Króliki z Ravensbruck (okładka  miękka, wyd. 01.2020)

Wszystkie formaty i wydania (3): Cena:

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń

Produkt niedostępny

Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Może Cię zainteresować

Nadzieja nie umiera nigdy, nawet w czasach największego mroku.

Berlin, rok 1989. W dniach upadku muru wzniesionego pomiędzy Wschodem a Zachodem Miriam Winter opiekuje się swoim umierającym ojcem. Ciężko chory człowiek powtarza jedno imię: Frieda. To imię oraz obozowy numer, odkryty niespodziewanie na jego nadgarstku, pod paskiem zegarka, naprowadzają Miriam na trop strzeżonej od lat tajemnicy.
Szukając informacji na temat jego przeszłości, Miriam zagląda do szafy w pokoju matki. Wśród rzeczy po niej znajduje kobiecy pasiak, a w nim zaszyte dziesiątki listów pisanych przez tajemniczą Friedę do ojca Miriam, Heinricha. Listy te opowiadają o "królikach" z Ravensbrück, czyli więźniarkach poddawanych okrutnym eksperymentom medycznym, a słowa i zdania rozsiane wśród opisów ich cierpienia i poświęcenia układają się w historię miłości, którą Heinrich przez blisko pół wieku skrywał na dnie swojego serca.
 
Zainspirowana niezwykłym losem kobiet z hitlerowskiego obozu, Miriam postanawia zburzyć mury, którymi sama się otoczyła. Nadzieja bowiem nie umiera nigdy, nawet w czasach największego mroku.

"Niezwykła i głęboko poruszająca powieść, która trzyma w napięciu do samego końca."
Mary Chamberlain, autorka powieści "Krawcowa z Dachau"

"Porywająca, przerażająca, chwytająca za serce lektura."
Jill Mansell, pisarka i dziennikarka "Sunday Times"

