Lata powyżej zera (okładka  twarda, wyd. 09.2017)

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń

Produkt niedostępny

Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Może Cię zainteresować

Powieść o dorastaniu w latach 2000+.
O pierwszym pokoleniu, które nie pamięta PRL-u, i ostatnim urodzonym bez smartfona w ręku.

Dźwięk modemu, godziny spędzone na Gadu-Gadu, granie w snejka
i szok po śmierci Magika.

A ty co pamiętasz z lat 2000+?

Kiedy samoloty uderzają w wieże WTC, Anita postanawia, że nie będzie więcej słuchać Ich Troje. Wraz ze starymi kasetami na śmietniku lądują resztki jej dzieciństwa. Nadchodzi czas Paktofoniki. Ale kiedy nawet Kinematografię zaczynają puszczać na MTV, czas szukać nowej muzyki.

I zdecydować, czy życie na pewno trzeba spędzić w Będzinie, skoro tyle osób już wyjechało.

Oraz co zrobić z możliwościami, których nie dostało żadne poprzednie pokolenie.

W roku 2000 świat się nie skończył. Dał nam szanse.
Tylko czy udało się je wykorzystać, skoro wszystko zmieniało się tak szybko?


Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1147340583
Tytuł: Lata powyżej zera
Autor: Cieplak Anna
Wydawnictwo: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Język wydania: polski
Język oryginału: polski
Liczba stron: 270
Numer wydania: I
Data premiery: 2017-09-13
Rok wydania: 2017
Data wydania: 2017-09-13
Forma: książka
Okładka: twarda
Wymiary produktu [mm]: 134 x 201 x 25
Indeks: 22467058
średnia 4,2
5
21
4
11
3
6
2
1
1
1
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
23 recenzje
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
21-11-2018 o godz 10:01 przez: Anna Siwek | Zweryfikowany zakup
To wspaniała książka. Bo świetnie się czyta i cały czas utrzymuje czytelnika w tym nastroju młodzieńczego buntu, który przecież każdy dobrze zna, nawet jeżeli już z niego wyrósł. Pokazuje świat młodych ludzi ich oczami i jest w tym świecie autentyczność, a to cecha prawdziwej literatury. Za to właśnie pokochałam tę książkę. Jest w niej niezgoda na zastany świat, rozczarowanie tym światem, walka o siebie i w końcu pogodzenie się z rzeczywistością. Książka pokazuje również świat ludzi, którzy nie skorzystali z transformacji, którym się nie powiodło i pokazuje jak bardzo trudno wyrwać się z tego świata, stać się kimś innym, uwierzyć w swoje zdolności i żyć życiem lepszym niż życie rodziców.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-12-2017 o godz 10:00 przez: Andrzej Tańcula | Zweryfikowany zakup
książkę polecił mi kuzyn,świetnie oddaje ona klimat tamtych lat dla współczesnych dzieciaków zapatrzonych w swoje smartfoniki będzie to jak jakieś średniowiecze ale takie były wtedy czasy ,fajne czasy.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
22-10-2017 o godz 11:01 przez: Z herbatą wśród książek
Jakiś czas temu dostałam od Wydawnictwa Znak tajemniczą przesyłkę, a w niej książkę, owiniętą pomarańczowym papierem i kasetę magnetofonową, której taśma oplatała pakunek niczym wstążka. Czemu książka była zapakowana w taki sposób, czemu akurat kaseta - wszystko wyjaśniło się, kiedy już przeczytałam opis i dowiedziałam się, że jest to powieść o ostatnim pokoleniu, które takich kaset używało, o pokoleniu, które zaczęło wchodzić w okres dojrzewania krótko po roku 2000, krótko mówiąc - o moim pokoleniu. Byłam bardzo ciekawa, czy to, jak autorka zapamiętała te lata, będzie pokrywać się z moimi własnymi wspomnieniami. W tym tygodniu w końcu udało mi się przeczytać tę powieść. Czy podróż w przeszłość uważam za udaną? “Lata powyżej zera” teoretycznie przedstawiają historię Anity, nastolatki z Będzina, i jej życie pomiędzy rokiem 2001 a 2010. Dlaczego teoretycznie? Bo po raz pierwszy w życiu miałam wrażenie, że główna bohaterka nie znajduje się na pierwszym planie książki, ale stanowi bardziej tło, pretekst do przedstawienia polskiej rzeczywistości z tamtego okresu. To, co powinno być tłem, staje się więc głównym elementem powieści, spychając bohaterkę na drugi plan. Anita jest typową nastolatką z początku XXI wieku - spędza czas rozmawiając ze znajomymi na Gadu-Gadu, włóczy się po osiedlu z przyjaciółką lub przesiaduje na jej klatce schodowej, słucha polskiego rapu, poznaje smak papierosów i alkoholu, klnie, próbuje jednocześnie wtopić się w tłum rówieśników i z niego wyróżnić. Oczami Anity oglądamy przemiany, jakie - czasem wyjątkowo powoli, czasem gwałtownie - zachodziły w naszym kraju i społeczeństwie po roku dwutysięcznym. Chociaż moje nastoletnie lata wyglądały inaczej, niż w jej przypadku (na szczęście!), to jednak odnalazłam w jej historii wiele odniesień do tego, co kilkanaście lat temu było także moją codziennością. Liczne wzmianki dotyczące popkultury, mody i technologii tamtego okresu przywołały odległe, acz miłe wspomnienia i myślę, że pod tym względem książka ta jest naprawdę wyjątkowa. Powieść napisana jest prostym językiem, bez zbędnych literackich upiększeń, a nawet wręcz przeciwnie, bo wulgaryzmów niestety jest sporo. Bardzo ich w książkach nie lubię, ale w tym wypadku zdaję sobie sprawę, że nie da się przedstawić autentycznego głosu mojego pokolenia nie używając ich. Bynajmniej nie uprzyjemniało mi to lektury, ale cóż poradzić. Narracja jest pierwszoosobowa, co w połączeniu z potocznym językiem sprawia, iż podczas lektury można mieć wrażenie, że słuchamy po prostu wspomnień osoby siedzącej obok. Myślę, że chociaż losy Anity są fikcyjne, książka zawiera sporo prawdziwych wspomnień autorki, która - urodzona w roku 1988 - również wkraczała w dorosłość w ubiegłej dekadzie. Co do naszej głównej bohaterki, nie mogę powiedzieć, żebym zapałała do niej szczególną sympatią. Z jednej strony jest inteligentną, zdolną dziewczyną, a z drugiej ciągle podejmuje głupie decyzje, na siłę próbuje być oryginalna, choć jeśli chodzi o te złe rzeczy, tak naprawdę robi to samo, co wszyscy, do tego jej nonszalancka postawa jest wybitnie irytująca. Z wiekiem niestety nie przybywa Anicie mądrości, a wręcz miałam wrażenie, że jeszcze jej ubywa. Zdecydowanie wolałam tę bohaterkę w pierwszej połowie książki. Generalnie uważam pierwszą połowę za dużo lepszą, pod względem treści, fabuły i klimatu tamtych lat, w drugiej jakby czegoś zabrakło. Czy żałuję, że przeczytałam “Lata powyżej zera”? Nie, myślę, że jest to pozycja, z którą warto się zapoznać, zwłaszcza osoby w wieku zbliżonym do mojego powinny docenić niektóre jej aspekty. Nie była to może najprzyjemniejsza lektura, ale za to autentyczna, szczera, chwilami mocna i słodko-gorzka, jak nasza polska rzeczywistość.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
3/5
22-10-2017 o godz 15:36 przez: Erato Czyta
