Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.
Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Sprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
Mistrzowie emo wracają po czterech latach, które minęły od wydania platynowego krążka "The Black Parade". Całość promuje singel "Na Na Na (Na Na Na....)". My Chemical Romance w studiu ponownie skorzystali z usług zasłużonego Roba Cavallo. Również on odpowiadał za brzmienie "The Black Parade" oraz albumów choćby Dave Matthews Band, The Goo Goo Dolls, czy Green Day.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że MCR poszli dalej niż na "The Black Parade" i album "Danger Days: The True Lives Of The Fabulous Killjoys" jest skazany na sukces. Wszyscy znawcy rocka zgodnie podkreślają dojrzałość muzyki Amerykanów, postęp w dziedzinie aranżowania, idealne wyczucie proporcji.
ID produktu: | 1042904194 |
Tytuł: | Danger Days The True Lives of the Fabulous Killjoys |
Wykonawca: | My Chemical Romance |
Dystrybutor: | Warner Music Poland |
Data premiery: | 2010-11-22 |
Rok nagrania: | 2010 |
Producent: | Warner Music Group |
Nośnik: |
CD
|
Liczba nośników: | 1 |
Rodzaj opakowania: | Jewel Case |
Wymiary w opakowaniu [mm]: | 125 x 10 x 142 |
Indeks: | 65125106 |
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Danger Days The True Lives of the Fabulous Killjoys
Mistrzowie emo wracają po czterech latach, które minęły od wydania platynowego krążka "The Black Parade". Całość promuje singel "Na Na Na (Na Na Na....)". My Chemical Romance w ...(okładka na żywo jest kolorowa)
Ta płyta całkowicie "odstaje" od poprzednich. Mianowicie spotkamy się z utworami szybkimi, mającymi to coś. Każdy z nich mówi o wolności. Chemiczni sami przyznają się że chcieli dla odmiany stworzyć coś z kopem. Nie da się zaprzeczyć że się to im udało. Zmiany są zawszę dobre. Jestem pod wielkim wrażeniem. Poznając ich od roku 2002 mogę bez jakichkolwiek oporów powiedzieć iż zmieniali się na moich "oczach". Gratulacje i czapki z głów przed panami nieograniczonych możliwości. Dziękuję My Chemical Romance za te osiem lat wspólnej podróży.
Singiel "Na na na" już dał przedsmak nowego oblicza zespołu, ale pozostałe kawałki (poza wyjątkami takimi jak "Vampire Money" m.in.) pozostawiają po prostu duże rozczarowanie. Piosenki z rodzaju "Planetary (GO!)" byłyby fantastyczne, gdyby nie dyskotekowy bit pod spodem. WIEM, że Gerard i reszta potrafią wciąż pisać i grać genialne rzeczy, to, co zrobili było więc celowe. Nie wiem, dlaczego, może to było nowe artystyczne wyzwanie?
Płyta, tak, czy siak jest dobra. Ma nowy, inny, bardziej taneczny, jak to określi Gee nastrój i faktycznie ma "to coś".. o ile właśnie "tego czegoś" oczekujemy.. :) tak więc, ocenę zostawiam fanom, ja osobiście, będę fanką przede wszystkim ich wczesnej twórczości. ;)
Sądzę, że płytę należy dokładnie zinterpretować, zwrócić uwagę też na aspekt polityczny i społeczny, wtedy dopiero doceniamy, jak wartoścowa jest.
Oprócz tego MCR na pewno nie obniżyli poziomu. Są nadal świetni!
Polecam, jest dobra na każdego doła, na wesołe dni i na te zwykłe też ;)- staną się lepsze!
Płyta ukazuje kolejne świetne oblicze chłopaków z New Jersey. Nie jest już całkowicie przepełniona tematyką śmierci, piosenki są energiczne, radosne, ale potrafią też wzruszyć i zmusić do refleksji. Polecam wszystkim fanom MCR, ci którzy nie znają zespołu mogą nie być przekonani za pierwszym razem.