5/5
20-03-2024 o godz 16:27 przez: Tesni | Zweryfikowany zakup
Rewelacyjna książka. Córka 10 letnia przeczytała w tydzień.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-04-2022 o godz 13:36 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Piękna, tłumaczenie jak najbardziej mi odpowiada, polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-04-2022 o godz 11:41 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Kocham to tłumaczenie i jest mi jakoś jeszcze bliższe.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-11-2022 o godz 14:55 przez: Joanna Marlicka | Zweryfikowany zakup
Powracam do dzieciństwa. Świetne tłumaczenie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-04-2023 o godz 19:48 przez: tofto | Zweryfikowany zakup
Wspaniałe tłumaczenie, czyta się znakomicie
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
21-03-2022 o godz 19:38 przez: Joanna Soporowska | Zweryfikowany zakup
Inne tłumaczenie ale czyta się fajnie ....
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
01-07-2022 o godz 18:10 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Doskonałe tłumaczenie. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-08-2022 o godz 18:28 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Wspomnienia z dzieciństwa 😍
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
27-03-2022 o godz 19:56 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Cóż tu mówić 🤓polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-07-2023 o godz 09:51 przez: Joanna | Zweryfikowany zakup
Odkrywam na nowo
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-11-2023 o godz 23:06 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Świetna książka
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-01-2024 o godz 15:05 przez: Milena Taratajcio | Zweryfikowany zakup
Rewelacja!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-12-2022 o godz 05:53 przez: sebastian | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
1/5
27-01-2022 o godz 18:33 przez: Lucy
Nie, nie i jeszcze raz nie dla nowego tytułu! O ile z chęcią zajrzę do nowego tłumaczenia, o tyle sam tytuł jest nie do przyjęcia. Wychowałam się na infantylnym tłumaczeniu Rozalii Bernsteinowej, potem zaglądałam do kilku innych wersji ”Ani” i nic tak bardzo mnie nie irytuje, jak spolszczanie imion i nazw własnych. I tutaj powiało nadzieją, ale jeśli chodzi o nową treść, ale Green Gables było nazwą własną farmy czy też posiadłości, zanim jeszcze trafiła tam Ania. Wymyślona 100 lat temu polska nazwa Zielone Wzgórze nie miała nic wspólnego z dachami, szczytami, poddaszami czy facjatkami. Była nazwą domostwa jak np. Wichrowe Wzgórza. Skoro miało być na nowo, bo wzgórze jest be, to trzeba było zostawić nazwę oryginalną. Co z tego, że nowe tłumaczenie bliższe jest oryginałowi, czyli jest dosłownym tłumaczeniem nazwy, skoro po polsku słowa szczyty nie używa się w takim kontekście, w jakim użyła tłumaczka... Zielone Wzgórza mogą funkcjonować jako nazwa domostwa, ale zielone szczyty to raczej Bieszczady…. Zielone szczyty pasują raczej do Heidi a nie do Ani… Chyba, że o to chodziło? O kontrowersje, dyskusje, polemiki. Tylko Ani szkoda :(
Czy ta recenzja była przydatna? 13 23
5/5
27-01-2022 o godz 11:10 przez: alicja wieteska
Zmiana tytułu mi nie przeszkadza. Niemniej rozumiem ze rzesze czytelniczek i czytelników mogą być przywiązane do Ani (nie Anne) z Zielonego Wzgórza (nie Zielonych Szczytów). Abstrahując od tytułu, warto jednak zwrócić uwagę na największy walor tego tłumaczenia - jest ono najdokładniejsze i najbliższe oryginału L M Montgomery. Wreszcie pojawiły się zdania usunięte w tłumaczeniu przez Bernsteinową. Czekam na tłumaczenia kolejnych powieści z serii !
Czy ta recenzja była przydatna? 13 3
1/5
29-01-2022 o godz 18:50 przez: Anonim
Przepraszam, ale nie darzę empatią tej odnowionej książki o przygodach jedenastoletniej Ani. Książka ta traci sens, jeszcze te zangielszczone imiona..Rozumiem że większość osób będzie za orginalną wersją, a inni za tą unowocześnioną. Jednak ta książka odnowiona wcale mnie nie przekonała...
