1/5
22-02-2022 o godz 16:46 przez: MalgorzataL
Pamietacie? "Ania nie Andzia", ani nie Anne. Ania to moja kumpela, pocieszycielka z dawnych lat. Nadal jesteśmy bratnimi duszami, brałam z Ani przykład, inspirowała mnie, a Anne? nie znam, jest mi obca, nie rusza mnie jej historia. Kochałam Marylę mimo jej pozornego chłodu i jeszcze bardziej Mateusza za dobroć, nieśmiały uśmiech i "bufiaste rękawy", płakałam po jego śmieci. Ci nowi nie wzbudzają takiej sympatii. Dzięki mamie mamy wszystkie tomy Ani, czas przypomnieć sobie lekturę z mocno młodzieńczych lat.
Czy ta recenzja była przydatna? 3 2
1/5
07-02-2022 o godz 11:41 przez: Piotr
Mnóstwo filmów ma swoje polskie tytuły a nie dosłowne tłumaczenia i jakoś nie ma problemu.. Nawet na samochody marki Skoda nie mówimy "Szkoda" tak jak powinno być bo źle się to kojarzy ..ale szczyty Anne mają się dobrze kojarzyć ??? Zresztą wiele słowników mówi o tym, że wszelkie nazwy, nazwiska itp. w naszym kraju spolszczamy albo mają polskie odpowiedniki. Poza tym czasami dosłowne tłumaczenie obcojęzycznych tłumaczeń traci sens..
Czy ta recenzja była przydatna? 2 5
1/5
06-02-2022 o godz 13:12 przez: Paulina
Uwielbiam Anię, ale ten przekłada kompletnie mnie nie przekonuje. :(
Czy ta recenzja była przydatna? 2 5
5/5
02-02-2022 o godz 16:13 przez: Zuzanna
bo to w końcu ania, ona zasługuje na dwa razy tyle gwiazdek
Czy ta recenzja była przydatna? 2 1
5/5
19-04-2022 o godz 17:35 przez: chabrowacczytelniczka
„ - Kochany stary świecie - szepnęła. - Jesteś jednym wielkim cudem i naprawdę cieszę się, że żyję.” Anne z Zielonych Szczytów Lucy Maud Montgomery Tyle pisze się ostatnio o nowym tłumaczeniu Anne z Zielonych Szczytów, bo już nie Ani z Zielonego Wzgórza, a ja tam przekażę wam jedno - jestem zachwycona. Tak zwyczajnie i po ludzku. Kierując się wyłącznie emocjami. Właśnie doczytałam ostatnią stronę, oczy jeszcze błyszczą mi od łez, a z nosa cieknie katar. Wiedziałam jak się skończy, a jednak uczucia były przeogromne i myślę sobie teraz, że jestem szczęściarą, że kocham czytać i mogę przeżywać takie chwile. Bez książek moje życie byłoby zdecydowanie uboższe. Przekład Anny Bańkowskiej jest znacznie bliższy zamysłom autorki, której zależało na tytułowych zielonych szczytach domu i małym pokoiku tam umiejscowionym, w którym zamieszkiwała Anne. Więcej tutaj też nazw botanicznych, różnorodnych roślin spotykanych na Wyspie Księcia Edwarda, które pozwalają nam znacznie lepiej wczuć się w ten krajobraz, klimat małej miejscowości, gdzie wszyscy się znają i z powątpiewaniem patrzą na biedną sierotę przygarniętą przez rodzeństwo Cuthbertów. Czyta się ją lekko, przyjemnie, przez kolejne strony po prostu się płynie, a magia zwykłej codzienności przeplatanej z różnorodnymi wypadkami w wykonaniu pechowej Anne wywołuje uśmiech na twarzy, a później łzy, gdy przychodzi do tragicznych wydarzeń. Jeśli jeszcze nie znacie Anne to z całego serca wam ją polecam. Dla mnie to przepiękna afirmacja życia, która pokazuje, że zawsze warto patrzeć z radością w przyszłość, zachwycać się każda drobnostką i czerpać z niej pociechę. Cała seria to dla mnie książki życia, czytałam je wiele, wiele lat temu. Razem z bohaterami przeżywałam wojenne lata, pierwsze miłości, wzloty, radości i upadki aż na samo dno, gdy los postanawia odebrać im ukochaną osobę. Nie mogę się doczekać kiedy poznam je w tym pięknym nowym przekładzie i zachwycę się nimi od nowa. Co najlepsze, im jestem starsza, tym charakterem bliżej mi do Anne. 🌱