„Lata powyżej zera” to kolejna książka niespodzianka od Wydawnictwa Znak, jednak tym razem niespodzianka okazała się wspaniałą podróżą we wspomnienia z dzieciństwa i lat młodzieńczych. Anita to młoda dziewczyna, w której życie wkraczamy od 2001 roku kiedy to samolot uderza w wieże World Trade Center, a muzykę Ich Troje i Iglesiasa zamieniam na Paktofonikę oraz Peję. Towarzyszymy jej w pierwszych szkolnych wycieczkach, pierwszych imprezach bez rodziców i jesteśmy świadkami pierwszych miłości. Obserwujemy jej trudny okres dojrzewania, jej sukcesy i porażki. Dzieli się z nami swoimi problemami, dylematami oraz złamanym sercem. Gdy jest starsza wyjeżdżamy z nią za granicę do pracy, kibicujemy w kontaktach z innymi polakami i przetrwaniu na obczyźnie, a także aby poradziła sobie z problemami dorosłego człowieka. Historia Anity to przede wszystkim cudowna i sentymentalna podróż do lat młodości. Moje pokolenie doskonale wie, że nasze dzieciństwo, a dzieciństwo naszych dzieci to całkowicie inna bajka, zresztą samo życie w tych czasach, a 20 lat temu to totalna przepaść. Pamiętacie kasety z muzyką Kelly Family albo Backstreet Boys, które słuchało się na jamnikach? Kasety VHS z bajkami. Komiksy z Kaczorem Donaldem, a później gazety Bravo. Gumy Turbo. Karteczki, którymi wymieniało się z innymi dziećmi. Bazy w krzakach, grę w gumę. Dzięki tej książce każdy może przenieść się z powrotem do tamtego okresu. Książka jest istnym wehikułem czasu. Właśnie to wszystko jest największą zaletą tej pozycji, jednak uważam, że tylko jej pierwsza połowa jest tak dobra i to właśnie ją czytało mi się z największą przyjemnością. Niestety druga część tej lektury jest gorsza. Właśnie w niej znajdziemy historię już dorastającej Anity i jej problemów i to własnie od tego momentu moja podróż w przeszłość dobiega końca – z tego okresu mam całkowicie inne wspomnienia. W tym też momencie autorka rezygnuje z wplatania charakterystycznych w tamtych latach rzeczy i skupia się już całkowicie na rozterkach bohaterki. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że książka pójdzie w tę stronę i trochę nad tym ubolewam. Największe plusy tej książki, prócz przeniesienia czytelnika do przeszłości? Styl w jakim została napisana. Autorka posługuje się bardzo luźnym, codziennym językiem. Znajdziemy tu i przekleństwa, i nazwy potoczne, których używamy. Kolejnym plusem jest wydanie książki, które od początku zachęca do sięgnięcia po tę pozycję – twarda oprawa i idealnie pasująca oraz przykuwająca oko okładka. Gdyby nie fakt, że podczas czytania tej książki przeniosłam się do cudownego okresu w moim życiu (zwyczajów, muzyki, ubrań i wielu innych) to uznałabym tę pozycję za przeciętną, albo po prostu nie dla mnie. Przymykam jednak na to oko i jestem pewna, że jeszcze nie raz sięgnę po nią, a nawet dam do przeczytania moim dzieciom w momencie kiedy będę im opowiadać o swojej młodości.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
09-10-2017 o godz 18:03 przez: mojabooktopia
Lata powyżej zera nigdy nie plasowały się na mojej liście książek do przeczytania. W sumie, to trafiłam na nie zupełnie przypadkiem przy okazji współpracy z wydawnictwem Znak Literanova, kiedy to do paczki egzemplarzy recenzenckich tytuł ten został mi dołączony w gratisie. Znając życie zabrałabym się za niego o wiele później, gdyby nie fakt, że towarzyszył mu pewien list i to tak przyjemny w odbiorze, że moje czytelnicze plany zmodyfikowałam zupełnie i przeczytałam właśnie tę pozycję jako pierwszą. Obiecywano mi wiele, przede wszystkim wielki powrót do lat dzieciństwa i możliwość poczucia raz jeszcze klimatu dawnych lat, czy jednak w ostatecznym rozrachunku cokolwiek chwyciło mnie za serce? Druga już powieść pisarki przedstawia obraz naszego kraju mniej więcej w latach milenijnych. Będzin to małe miasteczko, jakich z resztą u nas wiele. To właśnie w nim mieszka główna bohaterka książki - Anita Szymborska. Kiedy w bliźniacze wieże WTC uderzają samoloty, dziewczyna postanawia zmienić coś w swoim życiu. Po raz pierwszy pragnie skończyć z okresem dzieciństwa i na własny sposób sięgnąć dorosłości. Cóż to, że stara się osiągnąć ten cel zmieniając jedynie gatunek słuchanej muzyki. Bądź, co bądź zdarzenie to okazuje się być zaledwie wierzchołkiem góry lodowej pokrętnej drogi ku odnalezieniu się w tym skomplikowanym świecie. Anna Cieplak ewidentnie nie stworzyła tytułu o wartkiej akcji. Jak na dłoni widać, że nie jest to priorytetem, a poszczególne wydarzenia przedstawiane są w formie epizodycznej, wyodrębniającej jedynie sytuacje przełomowe w życiu nastolatki. Pierwsze skrzypce gra tutaj zdecydowanie wywoływanie konkretnych emocji i to właśnie one są głównym trzonem przekazu, z dominującą nostalgią na czele. Autorka nie szczędzi na sentymentalności, którą operuje za pomocą wywoływania wspomnień o poszczególnych elementach kultury masowej. Zbieranie karteczek, Gadu-Gadu, a nawet głupie puszczenie sobie sygnałów na telefonach są tak zakorzenione w naszej przeszłości, że nie trudno jest o rozrzewnienie jedynie na samą myśl. I to tyle, jeżeli chodzi o otoczkę tej opowieści, sprawiającą, że nie da się od niej oderwać i znacznie podnoszącej walory lektury. Nie dajcie się jednak zwieść, bowiem Lata powyżej zera to nie tylko hołd dla przeszłości, to głęboko ukryte rozliczenie ułomności tamtego okresu. Ta niezwykle mądra książka skrywa w sobie rozmyślania obnażające dawne źle funkcjonujące wzorce oraz problematykę bardzo często spotykanego unikania kwestii niewygodnych i w teorii nie akceptowalnych przez społeczeństwo. Poruszany został tu przekrój rozmaitych tematów od problemu alkoholizmu zaczynając, a na zmaganiach pierwszej fali emigracyjnej kończąc. Można pokusić się o stwierdzenie, że jest to esencja słodko-gorzkiej prawdy, która sprawia, że ostatecznie zastanawiamy się, kiedy w końcu było lepiej. Może jednak dobrze, że nastało nowe? A może błogie czasy niewiedzy warte są przeżywania pewnych niedogodności? Niestety, nie znajdziecie tu odpowiedzi na to pytanie, jednak autorka w swojej kreacji stwarza pole, pozwalające na odpowiedzenie sobie na nie samemu, bowiem pełno tu możliwości na spojrzenie na własne życie z pewną dozą dystansu. Jeszcze nie zdarzyło mi się, abym 300 stronicową książkę przeczytała w zaledwie dwie godziny. Z wypiekami na twarzy przyszło mi przeżywać swoje dzieciństwo raz jeszcze. Intrygująca jest ta możliwość spojrzenia na własną przeszłość z zupełnie innej strony, bo choć z początku jesteśmy urzeczeni wspomnieniami dawnych zabaw, to ostatecznie zauważamy, że okazują się być zaledwie punktami w morzu niedoskonałości dawnego systemu społecznego. Przez specyficzną formę ukazywania rzeczywistości trudno jest mi określić dla jakiego grona odbiorców powinna trafić ta opowieść. Książka choć ciekawa i pełna melancholii, nie jest moim zdaniem dla każdego, bowiem wydaje mi się, że osoba nie dorastająca w tamtych czasach może mieć trudności z wczuciem się w jej specyficzny klimat, objawiający się w odmiennym stylu wypowiedzi, bardzo powiązanym nie tylko z tamtymi latami, ale i bezpośrednio z ówczesnym pokoleniem. Tym zaś, którzy wraz ze mną tamten okres przeżyli, zdecydowanie tę przygodę polecam, gdyż będzie to niesamowita okazja do powrotu nie tylko do dzieciństwa, ale i do dawno zapomnianych myśli, które niegdyś krzątały się po naszych głowach.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-09-2017 o godz 13:51 przez: anna sukiennik (Rudaczyta)