Czy ta recenzja była przydatna? 7 11
5/5
03-02-2022 o godz 12:13 przez: adziorex
„Ania z Zielonego Wzgórza” to prawdziwy klasyk, który każdy w swoim życiu czytał lub oglądał. Ja czytania Ani nie pamiętam, jednak bardzo lubiłam film z Megan Follows w roli głównej. W tym roku bardzo chciałam nadrobić książki i kiedy zobaczyłam, że Wydawnictwo Marginesy wydaje tę historię w nowym tłumaczeniu Anny Bańkowskiej od razu wiedziałam, że to właśnie tą wersję chcę przeczytać. „Anne z Zielonych Szczytów” to tłumaczenie najbardziej zbliżone do oryginału z zachowanymi angielskimi imionami i to bardzo mnie zachęciło. Anne Shirley, jedenastoletnia sierota w wyniku pomyłki trafia do rodzeństwa Cuthbertów. Marilla i Matthew przeżyli szok widząc rudowłosą, chudą dziewczynkę zamiast chłopca, którego się spodziewali. Początkowo Marilla chce odesłać Anne, ponieważ nie nadaje się ona do pomocy w gospodarstwie, jednak gadatliwa i niezwykle żywa dziewczynka szybko znajduje drogę do serc rodzeństwa. Anne niedługo potem poznaje Dianę Barry, która staje się jej najlepszą przyjaciółką. Dziewczynka od pierwszego dnia w Zielonych Szczytach wzbudza wiele emocji swoją gigantyczną wyobraźnią oraz talentem do pakowania się w kłopoty. Jestem absolutnie oczarowana tą książką, Anne to niesamowicie inteligentna i zabawna postać, której niecodzienne wpadki potrafią wywołać uśmiech na ustach osoby w każdym wieku. To historia nie tylko o zabawnych sytuacjach w jakie wpada Anne, bardzo istotne są tutaj relacje między bohaterami i samo dojrzewanie Anne. Obserwujemy jak z emocjonalnej, impulsywnej i delikatnej dziewczynki farbującej włosy na zielono, staje się odpowiedzialną, inteligentną młodą kobietą. Nowy przekład dał tej opowieści nowe życie. Moim zdaniem korekta szczegółów, które według tłumaczki były dla autorki istotne była, prędzej czy później, konieczna. Wszystko zdaje się być tu na miejscu. Książkę czyta się niesamowicie lekko i przyjemnie i mam nadzieję, że dzięki temu wydaniu Anne zrobi wokół siebie dużo szumu, choć ta seria do teraz jest naprawdę popularna.
Czy ta recenzja była przydatna? 5 2
5/5
27-01-2022 o godz 10:12 przez: Anonim
Bez sensowne zmiany tytułu.Tak jakby po tylu latach od wydania i przetłumaczenia książki na język polski taka zmiana miałaby cokolwiek wnosić do treści i przekazu tej książeczki.Ksiazkinopowiadaja o miłości,zaufaniu,przyjaźni.Sa pelne ciepła,usmiechu czasem zadumy.I bez względu na to czy zmieni się tytuł I imię czy nie. Bezsensowne próby "unowoczesniania"
Czy ta recenzja była przydatna? 5 9
5/5
01-02-2022 o godz 10:39 przez: Tiramisu
Kiedy byłam wieku, gdy po raz pierwszy sięga się po książki Lucy Maud Montgomery, moimi przewodnikami po świecie literatury byli Julius Verne i Alfred Szklarski. "Dziewczyńskimi" książkami pogardzałam i choć kompletnie nie zdawałam sobie z tego sprawy, już wówczas przeciwstawiałam się na dzieleniu świata na "męski" i "żeński". Kiedy więc w kraju rozpętała się niemalże ognista debata, zaprószona nieostrożnie nowym tłumaczeniem autorstwa Anny Bieńkowskiej, nie byłam skażona znajomością poprzednich tłumaczeń a pojawiające się niemal w każdym miejscu opinie sprawiły, że nie byłam się w stanie oprzeć i sięgnęłam wreszcie po Anne/Anię z ciekawością. Już po kilku pierwszych stronach dotarło do mnie, że przez mój upór i niedojrzałość w czasie młodości, umknęło