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
10-10-2022 o godz 17:56 przez: czytampod16
”Anne z Zielonych Szczytów” to powieść, która smakuje równie rozkosznie dla młodszych jak i starszych czytelników. To historia, która trafia prosto do serca by rozgościć się w nim na dobre. W końcu to lektura, do której chce się wracać; pełna ciepła, mądrości i jej - bohaterki będącej przyjaciółką, czarującą swoim urokiem. Doskonale odnalazłam się w świecie tak plastycznie przedstawionym przez Montgomery. Choć znam przecież zarówno powieść z lat dziecięcych jak i ekranizacje, tym razem jako już nieco dojrzalszy czytelnik odkrywałam na nowo magię życia za sprawą losów nietuzinkowej rudowłosej dziewczynki. Pokochałam ją jeszcze bardziej. Otworzyłam drzwi do swojej duszy by nie tylko przeżyć z Anne zabawne psoty, ale też wyciągąć niezapomnianą i ponadczasową lekcję. Naukę dostrzegania piękna, odczuwania pełni emocji, dzielenia się czułością, szczerością, bycia sobą. Nikt tak jak Anne z Zielonych Szczytów nie otula wrażeniami. Jej świat jest pełen barw, bogaty w detale. Niepozbawiony także wad, problemów, uroków dorastania i zdobywania wiedzy, która czasem zmienia spojrzenie na świat. Uczy wrażliwości. Powieść w nowych przekładzie ze zmienionym tytułem może budzić pewne obiekcje. Są one jednak całkowicie nieuzasadnione - tłumaczenie nie pozbawiło powieści ani klimatu ani charakteru, który jest tak cenny. Wręcz przeciwnie - teraz wiele elementów, które znajdują się w oryginale wybrzmiało w pełnej krasie; stało się czytelnymi. Z całą pewnością mogę poświadczyć, że to nowe wydanie jest genialne. Właśnie dlatego, że teraz zabiegi użyte przez Lucy Maud Montgomery są jasne, klarowne i równie mocno ujmujące. Czytajcie koniecznie. Po raz pierwszy, kolejny, czy tysięczny - zawsze warto spotkać się z Anne raz jeszcze.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
02-03-2022 o godz 10:49 przez: Magdalena Mierzynska
Przychodzę do Was z książką, która wywołała wiele emocji wśród czytelników. Nie chodzi tu o rudowlosą dziewczynkę, ale o najnowsze tłumaczenie książki. Zawsze mieliśmy Anię z Zielonego Wzgórza, a teraz pojawia nam się Anne z Zielonych Szczytów. Na okładce dostajemy informację, że jest to tłumaczenie najbliższe oryginałowi. 📖📚📖 Ania Shirley to osierocona, jedenastoletnia dziewczynka,która opuszcza sierociniec i wyrusza do wymarzonego domu. Niestety tam spotyka ją zawód ponieważ jest tu przez pomyłkę. Jednak szybko zyskuje sympatię Matthew i Marilli. Przygód ma bez liku, śmiechu co nie miara, ale i poważnych, życiowych problemów ogrom. Przygody niesfornej Ani spodobają się każdemu . Taka jest właśnie Ania. Ta historia rozkochała w sobie chyba cały świat. Jeśli ktoś nie czytał książki to zapewne oglądał serial. Wydawnictwo pokusiło się o wydanie Anii w nowym przekładzie. Dla mnie jako fanki Anii to tłumaczenie zupełnie nic nie zmienia. Jest to coś nowego czego byłam bardzo ciekawa. Mogę porównać z wersją, którą znam i było to ciekawe doświadczenie. Ktoś kto przygodę zaczyna od tego tłumaczenia nie będzie miał porównania i lektura może okazać się dla niego świetną przygodą. Tytuł mi tu nie pasuje, bo jednak te Wzgórza są już kultowe, ale tłumaczka wszystko na wstępie książki dokładnie wyjaśnia dlaczego taka nazwa i czym było to podyktowane. Ja swoją ciekawość zaspokoiłam i nie czuję się rozczarowana, wręcz przeciwnie było to miłe spotkanie z kochanym rudzielcem. Wam proponuję samemu się przekonać.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 1
