Kobiety ze słynnych obrazów. Muzy, modelki, kochanki (okładka  miękka, wyd. 10.2019)

Trudno oceniać biografie, pod kątem akcji, czy fabuły, jednak te przedstawione w książce są naprawdę ciekawe, a styl pisania przystępny. Idealny wybór dla osób zainteresowanych sztuką, a także tych którzy dopiero zaczynają przygodę z malarstwem i chcą poznać ciekawe fakty na temat tych najpopularniejszych obrazów.

Świetna książka, bogata w wiele ciekawostek dotyczących znanych dzieł sztuki oraz ich autorów. Po przeczytaniu wiedza będzie większa w tym zakresie nawet, jeśli nie jesteśmy fanami sztuki. Warta mieć taka książkę w swojej biblioteczce. Polecam!

Książka ciekawa dla miłośników malarstwa. Szkoda tylko,że nie zawiera większych i kolorowych ilustracji obrazów, które są omawiane w tytule rozdziału.

Przeczytałam jak dobrą powieść. Każdy rozdział daje dużo przemyśleń i pozostawia pewien niedosyt "to już koniec - szkoda"

Ciekawa książka. Dobrze się czyta

Polecam

Super!

IG- inia.recenzuje ///// Blog- iniarecenzuje.wordpress.com ////// FB- inia.inia.inia lub @inia.recenzuje Kto nie zna Mony Lisy albo Dziewczyny z perłą czy Damy z gronostajem? Są popularne na całym świecie, a w dzisiejszych czasach nie musimy planować wizyty w muzeum, by obejrzeć te słynne obrazy. Zostały przejęte przez różne dziedziny sztuki, kultury czy reklamy. Są nawet widoczne na przedmiotach codziennego użytku. Ale czy wiemy tak naprawdę kto jest na tych obrazach? Kto na nas patrzy z najsłynniejszych płócien świata? Czy to słynne modelki ówczesnych lat czy przypadkowe dziewczęta z niższych klas społecznych zarabiające swoją nieskazitelną urodą? A może żony czy córki artystów, czy jak to przeważnie bywało, muzy, które były również ich kochankami? Książka Iwony Kienzler „Kobiety ze słynnych obrazów. Muzy, modelki, kochanki” odpowiada na te i wiele innych intrygujących nas pytań. Mona Lisa najprawdopodobniej jest najbardziej rozpoznawalnym obrazem świata. A zapewne najbardziej enigmatyczny uśmiech wszech czasów. Co sprawia, że ta wątłej urody kobieta, tak fascynuje świat? Geniusz Leonardo da Vinci dysponował wiedzą dotyczącą roli poszczególnych części siatkówki w postrzeganiu światła i odrobinkę nasz oszukuje. To gra światłem, cieniem, malarska magia. „Kiedy spogląda się w oczy Mona Lisy przez zewnętrzną część siatkówki, odnosi się wrażenie wyraźniejszego uśmiechu, natomiast patrząc na jej usta, lepiej widać ciemniejszą część obrazu, dzięki czemu jej uśmiech staje się mniej widoczny. Artysta wykorzystując cienie rzucane przez policzki portretowanej kobiety, sprawił, iż jej usta wydają się ciemniejsze od reszty ciała”. Rembrant i jego brawurowa gra światło cienia, choć dla mnie mistrzem pozostanie Caravaggio. Rembranta nazywano „malarzem duszy”, najczęściej portretował swoją żonę Saskię, która była jego muzą, ale i dobrym duchem. Salvador Dali również był oddany swojej żonie. To dzięki Gali stał się gwiazdą współczesnej sztuki, ikoną surrealizmu. „Biografowie do dziś spierają się, czy Gala była muzą, czy przekleństwem Dalego. (…) trudno czuć do niej sympatię, ale z drugiej strony, o ileż uboższa byłaby współczesna sztuka, gdyby pewnego dnia los nie postawił na drodze znerwicowanego katalońskiego artysty Heleny Diakonowej...”. Wyjątkową postacią w tej publikacji jest Frida Khalo, malarka i modelka jednocześnie. Któż nie kojarzy choć jednego jej autoportretu? Feria barw, kruczoczarne włosy, zrośnięte brwi, to jej cechy szczególne. „to opowieść o nietuzinkowej, fascynującej i niebywale utalentowanej artystce, otoczonej sławą biseksualnej skandalistki, bezgranicznie kochającej jednego mężczyznę, ale jednocześnie rozdartej emocjonalnie i seksualnie, której autoportrety przesycone są cierpieniem i bólem”. Tragiczny wypadek pomógł jej odnaleźć swoje przeznaczenie. Jeśli bylibyście ciekawi historii Fridy to polecam Wam książkę pt „Frida” Barbary Mujica. „Sztuka Fridy Khalo to wstążka owinięta wokół bomby” i to będzie idealne podsumowanie. Poznamy tu 11 historii obrazów, między innymi Pabla Picassa, Francisko Goyi czy Vermeer'a. Kto lubi malarstwo to musi przeczytać tą pozycję.