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1236560841
Tytuł: Króliki z Ravensbruck
Autor: Ellory Anna
Tłumaczenie: Juszkiewicz Michał
Wydawnictwo: Prószyński Media
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 448
Numer wydania: I
Data premiery: 2020-01-14
Data wydania: 2020-01-14
Forma: książka
Okładka: miękka
Wymiary produktu [mm]: 212 x 47 x 148
Indeks: 34084830
średnia 4,7
5
56
4
14
3
4
2
1
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
14 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
3/5
19-06-2021 o godz 20:18 przez: marta | Zweryfikowany zakup
Mi osobiście książka nie przypadła do gustu. Nie mój sposób pisania książek. Dla niektórych zainteresowanych tematyką obozową może się spodoba.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-07-2021 o godz 12:00 przez: qumka | Zweryfikowany zakup
Zaskakująca, wzruszająca i przede wszystkim wciągająca. Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-12-2020 o godz 12:54 przez: Stefania | Zweryfikowany zakup
Warto wiedzieć co działo się kiedyś. Czyta się niesamowicie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
16-02-2024 o godz 20:07 przez: Jagoda | Zweryfikowany zakup
Niestety nie dla mnie. Ciezko jest przez nią przebrnąć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-10-2022 o godz 13:02 przez: Beata | Zweryfikowany zakup
Jestem zadowolona Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-02-2020 o godz 15:25 przez: ejotek
Debiutancka powieść Anny Ellory to moja pierwsza lektura z modnego ostatnio nurtu, traktującego o wojnie i obozach koncentracyjnych. Wręcz hurtowo pojawiają się na polskim rynku wydawniczym książki, które w tytule mają najczęściej słowo "Auschwitz". To trudny temat a literatura stała się niejako świadectwem okrucieństwa ludzi wobec ludzi oraz pamiątką po ofiarach. To dobrze, że temat przetrwa, bo świadków coraz mniej. Oby nie próbowano zrobić z tych powieści hitów. grudzień, 1989 Miriam uciekła od męża, który stał się tyranem, co wywołuje w niej ataki paniki. Wróciła do ojca mieszkającego w Berlinie (RFN), ponieważ Heinrich miał udar i wymaga teraz stałej opieki, którą Miriam chce mu zapewnić. Los tak pokierował życiem ojca i córki, że przez dziesięć ostatnich lat nie rozmawiali ze sobą. Chcąc odpiąć z ręki ojca zegarek, który przestał działać, Miriam znajduje pod paskiem numer... i jest w szoku. Nie wiedziała, że ojciec TAM był! Przecież nie był Żydem! Heinrich zaś w chwilach lepszego samopoczucia wykrzykuje imię Friedy - kim ona była? Przecież mama miała na imię Emilie! Pytania bez odpowiedzi mnożą się w głowie Miriam, która postanawia rozwiązać zagadkę przeszłości ojca. Zastanawia się również czy mama też TAM była... Aż nagle znajduje w szafie sukienkę-pasiak z zaszytymi w każdym możliwym miejscu listami, pisanymi po niemiecku i francusku. Czy pasiak należał do Emilie? Ale przecież mama nie znała francuskiego! Czyj był pasiak? Kto pisał listy? Kim jest Frieda z wołań ojca? Dlaczego on był w obozie? I jak udało mu się przeżyć? Miriam podejmuje walkę z kilkoma demonami naraz. Próbuje uwolnić się od męża, co wcale nie jest proste, bo on wciąż ją nachodzi... Nie są to miłe wizyty. Pragnie pozbyć się swoich paranoi i natręctw. Układa listy chronologicznie i dzięki tłumaczeniom Evy tych, które były pisane po francusku, udaje jej się poznać prawdę o tym, kto jest ich autorką i jaki był jej los... Finalnie dowiaduje się prawdy nie tylko o mamie, tacie i Friedzie, ale też o sobie. Czy gdyby wiedziała, do czego doprowadzą poszukiwania dążyłaby do rozwiązania tajemnic? Autorka zastosowała w tej powieści naprzemienną narrację Miriam i Heinricha. Pan Winter opowiada o swoim życiu jeszcze w czasach, kiedy był wykładowcą na uczelni i poznał Friedę. Wciąż powraca