Krzyczeliśmy co sił w wątłych, dziecięcych piersiach: "Ole, ole, ole, ole, nie damy się, nie damy się!" bujając się do dechy, na metalowej, wieloosobowej huśtawce, która w dzisiejszych czasach za Chiny Ludowe nie spełniłaby unijnych standardów pt. "bezpieczna zabawka". Kilka lat później był to okrzyk w stylu: "Zatorze rządzi!" albo bardziej szpanerskie i enigmatycznie "Zatorze rulezzzz!". A później przestaliśmy się już bujać na huśtawce, bo to było dla maluchów. Były ważniejsze rzeczy na głowie, pierwsze miłości na śmierć i życie, dyskoteki (od 16:00 – 20:00), spacery wokół osiedla (tzw. "lans"), zawieraliśmy pierwsze wirtualne znajomości, odkrywaliśmy potęgę zielonych i czerwonych słoneczek gadu–gadu. ROCZNIK '87! To książka dla nas! To książka o nas! Otwieram Lata powyżej zera i zastanawiam się, czy dziwnym trafem mój pamiętnik nie został porwany przez kosmitów, zredagowany, poprawiony, stylistycznie podreperowany i wydrukowany przez Znak Literanova. Powiedzieć, że Lata powyżej zera w magiczny sposób wtłaczają nas w kapsułę zaginającą czasoprzestrzeń i wysyłają na pachnące skoszoną trawą blokowisko, z krzywymi chodnikami, wierzbą plączącą i górką za garażami, na której wszystkie osiedlowe dzieciaki próbowały swych sił w saneczkarstwie, to nie powiedzieć nic. To, gdzie wyplują Cię Lata powyżej zera zależy tylko od Ciebie. Ale uwierz – zrobią to. Będziesz czuł to, co czułeś 20 lat temu, widział rzeczy przykryte płaszczem dziecięcej beztroski i w sposób bezkompromisowy selekcjonował to, co masz ochotę usłyszeć. Takie jest prawo bycia dzieckiem. Anita Szymborska, główna bohaterka żyje w czasach przełomowych – kiedy komputeryzacja brutalnie wdziera się w nasze życie, kiedy nie trzeba już czekać na swoją kolej w zajęciu boiska do nogi, bo większość dzieciaków z pąsami na policzkach przeżywa fascynacje internetem i stawia pierwsze kroki w wirtualnym świecie. Kiedy Nokia 3310, marzenie niejednego gimnazjalisty, zyskuje miano "cegły" i "obciachu". Historia Anity to historia każdego z nas, to jak wizualizacja naszych trudów w poszukiwaniu przyjaciół, społecznej akceptacji i drżenia na samą myśl o alienacji, braku zrozumienia ze strony rówieśników. To poszukiwanie samoakceptacji i miłości. To książka o szukaniu, próbowaniu, smakowaniu, zmienianiu, skorelowanym z radykalnymi zmianami naszych upodobań muzycznych, od zachwytu Britney Spears i Natalią Oreiro, poprzez techno ("Manieczki – jedzzzziemy!!!!!!"), aż do euforycznych i spazmatycznych pląsów na rockotece. To wszelakiego formatu inicjacje: pierwsze całowanie z języczkiem, rzyganie po tanim winie za 4,70 zł (z kaucją za butelkę zwrotną), pierwszy buch fajki, pierwsza noc poza domem, dyskoteka w stroboskopowym świetle. Czas zmian i czas tworzenia fundamentów własnego siebie – tego, kim właśnie teraz jesteśmy. Właśnie o tym są Lata powyżej zera. A w tle zmagań o "idealne ja" najważniejsze wydarzenia ostatnich lat: 11 września i atak na World Trade Center, śmierć Jana Pawła II, nastroje towarzyszące Polsce w obliczu wejścia do Unii Europejskiej. Bardzo rzadko w trakcie czytania dobrej książki dopada mnie swoisty dysonans: "chcę czytać, ale jednocześnie nie chcę skończyć". Lata powyżej zera się pochłania aby za moment żałować swojej niepohamowanej żądzy czytania. Każda strona to subtelny smak, spotęgowany wyrazistym językiem z dosadnymi bluzgami, nieoczywistymi metaforami i subtelnymi wtrętami o podłożu romantycznym. To książka, która bawi, wzrusza i owiewa delikatną, sentymentalną mgiełką. Anna Cieplak w sposób perfekcyjny miesza tło i wątek główny, które trochę na zasadzie mutualizmu tworzą nierozerwalną, symbiotyczną całość o obopólnych korzyściach – jedno nie istnieje bez drugiego. I to, co razem tworzą jest rewelacyjne. Lata powyżej zera to to pozycja, którą zapamiętam na długo, przez wzgląd na sentymentalną nutę, feerię barw, które uwolniła ze skrzyni "wspomnienia" oraz ze względu na wstrząsające i niejednoznaczne zakończenie. Przeczytajcie i powiedzcie, że tak jak ja interpretujecie kiwnięcie głową... http://tylkoskonczerozdzial.blogspot.com/2017/09/lata-powyzej-zera-anna-cieplak.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
13-09-2017 o godz 13:18 przez: Georgina Gryboś
Mam ostatnio czas rozpamiętywania tego, co wydarzyło się już dawno temu. A może tylko kilka dni wcześniej. Czas bieganie w końcu tylko w jemu wiadomym tempie i czasem kusi na pokuszenie. W każdym razie wszystko zaczęło się od tego, że musimy się wyprowadzić i przeprowadzić. Ja, moja mama i młodsza siostra. Ja jestem w zasadzie już przeprowadzona, od 12 lat nie mieszkam przecież w domu rodzinnym. Przez ponad dekadę zwoziłam jednak do domu różne rzeczy (najczęściej takie, które nie były w danym momencie potrzebne), ale też zostało wiele z dzieciństwa i okresu nastoletnich uniesień. I tak, zmuszona do zweryfikowania co jest potrzebne a co nie, zakopałam się w zakamarkach strychu. Oczywiście wzruszyłam się nie raz, nie dwa. Dyplomik na zakończenie przedszkola leżał obok świadectwa z paskiem (bladym wspomnieniu czasów, kiedy byłam porządną uczennicą), ten przykrywał zaświadczenie z olimpiady polonistycznej, a ta była przechwycona przez zagięty róg dyplomu za zajęcie – uwaga – XIII miejsca w Gminnych Zawodach Tenisa Stołowego. Było też sporo dyplomów z konkursów wokalnych, które kiedyś były dla mnie najważniejsze na świecie. Pomyślałam: byłaś fajna. Czasy jednak się zmieniają, a ja starzeję. Zadawałam sobie pytanie po cholerę wycinałam z gazety artykuły o Gombrowiczu. Potem pomyślałam, że lepiej o Gombrowiczu niż plakaty Just5. Konia z rzędem temu, kto zrozumie nastolatkę. Ale zdobycze nastoletnich talentów nie wzruszyły mnie najbardziej. Listy sprawiły, że oczy mi się zaszkliły i zrobiło się tak rzewnie, aż wstyd. W plastikowym pojemniku z Ikea znalazło się około 500 listów i pocztówek, które skrupulatnie gromadziłam od podstawówki aż do ostatniego listu, który przyszedł do mnie, kiedy byłam na pierwszym lub drugim roku studiów od pewnego studenta farmacji z Lublina. Był to cholernie długi 10stronicowy list, napisany