Autor: |
Wydawnictwo: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak |
Data premiery: | 2016-06-15 |
Liczba stron: | 384 |
Autor: | Meller Andrzej |
Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.
Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Sprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
Światowa mekka outsiderów, wyrzutków, ludzi szukających schronienia przed prawem i kapitalizmem. Komunistyczne państwo okadzone marihuaną, w którym dobry biznes można zrobić na szkole kitesurfingu albo na domu publicznym.
Andrzej Meller, znany reporter, podróżnik, pokazuje nam Wietnam nieznany. Kraj, w którym na powojennych zgliszczach wyrosło mozaikowe, pełne paradoksów społeczeństwo. To tu Wschód spotyka Zachód, socjalistyczna władza brata się z wielkimi koncernami, a amerykański narkoman oddaje swoje serce wietnamskiej prostytutce.
"Na ulicy czuć dym kadzideł, bo sprzedawcy otwierają piszczące żaluzje sklepów i modlą się pod nimi trzymając zapalone kadzidła, które potem wbijają w owoce na ołtarzu. Pachnie także grillowanym mięsem, kawą i marihuaną. Kakofonia klaksonów, hamulce autobusów, pijane okrzyki i bity żywej muzyki dudnią i skrzeczą na zmianę. (…) Na przeciw nas grzmiąca muzyką knajpa z wielką głową byka. To otwarty 24/7 Klub Crazy Buffalo. (…) Mimo, że ledwie minęła piąta rano, ulice są pełne ludzi. Można powiedzieć, że Sajgon nigdy nie śpi w przeciwieństwie do Hanoi."
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
ID produktu: | 1123037221 |
Tytuł: | Czołem, nie ma hien |
Autor: | Meller Andrzej |
Wydawnictwo: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak |
Język wydania: | polski |
Język oryginału: | polski |
Liczba stron: | 384 |
Numer wydania: | I |
Data premiery: | 2016-06-15 |
Rok wydania: | 2016 |
Data wydania: | 2016-06-15 |
Forma: | książka |
Okładka: | miękka |
Wymiary produktu [mm]: | 35 x 205 x 148 |
Indeks: | 19426723 |
33,08 zł (-24%) cena regularna
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Czołem, nie ma hien
Światowa mekka outsiderów, wyrzutków, ludzi szukających schronienia przed prawem i kapitalizmem. Komunistyczne państwo okadzone marihuaną, w którym dobry biznes można zrobić na ...Dzięki tej książce mamy szansę poznania życia mieszkańców tego komunistycznego kraju. Autor zabiera nas w podróż po Wietnamie, z której żal wracać. Poznajemy fascynujące postacie: Wietnamczyków, Amerykanów, Rosjan, Ukraińców. I każdy z tych postaci ma swoją historię, ale łączy ich jedno – szukają w tym azjatyckim kraju ucieczki, chcą odnaleźć szczęście, którego nie zaznali nigdzie indziej. Andrzej Meller pokazuje nam kraj w którym na powojennych zgliszczach tworzy się pełne paradoksów społeczeństwo.
„To tu Wschód spotyka Zachód, socjalistyczna władza brata się z wielkimi koncernami, a syn amerykańskiego żołnierza oddaje swoje serce wietnamskiej prostytutce.” – Takie słowa możemy przeczytać na okładce książki.
Książka liczy sobie prawie 400 stron i 41 rozdziałów. Autor opatrzył opowieści zdjęciami. To bardzo prosty a zarazem ważny zabieg, pozwala wyobrazić sobie to o czym jest dany rozdział. Na końcu książki znajduje się również minimalistyczny zapis zasad wymowy i ortografii z gramatyki języka wietnamskiego. To publikacja która przyciąga realistycznymi opisami życia codziennego Wietnamu i Wietnamczyków. Jest w niej pokazane to co piękne, ale i to co nie zachwyca a wręcz odpycha. Relacja autora jest neutralna, nie wyraża swoich jednoznacznych opinii pozostawiając ocenę czytelnikowi.
Książka faktycznie odkrywa przed czytelnikiem Wietnam jakiego nie znamy. Opisy miejsc i sytuacji są bardzo barwne, a język jakim są napisane jest lekki i humorystyczny. Autor przedstawia ciekawostki z codziennego życia w tym kraju, pokazuje go jako finansową przystań dla ludzi, których aktualnie na nic nie stać, a poszukują nadal swojej życiowej drogi.