do wspólnych chwil oraz do wyrzutów sumienia względem żony. Ale nie potrafi przestać. Nie chce uciec z Emilie, woli zostać... z młodziutką studentką. Za cenę życia, bo zdaje sobie sprawę, że ryzykuje. Heinrich opisuje ten dzień - 10 kwietnia 1944 roku - gdy zostali złapani, rozdzieleni i wywiezieni w nieznane pociągami. Z narracji Miriam dowiadujemy się jak wyglądało jej życie z rodzicami, później z mężem, jak tęskniła za rodzicami, ale nie mogła przeciwstawić się Axelowi. To właśnie Miriam odczytuje nam listy znalezione w pasiaku. Zostały napisane w Ravensbrück, obozie pełnym wszy i 'królików', czyli kobiet, na których przeprowadzano eksperymenty. Autorka listów pisała o codziennym obozowym życiu po niemiecku, zaś po francusku o sprawach uczuciowych, gdyż tęskniła za ukochanym a nie chciała, by każdy mógł zrozumieć jej słowa. Z jej relacji dowiadujemy się ile jest w stanie zrobić człowiek, by uratować siebie. Na co może się zdobyć, by wyjść cało z piekła... Treść listów była poruszająca. Choć nie jest mi obca tematyka obozów koncentracyjnych, bo miałam w życiu okazję odwiedzić dwa obozowe muzea, gdy miałam kilkanaście lat, to los ludzi noszących pasiaki wciąż nie jest mi obojętny. Bo jak czytać o wycinaniu kawałka ciała? O zabijaniu noworodków? O przerażającym głodzie, ciężkiej pracy i warunkach niegodnych zwierząt a co dopiero ludzi. Z każdą kolejną stroną debiutu Anny Ellory, opisywana dwutorowo historia (dramat Miriam i dramat Friedy) nabiera tempa, jest coraz więcej uczuć, emocji, strachu i bólu. Z niepokojem czyta się kolejne wersy, z wypiekami na twarzy przesuwają się pod powiekami obrazy i wydarzenia. Przeczuwałam jak może zakończyć się opisywana w listach opowieść, dlatego gdy dotarłam do treści ostatniego - nie byłam w szoku. Ale przyznaję, że podczas lektury, nie można się nudzić. Wciąż coś zaskakuje, przeżywamy kolejne tragedie i ocieramy łzy... Podsumowując - "Króliki z Ravensbrück" to wspomnienia z najtrudniejszych w dziejach wydarzeń, kiedy miliony ludzi straciło życie. Nie oceniam tej książki pod względem kunsztu pisarskiego ani historii - takie tematy czytają się inaczej. Mocniej i głębiej. Jest to książka o miłości do ojczyzny i do kobiety; o szukaniu odpowiedzi, walce z potwornościami, instynkcie przetrwania, narzucaniu woli i drugich szansach. Poruszająca powieść o pożegnaniach i ich braku, o wspomnieniach i koszmarze, który wielu przeżyło. Polecam Wam tę historię o walce współczesnej i tej z przeszłości. Która poruszy Was bardziej?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-01-2020 o godz 10:25 przez: Pinko
Choć nikt nigdy o tym nie myśli, to i nasi rodzice byli kiedyś młodzi i mogliby opowiedzieć nam wiele zabawnych, wstydliwych, a czasem i tragicznych historii. Nie zaprzątamy sobie tym jednak głowy, bo dla nas istnieją jedynie w obecnej odsłonie. Miriam Winter po odejściu od męża opiekuje się swoim schorowanym ojcem; jej matka zmarła kilka lat wcześniej. Kobieta, zagłębiona w swoich własnych problemach początkowo nie zwraca uwagi na powtarzane przez ojca imię: Frieda. Dopiero gdy odkrywa na jego nadgarstku wytatuowany numer wie, że jest coś, o czym rodzice nigdy jej nie powiedzieli: któreś z nich (lub oboje) przebywało w obozie koncentracyjnym. Potwierdzeniem smutnej przeszłości staje się obozowy pasiak, który Miriam znajduje na dnie szafy matki; teraz jest niemal pewna, że to jej zmarła rodzicielka została zamknięta za więziennymi murami. A jednak gdy przesuwając dłonią po szorstkim materiale wyczuwa drobne wypukłości, po czym znajduje ukryte w więziennym ubraniu listy, już wie, że to nie matka przeżyła piekło na ziemi. Teraz tylko czas, aby odnaleźć odpowiedź na pytanie- kim jest Frieda, którą z takim zapamiętaniem wciąż woła ojciec... ? Swego