na papeterii z motywem leśnym. Nie pachniała, ale była wtedy najpiękniejsza. W pudełku były też listy od przyjaciółek poznanych na koloniach i mieszkających raptem 16km ode mnie. To były piekne listy, a problemy w nich opisywane były wtedy takimi wielkimi, nie do przeskoczenia. Były tam problemy z rodzicami, którzy oczywiście nie widzieli naszej dorosłości (a przecież wszystkie miałyśmy już miesiączkę i nosiłyśmy staniki – nawet, jesli nie były nam potrzebne). Słuchałyśmy poważnej muzyki (w końcu wiedziałyśmy kim byli The Doors i Led Zeppelin); potem wyszywałyśmy wzory na spodniach, a ja wyniosłam wszystkie swetry ze strychu u mojej cioci pochodzące z lat 70′ – były idealne. Kolejno trafiłam na książkę „Po trochu” Weroniki Gogoli, o której Wam pisałam i wzruszałam się sielskością i anielskością polskiej wsi z tamtych czasów, nakręcając się kolejno to na zapach siana to na capuccino, którego mama zabraniała mi pić, twierdząc, że to sama chemia – a przecież wszyscy pili. Teraz przeniosłam się znowu do wspomnień, które mam ukryte w szufladach za sprawą Anny Cieplak i jej „Lat powyżej zera”. O ile Gogola zabrała mnie do świata, który znam doskonale, to Anna Cieplak pokazała mi inne oblicze nastolatki, która różni się ode mnie tylko tym, że mieszka w bloku. Niby inne środowiska, a świat i szaleństwa te same. Napisane prostym, oschłym językiem, nie stroniącym od przekleństw – i dobrze, mimo, że nie przepadam za nimi w literaturze – to tutaj łykam je jak młody pelikan. Autorka zastraszająco odziera z wstydliwych tajemnic, jak pierwszy alkohol, rzyganie, które wszyscy znajomi pamietają dłużej i dokładniej niż daty rozbiorów Polski; dziewczyńskie pocałunki i ćwiczenie robienia malinek (o matko, jak ja się wstydziłam malinek na szyi!): „Poza tym po pocałunku z dziewczyną zawsze jest o czym rozmawiać. Z chłopakami zapada potem raczej niezręczna cisza. Albo od razu trzeba się całować dalej, zamiast sobie odetchnąć od cudzej śliny.” – pisze. No tak było. Chyba piszę za długie recenzje, bo zabrakło miejsca:) zapraszam na literackakavka.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
23-09-2017 o godz 14:24 przez: Wkp
DOKOŁA ZERA Po „Lata powyżej zera” sięgnąłem właściwie tylko i wyłącznie z sentymentu, jako, że nie przepadam za polskimi autorami (ani tym bardziej ich obyczajowymi czy autobiograficznymi dokonaniami). O jakim sentymencie mówię? Tak, jak autorka, pochodzę z rocznika 88., co więcej jej powieść traktować miała o czasach nastoletniości, o ówczesnych popkulturowych miłościach, zjawiskach i wydarzeniach. Czegoś takiego nie mogłem sobie darować. I nie żałuję, bo otrzymałem dobrą książkę, choć pozycja ta miała zadatki na coś o wiele większego. Przełom XX i XXI wieku, na pograniczu Zagłębia i Śląska, w tej dziwnej krainie zwanej Polska żyje zwyczajna nastolatka. Dziewczyna jakich wiele, narzekająca na życie, wciąż nie potrafiąca wyrosnąć z dziecięcych pasji. Końcem niewinności stają się ataki z 11 września, tak odległe i bliskie zarazem, początek tego procesu sięga jednak nieco dalej w przeszłość, do dnia, kiedy w ręce dziewczyny wpada „Kinematografia” Paktofoniki. Coś innego, coś, co było na ustach rówieśników. Coś świeżego, co natknęło ją do wyrzucenia starych kaset z boysbandami i innymi kiepskimi zespołami pokroju Ich Troje i wejście na dojrzalszą ścieżkę… Powrót do czasów VHS, walkmanów, początków kariery Putina, samobójstwa Magika, utraty niewinności i szarego uczniowskiego życia. Sentyment za szkolnymi czasami i rozliczenie z okresem, który już przeminął, ale wciąż pozostaje żywy gdzieś w sercu i umyśle. Tym właśnie są „Lata poniżej zera”. Manifestem pewnego pokolenia – ale nie do końca. Ja sam, choć moja nastoletniość przypadła na dokładnie te same lata, nie podzielałem nigdy zainteresowań autorki. nie słuchałem Ich Troje, ani tym bardziej reszty wymienianych przez nią zespołów – nie słuchałem też Paktofoniki. Właściwie nikt z moich rówieśników się tym nie interesował, nawet jeśli lubił rap: ja sięgałem po reggae i punk, znajomi mieli Metallicę, Nirvanę (plus wulgarne „covery” znanych przebojów). Trochę więc to, co opisuje Anna Cieplak, rozmija się z moimi doświadczeniami. Nie mniej całość jest ciekawa, dobrze, bo w ciętym stylu, napisana, nieprzesadnie sentymentalna, nieidealizująca ani czasów, ani wieku, szczera i szybka w odbiorze. Co jednak mogę zarzucić to to, że dobry manifest pokolenia powinien wykraczać daleko poza granice własnej generacji. Przekonali o tym jakże liczni autorzy, giganci literatury. Wystarczy wziąć genialny „Fight Club” Chucka Palahniuka, który poprzez pryzmat pokolenia ówczesnych dwudziestokilkulatków pokazał nie tylko wiwisekcję całej ludzkości, skupiając się na cechach wspólnych dla wszystkich pokoleń, ale przede wszystkim zbadał kondycję świata na wielu różnych polach – i analiza ta po dziś dzień pozostaje aktualna i przejmująca. Cieplak nie ma takich ambicji, spod jej ręki wyszła stosunkowo prosta książka, której siłą są odwołania do wspomnień i doświadczeń obecnych trzydziestolatków. Nie jest więc ponadczasowa, a to jednak spory zarzut, z drugiej strony jako lektura dla przedstawicieli tej właśnie generacji sprawdza się naprawdę znakomicie. Innym pokoleniom może pokazać, to, o czym nie mieli (lub nie mają) pojęcia, ale przede wszystkim dedykowana jest do tej jednej, jedynej grupy, która będzie mogła ją naprawdę zrozumieć. Jeśli do niej należycie, będziecie bawić się dobrze, w oku zakręci Wam się nie raz łezka sentymentu, ale szkoda, że na głębsze przemyślenia nie zostawiono tutaj miejsca. Tak czy inaczej polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-10-2017 o godz 00:25 przez: BartoszCzyta
https://bartoszczyta.blogspot.co.uk/ Anita Szymborska to główna bohaterka, która jest młoda, słucha Paktofoniki i spędza trochę czasu na Gadu-Gadu. Książka opisuje jej życie, kiedy po powrocie ze szkoły zjadło się obiad i od razu wychodziło się sprawdzić kto jest na "trzepaku". Zabrać ze sobą discmena i słuchać muzyki ze znajomymi. Beztroskie życie tamtych czasów. Pierwszego pokolenia, które nie pamięta PRL-U. Anna Cieplak tą książką wywołuje wiele wspomnień. Dosadnie pokazuje jak żyło się kiedyś. Jak wyglądąło dzieciństwo tamtych lat. Czasy kiedy największą karą dla nas "młodzieży" było nie kupienie przez rodziców doładowania do telefonu. TO DOPIERO BYŁA SROGA KARA. Kiedy wracało się ze szkoły oglądąło się najbardziej popularne programy "MTV" ,czy "VIVA". Do szkoły każda dziewczyna przynosiła najnowszy numer BRAVO. Następnie wzdychały nad plakatami, kore znajdowały się w środku :) Moment w którym nagle popularne stają się dziewczyny z zespołu TATU. Świat przeżywa szok bo nikt nie wie, czy one są ze sobą razem? Kiedy nie było