Andrzej Meller to podróżnik, dziennikarz, reportażysta, korespondent wojenny głównie związany z „Tygodnikiem Powszechnym”. Autor książek „Miraż”, „Trzy lata w Azji”,”Zenga zenga, czyli jak szczury zjadły króla Afryka.
Jednak Wietnam to nie tylko dalekie, egzotyczne i enigmatyczne miejsce. Naszą mgłę niewiedzy rozwiewa Andrzej Meller wraz ze swoją książkową pozycją pt. „Czołem, nie ma hien”. Meller to dziennikarz i podróżnik, który postanowił wraz swoją ukochaną – Elą przenieść do Wietnamu. Z książki dowiadujemy się, jak wygląda prawdziwe życie w tym miejscu. Wraz z Andrzejem wybieramy się w podróż do Da Lat – osady, którą zwą „Małym Paryżem”, nie bez powodu, gdyż przypomina ona centrum Europy. Co ważne w tej książce przyglądamy się z bliska życiu w Mui Ne miejscu, które jest rajem, ze względu na swoją specyfikę – spokój. Dzięki tej książę mamy szansę dostrzec kontrast między społeczeństwem w Wietnamie. Widzimy komunistyczne państwo ze wszystkimi przywarami, a zarazem ukazuje się nam ta dobra strona – pełna życzliwych ludzi, ale żyjących w ubóstwie.
Na kartkach książki spotykamy wiele postaci z różnych narodowości, dowiadujemy się, jak toczą się ich życia. Czujemy zapachy egzotycznych potraw, napawamy się opisami widoków, przygód, a wszystkie te doznania urozmaicają nam zdjęcia, które zostały zamieszczone w książce.
„Czołem nie ma hien – Wietnam, jakiego nie znacie” autorstwa Andrzeja Mellera to pozycja obok, której nie można stanąć obojętnie. Ukazuje nam życie od kuchni w Wietnamie! Pokazuje ludzi. Rzeczywistość. Posmakujcie sami!
Autor „Czołem, nie ma hien”, błyskotliwej i zabawnej książki o Wietnamie doświadczenie podróżnicze zdobywa już od nastoletniego wieku. Jeździ na Syberię i po Europie, później już jako dziennikarz odwiedza ogarnięte wojnami rejony Ziemi: Kaukaz, Afganistan, Pakistan, Sri Lankę i Libię. Echa i wspomnienia tych niecodziennych doświadczeń pobrzmiewają także w tomie o Wietnamie. Meller jest, jak przystało na rasowego korespondenta, bardzo zainteresowany historią kraju, od wieków szarpanego wojnami. Odwiedza dawne więzienia i łagry, przypomina czytelnikowi o istotnych bitwach i wydarzeniach sprzed lat. Ktoś bez odpowiedniego przygotowania merytorycznego mógłby po prostu pogubić wiele z paradoksów i niuansów, które władają współcześnie ojczyzną Ho Chi Minha, tymczasem piszący dla „Tygodnika Powszechnego”, „National Geographic” czy „Kontynentów” Meller podaje nam na tacy nie tylko najistotniejsze przewodnikowe fakty, ale stara się w każdym z rozdziałów pokazać nową, osobną, zawsze zachwycającą przygodę.
Oprócz historycznych dygresji „Czołem, nie ma hien” niesie więc ze sobą jeszcze ważniejszy ładunek – są nim uważna obserwacja otoczenia, wyobraźnia pisarska oraz świetne poczucie humoru. Z książki dowiemy się, między innymi, za co można dostać w twarz w 90. milionowym Wietnamie, jak wygląda korek motorowy w Sajgonie, dlaczego nowy rok jest najważniejszym świętem Wietnamczyków albo chociażby, kto decyduje o miejscu pochówku zmarłego. Dodatkowo poznamy Polonię i międzynarodowe towarzystwo zamieszkujące wioskę Mui Ne, dowiemy się wiele o obyczajowości tubylców a także przekonamy się do czego zdolni są w tym zakątku Azji niewidomi. To jednak zaledwie nieliczne przykłady tego, co Polak z rzadko spotykanym wyczuciem i polotem opowie nam o odwiedzanych przez siebie rejonach.