5/5
13-03-2022 o godz 08:15 przez: Kamila Pluta
Anie czytałam tak dawno, że powrót do niej byl dla mnie w głównej mierze sentymentalny ale i również przyjemny. Kolejne wydanie Ani tym samym nowe tłumaczenie, które mi w żaden sposób nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie! Mogłam tak samo spojrzeć na Anne z Zielonych Szczytów i przeżyć historie jeszcze raz. Powrót do Anne był dla mnie naprawdę miły i pragnę więcej losów dziewczyny. A Gilbert skradł moje serce po raz kolejny i w takim samym stopniu jak na początku. Anne jest takim bardzo pozytywnym dzieckiem i to było aż czuć z każdej strony książki. Śledzić losy dziewczyny, która jest pozytywna, gadatliwa,uparta i widzieć jak dorasta to prawdziwy skarb. Skrycie brakowało mi Anne i jej historii. Inne tłumaczenie podobało mi się i chetnie przeczytam dalsze części tłumaczone przez Anne Bańkowską. Anne kojarzę z czymś ciepłym, domowym i przyjemnym. Zamiast Zielonego wzgórza mamy Zielone Szczyty, a Ania to Anne, która jest taka sama ciepła dziewczynka jaka była!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 1
5/5
16-03-2022 o godz 01:53 przez: Anonim
Nareszcie ktoś postanowił się zabrać porządnie do tej cudownej i niepowtarzalnej historii! Wielkie brawa dla tłumaczki i czekam na kolejne tomy!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 2
5/5
14-04-2022 o godz 12:07 przez: TylkoSkończęRozdział
Też kiedyś byłam jak Ania... Ruda, chuda, piegowata. Teraz zostały mi już tylko piegi 😁 i bezkresna, nieokiełznana miłość do powieści Lucy Maud Montgomery. Ze szczególnym naciskiem na "Anię z Zielonego Wzgórza". Wróć! "Anne z Zielonych Szczytów" 😁 "Czy to nie cudowne, że na świecie są poranki?" Parafrazując słowa Anne - czy to nie cudownie, że Anna Bańkowska odważyła się odświeżyć i jeszcze bardziej przybliżyć nam historię najfajniejszego rudzielca ever? No pewnie,że cudnie! Czytelniczym światem wstrząsnęło nowe wydanie "Ani z Zielonego Wzgórza". Nakładem wydawnictwa Marginesy światło dzienne ujrzała nie Ania, a Anne, nie Maryla i Mateusz tylko Marilla i Metthew. No i w końcu nie Zielone Wzgórza, a Szczyty. Przekład ten jest nie tylko najwierniejszy z dotychczasowych przekładów ale i w sposób bardzo subtelny "odkurza" historię rudowłosej Anne Shirley. Pani Bańkowska zdawała sobie zapewne sprawę jak ogromne poruszenie wywoła to wznowienie. I ja się szalenie z tego cieszę! Bo jedna z najpiękniejszych książek mojego dzieciństwa, która w ogromnej mierze ukształtowała nie tylko mój czytelniczy gust, ale miała wpływ na moje życie, nastawienie do świata, wciąż jest komentowana, czytana i wciąż się o niej pamięta. Nie jestem literaturoznawcą, nie przedstawię tutaj merytorycznych dowodów na to, że nowe tłumaczenie jest najbliższe oryginałowi. Ale tak naprawdę po co? Świat się zmienia, dzieci się zmieniają. Jeśli to nowe wydanie trafi bardziej w gusta współczesnej młodzieży (a moim zdaniem jest spore prawdopodobieństwo, że tak właśnie będzie) to Pani Ani należy się owacja na stojąco. "To takie cudowne, kiedy