanie, potomkowie amerykańskich Indian, osadnicy z Europy, Karaibów i Nowej Szkocji. Przez setki lat różne kultury wpływały na siebie, przenikały się, tworząc coś unikalnego i zachwycającego. Odkryj wiele interesujących ciekawostek, o których nie miał*ś zielonego pojęcia. Wybierz się na wycieczkę po luizjańskich bagnach, przyjrzyj się życiu łowców aligatorów i dowiedz się, jak zniknąć na bagnach z radaru urzędu skarbowego. Przemierz wspaniałą Akadiane i odkryj, że pierwsi kowboje wcale nie pochodzą z Dzikiego Zachodu. Rozpoznaj różnice pomiędzy Kreolami a Cajunami i sprawdź, czy można być Cajunem i Kreolem jednocześnie. Poznaj tajniki voodoo i hoodoo i dowiedź się, jak Hol­ly­wo­od kompletnie zmienił wyobrażenie o tym. Na sam koniec weź udział w niesamowitym Mardi Gras i przekonaj się, że to święto na koniec karnawału ma dwa oblicza. Turystyczne, które jest jedną wielką imprezą, rozwiązła i pełną alkoholu oraz lokalne, gdzie mieszkańcy czarnych dzielnic miasta przebierają się za amerykańskich Indian, których stroje to najprawdziwsza sztuka; a mieszkańcy prowincji ubrudzeni błotem ganiają za kurczakami. Dzięki tej książce przekonasz się, jak mocno to wszystko jest przesiąknięte historią stuleci niewolnictwa, pogromów czarnej ludności i linczów. Bez wątpienia wielokształtowość Luizjany i jej mieszkańcy są niczym mozaika. Na początku pozornie do siebie nie pasują, jednak po ułożeniu elementów obok siebie tworzą nietuzinkową i fantastyczną całość. Uwielbiam oglądać relacje z podróży pana Artura i zawsze z oczekiwaniem czekam na kolejne, dlatego z niecierpliwością czekałam na tę książkę. I po raz kolejny autor zabrał czytelnika w niezwykłą podróż. Książka jest podzielona na kilka tematycznych rozdziałów: Luizjańskie Gumbi, Arkadiana, Bagna, Czarna i Białą Luizjana, Kreole, Voodoo i Mardi Gras. Artur Owczarski pokazuje, że znane stereotypy nie istnieją, podważa je. Szczególnie jeśli chodzi o ludzi z bagien. Na przykład poznajemy Franka, który na co dzień jest kapitanem wycieczek na bagna. Jest też wysokiej klasy muzykiem jazzowym, który wraz ze swoim zespołem nawet wystąpił w Warszawie. A chyba największą niespodzianką dla mnie był stereotyp dotyczący języka francuskiego, który u nas kojarzy się z miłością czy poezją. Tam francuski był uważany za język ze wsi, język biedy, język z bagien. Przez całą książkę przewija się również temat czarnych mieszkańców Luizjany czy Arkadiany. Ich historia to ogrom cierpienia, brutalności i segregacji. Mimo tego wszystkiego to właśnie w dużej mierze dzięki nim luizjańskie gumbo nabiera nowego podwójnego znaczenia. To dzięki nim mamy tak piękną i niezwykłą muzykę, która sprawia, że taki Nowy Orlean jest kojarzony z muzyką. I przede wszystkim nie ważne czy jesteś z arystokracji, bogaty czy biedny, młody czy stary, katolikiem czy wyznawcą voodoo, entuzjastą szalonych i wyuzdanych imprez czy spokojnych spotkań przy lekkim drinku. Muzyka, taniec i śpiew łączy ludzi. Wszyscy dają się porwać rytmowi i razem celebrują życie. To właśnie ich łączy. Joie de vivre – ciesz­cie się ży­ciem!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-01-2023 o godz 11:10 przez: Ewelina Górowska
