Bliżej siebie. Imiona kobiecości (okładka  zintegrowana, wyd. 05.2023)

Czy spoglądając w lustro widzisz kobietę z którą chciałabyś się zaprzyjaźnić? Myślę, że odpowiedź na to proste pytanie mówi niezwykle wiele o naszym poczuciu samoakceptacji. Jeśli konfrontując się z nim odczuwasz jakikolwiek cień wątpliwości, to znak, że warto popracować nad sobą. Przyznam, że ja nie umiem na to pytanie dopowiedzieć. Książka Marty Żmudy Trzebiatowskiej „Bliżej siebie” pojawiła się w moim życiu w niezwykle odpowiednim momencie. W chwili, gdy zawiodły przyjaźnie i inne osoby na których wydawało mi się, że mogę polegać. Na szczęście wiem, że zawsze mogę liczyć na miłość męża i dzieci, na trójkę cudownych osób, które dają mi niezwykłą siłę. Często jednak, przychodzi w naszym życiu chwila kiedy czujemy, że to odpowiedni czas by wziąć się w garść i stanąć na własne nogi. Patrząc na Martę większość z nas zobaczy tryskającą optymizmem kobietę sukcesu, o pięknym i szczerym uśmiechu. Kobietę od której bije ciepło i wewnętrzna siła. Czy zawsze tak było? W swej książce Marta odsłania przed czytelnikiem niezwykle trudną i intymną część swojego życia, opowiadając nam o chwilach, kiedy rozpadał się jej wieloletni związek. O drodze jaką musiała pokonać by na nowo uwierzyć w siebie i zawalczyć o lepsze jutro. To pozycja traktująca o budowaniu wiary w siebie, o przyjaźni i różnych jej obliczach, a przede wszystkim o umiejętności ruszenia naprzód. Często tkwimy zamknięci w sprawach z przeszłości, rozdrapując w nieskończoność stare rany, które nas bolą i nie pozwalają przeżywać życia tu i teraz. W życiu autorki nie zabrakło na szczęście innych kobiet, które w odpowiedniej chwili dały jej motywację do zmiany. Dostrzegły ją i pomogły się podnieść. Co jednak, gdy w naszym życiu nikt taki się nie pojawi? Myślę, że choćby dlatego warto sięgnąć po tę książkę. Jest niczym dobra przyjaciółka, która zjawia się w odpowiednim momencie i przytula nas dając wiarę i poczucie spokoju. To piękne w jak otwarty sposób autorka podzieliła się z czytelnikami swoimi trudnymi doświadczeniami. Jej szczerość i absolutna odwaga do podzielenia się fragmentem życia prywatnego mocno mnie poruszyły. Poprzez tę książkę, autorka staje się drogowskazem dla innych kobiet, za którym warto podążać.

Każdy z nas chociaż raz w życiu miał moment zwątpienia. W siebie, w swoje osiągnięcia, w to, gdzie teraz jest i co robi. Nie uwierzę, że nie. Dotyczy to także osób sławnych, których na co dzień się podziwia. I nie ma znaczenia, że posiadają ogrom pieniędzy za pracę, jaką wykonują. Marta Żmuda Trzebiatowska zaprasza czytelnika do swojego świata. Gdy otwiera się pierwsze strony "Bliżej siebie. Imiona kobiecości" odnosi się wrażenie, że autorka siada obok Ciebie, kładzie przed Tobą świeżo upieczony chleb, kawę z kardamonem i zaczyna opowiadać. Ta historia nie została napisana w formie pamiętnika, ale jak zwierzenia przyjaciółki. Odczuwasz każdą jej emocję. "Wokół mnie przewijało się mnóstwo ludzi, ale ja byłam w tym tłumie sama." Książka ta to kopalnia cytatów, motywacji do działania, do zmiany swoich przyzwyczajeń i innego spojrzenia na świat. Pokazuje, jak wiele zależy od nas i od ludzi, jakich wokół siebie mamy. Czy są to osoby wspierające, czy może wbijające co chwilę szpilkę? Marta pokazała, że jest taka, jak ja czy Ty. Też ma słabości, też miała niskie poczucie własnej wartości. Pokazuje swoją przemianę i co oraz kto wpłynął na to, kim jest teraz. Jak świadomą, dojrzałą i pewną siebie kobietą się stała. Bałam się tej lektury, starcia z osobą, która od wielu wielu lat była dla mnie inspiracją. Bałam się rozczarowania. A okazało się, że dostałam pomocną dłoń. I mam nadzieję, że dzięki tej książce, Ty także ją dostaniesz, gdy będziesz tego potrzebować.