się okazuje, że coś, co człowiek sobie tylko wyobrażał, istnieje naprawdę!" O samej fabule zbyt wiele pisać nie trzeba, prawda? Historia Anne to pochwała i uwielbienie życia. To eksplozja radości i nieokiełznana, szaleńcza euforia. Zabawne przygody sieroty Anne, która totalnym przypadkiem znajduje dom i kochaną rodzinę na Wyspie Księcia Edwarda wypełnione są ogromem mądrości i prawd życiowych, z których czerpać mogą nie tylko dzieci, ale i dorośli. O przyjaźni, o dorastaniu, o potrzebie bycia kochanym, o tym, jak ważne jest wsparcie najbliższych. Bałam się tej lektury. Bałam się powrotu do ustawionej na moimi prywatnym piedestale powieści najważniejszych w życiu. Niepotrzebnie! Ta historia nie ma terminu ważności. Dlatego tym bardziej cieszy mnie wydanie Anne w nowej szacie, w nowym przekładzie ale w niezmienionym pięknie ukrytym w słowach, zwrotach i anusinych wykrzyknieniach 🙂 "Ach, kiedy tak właśnie jest najprzyjemniej. Nagle mignie ci w głowie jakiś wspaniały pomysł i od razu zamieniasz go w czyn. A jeśli zaczniesz się zastanawiać, to wszystko zepsujesz". A na koniec - z czystej ciekawości porównałam te dwa wydania powieści. I powiem Wam tyle - kocham obydwa ❤️ do starego mam sentyment, a treść jest łatwiej przyswajalna w nowym wydaniu od Marginesów ❤️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-09-2022 o godz 12:22 przez: z ksiazka w plecaku
Kto jak nie Ania Shirley, rudowłosa i piegowata dziewczynka, ma talent do wpadania w różne kłopoty? Kto ja nie Ania potrafi przeżywać cała sobą dni radosne, tworząc wtedy fantastyczne nazwy alei czy przedmiotów. Kto jak nie Ania potrafi wpaść w otchłań rozpaczy, gdy zrobi cos źle? I kto jak nie Ania, wzbudziła u mnie strach przed farbowaniem włosów. Zawsze byłam się skończyć jak główna bohaterka. Nie chciałam mieć na głowie kolor zgniłej zieleni z domieszką błota. Wtedy również bym była w otchłani rozpaczy. Autorka stworzyła wspaniały świat, z fantastycznymi, różnorodnymi bohaterami. Srogą i powściągliwą w okazywaniu uczuć Maryla. Spokojnym i nieśmiałym Mateuszem i oczywiście z Anią, dziewczynką posiadającą niezwykłą wyobraźnię. Diana i Gilbert to również cudowne postacie. Książka znana jako „Ania z Zielonego Wzgórza” zmieniła nazwę na „Anię z Zielonych Szczytów” Dlaczego Anna Bańkowska dopuściła się zdrady wobec pokolenia matek i babć? Dlaczego pozbawiła Anię pokoju na facjatce? Otóż stało się to tak na skutek podjęcia nowego przekładu oryginału na język polski. I nie Pani Ania to pewnie ktoś inny by to zrobił. Pomimo zmiany tytułu jest to ta sama Ania, która od pokoleń bawi i wzrusza. Jak większość z nas książkę czytałam będąc młodą dziewczyną. Postanowiłam po latach ponownie po nią sięgnąć z dwóch powodu. Pierwszy, to z sentymentu i chęci powrotu poprzez tę lekturę do lat młodości. Dla mnie była i będzie to najpiękniejsza książka dla dzieci i młodzieży. Drugim powodem była ciekawość dlaczego Ania nagle pochodzi nie z Zielonego Wzgórza, a z Zielonych Szczytów. Książka na pewno jest wspaniałym prezentem dla naszych córek. Bardzo polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-07-2022 o godz 22:59 przez: Romantyczna