Z pewnością backpacker powinien przede wszystkim być osobą otwartą i ciekawą świata, tolerancyjną, ale i niezależną a do tego musi posiadać nie lada zmysł obserwacyjny, przydatną praktyczną wiedzę oraz zaradność. Przetrwanie w odległych zakątkach globu bywa bowiem trudne nawet dla najlepiej przygotowanych. Andrzej Meller posiada wszystkie z tych cech, a na dokładkę jako narrator zapewnia ogromną dozę rozrywki. Ponadto, potrafi skutecznie rozbudzić u odbiorcy ciekawość. Czytając wielokrotnie zrywałem się i pędziłem do komputera, aby dowiedzieć się więcej na tematy, o których pisze A.M. Po przeczytaniu niemal 400. stron nadal pozostałem głodny świata (w szczególności Wietnamu) i już wiem, że z pewnością sięgnę po dwie poprzedniczki „Czołem, nie ma hien” - tak dobra energia bije z tej przygodowo-sensacyjnej, reporterskiej prozy! Meller nie tylko potrafi rozbawić i zaciekawić, ale w mistrzowski sposób buduje świat swojego reportażu. Rozdział po rozdziale coraz bardziej rozgaszczamy się w nadmorskiej willi, skąd pisze o swoich przygodach. Inną rzeczą, która obok żądzy wiedzy i przygody zostaje we mnie po lekturze jest ambitny plan, by tak jak pisarz odwiedzić kiedyś Wietnam i spróbować na własnej skórze przekonać się, jak smakują opisane przez niego potrawy, sytuacje i zwyczaje. „Czołem...” pozostaje więc świetną reklamą oddalonej od Polski Socjalistycznej Republiki Wietnamu, ale przede wszystkim sprawia, że autor na dobre wpisuje się do mojej osobistej kroniki dobrych polskich książek podróżniczych.
Książka napisana niezwykle przejrzyście, z dbałością o każdy szczegół, sprawdzone informacje, dopowiedzenia, wyjaśnienia, odpowiednie tła dla przedstawianych obrazów. Narracja, doprawiona dobrym humorem, fascynująco wciąga. Bardzo podoba mi się możliwość odbycia takiej właśnie podróży, rozbudzającej ciekawość czytelnika, gdzie mnóstwo w niej spostrzegawczości, dostrzegania wielowymiarowych znaczeń przeszłych i obecnych wydarzeń, szacunku wobec odmienności, akceptacji życia mieszkańców według własnych zasad i zwyczajów. Wspólnie z autorem odwiedzamy także te znane i popularne miejsca, jak Sajgon "Paryż Orientu", Hanoi z pociągiem wśród domów i teatrem lalek na wodzie, Da Lat "miasto tysiąca sosen", deltę Mekongu, Vinh Long, wyspę Con Dao z cmentarzem więźniów, świątynię kaodaistów, Hoi An perłę architektury, My Son architektoniczny raj, Chua Cau jedyny na świecie kryty most z buddyjską świątynią w środku, podziemne tunele Vinh Moc, Dien Bien Phu ze śladami starcia sił wietnamskich i francuskich w 1954 roku, Sa Pa górskie uzdrowisko zbudowane w europejskim stylu, Sa Pa kurort założony przez Francuzów w czasach kolonialnych, Cua Dai złote piaski, skaliste wyspy i wysepki wyłaniające się ponad powierzchnię wody Zatoki Ha Long. Spoglądamy również na Fansipan "dach Indochin" najwyższy szczyt Wietnamu. "Czołem, nie ma hien" to wspaniała podróż czytelnicza, niesamowicie wciągająca i zajmująca, sprawiająca, że natychmiast mamy ochotę spakować walizki i udać się w tamten zakątek świata.
bookendorfina.blogspot.com
Książka Andrzeja Mellera to skarbiec wiedzy o zwyczajnym życiu w Wietnamie. Autor nie stawiał siebie jedynie w pozycji obserwatora, uczestniczył we wszystkim, co go otaczało, i dzięki temu zdołał dostrzec mnóstwo drobiazgów z życia miejscowych społeczności. Poznał też wielu ludzi z całego świata, którzy właśnie tam, w Wietnamie, znaleźli swoje miejsce na ziemi. Okazuje się bowiem, że Wietnam to prawdziwe multikulti – pełno tam Rosjan, Amerykanów, a także sporo Polaków czy Ukraińców. Ta mieszanka to po części efekt historycznych zawiłości tego kraju, ale też wynik niezwykłych splotów wydarzeń, dzięki którym ludzie z różnych zakątków globu trafili do tej fascynującej rzeczywistości.