jeszcze internetu w każdym domu, a jeżeli chciałeś posiedzieć na kompie chodziło się do biblioteki i płaciło się 2-5 zł na godzinę. Wchodziło się na bardzo popularny wtedy serwis czateria i poznawało się nowych znajomych. Autorka książki przygotowała, a raczej napisała książkę bardzo szczegółową. Wiele razy się uśmiałem, kiedy czytałem coś o czym już zdążyłem zapomnieć. Oglądane w telewizji familijnie seriale np."Złotopolscy", czy chyba najbardziej znany serial tamtych czasów: "Zbuntowany Anioł". Nawet znajdziecie szczegół, że najbardziej popularna sieć komórkowa wtedy to IDEA - była najtańsza. Ja jestem urodzony w 1993 roku więc dużo tego jeszcze miałem. Lat wspaniałej młodości. Kiedy dzieciństwo spędzało się "na dworze" z kolegami w lasku robiąc bazy i skacząc po drzewie. Bo wtedy jeszcze mało kogo stać było na telefon, a co dopiero na komputer. Lata powyżej zera to dla mnie przede wszystkim skarbnica ogromnej wiedzy. O tym jak się wychowywałem. O tym, że nie musiałem mieć telefonu. Tak na prawdę wiecie co? Nie miałbym wtedy na niego czasu. Byłem zbyt zajęty, aby "robić coś na telefonie". Za takie dzieciństwo jestem dumny. A teraz nastąpiła era smartfonów. Kiedy czasem jesteśmy ze znajomymi grupą na wychodnym - nie są to osoby z tego samego rocznika. Kiedy opowiadamy jak skakaliśmy po drzewach, czy rzucaliśmy sie błotem, albo wujek Janusz zrobił nam wyścigi na prosiakach - ONI dziwnie patrzą. Tylko nie ma co się dziwić. Teraz nikt na nic nie ma czasu. Lepiej dać dziecku tablet i niech się zajmie sobą. Ja muszę coś zrobić. CZY OSOBĄ URODZONYM POWYŻEJ 2000 ROKU KSIĄŻKA PRZYPADNIE DO GUSTU? Ciężko mi to ocenić. Na pewno powinni przeczytać i zobaczyć jaka ogromna różnica jest na przełomie 20-30 lat! Jak wyglądało dorastanie kiedyś, a jak wygląda teraz. Może być to dla nich śmieszne, a nawet głupie. Nigdy nie wiadomo. Natomiast wszystkich osobą "trochę" starszym ta książka przywróci wiele zapomnianych wspomnień. Czytając tą książkę miałem wrażenie, że jest to częściowo mój pamiętnik/dziennik z dzieciństwa. Lata powyżej zera to kolejna pozycja na półce z dopiskiem #musthave #mustread
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-09-2017 o godz 16:06 przez: Joanna Niedzielska
W roku 2000 świat się nie skończył. Dał nam szanse. Tylko czy udało się je wykorzystać, skoro wszystko zmieniało się tak szybko? „Lata powyżej zera” to trochę jak dla mnie sentymentalny powrót do początku wieku XXI. To pierwsze lata 2000 roku, którego wszyscy podświadomie się obawialiśmy. Z niepokojem i ekscytacją wyczekiwaliśmy , czy magiczną datę pierwszego stycznia 2000 roku, zapamiętamy wszyscy, bo przestaną działać komputery, banki itp. Może jednak będzie to rok jak zwykle, czyli 24, szampan, fajerwerki i … Jest to również swego rodzaju powieść o pierwszym pokoleniu, które nie pamięta „jak to było za komuny”. Mamy tu przegląd wydarzeń, taką pewnego rodzaju kronikę, tego, co miało miejsce w Polsce i na świecie po 2000 roku. Jest tu atak na Word Trade Center, przystąpienie Polski do Unii Europejskiej, śmierć naszego papież Jana Pawła II. Można zauważyć również, że jest to rodzaj pamiętnika, z którego możemy dowiedzieć się o życiu Anity Szymborskiej. Widzimy czasami, jak główna bohaterka, stara się odnaleźć w świecie, który może za szybko pędzi do przodu. Mamy tu jakby wrażenie, że odnalezienie własnego ja nie jest wcale łatwe w świecie pełnym nowości, nowych grup społecznych, nowych subkultur. Anita chciałby utożsamiać się z jakąś grupą, zaprzyjaźnić się z kimś, nie jest to wcale takie łatwe. W ostateczności dziewczyna pozostaje samotna. Możemy tu zauważyć, jak szybko rozwija się technologia, gdzie z roku na rok, mamy coraz więcej gadżetów, urządzeń, którymi się otaczamy. Niestety coraz mniej ludzi wokół nas, każdy zamyka się w swoim świecie. Nie wszyscy potrafili się odnaleźć w tym technologicznym bumie. Książka-mimo tego, że nie ma porywającej fabuły, akcja nie toczy się tu błyskawicznie i nie trzyma nas w napięciu- jest naprawdę super. Co prawda ja nie należę do pokolenia lat 2000, doskonale pamiętam PRL, stanie w kolejkach, kartki i te sprawy. Jednak pamiętam też, jak szybko wkraczały nowinki, płyty CD zamiast dyskietek, płyty DVD zamiast VHS. Ciekawość, jaką wzbudzał Internet, pierwsze rozmowy na GG, czy czacie. Jest to pokolenie raczej moich dzieci, patrzę może na to trochę inaczej. Uważam jednak, że jest to książka, po która warto sięgnąć. Poruszane są tu różne problemy, od tych błahych po te poważne. Pokazane, że dało się żyć bez smartfwonów, komórki owszem były, ale rozmowy były drogie, więc dzwoniło się tylko w pilnych sprawach. Ludzie spotykali się na trzepakach, w domach kultury i rozmawiali ze sobą. Teraz technologia jest tak wszechobecna, że nie wyobrażamy już sobie już życia bez Internetu, bez telefonu. Dzieciaki, zamiast ganiać po podwórku, siedzą w domach i graja w gry na komputerze, rozmawiają przez skype, i szukają Pokemonów oczywiście w telefonach. Cieszę się, że udało mi się żyć w świecie, gdzie liczył się człowiek, a nie to jaką ma komórkę czy jakim samochodem jeździ. Książkę zdecydowanie polecam zarówno tym którzy są pokolenie 2000, ale również tym starszym jak i tym troszkę młodszym. Myślę, że każde pokolenie znajdzie cos dla siebie w tej książce.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-09-2017 o godz 13:19 przez: ryszawa.blogspot.com
Anita – bohaterka „Lat powyżej zera” jest typową polską nastolatką. Słucha hip-hopu. Szuka pomysłu na siebie, czasami wpada na złe pomysły oraz zachowuje się w sposób nieodpowiedzialny, ale choć wychowywała się w innych od dzisiejszych czasów, to niczym się nie różni od obecnej młodzieży. Jedyną różnicą jest postęp technologiczny i zmiana trendów w kulturze popularnej. Jestem rocznikiem 1989, więc opisywane w książce rzeczy nie są mi obce. Lata dziewięćdziesiąte i pierwsze „powyżej zera”, to były piękne czasy. Łatwiej było o pracę, nie było internetowych hejterów, ludzie spędzali więcej czasu ze sobą. Pamiętam jak za czasów studenckich w akademiku, w którym mieszkałam, wysiadł prąd. Ludzie powychodzili na korytarz, ktoś wyciągną gitarę i zaczął grać, ludzie śpiewali, rozmawiali, integrowali się, a potem wrócił prąd i wszyscy rozeszli się do swoich pokoi, by na nowo zanurzyć się w cyberprzestrzeni. Trochę smutna ta nasza rzeczywistość. Ludzie łatwiej komunikują się za pomocą sieci niż w realnym świecie. Zastanawia mnie, co dzisiejsza młodzież będzie wspominać na stare lata. My mieliśmy jo-jo, gumę Kaczor Donald, pegasusa, Zbuntowanego Anioła, kasety VHS, Paktofonikę. Dziś dzieciaki mają smartfony, fidget spinnery i Sexmasterkę. Moi rodzice pewnie powiedzieliby, że moje dzieciństwo, to głupoty, w końcu za ich czasów mowy