czasu miałam dość opowieści o tym, co przeżyli ludzie za murami obozów koncentracyjnych. Wiem, jak to brzmi, ale w liceum mieliśmy po prostu zbyt dużo na raz książek o tej tematyce, aż w końcu wszystkie fakty zlewały się ze sobą, a czytelnik nie czuł już żadnych emocji podczas lektury, tylko przymus jak najszybszego jej przeczytania, aby zdać kolejny test. Teraz, te kilka lat później, nie mam już z tym problemu. Oczywiście obozy koncentracyjne stanowią niejako fundament miłości, jaka narodziła się przed zamknięciem bohaterów, ale zakładam, że opisane wydarzenia mogły wydarzyć się w rzeczywistości. Codzienność Miriam skupia się wokół chorego ojca. Owszem, kocha go, lecz jego mieszkanie stało się dla niej bezpieczną przystanią także z innego powodu- to tu może skryć się przed swoim mężem, który zamienił te kilka lat małżeństwa w piekło. Wie, że mężczyzna, którego kochała i tak ją znajdzie, ale chce opóźnić ten fakt na tyle, na ile może. Odskocznią stają się próby odkrycia prawdy o przeszłości jej rodziców i Miriam na początku jest pewna, że to matka została zamknięta w obozie koncentracyjnym. Jednak czytając niemiecką część listów widzi, że autorką jest niejaka Frieda- nigdy nie słyszała o tej kobiecie. Dopiero teraz, gdy jest to jedyne słowo, jakie jest w stanie wypowiedzieć jej ojciec. Bohaterka ma tylko problem z francuską częścią korespondencji- nie zna tego języka, a listów jest naprawdę wiele. W bibliotece poznaje Evę, która za drobną opłatą jest w stanie jej pomóc. I jak się okazuje, wyciągnąć pomocną rękę również w innych sprawach. Co to była za historia! Taka, którą czyta się jednym tchem. Autorka dzieli nam ją na kilka części- jest codzienność Miriam, jej przeszłość, sytuacja obecna, wspomnienia jej ojca, a także historia obozowa, zapisana w listach przez Friedę. Nie muszę Wam chyba pisać, jak wstrząsająca była to relacja; zapewne domyślacie się, jakie bestialstwa przechodziły zamknięte kobiety. Aż ciśnie się na usta pytanie, jak człowiek człowiekowi może robić takie potworne rzeczy bez najmniejszego drgnięcia ręki. Jak widać, mogli. Zresztą, w obecnych czasach też często "człowiek człowiekowi wilkiem". Ewenementem jest to, że nie mogę zdecydować, która część tej powieści była ciekawsza. Dlaczego? Bo zwyczajnie każdy jej fragment był niezwykle wciągający i pełen emocji. Intrygowała mnie zarówno tajemnicza Frieda, jak i przeszłość Miriam. Nie tylko toczące się wydarzenia, ale i bohaterowie są jak najbardziej na plus. Każda kolejna postać ma swój osobisty rys charakteru, który nie pozwala pomylić jej z nikim innym. I tak mamy przerażoną życiem Miriam, odważną Friedę, jak i mówiącą to, co myśli Evę. Czym byłaby nawet najlepsza historia, gdyby nie kryła się za nią jakaś... tajemnica? Niczym. Oczywiście to tylko żart- w Królikach z Ravensbruck mamy nie tylko fantastyczną, emocjonalną opowieść o gorzkim posmaku miłości, lecz również sekret, który nigdy nie ujrzał światła dziennego. To znaczy do czasu, aż Miriam nie znalazła obozowego pasiaka. Co prawda od połowy książki już miałam pewne podejrzenia, ale i tak pomysł bardzo dobry.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-01-2020 o godz 12:28 przez: Agnieszka Caban