Andrzej Meller z Wietnamczykami pracował, jadał, świętował, medytował, co więcej – przyjaźnił się z nimi, a czasami kłócił. Podróżując po kraju na rozklekotanej hondzie, przekonał się, czym jest azjatycka miłość do glutaminianu sodu, masaży, pozamałżeńskiego „bum bum” i marihuany, a także wierność wróżkom i szamanom odpędzającym demony. Jego przeżycia jednak nie zawsze były kolorowe, poznał również ciemną stronę ludzi i kraju. Trudności finansowe i egzystencja w komunistycznym państwie, gdzie nie przestrzega się praw człowieka, a wolność słowa to tylko slogan, często popychają obywateli do życia na granicy zasad i prawa. Do tego wszechobecna prostytucja, handel dziećmi, regulacja liczby urodzeń dzieci w rodzinie, aborcje ze względu na płeć, przerażające konsekwencje wojny i amerykańskich działań zbrojnych – życie w Wietnamie ma wiele cieni. Mimo to ludzie nie poddają się, potrafią być serdeczni i szczodrzy, na przekór wszystkiemu cieszą się z drobnych przyjemności.
„Czołem, nie ma hien” to nietuzinkowy dziennik podróży. Nieliniowa narracja połączona z prostym, humorystycznym językiem, tworzą łatwo przyswajalną czytelniczą strawę. Książka to dobry wstęp do szerszego zapoznania się z Wietnamem, bo w ogólnym zarysie tworzy portret tego miejsca, w równym stopniu ukazując jego uroki i problemy. Reportaż Mellera jest niczym idealnie skomponowany półmisek oferujący wszystkie smaki Wietnamu – można się poczęstować, i albo poprosić o dokładkę, albo odejść od stołu.
„Czołem, nie ma hien” to reportaż niesamowicie barwny, szczery i ogromnie szybki, ponieważ autor podaje ogrom wiadomości w tempie lotu zwiadowczego F-14. Robi to jednak w taki sposób, że czytelnik podróż tę przeżywa w stanie idealnie nienaruszonym, bogatszy o mnóstwo doświadczeń. Myślę, że to fantastyczna lektura na lato, zwłaszcza dla tych, którzy najlepiej lubią go spędzać we własnym fotelu. Zdecydowanie polecam !!
Anh Lee to jak to będzie - „Przepraszam, gdzie jest ulica z zupą i prostytutkami?”
- Ależ to bardzo proste, anh Andrzej: Pho, pho va pho o dau – bez zająknięcia wyjaśnia nasz nauczyciel”
Książka Mellera odsłania przed czytelnikami świat pełen sprzeczności i różnorodności. Wraz z autorem trafiamy do miejsc, które omijają standardowe wycieczki po „Kraju Wujka Ho”. Wybieramy się np. na wycieczkę do Da Lat – czyli osady nazywanej „Małym Paryżem”, przypominającej centrum Europy w samym środku Azji, a także poznajemy bliżej Mui Ne – raj kiteserferów i outsiderów, szukających ucieczki przed pędzącym światem i jego problemami. Z przedstawionych opowieści wyłania się prawdziwy Wietnam. Z jednej strony to komunistyczne państwo, ze skorumpowaną policją, mieszkańcami gotowymi oszukiwać turystów na każdym kroku, kochającymi tandetę i karaoke. Z drugiej strony to piękny, malowniczy kraj, pełen życzliwych, otwartych ludzi, żyjących biednie, ale mimo wszystko wyjątkowo gościnnych i otwartych. Sugestywne opisy posiłków, pięknych krajobrazów, ale też trudów podróży czy ciekawych przygód, dodatkowo zilustrowane zdjęciami oraz grafikami, sprawiają, że czujemy się tak, jakbyśmy przemierzali wraz z Andrzejem Mellerem na motorze najdalsze zakątki Wietnamu. Dzięki naszemu dziennikarzowi poznajemy ten kraj z perspektywy Słowianina, Europejczyka. Często szokujące i niezrozumiałe dla nas zachowania i upodobania Wietnamczyków, autor tłumaczy z humorem i reporterską wprawą. Jednak przede wszystkim „Czołem, nie ma hien” to książka o ludziach. Na jej kartach spotykamy nie tylko Wietnamczyków, ale także Rosjan, Amerykanów czy Polaków, których do Wietnamu przyciągnęła chęć przeżycia przygody, nadzieja na rozkręcenie biznesu czy potrzeba poznania tego azjatyckiego kraju. I to właśnie dla tych postaci warto sięgnąć po książkę Mellera.
