Kłamstwa od serca (okładka  miękka, wyd. 06.2021)

Cecily zerwała ze swoim wieloletnim chłopakiem. Dzisiaj o drugiej nad ranem siedzi w barze i zastanawia się czy podjęła dobra decyzję. Aż pewien mężczyzna przysiada się do niej i odradza dzwonienie do byłego. Później spędzają razem noc i choć do niczego między nimi nie dochodzi, coś się stało. Ta znajomość jest inna, wyjątkowa... Aż pewnego dnia kontakt się urywa, a świat zamiera 11 września 2001. Czym jest miłość? Czy to poczucie bezpieczeństwa, stabilność? Czy to bliskość drugiej osoby, jej ciepło, jej czas i uwaga? A może to namiętność, ta iskra, ten błysk w oku, ten pocałunek? Cecily w końcu znalazła miłość, znalazła to co umykało jej przez palce, to co przysłaniała mgła. Pozostała niepewność, pozostały kłamstwa i strach... Bo czy kłamstwa z miłości można wybaczyć? Czy uczucie zbudowane na kłamstwie może być prawdziwe? Można mu wierzyć? A może to wszystko jest złudzeniem, karmione pragnieniami czegoś czego wcześniej się nie doświadczyło? Czy warto walczyć o takie uczucie? Miłość nie jest idealna, a życie składa się w większości z naszych wyborów. Czy dobrze wybraliśmy? Czy należy zawrócić? Nikt nie zna odpowiedź na to pytanie przed podjęciem decyzji, czasami nawet długo później... Ta książka jest jak życie, jak my. Pełna uczuć, emocji, rozterek, dylematów, tego wszystkiego co nas otacza, z czym i my musimy się zmierzyć. Czułam ją cała sobą, mimo że do głównej bohaterki i jej rozterek było mi daleko. Czułam te emocje, dążenie do prawdy, dylematy, która drogę wybrać, w która stronę pójść, jak postąpić aby znaleźć szczęście, komu zaufać. "Kłamstwa od serca" To jedna z tych książek przez które płynie się leniwie, przeżywając chwilę i analizując sytuację. Zastanawiając się nad tym, co my zrobilibyśmy w tej sytuacji.

Tegoroczny must read, chyba już każdy recenzował książkę Emily Giffin. Nie jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, kilka lat temu czytałam jej dwie powieści" "Coś niebieskiego" i "Coś pożyczonego" i muszę przyznać, że bardziej mi się podobały 🤪 Na "Kłamstwa od serca" napaliłam się jak szczerbaty na suchary, przez wspaniałe recenzje u @o_mamo_i_corko_ i @zaczytana.querida (pozdrawiam, dziewczyny!❤). I nie jestem zawiedziona! Cecily, po zerwaniu z Matthew, spędza majowy wieczór w nowojorskim barze. W chwili, gdy chwyta za słuchawkę, by po pijaku zadzwonić do byłego, powstrzymuje ją nieznajomy. Tą noc zakończyli w łóżku.  Już ja wiem, co wam chodzi po głowie! Jednak... to nie zawsze kończy się seksem 🤭 Wymieniają się numerami i postanawiają kontynuować znajomość. Bardzo dobrze rokującemu związkowi nie zawadza nawet wyjazd Granta do Londynu, aby towarzyszyć bratu w leczeniu. Wrzesień 2001r. Grant wraca do Nowego Yorku, noc z 10 na 11 września spędzają razem, rankiem mężczyzna wychodzi do pracy... I wszyscy wiemy co wydarzyło się w ten wrześniowy wtorek. Świat się zatrzymał. Cecily jest pewna, że jej ukochany był jedną z ofiar zamachów terrorystycznych. Jako dziennikarka przeprowadza wiele wywiadów z rodzinami zmarłych, właśnie podczas wypełniania obowiązków zauważa plakat z twarzą Granta. Okazuje się, że szuka go inna kobieta. Jego żona 💔 Historia miłosna pełna tajemnic, skażona zdradą. A w tle wydarzenia, przez które świat zatrzymał się w miejscu. Do dziś pamiętam ten dzień, jak każdy to przeżywał. Miałam ledwie 8 lat, nie do końca rozumiałam, jednak nadal wspominam. Główna bohaterka wywarła na mnie ogromne wrażenie, jej perypetie miłosne śledziłam do 3:30 w nocy 🤯 nie byłam w stanie odłożyć książki!

