Liczby i marzenia (DVD)

Neapol to nie tylko ładne zdjęcia z katalogu biura podróży. To nie tylko kolebka pizzy, (choć pizza tu też się przewija chociażby, jako rekwizyt ślubnej sesji zdjęciowej).
W „Marzeniach i liczbach” widzimy Neapol codzienny. Przedmieścia. Ciasne uliczki z obdrapanymi budynkami i suszącym się bezwstydnie praniem. Panujące tu skutery i stoiska handlowe z pieszymi sprawnie lawirującymi między nimi.
Ten niezwykle sugestywny obraz jest jednak jedynie tłem dla właściwego bohatera: różnego rodzaju gier liczbowych i uwikłanych w te gry ludzi.
Kolektury liczbowe są odwiedzane przez te same osoby regularnie przez lata: raz, dwa razy w tygodniu, codziennie. Pani w okienku, niczym dobra matka chrzestna- wróżka, wysłuchuje cierpliwie opowieści snów i je interpretuje podając adekwatne liczby: śnił się ojciec idący z wiadrem wody, należy zakreślić sosownie: 81—to ojciec, 53- stopa, 39- woda, 4-wiadro.
Wszystko, najprostsze zdarzenie ma swój odpowiednik, wszystko jest zapisane w Wielkiej Księdze Liczb, Księdze przekazywanej niczym wiedzę tajemną z pokolenia na pokolenie.
Są tez tacy, którzy mają swoje liczby (data narodzin, ślubu, śmierci bliskiej osoby) i niezmiennie od lat stawiają tylko na nie.
Tu jak gdyby czas się zatrzymał, nie dotarły tu techniczne nowinki, multimedialny świat nie został tu dopuszczony. Nieubłaganie wciąga to magiczne postrzeganie świata.
Szybko orientujemy się, że tak naprawdę nie tylko o wygraną tu chodzi…
Film utrzymany w biało- czarno melancholijnej poetyce, kończący się rzadko występującym tam deszczem. Na długo zostaje w pamięci.
Film dla tych, którzy nie zadowalają się stereotypami, dla tych, którym nie wystarcza pobyt w czterogwiazdkowym hotelu bez wychodzenia na zewnątrz, gdzie ulice tętnią życiem.