nie było o takich rzeczach. W grę wchodziła zniszczona piłka (w przypadku taty) i szmaciana lalka (w przypadku mamy). Ciekawe co będzie się działo za kolejne dwadzieścia lat. Główna bohaterka została wykreowana na osobę zagubioną, szukającą swego celu życiowego. Jednego dnia, po ataku na World Trade Center postanawia wyrzucić swoje dotychczasowe kasety magnetofonowe i zmienić styl o sto osiemdziesiąt stopni. Akcja książki jest wolna, nie ma spektakularnych zdarzeń. Anita pali pierwszego w życiu papierosa, próbuje alkoholu, okłamuje rodziców, buntuje się, poznaje chłopaków, niekiedy nieco użala się nad sobą. Tak naprawdę ostatnie kilkadziesiąt stron, kiedy to dziewczyna emigruje do Szkocji, nieco zmienia tempo akcji. Ta książka jest doskonała. Obudziła we mnie tęsknotę i sentyment do czasów dzieciństwa. Autorka idealnie oddała polską rzeczywistość sprzed kilkunastu lat. Szare blokowiska, trzepaki, place zabaw niespełniające warunków unijnych, dzieci poubierane w ciuchy, które w dzisiejszych czasach byłyby obciachem. Tak się zaczytałam w tej historii, że sama nie wiem, kiedy dotarłam do jej końca. Czasami miałam wrażenie, jakby była to powieść o mnie i jestem pewna, że wiele osób będących około trzydziestki pomyślało to samo. Prócz opisu rzeczywistości, książka pobudza do myślenia i jest przestrogą przed tym, by uniknąć niektórych sytuacji, w które wplątała się bohaterka. Polecam wszystkim bez wyjątku, zarówno tym którzy pamiętają tamte czasy z własnego doświadczenia, jak i tym, który znają je jedynie z opowieści.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
25-09-2017 o godz 18:08 przez: ilovebooklife
Pamiętacie początki XXIw.? Czasy, gdy życie nie było strute technologią? Gdy dzieci wychodziły na podwórko bawić się piłką i grać w gumę? Pamiętam pełną szufladę kaset w pokoju rodziców. Magnetowid, walkmana z słuchawkami, które zawsze spadały z uszu i pierwszy telefon komórkowy - wielką, ciężką cegłę, jaką była Motorola, a następnie Nokia z pomarańczowym ekranem. Pamiętam rzutnik, do którego wkładało się kliszę ze zdjęciem, o! i aparaty z kliszą i ten smutek, gdy w najważniejszym momencie zabrakło taśmy, i rozgrywki z moją mamą w bałwanki na pegasusie! Pamiętam czekotubki, chipsy maczugi, gumy do żucia imitujące papierosy i lody "pałki". Pamiętam smak pierwszego papierosa i piwa na murku za strażnicą, gdy uciekło się ze szkolnej dyskoteki. Spodnie dzwony i buty z czubkami. Łzy mojej mamy, gdy w telewizji - czarnym pudle - poinformowali o śmierci papieża. Ile godzin mogłam przesiedzieć na Gadu-Gadu pisząc ze znajomymi i tworząc konferencje. Pamiętam teksty piosenek Ich Troje, Mandaryny i wielu innych zespołów bądź wokalistów, o których już nie wspomną w radio. W takich czasach wychowała się również główna bohaterka - Anita Szymborska. Dzięki Annie Cieplak i jej książkowej bohaterce mogłam powrócić do czasów swojego dzieciństwa. Później historia Anity zaczęła odbiegać od mojej. Co prawda wszystko przede mną - sama jeszcze nie mam świstka z wynikami maturalnymi, ale mam nadzieję, że moja dorosłość i dorosłość Anity zostaną dwiema oddzielnymi drogami. Bohaterka dojrzewa, a życie zaczyna rzucać pod jej nogi kłody. Z sielankowej nastoletniości przechodzi w pełną goryczy i problemów pełnoletność, która nie jest taka kolorowa, jak wiele osób myśli. Po maturze zaczyna się żyć. Niekoniecznie w Polsce. Można wylądować w Szkocji na zmywaku, albo z dzieckiem z wpadki z byłym nauczycielem. "Pewne fakty z okresu dorastania trzeba przemilczeć albo przywołać dopiero za jakiś czas w formie żartu, świadectwa niewinnej głupoty." Kiedy tylko zobaczyłam "Lata powyżej zera" w zapowiedziach, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Dzięki Wydawnictwu Znak miałam tę przyjemność. I nie zawiodłam się. Jestem pod wrażeniem książki. Miło było wrócić do początków 2000+ i powspominać. Historia jest zarazem wspomnieniem, jak i przestrogą. Wkręciła mnie niesamowicie, porwała i przeniosła w przeszłość. Trudno jest nie polubić bohaterów, zżyć się z nimi, przeżywać i czuć to, co oni w danej chwili. Będę miała do tej książki ogromny sentyment. Godna polecenia i przeczytania. Tylko te liczne przekleństwa i zakończenie, po którym czuję niedosyt. :(
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
15-09-2017 o godz 11:36 przez: itysiek_reads
Książka Anny Cieplak „Lata powyżej zera” to „powieść o pierwszym pokoleniu, które nie pamięta PRL-u, i ostatnim urodzonym bez smartfona w ręku”. To przegląd wydarzeń, swego rodzaju kronika tego, co działo się w Polsce po roku 2000. Znajdziemy w tej książce wzmianki o ataku na World Trade Center, o wejściu przez Polskę do Unii Europejskiej, o śmierci Jana Pawła II, a następnie o wyborze na jego miejsce Benedykta XVI, i wiele innych. Oprócz tego wydaje mi się, jakby książka była pamiętnikiem z życia, wspomnieniami młodości, w których przez 10 lat obserwujemy jak zmienia się życie Anity Szymborskiej, jak w pędzącym do przodu świecie próbuje odnaleźć samą siebie i kształtować swoją osobowość wśród wciąż powstających nowych grup społecznych. Dostrzegam dążenie i chęć Anity, aby przynależeć do jakiejś grupy, z kimś się identyfikować, z kimś zaprzyjaźnić. Ostatecznie jednak bohaterka jest samotna, do tego pozostaje z wielkim problemem… „Lata powyżej zera” pokazują jak szybko nastąpił rozwój technologii, zmiany w społeczeństwie i życiu normalnych ludzi – wszystko działo się powoli, a nagle nastąpił „technologiczny bum”, w którym trzeba było się odnaleźć, później wszystko potoczyło się lawinowo, co obserwujemy dzisiaj. Książka jest naprawdę dobra, mimo że nie znalazłam w niej porywającej i trzymającej w napięciu fabuły. W tej historii przedstawione jest życie zwykłej nastolatki, która poszukuje samej siebie, każdy z nas może się z nią utożsamić. Co prawda jestem pokoleniem lat 90-tych, ale doskonale pamiętam słuchanie kaset na walkmanie, pierwsze kroki w Internecie i na Naszej Klasie, długie rozmowy na Gadu-Gadu i zagadywanie do nieznajomych na czacie. Świetnie wspominam wpisy do Złotych Myśli, zaczytywanie się w „Popcornie” i „Bravo” i słuchanie TATU. Książka ta jest więc powrotem do czasów, gdy miało się –naście lat i wszystko było takie beztroskie, ale równocześnie nasze problemy przerastały nas samych. Pierwsi chłopcy, wybór szkoły, matura… To były czasy :) Szokujące, że akcja książki trwa do 2010 roku, a od tamtej pory tak wiele się zmieniło… Teraz żyjemy w całkiem innym świecie, skomputeryzowanym, gdzie dzieci łapią pokemony zamiast biegać i siedzieć na trzepakach. Cieszę się, że załapałam się na dzieciństwo bez smartfonów i Internetu, bo mam świetne wspomnienia. Ta książka pomogła mi je wydobyć. Zdecydowanie polecam! Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Znak.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-10-2017 o godz 12:02 przez: jutka