Większość z nas z niechęcią lub z lekkim uśmiechem na twarzy przyjmuje fakt, że oto znany aktor, piosenkarka, kabareciarz czy jeden z celebrytów, wydaje książkę. Rynek jest już tak zalany wszelkiej maści autobiografiami, wspomnieniami, poradnikami psychologiczno-modowo-kulinarnymi, „napisanymi” przez znane postaci z ekranu, że momentami staje się to wręcz żenujące. Jak w tym zalewie książek nie skrzywdzić jednak tych, którzy będąc ludźmi uznanymi, cenionymi, rozpoznawalnymi, naprawdę wydają dobre książki z treścią, mając coś do powiedzenia (napisania) i jest to ważny głos na rynku literackim? Moja intuicja mnie nie zawiodła. Znana i ceniona aktorka, Marta Żmuda Trzebiatowska napisała książkę, jakiej jeszcze na polskim rynku wydawniczym nie było: "Bliżej siebie. Imiona kobiecości". Zacznę od pochwalenia wydawnictwa Mando, które dosłownie w każdym szczególe dopieściło to cacko wizualnie i edytorsko. Książka ma solidną okładkę, piękną, pastelową kolorystykę, która nie „bije po oczach”; zadbano o korektę – bo co niestety, rzadko się zdarza w taśmowo wydawanych książkach, nie znalazłam tutaj ani jednego błędu stylistycznego czy literówki. „Imiona kobiecości” dedykowane przede wszystkim kobietom, to książka bardzo czuła, subtelna, z ważnym przesłaniem. Siedem kobiet, których imiona są początkiem snucia wyjątkowych historii, oraz ich wpływ na autorkę. Siedem kobiet, które w życiu Marty „namieszały” i poprowadziły ją w świecie kobiecości często nieznanymi dla niej, ale prowadzącymi do rozwoju i umocnienia swojej siły wewnętrznej ścieżkami. Poznajcie je! Aniela, Aldona, Ewa, Anna, Zuzanna, Marta oraz Klara. Kim są? Kto się kryje pod tymi imionami? Chociaż poza mamą i córką, autorka nie zdradza szczegółów z ich prywatnego życia, osobiście rozpoznałam kim są wspomniane panie 😉 Marta Żmuda Trzebiatowska czule i z wielkim wsparciem prowadzi nas przez kobiece życie – od dzieciństwa aż do dojrzałości, poprzez historie i doświadczenia kobiet dla niej ważnych. Niejednokrotnie to historie bardzo trudne, osobiste przeżycia i zmagania. Pisze o miłości, przyjaźni, pracy, samotności, zagubieniu, wątpliwościach. Przyznaje się do wylanych łez i trudnych chwil - nie ma tutaj jednak banałów. Czytelnik ma wrażenie, że Marta naprawdę chwyta go za rękę, podaje w kubku kawę z kardamonem i obiecuje, że wszystko się w końcu ułoży... Sama autorka przyznaje się do tego, że w swoim życiu, pochodząc z małego miasteczka, czuła się znacznie gorsza od rówieśników, a na studia aktorskie w gruncie rzeczy dostała się zakompleksiona, niewierząca w siebie, zmagająca się z zaburzonym obrazem własnego ciała dziewczyna. Myślę, że Marta chciała stworzyć książkę – przewodnik po kobiecości, gdzie koncepcja kochającej mamy (czasami niejednej) i przewodniczki, potrafi zdziałać cuda i poprowadzić nas ku odkryciu swojej prawdziwej siły oraz wartości. Czy autorce się to udało? Oceńcie sami. W przerwie od czytania upieczcie zdrowy chleb, posmarujcie go domowymi powidłami śliwkowymi, sącząc niespiesznie napar z imbirem i cytryną. Te przepisy "od serca" również znajdziecie w tej książce. Tak samo, jak wiele pięknych i ważnych cytatów z książek Lewisa Carrolla, J.L. Wiśniewskiego, C.P.Estés, E.Fromma czy A.de Melllo. Tekst „płynie”, a czytanie koi – takie miałam wrażenie. Na końcu znajdziemy miejsce na własne notatki. Autorka pisze: „Mam marzenie, by ta książka stała się twoją kompanką i osobistym pamiętnikiem, który będzie ci towarzyszył w domu, w pracy, na wakacjach, w dobrych i trudnych chwilach”. To lektura bardzo czuła, wrażliwa, niosąca nadzieję i uspokojenie. Ile dla siebie z niej weźmiemy, zależy wyłącznie od nas...