mi coś niezwykle świeżego, zabawnego i po prostu wartościowego. Ta książka ma bowiem w sobie tak niezwykły ładunek energii i pozytywnej radości, że nie sposób się jej oprzeć. Jest jak pierwsze, długo wyczekiwane truskawki, nie te importowane, te dojrzałe i słodkie, ciepłe od słońca. Jest zabawna, ale nie zmanierowana, jest inteligentna, ale nie napuszona, jest taka prawdziwa a jednocześnie tak niedorzecznie bliska fantazji. Tłumaczenie Anny Bieńkowskiej robi tu wspaniałą robotę, jest lekkie i niezauważalne, towarzyszy książce ale jej nie przytłacza. Piękna praca! Gratuluję serdecznie tłumaczce i cieszę się, że nie muszę jej z nikim innym porównywać. Nie wiem, jakie były poprzednie tłumaczenia, być może także dobre, ale to jest zrobione z pewnością językiem, który trafi także i do nowych pokoleń czytelników, a przecież o to w gruncie rzeczy chodzi. O to, żeby książki napisane przed wielu laty, nadał mówiły językiem, który trafia do osób, które wezmą je do ręki.
Czy ta recenzja była przydatna? 4 3
5/5
12-02-2022 o godz 13:36 przez: Anna Rydzewska
Nowe tłumaczenie, a szczególnie zmiany w tak silnie zakotwiczonym już tytule, zrobiły w środowisku czytelniczo-recenzenckim prawdziwe zamieszanie, rzec można nawet, iż momentami było groźnie, polała się fala oburzenia i krytyki, jaka niewątpliwie jest efektem braku zrozumienia bądź strachem przed nowym. I choć pomysł z zastosowaniem oryginalnych, niespolszczonych imion nie został aż tak silnie rozdmuchany, to jednak zamiana "Wzgórza" na ''Szczyty'' niemal rozpętała wojnę. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że ta nadzwyczaj emocjonująca dysputa z pewnością przysłużyła się reklamie książki i sprawiła, że czytelnicy sięgną po najnowszy przekład z nieukrywaną ciekawością. Pierwsze, co mnie urzekło, to hipnotyzujące, niesztampowe wydanie, które stało się wyjątkową ozdobą mojej biblioteczki. Byłam bardzo ciekawa, jak po tylu latach odbiorę kultową powieść i czy nowe, kontrowersyjne tłumaczenie wpłynie na jakość tej jakże wyczekanej lektury. Co ciekawe, dość szybko zauważyłam, że powieść Lucy Maud Montgomery to iście odurzająca historia, którą na różnych etapach życia odbiera się w zupełnie inny sposób. Z pewnością to kwestia doświadczeń i priorytetów, ale również faktu, iż więcej rozumiemy, dzięki czemu utożsamienie się z bohaterami przychodzi nam naturalnie. Uważam, że nowy przekład absolutnie niczego nie odbiera tej kultowej opowieści, ośmielę się nawet rzec, że pewne kwestie zostały korzystniej wyjaśnione, w skutek czego zafascynowany czytelnik płynie po kolejnych słowach z zapartym tchem i chłonie ową fundamentalną historię, jakby poznawał ją po raz pierwszy! Lektura pozycji "Anne z Zielonych Szczytów" była niezapomnianą, fascynującą, wręcz magiczną przygodą, którą pragnęłam delektować się jak najdłużej! Możliwość odbycia tak ekscytującej, zniewalającej podróży w czasie nie tylko przyniosła mi mnóstwo przyjemności czy dziecięcej beztroski, ale również zafundowała solidną porcję ukojenia i opatuliła niczym ciepły, puchaty kocyk, odgrodziła od wszelakich zmartwień. Cudownie było znów poczuć się jak mała dziewczynka, jak przyjaciółka Anne, której nowe tłumaczenie absolutnie nie odbiera pasji, zadziorności, romantyzmu czy pamiętnego talentu do pakowania się w tarapaty!
Czy ta recenzja była przydatna? 3 2
Więcej recenzji