Luizjana, z jednej strony dzika i niedostępna, z drugiej otwarta, zróżnicowana, kolorowa przepełniona różnorodnością. Straszy i zachwyca. Nikt chyba nie ma problemu ze skojarzeniem Luizjany z byciem kolebką narodzin muzyki jazzowej i aligatorów, które można spotkać na swojej drodze, a Voodoo jest szeroko praktykowane w Nowym Orleanie. Pierwsi jego zwolennicy to migranci z rewolty niewolników na Haiti w 1791 r. i uwolnionej ludności kolorowej z Afryki Zachodniej. Połączyli swoje rytuały religijne z lokalnymi praktykami katolickimi. Królowie i królowe voodoo byli wpływowymi postaciami politycznymi w mieście w XIX wieku. "Luizjańskie gumbo" to napisana z rozmachem i wielką pasją opowieść o zwyczajnym życiu w niezwykłym, naznaczonym ciekawą, intrygującą, a zarazem bolesną historią miejscu. Zaglądając na mój blog, możecie zauważyć, że uwielbiam czytać książki podróżnicze. Są one dla mnie swoistym oknem na świat i dzięki nim mogę choć trochę poznać mentalność, kulturę i obyczaje innych narodowości, "zwiedzić" zabytki, wyobrazić sobie smak, barwę i zapach danego kraju. Poznać jego historię, geografię faunę i florę. Przy okazji podziwiając odwagę ludzi, którzy organizują sobie podróże sami od A do Z, niejednokrotnie zastanawiam się, czy ja znalazłabym w sobie tyle siły i odwagi, by wyruszyć w tak długą i bądź co bądź niebezpieczną, nieobliczalną, ale i zaskakującą podróż. Tymczasem autor zabiera nas w fascynującą podróż zarówno po trudno dostępnych terenach małych miast, miasteczek, jak i wsi, bezkresach bagien i rozlewisk usianych tysiącami węży i aligatorów, oraz przeludnionych miast- gdzie tygiel kulturowy potrafi przywrócić o zawrót głowy, opowiadając przy tym fascynujące historie o ludziach i ich życiu, dzieląc się anegdotami, pokazując wyjątkowe zdjęcia i mapy, które przybliżają czytelnikowi rozmiar wyprawy. Opisy te pobudzają wyobraźnię, intrygują i pozwalają marzyć. Przy okazji jest to także podróż w głąb siebie, ze względu na obszerne rozdziały poświęcone kolonizacji, niewolnictwu, rasizmowi książka ta zmusza do refleksji, przystanięcia na moment i zastanowienia się nad ludzkim charakterem i jego podłością w stosunku do drugiego człowieka. Książkę czyta się fenomenalnie, napisana przyjemnym w odbiorze językiem barwnie opowiada o miejscach, które w jakiś sposób może i znamy, ale i o takich których nie znajdziemy w standardowym przewodniku. Uwagę trzeba zwrócić również na cudowne wydanie tej książki. Twarda oprawa, mnóstwo barwnych fotografii genialnie oddających klimat tego stanu, mapy i ryciny przedstawiające drogę, jaką odbywali pierwsi osadnicy. Książka ta stanie się nie tylko piękną ozdobą biblioteczki, ale przede wszystkim w łatwy i bardzo przystępny sposób przekaże kawał dobrej historii. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczości pana Owczarskiego, ale zafascynowana "Luizjańskim gumbem" z wielką ciekawością sięgnę po poprzednie książki. Czy polecam? Zdecydowanie tak. Świetnie napisany reportaż o Luizjanie i żyjących tam ludziach, o tym, co było, co jest i co będzie... Każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-12-2022 o godz 18:46 przez: Kinga