Po przeczytaniu tej pozycji nabieramy ochoty na zwiedzenie Wietnamu i…chcemy więcej! Więcej takich książek, więcej tej kultury. Naprawdę ciekawa propozycja. Polecam.
„Ludzie mówią, że czas mija. Czas mówi, że to ludzie mijają.” *
Nigdzie na świecie nie spotkacie się z taką ilością motorów/skuterów/dwuśladów napędowych. Nigdzie indziej nie dowiesz się o sąsiadach mieszkających za ścianą więcej niż mieszkając w Wietnamie. Nigdzie nie pomyślisz więcej razy, że ktoś cię naciąga na pieniądze niż podróżując przez przełęcze górskich dróg. Nigdzie na świecie nie zobaczysz drugiego Paryża, a Wietnam go ma.
To tylko kilka historii z 41 rozdziałów zamieszczonych w reporterskim dzienniku. Napisany z poczuciem humoru i bez litości dla własnej naiwności i pewności siebie, która wiele razy wyprowadziła autora na manowce. Opis wietnamczyków pokazuje, że nie można poznawania świata i innych kultur cedzić przez sito własnych poglądów i przyzwyczajeń.
Z tej książki można również dowiedzieć się, że Wietnam jest drugim co do wielkości producentem kawy na świecie. To właśnie wietnamska kawa luwak jest najdroższa na świecie. Drugim elementem zaskoczenia był fakt historyczny, czyli zasługa Polaka Kazimierza Kwiatkowskiego nazywanego w Wietnami potocznie „Kazikiem” dla tamtejszego narodu. Ma tam specjalny kult i pomniki wystawione na jego cześć.
Każdy rozdział książki opatrzony jest powiedzeniem kulturowym. Oddają one sposób myślenia wietnamczyków. Dodatkowo autor opatrzył opowieści zdjęciami. To bardzo prosty a zarazem ważny zabieg, pozwala unaocznić i wyobrazić sobie to o czym jest dany rozdział. Na końcu książki znajduje się również minimalistyczny zapis zasad wymowy i ortografii z gramatyki języka wietnamskiego.
Jeżeli chcecie dowiedzieć się co oznacza „Dai Huy”, co to jest masaż świętego miejsca, kim są Czamowie, a także jak pachnie i smakuje sos rybny, czy można dodawać glutaminianu sodu zamiast soli, czy można założyć szkołę surfingową w Wietnamie? Koniecznie przeczytajcie reportaże Andrzeja Mellera „Czołem, nie ma hien”.
*Andrzej Meller, Czołem, nie ma hien, wyd. ZNAK literanova, Kraków 2016, s. 296
Wietnam, to jeden z krajów w dalekiej Azji, zaraz obok Tajlandii i Kambodży, który jest bardzo chętnie odwiedzany przez turystów ze świata. Ta książka, to głównie opisane przeżycia pary, która zdecydowała się odpocząć chociaż trochę od zgiełku podróży i uspokoić się w nieprzewidywalnym, ciekawym i kolorowym Wietnamie.
„Czołem, nie ma hien” to wyjątkowo interesująca i jednocześnie wciągająca książka. Jest tutaj zawartych wiele historii, a niektóre są opisane w naprawdę humorystyczny sposób, np. dlaczego partnerka autora – Ela - chciała napić się najdroższej kawy świata wybieranej z… odchodów łaskuna – Kopi Luwak.
Historie opisane przez Andrzeja Mellera są bardzo wciągające. Przejawiają się one śmiesznymi dialogami i ciekawostkami historycznymi. Bo kto mógłby opisać lepiej istniejącą kulturę wietnamską, jak nie jej mieszkaniec?
Andrzej Meller to dziennikarz reportażysta, podróżnik. Współpracował z „Tygodnikiem Powszechnym” jako korespondent wojenny w Afganistanie, Gruzij i na Sri Lance oraz w Libii. Jest autorem książek „Miraż. Trzy lata w Azjii” i „Zenga zenga, czyli jak szczury zjadły króla Afryki”. W Wietnamie mieszka z żoną już od kilku lat.
Moim zdaniem tę książkę powinni przeczytać przede wszystkim ci, którzy lubią czytać opowiadania, reportaże i ciekawe historie. Nie jest to na pewno przewodnik turystyczny z wyszczególnionymi punktami do zwiedzania, jednak zawarte są w niej również warte odwiedzenia miejsca (świątynie, wspomniana plantacja kawy i hodowli łuskanów, pomniki natury, itp.).