„Kobiety ze słynnych obrazów. Muzy, modelki, kochanki” to książka autorstwa Iwony Kienzler, autorki mającej już na swoim koncie ponad osiemdziesiąt pozycji głównie z tematyki historycznej. Patrzy ona na świat i przeszłość, trochę z innej perspektywy, niż zazwyczaj jest to robione. Nie inaczej jest w przypadku omawianej przeze mnie książki. Autorka w kilku rozdziałach przybliża nam historię dzieł wielkich malarzy takich jak Salvador Dali czy Pablo Picasso, skupiając się na kobietach, które są na nich ukazane. Możemy dowiedzieć się o tym, jakie relacje ich łączyły oraz poznać ich wpływ na całokształt twórczości artysty. Książka zawiera mnóstwo historycznych faktów, ale sposób, w jaki są one przedstawione, nie nudzi przeciętnego czytelnika, lecz wręcz przeciwnie zachęca do dalszej lektury. Oprócz tego mamy tu do czynienia z niezliczoną ilością ciekawostek z życia tych wielkich twórców. Autorka opisując dane zagadnienie, często przechodzi w głąb, dzięki czemu możemy dowiedzieć się czegoś więcej o kobietach przedstawionych na obrazach. Przedstawia również kontekst historyczny, który często pokrywa się z tym, czego uczymy się w szkole i pomaga w odświeżeniu i uporządkowaniu wiedzy zdobytej podczas nauki. „Kobiety ze słynnych obrazów’’ to postacie niezwykle barwne, niekiedy wręcz kontrowersyjne. Niektóre z nich można określić mianem „femme fatale”, ale bez wątpienia wielu z nich zawdzięczamy to, co obecnie oglądamy w muzeach na całym świecie. Mamy tutaj do czynienia z nieudanymi małżeństwami, trójkątami miłosnymi i innymi życiowymi perypetiami. Autorka opisuje często trudne życie postaci w cieniu wydarzeń historycznych. Książka mimo dosyć poważnego tematu, jakiego dotyczy, często wywołuje śmiech, a w pewnych momentach czuje się niedowierzanie wobec przedstawionych okoliczności. Niewątpliwie jest ona rozwijająca, gdyż autorka często opisując jeden obraz, nawiązuje do innego, nieświadomie zachęcając czytelnika do sprawdzenia, o czym konkretnie jest mowa. Do lektury zachęcam wszystkie osoby chcące dowiedzieć się czegoś nowego, o czym zazwyczaj się nie mówi. Jest ona przeznaczona dla osób zainteresowanych historią i malarstwem, ale również tych, którym ta tematyka była do tej pory obca. Dzięki książce udało mi się nie tylko pogłębić wiedzę na temat, który się interesuje, ale również dowiedzieć się wielu nowych rzeczy, które zmieniły sposób, w jaki postrzegałam obrazy. Laura, lat 17 źródło: www.szkolnyklubrecenzenta.pl

Jak śpiewał Eugeniusz Bodo: „…Ach te baby Czym by bez nich był ten świat Co tu łgać co tu kryć Spróbuj bez baby żyć…” Iwona Kienzler w swojej książce Kobiety ze słynnych obrazów. Muzy, modelki, kochanki opisuje historie wybitnych dzieł malarskich, uwieczniających wspomniane baby, które zawróciły w głowie artystom. Co ważne, a czego znowu nie uczą w szkołach, obraz to nie tylko epoka, artysta i tytuł, ale przede wszystkim prawdziwe zdarzenia, która doprowadziły do jego powstania. Książka podzielona jest na kilka rozdziałów, a każdy z nich to ciekawie i lekko opowiedziana historia narodzin innego dzieła. Każdy etap poprzedzony jest czarno-białym zdjęciem obrazu i podstawowymi informacjami na jego temat. Tu od razu odsyłam czytelnika na koniec książki, gdzie obrazy zostały przedstawione w kolorze, co będzie istotne podczas lektury. Kienzler w bardzo interesujący sposób opisuje poszczególne elementy dzieła, więc czytając książkę, co chwilę wertowałam strony, by ponownie przyjrzeć się zobrazowanej postaci i unaocznić sobie symbole, które malarz z rozmysłem uwiecznił na płótnie. Galerię Kobiet ze słynnych obrazów otwiera słynna Mona Lisa. Powstały ponad sześć wieków temu obraz po dziś dzień wzbudza przeogromne zainteresowanie. Niby każdy go zna, ale tak naprawdę, jak dużo moglibyśmy o nim powiedzieć? Kienzler nie tylko w bardzo ciekawy i dowcipny sposób przybliża nam samo dzieło, ale także historię jego twórcy i czynniki, dzięki którym obraz powstał. Co intrygujące, wiele z tych informacji to nadal sfera domysłów, a co badacz, to coraz bardziej oryginalna teza. Nawet Zygmunt Freud pokusił się o psychoanalizę, której ekranizacja byłaby dostępna raczej dla dorosłego widza. Czytaj więcej: https://ladydot.pl/blog/baby-ach-te-baby