Rok 1989, po upadku muru Miriam wraca do rodzinnego mieszkania, by opiekować się ciężko chorym ojcem. Mężczyzna bezładnie leży a jedynym słowem, jakie pada z jego ust to imię Frieda. Miriam zastanawia się, kim dla ojca jest ta tajemnicza kobieta. Pewnego dnia, w pokoju nieżyjącej już matki znajduje tajemniczą torbę. Wyciąga z niej pasiak, w którego obszyciach znajduje tajemnicze listy pisane w dwóch językach. Zagłębiając się w codzienność tej bohaterki, dostrzegamy, że nie zmaga się ona wyłącznie z duchami z przeszłości. Poznajemy jej strach przed codziennością, samotność i człowieka, który sprawił, że życie Miriam stało się piekłem. Odkryjemy też ogromne pokłady miłości Miriam do ojca, która walczy, by miał powód by żyć. Kiedy dostałam tę książkę, spodziewałam się po niej zupełnie czegoś innego. Ona jest zaskakująca, to nie tylko karty pełne świadectwa najokrutniejszych czasów naszej historii, ale także mocna powieść psychologiczna. Autorka w niesamowity sposób przedstawiła historię bohaterki- Friedy, posługując się postacią Miriam. Czytając, coraz szerzej otwierałam z przerażenia oczy, uświadamiając sobie, jak bardzo splatają się historie Friedy- więźniarki w Ravensbrück i Miriam, kobiety z założenia wolnej, świadomej swoich wyborów. Nic jednak nie jest takie proste, bo zgłębiając się w treść, poznajemy losy Miriam coraz bliżej, a te są naprawdę trudne. Mężczyzna, którego kiedyś poślubiła, okazuje się być dręczycielem (żeby nie użyć po prostu słowa psychopatą) i robi wszystko, by ją poniżyć, ośmieszyć, zniszczyć psychicznie. Dopiero przypadkowo poznana kobieta, Eva, okazuje się być jej aniołem stróżem ratującym od najgorszego. Listy, które czyta i tłumaczy dzięki Evie Miriam, obrazują nam historię i tragiczne losy Friedy. Nie zdradzę Wam, kim jest, była, ta kobieta, by nie popsuć frajdy czytania. Widzimy też Miriam jako kochającą, oddaną ojcu córkę, która ma sobie mnóstwo do zarzucenia i chce naprawić swoje błędy z przeszłości. W podsumowaniu książka nie należy do łatwych i lekkich lektur, jednak trudno ją odłożyć, kiedy już zaczniesz czytać. Początkowo Miriam wydaje się być zimna, oschła i trudno wyobrazić sobie, że można ją będzie polubić. Jednak poznając ją bliżej, zrozumiemy jej zachowania, wybory. Połączenie czasów i postaci teraźniejszych z tymi, z czasów wojny jest dopracowane w każdym calu. Są wyraźne granice między tymi dwom światami- historiami, dzięki czemu nie gubimy się w losach bohaterów. Z kart czuć grozę, strach, a nawet te odrobiny nadziei, których też nie brakuje. Do tego zakończenie które jest mistrzostwem! Jeśli szukacie lektury wartościowej, mądrej i takiej, którą długo się pamięta to pozycja idealna. Więcej na https://papierowestrony.blogspot.com/2020/01/kroliki-z-ravensbruck-anne-ellory-42020.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-02-2020 o godz 13:50 przez: Książka.w.pigułce
Może będę monotematyczna, ale mamy ostatnio mnóstwo pozycji z gatunku tematyki obozowej, które zajmą mniejsze lub większe miejsce w naszych czytelniczych sercach. Mając na uwadze to, że autorzy bazują na przejmujących, trudnych, a wręcz szokujących wydarzeniach z tamtych lat – ciężko jest przebić się z czymś, co szczególnie w morzu literatury obozowej przykuje uwagę. „Króliki z Ravensbrück” należy do rodzaju tych, które dobrze komponują się w tematyce. Z jednej strony to emocjonalny, przygnębiający obszar, z drugiej zaś udało się autorce stworzyć coś, co przyciąga i każe pozostać z książką do samego końca. Ellory funduje kilka ujęć czasowych: czytelnik krąży pomiędzy okresem upadku muru berlińskiego oraz wraca wraz z bohaterką w odkrytych zapiskach do czasów pobytu w Ravensbrück. Umieszczenie akcji wyjściowej w roku 1989 daje możliwość poznania niepokojów, jakie trawiły mieszkańców Berlina i nie tylko. To także możliwość poznania bohaterki, bo prócz muru upada też jej poczucie bezpieczeństwa i stabilności jaką dotychczas sprawiała jej rodzina. Dziewczyna pełni opiekę nad chorym ojcem, a im dłużej przebywa w rodzinnym mieszkaniu, tym głębsze tajemnice wychodzą na światło dzienne. Miriam pomiędzy pielęgnacją chorego a awanturami i nękaniem sadystycznego męża czyta zapiski znalezione w łudząco podobnym do obozowych pasiaku. Ojciec również w przebłyskach świadomości przywołuje imieniem tajemniczą Friedę, o której