Uważam, że jest to dobry pomysł na lekturę dla początkujących globtroterów.
Moja ocena: 9/10
Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl
Cudowna, egzotyczna podróż do kraju miłośników karaoke i glutaminianu sodu.
Kwiecień to najgorętszy miesiąc, a Wietnamczycy nie odróżniają nas „białych” tak samo jak my Azjatów.
Wysokie temperatury sprawiają, że dzień Wietnamczycy zaczynają dużo wcześniej niż Europejczycy. W ciągu dnia śpią, a ponownie wszystko budzi się do życia dopiero wieczorem.
To kraj gdzie bez motoru nie da się żyć. Wietnamki są niesamowicie zaborcze i zazdrosne bowiem Azjaci mają dość luźne podejście do sfery seksu, i bardzo chętnie korzystają z salonów „masażu” gdzie piękne i młode Azjatki ochoczo zrobią „ baby massage”. Zresztą turyści też uwielbiają takie salony masażu.
Wietnamczycy lubią precyzyjny system hierarchii i wojskowy dryl. Fantastycznie pracują w grupie, ale są niesamowicie emocjonalni i potrafią na wiele dni się obrażać.
Większość Wietnamczyków, w tym rybaków, nie potrafi pływać.
Im biedniejsza rodzina, tym więcej dzieci. Jak mówi wietnamskie powiedzenie „ Dzieci to bogactwo biednego człowieka”. To dzieci zajmują się później starymi rodzicami. Dzieci są wychowywane w absolutnym posłuszeństwie w stosunku do starszych, i nikt normalny nie oddaje rodzica. Rodzicami trzeba się opiekować aż do śmierci.
Wietnamczycy nie obchodzą urodzin i bardzo lubią się strzyc. W zakładzie fryzjerskim oprócz strzyżenia, Wietnamczycy robią obowiązkowe czyszczenie uszu i nakładają rybakom maseczki oczyszczające twarz z zaskórników.
Azjaci nie mają nic przeciwko symbolom faszystowskim, więc nietrudno zobaczyć motocyklistę w replice hitlerowskiego hełmu z gąpą czy ludzi w koszulkach ze swastyką na czerwonym tle.
To tylko jedne z wielu ciekawostek jakie znajdziemy w książce.
Dzięki nim poznajemy życie tego komunistycznego kraju. Gdzie chętnie przybywają turyści, zwłaszcza Rosjanie, ale też Ci którzy z dala od zachodniego, kapitalistycznego stylu życia chcą w Wietnamie spokojnie żyć popalając marihuanę.
Poza podróżniczym charakterem książki, mamy tu dużo historii tego doświadczonego w wojenne zmagania kraju. I tu już robi się poważniej.
Polecam, czyta się jednym tchem.
Azja bardzo mnie fascynuje i nie miałabym nic przeciwko, aby zwiedzić jej kraje. Niestety, na razie muszę zadowolić się książkami, które opowiadają o państwach Dalekiego Wschodu. Jedną z takich książek jest Czołem, nie ma hien, napisana przez podróżnika i reportera Andrzeja Mellera.
Autor książki na jej okładce zapewnia, że poznamy w niej Wietnam, jakiego nie znamy. Swoją obietnicę spełnia w 100%, pokazując nam ten kraj od zupełnie innej strony, od jego wnętrza, jako jego mieszkaniec, a nie turysta, zwiedzający go z przewodnikiem.
Andrzej Meller i jego żona Ewa postanowili przez pewien czas pomieszkać w Wietnamie. Pieniądze, których i tak nie mieli zbyt wiele, szybko się kończą, dlatego oboje muszą zacząć szukać sobie pracy, nauczyć się języka na tyle, aby móc funkcjonować wśród Wietnamczyków.
Książka dostarcza czytelnikom ogromną ilość informacji zarówno o Wietnamie, jego przyrodzie, jak i mieszkańcach i turystach, którzy odwiedzają ten kraj. Poznajemy wiele historii, anegdot, ciekawostek, które są mniej lub bardziej radosne. Książka może i nie wciąga, nie zamkniemy się z nią w sypialni i przeczytamy w jedną noc, ale czyta się ją dość przyjemnie.
Czołem, nie ma hien to według mnie Wietnam w pigułce. Osoby, które marzą o podróży właśnie do tego kraju, będą zachwycone, czytając tę książkę, zwłaszcza że zawiera ona wiele przydatnych porad. Ja, jeśli kiedyś uda mi się wybrać do Wietnamu z pewnością będę uważać na mrożoną kawę. Jeśli chcecie wiedzieć dlaczego, musicie zajrzeć do książki Andrzeja Mellera.