Artur Owczarski "Luizjańskie Gumbo" * "Gdyby dobrzy ludzie nie mieli broni, źli ludzie i tak by ją mieli." * "Za dużo współczucia mogłoby nas zabić. Tak zwana znieczulica jest konieczna go przetrwania." - Miriam 🦋Książka zabrała mnie w podróż do Luizjany, pięknej, niebezpiecznej, z trudną historią, ciekawych opowieści, informacji o których nie miałam pojęcia, zdjęć które oddają klimat. Autor pisze tak lekko i wciągającą, że ciężko było mi odłożyć książkę. 🥰 🦋Jak wiecie lubię kiedy w książkach miesza się przeszłość z teraźniejszość, a tutaj mamy jeszcze przyszłość oraz różnorodność, wieloetniczność, wielokulturowość. Mamy to idealnie zrównoważone. Dostaniemy mieszankę wszystkiego po trochu od początku aż do teraz. Coś jak główne danie Luizjany, które z chęcią bym spróbowała. 🦋Zabolało mnie jedynie zdjęcie martwych aligatorów, kocham wszystkie zwierzęta i gady też się do nich zaliczają 🥺 Dla mnie to piękne i wyjątkowe zwierzęta, których jeść nie zamierzam, chociaż podobno mają niepowtarzalny smak 😥 W książce jest dużo momentów przy których się wzruszałam. 🦋Dowiedziałam się historii Voodoo i tego jak była praktykowana, co się z niej wywodzi jak przebiegają rytułały i z czym są związane. Powiem Wam jedno Voodoo to jest coś czego trzeba się chociaż odrobinę bać. Mnie osobiście intryguje i ciągnie do tego. Z przyjemnością wybrałabym się do świątyni Voodoo nie po to by coś kupić, ale pobyć tam i poczuć energię. Miriam Kapłanka od której mogłabym się wiele nauczyć i co najważniejsze zrozumieć. 🦋Poznamy historii języka jakim posługują się mieszkańcy. Widać, że autor przykłada się do tego co robi. Znajdziecie tam również mapy, które są pięknie zobrazowane. 🦋 I mimo, że to podróż, wręcz reportaż to dla mnie emocji również tutaj nie zabrakło. Potrafiłam się wzruszyć z bólu jaki widziałam, jaki był opowiadany, ale i pojawiła się radość i momentami nawet śmiech razem z opowiadającymi historie ze swojego życia. 🦋Mogłabym pisać nieskończenie o książce, ale nie o to mi chodzi, chce aby każdy z Was przeżył i odebrał książkę tak jak sam czuje, to ma być Wasza podróż. Ja jestem oczarowana i zakochana 🥰 🦋Podsumowując autor zabiera nas w podróż pełną faktów dotyczących regionu, który warto poznać, bez zbędnych opisów, które ja w takich książka również lubię, lecz dla innych okaże się to plusem. 🦋Pisze o tym co słyszał czy był świadkiem, ale także skupia się na wydarzeniach z przeszłości i burzliwej historii Luizjany, która mimo wszystkiego jest ciekawa i budzi zainteresowane. Podoba mi się też jak autor oddawał głos innym, zadając pytania i wsłuchując się w ich opowieści. Przez co mamy wrażenie jakbym stała obok i słuchała.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-11-2022 o godz 10:26 przez: Ewelina
Może to błahe co napiszę, ale bardzo warto się w nią zaopatrzyć, choćby po to, by pooglądać zdjęcia wewnątrz niej. Naprawdę rzadko czytam tego typu książki, ale tą po prostu bardzo chciałam mieć:-) ,,Gumbo to oficjalne danie Luizjany". To prawdziwa mieszanka składnikowa w której znajdziemy warzywa, kurczaka, gulasz czy nawet zupę. Dosłownie wszystko. Jest odzwierciedleniem miejsca, gdzie żyje różnorakie społeczeństwo. Wymieszały się tam cywilizacje afrykańskie, europejskie i indiańskie. To miejsce bardzo bogate kulturowo. Jego historia uczy, że ,,koegzystencja w pokoju prowadzi do akceptacji, a czasem do asymilacji, w konsekwencji do tolerancji, aż w końcu do naturalności i poczucia wspólnoty, czego przykładem są współcześni Kreole". Autor przyrównuje Luizjanę do