Drones (CD)

Rewelacyjna. MUSE jak zawsze dają czadu. Polecam. Cudowne brzmienie

Szybka i bezproblemowa dostawa. Płyta rewelacyjna

Kto zna Muse ten wie, że znają się na rzeczy

Bardzo dobra muzyka

Muse. Cztery litery, które przed każdym z Was postawiły znaki zapytania. Przed, w trakcie i po wysłuchaniu ich utworów. Nie inaczej jest przy ich kolejnym albumie. "Drones" to mieszanka różnych stylów grania brytyjskiej grupy, złączonych w jedną całość poprzez koncept przewijający się przez teksty piosenek. Miało być różnorodnie, wszechstronnie, ale także spójnie. Matt Bellamy mówił o nim jako najlepszym albumie Muse. Wyszło genialnie. Muse to Muse. Jednych denerwuje, innych intryguje. Ale przede wszystkim nie wszystkim podoba się każdy z utworów jakie tworzą. Także mam parę najmniej lubianych przez siebie kawałków, ale żaden z nich nie pochodzi z "Drones". Wszystko się tu doskonale zgrywa, a eksperymenty, których na albumach tria jest mnóstwo (szczególnie 2 poprzednich) mnie zadowalają. Jak ktoś niedawno ładnie o Muse powiedział, każda ich płyta to oddzielna epoka.
We wstępie wspomniałem o mieszance stylów. Rzeczywiście mamy tutaj synthpop podobny do tego w "Madness" w "Dead Inside", wpadające w ucho riffy w "Psycho" oraz "Defector", spokojne rytmy przy "Aftermath" oraz Starlight-opodobnym "Mercy", nieco chaosu i kosmicznego (dosłownie) grania w "The Handler" i "Reapers", do tego przerywniki oddające klimat albumu, potrzebne do realizowania konceptu, nieco bardziej komercyjne i lekkie dźwięki w "Revolt", a nawet chóralny utwór tytułowy. No i "The Globalist". Tego nie da się opisać jednym słowem. Wstęp niczym z muzyki filmowej jakiegoś westernu, następnie potężny riff w środku utworu, a na zakończenie niemalże ballada na pianino.
Wszystko jest w porządku, ale jak każdy krążek tak i ten ma swoje jaśniejsze i ciemniejsze strony. Na pewno wolę tu ostrzejsze granie od tego bardziej komercyjnego. Ale akceptuję i lubię także te lekkie kawałki. Muse od pewnego czasu pokazuje jak poprawnie łączyć gatunki muzyczne. To ukazuje się również w "Drones".Nie ma nic dziwnego, że komuś się to nie podoba. Ale dla mnie to jest zwyczajnie idealne...

Cała płyta jest jak ciekawy musical, a każdy utwór jest inną historią, nie dopatrując się kiczu i pastiszu mogę cieszyć się ciekawymi doznaniami płynącymi dla mnie bardziej z całości niż poszczególnych składowych każdej z piosenek. Również plusem jest gitarowe brzmienie, którego ostatnio było mniej u MUSE.

Najnowszy album Muse jest doskonały. To zespół który muzycznie nigdy nie zawodzi, płyta Drones jest genialnie dopracowana i ma swój klimat typowy dla ich dotychczasowego brzmienia. Świetny wokal i muzyka, czyli Muse w najlepszej postaci. Fanom tej super grupy na pewno się spodoba.

Bardzo fajna rockowa płyta, połączona z rockowym graniem, uzupełniona o bardzo ciekawy i na pewno niepowtarzalny wokal, nadaje płycie ciekawego charakteru. Co wiecej jest ona bardzo róźnorodna i dokładnie przemyślana. Ja jestem zachwycona. Polecam gorąco Rewelacja