"Czołem, nie ma hien" Andrzeja Mellera to relacja z prawie trzyletniego pobytu autora wraz z partnerką w egzotycznym Wietnamie. Podróżnik z dokładnością i dużą dawką humoru opisuje zwyczaje Wietnamczyków i ich kontakty z turystami pochodzącymi ze wszystkich stron świata.
Wietnam, jakiego nie znamy to kraj pędzących jednośladów, kafejek z daniami na wynos czy kojarzący się z dodawaniem glutaminianu do każdego posiłku.
Życie w Sajgonie czy innych miasteczkach i wsiach biegnie szybko, zmienia się jak w kalejdoskopie, codziennie zaskakuje. Ludzie mieszkający w Wietnamie, z pozoru podobni jak dwie krople wody, to różnorodne charaktery i temperamenty, wiele ciekawych osobowości.
Autor opisał pobyt w tym kraju przywołując mnóstwo interesujących wątków, jak na przykład historię z tragicznym w skutkach pobiciem, mieszkaniem w wynajętym pokoju w gwarnym wielonarodowościowym hotelu czy anegdotę z kruszeniem w ustach lodu do kawy.
Wietnam ukazuje się jako kraj, w którym ściera się i wzajemnie przenika kultura Wschodu i Zachodu. Reporter nie szczędził też wątków politycznych, ponieważ skutki działań zbrojnych i dawnego systemu są cały czas widoczne.
Reasumując, z lektury książki wyłania się nietuzinkowy przekaz o obyczajach i życiu w Wietnamie, jakiego z pewnością nie ujrzy turysta przyjeżdżający na tydzień lub dwa. Aby poznać i choć trochę zrozumieć mentalność mieszkających tam ludzi, trzeba spędzić z nimi więcej czasu, jak to uczynił autor.
Książka zachęciła mnie do odwiedzenia tego miejsca, gdzie życie płynie inaczej niż u nas i wszystko wydaje się możliwe, ponieważ jak się okazuje jest to także kraj wielu możliwości, nawet przy niskim nakładzie finansowym.
Autor w sposób bardzo jasny i prosty sposób opisuje życie w Wietnamie, przedstawia wydarzenia historyczne, opowiada życiorysy mieszkańców, jest to coś czego absolutnie nie znajdziemy w przewodniku turystycznym. Widzimy oczami autora Wietnam nie tylko z tej pięknej strony ale też widzimy porę monsunową, widzimy skomplikowaną sytuację polityczną kraju oraz jego mieszkańców. Poznajemy nie tylko rodowitych Wietnamczyków ale również Polaków, Rosjan, Ukraińców i innych obcokrajowców którzy właśnie w Wietnamie szukają swojego szczęści, miejsca na ziemi lub po prostu wypoczynku i oderwania od rzeczywistości. Część tych historii jest zabawna, inne są straszne, pojawiają się społeczni bohaterowie ale i bezwzględni funkcjonariusze władzy.
Andrzej Meller w swojej książce przedstawia ten skomplikowany, zdewastowany licznymi konfliktami kraj od tak zwanego środka. Widziany nie tylko oczami samego autora i jego żony ale też mieszkańców- Wietnamczyków. Książka pod każdym względem godna polecenia zarówno podróżnikom (przede wszystkim ze względu na wspaniałe opisy nie zawsze znanych pięknach Wietnamskich krajobrazów i zabytków) jak i czytelnikom szukającym ciekawych historii.
Świetnie napisana, inteligentna, miejscami zabawna, miejscami okrutna. Polecam, bo dobry reportaż, to nie mdła laurka, a opowieść, która chwyta za gardło i za serce, a taka właśnie jest ta książka.
Autor – z zawodu dziennikarz, ma niebywałą zdolność do wyłapywania i przekazywania smaczków na temat poznanych w Wietnamie lokalsów i expatów. Lektura dziejów jego trzyletniego pobytu w tym kraju obfituje bowiem w historie mniej i bardziej zabawne, wzruszające i przerażające. Pan Andrzej stawia przed nami kalejdoskop ciekawych osobowości, dziwnych par i poplątanych dziejów Wietnamu jako kraju - nękanego nie tak dawno wojną, kraju komunistycznego, który powoli odradza się w oparach brutalnego kapitalizmu na wschodnią modłę.
