To czwarta już tak zrealizowana podwójna płyta (po "Don Quijote de la Mancha", "Christophorus Columbus - Paraisos Perdidos" i "Francesco Javier: La Ruta de Oriente") Jordi Savall'a - ta jednak wykonawczym i edytorskim rozmachem przyćmiewa poprzednie. Pomysł jest ciekawy - ukazać Jerozolimy, świętego miasta trzech kultur (Żydów, chrześcijan i muzułmanów) od czasów zdobycia Ziemi Obiecanej przez naród Mojżesza po dzień dzisiejszy, pokazać ten konglomerat kulturowy, ale i separację mieszkańców przez pryzmat trudnej historii. Ta płyta jest także świadectwem spotkania trzech kultur, piętna, jakie wzajemnie, nieświadomie, często wbrew woli politycznych przywódców, na sobie odcisnęły. Muzyczna wizja, jaką kreuje Savall jest fascynująca - to wizja gdzie najistotniejsza jest kultura (muzyka) i spotkanie ludzi jakie w ramach niej może się dokonać. I chociaż jest to utopia - Savall buduje mosty zapraszając do wspólnego grania przedstawicieli wszystkich kultur obecnych w Jerozolimie. Piękna muzycznej wizji Savalla, delikatności i niezwykłego pietyzmu, a nie upiększania tradycyjnej muzyki - odmówić nie można, mimo nieuniknionego eklektyzmu.
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Jerusalem - La Ville des deux Paix
To czwarta już tak zrealizowana podwójna płyta (po "Don Quijote de la Mancha", "Christophorus Columbus - Paraisos Perdidos" i "Francesco Javier: La Ruta de Oriente") Jordi Savall'a - ta jednak ...