Czy patrząc w swoje odbicie lustrzane jesteś z siebie dumna/y? Pytanie pozornie proste i powinna na biegu znaleźć się odpowiedź, ale czy rzeczywiście tak jest? Przekonuje do refleksji autorka książki. Trudniej ocenić samego siebie, gdyż trudno o obiektywizm. Lecz kto, jak nie ty sama zna siebie najlepiej. Każdy dzień to lekcja, każda napotkana osoba, wydarzenie są po coś, po to abyśmy mogli zrozumieć więcej i tylko od nas zależy ile z tego wyciągniemy. Kiedy zobaczyłam zapowiedź książki nie mogłam się oprzeć chęci zasięgnięcia po nią. Już od nastoletnich lat byłam fanką pani Marty. Wydanie książki pod jej nazwiskiem sprawiło mi ogromną radość. Byłam bardzo ciekawa czy jeszcze coś mnie zaskoczy, będzie godne podziwu, a nawet wzruszy. Moje wrażliwe oko i dusza zostały zaspokojone, zarówno treścią jak i estetyką, w jaki sposób została wydana. Kiedy widzę piękną książkę, ilustrację  oraz treść, która potrafi coś wnieść w moje życie czy też poruszyć długo potem mam w głowie przeróżne refleksje. W książce pani Marty znajdziemy wszystko to, o czym zdarza nam się zapomnieć pośród zabieganej codzienności. Zapominamy o sobie, o swoich potrzebach, pragnieniach, szczęściu, a nawet tuszujemy ból duszy, który gdzieś utkwił i nie może znaleźć ujścia. Książka podnosi na duchu, rozbudza najpiękniejsze wspomnienia, daje nadzieję i siłę, że w tym wszystkim nie jesteśmy sami. Myślę, że każdy kto ją przeczytał znalazł w niej kawałek swojej historii. Pragnę również wspomnieć, że bardzo podobały mi się fotografie umieszczone na stronach, wybrane fragmenty cytatów z różnych źródeł np. z książek, filmów, bajek jak również przepisy ulubionych dań, które aż miało się chęć przygotować. Na pewno któryś z nich wykorzystam. Znajdziecie również kilka pustych stron, na których możecie spisać swoją własną historię. Wybrałam 2 cytaty, którymi chciałabym się z Wami podzielić, może komuś poprawią nastrój lub skłonią do refleksji. Podsumowując dziękuję za tę lekturę, po raz kolejny utwierdzam się w fakcie, że to książki odnajdują mnie, a nie ja je. Bardzo polecam tę przyjemną opowieść o drodze zwanej życiem, drodze, która prowadzi do Twojego wnętrza. Ściskam mocno!   "W życiu kobiety są chwilę, kiedy płacze niepohamowanie i nawet jeśli ma podporę i opiekę w kochających bliskich, to nie przestaje płakać(...) Kobiety czasem mówią: "Mam dość swojego płaczu, męczy mnie, chciałabym przystać" Ale łzy płyną z duszy i to one właśnie ją chronią. Trzeba, więc płakać tak długo, jak potrzeba. Niektóre kobiety nie mogą się nadziwić, ile wody może z nich wypłynąć, kiedy płaczą. Ale nie będzie to trwało wiecznie, tylko do chwili, aż dusza wyrazi to wszystko, co w niej tkwi" C.P. Estés, Biegnąca z wilkami. "Kiedy uczeń może robić na lekcjach fizyki doświadczenia, by się przekonać czy określona hipoteza naukowa odpowiada prawdzie. Ale człowiek, ponieważ dane mu jest tylko jedno życie, nie ma żadnej możliwości, by sprawdzić hipotezę za pomocą doświadczenia, i dlatego nigdy się nie dowie, czy powinien był, czy też nie powinien usłuchać głosu instynktu." Milan Kundera, Nieznośna lekkość bytu.  