Wietnam to w książce Andrzeja Mellera „kraj przystanek”. Dostępna finansowo przystań dla ludzi poszukujących swojej drogi w życiu. To miejsce, które daje dużo piękna ale też miejsce niebezpieczne. Tutaj wiele żywiołów splata się w porze deszczowej, to raj dla kitesurferów, czyściec dla znękanych dusz, mekka dla backpackersów i wszystkich tych, którzy uwielbiają zwiedzać świat w poszukiwaniu lepszego życia. Wszystko to okraszone ciętym dowcipem autora i opisane tak plastycznie, że niemal czujemy wszystkie zapachy i smaki Wietnamu.
Na pewno obowiązkowa lektura dla wszystkich, którzy planują odwiedzić Wietnam jak i dla tych, którzy jeszcze się nie wybierają a ciekawi ich świat!
Czytając reportaże oczekuje od nich, że pozwolą mi dowiedzieć się czegoś i poznać miejsca, w których sam nie mogę się znaleźć. Reportaż ma mnie zabrać w miejsce, w którym mnie nie ma. Po lekturze "Czołem nie ma Hien" jestem w stanie powiedzieć co warto zobaczyć w Wietnamie, opisać jego historię oraz palące go problemy, a należy powiedzieć, że w Wietnamie jest ich wiele.
Kraj, który w ciągu ostatnich 70 lat przez 25 znajdował się w stanie wojny niewątpliwie jest ciekawym miejscem do poznania. Książka Andrzeja Mellera pokazuje nam obraz fasadowego wschodnioazjatyckiego raju, gdzie powstają coraz to nowe szkoły kite surfingu, a owoce morza i schłodzone drinki można kupić za bezcen w barze pod palmami. Meller nie poprzestaje jednak na ładnej wizytówce dla turystów, w tle opowiada o tarciach między Rosjanami i Ukraincami, którzy upodobali sobie to miejsce jako swoją rivierę (w czasie narracji Rosjanie zajęli Krym). Opisuje problem rozrastającej się na całym Półwyspie Indochińskim seksturystyki, czy w końcu fasadową wolność post, czy półkomunistycznego Państwa.
Meller godnie kontynuuje szkołę polskiego reportażu nie tylko opisując dane miejsce, ale docierając do jego sedna, opisując jego sens. Książkę mogę polecić każdemu, kto lubi podróżować i poznawać świat. Idealna na wakacje!
Wietnam ma specyficzną (dla nas – Europejczyków) kulturę, bardzo luźne podejście do kwestii przyjemności i relaksu, ale Pan Andrzej Meller ukazuje także obraz Wietnamu, w którym wciąż widać efekty niedawnych konfliktów zbrojnych. Piękne i turystyczne miejsca przedstawia także jako pola walk i tragedii.
Dla mnie ta książka ma charakter kompleksowej dzięki temu, że łączy w sobie elementy, które najbardziej lubię – można się sporo dowiedzieć o ludziach, miejscach i ich historii. Bardzo szybko i przyjemnie się czyta, jest napisana bardzo przystępnym językiem, który nie buduje dystansu, ale sprawia, że historie przeżywa się razem z bohaterami. Ta książka trafia na półkę z pozycjami, do których na pewno wrócę i które będę polecać znajomym.
Warto przeczytać – POLECAM!
Autor pokazuje czytelnikowi Wietnam nieznany. „Kraj, w którym na powojennych zgliszczach wyrosło mozaikowe, pełne paradoksów społeczeństwo. To tu Wschód spotyka Zachód, socjalistyczna władza brata się z wielkimi koncernami, a syn amerykańskiego żołnierza oddaje swoje serce wietnamskiej prostytutce.” Takie słowa możemy przeczytać na okładce książki.
Książka faktycznie odkrywa przed czytelnikiem Wietnam jakiego nie znamy. Opisy miejsc i sytuacji są bardzo barwne, a język jakim są napisane jest lekki i humorystyczny. Autor przedstawia ciekawostki z codziennego życia w tym kraju, pokazuje go jako finansową przystań dla ludzi, których aktualnie na nic nie stać, a poszukują nadal swojej życiowej drogi.
Serdecznie polecam wszystkim miłośnikom reportaży, w których nie są przedstawiane suche fakty na temat jakiegoś kraju czy wydarzeń, autor pozwala czytelnikom przenieść się do barwnego świata, który on miał okazję zobaczyć i w jakimś stopniu poznać.