To moje pierwsze spotkanie z tą autorką i niestety, ale nie sięgnę po więcej powieści od niej. Zakupiłam książkę po przeczytaniu opisu, który naprawdę mnie zainteresował, ale podczas czytania po prostu się męczyłam, już w połowie miałam ochotę porzucić tą historię, ale pomyślałam, okej, dam temu szansę, no i niestety czuje, że straciłam tylko czas Odniosłam wrażenie, że czytam coś co po pierwsze jest bardzo surrealistyczne, a po drugie najbardziej przeszkadzały mi dialogi i sposób w jaki są one napisane. Panował chaos. Wątki, które mogły wprowadzić do książki coś ciekawszego, potraktowane są po macoszemu. Szkoda. Historia Bayrona gdyby miała szerszy opis, dostała więcej kredytu, bo to ona zainteresowała mnie chyba najbardziej, sprawiłaby, że książka byłaby po prostu dużo ciekawsza. Z chęcią dowiedziałabym się więcej o jego uczuciach oraz rozterkach jakie mu towarzyszyły w całym jego ciężkim życiu. Myślę, że w swojej chorobie miał więcej do pokazania, niż jego brat główny bohater Grant. Sposób w jaki główna bohaterka myślała oraz podejmowała decyzje, co chwilę przepraszała, mówiła 'oh' po prostu mnie męczył. Kompletnie nie kupiłam jej, ani relacji jaką miała z Grantem. Ich miłość pojawiła się nagle i dla mnie była nieprawdziwa, żeby nawet nie mówić naciągana. Polubiłam za to postać Scottiego, który był barwny i bardzo zabawny. Więcej nie będę pisać. Książka mi się nie podobała, jest to jedna z tych pozycji, którą przeczytam razu nigdy do niej nie wrócę. Przepraszam, ale dwa to najwyższa ocena jaką mogę dać. Cieszę się za to, że inni znaleźli w niej coś dużo ciekawszego.

Łatwo i przyjemnie się czyta. Prawie wszystkie książki autorki przeczytałam. Ta nowość także trafiła na półkę jednak fabuła dość przewidywalna, schemat jak w wielu innych książkach/filmach. Przeczytać raz i podać dalej. Książka na letni weekend, do odprężenia, bez większych refleksji.

Już trochę minęło od ostatniej książki Giffin, ale mam wrażenie, że te poprzednie bardziej do mnie trafiały i bardziej mi pasowały. Ta była ok, ale nie porwała mnie. A czekałam na kolejną powieść tej autorki.

Super wciągająca książka... czyta się ją szybko i nie można sir od niej oderwać, jak już zaczniesz. Nie pierwsza książka tej autorki, którą czytam i nadal się nie rozczarowałam. Zdecydowanie polecam!!!

Książka ciekawa jednak ze wszystkich przeczytanych książek Emily Giffin ta jest najsłabsza. Najbardziej przewidywalna i nieco płytka. Jakbym czytała nieco ambitniejszy romans.

Piękna kolejna książka Emily Griffin o relacjach między kobietą a mężczyzną. Przeczytałam wszystkie książki tej autorki i nie zawiodłam się. Polecam.

Kompletnie nie jest to gatunek ksiazek, po ktore siegam. Ale ta autorka mi jakos tak do gustu juz dawno przypadla. Przyjemna "kobieca" ksiazka.

Do pewnego momentu mi się podobała ale im bliżej końca już nie ale tak jest przy romantycznych książkach.