puszki w której różnorakie składniki tak bardzo się zmieszały, chodzi tu o społeczeństwo, aż wyszła z tego prawie jednolita papka. Mieszka tam 4,6 miliona ludzi, przy czym bardzo dużo miejsc jest niezamieszkanych. Znajdują się tam bagna, które bronią dziką przyrodę przed osadnictwem. Mieszkańcy żyją tu w skupiskach ze względu na przemysł rolnictwa. Są biedni i niewykształceni, choć aż 38 procent ludzi jest tam bardzo otyłych. Śmiertelność noworodków jest bardzo wysoka, a sama Luizjana jest na trzecim miejscu wśród najniebezpieczniejszych stanów! Dlaczego zatem i tak przyciąga do siebie rzeszę ludzi? Czy to możliwe, by było tam sześćdziesiąt collegeów i uniwersytetów? Wybaczcie, ale tyle tam ciekawostek, że chętnie streściłabym wam całą książkę. A znajdziecie tam również mapy, zdjęcia bydła na podmokłych terenach, butelek z różnymi sosami, których nigdzie indziej nie ma. Mamy też krótki wywiad z właścicielem hotelu w New Iberia. Gdzie i jak przechowuje się miąższ z ostrych papryczek. Tu nadmienię, że pierwszy raz słyszę o jajkach w occie, które są popularną przekąską wśród Cajunów. Zobaczycie też zdjęcia dań z krabem w panierce, jak wyglądają bez skorupek, połowy krewetek i życie na bagnach. Zdjęcia zwierząt, martwych aligatorów. Od 148 strony do końca wielokrotnie się wzruszałam. Pierwszy raz widzę tak malowniczą książkę!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-05-2023 o godz 13:16 przez: Agnieszka
Artur Owczarski, podróżnik przez duże „P”, rok 2022 pożegnał premierą swojej trzeciej książki. Po raz kolejny kierunek wyznacza na ukochane Stany Zjednoczone, ale tym razem zabiera czytelników w podróż do stanu, o którym mówi się, że liczebność aligatorów jest równa liczbie mieszkańców. Dzika, pełna muzyki, smaków i kolorów, Luizjana. Dzięki legitymacji dziennikarskiej udało mu się ominąć obostrzenia wynikające z pandemii, a wynikiem tej podróży jest książka Luizjańskie gumbo. Jako że mi również marzy się podróż w ten zakątek świata, nie mogłam przejść obojętnie obok tej pozycji. Książka podzielona jest na siedem rozdziałów, w których autor zgrabnie pogrupował najważniejsze elementy życia tego stanu: oryginalną na skalę światową kuchnię, życie na bagnach, problemy rasowe i liczne grupy etniczne, budzące grozę voodoo, i na koniec, wisienka na torcie – wielki karnawał, który wcale nie odstaje od tego w Rio de Janeiro. A całość uzupełniona wieloma fotografiami, które swoją zwyczajnością, czyli brakiem ulepszaczy rodem z broszur reklamowych, idealnie oddają charakter miejsca. I co najważniejsze, naprowadzają wyobraźnię, i ewentualne oczekiwania, na właściwe tory. Luizjańskie gumbo niczym bagna wciągnęło mnie od pierwszej strony. Styl autora jest bardzo płynny, przyjacielski i lekki w odbiorze. Arturowi Owczarskiemu udało się odczarować moją szkolną niechęć do lekcji historii. Jego opisy nie były nużącym ciągiem dat, faktów i nazwisk. To było jak opowieść, która na tyle pobudziła mój apetyt, że sama doszukiwałam się kolejnych ciekawostek. Czytaj więcej: https://ladydot.pl/blog/tam-gdzie-aligatory-mówią-dobranoc
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
08-12-2022 o godz 10:44 przez: Wiktoria