Kiedy byłam małą dziewczynką, hej! Zbierałam karteczki do segregatorów, miałam plakaty Piasecznego („Zostań – bo – ta – noc – to –ona – płacze – deszczem…”). Nosiłam granatowy fartuch i tarczę wzorowego ucznia. Bawiliśmy się w chowanego, podchody, skubaliśmy drobne czarne ziarenka słonecznika, zapijając czerwoną oranżadą. Czytałam BRAVO i BRAVO GIRL, czasem POPCORN. Nie miałam telefonu komórkowego, o mediach społecznościowych nikt nie słyszał. Tak było wcześniej. Koniec lat 90. to liceum, muzyka rockowa, spodnie sztruksy, przyjaźń, pierwsze zauroczenia i pierwsza komórkowa „cegła”. Anita. Zwykła nastolatka. Mieszka w poPRL-owskim bloku, który nie ma windy, na poPRL-owskim blokowisku w Będzinie. Słucha rapu, kiedy po ataku na WTC przestaje słuchać Ich Troje. Czasem podśpiewuje Anitę Lipnicką i Łzy. Prawie jedzie na koncert Paktofoniki, już bez Magika. Ojciec słucha Kazika, matka jest fryzjerką. Wspólne wypady na bazar, gdzie misz-masz przeplata się z kasetami ulubionych zespołów. Godziny spędzone na GG. Ma najlepszą przyjaciółkę. Pierwsze piwo i „dorosły” Sylwester. Dorastanie już w nowym wieku. I jeszcze to nazwisko – Szymborska! Od początku pasowało i do bohaterki i do całej opowieści. Całość przedstawiona w formie pamiętnika, chronologia zachowana, startujemy w 2001 roku. Dużo humoru i wzruszeń. Nastoletnie dylematy. Echa szarości lat osiemdziesiątych. Otwarcie na Zachód początku lat dziewięćdziesiątych, zachłyśnięcie się kolorem i nowomodą. Wejście w nowe Millenium. Najpierw jest słodko, gdy bohaterce przybywa lat, robi się bardziej gorzko. Anita dorasta, a razem z nią dorastają jej problemy. Powieść jest prawdziwa, nic nie dzieje się na siłę, nie ma przesady. Cięty język, trafne puenty, bez sentymentów i głębszych przemyśleń. Nie ma tu porywającej fabuły, to bardziej kronika lat 2000+ i manifest ówczesnego pokolenia. Akcja urywa się na 2010 roku. Jak wiele się zmieniło od tamtych czasów! Jak trzeba było szybko się dostosować do zmieniającego otoczenia, zarówno tego technologicznego jak i społecznego. Miły skok w przeszłość. Z kolejnymi rozdziałami budziły się również i moje wspomnienia. Rozczarowała mnie końcówka, trochę się zdziwiłam, że Anna Cieplak poszła akurat w tak poważną stronę. Dla mnie to trochę wyrwane z kontekstu, niepasujące do całości. Ogólnie - polecam! Choć nie jest to książka, która na długo zapadnie w pamięć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
13-09-2017 o godz 10:22 przez: indefinite
Z powieściami-manifestami mam pewien bardzo poważny problem: w zdecydowanej większości przypadków najważniejszą rolę pełni w nich tło, a ja preferuję książki, w których to fabuła znajduje się na pierwszym planie. Nie inaczej było w przypadku Lat powyżej zera. Szarpałam się z tym tekstem i podczytywałam po kawałku, by za chwilę odłożyć książkę na bok i dać jej spokój na jakiś czas. Potem znów wracałam, bo zaczynało brakować mi klimatu... I tak w kółko przez kilka kolejnych dni. Z pewnością jest to opowieść pełna sentymentów i zgodzę się, że porusza czułe struny w tym konkretnym pokoleniu – pierwszym, które nie pamięta PRL-u i ostatnim urodzonym bez smartfona w ręku (ach, jak podoba mi się to określenie!). Paktofonika, przegrywanie kaset, Gadu-Gadu, Nasza Klasa… Praktycznie w każdym zdaniu tej powieści znajdzie się coś, co w jakimś stopniu nawiązuje do tamtych, "naszych" lat. Bohaterka jest zwyczajna, przeciętna, swojska – na tyle ciekawa, że chcemy śledzić jej losy, a jednocześnie na tyle uniwersalna, by czytelnicy mogli znaleźć w niej coś z siebie. Podczas czytania miałam wrażenie, że niektóre sceny pochodzą wprost z mojego życia, nawet jeśli w ogólnym zarysie nie jestem do Anity podobna. Z drugiej strony sięgając po Lata powyżej zera trzeba mieć świadomość tego, o czym wspomniałam we wstępie: dopracowane do perfekcji tło jest tutaj wyolbrzymione, rozbuchane, a momentami nawet dominuje główną bohaterkę. Fabuła, choć istnieje, ma trudności z wybiciem się na tyle, by zainteresować czytelnika. Sama przez dłuższy czas wypatrywałam jej z dużą dozą sceptycyzmu i zainteresowaniem, ale tym niezdrowym, jakby pełnym wątpliwości, czy faktycznie gdzieś tam jest. Długo nie mogłam przyzwyczaić się do tej formy i miałam bardzo nieprzyjemne uczucie przesytu. Ale wiecie co? W pewnym momencie po prostu dałam się ponieść tej historii. Zaczęłam przyglądać się Anicie i jej życiu, patrzeć, jak poddaje się dynamicznym zmianom otoczenia, które z kolei mocno wpływają na jej poglądy i stosunek do świata. I mimo że nie była to łatwa przygoda, cieszę się, że miałam okazję sięgnąć po Lata powyżej zera. Może nie jestem jeszcze w wieku na wspominki (nikt z tego pokolenia nie jest), ale podróże sentymentalne sobie cenię. A ta była bardzo, bardzo przyjemna i dała mi okazję, żeby przysiąść na chwilę i zastanowić się, jak bardzo zmienił się świat.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
26-09-2017 o godz 10:22 przez: Monika Lewandowska
"Lata powyżej zera" to moje pierwsze spotkanie z prozą Anny Cieplak. Przyznam szczerze, że czekałam na takie spotkanie i taką książkę. Jest w tej publikacji coś, co mnie wzrusza, co zalewa wielką falą sentymentu i wspomnień. Z drugiej jednak strony smuci, uwiera i wstrząsa. Myślę, że ta historia, wywarła na mnie właśnie takie wrażenie, jakiego oczekiwała autorka. Jestem co prawda, kilka lat od niej starsza i wychowywałam się na Mazowszu, to jednak doskonale znam świat opisany w jej powieści. "Lata powyżej zera" opowiadają o losach dziewczyny, której dojrzewanie przypada na lata 2000+. Anita Szymborska należy do pokolenia, które pamięta jeszcze walkmany, discmany, kupowanie upragnionych jeansów na targowisku, kult Magika z Paktofoniki oraz opisy na Gadu - Gadu, które miały powiedzieć więcej, niż mówiły. Nie pamięta za to już PRL-u. Jak każde pokolenie, ma swoje wzloty i upadki i jak każde ma swoje "kłopoty", nastoletnie ciąże, praca na zmywaku w Szkocji, samotność w nowej rzeczywistości, poszukiwania i brak zrozumienia przez dorosłych. Jak w tym wszystkim odnajdzie się Anita? Oczywiście dowiecie się o tym sięgając po książkę. Powieść "Lata powyżej zera" to mocna i wstrząsająca lektura o szarej codzienności w Polsce XXI wieku. To książka o otaczającym świecie, ale również o odkrywaniu samego siebie. O zagubieniu i próbach odkrycia sensu istnienia. To książka, która w jakiś sposób mierzy się z problemami dzieci nowego wieku. Myślę, że zdecydowanie warto sięgnąć po tę powieść. Mam jednak świadomość, że ta historia nie jest ponadczasowa i raczej skierowana do osób urodzonych w latach 2000 -. Rocznikom późniejszym ciężko się odnieść do czasów bez ogólnego dostępu do Internetu i smartfonów :) Tak czy inaczej gorąco polecam. www.kochamciemojezycie.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-09-2017 o godz 21:58 przez: eirrid