Kochane kobiety, jeżeli szukacie książki, która Was otuli i pocieszy to mam coś idealnego. W książce znajdziemy historie związane z siedmioma kobietami, które odmieniły życie Marty. Każda była jak drogowskaz, który doprowadził ją do miejsca w którym obecnie się znajduje. Dodatkowo w książce znajdują się przepisy, klimatyczne zdjęcia i przepiękna, subtelna okładka. Autorka w cudowny sposób zachęca nas byśmy były uważne na drugiego człowieka. Abyśmy my kobiety wspierały się między sobą, bo przecież w kobietach siła. Nie oceniajmy się, po prostu bądźmy przy drugiej osobie i więcej słuchamy niż mówmy. Nasz czas poświęcony dla kogoś i obecność jest najważniejsza. To istotne aby każda z nas miała też kogoś przy kim będzie mogła zdjąć bo wszystkie maski, jakie nosi na co dzień. Marta zachęca do myślenia o sobie z czułością, by być sobie dobrą i nie słuchać wewnętrznego krytyka, którego mamy w głowie i który nas blokuje i niszczy. Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że kobiety zapominają o swojej wartości, o ideałach, świat nam wmawia, że szczęście wygląda inaczej niż nam się wydaje. Trzeba zajrzeć w głąb siebie i żyć zgodnie z sumieniem, naszą wspaniałą intuicją. Nie bądźmy też same z problemami, we dwie jest łatwiej dźwigać ciężary, także te psychiczne. Czy gdy wychodzicie na spacer doceniacie przyrodę która Was otacza? Zauważacie słońce, śpiewające ptaki? Cieszycie się z chwil spędzonych z dziećmi? Marta otworzy nam oczy na to co istotne i da nadzieję, bo nie trzeba mieć idealnego dzieciństwa by w dorosłym życiu być spełnioną kobietą i pokaże nam, że na wszystko w naszym życiu przyjdzie odpowiedni moment. Bądźmy sobie dobre. Ksiazk_aria

W tej książce autorka opowiada nam swoją drogę do odkrycia samej siebie. Drogę, która nie zawsze była prosta i łatwa. Napotkane na niej kobiety, podając rękę w postaci przyjaźni pomogły jej ją przejść. Każda z nich odegrała inną rolę i pojawiła się w odpowiednim momencie, a ich osobowość i życiowe doświadczenia były jak światło oświetlające drogę, które pomogło autorce dowiedzieć się jaką naprawdę jest kobietą i jak chce żeby wyglądało jej życie. Ta książka jest jak wieczór z najlepszą przyjaciółką, która bez pytania przychodzi do ciebie, otula kocem, podaje ciepłą herbatkę i ze zrozumieniem słucha o Twoich troskach, potem przytula, a Ty już wiesz, ze wszystko będzie dobrze. To nie jest poradnik, to jest lustro, w którym na pewno znajdziesz odbicie siebie, własnych trosk, zmartwień i myśli. Autorka zapewni Cię, że nie jesteś sama, poklepie po plecach i da nadzieję, że i Ty odnajdziesz swoje światło. Ja osobiście najwiecej podobieństw do siebie znalazłam w rozdziale „Zuzanna”. Książka jest napisana z wyrozumiałością i zrozumieniem, bez osądów i wytykania co robisz źle. Ta książka bierze za rękę i prowadzi Cię byś znalazła się „bliżej siebie”. Miałam to szczęście spotkać w życiu takie kobiety, każda z nich pojawiła się wtedy, kiedy bardzo ich potrzebowałam, a każda z nich nauczyła mnie czegoś innego. A ich imiona to (chronologicznie) Pati, Anna, Samantha i Blinne. Dziękuje Wam za to, że pomogłyście mi pisać moją historię. Bez względu na to czy czytacie tego rodzaju książki, ja wierzę, że tę powinna przeczytać każda z nas.

Czasami wydaje nam się, że znane nam osoby z telewizji czy social media wiodą szczęśliwe i beztroskie życie, że los im oszczędza ciężkiej pracy, zmartwień i problemów bo przecież zawsze gdy ich widzimy w telewizji to tryskają energia... Nic bardziej mylnego. Kobieta, która od wielu lat podziwiam na ekranie, podzieliła się z nami swoją historią. Jest ona pięknym świadectwem tego, że nikt z nas nie ma lekko, każdy ma swój życiowy ciężar, nic nie jest nam dane na zawsze i ... wszystko wymaga ciężkiej pracy i poświęceń. Zapraszam do lektury ,,Bliżej siebie. Imiona kobiecości' autorstwa @mzmudatrzebiatowskaofficial od @wydawnictwomando, która miałam przyjemność delektować się podczas urlopu. Jest to historia osoby, która od wielu lat kojarzy mi się zawsze z wypoczęta i uśmiechnięta, radosna twarzą... A dzięki tej książce wiem, że rzeczywistość była całkiem inna. Moja imienniczka opowiada w swojej książce o drodze, jaką musiała pokonać, aby poznać siebie i odzyskać wewnętrzny spokój. Imiona kobiecości, gdyż na tej krętej ścieżce drogowskazami były jej wyjątkowe kobiety. Autorka opowiada nam o nich, o sympatii, zrozumieniu i wsparciu jakie od nich dostała. Piękna i bardzo motywująca historia, podnosząca na duchu i pełna wartościowych sentencji, które warto mieć zawsze przy sobie... ,,Każda z nas zasługuje na kompana, z którym ziemska wędrówka będzie pełna uśmiechu, radości i przygód.'' Wydawca: @wydawnictwomando Data premiery: 31.05.2023