"Luizjańskie Gumbo" to szczególnie warta uwagi książka jeśli chodzi o dział podróżniczy. Okładka jest piękna, ale otwierając ją spotykamy historię napisaną specjalnie dla nas by pokazać jakie jeszcze wspaniałe miejsca są w świecie o których mało co wiemy. Autor pokazuje nam historię tego miejsca, jej podziały, mapki, krótkie ciekawostki by po woli przejść do właściwej opowieści o współczesnej Luizjanie. Mimo, że wiele się zmieniło to nadal to miejsce ma swoje uroki. Tutptamy śmiało za Autorem, który opowiada nam wszystko co spotkało go w tej podróży: ludzi, miejsca, atmosferę, otwartość, kulturę, dania. Wszystko co jest warte uwagi. Przekłada do nas mnóstwo fotografii by i my mogliśmy zobaczyć to co on. Prócz samej snutej historii dostajemy wplecione w temat dialogi z lokalnymi mieszkańcami. Ubarwia to całość. Porusza także temat niewolnictwa w Nowym Orleanie. Pokazuje brutalne karty tej części świata. Wspomina Rosę Park - kobietę, która postawiła się selekcji na lepszych i gorszych. Pewnie wielu z Was o niej słyszało. Rozdział Voodoo był jak dla mnie najbardziej wyczekiwanym podczas czytania książki. Książka to w pewien sposób podróż do miejsc które istnieją i tych które są już dziś wspomnieniem. Bardzo, bardzo dziękuję @bookedit.pl za egzemplarz! 🤗🤗🤗 Trzymka! 🤓
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-11-2022 o godz 08:42 przez: Urszula
Dziś chciałam Wam opowiedzieć o książce Artura Owczarskiego „Luizjanskie Gumbo” Pan Artur to podróżnik pasjonata. W swoich książkach przybliża odwiedzane miejsca ale jego podejście do tematu- zachwyca. Tym razem możemy przenieść się do Luizjany- stanu USA. Poznajemy tą krainę tak od części miejskiej, zurbanizowanej, nowoczesnej; tak od strony bagiennej, rolniczej, prostej ale z wielowiekowymi tradycjami. Obie ewoluują obie się zmieniają. Mniej lub bardziej starają się dostosować do obecnego świata. I zrobić wszystko co się da aby zachować pamięć o swoich korzeniach. A te są zawiłe. Jak sam tytuł mówi ten stan to mix. Niesamowite połączenie kultur. Totalna mieszania krajów, języków, zwyczajów, historii ale i koloru skory. To wszystko sprawia że Luizjana pociąga ale i intryguje. Znajdziemy tu opisy: hodowli raków 🦀🦀zasadności używania konkretnych przypraw, historii języka jakim posługują się mieszkańcy, przydomowych i nie tylko aligatorów 🐊🐊oraz tego jak znaczenie odgrywa tu muzyka. 🎺🎺 To piękna wycieczka w odległe krainy. Nie zwiedzamy z daleka, wchodzimy do domów mieszkańców i razem z nimi staramy się przybliżać Luizjanskie Gumbo. ❤️‍🔥❤️‍🔥❤️‍🔥 Wspaniałe wydanie w twardej okładce z cudownymi zdjęciami sprawi że faktycznie poczujemy klimat opisywanych miejsc.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-12-2022 o godz 17:30 przez: Jan Skwarek
Literatura podróżnicza z prawdziwego zdarzenia. Jest w niej wszystko, czego oczekuję od tego typu książek - rys historyczny, przyroda, kuchnia, kultura, no i zdjęcia omawianych miejsc i wydarzeń. Autor wykonał kawał dobrej roboty przedstawiając Luizjanę. Choć wielkość czcionki może odstraszać, podczas czytania absolutnie nie zwraca się na nią uwagi. Polecam, idealna nie tylko dla siebie, ale i na prezent dla kogoś.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji
Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik.

Zobacz także

Klienci, których interesował ten produkt, oglądali też

Podobne do ostatnio oglądanego