Od pierwszych zdań pokochałam Annę Cieplak i Anitę - główną bohaterkę "Lat powyżej zera". Miałam wrażenie, że czytam historię swojej młodości. Gadu-Gadu, VHS, walkman, Paktofonika, plakaty z Bravo, Ich Troje, Dido, aparaty z kliszą, pierwsze komórki, gra w Snake'a, szkolne dyskoteki, smak pierwszego piwa i papierosa wypalonego za szkołą, przesiadywanie na klatkach schodowych, skakanie w gumę, wiszenie na trzepaku. A w tle wielkie szare, śląskie blokowisko. Dosłownie wszystkiego tego doświadczyłam, podobnie jak główna bohaterka. "Lata powyżej zera" to historia, z którą każdy urodzony w latach 80-90 się w jakimś stopniu się utożsami. Być może jest to zbyt duży hołd oddany minionym latom, a być może wspomnienie "lepszych" czasów. Trudno jest to ocenić, ponieważ powrót do lat młodości, jest ogromną sentymentalną wycieczką, która nigdy za bardzo obiektywna nie będzie. To powrót do lat, kiedy największym problemem była nieodwzajemniona miłość ministranta, a szczytem marzeń nowe bojówki i glany, noszone nawet w największym upale. Gorąco polecam "Lata powyżej zera"! Być może to nie do końca jest historia o Tobie, a może przeciwnie - odkryjesz w sobie na nowo nastolatkę, którą przecież nie tak dawno byłaś, która znała teksty Ich Troje na pamięć i płakała, patrząc na chłopaków z Backstreet Boys na ścianie ;) I tylko zakończenie - tak inne od mojego, tak przejmujące i smutne. A przede wszystkim zmuszające do chwili refleksji: jak to się stało, że jestem teraz tu, gdzie jestem... Dziękuję wydawnictwu Znak literanova za możliwość podróży w czasie!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
02-10-2017 o godz 09:40 przez: Oliwia Dąbrowska
Czytając tę książkę, już od pierwszych zdań wracam wspomnieniami do czasów dzieciństwa. Główna bohaterka Anita Szymborska to moja rówieśniczka. Pomimo, że dorastałyśmy w zupełnie innych rejonach Polski to lata 90-te dla wszystkich dzieciaków były takie same. "Lata powyżej zera" to opowieść o dorastaniu młodego pokolenia, które żyło jeszcze bez Instagrama. Wychodziło się "na dwór" nie z jakiegoś powodu, była to forma spędzania czasu wolnego wśród przyjaciół. Dopiero zaczynaliśmy poznawać Facebook. Nic jeszcze nie było na pokaz. Doskonale pamiętam Paktofonikę, pierwszego discmana i pierwszy telefon komórkowy. Czytając tę książkę uświadamiamy sobie jak szybko nastąpił przełom technologiczny. W jednej chwili wymieniliśmy walkmany na discmana, kasety na płyty, a zwykłe telefony komórkowe na intuicyjne smartphony. Pomimo, że w książce nie znajdziemy trzymającej w napięciu fabuły to historia bohaterki wciąga czytelnika od początku. Część z nas od początku w jakimś stopniu będzie się z nią utożsamiać. Dlaczego? Bo któż z nas nie pamięta wspólnych wyjść z przyjaciółmi w tajemnicy przed rodzicami, pierwszej miłości, pierwszego spróbowanego alkoholu i oczekiwania na kieszonkowe? Anna Cieplak pozwala nam chociaż na chwilę wrócić do czasów kiedy byliśmy nastolatkami i mieliśmy tysiące tysiące planów i marzeń. Historia Anity Szymborskiej nie jest jednak przedstawiona w sielankowy sposób. Pokazuje, że życie " lepi " ludzi w różny sposób. Nie na wszystko mam wpływ. Czasami krzywda wyrządzona w przeszłości, może wlec się za nami przez całe życie...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
28-09-2017 o godz 11:33 przez: Aleksandra Gonder
"Lata powyżej zera" to książką mocno sentymentalna dla wszystkich tych którzy, tak jak ja, urodzili się w latach 90-siątych. Oddziałuje na nasze wspomnienia i sprawia, że zanurzamy się w nostalgicznych wspominkach. Od pierwszych stron czułam się przytłoczona ilością nazw zespołów, artystów, hobby i przedmiotów, których wszyscy używaliśmy w pierwszych latach nowego tysiąclecia. To ciągłe wymienianie skończyło się jednak po kilkudziesięciu stronach i przyszedł czas, by zacząć książkę "na dobre". Poznaliśmy naszą główną bohaterkę Anitę, jej rodzinę, przyjaciół, jej gust muzyczny i osobowość. Anita, jak to bywa z nastolatkami, okazała się bardzo zagubioną postacią, wciąż szukającą swojego stylu i opisy jej dorastania tworzą znaczna część książki. Nie jest to oryginalne założenie i niestety nie można powiedzieć, żeby książka miała o wiele więcej od zaoferowania. Ot, zwykła nastolatka, która nie do końca jeszcze wie, kim jest. Autorka postawiła wszystko na jedną kartę i zaryzykowała, pisząc książkę tylko dla określonej grupy czytelników. Jako idealna odbiorczyni tej powieści (rocznik '91) stwierdzam, że nie był to eksperyment udany. Autorka chciała zwabić nas, przypominając nam o rzeczach, które jakoś w natłoku codziennych zdarzeń umykały naszej pamięci przez ostatnie paręnaście lat, ale to nie wystarczy, by stworzyć dobrą książkę. https://www.youtube.com/watch?v=jnsF8V3u_LU&t=8s
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-09-2017 o godz 16:13 przez: danielh
Myślę, że najtrafniejszym i najprostszym określeniem tej książki jest zdanie, że jest to "opowieść o pierwszym pokoleniu, które nie pamięta PRL-u i ostatnim, które urodziło się bez telefonu w ręce". Czytanie tej książki było dla mnie swego rodzaju powrotem do przeszłości. Fajna okazją do wspomnień i niezwykle mocnym katalizatorem, który sprawił, że wiele zapomnianych faktów z tego okresu powróciła. Czytając książkę Ani Cieplak, wielokrotnie zdarzało mi się uśmiechać (nie tylko pod nosem ale też szeroko 😉) i mówić sobie w duchu "też tak miałem" czy "faktycznie tak było". Muszę Wam powiedzieć, że jest to kawał dobrej książki, którą czyta się bardzo lekko i którą polecę każdemu, kto w tych czasach właśnie dorastał. Ale nie tylko, bo i osoba młodsza, która jest ciekawa tego jak to było kiedyś znajdzie w niej dużo ciekawego i pozna trochę inny świat 😉
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji

Zobacz także

Inne z tego wydawnictwa Nadbagaż
4.9/5
41,99 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Słowo honoru
4.9/5
37,99 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Dziwna Sally Diamond
4.7/5
35,63 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Duch Święty
4.9/5
38,48 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Lukrecja
4.7/5
27,39 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Ocalenie
5/5
42,99 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Ostra
4.4/5
24,99 zł
Promocja
31,19 zł (-19%)  najniższa cena

33,08 zł (-24%)  cena regularna

Inne z tego wydawnictwa Polak
4.6/5
34,64 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Krew z krwi
4.4/5
31,17 zł
Megacena

Podobne do ostatnio oglądanego