Często sięgam po poradniki, a ten szczególnie mnie zainteresował. Forma jest przejrzysta, a treść zawiera wiele motywujących i uspokajających sentencji. Marta Żmuda Trzebiatowska otwiera się przed czytelnikiem, ale nie bombarduje go zbyt dużą ilością informacji. Nie postępuje także jak typowy trener motywacyjny, który pozjadał wszystkie rozumy. To o czym mówi jest wyważone, skrupulatnie i zawiera miejsce na dopowiedzenie. Aktorka oczywiście wplata swoje przeżycia oraz to jak radziła sobie z poszczególnymi sytuacjami. Wspomina o wartościowych kobietach na które natrafiła na swojej drodze. Nie zabraknie tutaj opowieści o przyjaźniach, relacjach miłosnych rodzinie oraz dzieciach (ogólne przemyślenia). Przy wspomnieniach z dzieciństwa samemu można się rozmarzyć. Między rozdziałami jest dużo łatwych przepisów kulinarnych, które później można wypróbować. Podobało mi się wspomnienie jak ważne jest wsłuchiwanie się w swoje pragnienia oraz to jak przestać walczyć ze swoimi wadami. Skąd wiedzieć, że jest się we właściwym miejscu? Jak ważnym aspektem jest odcięcie się od ludzi toksycznych, których nie zawsze tak łatwo można zdefiniować? Jak odnaleźć spokój? Na samym końcu książki jest zostawione miejsce na sporządzanie notatek podczas czytania lub zapisanie własnej historii, która zamieni się w twój osobisty pamiętnik. 𝘉𝘭𝘪ż𝘦𝘫 𝘴𝘪𝘦𝘣𝘪𝘦 to idealny prezent dla mamy, siostry lub przyjaciółki 💙

Marta Żmuda Trzebiatowska - piękna kobieta o hipnotyzującym spojrzeniu. Zapadła mi Ona w pamięć już wtedy, gdy zagrała Anię w "Nie kłam, kochanie" Bardzo lubię filmy i seriale z Jej udziałem. A Ty? Mimo tego, że jest osobą publiczną i słynną aktorką, w książce otwiera się przed czytelnikiem jako zwykła osoba, która ma swoje lepsze i gorsze dni. Pokazuje, że choć czasem wokół Nas jest wielu ludzi, to i tak czujemy się samotni. Często też nie zdajemy sobie sprawy z własnej wartości, ani piękna, które jest w Nas. Odnajdziecie tutaj masę motywacji, ciepłych słów i pięknych życiowych cytatów. Autorka przedstawia swoją drogę, którą przeszła zanim stała się pewną siebie kobietą. Okazuje się, że też potrafiła w siebie zwątpić, też miała wokół siebie toksyczne osoby, które podcinały Jej skrzydła. Jednak na swojej drodze spotkała kobiety, które odmieniły Jej życie. Każda z nich pozostawiła po sobie coś w sercu Marty i sprawiła, że stała się silniejsza i odporniejsza. Ciepłe słowa, które są zawarte w tej książce mają moc podnoszenia na duchu. Dodatkowo znajdziecie tu też piękne, domowe zdjęcia, oraz ciekawe przepisy. Jest to lekka lektura, w której każda kobieta znajdzie coś dla siebie. Warto po nią sięgnąć i przekonać się co wniesie dla Ciebie 🙂

Mówcie co chcecie ale poradniki trafiają w nasze ręce nie bez powodu tak samo jak i nie bez powodu je czytamy i oceniamy. Odpowiedni czas, ludzie i sytuacje zmuszają nas do odczytywania tych myśli w odpowiedni w danym czasie dla nas sposób. Na plus: szata graficzna, okładka, cytaty, które aż proszą się o to aby je zapisać. Język autorki płynny i przystępny powoduje, że przez tą książkę przysłowiowo się płynie przez kolejne strony. Minus: zdjęcia autorki spokojnie można je było pominąć przez co książka uważam nabrałaby więcej mocy i przekazu. "Bliżej siebie" to podnosząca na duchu, błoga i otulająca. Niesamowicie optymistyczna i niosąca nadzieję a przede wszystkim ucząca, że każdy z nas popełnia błędy a sztuką życia jest akceptacja siebie. Akceptacja siebie sprzed lat i tej wersji teraźniejszej tak aby stworzyć współgrającą wersję na przyszłość. Poprawia humor, rozwiewa wszystkie szare chmury i daje uśmiech na twarz wraz z nadzieją, że nawet jeśli teraz jest kiepsko to będzie lepiej i to tylko kwestia czasu. Polecam.