dziewczyna nigdy nie słyszała podczas rodzinnych rozmów. Miriam kluczy pomiędzy małymi karteluszkami, jakie kolejno znajduje; łączy wydarzenia, uczucia i ludzi, które daje jej poznać autor skrzętnie chowanych listów. Szuka odpowiedzi na swoje wątpliwości, poznaje realia życia obozowego osadzonych kobiet w Ravensbrück, a niezauważalnie skoncentrowanie się na przeszłości tajemniczej kobiety, o której wspomina ojciec staje się panaceum na jej aktualne troski. „Króli z Ravensbrück” to jedna z lepszych książek w tym gatunku, jakie miałam dotychczas okazje czytać. Bezlitosne życie osadzonych kobiet, które umiejętnie jest wplecione w czasy aktualne pozwala złapać chwilę oddechu przed kolejnymi wstrząsającymi wydarzeniami, jednocześnie też osoba bohaterki budzi litość na pograniczu z sympatią. W pewien sposób można odnieść jej życie, problemy do tego, co przechodziły kobiety w obozach podczas wojny. Zarówno w jednym, jak i drugim przypadku kobiety te są tylko narzędziem w realizacji zamierzonych celów, nikt nie liczy się z ich zdaniem, a jeśli same nie postawią się oprawcom, nikt nie ma odwagi i śmiałości stanąć w ich obronie, szczególnie gdy zagrożone jest życie. Smutna, mocno emocjonalna historia mocno owiana tajemnicą rodzinną, zębem czasu, ale bardzo istotna i nieszablonowa.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
4/5
17-02-2020 o godz 23:17 przez: Nie tylko oksiążkach
RECENZJA 9\2020 Anna Ellory – „Króliki z Ravensbrück” Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Liczba stron: 448 Premiera: 14.01.2020 r. „Króliki z Ravensbrück” – po przeczytaniu tytułu tej książki byłam przekonana, że przewodnim tematem lektury będą eksperymenty medyczne na kobietach w niemieckim obozie koncentracyjnym w Ravensbruck. Czy moje oczekiwania zostały spełnione? Jest rok 1989. W Berlinie Miriam opiekuje się umierającym ojcem, który coraz częściej wypowiada jedno imię – Frieda, a w szafie znajduje pasiak, w którym zostały zaszyte listy. Kobieta czytając te osobiste wyznania, poznaje tajemnice ojca sprzed lat. Nie ma pojęcia do kogo należą. Jej mama nie była w obozie. To nie jedyna tajemnica, jaka zostaje zatajona przed czytelnikiem. Zagadkowe jest również życie Miriam, która trwoni od kontaktów z mężem, a nawet się go boi. Akcja przebiega na z trzech płaszczyznach: w czasie teraźniejszym – Miriam opiekuje się chorym ojcem, w czasie przeszłym – opisująca młodość Heinricha oraz wydarzenia opisane w listach – między innymi w Ravensbrück. Tak naprawdę makabryczne wydarzenia, które dokonywane były na więźniarkach, piekło tego obozu, to tylko jeden temat z wielu, poruszony w tej książce. Zdecydowanie okładka oraz tytuł jest złudny. Jednak, cała powieść jest zadziwiająco interesująca. Bardzo mocno rozwinięty jest tutaj wątek miłosny, choroba ojca głównej bohaterki oraz jej życie osobiste owiane tajemnicą. Te trzy elementy napędzają fabułę i zachęcają do poznania przeszłości bohaterów. Ciężko oderwać się od lektury, zwłaszcza w momencie, kiedy Miriam czyta kolejny list napisany bardzo drobnym pismem, na papierze cienkim jak pergamin, wielokrotnie złożonym. "Wspominać znaczy przeżywać na nowo. Kto przeżywa coś na nowo, ten umiera wciąż na nowo, tysiąc razy. A ja ledwie uszedłem z życiem jeden raz." Jeśli macie ochotę na powieść o miłości w czasie wojny, walce z własnymi słabościami i nadziei, to serdecznie polecam tę lekturę. Natomiast jeśli chcecie przeczytać o eksperymentach medycznych na kobietach w Ravensbrück, niestety w tej książce niewiele o tym znajdziecie. Moja ciekawość wydarzeń z drugiej wojny światowej jest stale niezaspokojona, dlatego obok tej książki nie mogłam przejść obojętnie. I choć zawartość okazała się niezgodna z opisem, przedstawiona historia trafiła w mój czytelniczy gust.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