Rudowłosa i piegowata Anne w skutek pomyłki przybywa na Zielone Szczyty lecz nie okazuje się osobą, której Marilla i Matthew się spodziewali, bowiem chcieli zaadoptować chłopca, który miał im pomagać przy gospodarstwie. Na szczęście dla dziewczynki, jej wyjątkowa osobowość trafiła do serc jej przyszłych opiekunów i zgodzili się oni zaopiekować rozmarzoną Anne. Wkrótce zaczęła ona zjednywać sobie nowych przyjaciół, pakować w przeróżne i zabawne tarapaty oraz uczęszczać do szkoły, z której w pewnym momencie zrezygnowała. Przygody Anne jak zwykle bawią i niekiedy wzruszają, zachwycają przepięknymi opisami przyrody oraz miejsc, w które może nas zabrać tylko wyobraźnia, pobudzają nasze umysły do wędrówki w świat marzeń oraz przyjaźni na śmierć i życie. Język jest kwiecisty, bohaterowie inteligentni i do przytulenia, a książka napisana z rozmysłem, przekazuje treści aktualne także dzisiaj, moralizuje, ale nie przyćmiewa tym fabuły jak to często bywa w klasycznych powiesciach. Nie ma tu nudy, ale sporo optymizmu i dziecięcej radości. Uwielbiam też tę różnicę pomiędzy Anne, którą poznajemy na początku, a Anne, którą musimy pożegnać pod koniec książki. Na szczęście nie na długo ❤️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-07-2022 o godz 17:19 przez: Anna
„Ania z Zielonego Wzgórza” - tego tytułu większość doskonale zna. Tylko co ona ma wspólnego z „Anne z Zielonych Szczytów”? Bardzo wiele, a nawet więcej. Jest to ta sama historia jednak tym razem mamy tłumaczenie bez „spolszczania” imion itp. i właśnie dlatego nie jest znana nam Ania, tylko Anne. O czym opowiada książka? To historia ośmioletnie dziewczynki, która opuszcza dom dziecka i trafia do wymarzonej rodziny. Tylko że Marilla Cuthbert i jej brat Matthew zamierzali adoptować chłopca, żeby im mógł pomagać. Jednak Anne zdobywa serce Mattehewa i jednak pozostaje w ich domu. Główna bohaterka jest dziewczynką uroczą, gadatliwą, ciągle wpadającą w tarapaty. Jej po prostu nie da się nie lubić. „Anne z Zielonych Szczytów” to pozycja dla nastolatków, a także osób mających dużo więcej lat. Doskonale pamiętam tę historię z własnego dzieciństwa i z przyjemnością poznałam ją w nowym tłumaczeniu. Mnie zdecydowanie przypadła do gustu i z przyjemnością polecam. Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-04-2022 o godz 19:39 przez: neila
Wyborne tłumaczenie. Postanowiłam przeczytać z ciekawości i... Po raz pierwszy od lat pierwszy tom przygód Anne Shirley nie wydał mi się "zbyt dziecinny", "całkiem nie dla mnie", "lekko staroświecki". Jestem zauroczona tym przykładem i już nie mogę się doczekać wszystkich pozostałych tomów (oraz pozostałych serii)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
04-03-2023 o godz 11:51 przez: Dominika
Zrobiłam reread w ramach wyzwania czytelniczego i padło na to nowe tłumaczenie. Miło było wrócić po latach do tej książki w odświeżonej wersji. Wzruszyłam się. Polecam 5/5. P.S. pierwszy mój przesłuchany audiobook.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-04-2022 o godz 13:28 przez: Ewa
Nowe tłumaczenie jest moim zdaniem bardzo dobre i sprawia, że znana już historia jest mniej infantylna a bardziej zrozumiała dla współczesnego odbiorcy. Nie mogę się doczekać kolejnych tomów w tym nowym wydaniu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
1/5
14-05-2022 o godz 21:44 przez: grzegorzTST
Wszędzie ta ********* poprawność polityczna. Jedyna prawdziwa książka to "Ania z Zielonego Wzgórza ".
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
Mniej recenzji Więcej recenzji