21-03-2020 o godz 17:08 przez: Mechaniczna Kulturacja
Króliki z Ravensbrück to niezwykła, wielowątkowa książka. Opowiedziana w niej historia Miriam, Heinricha i Friedy pochłania bez reszty. Autorka balansując między niedawną przeszłością a wydarzeniami znacznie odleglejszymi, plecie powoli sieć powiązań, która zaskakuje i oszałamia czytelnika. Anna Ellory stworzyła ciekawą opowieść o młodej kobiecie, której życie dalekie jest od ideału. Zmaga się ona z licznymi problemami takimi jak m.in. trudne relacje z mężem – despotą oraz poczucie osamotnienia. Pomimo tego bagażu postanawia ona zrobić wszystko, by przynieść ukojenie ojcu w ostatnich dniach jego życia. Z drugiej strony historia romansu Heinricha i Friedy, osadzona w koszmarnie trudnym okresie drugiej wojny światowej, zapiera dech. Na kartach powieści Anny Ellory znaleźć można opisy dramatycznych wydarzeń rozgrywających się w obozach Ravensbrück oraz Auschwitz-Birkenau, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Autorka stworzyła postaci, które są ciekawe i szybko zyskują sympatię czytelnika. Dlatego też niezwykle trudno jest zagłębić się w opisy wydarzeń, w których było dane im uczestniczyć. Koszmar nazistowskich obozów koncentracyjnych opowiedziany z perspektywy więźnia stanowi trudną lekturę, a mimo to powieść czyta się znakomicie. Dramatyczne opisy obozowego życia, walka o przetrwanie, wyrzuty sumienia, dylematy moralne – wszystko to tworzą niesamowitą opowieść, od której nie sposób się oderwać. http://kulturacja.pl/2020/01/anna-ellory-kroliki-z-ravensbruck-recenzja/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
14-01-2020 o godz 22:11 przez: Anonim
Powieść Anny Ellory jest bardzo sugestywnym dramatem, nie tylko osób, które naznaczyło doświadczenie obozów koncentracyjnych, ale też ich najbliższych. Jak kolejne pokolenia radziły sobie ze skrywaną traumą i jak to może wpłynąć na ich siłę psychiczną. W tej pozycji widzimy wielowymiarowo kondycję człowieka uciśnionego i czym to może objawiać się być obecnie. „Króliki z Ravensbrück” są opowieścią o walce, o wątpliwościach, ale też o okrucieństwie, które dalej kryje się w wielu ludziach. Lektura niełatwa, ale ważna.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
3/5
30-11-2021 o godz 21:40 przez: Anonim
Tytuł wprowadza w błąd ponieważ o eksperymentach dowiadujemy się dość mało. Jest to historia kobiety maltretowanej przez męża, która stara się z listów dowiedzieć co stało się z kochanką taty. Książka sama w sobie nie jest zła, nawet całkiem dobra, o ile nie oczekuje się opisu eksperymentów na kobietach w obozach pracy. Niestety moje oczekiwania co do tej powieści były zupełnie inne.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-02-2021 o godz 14:14 przez: Daria
Świetna książka trzymająca w napięciu. W trakcie czytania, czytelnik próbuje wraz z bohaterką odgadnąć kim jest Frieda z listów. Polecam serdecznie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji

O autorze: Ellory Anna

The Puzzle Women
okładka  miękka, wyd. 10.2020
0/5
(0/5) 0 recenzji
38,39 zł
The Rabbit Girls
okładka  miękka, wyd. 09.2019
0/5
(0/5) 0 recenzji
38,39 zł

Zobacz także

Inne z tego wydawnictwa Plebania
0/5
32,80 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Eksponat
4.6/5
30,99 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Myszy i ludzie
4.6/5
25,31 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Noce za nocami
4.6/5
31,46 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Bezgłos
4.5/5
31,46 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Hold on to me
4.4/5
34,99 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Outsider
4.7/5
37,99 zł
Megacena

Podobne do ostatnio oglądanego